Strony

poniedziałek, 21 marca 2016

Rozdział XLVIII

Pod rozdziałem ważna informacja!!!




9 lipca, 2011
***Angela***
  Dziś ważny dzień dla mojej kuzynki, Oli. Wychodzi za mąż. Za mężczyznę, którego kocha. Bardzo cieszę się jej szczęściem. Mam też nadzieję, że kiedyś to ona będzie pomagać mi przy ślubie....
Wieczór panieński spędziłyśmy nad morzem. Towarzyszyły nam wspólne koleżanki, kuzynki. Łącznie było nas 9, a więc całkiem fajna grupa na imprezę. Bawiłyśmy się cały weekend. Przy okazji wybrałyśmy się na babski weekend. Spa, kosmetyczka, fryzjer. Oczywiście nie zabrakło czasu na wyjście na plażę, czy do klubu. Jednego wieczoru poznałam całkiem fajnego chłopaka. Ale jakby to było gdyby był wolny? No oczywiście, że nie było tak. Był w klubie ze swoją dziewczyną.
Około 9 pojechałam wraz z Ola na kawę. Jej ostatnią gdy jest jeszcze stanu wolnego. Pojechałyśmy do naszej ulubionej kawiarni.
- Strasznie się boję. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie tak jak to sobie wymarzyłam.- odparła Ola gdy piłyśmy kawę
- Nie martw się. To na pewno będzie udane wesele- do końca pobytu w kawiarni Ola opowiadała o swoich oczekiwaniach jeżeli chodzi o ten wyjątkowy dzień. Z przyjemnością słuchałam kuzynki.
- Koniec rozmowy o mnie. Mów lepiej kto będzie ci towarzyszył- oznajmiła Ola
- Piotrek- odparłam
- Czekaj czekaj. Mówisz o tym przystojnym siatkarzu Resovii. Piotrek Nowakowski? Dobrze pamiętam twojego przyjaciela?- zapytała
- Tak, właśnie z nim będę na twoim weselu
- A o której przyjedzie?
- Przyjedzie dopiero na mszę- spojrzałam na zegarek. 9:45.- Musimy już jechać. Za 15 minut przyjedzie Ania i Aśka- oznajmiłam. Dla wyjaśnienia. To moje koleżanki. Pierwsza jest kosmetyczka drugą fryzjerką.
Z wielkimi uśmiechami na twarzy wróciłyśmy do rodzinnego domu Olki. Możecie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, gdy na podwórku ujrzałam samochód Piotrka. Nie spodziewałam się, że tak szybko przyjedzie. Miał być dopiero w kościele.
- Cześć Piotrek. A ty co tak szybko?- zapytałam na powitanie przyjaciela
- Andrea odpuścił mi poranny trening więc jestem. Witaj Olu. Pięknie wyglądasz- przywitał pannę młodą.
- Witaj Piotrek. Dziękuję ci, ale to jeszcze nie koniec- zaśmiała się przyszła pani Woźniak. Weszliśmy do domu. Byli tam już gotowi rodzice Oli. Przywitali nas i oznajmili, że jadą zobaczyć czy sala jest gotowa.
Piotrek został w salonie i oglądał telewizję. Natomiast Ola i ja przeszłyśmy do jej starego pokoju. Przygotowałam i założyłam swoją sukienkę

- No siostra świetnie wyglądasz w tej sukience. Każdy facet, oprócz Adama oczywiście będzie twój- zaśmiała się
- Haha, bardzo śmieszne
- Nie śmieszne, ale prawdziwe- rozmawiałyśmy w najlepsze gdy ktoś wpadł do pokoju
- Dziewczyny, jakieś dwa sa......- Piotrek urwał swoje zdanie gdy spojrzał na mnie- Angela ślicznie wyglądasz- odparł
- Poczekaj jak koleżanki zrobią jej makijaż i fryzurkę- zaśmiała się Olka
- Już nie mogę się doczekać- odparł poważnie siatkarz
- Piotrek coś chciałeś powiedzieć?- zmieniłam temat
- A racja. Jakieś dwa samochody przyjechały- odparł.
- Już idę- wraz z siatkarzem poszłam przed dom. Przyjechały moje koleżanki i ekipa od zdjęć. Zaprosiłam wszystkich do środka. Od razu dziewczyny zajęły się nami. Ania najpierw zrobiła makijaż Oli, a Asia mi fryzurę. Pan kamerzysta nagrywał to.
Po godzinie moje włosy wyglądały tak

Nastąpiła zmiana i teraz Ania robiła mi makijaż, a Joanna czesała pannę młodą.
Kolejna godzina minęła. Mój makijaż był dość mocny. Ania tłumaczyła, to tym, że użyła wodoodporne kosmetyki. Kochana koleżanka. Z resztą Oli makijaż też był wodoodporny. Moja buzia przybrała takie kolory.

Pożegnałam koleżanki i pomogłam Oli ubrać suknie. Trochę nam to zajęło. Ale było warto.

Ola wyglądała jak księżniczka. Jako świadkowa zadbałam o to aby panna Ola niczego nie zapomniała.
Wraz z Aleksandrą przeszłam do salonu. Było tam już trochę osób. Wrócili rodzice Oli, przyjechała jej chrzestna z rodziną, a także chrzestny z rodziną. Oprócz nich byli też nasi dziadkowie. Babcia i mama Oli popłakały się gdy zobaczyły Aleksandrę.
- Ślicznie wyglądasz córeczko- odparła ciocia przytulając córkę. Dobre pół godziny wszyscy mówili Oli, że jest najpiękniejszą panna młodą na świecie.
- Piotrek mogę mieć do ciebie prośbę?- zapytała Ola
- Oczywiście. Dla panny młodej wszystko- odparł poważnie
- Mogli by z tobą pojechać nasi dziadkowie?- zapytała
- Oczywiście że tak. Jeśli będzie taka potrzeba mogę ich również odwieść do domu- oznajmił
- Bardzo pan miły. Angela fajny ten twój nowy chłopak- rzekła babcia.
- Babciu Piotrek to mój przyjaciel. Przypomnę ci, że niedawno rozstałam się z Bartkiem- oznajmiłam.
- Jesteś młoda. Nie możesz się takimi rzeczami zamartwiać.- dodała
- Koniec rozmowy o mnie. Dziś liczy się Ola- odparłam.
Kilka minut później przyjechał pan młody ze swoim świadkiem, rodzicami i rodzeństwem. Do ceremonii ślubnej  zostało jeszcze nieco ponad 2 godziny.
- Witam wszystkich, a przede wszystkim moją przyszłą żonę- odparł Adam wchodząc do salonu.
Po przywitaniu wszystkich młodzi zdecydowali, że zanim dostaną błogosławieństwo rodziców pójdą do ogrodu zrobić sobie kilka zdjęć.
W ogrodzie fotograf zrobił zdjęcia Oli i Adamowi. Na specjalną prośbę młodych kilka zdjęć było z najbliższymi, którzy już przyjechali. Tak więc po godzinie wróciliśmy do salonu. Tam nowożeńcy dostali błogosławieństwo od rodziców i mogliśmy udać się do kościoła.
Przed kościołem było już sporo gości. Wraz z państwem młodych i świadkiem poszłam do zakrystii. Musieliśmy dopełnić formalności. Podpisać kilka papierków.
Ceremonia przebiegła sprawnie. Na słowach przysięgi nie wytrzymałam i najzwyczajniej w świecie rozpłakałam się. Od tej pory moja kuzynka nazywa się Aleksandra Woźniak.
Po opuszczeniu budynku kościoła zgromadzeni goście składali życzenia młodej parze. Jako, że gości było dużo, to zajęło to dużo czasu.
Po drodze do sali ślubnej napotkaliśmy kilka tz. Bram. Ostatnia brama była na wjeździe na parking. Stworzyli ją moi rodzice, Kamil i Piotrek. Skubany. Już sprawił, że moi rodzice bardzo go polubili.
Państwo młodzi zostali przywitani chlebem i solą, a także wódka.
Po wejściu do sali każdy gość otrzymał kieliszek szampana. Odśpiewaliśmy sto lat, a po tym goście mogli usiąść do stołu.
Po obiedzie państwo młodzi rozpoczęli imprezę od swojego tańca.
Zabawa trwała w najlepsze. Tańczyłam z każdym gościem, ale najwięcej z Piotrem. W pewnym momencie zabawy zaśpiewałam razem ze świadkiem piosenkę dla młodych.
Dawno tak dobrze nie bawiłam się na weselu. Po kilku pod rząd tańcach z Nowakowskim musiałam wyjść na zewnątrz.
Na dworze było dość ciepło. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam patrzeć w gwiazdy, a przy tym myśleć jakbym się bawiła gdyby towarzyszył mi Bartek. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
Postanowiłam się szybko ogarnąć i wrócić do środka. Miałam wstać z ławki, ale usiadł ktoś koło mnie i złapał moją dłoń. Gdy się odwróciłam zobaczyłam pana młodego.
- Mała co się dzieje? - zapytał
- Tęsknię za Bartkiem. Chciałabym żeby był tu ze mną- odparłam
-Piotrek też dobrze tańczy- zaśmiał się mój szwagier
- Nie o to chodzi. Ja dalej kocham Kurka, a najgorsze od poniedziałku muszę wytrzymać z nim prawie miesiąc
- No tak kadra juniorek. Ale popatrz na to z innej strony. Może Bartek nie był ci pisany. Widocznie w twoim życiu pojawi się jeszcze ten jedyny, a może już się pojawił- oznajmił przytulając mnie- A teraz chodź do środka, zaraz będzie tort- oznajmił wstając. Uczyniłam to samo. Poszliśmy do stolika młodych gdzie siedziała Ola i Piotrek.
Z racji, że na weselu jest dużo dzieci młodzi postanowili, że tort będzie o 22. .
Nowożeńcy ukroili tort dla swoich rodziców, a następnie im zanieśli. Ciasto było przepyszne.
- Angela twoi dziadkowie już chcą jechać do domu więc ich zawiozę- oznajmił nagle Piotrek
- Dobrze. Poczekaj powiem Oli to się z nimi pożegna.- odpowiedziałam i poszłam po pannę młodą.
Po pożegnaniu dziadków razem z parą młodą powróciłam do zabawy. Jak przystało na świadkową nie piłam za dużo, ale i tak dobrze się bawiłam. Pod nieobecność Piotrka Tańczyłam z tatą, ojcem i teściem panny młodej, swoim bratem, kilkoma kuzynami, wujkami, świadkiem i swoim chrzestnym. W czasie każdego tańca padło pytanie o mnie i mojego chłopaka. Nikt nie wierzył w to, że mnie i Piotrka nie łączy nic więcej niż przyjaźń. Ci z panów którzy znali Bartka żałowali, że nie jesteśmy już razem. Ale było minęło. Bartek i ja jako para to zamknięty rozdział.
Z niecierpliwością czekałam na Piotrka. Gdy go nie było kilka ciekawskich ciotek wyciągnęło mnie na taras.
- dlaczego nie jesteś już z Bartoszem?
- Jak układa ci się z Piotrem?
- Planujecie ślub?
- Oświadczył ci się?
- Dlaczego wyjeżdżasz do Włoch?
Takie i wiele innych pytań zadały. Z cierpliwością musiałam na nie odpowiadać. Wybawieniem okazał się Nowakowski, który wrócił. Skończyło się moje przesłuchanie. Od razu po wejściu do sali poszliśmy do naszego stolika. Piotrek nie czekał na nic, tylko polał nam czystej.
- Za młodych- wzniósł toast. Przytaknęłam mu.
- To teraz za to żebyśmy my kiedyś bawili się na swoich weselach- oznajmiłam. Wypiliśmy kilka szybkich i ruszyliśmy na parkiet.
- Zapraszamy państwa na oczepiny- oznajmił prowadzący imprezę weselną. Na początku były pytania do młodych, na które odpowiadali poprzez podniesienie do góry odpowiedniego buta. Młodzi przy niektórych odpowiedziach chyba się zmówili. Było śmiesznie.
Kolejna zabawa oczepinową, która zaproponował wodzirej były gorące krzesełka z fantami. Już tłumaczę o co chodzi. A więc. Gra się w jak normalne krzesełka z tym, że gdy muzyka się zatrzyma trzeba przynieść rzecz o którą prosi wodzirej i usiąść na krzesełku. Udział w zabawie wzięło 10 osób. Większość to faceci. Wśród nich był mój braciszek i Piotrek.
Spotkali się oni w finale.
- To teraz po proszę przynieść pannę młodą albo jej świadkową- odparł wodzirej. Nie spodobało mi się to gdyż Ola siedziała za stołem. A więc domyśliłam się, że panowie będą chcieli zanieść mnie. Tak też było. Żeby utrudnić im to zadanie zrzuciłam z nóg szpilki i zaczęłam uciekać. Goście się śmiali w niebo głosy. Moja kondycja nie jest zła. I pewnie gdyby nie to, że uciekając przed bratem wpadłam na Piotrka zabawa trwałaby dłużej. Szczęśliwy Nowakowski przerzucił mnie sobie przez ramię i pobiegł w stronę krzesełka. W nagrodę od pary młodej dostał butelkę weselnej.
- Wypijemy ja kiedyś po treningu jak będziemy w Spale- oznajmił
- Ale nie mów nic chłopakom z kadry bo nic nam z niej nie zostanie- zaśmiałam się
- No ale i dla świadkowej się coś należy- odparł któryś z gości. Młodzi nie mieli wyjścia i również mi musieli podarować weselną.
W czasie oczepin odbyło się kilka konkursów z nagrodą. W jedynym z nich wzięłam udział wraz z Nowakowskim. Polegał on na tym, że trzeba było tańczyć, a gdy muzyka się zatrzymała wodzirej dawał jakieś zdanie . Np. Na parkiecie zostaje jedna ręka dwie nogi. Było śmiesznie. Ale udało nam się wygrać. A co. Już 4 weselne mamy na zgrupowanie.
Nadszedł czas na długo oczekiwaną zabawę "odbijany" taniec za pieniądze, z panem młodym, lub panną młodą. Wraz ze świadkiem zbieraliśmy fundusze. Ale nie mogłam sobie odmówić tańca ze szwagrem. Świadek również chciał zatańczyć z panną młodą.
W czasie końcówki tej zabawy z Ola zaczął tańczyć nasz kuzyn Seweryn. Wszystko było by fajnie gdyby nie "porwał" on panny młodej. Gdy czas się skończył wodzirej ponownie zabrał głos. Tym razem Adam na kolanach musiał zanieść Oli pieniądze.
Po tej zabawie nadszedł czas na rzucanie welonem i krawatem. Jako pierwszy był welon. Pomogłam zdjąć go z głowy Aleksandry. A następnie zasłoniłam jej oczy.
- A ty co robisz? Ruszaj mi do tego kółeczka. Oczy zasłoni mi świadek- odparła poważnie Ola. Pannie młodej się nie odmawia więc uczyniłam to co chciała.
Muzyka sobie grała do pewnego momentu i wtedy pani Woźniak rzuciła welonem traf chciał, że go złapałam. Olka przypięła mi go do do włosów. I nadszedł czas na krawat. Teraz ja zasłoniłam oczy Adamowi. Pech sprawił, że nie widziałam kto złapał krawat.
- I mamy nową parę- krzyknął wodzirej. Wtedy odwróciłam się zobaczyć kto złapał krawat. Szczęśliwcem był Piotrek.
- I dalej będziesz mi wmawiać, że między wami to tylko przyjaźń?- zapytała szeptem Ola. Nic nie odpowiedziałam jej.
- No to teraz zapraszamy nową parę do tańca- odparł prowadzący. Z głośników popłynęła jakaś wolna piosenka
- Co ty na to żeby zatańczyć tak jak na imprezie na zakończenie sezonu?- zapytał Nowakowski
- Możemy, tylko muszę zdjąć buty- odpowiedziałam. W czasie gdy ja zdejmowałam buty Piotrek poszedł do orkiestry i poprosił o piosenkę. Po chwili z głośników było słychać jedną z moich ulubionych piosenek "Taboo" Don Omara.
Gdy skończyliśmy tańczyć goście zaczęli bić brawa. Zmęczona tym tańcem udałam się do stolika. Nie długo dane było mi cieszyć się spokojem. Tym razem do tańca poprosił mnie mój tata.
- Ślicznie wyglądasz córeczko- odparł
- Dziękuję tatku
- Powiedz mi czy ty i Bartek to już definitywny koniec?
- Tak to koniec.
- A kochasz go jeszcze?
- Kocham, ale to bez znaczenia. Nie będziemy już razem
- Może warto dać sobie drugą szansę?
- Dawałam ją już Bartkowi, ale nie skorzystał z niej
- A tak zmieniając temat. To między tobą a Piotrkiem coś jest?
- Tylko przyjaźń
- Ona ma sens tylko wtedy gdy obie strony nie wykraczają poza jej swery.
- Czy ty coś sugerujesz?- zapytałam zdenerwowana przebiegiem tej rozmowy
- Nie, ale widzę jak Piotrek na ciebie patrzy
- Niby jak?
- Prawie tak samo jak robił to Bartek- idealnie po tych słowach skończyła się piosenka. Słowa ojca sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad swoim życiem.
Zabawa na weselu była fantastyczna. Tańczyłam z każdym z gości, nawet z osobami, których nie znam. Piotrka los był nieco gorszy. A mianowicie musiał rozdać kilka autografów i zapozować do zdjęć. Ktoś z gości przypomniał sobie skąd go kojarzy. Biedny Nowakowski. Nawet na weselu musi rozdawać autografy.
Wesele zakończyło się parę minut przed 7. Wraz z Ola, Adamem i Piotrkiem poszłam na piętro gdzie był apartament nowożeńców, a także pokój dla mnie i osobny dla Piotrka.
- Angela szwagierko kochana. Jest mały problem- oznajmił Adam
- jaki?- zapytałam
- Został tylko jeden wolny pokój z łożem małżeńskim- odpowiedział
- Żaden problem. Prześpię się w samochodzie- oznajmił Nowakowski
- Chyba zgłupiałeś- odparłam
- Dlaczego?- Nowakowski był zaskoczony
- Będą cię plecy bolały, a przypomnę ci, że od poniedziałku wracasz na zgrupowanie kadry. Jak Adam ładnie powiedział został pokój z łożem małżeńskim więc się zmieścimy na jednym łóżku. Nie chcę słyszeć odmowy- oznajmiłam poważnie
- Szwagierka tylko żeby dzieci nie było. Najpierw chcę iść na wesele, a potem na chrzciny, a nie na odwrót- zaśmiał się pan młody.
- Nie bój się.- rzekłam i łapiąc Piotrka za rękę poszłam do pokoju.
Nie zwracając uwagi na siatkarza zdjęłam sukienkę i założyłam swoją piżamkę. To jest klubową koszulkę Bartka.
- Kochasz go. Spróbuj z nim pogadać- poradził mi środkowy
- Kocham, ale po za siatkówka to nie mam już o czym z nim rozmawiać. Sam widziałeś jego nową dziewczynę- oznajmiłam kładąc się na łóżku.
- Widziałem, ale jak sama dobrze wiesz to już z nią nie jest
- Ale znalazł sobie dziewczynę tuż po naszym rozstaniu. To cholernie zabolało, zwłaszcza, że teraz nie wiem czy aby jego zapewnienia o uczuciu do mnie były prawdą. To zabolało najbardziej. Oraz to, że poczułam się jakbym została zdradzona
- Wiem, że zdrada boli. Jestem tego przykładem. Ale nigdy nie widziałem Bartka tak szczęśliwego z jakąś kobietą. Z tobą był najszczęśliwszy
- Nie chcę o tym mówić.- oznajmiłam przytulając się do poduszki. Piotrek położył się na łóżku obok mnie
Długo nie mogłam zasnąć. Myślałam nad słowami babci o Piotrku, o tym jak z Nowakowskim zostaliśmy "nową parą młodą", o słowach taty i Piotrka. To wszystko nie dawało mi spokoju.
-Piotrek śpisz?- zapytałam szturchając go.
- Próbuje- oznajmił zaspanym głosem.
- Mam prośbę. Przytul mnie- poprosiłam. Nowakowski nic nie mówiąc zrobił to o co prosiłam.
- Lepiej?
- Trochę. Tęsknię za czasem Kiedy zasypiałam w ramionach Bartka
- Ej, mała jeszcze znajdziesz faceta z którym będziesz do końca życia
- Może i tak. Ale to będzie trudne, bo ja nadal kocham Bartka
- Z czasem to minie.  Pokochasz innego i zapomnisz o uczuciu jakim go darzyłaś
- A ty już pokochałeś inną?
- Jeszcze nie spotkałem takiej kobiety. Może z czasem. Kto wie może poznam jakaś Włoszkę i zostanę na stałe we Włoszech.- rozmyślał Nowakowski.- a teraz śpijmy. Jeszcze dziś idziemy na poprawiny- odparł Piotrek. Tak jak powiedział tak też zrobiliśmy.

***********************************

Nie będę się rozpisywać o tym rozdziale. Ta role zostawię wam.
 A tak na poważnie to mam dla was bardzo ważną wiadomość.
Ostatnio brak mi czasu. Siatkowka, strzelanie, nauka, zajęcia przygotowujące do testów, dwie telenowele, które zaczęłam ogladąć pochłanija Cały czas.
Dlatego tez nie wiem jak często ąędą pojawiać tu nowe rozdziały. Po 20 kwietnia ustalę sobie jeden dzień w tygodniu kiedy będę coś dodawać tu. Póki co chce skończyć opowiadanie o Nowakowskim i pannie Ignaczak.

Także czekajcie na następny rozdział.
Buziaki i do następnego.

6 komentarzy:

  1. Angela go nadal kocha i powinna z nim porozmawiać ale coś czuje ,że Piotrek namiesza w jej życiu. czekam na kolejny.Pozdrawiam
    Ps.w wolnej chwili zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został nominowany do Liebster Award więcej szczegółów na http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

    W wolnej chwili przeczytam i tu wrócę ;*
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłam tu przez przypadek, ale już jestem na bieżąco ;)
    Świetne opowiadanie
    Już nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem ona powinna być z Bartkiem ikonec kropka. niech oni się pogodza taka świetna z nich para coś mi się wydaje że jak ona będzie z Piotrkiem to będzie go porównywala z Bartkiem
    Roksana

    OdpowiedzUsuń
  5. Już miałam wrażenie, że między Angeliką a Piotrkiem coś wyjdzie jak oni wylądują w jednym łóżku. Ona tak bardzo kocha Bartka i gdyby była z Piotrkiem zraniłaby po części jednego i drugiego.. Piotrka dlatego, że potraktowałaby go tylko jak lekarstwo na Bartka.. A Kurka dlatego, że przecież Pit to jego najlepszy przyjaciel.. To uczucie do Bartka jest tak silne choćby zakładając jego koszulkę do spania..

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)