Strony

piątek, 15 stycznia 2016

Rozdział XLII

6 stycznia 2011
***Angela***
Z samego rana wyjechaliśmy z Bartkiem z Bełchatowa.
Już o 11 byliśmy w Rzeszowie. Od razu zadzwoniłam do Dawida.
- Cześć Dawid. Przyślij mi swój adres- poprosiłam na wstępie
- Cześć. Jasne już wysyłam i czekam- odpowiedział po czym się rozłączyłam. Chwilę później dostałam sms-a środkowego.
- Podaj mi adres Dawida- rzekł Kurek. Spełniłam prośbę środkowego.
W ciszy jechaliśmy na odpowiednie osiedle. Cały czas zastanawiałam się od czego zacząć rozmowę.
Po kilkunastu minutach byliśmy pod blokiem Dawida.
- Gotowa na poważną rozmowę?- zapytał Bartek
- Nie, ale chcę mieć to już za sobą- odparłam
- W takim razie chodźmy- odpowiedział siatkarz i zaczął wysiadać z samochodu
- Bartek sama pójdę to załatwić. Jedź do Piotrka. Dawno się nie widzieliście, pogadacie sobie a ja wyjaśnię sobie wszytko z Dawidem- oznajmiłam
- Jesteś pewna?- pokiwałam twierdząco głową. - W takim razie zadzwoń jak już pogadacie, to przyjadę po ciebie. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze- rzekł przyjmujący. W ramach dodania mi otuchy przytulił mnie mocno.
- Dziękuję. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Kocham cię- oznajmiłam
- Ja ciebie też. Dasz radę Mała- oznajmił. Z uśmiechem wysiadłam z samochodu. Jednak gdy byłam już przy drzwiach dopadły mnie wątpliwości. Odwróciłam się w stronę parkingu. Bartek jeszcze nie odjechał. Gdy zobaczył, że patrzę w jego stronę uniósł dwa kciuki do góry. Wzięłam głęboki oddech i wybrałam odpowiedni numer mieszkania na domofonie. Jednak miałam szczęście bo ktoś właśnie wychodził z klatki. Szybko wbiegłam.

***Dawid***

Byłem ciekawy co takiego ważnego się stało, że Angela chce się ze mną spotkać. Zastanawiałem się nad tym. Kasia cały czas mówiła mi, żebym się trochę wyluzował. Jednak nie było to takie łatwe.
Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi udałem się otworzyć. Za nimi stała siatkarka
- Cześć, zapraszam do środka- oznajmiłem.
- Cześć- odparła niepewnie
- Cześć, Angela. Kawy?Herbaty?- zaproponowała Kasia
- Herbatę, zieloną jeśli masz- odpowiedziała cichym głosem środkowa.
- Ej Mała, co się dzieje?- zapytałem od razu. Przytuliłem dziewczynę. Ta nic nie mówiła. Z początku nie pytałem o nic. Ale gdy moja ukochana wróciła z napojami zacząłem rozmowę- co się dzieje? Coś z Bartkiem?- spytałem, dziewczyna pokręciła głową i zaczęła mówić
- Nie, to nie ma związku z Bartkiem. To dotyczy ciebie, mnie, rodziny- odparła cicho
- Czekaj, czekaj jakiej rodziny?- zapytałem zszokowany
- Nie wiem jak mam ci to powiedzieć. Wcześniej wydawało mi się że będzie łatwiej. Ale nie wiem jak mam to powiedzieć- oznajmiła i wbiła wzrok w swój kubek.
- Może prosto z mostu? Powiedz już co się dzieje- oznajmiłem
- No bo... Nie dawało mi spokoju, to że dużo osób mówi, że jesteśmy podobni- spojrzałem na nią ze zdziwieniem- zapytałam o to rodziców. Ci powiedzieli mi, że- nie dokończyła, czułem, że to coś bardzo poważnego
- Co takiego ci powiedzieli?- zadałem pytanie
- Ciężko mi o tym mówić, a tobie będzie zapewne ciężko to zrozumieć. W tym liście jest wszystko opisane-oznajmiła i podała mi kopertę. Niepewnie ją otworzyłem i zacząłem czytać na głos.
-"Witaj Dawidzie. Nazywam się Marek Dryja. Pewnie zastanawiasz się teraz kim jestem. Ten list wszystko ci wyjaśni.
Zapewne nie będziesz chciał w to wierzyć, ale jestem twoim ojcem. Kiedyś w czasie jakiejś imprezy za dużo wypiłem i wylądowałem w łóżku z twoją mamą. Gdy okazało się że jest w ciąży poinformowała mnie, że nie ma zamiaru niszczyć mojej rodziny i sama wychowa to dziecko. Mówiłem że jej pomogę i nie zostawię jej samej. Z moją żoną miałem już wówczas syna. Była ona już w drugiej ciąży. Dowiedziała się o tym, że ją zdradziłem. Na początku nie chciała mnie znać. Z czasem wybaczyła i namawiała do walki o prawa do opieki nad dzieckiem.
W czasie ciąży pomagałem twojej mamie. Po twoich narodzinach razem wybraliśmy imię dla ciebie. Jednak twoja mama po jakimś czasie po prostu uciekła. Szukałem jej, jednak bez skutku.
Teraz gdy moja bratanica powiedziała mi, że cię zna. Ciebie mojego syna. Postanowiłem napisać do ciebie. Zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mieć ze mną nic wspólnego. Ale musiałem spróbować.
Było by mi bardzo miło gdybyś zechciał się ze mną spotkać.

Twój ojciec


Ps. Załączam do listu dwa zdjęcia. Jedno moje z tobą, drugie moje z Angela.

Tyle chciałem ci przekazać. Co z tym zrobisz zależy od ciebie. Z tyłu jednego ze zdjęć jest mój telefon."

Gdy to przeczytałem byłem rozdarty. Z jednej strony chciałem kiedyś poznać swojego ojca, ale teraz już sam nie wiem czego chcę. Pierwsze co przyszło mi na myśl, to to, że moja matka mnie okłamywała. Mówiła, że mój ojciec zginął w wypadku. Pewnie spytacie się co z nazwiskiem? Dziwiło mnie, że z mamą mamy inne. Jednak ona tłumaczyła to w ten sposób, że urodziłem się przed ich ślubem. Nie miałem powodu jej nie wierzyć.
Nie wiedziałem w tym momencie co zrobić.
Nie mogę uwierzyć. Moja matka mnie okłamywała przez cały czas- rzekłem załamany
- Przykro mi Dawid. Ale gdy rodzice powiedzieli mi to wszytko musiałam przekazać to wujkowi.- oznajmiła Angela
- I dobrze. Chciałbym poznać swojego ojca i rodzeństwo. Mam trochę żalu do matki, ale rozumiem, że nie chciała zniszczyć czyjejś rodziny- odparłem i spojrzałem na zdjęcia. Moje było tuż po urodzeniu, Angela miała może z 2 miesiące na swoim zdjęciu. Widać jednak, że jesteśmy podobni.
- Jesteś bardzo podobny do swojego ojca- powiedziała Kasia. Angela opowiedziała mi sporo o rodzinie. Pokazała zdjęcia. Jak się dowiedziałem rodzina Dryji jest naprawdę duża. Mój ojciec ma 2 braci i 4 siostry. Sporo rodzeństwa. Większość z nich ma dwoje dzieci, a nawet są już dziadkami. Rozmawialiśmy w najlepsze gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Razem z Kasią byliśmy tym zaskoczeni. Udałem się otworzyć drzwi. Gdy już to uczyniłem ujrzałem moją matkę.
- Idealnie że jesteś mamo- pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos.- Witaj mamo. Miło cię widzieć.- wymusiłem uśmiech
- Witaj Dawidku. Jest Kasia?- powitała mnie mama
- Jest w salonie. Dobrze się składa, że jesteś, bo musisz mi coś wyjaśnić- pomogłem zdjąć mamie płaszcz. Wspólnie przeszliśmy do salonu. Na wstępie przedstawiłem mamie Angele. Gdy usłyszała nazwisko siatkarki zaniemówiła. Po przywitaniu Kasia poszła do kuchni przygotować mamie kawę. W tym czasie ja postanowiłem zacząć rozmowę.
- Może wreszcie powiesz mi prawdę o moim ojcu?- zapytałem
- Przecież ją znasz. Twój ojciec zginął przed twoim urodzeniem i naszym ślubem.-odparła pewna siebie
- Nie wydaje mi się. Proszę przeczytaj to- rzekłem podając jej kartkę od ojca, mojego ojca. W końcu mogę powiedzieć, że mam ojca. Mama czytając ten list wyglądała jakby zobaczyła trupa.
- Skąd masz ten list?- zapytała zdenerwowana
- Już mówię. Spójrz na Angele. Jest do mnie podobna, a ja do niej. Marek Dryja, mój ojciec jest bratem jej ojca. Co za tym idzie Angela to moja kuzynka. Powiedz mi mamo dlaczego okłamywałaś mnie przez tyle lat?- zapytałem ze łzami w oczach.
- Nie chciałam niszczyć rodziny Marka, a tobie mieszać w głowie. Byłeś mały, bałam się twojej reakcji- odparła
- A więc to prawda. Nie mam ochoty już dłużej z tobą rozmawiać. Cześć- rzekłem i poszedłem do sypialni. Postanowiłem zadzwonić do ojca. Wybrałem numer i chwilę się zawahałem. Jednak postanowiłem się przełamać. Po kilku sygnałach odebrał.
- Halo?- zapytał mężczyzna
- Witam. Marek Dryja?- zapytałem
- Tak przy telefonie, a oo co chodzi?- zapytał ponownie
- Mówi Dawid Dryja. Twój syn- oznajmiłem niepewnie
- Cieszę się, że dzwonisz. Na początku chciałbym cię przeprosić. Powinienem cię szukać, a ja się poddałem. Przepraszam- odparł ojciec
- Nie masz za co. To moja mama uciekła.
- Mam, bo nie walczyłem wystarczająco mocno.
- Chciałbym się z tobą spotkać, ale z racji tego, że gram w rzeszowskim klubie to może być ciężko. Dlatego chciałbym cię zaprosić na mecz pucharu Polski w Gdańsku.- oznajmiłem
- Dziękuję, synu. Z chęcią zobaczę jak grasz.
- Wyśle ci szczegóły sms-em- odparłam. Porozmawiałem jeszcze chwilę z ojcem i postanowiłem wrócić do salonu.

***Angela***

Bardzo trudno rozmawiało mi się z Dawidem. Jednak nie mogłam inaczej postąpić. Gdy przyszła mama Dawida sparaliżowało mnie. Nie widziałam co mam zrobić, jak się zachować. Tak jak myślałam rozmowa Dawida i jego matki nie będzie łatwa. Po Tym jak Dawid wyszedł z salonu jego matka zaczęła mówić, że namieszałam w głowie jej syna, że pasuje ich relacje, itp. Kasia stanęła w mojej obronie. Pani Ilona nie była zadowolona i opuściła mieszkanie.
- Przepraszam cię Dawid. Ja nie chciałam, abyś pokłócił się z mamą. - oznajmiłam gdy środkowy wrócił do salonu
- Daj spokój. Cieszę się, że w końcu poznałem prawdę. Umówiłem się z nim na spotkanie.- odparł
- Naprawdę?- nie mogłam uwierzyć, że tak łatwo przyszła mu rozmowa z ojcem
- Tak, ale chciałbym abyś towarzyszyła nam- poprosił
- Nie ma sprawy. Kiedy?- zapytałam
- w czasie tego rocznego pucharu Polski. Turniej kobiet, i mężczyzn jest w Gdańsku więc stwierdziłem, że może to być dobra okazja do spotkania- oznajmił
- Nawet bardzo dobra. Dobra, na mnie już pora- oznajmiłam wstając z sofy
- A gdzie się Bartek zatrzymał? Podwieziemy cię, i tak zaraz jedziemy do moich rodziców- zaproponowała Kasia
- U Nowakowskiego- odpowiedziałam. Już po kilku minutach byliśmy w samochodzie siatkarza.
Będąc pod blokiem Piotrka pożegnałam się z przyjaciółmi i udałam w stronę klatki schodowej.
Drzwi do mieszkania środkowego otworzył mi Bartek. W ramach powitania złożyłam na jego aksamitnych ciepłych wargach namiętny pocałunek. Przyjmujący oddał mi buziaka, ale Nowakowski musiał się w końcu pojawić.....
- Angela, moja najlepsza przyjaciółka mnie w końcu odwiedziła- oznajmił przytulając mnie.
- Też tęskniłam, ale puść mnie już. Ja chcę jeszcze żyć- zaśmiałam się.
- Chodź już na obiad. Specjalnie dla ciebie ugotowaliśmy- rzekł Piter i poszedł do kuchni.
Z pełnymi Talerzami przeszliśmy do salonu. Oczywiście musiałam Bartkowi zdać szczegółową relację z rozmowy. Piotrka musiałam wtajemniczyć w całą sytuację.
- Wow! Nie spodziewałem się. - środkowy nie wiedział nawet co ma powiedzieć.
Około 17 opuściliśmy mieszkanie Resoviaka. Udaliśmy się w podróż do Bełchatowa.
Do Bełchatowa dotarliśmy po 4 godzinach jazdy. Warunki na drodze były bardzo dobre.
Około 21.10 weszliśmy do mieszkania środkowego. Wzięliśmy wspólny prysznic i od razu udaliśmy się do sypialni. Bartek o 9 ma trening więc musiał wypocząć po podróży. Porozmawialiśmy około 30 minut i przytuleni do siebie zasnęliśmy.

8 stycznia 2016. Dzień rozprawy.

Wczoraj po południowym treningu Skrzatów razem z Bartkiem i Andrzejem przyjechaliśmy do Wrocławia.
Tego dnia obudziłam się o 8. Cała się trzęsłam. Cholernie się boje dzisiejszej rozprawy. Żeby chodź na chwilę oderwać swoje myśli udałam się do kuchni w celu zrobienia śniadania. Miałam straszną ochotę na coś słodkiego więc postanowiłam zrobić naleśniki. Gdy przygotowałam ciasto zabrałam się za zrobienie kakaa. Z nerwów upuściłam jeden z kubków, który roztrzaskał się o kafelkową podłogę. Zaczęłam zbierać odłamki ceramiki. Nagle usłyszałam głosy siatkarzy.
- Co się stało?- zapytali razem
- Przez przypadek wypadł mi z rąk kubek. Przepraszam, że was obudziłam.- odparłam
- Angela co się dzieje?- zapytał mój "braciszek" Andrzej
- Boję się, tej rozprawy.- odparłam i poczułam jak po moim policzku spływa łza. Bartek podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Zniósł do salonu i posadził na kanapie. Zaraz pojawił się Wroniasty. Usiedli tak, że siedziałam pomiędzy nimi. Obaj przytulili mnie mocno.
- Będzie dobrze. Jesteśmy z tobą- rzekł Bartek, składając na moim czole całusa.
- Ja wiem, że jesteście przy mnie. Ale ja się boje chyba najbardziej spotkania z Kubą- odparłam i znów zaczęłam płakać.
- Bartek zostań z Angela a ja pójdę skończyć śniadanie- odparł Andrzej.
- Dzięki za pomoc- odpowiedziałam. Andrzej tylko uśmiechnął się do nas i poszedł do kuchni. Bartek gładził mnie po głowie mówiąc, że wszystko będzie dobrze, że jest przy mnie, że mam wsparcie od przyjaciół. Byłam mu bardzo wdzięczna. Wtuliłam się w tors Bartka.
Po upływie kilku minut Andrzej przyszedł z naleśnikami, Bartek przyniósł kakao i mogliśmy zacząć jeść. Chłopaki robili wszystko co mogli aby mnie rozśmieszyć. Po skończonym posiłku udałam się do pokoju przygotować do wyjścia. Wybrałam z szafy eleganckie ubrania i poszłam do łazienki. Założyłam przygotowany strój
 


















Wyprostowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa poszłam do salonu. Następnie siatkarze poszli się przebrać.
Kilka chwil po 9:30 opuściliśmy mieszkanie. Im bliżej sądu byliśmy tym bardziej się bałam.
Przed salą rozpraw czekał już mój prawnik i braciszek(kuzyn) Łukasz. Zapoznałam go z Andrzejem. Przed 10 podszedł do nas prokurator i mogliśmy wejść na salę. Byli tam już Kuba i Czarek. Starałam się nie patrzeć w ich stronę.
Po dwugodzinnej rozprawie mogliśmy rozejść się do domu.Kuba przyznał się, że to on namówił na to wszystko Czarka. Dostał 5 lat pozbawienia wolności i dożywotni zakaz zbliżania się do mnie i moich bliskich. Czarek otrzymał karę 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat.
Po rozprawie razem z Bartkiem, Andrzejem i Łukaszem udaliśmy się na obiad, po którym mój kuzyn pojechał do Koszalina. To się nazywa brat. Przyjechał specjalnie z zachodniopomorskiego aby być moim adwokatem na rozprawie.
Siatkarze odwieźli mnie  pod blok, gdzie pożegnałam się z nimi.
Gdy weszłam do pustego mieszkania było mi smutno. Nie czekając długo zabrałam się za pracę nad moim programem. Opisałam każdy etap tworzenia jednego odcinka. Po dwóch godzinach wszystko było gotowe. Musiałam wysłać to teraz do Jerzego. Po zakończeniu pracy zadzwoniłam do Asi, która odebrała po kilku sygnałach.
- Hej Asia. Co u ciebie?- zapytałam na wstępie.
- Hej Angela. U mnie po staremu, lepiej ty mów co u ciebie. Jak się czujesz?- zapytała na powitanie
- A u mnie bardzo dobrze. Ja to dzwonię żeby zapytać, czy macie dziś trening?
- A mamy, o 18. A co już do nas wracasz?- spytała radośnie
- Mam taki zamiar. To widzimy się na hali. Do zobaczenia- pożegnałam się
-Do zobaczenia- odpowiedziała, a ja się rozłączyłam. Poszłam spakować swoją torbę treningową. Jak zauważyłam moje buty treningowe zaczęły się rozwalać. Zmuszona byłam wziąć te meczowe.
- Muszę zrobić dziś zakupy- pomyślałam.
Wchodząc do hali Orbita, po tak długiej przerwie czułam się tak jak za pierwszym razem. Od razu swoje kroki skierowałam do szatni. Żadnej z dziewczyn jeszcze nie było. Pomyślałam, że to dobrze, bo pójdę na boisko i poodbijam sobie trochę.
Gdy wyszłam na boisko w stroju treningowym czułam się fantastycznie. Najpierw chwilę porozgrzewałam się, a następnie zaczęłam odbijać.
Po dłuższej chwili przeszłam do zagrywki. Po kilku zagrywkach usłyszałam oklaski. Gdy Odwróciłam głowę ujrzałam dziewczyny i sztab trenerski. Wszyscy przywitali mnie promiennie. Pytali czy jestem już gotowa do gry. Gdy skończyłam odpowiadać dziewczyny były już po rozgrzewce i mogłyśmy zacząć trening. Trener miał kilka uwag do mojej gry, ale rozumiał, że wracam po przerwie.
Jak się dowiedziałam w sobotę gramy mecz o prawo udziału w turnieju finałowym pucharu Polski. Jutro po wieczornym treningu mamy pierwsze wideo. Z uśmiechem pożegnałam się z dziewczynami i szczęśliwa wróciłam do domu. Przygotowałam sobie kanapki na kolację i z laptopem na kolanach usiadłam w salonie. Zaczęłam przeglądać internetowy sklep siatkarza. Wybrałam sobie 2 pary nowych butów do odbioru w sklepie. Jak dobrze pójdzie to już jutro będę je miała.
 























Miałam już wyłączać laptopa gdy na Skype zadzwonił Bartek.
- Witaj Księżniczko- przywitał mnie
- Witaj Księciu- zapomniałam się
- Jak minęło ci popołudnie beze mnie?- zapytał
- A całkiem dobrze- oznajmiłam
- A jakieś szczegóły?
- Przygotowałam plan mojego programu, byłam na treningu, kupiłam nowe buty i strasznie tęsknię za tobą- odparłam
- I jak się grało?
- Dobrze, chociaż popełniłam kilka, kilkanaście błędów, ale było fajnie. Teraz powiedz ty co robiłeś dziś- poprosiłam. Rozmawiałam z przyjmującym ponad godzinę. Gdyby nie to, że rano mam wykład, a Bartek trening pewnie rozmawialibyśmy dłużej.
Po skończonej rozmowie poszłam się wykąpać. Po długiej kąpieli poszłam do sypialni. Wtuliłam twarz, w poduszkę, na której ostatniej nocy spał mój chłopak. W całej sypialni było czuć perfumy siatkarza. Po kilku minutach rozmyślania udało mi się zasnąć.


================================

Hej :) to już 42 rozdział. Końca nie widzę.
Jeśli się podoba zostawcie koma, który mnie zmotywuje do dalszego pisania :)
Nie zanudzam dłużej. Pozdrawiam i zapraszam na moje drugie opowiadanie.
Do następnego :******

Ps. Założyłam nowego bloga  Dzień, który zmienia całe życie. Zapraszam na opisy bohaterow.

4 komentarze:

  1. Uff.. Dobrze, że Angela ma już tą rozprawę za sobą! A i rozmowę z Dryją też! Wszystko idzie w dobrym kierunku! Mam nadzieję, że zostanie tak długo! :D :*
    Pozdrawiam!
    Black.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że Angela ma wszystko za sobą. Rozmowa z Dawidem przebiegła dobrze chociaż myślała, że będzie gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział pełen przeżyć. Takie rozmowy jak ta z Dryją nienależą do najłatwiejszych. Proces to już w ogóle jakaś maskara. Całe szczęście, że Angela ma to już za sobą. Oby teraz już było tylko lepiej. Czekam na następny i zapraszam do siebie na kolejny rozdział.
    http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2016/01/rozdzial-16.html?m=1

    Pozdrawiam,
    Karolina R. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze ,że Angela ma to wszystko za sobą:)Mam nadzieję,że będzie już wszystko dobrze. czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)