***Angela***
Obudziłam się w nie znanym mi pokoju. W pierwszej chwili spanikowałam. Po chwili przypomniałam sobie gdzie jestem. Wstałam z łóżka i je zaścieliłam. Poszłam do łazienki. Odświeżyłam się i udałam do kuchni. Byli w niej już Ignaczakowie.
- Hej- przywitałam ich zaspanym głosem.
- Cześć, jak się spało?- zapytał Krzychu stawiając przede mną kubek z kawą.
- Dzięki. Spało się całkiem dobrze, po za tym, że miałam dziwny sen- odpowiedziałam. Iwona poszła po dzieci- - A co ci się śniło?- zapytał
- powinieneś zapytać kto- poprawiłam go- śniły mi się wszystkie wspomnienia związane z Kurkiem
- Może się zakochałaś?- zapytał podejrzliwie
- Nie - zaprotestowałam.
- Przed uczuciem nie da się obronić. Jeśli coś do niego czujesz, a on do ciebie to tylko kwestia czasu kiedy będziecie razem- powiedział stawiając przede mną talerz z tostami.- smacznego
- Dzięki.Dlaczego wnioskujesz, że zakochałam się w Bartku?
- Gdy mówiłaś o swoim śnie w twoich oczach było widać szczęście, mowilas to z uczuciem. Zjadaj i jedziemy na Podpromie- powiedział kierując się do schodów. Zjadłam przygotowany posiłek. Między czasie pomogłam Iwonie przygotować dzieci do szkoły. Gdy Krzysiu przyszedł wyszliśmy z domu. Po drodze na halę dzieci zawieźliśmy do szkoły. Całą drogę patrzyłam przez okno.
- Mała co się dzieje?-zapytał mnie Krzysiek
- Nic- powiedziałam obojętnie
- przecież widzę że masz jakiś problem
- Wydaje ci się- rzekłam dalej patrząc w okno.
- A ja myślę, że mi się wcale nie wydaje. Pamiętaj, że jak masz jakiś problem to możesz na mnie liczyć
- Dzięki. Będę pamiętać- odpowiedziałam patrząc na Libero. Resztę drogi dalej patrzyłam przez okno. Zastanawiałam się nad tym co powie mi dziś Kurek.
Rozmyślając nad tym poszłam na trybuny. Usiadłam z boku. Chłopaki rozmawiali o czymś z trenerem. Nie chciałam przeszkadzać. Zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. W pewnym momencie poczułam jak dostałam czymś w głowę. Rozglądałam się dokoła żeby zobaczyć co to było. Była to piłka do siatkówki. Popatrzyłam na siatkarzy.
- Który to?- zapytałam schodząc bliżej boiska. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Kilku chłopaków zaczęło wskazywać na Piotrka. Zeszłam do nich na boisko i podeszłam do Nowakowskiego.- Masz szczęście, że jesteś potrzebny drużynie w czasie dzisiejszego meczu- powiedziałam do siatkarza.
- Ale o co ci chodzi?- zapytał zdziwiony
- Nowakowski ty jesteś taki głupi czy udajesz?- zapytałam. Siatkarze oraz sztab zaczęli się śmiać, a ja razem z nimi. Nie śmiał się tylko sam zainteresowany.
- Wredna jesteś- powiedział zawodnik z numerem 4.
- Nie trzeba było zaczynać wojny- powiedziałam
- Dobra spokój- krzyknął trener. - chłopaki do szatni i nie denerwować koleżanki. Jesteście mi dziś potrzebni na meczu, a nie w szpitalu na intensywniej terapii- powiedział trener. Zaczęłam się śmiać z jego słów. Niektórzy siatkarze razem ze mną. Po dłuższej chwili przestaliśmy się śmiać. Chłopaki poszli do szatni, a ja wyszłam na główny hol. Był tam Kurek.
- Hej Angela- przywitał mnie. Chciał mnie przytulić, ale nie pozwoliłam na to.
- Cześć- powiedziałam obojętnie
- Chodź pojedziemy do kawiarni i pogadamy- zaproponował
- Okey. Pójdę powiedzieć Piotrkowi- odparłam i udałam się do szatni. Bez pukania weszłam do środka
- Dla takich widoków muszę częściej tu przyjeżdżać- powiedziałam, gdy zobaczyłam siatkarzy ganiających się po pomieszczeniu w samych bokserkach
- Zapraszamy- powiedział Jochen
- Dzięki, kiedyś skorzystam. Piter chciałam ci tylko powiedzieć, że jadę z Bartkiem na kawę. - powiedziałam do środkowego
- Okey. Uważaj na siebie- powiedział siatkarz
- Do zobaczenia na meczu- pożegnałam siatkarzy. Nie czekałam na odpowiedź tylko wyszłam z szatni. Poszłam w miejsce gdzie został Kurek. Siedział na jednym z krzesełek. - Możemy już iść- powiedziałam. Nic nie odpowiedział, wstał i podszedł w stronę drzwi. Wyszliśmy z hali i skierowaliśmy się do samochodu siatkarza. W ciszy pojechaliśmy do restauracji- No to powiedz dlaczego wczoraj mnie pocałowałeś- zaczęłam rozmowę gdy byliśmy w kawiarni.
- Bo ja...- urwał
- No co ty?- zapytałam
- Zakochałem się w tobie- powiedział na jednym tchu. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Po jego słowach zrobiło mi się ciepło na sercu.
- Zaskoczyłeś mnie tym. Ale musisz wiedzieć że ja nic do ciebie nie czuję- rzekła. Jednak czułam zupełnie co innego. W czasie tej rozmowy miałam motyle w brzuchu.
- Przepraszam cię za wczoraj. Poniosło mnie. - powiedział popijając kawę.
- Szkoda, że po prostu mi tego nie powiedziałeś.- uśmiechnęłam się do niego
- Zabrakło mi odwagi.
- Możemy być dobrymi znajomymi ale nic więcej- zaproponowałam.
- A jest szansa, że kiedyś mnie pokochasz?- zapytał z nadzieją
- Nie umiem ci na to pytanie odpowiedzieć
- Czyli nadzieja jest- podniósł do góry jeden kącik ust
- No jakaś tam nadzieja jest
- Będę na ciebie czekał, choćby zajęło mi to całe życie- powiedział i pocałował mnie w dłoń
- Nie składaj takich deklaracji. Nie wiesz co będzie za miesiąc. Może poznasz jakąś dziewczynę, zakochasz się, o mnie zapomnisz- powiedziałam
Rozmawiając dopiliśmy kawę. Następnie udaliśmy się do mieszkania Nowakowskiego
Siatkarz czekał na nas z obiadem. Chłopaki zawzięcie o czymś rozmawiali, ja natomiast siedziałam cicho.
- Angela masz jakiś problem? - zapytał Nowakowski
- Nie, po prostu tęsknię za graniem, a jak widzę was na boisku to mam wielką ochotę pograć. Ale wiem,że nie mogę- skłamałam. Moje myśli krążą teraz wokół Kurka.
- Mam wrażenie , że chodzi o coś poważniejszego niż to. Powiesz przyjacielowi?- zapytał podejrzliwie
- Nie chodzi o nic więcej.- podniosłam ton głosu
- Mnie nie oszukasz. Widzę, że masz problem. Jesteśmy przyjaciółmi więc możesz mi powiedzieć o co chodzi.
- Szukasz problemu tam gdzie go nie ma. Zajmij się swoim życiem. Masz dziś mecz więc skup się na nim.- powiedziałam i poszłam po swoją walizkę.- Wracam do Wrocławia. Cześć.- rzekłam i ruszyłam w stronę drzwi.
- Angela poczekaj- usłyszałam krzyk siatkarzy. Nie zwracałam na niego uwagi. Miałam już schodzić po schodach, ale poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odwróciłam głowę żeby zobaczyć kto mnie złapał. Był to zasmucony Nowakowski
- Przepraszam cię za to że się o ciebie martwię. Jesteś moja przyjaciółka i chciałbym ci pomóc. Widzę, że jest coś nie tak. - powiedział z troską
- Ale ja nie chcę o tym rozmawiać
- Chodzi o Kurka?- zapytał na co pokiwałam głową- po meczu idziemy do mojej ulubionej knajpki i tam mi wszystko opowiesz- stwierdził i zabrał moją walizkę- Zostajesz do piątku. I Nie chcę słyszeć sprzeciwu- oznajmił stanowczo
- Chyba nie mam wyjścia- rzekłam i wróciłam do mieszkania siatkarza. Poszłam do pokoju w którym spalam. Moje myśli znów zajął Kurek. Chyba naprawdę się zakochałam. Myślałam nad tym dłuższą chwilę. Na całe szczęście Nowakowski przerwał mi to.
- Za pół godziny muszę być na hali. Zbieraj się- powiedział i wyszedł. Ubrałam koszulkę zakupioną na ten mecz. Zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju. W salonie czekali na mnie siatkarze. W czasie drogi każdy był cicho. Każdy z naszej trójki był pogrążony w swoich myślach. Moje nie zamiennie zajmował Bartek. Moje przemyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu.
- Halo- zapytałam gdy ju odebrałam
- Dzień dobry. Mówi prokurator Staniszewski. Czy rozmawiam z panią Angeliką Dryją?- zapytał
- To ja. A o co chodzi?
- Sąd Rejonowy we Wrocławiu ustalił termin rozprawy przeciwko panu Pietrzakowi i panu Zalewskiemu.- oznajmił spokojnym głosem
- I kiedy się ona odbędzie?- zapytałam
- 8 stycznia 2011- odpowiedział
- Dziękuję za informację
- Proszę bardzo. Miałbym do Pani prośbę. Potrzebuję telefonu do pana Andrzeja Wrony jako głównego świadka w sprawie. Mogłaby pani mi go podać?- zapytał
- Oczywiście. Wyślę go smsem
- Dziękuję pani bardzo. Do widzenia
- Do widzenia.- po tych słowach się rozłączyłam. Od razu zaczęłam szukać numeru do Andrzeja. Postanowiłam najpierw do niego zadzwonić, a potem jego numer dać prokuratorowi
- Halo?- zapytał po kilku sygnałach.
- Hej Andrzej
- O hej Angela. Co u ciebie?- przywitał mnie.
- U mnie wszystko dobrze. Ale mam sprawę do ciebie.
- Zamieniam się w słuch
- Dzwonił do mnie prokurator i powiedział kiedy będzie rozprawa w sprawie mojego porwania
- To kiedy będzie?- zapytał
- 8 stycznia. Andrzej on prosił o twój numer telefonu. Masz być głównym świadkiem w tej sprawie
- Możesz mu podać mój telefon. Tym sukinsynom należy się dożywocie za to co tobie zrobili.- powiedział podniesionym głosem
- Dziękuję Andrzej. Dobrze że mam takiego przyjaciela- powiedziałam uśmiechając się
- Szkoda, że tylko przyjaciela
- Andrzej rozmawialiśmy o tym
- Wiem. Muszę już kończyć. Praca wzywa
- Rozumiem. Dziękuję. Życzę wygranej- powiedziałam radośnie
- Nie dziękuję. Trzymaj mocno kciuki. Do zobaczenia siatkarko- powiedział
- Do zobaczenia siatkarzu- miałam się rozłączyć ale usłyszałam jeszcze głos Andrzeja
- Angela Kocham Cię- powiedział po cichu. Chyba liczył, że tego nie usłyszę
-Jesteśmy już pod Hala- powiedział Nowakowski
- Widzę. - rzekłam i wysiadłam z auta. Nic nie mówiąc weszłam do obiektu. Poszłam zająć swoje miejsce na trybunach. Już o chwili na boisko wyszli zawodnicy obu drużyn. Siatkarze zaczęli rozgrzewkę. Po pół godziny rozpoczął się mecz. Zdecydowanym faworytem była Asseco Resovia. Jednak w siatkówce bieg należy lekceważyć żadnego przeciwnika. Do pierwszej przerwy technicznej gra była wyrównana. Ale po niej to siatkarze z Rzeszowa przejęli inicjatywę i zaczęli budować przewagę. Set zakończył się pewnym zwycięstwem drużyny ze stolicy Podkarpacia 25:18. Drugi set również lepiej zaczęli Resoviacy. Jednak tym razem siatkarze z Wielunia nie pozwolili na zbudowanie dużej przewagi. Set zakończył się po myśli gospodarzy 25:20. Od początku trzeciego seta było wiadomo, że to tylko formalność. Ale przyjezdni nie złożyli broni i walczyli do samego końca. A to bardzo ważne w siatkówce. Zawodnicy Asseco mieli już kilka punktów przewagi. Lecz jeden z nich zespół zagrywkę. Goście odrobili kilka oczek. Na tablicy wyników było 24:21 dla drużyny z Rzeszowa. Trener Kowal zdecydował się poprosić co czas. To jego podopiecznym bardzo pomogło. Po skończonej przerwie serwował gracz z Wielunia. W końcu pewne przyjęcie Achrema, dobra wystawa Drzyzgi, który w końcówce meczu uruchomił środek. Ta akcja zakończyła się pewnym atakiem ze środka w wykonaniu Piotrka. Po chwili na boisku pojawili się gracze rezerwowi i razem z resztą drużyny cieszyli się z wygranej za trzy punkty. Razem z Bartkiem postanowiliśmy zejść na boisko.
- Brawo Panowie. Bardzo dobry mecz- pochwalił zwycięzców trener.
- Gratuluję wygranej- rzekłam do nich.
- Dziękujemy- odpowiedzieli zgodnie. Podszedł do mnie Fabian i chciał już coś powiedzieć ale ubiegł go spiker oznajmiając kto został MVP.
- Najlepszym zawodnikiem meczu.. zostaje Fabian Drzyzga- po tych słowach rozgrywający poszedł odebrać swoją nagrodę. Reszta drużyny zaczęła po meczowe rozciąganie. Wraz z nagrodą dołączył do nich Fabian.
- Angela chciałbym zapoznać cię z kimś- rzekł do mnie MVP dzisiejszego meczu
- Z kim?- zapytałam zaskoczona
- Zobaczysz. Najpierw skończę rozciąganie.- Po kilku minutach siatkarze udali się do szatni a ze mną został Fabian i Bartek.
- Fabian długo jeszcze mam czekać?- zapytałam zirytowana
- Nie zaraz przyjdzie.- po jego słowach podszedł do nas Pan Wojciech Drzyzga.- O cześć tato. To jest Angela, ta która chciałem ci przedstawić
- Cześć Fabian. Miło mi ciebie poznać. Fabian opowiadał ze jesteś siatkarka i studiujesz dziennikarstwo sportowe. Wspominał też ze poszukujesz redakcji żeby odbyć praktyki.
- Mi również miło Pana poznać. Owszem to co mówił panu Fabian to prawda
- Dlatego mam dla ciebie propozycję- byłam ciekawa o cho chodzi- W Polsacie sport poszukujemy młodej, ambitnej, uśmiechniętej osoby do pracy związanej z siatkówka- wytłumaczył
- Dziękuję, że pan pomyślał o mnie, ale ja nie chciałabym dostać tej pracy ze względu na znajomość z pańskim synem.
- Rozumiem, dlatego prosiłbym cię abyś wysłała do naszej redakcji CV wraz z jakimś autorskim wywiadem
- Dobrze. Jak wrócę do Wrocławia to na pewno wyśle- uśmiechnęłam się
- Cieszę się, że się zgadzasz na takie warunki. Ja już muszę wracać do Warszawy. Do zobaczenia- pożegnał nas Pan Drzyzga.
- Fabian dziękuję- powiedziałam przytulając siatkarza
- Nie masz za co. Ja zmykam w końcu pod prysznic. Do zobaczenia- pożegnał nas rozgrywający. Na trybunach nie było już nikogo. Razem z Bartkiem poszliśmy na główny hol poczekać na Nowakowskiego.
- To co ruszamy do domu?- zapytał Nowakowski
- Wy wracajcie, ja jadę do Fabiana. Nie wrócę na noc.- oznajmił Kurek
- To co. Wracamy do domu?- zapytał mnie środkowy. W ramach odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową. Po kilku chwilach byliśmy już w samochodzie siatkarza.
***Piotrek***
-Powiedz mi jaki masz problem. Może będę wstanie ci pomóc-zacząłem rozmowę gdy szliśmy w stronę bloku.
- Przejdźmy się trochę to pogadamy. - po jej słowach skierowaliśmy się do pobliskiego parku.
- Powiesz mi w końcu co się stało? Jesteśmy przyjaciółmi więc chcę ci pomóc. Jesteś dla mnie jak druga siostra. Powiesz co cię męczy? Ktoś cię znów skrzywdził? Kurek zrobił wczoraj coś nie odpowiedniego?- zadałem te pytania patrząc w jej czarne oczy.
- Powiedział że mnie kocha. A ja sama nie wiem co do niego czuję- powiedziała tuląc się do mnie.
- A co podpowiada ci serce?- zapytałem
- Że po ostatnich przejściach za wcześnie na nowy związek. Za każdym razem gdy go widzę mam motyle w brzuchu. Czasem nie wiem co mam do niego powiedzieć.
- Daj sobie czas na ochłoniecie po ostatnich przeżyciach. Powiedz mu to. Jeżeli naprawdę cię kocha to na ciebie poczeka.
- Na razie nic mu nie powiem. Nie znam go za dobrze. Musimy się lepiej poznać. Dopiero wtedy mu powiem
- Zrobisz jak chcesz, ale wiedz, że ja w każdej decyzji będę cię wspierał.- powiedziałem przytulając ja
- Dziękuję. Dobrze mieć takiego przyjaciela
- A nie boisz się, że zachowam się jak Czarek?- zapytałem
- Mimo, że cię krótko znam to się tego nie boję. Ufam ci i wierzę, że nic mi nie zrobisz. Wracajmy już do domu- powiedziała, a po tych słowach odezwał się jej żołądek
- Chyba ktoś jest głodny
- Nawet bardzo- rzekła przyspieszając. Resztę drogi do domu pokonaliśmy w ciszy. Po wejściu do mieszkania od razu udałem się do kuchni. W tym czasie dziewczyna poszła do łazienki. Postanowiłem przygotować kolację. Po upływie kilku minut Angela pojawiła się w kuchni i zaczęła robić kakao, a ja kończyłem smażyć naleśniki.
- Smacznego- powiedziałem stawiając naleśniki na stole.
- Dziękuję i nawzajem- uśmiechnęła się do mnie.
- Chyba musimy pogadać
- Cały czas rozmawiamy- zaśmiała się
- Ale chodzi mi o ten nasz układ. Bo skoro ty kochasz Kurka, on ciebie to prędzej czy później będziecie razem.
- Nie wiadomo. To się dopiero okaże
- Na pewno będziecie razem. Ale w tym wypadku to musimy zakończyć nasz układ
- Ale przyjaciółmi dalej będziemy- uśmiechnęła się
- Mam taką nadzieję
- To teraz jako przyjaciel włączaj jakiś śmieszny film
- Dla mojej przyjaciółki wszystko- spełniłem prośbę dziewczyny i już po chwili oglądaliśmy jakąś komedie, która leciała w telewizji. Obejrzeliśmy komedię do końca. Zaraz po tym filmie miała lecieć komedia romantyczna. Angela namówiła mnie żeby ja obejrzeć. Uległem urokowi siatkarki i już po chwili oglądaliśmy następny film. Tym razem nie obejrzeliśmy filmu do końca, gdyż dziewczyna usnęła wtulona we mnie. Delikatnie, aby nie obudzić przyjaciółki, wziąłem ja na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Sam udałem się do łazienki w celu szybkiej kąpieli. Cały czas myślałem o tym co teraz będzie. Angela i Bartek to moi przyjaciele, mam nadzieję, że kiedyś będą razem i im się ułoży. Z takim nastawieniem opuściłem łazienkę i poszedłem spać.
***Angela***
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie chętnie podniosłam się na łokciach i spojrzałam bmw wyświetlacz. Ujrzałam roześmiana twarz mojej mamy.
- Cześć Mamuś- powiedziałam wesoło
- Cześć słonko. Co u ciebie słychać? Czemu do nas nie dzwonisz?- zapytała rodzicielka
- U mnie wszystko dobrze. Skorzystałam z pomocy psychologa, żeby się pozbierać po tym porwaniu. Nie dzwoniłam do was bo jestem u znajomego w Rzeszowie.
- Ale na święta przyjedziesz?
- Oczywiście Mamuś. Opowiedz mi lepiej co u was słychać- poprosiłam. Bardzo tęsknię za rodzinnym domem, za rozmowami z mamą, tatą, bratem i oczywiście za moim kochanym psem.
- U nas wszystko dobrze, tata zdrowy, Kamilowi układa się z Judyta. Wszyscy z rodziny pytają o ciebie, o to jak sobie radzisz. Mówią też, że widzieli kilka meczów jak grasz i chwalą twoją postawę na boisku
- Miło mi to słyszeć. A co u dziadków?- zapytałam. W ramach wyjaśnienia. Moi prawdziwi dziadkowie już nie żyją. Za to dziadkowie mojej kuzynki Oli, traktują mnie jak wnuczkę, a ja ich jak prawdziwych dziadków
- Tęsknią za tobą. I jak to u starszych ludzi to mają swoje problemy zdrowotne.
- Będę musiała ich odwiedzić
- koniecznie. Muszę już kończyć. Zadzwoń czasem do nas. Trzymaj się kochanie. Pamiętaj, że razem z tatą jesteśmy z ciebie dumni. I mimo tego, że nie popieramy twoich decyzji życiowych to zawsze jesteśmy z tobą i będziemy cię wspierać. Papa
- Będę pamiętać. Pozdrów ode mnie wszystkich. Też was kocham. Papa- przekazałam i rozłączyłam się. Po skończonej rozmowie udałam się do kuchni. Piotrek jeszcze spał, więc postanowiłam zrobić śniadanie. Na śniadanie usmażyłam jajecznicę. Zaparzyłam herbatę i nakryłam do stołu. Dochodziła godzina 10, więc żeby nie podgrzewać posiłku poszłam obudzić właściciela mieszkania. Będąc w jego pokoju położyłam się obok niego na łóżku i przytuliłam do niego.
- Szkoda, że tu nie leży Bartek- pomyślałam. Szybko odgoniłam ta myśl. - Piotrek wstawaj. Śniadanie gotowe- powiedziałam ściągając z środkowego kordłę
-Jeszcze 5 minut- powiedział pod nosem.
- Zaraz spóźnisz się na trening- po tych słowach wyskoczył z łóżka jak z procy. Wyjął z szafy pierwsze lepsze ubrania i pognał do łazienki. Zaczęłam się z niego śmiać. Dziś ma wolne, ale dobrze wiedziałam, że jak powiem mu o treningu to się od razu obudzi. Czekałam na niego w pokoju. Aż się doczekałam. Wparował do pokoju w samych bokserkach
- Ja dziś mam wolne.- powiedział oburzony
- Doskonale wiem o tym. Ale ty dopiero teraz na to wpadłeś. Musiałam cię jakoś obudzić- powiedziałam obojętnie. Siatkarz zaczął mnie łaskotać.
- To cię nauczy, że mnie się nie budzi. Akurat śniłem o pięknych dziewczynach- powiedział torturując mnie łaskotaniem.
- A ja zrobiłam śniadanie, które stoi na stole- powiedziałam
- Trzeba było od razu mówić, że jest śniadanie.- oznajmił i udał się do kuchni. Poszłam za siatkarzem- Wiem, że już ci to mówiłem, ale gotujesz rewelacyjnie
- Dziękuję.- zdążyłam odpowiedzieć, a po mieszkaniu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stał Kurek z bukietem róż.
- Cześć Angela. To dla ciebie- powiedział i podał mi bukiet.
- Dziękuję. A z jakiej to okazji?- zapytałam zaciekawiona
- A to już nie można podarować kwiatów pięknej kobiecie, którą się kocha?
- Można. Ale wiedz, że to nie zmienia niczego między nami.
- Na razie. Wiec, że ja zamierzam walczyć o ciebie.- uśmiechnął się.
- To walcz najpierw chodź na śniadanie- powiedziałam i poszłam do kuchni. Piotrek zjadł już swoje śniadanie i poszedł do siebie.- Smacznego
- Dziękuję, i nawzajem- śniadanie jedliśmy w naprawdę wesołej atmosferze. W moim brzuchu pojawiły się motylki.
- Zbierajcie się. Jedziemy na wycieczkę- oznajmił Piotrek, po tym jak wparował do salonu
- Dokąd?- zapytaliśmy z Bartkiem w tym samym czasie
- Zobaczycie
- Okey to dajcie mi chwilę, muszę ubrać jakieś ciepłe ubrania- powiedziałam i poszłam do pokoju. Słyszałam jak siatkarze o czymś zawzięcie dyskutowali. Wybrałam z szafy ciepłe ubrania, zabrałam kosmetyczkę i udałam się do łazienki. Założyłam wybrane ubrania:
I zrobiłam makijaż. Po opuszczeniu łazienki poszłam do pokoju. Zabrałam torebkę i skierowałam się do salonu.
- No w końcu. Ile można być w łazience?- zapytał Nowakowski gdy stanęłam w salonie
- To i tak szybko. Jak szykuję się na imprezę potrzebuję więcej czasu. Możemy już jechać?- zapytałam
- Możemy- opowiedzieli zgodnie. Gdy wyszliśmy z bloku przywitał nas chłodny wiatr i pruszący śnieg. Powolnym krokiem skierowaliśmy się do auta środkowego. Razem z Bartkiem próbowaliśmy wyciągnąć jakieś informacje od naszego kierowcy. Jednak z marnym skutkiem. Siedział cały czas cicho. Po dłuższej chwili zrezygnowaliśmy z tego. Zaczęłam podziwiać uroki Rzeszowa zimą. Jazda zajęła nam dobrą godzinę
- Jesteśmy na miejscu- powiedział Piter, gdy zatrzymał samochód. Byliśmy na jakiejś polanie. Muszę przyznać, że było tam bardzo pięknie. Drzewa pokryte śniegiem, na środku było wzniesienie. Śliczny widok. Jednak nie do końca rozumiałam po co tu przyjechaliśmy
- Piter gadaj po co tu jesteśmy- nakazałam przyjacielowi
- Zaraz się do wiesz. Poczekajcie chwilę.- poprosił i zniknął między drzewami.
- Może ty wiesz po co tu jesteśmy?- zapytałam Bartka
- Jestem tego tak samo ciekawy jak ty- usłyszałam bardzo wyczerpująca odpowiedź. Zrobiło mi się zimno. Chciałam wsiąść do samochodu, ale genialny Piotrek zamknął go. Bartek chyba wyczuł, ze jest mi zimno i podał mi swoje rękawiczki i czapkę
- Dziękuję- powiedziałam zakładając czapkę.
- Nie ma za co.- odpowiedział i przytulił mnie. Od jego uścisku zrobiło mi się cieplej. Mogłabym stać tak godzinami. Do tego perfumy przyjmującego były nieziemskie. W pewnym momencie chciałam już mu powiedzieć co do niego czuję, ale przerwał mi samochód, który przyjechał. Z czarnego audi wsiadł Piotrek, a zaraz są nim Krzysiu z rodziną.
- Cześć wam- przywitał nas Ignaczak
- Cześć- powiedzieliśmy z Kurkiem. Przywitaliśmy się jeszcze z Iwona i z dziećmi Ignaczaków.
- Piter powiedz w końcu po co tu przyjechaliśmy- nalegałam. Zamiast mi odpowiedzieć środkowy poszedł do bagażnika swojego samochodu. Wyciągnął z niego 3 pary sanek
- Teraz wiesz po co tu jesteśmy?- zapytał
- Tak. Tylko zastanawiam się, dlaczego zrobiłeś z tego taką tajemnicę
- Żebyś mogła się pytać. Nie gadaj tyle tylko zasuwaj na górkę- powiedział i pobiegł na górkę. Wszyscy z wyjątkiem Iwony uczynili To samo. Iwonie przypadła rola fotografa i kamerzysty. Bawiliśmy się świetnie. Z Iwoną co jakiś czas się zamieniłam. Spędziliśmy z rodziną Ignaczaków naprawdę fajne popołudnie. Najbardziej z takiego spędzenia czasu cieszyły się dzieci i siatkarze. Żona Krzyśka i ja trochę mniej. Było nam strasznie zimno, ale reszta towarzystwa nie zwracała na to uwagi. Do domu zaczęliśmy wracać dopiero gdy zaczęło się ściemniać.
- Jedziemy do jakiejś kawiarni na gorącą czekoladę- powiedziałam po wjeździe do stolicy Podkarpacia.
- Okey.pojedziemy do galerii. Trzeba zrobić zakupy- oznajmił Piotrek. Po krótkiej chwili byliśmy na miejscu. Od razu udaliśmy się do kawiarni. Zamówiliśmy gorący napój i usiedliśmy do stolika.
- Jak szliśmy tu to widziałam śliczną sukienkę.-zaczęłam rozmowę
- I co w związku z tym?- zapytał Bratek
- To, że ja nie mam sukienki na sylwestra w Bełchatowie. A ta byłaby idealna- wyjaśniłam
- Dobra zajdziemy do tego sklepu- rzekł Nowakowski. Reszta czasu w kawiarni minęła nam na rozmowie i śmianiu się. Gdy wszyscy wypiliśmy swoje napoje opuściliśmy przytulna kawiarnię. Siatkarze poszli cze mną do sklepu. Od razu odnalazłam sukienkę którą widziałam na wystawie. Wybrałam swój rozmiar, następnie wybrałam pasujące do niej dodatki udałam się do przymierzalni. Zdjęłam swoje ubrania, a założyłam wybraną sukienkę i akcesoria.
Zawołałam przyjaciół i wyszłam z przymierzalni.
- Wow- wydusili siebie
- Świetnie wyglądasz w tej sukience.- rzekł Bartek
- Wiesz jak to mówią, ładnemu we wszystkim ładnie- zaśmiałam się
- Do tego ta skromność- zaśmiał się Nowakowski
- Tobie to chyba ta duża ilość zimnego powietrza to zaszkodziła- uśmiechnęłam się triumfalnie do środkowego
- Jak nie chcesz wracać do domu na piechotę to się zbieraj- powiedział i wepchnął mnie do przymierzalni. Szybko się przebrałam. Zabrałam wszystko z pomieszczenia i poszłam do kasy. Zapłaciłam za wybrane rzeczy i opuściłam sklep. Siatkarze czekali na mnie przed nim.
- Nareszcie. Myślałem, że się zgubiłaś.- powiedział Piter gdy mnie zobaczył
- spokojnie nic mi się nie stało- uśmiechnęłam się
- Teraz jeszcze musimy zrobić zakupy i możemy jechać do domu- oznajmił Nowakowski. W trójkę udaliśmy się do sklepu spożywczego. Kupiliśmy to co uznaliśmy za potrzebne i udaliśmy się do kasy. Po zapłaceniu poszliśmy do samochodu. Zapakowaliśmy zakupy i ruszyliśmy do domu. Jadąc przez zaśnieżony Rzeszów śmialiśmy się ze wszystkiego. Nasze wygłupy przerwał dzwonek mojego telefonu. Gdy odnalazłam go w torebce ujrzałam twarz Adama, chłopaka mojej kuzynki Oli.
- Cześć Adam- przywitałam go
- Cześć Angela. Mam do ciebie sprawę
- Czego dusza pragnie?- zapytałam ze śmiechem
- Nie wiem jak mam się oświadczyć Oli. Czy na jakiejś romantycznej kolacji czy w czasie świąt.
- Proponuję ci jakiś romantyczny wypad na miasto. Jakieś kino, kolacja albo wyjazd w góry, tam romantyczna kolacja
- To takie powszechne. Chciałbym coś oryginalnego, coś co zapamięta na długo
- Oświadczyny i tak się pamięta długo. Zrobisz jak chcesz, ale pamiętaj, że jeśli oświadczysz się Olce w święta, to nie traktuj tego jak prezent świąteczny. Radzę ci abyś kupił do pierścionka jakaś bransoletkę albo kolczyki jako prezent na święta.
- Dzięki za radę. Nie będę ci już przeszkadzał. Dobranoc.
- Dobranoc i powodzenia- powiedziałam i się rozłączyłam. Akurat podjechaliśmy pod blok. Opuściliśmy samochód i poszliśmy do mieszkania na 3 piętrze. Będąc w środku rozpakowaliśmy zakupy. Po zakończeniu tej czynności poszłam się umyć, a siatkarze mieli przygotować kolację. Z pokoju zabrałam potrzebne rzeczy i ruszyła do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i opuściłam pomieszczenie. Swoje ubrania zaniosłam do pokoju i udałam się do kuchni
***Bartek***
- Piter powiedz mi co mam zrobić, żeby Angela pokochała mnie- poprosiłem kumpla o radę
- Daj jej trochę czasu. Po tym co ostatnio stało się w jej życiu boi się zaufać facetom. Jedyne co mogę ci doradzić to czekaj i walcz o nią. Pokazuj jej, że ci na niej zależy
- Dzięki. Dobrze mieć takiego przyjaciela
- Nie ma sprawy- odpowiedział. Dokończyliśmy kolację, gdy siatkarka weszła do kuchni
- Co dobrego ugotowaliście?- zapytała nas siadając przy stole
-Zaraz się dowiesz- odpowiedział na pytanie dziewczyny Piotrek
- Tylko szybko, bo jestem strasznie głodna- powiedziała pokazując swój piękny uśmiech. Ten uśmiech dla którego straciłem głowę.- pomyślałem. Piotrek nałożył danie na talerze, a ja w tym czasie podałem herbatę.
- Smacznego- rzekliśmy gdy na stole stały już pełne talerze
- dziękuję- odpowiedziała i zaczęła jeść.- Z przykrością muszę stwierdzić, że te spaghetti jest lepsze od tego, które ja ostatnio zrobiłam- oznajmiła z teatralnym smutkiem wymalowanym na twarzy.
- No to po zakończeniu kariery otwieram restauracje- zaśmiał się Bartek. Reszta wieczoru minęła nam na śmieciach, oglądaniu zdjęć, opowiadaniu śmiesznych historii i oglądaniu filmów. Około 2 w nocy wszyscy poszliśmy do swoich pokoi.
====================
Łapcie kolejny rozdział, w którym namieszałam w życiu głównej bohaterki :) Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to. Dzięki takiemu zwrotowi akcji to opowiadanie będzie dłuższe :)
W komentarzach zostawcie swoje opinie, rady
Pozdrawiam was serdecznie i do następnego :*
Udusze. Ona ma być z Pitem! Wierzę, że z nim będzie.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to bardzo fajny. Było jednak kilka literówek przeszkadzających w czytaniu. Przydałaby ci się beta.
Ten mętlik w głowie Angeli... Takie prawdziwe...
Piotrek taki świetny przyjaciel. I ten wyjazd na sanki po prostu The best. Byłam blisko, bo myślałam, że pojadą na narty. Chyba pierwszy raz nie mam zastrzeżeń do zakończenia rozdział. :*
Pozdrawiam, wenki życzę. Jak coś jestem do dyspozycji.
~ Panna Malfoy
http://dramioneszkolnerozterki.blogspot.com/?m=1 Zapraszam do siebie
UsuńLiterówki mogą się zdarzyć za co przepraszam, ale dodając z telefonu nie wszystkie błędy zauważę.
UsuńJak mnie udusisz to kto będzie dalej pisał? A jeśli chodzi o ten mętlik, to staram się aby to opowiadanie pokazywało jakie jest prawdziwe życie.
Ostatnio pisałam jakiejś autorce, że najpierw jej powykręcam palce, potem powyrywam ręce, uduszę, pochowam odkopię i będę kazała pisać dalej. To czeka też ciebie :*
UsuńBoję się ciebie :0
Usuńświetny
OdpowiedzUsuńRozdział spoko chyba Cię nie zabije :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/10/rozdzia-26.html
Jedyne z czego się cieszę w tej sytuacji to że Piter i Angela zakończyli swój układ...bo albo jest między Nimi prawdziwa miłość albo jej nie ma. Taki układ to z dziwkami może być...serio nie rozumiem Ich. Samo zaspakajanie potrzeb seksualnych nie uszczęśliwi człowieka lecz może zamknąć Go na prawdziwe uczucie.
OdpowiedzUsuńBartek naprawdę jest zakochany...ale Andrzej też chce walczyć o dziewczynę. Fajnie że Piotrkowi udało się przekonać siatkarkę do zostania u Niego jeszcze na kilka dni. Widać że Piter się stara aby Angela nie myślała o przeszłości i spędzała miłości czas...moim zdaniem pasują do siebie jak ulał xD
Zapraszam do siebie ;3
Pozdrawiam ;**