piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział XXXVI

Czym są święta?
Dla jednych możliwość dostania super prezentów. Spełnienie marzeń dotyczących nowej zabawki, telefonu. Dla innych to czas radości, czas dla bliskich. Ale tak naprawdę wartość świąt docenia się dopiero gdy przez dłuższy czas jest się daleko od rodziny.
Święta to nie prezenty, nie dekoracje, choinka, potrawy na stole.
W moim w ostatnim czasie wiele się wydarzyło. I dopiero teraz zrozumiałam co to są święta. Gdy byłam dzieckiem zawsze myślałam, że święta to prezenty. Ale po rozłące z rodziną wiem, że to czas na radowanie, rozmowy z bliskimi.
Wigilia dzień radości, ale i przemyśleń. I właśnie dziś będąc w kuchni prawie cały dzień, dokonałam pewnego przemyślenia. Bo jak to jest możliwe, że Dawid Dryja, środkowy Resovii jest aż tak podobny do mnie i mojego brata? Odpowiedź jaka mi się nasuwa na myśl, to to, że jest kimś z rodziny. Tylko kim dla mnie jest w tej rodzinie? Wujek, kuzyn, a może przyszywany brat? Na te pytania nie znam odpowiedzi, ale dziś, spróbuję się dowiedzieć.
Nie chciałam poruszać tego tematu w czasie przygotowań do kolacji, nie było na to też czasu. Ale już pok kolacji wigilijnej zapytam o niego rodziców.
Kolacja wigilijna trwała u nas dobre 2 godziny, po niej rozdaliśmy sobie prezenty. Moim bliskim spodobały się prezenty ode mnie. Ale i mnie podobał się prezent od nich.
Moi rodzice kupili mi koszulkę


















Z moim nazwiskiem. Do tego w paczce była kartka
"Kiedyś w takiej wyjdziesz na boisko, posłuchasz hymnu narodowego i zagrasz w niej broniąc barw narodowych, a my będziemy kibicować ci z trybun".
W moim oku zakręciła się mała łezka, gdy przeczytałam słowa rodziców. Mój kochany brat kupił mi nową parę nakolanników. Bardzo podobały mi się te prezenty. Byłam im bardzo wdzięczna, za to jakie okazują mi wsparcie. Nawet moi rodzice zrozumieli, że siatkówka to całe moje życie.
Nie ukrywam, bardzo chciałbym zagrać w kadrze narodowej, jak większość sportowców. Kto wie może kiedyś zagram?
Po kolacji poszliśmy do salonu. Żeby naszej rodzinnej tradycji stało się zadość to włączyliśmy tv i Polsat na którym za chwilkę miał zacząć się " Kevin sam w domu". Po obejrzeniu komedii postanowiłam porozmawiać z rodzicami.
- Mamo tato musimy porozmawiać- zaczęłam niepewnie
- Słuchamy cię córeczko.- powiedziała mama
- Bo ja chcę was zapytać czy w kojarzycie tego chłopaka- pokazałam im jedno ze zdjęć Dawida.
- Strasznie podobny do nas siostra. Kto to jest?- zapytał Kamil przerywając ciszę. Z twarzy rodziców dało wyczytać się wiele emocji. Zdziwienie, ciekawość, niepewność.
- To środkowy Resovii, Dawid Dryja- na to imię i nazwisko tata dziwnie zareagował
- A skąd ty go znasz?- zapytał ojciec
- Nie ważne. Wy coś wiecie na jego temat. Powiedzcie mi o co chodzi. Gdy byłam w Rzeszowie dziewczyna Dawida i jego koledzy z klubu stwierdzili że musimy być rodzinom, że jesteśmy do siebie podobni.- oznajmiłam
- Nie bardzo wiem jak to powiedzieć, ale ten chłopak to nie ślubny syn wujka Marka- oznajmił ojciec
- Że co proszę? Czyli, że to jest nasz kuzyn?- nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam
- No tak. Jest w twoim wieku. Podobno wujek na jakiejś imprezie za mocno zabalował, a że matka tego chłopaka nie chciała rozbijać rodziny wujka to postanowiła wyjechać.- wyjaśnił ojciec
- A ciocia Ania wie o tym?- zapytałam
- Tak, z początku nie chciała mu tego wybaczyć, ale z czasem. Za mocno go kochała, po za tym mieli już jedno dziecko,  była w ciąży. Sama by sobie nie poradziła. Namawiała kilka razy Marka, do tego żeby szukał ich, ale nigdy nie dało to żadnego efektu.- dalej nie wierzyłam w to co słyszę.
- To powiedzcie mi co mam teraz zrobić z tą wiedzą?- zapytałam
- Powinnaś porozmawiać z wujkiem- poradziła mama
- I niszczyć to wszystko co mają?
- Mama ma rację, wujek powinien o tym wiedzieć. Jutro do nas przyjadą- oznajmił ojciec
- To nie jest rozmowa w święta. Jak będę jechać do Wrocławia to zajrzę do nich, wtedy porozmawiamy.- powiedziałam po zastani
- Tylko nie odciągaj za długo tej rozmowy- poradziła mama. Rozmawialiśmy do 23 i zaczęliśmy szykować się na pasterkę. Do domu wróciliśmy koło 1:30. Od razu udałam się po piżamę, a następnie do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i powróciłam do swojego pokoju. Od razu ułożyłam się na łóżku i już prawie spałam gdy zadzwonił mój telefon. Przeklinałam w myślach osobę, która dzwoniła. Nie patrząc kto to odebrałam.
- Halo?- zapytałam zaspana.
- Cześć Kochanie. Chyba cię obudziłem- przywitał mnie Bartek.
- Hej Bartuś. No właśnie zasypiałam.
- Przepraszam, ale musiałem usłyszeć twój głos. Strasznie tęsknię
- Ja też, ale widzimy się za dwa dni
- Chciałaś chyba powiedzieć, że jutro się widzimy- zaśmiał się siatkarz. Dopiero teraz dotarło, że już jest pierwszy dzień świąt
- No racja, ale nie śmiej się ze mnie. Ja już prawie spałam
- A czy ja się z ciebie śmieje?
- A może nie. Ja już idę spać.
- Jakie spać. Dopiero dzień się zaczyna
- Ale jeden dla mnie się jeszcze nie skończył
- Oj marudzisz. Moi rodzice i Kuba cię pozdrawiają
- Dziękuję, również ich pozdrów. Moi rodzice nie mogą się doczekać spotkania z tobą
- Ale ja się coraz bardziej boję tego spotkania.
- Nie trzeba było się ze mnie śmiać
-Chyba lepiej jak już pójdziesz spać. Strasznie marudna dziś jesteś
- Bo jestem zmęczona. Wesołych świąt Kochanie.
- Tobie również Słonko wesołych świąt. Kocham cię. Dobranoc
- Dobranoc- zakończyłam rozmowę z Bartkiem i zasnęłam.
26 grudnia
Pierwszy dzień świąt minął mi bardzo szybko. Na kolacji byli u nas chrzestni Kamila, wujek Marek z rodziną ciocia Ewa i wujek Franek. Na obiad zostaliśmy zaproszeni do rodziców Judyty. Najgorsze, że nie bardzo wiedziałam jak się zachować i o czym rozmawiać z wujkiem Markiem. Musiałam się mocno pilnować, żeby niczego nie powiedzieć. Uprzedziłam go, że jak będę wracać do siebie to do niego zajrzę bo musimy porozmawiać. Chciał żebym od razu powiedziała, ale ja wyjaśniłam, że to nie jest najlepszy moment na taką rozmowę.
Cały wczorajszy wieczór myślałam o dzisiejszym przyjeździe Bartka. Mam straszną nadzieję, że moi rodzice go polubią. Bartek uprzedził mnie wczoraj, że powinien przyjechać miedzy 10, a 11. Dlatego też wstałam o 8. Wybrałam z szafy ubrania odpowiednie na dzisiejszy dzień i udałam się do łazienki. Przebrałam się w taki strój


















Zrobiłam lekki makijaż, a włosy uczesałam tak

















Gotowa opuściłam łazienkę. Zeszłam do kuchni gdzie siedziała już moja rodzina i Judyta.
- Hej wszystkim- przywitałam ich.
- Cześć- odpowiedzieli
- Ale się wyszykowałaś na przyjazd Bartka- zaśmiała się mama
- Jakoś muszę wyglądać.- odpowiedziałam ze śmiechem. Wspólnie zjedliśmy śniadanie. Razem z Judyta posprzątałyśmy. Gdy skończyłyśmy zauważyłam, że przyjechał już Bartek. Oznajmiłam to rodzinie i poszłam przywitać chłopaka.

***Bartek***
Święta w towarzystwie rodziny są najpiękniejszym czasem w roku, ale kiedyś to musi się skończyć. W tym roku trochę wcześniej, ale bardzo chcę spędzić chociaż jeden dzień świąt z ukochaną i jej rodzinom. Strasznie boję się tego spotkania. Przed świętami zadbałem o to żeby nie pojechać do nich z przysłowiowymi gołymi rękami. Dla mamy Angeli kupiłem bukiet róż i perfumy, dla jej ojca kupiłem zestaw cygar i dobra whisky, a dla jej brata załatwiłem wyjazd na jeden z wyścigów F1. Na szczęście Angela opowiedziała mi o swojej rodzinie i wiedziałem co lubią. Dla ukochanej zakupiłem sukienkę, do tego postanowiłem podarować jej jeszcze perfumy. Wszytko to zakupiłem w wigilię. Wyjechać z domu postanowiłem o 6 rano. Chciałem jak najszybciej być na miejscu.
Gdy byłem coraz bliżej Szczecinka byłem coraz bardziej zdenerwowany. Chyba jeszcze bardziej stresuje się jak Angela przed spotkaniem z moimi rodzicami.
Po ponad 5 godzinach jazdy byłem pod rodzinnym domem siatkarki. Przed wyjściem z auta wziąłem głęboki oddech. Opuściłem samochód i podszedłem do bagażnika. Wyjąłem wszytko co zakupiłem na spotkanie z rodziną ukochanej. Niepewnym krokiem podszedłem pod drzwi. Nie zdążyłem zapukać, a już drzwi otworzyła mi Angela.
- Cześć Bartuś. Dobrze, że już jesteś- powiedziała i rzuciła mi się na szyję
- Witaj kochanie. Wchodź do środka, bo się przeziębisz- oznajmiłem. Razem z dziewczyną wszedłem do środka. W salonie siedziała rodzina Angeliki.
- Chciałabym wam przedstawić Bartka, mojego nowego chłopaka- oznajmiła uśmiechnięta dziewczyna
- Miło nam ciebie w końcu poznać. Angela dużo o tobie mówiła- przywitał mnie pan Adam. Przy witaniu się z rodziną dziewczyny wręczyłem im prezenty
- Poczekaj chwilkę, też mam coś dla ciebie- oznajmiła środkowa i poszła na górę. W tym czasie porozmawiałem z jej rodzicami o tym czym się zajmuje, gdzie mieszkam itp. Gdy Angela wróciła wręczyła mi prezent. Podziękowałem jej buziakiem w policzek. Razem z bratem i ojcem Angeli rozmawiałem o siatkówce i motoryzacji. W tym czasie panie podały obiad.
- Bardzo pyszny obiad- oznajmiłem po posiłku.
- Cieszę się, że smakowało. Zaraz przyniosę ciasto- oznajmiła, pani Agnieszka. Po chwili wróciła z patera pełna ciasta. Jako, że bardzo je lubię to długo nie trzeba było mnie namawiać na jego spróbowanie.
W bardzo miłych nastrojach spędziliśmy porę obiadowa. Około godziny 15 przyjechali do państwa Dryji goście. Angela z uśmiechem poszła otworzyć.
- Bartuś chodź mi pomóc- usłyszałem głos blondynki
- Już idę do ciebie Kotku- odpowiedziałem z uśmiechem i poszedłem do przedpokoju. Za drzwiami ujrzałem dziadków Angeli oraz jej kuzynkę z chłopakiem Przedstawiłem się i przywitałem się z nimi. Angela poprosiła mnie o zabranie z samochodu gości kilku rzeczy. Pomogłem Adamowi i już po chwili siedzieliśmy w salonie.

*** Angela***

Wydaje mi się, że rodzice polubili Bartka. Gdy przyjechali dziadkowie bardzo się cieszyłam. Bartek i mój dziadek złapali świetny kontakt. Ich głównym tematem była siatkówka. Kilka razy temat rozmowy schodził na temat polityki wtedy Bartek wyłączał się z rozmowy.
- Bratek powiedz co sądzisz o nowych ustawach- poprosił mój ojciec
- Z całym szacunkiem do polityków, ale nie bardzo interesuję się polityką, właściwie to nie mam na to czasu- wyjaśnił dyplomatycznie
- Ale z ciebie dyplomata- oznajmiłam
- Czasem trzeba. A jeśli już mam się wypowiedzieć na temat polityki to jestem zdania, że politycy powinni spróbować pożyć chociaż przez tydzień jak duża część społeczeństwa, może wtedy zrobiliby coś dla ludzi- powiedział Bartek.
- I teraz mówisz z sensem- pochwalił go mój ojciec- Jak tak dalej pójdzie to będziesz pierwszym chłopakiem mojej córki, którego tak szybko polubię- zaśmiał się ojciec
- Czuję się wyróżniony- tym razem to Bartek się zaśmiał.
- Opowiedzcie jak się poznaliście- poprosiła babcia. Bartek opowiedział historię naszego spotkania. W tym czasie ja z Ola poszłam do kuchni. Chciałyśmy chwilkę porozmawiać.
- Mam do ciebie ważne pytanie- powiedziała Ola
- Słucham cię siostro- powiedziałam poważnie
- Zostaniesz moją świadkową?- zapytała
- No jasne, że tak. Kiedy Adam ci się oświadczył?
- W wigilię- oznajmiła z uśmiechem i pochwaliła się pierścionkiem.
- Śliczny.- pogadałyśmy jeszcze chwilkę i poszłyśmy do salonu.
- Bardzo miły ten twój Bartek- powiedział dziadek.
- Wiem o tym bardzo dobrze dziadku- oznajmiłam. Między czasie udałam się do kuchni, aby pokroić ciasto. W tym momencie przed domem ujrzałam 2 samochody. - mamy kolejnych gości- krzyknęłam
- Bartek mógłbyś otworzyć- usłyszałam głos ojca.
- Nie wypada mi, ale skoro mnie pan prosi to już idę- powiedział dyplomatycznie Bartek. Dokończyłam krojenie i poszłam do chłopaka.
- O Angela. Czyli dobrze trafiliśmy- oznajmił mój kuzyn Łukasz.
- A myśleliście, że zabłądziliście?- zapytałam ze śmiechem
- No tak trochę. Wiesz trochę to dziwne, że obcy nam mężczyzna otwiera drzwi od domu naszej rodzinki- odezwał się Adrian
- A tak. Zapomniałabym. To jest Bartek mój chłopak- wskazałam na siatkarza.- Bartek to jest Adrian i jego żona Tatiana- wskazałam na jednego z kuzynów- to Łukasz i jego dziewczyna Amanda.- wskazałam drugiego z kuzynów
- Miło mi państwa poznać. Ja jestem Bartek Kurek- oznajmił mój chłopak i przywitał się z moją rodzinką
- No nie przypuszczałem że moja siostra będzie obracać się w tak wielkim świecie- zaśmiał się Adriana następnie przytulił mnie na powitanie
-Nie doceniłeś mnie braciszku. Chodźmy do salonu- oznajmiłam z uśmiechem. Będąc już w salonie zapytałam się czy ktoś chce coś do picia. Gdy usłyszałam już co każdy prosi, udałam się do kuchni. Wstawiłam wodę do czajnika i przygotowałam filiżanki.
- Pomogę ci- usłyszałam głos Bartka
- A co boisz się sam siedzieć z moją rodzina?- zapytałam podejrzliwie
- Nie. Twoja rodzina jest bardzo miła
- Ale?
- Nie swojo się czuje- oznajmił. Po chwili szliśmy do salonu z gotowymi napojami. Gdy każdy już miał swoje napoje zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy. Większość rozmowy była o mnie i Bartku, ale także o Kamilu i Judycie.
- My już będziemy się zbierać- oznajmiła babcia
- Właśnie, musimy jechać jeszcze na Glinki- poparł ją dziadek. Gdy dziadkowie, Ola i Adam pożegnali się ze wszystkimi w salonie przeszli do przedpokoju. Ja również się tam udałam, towarzystwa dotrzymał mi Bartek
- Bartek chłopie pamiętaj żebyś nie skrzywdził mojej wnuczki. Myślę, że jeśli coś jej zrobisz to nie tylko ja, ale i inni mężczyźni z rodziny, czy to od mamy Angeli, czy taty nie daruje ci tego- powiedział do Bartka dziadek- A musisz wiedzieć, że rodzina Angeliki jest bardzo duża
- Nie mam zamiaru jej skrzywdzić. Kocham ją najbardziej na świecie.- oznajmił Bartek i mnie przytulił. Pożegnaliśmy się z gośćmi i już mieliśmy wracać do salonu, gdy zobaczyłam dwa samochody wjeżdżające na podwórko
- No to kolejna rodzinka przyjechała- zaśmiałam się. Po chwili tj. Zapoznaniu Bartka z moją chrzestna Ela, jej mężem i bratem mamy Witkiem, moim chrzestnym Jurkiem i ciocia Jola oraz Maćkiem i Patrykiem. Zajęło to dobre 5 minut. Poszliśmy do salonu. Zrobiłam przybyłym przed chwilą gościom kawę i herbatę. Rozmawialiśmy dłuższą chwilę, gdy Adrian z Tatiana oznajmili, że będą już jechać, bo ich synek jest u rodziców mojej bratowej. Pożegnali się z nami i opuścili dom. Około 20 mój ojciec oznajmił, że należy uczcić szczęście jego dzieci. Poprosił abym wyjęła kieliszki a sam zabrał się za szukanie odpowiedniego trunku. Pierwszy toast był za mnie i Kamila oraz nasze połówki. Każdy następny był za coraz to inne okazje. Jeden był nawet za to żeby w 2011 roku reprezentacja Polski siatkarzy osiągnęła sukces. Goście zaczęli się zbierać około 23. W czasie ich wizyty nie obyło się bez gratulacji, pytań co planujemy, ostrzeżeń pod adresem Bartka. Jedno Łukasza było najlepsze " Jak moja siostra uroni przez ciebie chociaż jedną, łzę, która nie będzie ze szczęścia to znajdę na ciebie taki paragraf, że do końca życia z więzienia nie wyjdziesz". Komentarz Amandy do wypowiedzi męża był również najlepszy "Ty już dzisiaj nie pijesz więcej" wszyscy śmiali się z tej sytuacji, ale Maciek i Patryk poparli Łukasza, mimo, że się zbytnio nie znają (ci dwaj pierwsi to rodzina, ze strony mamy, a Łukasz od taty). Cały ten dzień świąteczny był bardzo męczący. Gdy posprzątałam w salonie chciałam iść już do łazienki się umyć, ale moja uwagę przykuł mój ojciec rozmawiający z Bartkiem
- Polubiłem cię chłopie, ale pamiętaj Angela to moja ukochana córeczka, jeśli coś jej zrobisz to cała rodzina ci tego nie daruje.- powiedział z powagą ojciec.
- Nie zamierzam zrobić jej krzywdy. Dzięki niej moje życie zmieniło się na lepsze, zrozumiałem co to prawdziwa miłość, szczęście. Kocham Angele nad życie i nigdy nie zrobię czegoś co sprawi jej ból- oznajmił Bartek. Po jego słowach poczułam przyjemne ciepło na sercu.
- Trzymam cię za słowo.- mój ojciec poklepał go po ramieniu. Postanowiłam przerwać im tą rozmowę
- Chodźcie już spać. Dużo się dziś działo trzeba odpocząć.- oznajmiłam przytulając się do dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu.
- Wy już faktycznie idźcie spać, ja muszę jeszcze trochę pomyśleć- oznajmił mój ojciec. Pożegnaliśmy się z nim i udaliśmy się do mojego pokoju. Jako pierwsza zajęłam łazienkę. Następnie Bartek. Gdy już oboje byliśmy po kąpieli położyliśmy się na łóżku.
- Masz bardzo fajną rodzinę. Nie potrzebnie się denerwowałem- oznajmił przyjmujący
- przypomnę ci, że przed spotkaniem z twoimi rodzicami ty mówiłeś, że na pierwszym spotkaniu z moimi na pewno nie będziesz się stresował
- No racja, ale jak już nadszedł czas spotkania no to się to trochę pozmieniało.
- Ale nie było najgorzej?
- Nie, bardzo fajnie spędziłem ten dzień- oznajmił Bartek i pocałował mnie.
- Jutro pokaże ci miasto
- Okey- Oznajmił i zaczął składać pocałunki na mojej szyi
- A i pamiętaj o tym, że idziemy na tą imprezę
- Mhm- mruknął i złączył nasze wargi.
- To skoro już wszystko wiesz to idziemy spać- powiedziałam i wtuliłam się w tors siatkarza.
- Potrafisz zepsuć nastrój- rzekł i pocałował mnie w czoło.
- Ale i tak mnie kochasz- mruknęłam seksownym głosem
- I to bardzo- powiedział przytulając mnie
- Dobranoc Miśku- powiedziałam
- Dobranoc Kotku- oznajmił, a ja natychmiast znalazłam się w krainie Morfeusza.

===============================
Taki rodzinny rozdzialik na dobry początek weekendu. 
Ale coś za słodko się robi w moim opowiadaniu..... Może pora to zmienić????
Zostawiajcie swoje opinie w komach, pamiętajcie, że to bardzo motywuje. 
Zapraszam was również na moje drugie  opowiadanie
Do następnego:**** 

7 komentarzy:

  1. Jejku kocham.. kocham.. kocham....
    Super! Brak mi słów już nie mogę doczekać się następnego
    P.S. Zapraszam tu:
    dwa-calkiem-inne-swiaty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ale nic nie zmieniaj ja lubie jak jest tak słodko <3 Czekam do następnego buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Tak świątecznie i słodko tu! :D Ale jeżeli tak dalej będzie to będzie już to takie trochę nudne :(
    Taka jest moja opinia ;)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. No i fajnie xD Widać że młodzi poza sobą świata nie widzą. Bartek musiał się czuć dość niezręcznie i może trochę zażenowany tymi ciągłymi ostrzeżeniami, ale jak widać raczej wszyscy Go polubili ^^
    Świetny i przyjemny rozdzialik ;3

    Zapraszam serdecznie na nowy rozdział z pewną historią miłosną ;P :D
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/12/rozdzia-59-czasem-jestesmy-zmuszeni.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Cooooo??? Jakie za słodko??? O.O Jest w sam raz! Nic mi nie zmieniaj! A teraz przepraszam ale przez cały tydzień spałem 5 godzin i kompletnie już nie myślę co miałabym napisać :-(
    Buziak :***

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)