Strony

piątek, 11 grudnia 2015

Rozdział XXXVII

***Angela***
 Obudziłam się w szczelnym uścisku Bartka. Nie chętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Bartka, który mi się przyglądał.
- Dzień dobry Kochanie.- przywitał mnie delikatnym buziakiem
- Witaj Miśku. Jak ci się spało?- powitałam go promiennym uśmiechem
- Bardzo dobrze, a to dlatego, że w moich ramionach spała pewna uśmiechnięta, miła kochana i piękna blondynka- oznajmił patrząc na mnie
- Nie słodź mi tyle. Wstawaj mamy całe miasto do zobaczenia- powiedziałam i usiadłam na łóżku, po czym klepnęłam go w tyłek, żeby szybciej wstał
- o nie. Tak się bawić nie będziemy- oznajmił i złapał mnie za nadgarstek. Przyciągnął mnie do siebie i złożył na moich ustach namiętny pocałunek i zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam się głośno śmiać, ale Bartek szybko zagłuszył mój śmiech pocałunkiem.
-Starczy, dość. Puść już mnie- udało mi się krzyknąć, gdy Bartek na chwilę oderwał się od moich warg, żeby nabrać powietrza
- Cicho, zaraz twoi rodzice przyjdą i pomyślą nie wiadomo co- szepnął zadziornie do mojego ucha.
- Boisz się?- zapytałam
- No wiesz, zauważyłem wczoraj, że w twojej rodzinie jest dużo facetów i pewnie jest ich więcej niż ci, których wczoraj poznałem
- Masz rację jest ich więcej- zaśmiałam się. Poleżeliśmy chwilę na łóżku po czym podeszłam do szafy wyjąć ubrania. Z wybraną odzieżą przeszłam do łazienki. Ubrałam się
 
Żeby nie blokować łazienki postanowiłam w pokoju się uczesać i pomalować. Po mnie do łazienki poszedł Bartek. Gdy go nie było włosy zaplotłam w tzn. kłosa i zrobiłam lekki makijaż. Korzystając z chwili wolnego spakowałam swoją torbę. Gdy zakończyłam tą czynność do pokoju wszedł Bartek. Razem zeszliśmy do kuchni, aby zjeść śniadanie.
- Na co masz ochotę- zapytałam
- Tego nie wypada mi mówić w domu twoich rodziców- zaśmiał się
- Zboczeniec.- skomentowałam jego wypowiedź. Na śniadanie usmażyłam jajecznicę. Po posiłku posprzątałam. Wypiliśmy z Bartkiem po kawie.
Mieliśmy wychodzić z domu, ale weszli do niego moi rodzice.
- Cześć dzieciaki.- przywitała nas mama
- Cześć wam- odpowiedziałam
- Dzień dobry- powitał ich Bartosz
- Dokąd idziecie?- zapytał tatuś
- Chcę pokazać Bartkowi miasto- oznajmiłam
- Bardzo dobry pomysł. Obiad będzie około 15- powiedziała mama. Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i przeszliśmy do samochodu
- Ja prowadzę. Poproszę kluczyki- oznajmiłam koło samochodu
- A to z jakiej racji?- zapytał machając kluczykami
- z takiej, że znam miasto- pocałowałam go i zabrałam z jego ręki kluczyki. Po chwili jechaliśmy główną ulicą miasta.
- To co mi dziś pokażesz?- zapytał w pewnym momencie Kurek.
- Wiele ciekawych miejsc. Znaczne od miejsca, gdzie rozpoczęłam przygodę z siatkówka- oznajmiłam i skręciłam w odpowiednią uliczkę. Po kilku minutowej jeździe byliśmy na miejscu. Zdziwiło mnie, że dzień po świętach jest tu tak dużo samochodów.
Po wejściu do środka okazało się, że jest jakieś zebranie z trenerami, prezesem klubu i sponsorami. Nie mieliśmy problemu z wejściem do środka, z racji tego, że ochroniarze mnie znają. Udaliśmy się z Bartkiem na boisko.
- Proszę stąd wyjść. Mamy teraz spotkanie- usłyszałam głos prezesa
- My właśnie na nie przyszliśmy- odpowiedziałam, wtedy wszyscy spojrzeli w naszą stronę.
- Angela, nasza była siatkarka. Była najlepszą zawodniczką w drużynie- oznajmił trener i podszedł do mnie- Jak sobie radzisz we Wrocławiu? Jak gra w tamtejszym klubie?- zadał mi kilka pytań
- Na oba pytania odpowiedź brzmi bardzo dobrze- zaśmiałam się.
- Angela skoro tu grałaś, udało ci się przejść do Orlen Ligi to doradź nam coś. Nie możemy pozyskać żadnych młodych dziewczyn do gry- oznajmił prezes
- Muszę chwilkę pomyśleć- odpowiedziałam i usiadłam na krzesełku.
- Jeśli mógłbym się wtrącić, to mam pewną propozycję- powiedział Bartek
- Proszę niech pan mówi- powiedział trener
- W klubie, w którym ja zaczynałem też był taki problem. A żeby zachęcić młodzież do gry to poproszono kilku siatkarzy, którzy dostali szansę gry w lepszych klubach a byli wychowankami klubu z Wałbrzycha zaprosili ich do miasta i oni zachęcali do zapisów do klubu- powiedział
- A wiesz, że to może być dobry pomysł. W końcu sam wiesz jakie to w twoim przypadku dało efekty. Będę musiała porozmawiać z dziewczynami ze swojego klubu może jak będziemy wracać z Polic to zgodzą się na przystanek w Szczecinku- oznajmiłam przybijając piątkę z siatkarzem
- Chwileczkę, z tego co mówicie to wnioskuję, że jest pan siatkarzem- powiedział mój były trener
- Jestem. Bartosz Kurek miło mi- odpowiedział
- No nie wierzę, że nie poznałem pana- oznajmił z uśmiechem- Mogę prosić was o zdjęcie?- zapytał
- Jasne- opowiedzieliśmy zgodnie. Po szybkim zdjęciu głos zabrał prezes
- Angeliko, czy zgodzisz się zostać twarzą kampanii reklamowej naszego klubu?- zapytał nowy prezes
- Pewnie, tyle lat tu grałam więc chętnie pomogę- odpowiedziałam
- To świetnie. Przyjdź za 3 godzinki to zrobimy zdjęcia, nagramy jakiś filmik, żeby puścić w szkołach- oznajmił prezes. Porozmawialiśmy chwilę i udaliśmy się na miasto. Pokazałam Bartkowi najciekawsze miejsca. Bardzo spodobało mu się moje rodzinne miasto. Klika razy ktoś poprosił nas oo zdjęcie i autograf. A kilka razy to my prosiliśmy żeby to ktoś nam zrobił zdjęcie.
- Widziałem tu nie daleko kawiarnie i polecają dziś gorącą czekoladę- powiedział Bartek po 2 godzinach chodzenia po mieście.
- Mam rozumieć to jako zaproszenie?- spytałam zadziornie
- To jest propozycja nie do odrzucenia.- uśmiechnął się triumfalnie
- W takim razie prowadź- po krótkim spacerku usiedliśmy w kawiarni i zamówiliśmy czekoladę. Rozmawialiśmy o dzisiejszym dniu. O tym co już dziś się wydarzyło i o tym co jeszcze dziś będzie. W towarzystwie Bartka nie czuję żadnej krempacji. Mogę rozmawiać z nim o wszystkim, nawet o bardzo delikatnych sprawach, o których rozmawiałam tylko z Ola. Ale przy Bartku nie muszę niczego udawać. Mogę po prostu być sobą. Nie muszę obawiać się, że jak powiem coś głupiego aa on wybuchnie śmiechem. Siatkarz zawsze mnie wysłucha i doradzi. Tak było również tym razem gdy radziłam się go w sprawie prezentu dla Andrzeja. Ustaliliśmy, że w Bełchatowie coś mu kupimy. Właśnie za to kocham Bartka, za to jaki jest, za to, że zawsze doradzi, wysłucha. Nigdy do tej pory nie byłam aż tak szczęśliwa będąc w związku z jakimś mężczyzną,. Moje rozmyślania przerwał przyjmujący
- Musimy już jechać- oznajmił całując moja dłoń
- Już?... Musiałam się zamyślić oznajmiłam.
Po kilku minutach byliśmy ponownie na sali sportowej. Prezes przedstawił nam pomysł reklamy. Trener przyniósł mi strój, z moim numerkiem jakim grałam w tym klubie. Przebrałam się w niego i zaczęła się zabawa z kręceniem reklam. Na początku były zdjęcia do plakatów, bilbordów itp. Następnie nagrano kilka moich akcji, które rozgrywał mi Bartek oraz to co ja mówiłam o tym klubie. Świetnie się przy tym bawiliśmy.
- Chętnie jeszcze kiedyś zagram w jakiejś reklamie- oznajmiłam gdy już skończyliśmy
- Bardzo dobrze sobie radziłaś.- powiedział Bartek
- Jak nie wyjdzie ci z siatkówka to zajmij się aktorstwem- zaśmiał się pan Mirek
- Przemyśle to. Mam prośbę, niech wyślę pan mu na e-maila zdjęcia z dziś i filmiki, chętnie pooglądam
-Nie ma sprawy- oznajmił i dał mi kartkę, aby zanotować adres poczty. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, po czym poszliśmy do samochodu. Tym razem prowadził siatkarz. Po niespełna kwadransie byliśmy już w domu.
W domu mama przywitała nas obiadem. Opowiedzieliśmy jej o tym co robiliśmy. Gdy skończyliśmy posiłek poszliśmy szykować się do ponownego wyjścia. Na dzisiejsze spotkanie postanowiłam ubrać sukienkę od ukochanego. Z wybraną odzieżą poszłam do łazienki. Ubrałam sukienkę z dodatkami
 
i wyprostowałam włosy. Po powrocie do pokoju zabrałam się za zrobienie nowego makijażu. W tym czasie Bartek udał się do łazienki.
- Ja to mam jednak dobry gust- oznajmił przyjmujący gdy wrócił do pokoju, a ja przeglądałam się w lustrze.
- Muszę się z tobą zgodzić- po moich słowach wpił się namiętnie w moje usta. Oderwaliśmy się od siebie, gdy usłyszeliśmy, że ktoś wszedł do domu. Zabrałam z fotela torebkę i opuscilismy pokój. Zeszliśmy na dół gdzie był mój tata
- Ale ty córuś wypiękniałaś w tym Wrocławiu- oznajmił ojciec
- Dziękuję tatku.
- O której wrócicie?- zapytała mama
- Myślę że koło 24. Mam klucz więc spokojnie. To my będziemy jechać. Do jutra- pożegnaliśmy moich rodziców i udaliśmy się do samochodu. Bartek nie zgodził się, żebym to ja prowadziła. Tłumaczył się tym, że dziś za ładnie jestem ubrana, żeby prowadzić auto. Wiedziałam, że z nim nie wygram więc nawet się nie klocilam.
Około 20.impreza się rozkręciła. Prawie każdy był już pod wpływem alkoholu. Znudziło mi się samo siedzenie. Miałam ogromną ochotę potańczyć. Salon Michała był na tyle duży, że bez przeszkód można będzie tańczyć.
- Michał przyjacielu. Mam takie pytanie gdzie ty masz jakieś radio albo coś innego z czego można puścić muzykę?- zapytałam przyjaciela.
- Uhu kogoś już bierze, zaraz przyniosę laptopa- oznajmił i poszedł na górę. Po kilku chwilach wrócił z komputerem. Od razu włączyłam youtuba. Wybrałam jedną z bardziej popularnych piosenek, przy której dało się tańczyć i wyciągnęłam Bartka do tańca. Moi znajomi z początku się nam przyglądali, ale gdy gospodarz zabawy znalazł skladanke piosenek dobrych na imprezę reszta mojej starej klasy również zaczęła tańczyć. Po kilku piosenkach muzykę przyciszono. Konrad i Marta wymyślili, że zagramy w butelkę. Jako pierwszy kręcił Bartek. Traf chciał tak, że padło na mnie
- Pytanie czy zdanie?- zapytał sensownym głosem Kurek
- Boję się i pytania i zadania jakie wymyślisz- rzekłam na co reszta się zaśmiała- Ale zaryzykuję i wybiorę pytanie- oznajmiłam, Bartek zaczął myśleć nad pytaniem.
- Czy jest tu chłopak, w którym podkochiwałaś się w czasie nauki w technikum?- zapytał po chwili
-3 lata technikum byłam z Kuba, którego tu nie ma, a w pierwszej klasie podkochiwałam się w Michale i Czarku, którego również tu nie ma. Nawet to i lepiej- oznajmiłam zgodnie z prawdą
- No to ciekawych rzeczy się dowiaduje- oznajmił Bartek
- No moja droga przyjaciółko- zaśmiał się Michał- nie pomyślałbym
- Dobra koniec gadania krece- krzyknęłam.
Po piętnastu minutach zabawy padła kolej na Bartka.
- Pytanie czy zdanie?- zapytał gospodarz imprezki
- Do odważnych świat należy, więc zadanie- powiedział poważnie siatkarz
- A więc, zaśpiewaj piosenkę romantyczna..- już chciał śpiewać- ale na Dworze tak jakbyś wyznawał uczucia jakiejś kobiecie- dokończył Michał. Bartek bez zawahania wyszedł na zewnątrz, a my zanim. Włączył w telefonie podkład do piosenki zespołu T.Love "I love you" i już po chwili stojąc na przeciwko mnie zaczął śpiewać. Co z tego, że falszowal. Najważniejsze było, że śpiewa to dla mnie. Chłopaki nie spodziewali się, że Bartek tak ochoczo będzie śpiewał.
Po kolejnych kilku minutach znowu przypadła moja kolej.
- Było już pytanie to tym razem poproszę zadanie- powiedziałam w stronę Konrada. Ten podszedł do mnie i szepnął mi na ucho jakie mam zadanie- nawet o tym nie myśl- oznajmiłam na głos
- No co. Masz ładną figurę więc możesz się pochwalić- uśmiechnął się
- Wolę, nie. Proszę inne zdanie- na to szepnął mi znów coś do ucha- Okey, na to mogę się zgodzić- wstałam z miejsca. Użyczyłam laptopa Michała i znalazłam odpowiednią piosenkę.
- To jakie masz zadanie?- usłyszałam głos Kingi
- Zaraz się dowiecie.- puscilam piosenkę i podeszłam do poręczy od schodów. I tak jak miałam nakazane zaczęłam tańczyć uwodzicielsko. Widziałam, że Bartek nie do końca był zadowolony z niektórych moich ruchów, no ale jak człowiek jest trochę wypity to robi różne rzeczy...
Nasze wygłupy przerwał dzwonek do drzwi. Michał poszedł otworzyć.
- Angela to ktoś do ciebie- oznajmił gdy zjawił się
- Do mnie u ciebie w domu?- zdziwiłam się. Poszłam do przedpokoju zobaczyć kto to. Nie mogłam uwierzyć swoimi oczom.- Czego ty kurwa jeszcze chcesz ode mnie? Nie wystarczy ci, że przez ciebie nie mogę grać? Nie wystarczy ci fakt, że zniszczyłeś nasza wieloletnia przyjaźń?- zapytałam krzykiem. W moich oczach zaczęły gromadzić się łzy
- Ja chciałem przeprosić cię za wszytko. Jest mi strasznie wstyd za moje zachowanie. Wiem, że tego nic nie usprawiedliwia, ale Kuba mi groził. Mam to nawet nagrane. W sądzie pokaże te filmiki- powiedział Czarek
- I co myślisz, że odwołam zeznania przeciwko tobie? Jeśli tak myślisz to się mylisz.- powiedziałam podniesionym tonem.
- Nie oczekuje tego od ciebie. Chciałem ci to po prostu powiedzieć
- Ale z ciebie lojalny przyjaciel- zaśmiałam się ironicznie- Tak w ogóle kto powiedział ci o tej imprezie?
- Iga- oznajmił- Angela jest mi naprawdę wstyd jak cię potraktowałem. Przepraszam. Będę już szedł. Wszystkiego dobrego w Nowym roku- powiedział i wyszedł z domu. Byłam zła na Igę, ale ona nie wiedziała co się wydarzyło więc nie mam jej tego za złe. Nigdy nie pomyślałabym, że Czarek odważy się ze mną po tym wszystkim porozmawiać. Wróciłam do znajomych.
- Bartek jedźmy już do domu- poprosiłam chłopaka.
- Co się dzieje?- zapytali znajomi.
- Nie pytajcie mnie o to. To zbyt bolesne wspomnienia.- oznajmiłam
- Okey- usłyszałam
- W takim razie jedziemy do domu- oznajmił Bartosz. Pożegnaliśmy znajomych i opuscilismy dom Michała. W samochodzie siatkarza dałam upust swoim emocjom.
- Słońce co jest?- zapytał spokojnym, troskliwym głosem Kurek
- To spotkanie z Czarkiem przypominało mi to wszystko co oni mi zrobili. Powiedz mi co ze mną jest nie tak? Co ja zrobiłam? Czym sobie zasłużyłam żeby najpierw mnie zdradzić, a potem porwać i gwałcić?- spytałam szlochając
- To z nimi jest coś nie tak. Nie możesz obwiniać się za to. To nie była twoja wina. Tylko ich i oni poniosą za to karę- powiedział Bartek. Nie miałam już na nic siły. Jedyne o czym w tym momencie marzyłam to sen.
Po 20 minutach byliśmy w domu. Zostawiłam w przedpokoju buty i kurtkę. Od razu poszłam do pokoju. Nie chciało mi się myć więc tylko założyłam piżame i położyłam się do łóżka i czekałam aż Bartek przyjdzie.
Gdy siatkarz położył się na łóżku od razu przytulił mnie do siebie.
- Nie pozwolę aby stała ci się jakakolwiek krzywda. Ze mną jesteś bezpieczna- te słowa Bartka słyszałam już jak przez mgłę. Powiedziałam ciche "Dobranoc" i odpłynęłam do krainy snów.

===============================
Cześć, oddaje do waszej oceny rozdział 37. 
Przepraszam za jego jakość, ale jestem w stanie silnej depresji po wynikowej konkursu rejonowego z geografii :( wszytko przez 1pkt przez , którego nie pojadę na wojewódzki etap :(
Mam nadzieję, że jednak ten rozdział nie wyszedł strasznie nudny.

Pozdro :***
Psss.  Zapraszam na moje drugie opowiadanko :) 

6 komentarzy:

  1. Super rozdział . a poco ten czarek wrócił co on chce wszystko naprawić myśli że mu Angelika wybaczy .

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe, nawet bardzo! Zdziwiła mnie postawa Czarka, mimo wszystko nic nie zmieni tego jak się zachował! Tego się nie wybacza. Czekam na następny i zapraszam do siebie!/
    http://dwa-calkiem-inne-swiaty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział,ale wydaje mi się że Czarek w ich życiu strasznie namiesza. czekam na kolejny.Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny, ale coś mi się wydaje, že Czarek dużo namiesza :/ :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hhahahaha czyżby Bartek obawiał się męskiego rodu Dryji xD
    Fajnie, że znaleźli się na hali w odpowiednim momencie o zgodzili się promować siatkówkę w rodzinnym mieście dziewczyny.
    Ładna sukienka i chyba nawet oboje dobrze się bawili. Tylko ten Czarek...co On sobie wyobrażał? że przyjedzie, przeprosi i wszystko zostanie Mu przebaczone? zachował się podle, a teraz głupio się tłumaczy.
    Przy Kurku dziewczyna znajdzie stabilizację i szczęście ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)