Strony

niedziela, 13 września 2015

Rozdział XXIV

***Angela***

Piotrek podał mi kopertę. Byłam ciekawa co w niej jest.  Nie pewnie ja otworzyłam i wyjęłam jej zawartość. Były w niej zdjęcia z całego weekendu w Bełchatowie...
- Piotrek zobacz- powiedziałam podając pierwsze zdjęcie. Na fotografiach były momenty gdy Piotrek nosił mnie na rękach, jak tanczylismy, calowalismy się. Byłam przerażona. Ale doskonale wiedziałam kto to zrobił.
- Ktoś mnie śledził przez cały weekend. Od wyjazdu z domu do przyjazdu- zaczęłam płakać, Piotrek mnie mocno przytulil.- Wiem kto mnie śledził
- Kto?- Nowakowski był zszokowany
- Czarek albo Kuba. Jak jechałam do Bełchatowa od wyjazdu z mojego osiedla do jedenj ze stacji jechał za mną Czarek.
- co za skukinsyny. Mam nadzieje z dostaną za to pożądana karę. Nie przejmuj się Mała, wszystko będzie dobrze- powiedział, wtuliłam się w niego. Czułam się przy Nim bezpieczna
- Dziękuję- powiedziałam uśmiechając się
- Nie masz za co
- Ja jednak myślę że mam za co. Jest jeden plus tego ze mnie śledzili
- jaki?
- Mamy chociaż uwietrzniony na zdjęciu nasz pocałunek- usmichnelam się
- No to jest plus. A teraz idź się umyć i spać. Na pewno jesteś zmęczona tym co się stało. - powiedział z troską
- dobra- powiedzialam podnosząc się z kanapy. Gorąca kąpiel. Tego mi było trzeba. Namydliłam gąbkę i nie omijając żadnego centymetra mojego ciała dokładnie je wyszorowałam. Leżałam dłuższą chwilę w ciepłej wodzie. Gdy woda zrobiła się już zimna, postanowiłam wyjść. Jednak nie mogłam. Poczulam mocny ból w klatce piersiowej. Położyłam się z powrotem do wanny. Zawolalam Piotrka.
- Piotrek!!!! Musisz mi pomóc- Krzyknelam najgłośniej jak mogłam. Po chwili usłyszałam jak puka do drzwi
- Co się dzieje?- zapytał z troską
- Nie mogę wyjść z wanny- usłyszałam śmiech siatkarza- to nie jest śmieszne. Wejdź lepiej do środka i pomóż mi wyjść
- Już - powiedział dalej się śmiejąc. Środkowy pomógł mi wyjść z wanny. Bolały mnie żebra aż syknelam z bólu- co cię boli?
- żebra.powiedziałam, a Piotrek postawił mnie na ziemi. Chwyciłam ręcznik i powoli zaczełam się wycierać. Każdy ruch wywoływał ból. Siatkarz musiał odczytać to z mojej miny.
- Daj, pomogę ci- powiedział zabierając mi ręcznik. Delikatnie wycierał moje ciało. Nie omijał żadnego miejsca. Gdy już skończył zaczął obdarowywać je pocałunkami.
- Piotrek- powiedzIałam szeptem- Nie dzisiaj- poprosiłam a on posłusznie spełnił moją prośbę
- Przepraszam, poniosło mnie- powiedział to i pomógł mi założyć piżamę. Poszliśmy do salonu żeby skończyć film.
- Piotrek mogę mieć prośbę?- zapytałam po skończonym filmie
- Pewnie- powiedział z usmiechem
- Posmarujesz mnie maścią przeciwbólową?- zapytałam
- Jasne, gdzie jest?- zapytał wstając z kanapy
- u mnie w pokoju- gdy to powiedziałam środkowy wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego królestwa. Połozy mnie delikatnie na łóżku i tak samo smarował moje obolałe ciało. W czasie jego dotyku moje ciało przeszywał przyjemny dreszczyk. Czułam pożądanie rosnące we mnie. Na szczęście udało mi się je opanować. Gdy siatkarz skończył przykrył mnie kordłą.
- Wzięłaś jakąś sukienkę na zabawę Andrzejkową?- zapytał
- Nie- gdy to powiedziałam siatkarz podszedł do mojej szafy i zaczął przeglądać moje sukienki.
- Ta będzie dobra- powiedział i odwrócił się do mnie. W ręku trzymał jedna z tych sukienek co kupiłam w Bełchatowie. 
- To ta, która wybrałeś mi w Bełchatowie- powiedziałam gdy ujrzałam sukienkę
- Dlatego jestem zdania, że będzie idealna- wyszczerzył się do mnie- Dobranoc kochanie- wyszczerzył się jeszcze raz i podszedł, żeby musnąć moje czoło. Tym razem nie wytrzymałam i pocałowałam go.- Śpij dobrze- powiedział odchodząc od mojego łóżka
- Piotrek zaczekaj- powiedziałam, środkowy odwrócił się do mnie ze zdziwioną miną. Nic nie powiedziałam tylko podniosłam kołdrę na miejscu obok. Siatkarz dobrze zrozumiał moją intencję i położył się obok
- Chcesz żebym tu został?- zapytał
- Tak- powiedziałam i przytuliłam się do jego torsu
- No dobra, ale najpierw pójdę się wykąpać- powiedział i wstał. Czekając na jego przyjście przeglądałam co dzieje się na świecie. Pod zamieszczonymi przez nas postami było pełno komentarzy. Nie które były typu " Szkoda, że to nie prawda, bardzo ładnie wyglądacie" ale były też takie " Dobrze, że nie jesteście parą, nie pasujecie do siebie". Pod postem Piotrka były też takie " Dobrze Piter, że z nią nie jesteś jest brzydka,". Wiedziałam, że piszą to jego hot-fanki, ale to i tak było mi przykro. stwierdziłam że nie warto siebie tym przejmować. Moje iż myslania przerwał dzwonek połączenia przychodzącego. Na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta twarz Krzyśka.
- Hej Krzysiu- powiedziałam wesoło
- No hej Młoda. Jak się czujesz?- zapytał
- Już dobrze. Lepiej powiec co u ciebie- chciałam zmienić temat. Byłam pewna, że zaraz zapyta o domniemany związek z Piotrem.
- A u mnie bardzo dobrze. Żona w domu, dzieci zdrowe w klubie dobrze. Po prostu żyć nie umierać- zasmial się Ignaczak. W tym samym momencie przyszedł Piter- Ale u ciebie to się dużo dzieje. Wy z Piotrkiem naprawdę nie jesteście razem?- zapytał z nadzieją
- Naprawdę nie jesteśmy razem- odpowiedziałam
- Na zdjęciach wygladaliscie na bardzo szczęśliwych
- Kolejna osoba już nam to mówi- warknelam do słuchawki
- No czyli pasujecie do siebie. Czekam na zaproszenie na ślub- powiedział poważnie
- To możesz się nie doczekać- zasmialam się.
- Słyszałem że przyjezdzasz do Rzeszowa- zmienił temat
- To dobrze słyszałeś, Piotrek chce mieć mnie na oku - powiedziałam
- I bardzo dobrze. W takim razie Zapraszam cię na zabawę andrzejkowa u mnie w domu.- powiedział uradowany libero
- No ja mam nadzieję ze mnie zapraszasz. W innym wypadku sama się w wprosze.- powiedziałam śmiejąc się
- Dobra pogadamy jak przyjedziesz. Dobranoc- pożegnał się Krzysiek
- Dobranoc- powiedziałam i rozlaczylam się. Obok mnie położył się Piotrek. Wrulilam się w niego.- Krzysiek czeka na zaproszenie
- jakie zaproszenie?- zapytał zdziwiony
- Na ślub. Twierdzi, że do siebie pasujemy- powiedziałam odchylajac głowę tak aby zobaczyć jego oczy
- No to się chyba nie doczeka- zasmial się siatkarz.- Idź już spać. Musisz się wyspać. Dobranoc- powiedział z czułością i musnal moje czoło.
- Dobranoc- powiedziałam i wtulilam twarz w tors Nowakowskiego. Szybko udałam się do krainy Morfeusza.

*************************
Jak co dzień wybrałam się na poranne bieganie. Tym razem pobiegłam do parku. Po przebiegnięciu kilku kilometrów zatrzymałam się i porozciagalam. Musiałam chwilkę odpocząć. Zaczęłam znów biec. W parku nikogo nie ma. Ale nie ma siedzibę czemu dziwić w końcu jest końcówka listopada. Biegłam słuchając moich ulubionych piosenek. Nagle zauważyłam jak poruszają się krzaki przy ścieżce. Pomyślałam ze to jakieś zwierzę i nic sobie z tego nie robiłam. W pewnym momencie wyskoczyły dwie postacie w kominiarkach. Zaczęłam biec najszybciej jak mogłam. Amen i tak złapali mnie. Byłam przerażona. Zaciagneli mnie w to miejsce z którego wyskoczyli. Nie czekali na nic. Zaczęli bawić się moimi piersiami. Jeden podgryzał je przez koszulkę, drugi zajął się moimi intymnymi miejscami. Nie mogłam nic zrobić. Byłam za słaba, żeby jakoś się uwolnić. Po dłuższej zabawie Zaczęli zdejmować moje ubrania. Gdy lezalam przed nimi tak jak mnie Pan Bóg stworzył. Bez skrupułów zgwałcili mnie i zostawili w krzakach........

*********************************
Obudziłam się z przerażeniem. Na samo wspomnienie snu zaczęłam płakać i klnąc pod nosem. Zapomniałam, że obok śpi Nowakowski.
- Hej, co się stało- zapytał zaspanym głosem
- Miałam zły sen- powiedziałam lkajac.
- Już dobrze. To był tylko sen.- powiedział przytulając mnie. Nic nie mówiłam Tylko się jeszcze bardziej wtuliłam się w niego.
Obudzialm się przytulona do Piotrka. Delikatnie wstałam z łóżka. Nie chciałam budzić siatkarza. Spojrzałam na zegarek. Widniała na nim godzina 8:30. Wyjęłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się, ogarnelam włosy i ubrałam się. Między czasie mój żołądek oznajmił ze jest głodny. Udałam się w stronę kuchni. Miałam ochotę na coś słodkiego, więc postawiłam na naleśniki i kakao. Smażyłam ostatniego naleśnika gdy poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Usmiechnelam się pod nosem
- Jak się spało ranny ptaszku- powiedział calujac mnie w policzek siatkarz
- z wyjątkiem mojego snu to bardzo dobrze. A teraz siadaj i jedz- powiedziałam zdejmując z patelni ostatniego naleśnika. Po chwili siedziałam naprzeciwko przyjaciela i zajadałam się przygotowanym posiłkiem. W czasie jedzenia rozmawialiśmy.
- To były najlepsze naleśniki jakie jadłem- powiedział Nowakowski rozkładają się na kanapie
- Cieszę się że ci smakowało. O której wyjeżdżamy?- zapytałam siadając obok siatkarza
- Tak o 10:30. Musimy zdążyć na zabawę u Ignaczaków.- powiedział
- To dzisiaj?- zapytałam zdenerwowana. Środkowy tylko przytaknal. Posiedzieliśmy chwilkę. Poszalm posprzątać po śniadaniu i przygotować do podróży.
- Jesteś gotowa?- zapytał siatkarz stojąc w przedpokoju
- Tak- krzknelam idąc z walizką
- to daj walizkę i jedziemy- zgodnie z jego słowami dalam mu walizkę i wyszliśmy z mieszkania. Droga mijała nam w świetnej atmosferze. Dużo rozmawialiśmy i smialismy się. Gdy usłyszałam moja ulubiona piosenkę Rickego Martina Adiós zaczęłam śpiewać.
- To ty znasz hiszpański i francuski?- zapytał zdziwiony kierowca
- Nie tylko teksty moich ulubionych piosenek-odpowiedziałam. Zaczęłam śpiewać ostatnia zwrotne piosenki.
- Pięknie śpiewasz- powiedział Piotrek gdy skończyłam
- Dzięki.- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Dzisiaj u Krzyśka na pewno będzie karaoke i znając to jak pojawia się w naszym towarzystwie ktoś nowy to będzie musiał zaśpiewać jako pierwszy- ostrzegł mnie
- Mogę śpiewać. Tylko mam pytanie- powiedziałam z uśmiechem
- No to słucham- powiedział siatkarz patrząc na drogę.
- Mam zaspiewać po polsku, angielsku, francusku, hiszpańsku czy rosyjsku?- zapytałam że śmiechem
- Umiesz śpiewać po rosyjsku?- zdziwił się siatkarz
- Tylko jedna piosenkę.
- To ja zaśpiewaj- powiedział siatkarz. Włączyłam wtedy rosyjska wersję piosenki Alexandra Rybak  "Небасхіл Еўропы - Europe Skies". Gdy skończyłam śpiewać siatkarz nie był w stanie powiedzieć ani jednego słowa.
- Wow pięknie zaśpiewałaś ta piosenkę- uśmiechnął sieć mój szofer- A ci do twojego pytania to jak wolisz
- Czyli po hiszpańsku- krzyknelam z radości. Lubię ten język. Chciałam się go nauczyć ale nigdy nie miałam na to czasu. Może kiedyś. Wyjęłam swój telefon i zaczęłam przeglądać piosenki. Na dzisiejszy wieczór wybrałam piosenkę Rickiego Martina "Lo mejor de mi vida eres tú". Reszta drogi minęła nam na smiechach, rozmowach i śpiewaniu. Oko godziny 15 byliśmy już pod blokiem Resoviaka.
- Wyrobisz się w 3.5 godziny z przygotowaniem na imprezę?- zapytał siatkarz wchodząc do mieszkania.
- Pewnie ale musimy skoczyć do galerii- powiedziałam zdejmując płaszcz i buty
-Po co?- Zapytal
- Jedziemy dziś do Ignaczaków?- zapytałam na co przytaknal- Więc trzeba kupić coś dla małych i dużych dzieci - powiedziałam
- W sumie racja- przytaknal mi siatkarz
- No właśnie, więc jedziemy- powiedziałam uradowana. Ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania. Do galerii szybko dotarliśmy. Wybrałam coś słodkiego dla dzieci i wino dla kobiet. Piotrek wybrał coś mocniejszego dla panów. Wyszliśmy ze sklepu spożywczego i ujrzałam wyspę Resovii.
- Chodź muszę kupić koszulkę na środowy mecz- powiedziałam idąc w stronę stoiska. Nie wiedziałam która koszulkę wybrać. Wzięłam koszulkę z numerem 4. Zakupy były dla mnie bardzo udane. Wychodząc z galerii zobaczyłam plakat o zajęciach tanecznych. Miały być z tańców latynoskich
- Piotruś lubisz mnie?- zapytałam, chciałam pójść na te zajęcia
- Nawet bardzo a czemu pytasz?- odpowiedział pytaniem na pytanie
- A pójdziesz ze mną na to?- zapytałam pokazując mu plakat
- Jeśli ładnie poprosisz- wyszczerzył się
- Proszę- powiedziałam dając mu buziaka w policzek.
-Zastanowię się- uśmiechnął się i poszliśmy do samochodu.
W domu byliśmy po kilku minutach. Szybko udaliśmy się do mieszkania i zaczęliśmy przygotowywać się do imprezy. Jako pierwsza wparowałam do łazienki. Umyłam się, włosy wysuszyłam i tak uczesałam



oraz zrobiłam makijaż


Owinięta ręcznikiem poszłam po swoją walizkę
- Skoro, aż tak mnie prosisz to pójdę z tobą na te zajęcia taneczne- powiedział Nowakowski całując mnie po szyi
- I tak bys poszedł- dałam mu buziaka w policzek i z powrotem zniknęłam w łazience. Założyłam wybrane ubrania



 Po wyjściu z łazienki poszłam do salonu gdzie czekał na mnie siatkarz.
- No ile można siedzieć w łazie..- nie dokończył gdy mnie zobaczył-yyy... To znaczy pięknie wyglądasz- zająkał się
- Dziękuję- usmiechnełam się i dałam mu buziaka w policzek. Normalnie jestem o 20cm niższa od niego, teraz juz tylko o 10 cm.
- To ja idę się ogarnąć i możemy wyjść.- powiedział i poszedł do łazienki. Poszłam do pokoju gdzie Nowakowski zaniósł moją walizkę. Przejżałam się w lustrze. Byłam zadowolona z efektu. Spędziłam w łazience ponad godzinę, więc musi być dobrze. Moje rozmyślania przerywał siatkarz
- Mam coś dla ciebie- powiedział wyjmując małe pudełeczko.
- Urodziny już miałam, święta też to nie są, ani moje imieniny, więc z jakiej okazji?- zapytałam uśmiechając się
- Zbliżających się Mikołajek- powiedział podając mi pudełeczko. Otworzyłam je i ujrzałam piękny komplet biżuterii



- Ale ja nie mogę tego przyjąć. Nawet nie mam prezentu dla ciebie- powiedziałam zamykając pudełko
- Musisz przyjąć- wyszczerzył się do mnie- A jeśli chcesz mi dać prezent to ja mam pomysł- spojrzałam na niego pytająco- Po 1. założysz prezent ode mnie, a po 2. zaśpiewasz dziś u Ignaczaków w każdym języku jakim umiesz, a po 3 ty będziesz gotować przez najbliższy tydzień- powiedział z uśmiechem
- Ej, ale miałeś mi gotować takie pyszne kolacje jak wczoraj- powiedziałam zawiedziona.
- Niech ci będzie kolacje ja mogę robić, ale ty śniadania i obiady-
-Okey- powiedziałam z uśmiechem. już po chwili siatkarz zapinał łańcuszek na mojej szyi, założył mi pierścionek na palec i czekał aż założę kolczyki
- Dziękuję- powiedziałam całując go w policzek
- Nie masz za co- uśmiechnął się. Mówią, że się nie uśmiecha,ale dla mnie robi to bardzo często- Jedźmy już bo się spóźnimy- powiedział idąc do przedpokoju. Droga do domu Ignaczaków była krótka, minęła nam na śmiechach.
- Jak coś to zostaniemy u nich na noc- powiedział siatkarz gdy już wysiadaliśmy nic nie odpowiedziałam tylko przytaknęłam.


========================

 Oddaje kolejny rozdzial do waszej oceny. Mam nadzieje, ze sie podoba. Przepraszam za błędy
KLEJNY W SRODE JAK BEDZIE 10 KOM!!!!

Pozdrawiam i do nastepnego.

Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie

12 komentarzy:

  1. 1...! Super rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest cudowny *.* Z niecierpliwością czekam na kolejny , a tym czasem zapraszam do siebie na kolejny :* http://milosczprzeszlosci.blogspot.com/2015/09/rozdzia-13.html

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny. Dobrze, że ma przy sobie Pita, który ją wspiera.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super☺ fajnie razem wygladaja ☺ czekam na zapro na ich slub ☺hah

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :) czekam na kolejny :)
    :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ale dalej się zastanawiam czy będzie coś z Pitem a może będzie z Wronką ☺ Czekam na następny 😘

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział :* http://milosczprzeszlosci.blogspot.com/2015/09/rozdzia-14.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Już czwartek, a rozdziału jak nie było tak nie ma :'(

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)