Strony

piątek, 24 czerwca 2016

Rozdział LII

12 sierpnia 2012
***Angela***
Jak dobrze wiecie w ostatnim sezonie klubowym grałam we włoskiej Serie A. I muszę przyznać, że sezon był dla nas udany. A mianowicie. Wraz z Trentino Volley wygrałyśmy mistrzostwo Włoch, do tego zajęłyśmy 2 miejsce w super pucharze Włoch. Krótko mówiąc sezon ten był bardzo udany. Nowakowski także może to powiedzieć. Piotrek i jego koledzy zostali wicemistrzami Włoch, a za to wygrali super puchar Włoch. W lidze mistrzów zajęli 2 miejsce.

********************

Kilka dni temu reprezentacja Polski siatkarzy wróciła z nieudanych igrzysk olimpijskich. W ćwierćfinale nasi siatkarze ulegli reprezentacji Rosji. Smutek, żal, rozpacz. Te wszystkie emocje towarzyszą siatkarzom aż do dziś.
Na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie siatkarzy powitał tłum kibiców. Jednak żaden z reprezentantów Polski nie miał ochoty na pozowanie do zdjęć czy rozdawanie autografów. Kibice ze smutkiem w oczach musieli to zrozumieć. Jedyne o czym marzyli siatkarze to powrót do domu. Nie dla wszystkich to było dobre.
Mówię o Piotrku i o mnie. Od dnia powrotu do domu ciągle się kłócimy. O zupełnie nie ważne rzeczy. Zazwyczaj zaczyna się tym, że chcę gdzieś wyciągnąć Piotrka. Na spacer, do kina, na kolację. Nic z moich starań. Nowakowski od razu naskakuje na mnie. Zaczyna krzyczeć. Raz skończyło się tym, że Piotrek został w domu i zaczął pić, a ja nocowałam w hotelu.
Rozumiem, że jest mu przykro, smutno, ale to nie powód żeby wyrzywać się na mnie. Po każdej kłótni wybiegałam z domu z płaczem. Najczęściej jeździłam do Ignaczaków. Iwona i Krzysiek bardzo mnie wspierali. Gdyby nie oni to nie wiem co bym zrobiła.
Od tych ciągłych kłótni odechciało mi się jechać z Nowakowskim na wakacje. Za tydzień mamy lecieć do Los Angeles. Im bliżej tego wyjazdu tym bardziej mi się nie chce lecieć.
Dnia dzisiejszego zabrałam się za porządki w mieszkaniu. Uznałam to za najlepszy sposób na uwolnienie się od natłoku myśli. Sprzątanie zaczęłam od salonu. Następnie posprzątałam w łazience, kuchni. Żeby posprzątać w sypialni musiałam poczekać aż Piotrek wstanie. Zanim tak się stało zrobiłam śniadanie. Następnie poszłam pobiegać. Nie miałam ochoty na kolejną kłótnię z rana. To jest męczące. Niby jesteśmy dorośli a nie możemy spokojnie porozmawiać. W sumie to wszystko wina Piotrka. W końcu to nie moja wina że przegrali. Od tego dnia gdy przegrali z Rosją nie usłyszałam od Piotrka tych dwóch najpiękniejszych słów "Kocham cię". Od tamtej pory nie przytulił mnie ani nie pocałował. Jak tak dalej będzie to nasz związek się skończy. Nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam.
Bieganie to coś co zawsze poprawia mi humor. Tylko ja i moje zmęczenie. Nikt, ani nic więcej. Dobry sposób na rozładowanie emocji. Tylko ile można?
Gdy wróciłam do domu Nowakowskiego już nie było. Ze mną nigdzie nie chce wyjść, ale na siłownię to chętnie chodzi. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Zmęczona godzinnym bieganiem poszłam pod prysznic. Zimna woda spływająca po moim ciele, przyjemnie mnie schłodziła. Poczułam się tak jakby wszystkie moje problemy minęły. Po opuszczeniu łazienki skierowałam swoje kroki do sypialnię. W spokoju mogłam posprzątać.
Po zakończeniu sprzątania wpadłam na pomysł. Postanowiłam przygotować romantyczną kolację. Skoro Piotrek nie chce ze mną wyjść, to może taka kolacja chociaż trochę naprawi nasze relacje. Na początku zadzwoniłam do siatkarza żeby dowiedzieć się o której wróci.
- O co chodzi? zajęty jestem- rzekł oschle na początku rozmowy, czyli nic nowego od tygodnia.
- o której będziesz w domu?- zapytałam prosto z mostu.
- a czy to ważne? jak wrócę to będę. Coś jeszcze?
- jesteś podły. Ja się ciebie grzecznie pytam, a ty się na mnie wyrzywasz. Ćwicz sobie dalej.- oznajmiłam na pożegnanie. Większość naszych rozmów telefonicznych tak właśnie wygląda. Ja już dłużej tak nie mogę. Albo ta kolacja coś zmieni albo rezygnuje. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
Po tej jakże miłej wymianie zdań poszłam przygotować się do wyjścia na zakupy. Najpierw chciałam pojechać kupić sobie jakąś seksowną sukienkę.
Będąc w galerii wstąpiłam do każdego sklepu z odzieżą. W żadnym nie znalazłam sukienki, która spodobałaby mi się. Dopiero w ostatnim sklepie znalazłam idealną sukienkę. Mała czarna z rozcięciami po bokach. No po prostu idealna. Do niej zakupiłam jeszcze komplet wyzywającej bielizny. Zadowolona z zakupów udałam się do supermarketu. Na kolację postanowiłam ugotować spaghetti. Ulubione danie Piotrka. Do tego czerwone wino, świece. No mam nadzieję, że to pomoże.
Gdy wróciłam do mieszkania było po 16. Uznałam, że kolację zacznę robić po 17. W tym czasie nakryłam stół. Włączyłam telewizor i zaczęłam coś oglądać. Po kilku minutach znudził mi się ten film. Nie wiedząc co ze sobą zrobić zadzwoniłam do mojej kochanej siostry. Ta jednak nie odbierała. Z nikim innym nie chciało mi się rozmawiać. Więc zaczęłam przełaczać kanały w tv. Dosłownie nigdzie nie było niczego ciekawego. Włączyłam więc kanał muzyczny i poszłam do kuchni. Przygotowałam sobie wszystko co potrzebne do kolacji. Zrobiłam sos do spaghetti i poszłam do sypialni. Zabrałam kupioną bieliznę i sukienkę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Wytarłam swoje ciało w ręcznik, którym po chwili się owinęłam. Włosy wysuszyłam i lokówką zrobiłam loki, które utrwaliłam lakierem. Następnie założyłam bieliznę i zakupioną sukienkę.
 
Na końcu zrobiłam makijaż. Tak gotowa poszłam do sypialni. Założyłam swoje ulubione, dość wysokie czarne szpilki. Przejrzałam się w lustrze. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Całość dopełnił komplet złotej biżuterii. Jeszcze spryskałam się ulubionymi perfumami. Byłam gotowa na kolację ze swoim chłopakiem.
Na przybycie Nowakowskiego czekałam w salonie. W pewnym momencie dostałam sms-a od ukochanego.
" Będę za pół godziny. Trzeba coś kupić? Kc"
Nie wierzyłam w to co przeczytałam. Pierwszy raz poinformował mnie że wraca do domu. I do tego to, że napisał KC. Od razu pomyślałam, że wszystko się ułoży. Ta wiadomość uświadomiła mnie, że ta kolacja to był bardzo dobry pomysł. Szybko mu odpisałam
"Nie musisz nic kupować. Zrobiłam zakupy. Też cię kocham".
Gdy odłożyłam telefon poszłam do kuchni wstawić wodę na makaron.
Tak jak Piotrek pisał tak też było. Wrócił do domu po 30 minutach. Jednak był w innym humorze niż się tego spodziewałam. Był zły. Wręcz wściekły.
- Cześć kochanie. Chodź do kuchn. Zrobiłam kolację. Opowiesz mi jak minął ci dzień- oznajmiłam całując Nowakowskiego, który nie odwzajemnił mojego pocałunku.- co się stało? Jeszcze nie tak dawno napisałeś, że mnie kochasz
- mam zły dzień. Nie jestem głodny. Idę się wykąpać i spać- środkowy już chciał iść ale mu nie pozwoliłam na to.
- mam tego dość Nowakowski. Denerwuje mnie to wszystko. A zwłaszcza twoje zachowanie. Rozumiem, że jesteś zły, smutny, ale na mnie nie musisz się wyrzywać. Tyle razy chciałam z tobą wyjść gdzieś. Do kina, na kolację, spacer. A ty ciągle mówisz że nie masz ochoty pokazywać się publicznie. Na siłownię to idziesz bez problemu. Zrobiłam kolację i nawet nie chcesz jej ze mną zjeść. Jak tak ma wyglądać nasze dalsze życie to ja z tego rezygnuje. - wykrzyczałam swój monolog Piotrek stał nieruchomo. Nawet na mnie nie patrzył. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
 Następnie swoje kroki skierowałam do sypialni, która zamknęłam na klucz. Wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować to co uznałam za najpotrzebniejsze.
Po 20 minutach poszłam do łazienki po kosmetyki. Z dwoma bagazami poszłam do salonu.
- jeśli chcesz to sam jedź na te wakacje. Ja nie mam na nie ochoty. Jeśli nie chcesz oddam je komuś- oznajmiłam, pokazując dwa bilety
- Co ty robisz? dokąd jedziesz?- zapytał
- w takie miejsce gdzie będę daleko od ciebie- Piotrek nic nie mówił. Nawet nie zrobił nic żeby mnie zatrzymać- okey. Wszystko jasne. Odchodzę, a bilety oddam komuś. Jeśli dalej mamy się kłócić to z nami koniec.- rzekłam. Rzuciłam mu klucze od domu pod stopy. Swoje kroki skierowałam do drzwi. Z moich oczu dalej płynęły łzy.
Zapłakana pojechałam do Ignaczaków. Bardzo chciałam porozmawiać z Iwona. Na nią zawsze mogę liczyć. Miałam nadzieję, że i tym razem mnie wysłuchała i doradzi. Tu w Rzeszowie jest jedyną kobietą z która mogę porozmawiać o wszystkim. Z tą myślą i rozmazanym makijażem dotarłam pod odpowiedni dom. Zabrałam swoją torebkę i poszłam w stronę wejścia. Drzwi otworzył mi Krzysiek.
- Cześć Angela. Co się stało?- zapytał przytulając mnie.
- Jest Iwona?-zapytałam
- zaraz będzie. Póki co chodź zrobię ci herbatę i powiesz mi czemu płaczesz- oznajmił. Nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć bo już go nie było koło mnie. Zostawiłam buty i torebkę w przedpokoju i poszłam do salonu.
Kilka chwil później przyszedł Ignaczak z dwoma parującymi kubkami.
- to teraz mów- poprosił siadając obok mnie. Upiłam łyk herbaty i zaczęłam swoją opowieść od dnia w którym wróciliśmy z Londynu.- nie dziwię mu się. Jak ja pojechałem na swoje pierwsze igrzyska, a na nich nie poszło po mojej myśli to też byłem zły na wszystko i na wszystkich. Ale wiem, że to nie jest powód do wyrzywania się na sowich bliskich. Zobaczysz wszystko się ułoży. Piotrek potrzebuje trochę czasu. Jest jeszcze młody i nie doświadczony.- pocieszał mnie Libero
- Ja to wszystko naprawdę rozumiem. Ale boję się, że po każdym przegranym turnieju tak będzie- oznajmiłam płacząc
- To była jego pierwsza tak poważna porażka. Nie wie jeszcze jak sobie z tym poradzić. Daj mu trochę czasu. Zatęskni za tobą, przeprosi się i wszystko będzie tak jak dawniej
- Masz rację. Pojadę do mojej kuzynki. I wszystko sobie przemyśle. Tylko Krzysiek obiecaj mi, że nic zupełnie nic nie powiesz Pitowi o moich planach
- Nie zamierzam się wtrącać. To wasze życie. Piotrek musi się trochę pomęczyć aby cię przeprosić. Musi wiedzieć jak cię zranił- już chciałam coś powiedzieć, ale zadzwonił telefon Igły.- o wilku mowa. Dam na głośnik- rzekł do mnie
- Cześć Krzysiek. Jest może u was Angela?- zapytał gdy Ignaczak odebrał
- Cześć Piter. Nie ma jej u nas. Czemu pytasz? coś się stało?- Ignaczak odpowiedział pytaniem
- Pokłociliśmy się z mojej winy i ona gdzieś pojechała. Nie odbiera telefonu. Martwię się o nią. Boję się, że coś mogło się stać- wytłumaczył.
- Ty to głupi jesteś. Żebyś z taką fajną łaską się kłócił. Gdyby nie Iwona, dzieci i to że jestem stary to już w tej chwili bym zaczął jej szukać. O co wam tak właściwie poszło?- zapytał. Gdy wypowiadał te słowa nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- O moje głupie zachowanie. Zrozumiałem swój błąd dopiero jak zobaczyłem że odjeżdża. Jestem głupi. Swoje negatywne emocje z igrzysk odreagowałem ma mojej ukochanej, ciemnookiej blondynce. Jeśli coś jej się stało nigdy sobie tego nie wybacze- słowa Piotrka sprawiły, że poczułam przyjemne ciepło na sercu. Ale niech sobie nie myśli, że ja mu tak szybko wybacze. Niech najpierw się postara
- Dobrze, że umiesz przyznać się do błędu. Teraz musisz ją znaleść. Jak się czegoś dowiesz to daj znać. Trzymaj się stary- oznajmił Ignaczak
- dzięki Krzysiek. Jakby Angela się do ciebie odzywała to powiedz mi. - rzekł Nowakowski i rozłączył się
- Słyszałaś całą rozmowę. On naprawdę się teraz martwi
- I dobrze. Niech wie co ja czułam jak nie było go całymi dniami i nie mówił dokąd idzie. Ja zdania nie zmienię. Jutro jadę do Piły. Jeśli mnie kocha to znajdzie.- w tym samym czasie do domu przyszła Iwona.
5 dni później
***Piotrek***
Od 5 dni nie mam kontaktu z Angela. Nikt nic nie wie gdzie ona jest. Zgłosiłem nawet jej zaginięcie na policję. Ci zaczęli jej szukać dwa dni po tym jak ostatni raz ją widziałem. Strasznie się martwię o nią. Przeze mnie i moje głupie zachowanie coś mogło jej się stać. Jestem po prostu zwykłym idiotą. Obdzwoniłem wszystkich znajomych i przyjaciół oraz rodzinę, ale nikt nie wie gdzie jest teraz panna Dryja. Po raz kolejny zadzwoniłem do Olki i Karola. To są jej najlepsi przyjaciele, oni muszą coś wiedzieć.
- Halo?- odezwała się Ola gdy odebrała
- Cześć Olu. Wiem, że już cię pytałem o to, ale wiem że jesteś najlepszą przyjaciółką Angeli. Na pewno coś wiesz. Błagam powiedz mi gdzie jest Angela- przywitałem ją
- Piotrek mówiłam ci, że nie wiem gdzie jest. Była u nas na jedną noc, zatrzymała się u nas przejazdem, sprzedała nam waszą wycieczkę do Los Angeles, a potem nie miałam z nią kontaktu. Wiem, że się martwisz, ale nie mogę ci w żaden sposób pomóc- gdy to powiedziała do głowy wpadł mi pomysł gdzie szukać siatkarki.
- Ola dziękuję ci. Szkoda, że wcześniej nie powiedziałaś, że Angela była u was przejazdem
- A to ważne?
- bardzo. Teraz jestem pewny że pojechała w odwiedziny do swojej rodziny. Muszę kończyć i jechać do Piły. Pozdrów Karola. Pa- pożegnałem dziewczynę i poszedłem do sypialni. Wyjąłem pierwsza lepsza torbę podróżna i zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Chciałem jak najszybciej być w Pile.
***Angela***
Od 5 dni jestem u Oli i Adama. Wypłakałam się w ramie siostry za wszystkie czasy. Ta z uwagą mnie słuchała. Pewnego wieczoru gdy z państwem Woźniak siedziałam w salonie oglądając telewizję w wiadomościach pojawiła się informacja o moim zaginięciu. Wiedziałam, że to sprawka Piotrka. Od Oli wiem, że na portalach społecznościowych jest pełno postów o moim zaginięciu. Odkąd tu przyjechałam nie używam telefonu.
- Angela zjedz coś. Od pięciu dni mało co jesz- rzekła do mnie kuzynka
- nie jestem głodna. Nie martw się o mnie. Lepiej powiedz co u ciebie i małej- zmieniłam temat. Nie tak dawno okazało się, że Ola urodzi córeczkę. Adam oszalał ze szczęścia.
- Nie dam się tak zwieść. Dobrze znam twoje sztuczki. Rozumiem że jest ci ciężko, że tęsknisz, cierpisz, ale to nie jest powód do głodówek. Jeśli dziś na kolacji nic nie zjesz zadzwonię do babci. A sama wiesz jak się to skończy- telefon do babci. Najlepszy argument.
- Obędzie się bez takiej przyjemności. To idę zrobić jakaś kolację, a ty odpoczywaj.- oznajmiłam i poszłam do kuchni. Zabrałam się do robienia kolacji.
Gdy już wstawiłam zapiekankę do piekarnika zawołał mnie Adam.
- Szwagierka masz gościa- usłyszałam. Zdziwiłam się. Przecież nikt nie wiedział gdzie jestem. Czyżby Ola albo Adam mnie wydali? A moze Krzysiek? Nie to nie możliwe. Żadne z nich nie zrobiłoby mi tego. Z głową pełna myśli poszłam do przedpokoju. W drzwiach ujrzałam Piotrka z dużym bukietem kwiatów. Bardzo ucieszył mnie jego widok.
- Cześć. Chciałbym żebyś mi nie przerywała. Mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia- oznajmił. Pewnie zobaczył, że otworzyłam usta. Pokiwałam głową, dając mu do zrozumienia żeby kontynuował.- zachowałem się jak idiota, palant, debil kretyn i jeszcze kilka określeń by się znalazło. To była moja pierwsza tak poważna impreza sportowa. Nie wiedziałem jak sobie poradzić z tą porażką. Wiem, że nie tłumaczy to mojego zachowania względem ciebie. Zachowałem się podle. Zraniłem kobietę, która kocham nad życie. Proszę wybacz mi. To się już nie powtórzy. Zapisałem się nawet do psychologa. Wróć do mnie- ogłosił swój monolog. Nie mogłam inaczej postąpić jak mu wybaczyć.
- wybaczyłam już dawno. Czekałam tylko na to aż po mnie przyjedziesz. Kocham cię.- oznajmiłam przytulając się do Piotrka
- Bardzo cię przepraszam. Obiecuję, że się zmienię.- odpowiedział całując mnie w czoło
- Tak właściwie to skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?
- rozmawiałem Z Olą Karola i powiedziała mi, że byłaś u nich przejazdem. Od razu pomyślałem, że pojechałaś w odwiedziny do rodziny
- dobrze mnie znasz. Chodź na kolację- oznajmiłam splatając nasze ręce. Przeszliśmy do salonu. Ustawiłam na stole talerze i sztućce. Gdy to zrobiłam poszłam zobaczyć co z zapiekanką. Jako że nie była jeszcze gotowa wróciłam do salonu i usiadłam koło Piotrka.
- Zobacz Kochanie, jeszcze nie tak dawno bawiliśmy się na naszym weselu, Angela bawiła się wtedy z Piotrkiem jako przyjacielem, a teraz są parą.- zaczął wspominać Adam
- Masz rację. Ale to dobrze. Oboje zasługują na szczęście. Tylko żeby nie zmarnowali tego co do tej pory razem stworzyli- oznajmiła Ola
- spróbujemy nie zniszczyć tego- zaśmiał się Piotrek. Chciałam już coś powiedzieć, ale zadzwonił telefon Nowakowskiego- dzwoni twój tata- rzekł w moją stronę
- ciekawe czemu akurat do ciebie- zdziwiło mnie to. Piotrek wzruszył rękoma i odebrał połączenie po czym włączył na tryb głośnomówiący.
- dobry wieczór panie Adamie- zaczął rozmowę siatkarz.
- no nie wiem czy taki dobry. Właśnie wróciliśmy z nad morza i dowiedzieliśmy się o zaginięciu naszej córki. Czemu nie zadzwoniłeś do nas? A tak w ogóle jak mogłeś do tego dopuścić. Miałeś się nią opiekować- rzekł mój, zdenerwowany ojciec
- Już panu tłumacze. Nie chciałem państwa martwić. Wiem jak bardzo kochacie swoją córkę. Nie chciałem aby państwo się zamartwiali. Jeśli chodzi o powód tego zdarzenia to faktycznie moja wina. Będę musiał to odpokutować. Ale mam też dobra wiadomość- odpowiedział Piotrek. Ola, Adam i ja nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu
- niby jaką?- głos mojego ojca był bardzo smutny
- A taką tatku, że Piotrek już mnie znakazł- zawołałam do telefonu wyprzedzając Piotrka, który chciał coś powiedzieć
- Angela nic ci nie jest? Jak się czujesz? Gdzie byłaś?- zalał mnie falą pytań
- opowiem ci wszystko jutro jak się zobaczymy
- no dobrze. Odpoczywaj słoneczko. Kocham cię córciu. A ty Nowakowski lepiej jej pilnuj.- zaśmiał się mój ojciec
- przyznam szczerze, że ciężko ją upilnować. Jest strasznie żywiołowa.- poparł mojego tatę
- Ej! Ja też tu jestem. I wszystko słyszę. - oburzyłam się.
- Wiemy nerwusku- oznajmił słodkim głosem Nowakowski
- Jutro pogadamy dzieciaki. Do zobaczenia.- rzekł tata i się rozłączył.
Po rozmowie telefonicznej zaczęliśmy jeść kolację. Reszta wieczoru minęła nam w bardzo miłej atmosferze.
Następnego ranka obudził mnie Nowakowski
- Kocham cię- rzekł całując mnie w policzek. Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Byłam szczęśliwa. Cieszyłam się z tego, że już się pogodziliśmy. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Nowakowskiego w samych bokserkach. Siedział na skraju łóżka. Wyglądał tak jakby chciał już wstać. Nie mogłam pozwolić, żeby miło zaczęty poranek już się skończył. Odszukałam wzrokiem dłoń Piotrka i splotłam nasze palce. Siatkarz automatycznie się odwrócił do mnie. Potargane włosy, zaspane oczy i duży uśmiech Piotrka to widok, który sprawiał że miałam ochotę wstać z łóżka.
- muszę ci coś powiedzieć. Ale musisz się tu koło mnie położyć- oznajmiłam odkrywając łóżko. Piotrek od razu się położył obok i przytulił mnie mocno.- wiesz, ja też cię kocham, ale tak bardzo, bardzo- powiedziałam szeptem, po czym pocałowałam ukochanego. Nasz pocałunek był długi i pełen namiętności. Z każdą kolejną chwilą rosło nasze pożądanie. Nagle usta Piotrka zaczęły całować moją szyję i dekolt. W tej chwili nie liczyło się już nic. Tylko nasze uczucia. Żeby ułatwić sobie zadanie całowania mojego ciała Piotrek zdjął moją koszulkę. A następnie zawisł nade mną. Zaczął całować mój brzuch. Z mojego gardła wydobywały się pomruki zadowolenia. Siatkarz pozbył się moich spodenek, a po dłuższej chwili również bielizny. Po pokoju rozchodziły się dźwięki naszych przyspieszonych oddechów. Rękoma błądziłam po umięśnionych plecach Piotrka. Siatkarz pozbył się swoich bokserek. Jednak nic nie trwa wiecznie. W chwili gdy Piotrek miał złączyć nasze ciała w jedność ktoś zapukał do drzwi.
- Ktoś ma wyczucie- oznajmił Nowakowski kładąc się na łóżku- chwilę- krzyknął, a ja zaczęłam zbierać nasze ubrania. Schowałam je pod kordłe. Ukochany przytulił mnie mocno do siebie i szczelnie okrył nas kordłą. Nasze oddechy dalej były przyspieszone.
- proszę- oznajmiłam. Do pokoju wszedł Adam.
- hej. Chyba wam przeszkodziłem- odparł zakłopotany.
- nie skądże.- oznajmiłam ze śmiechem
- mam do was prośbę. Uważajcie na Ole. Niby do porodu zostały 2 tygodnie, ale boję się, że urodzi wcześniej. Dziś rano powiedziała, że nie najlepiej się czuje.- rzekł zdenerwowany Adam.
- zabierzemy ją do Szczecinka. Chcemy odwiedzić moich rodziców- odpowiedziałam
- dziękuję. Jakby coś się działo to zadzwońcie. Śniadanie stoi na stole w kuchni. A Ola jest w sypialni. Sorki że wam przeszkadziłem. Na razie.- pożegnał nas i opuścił pokój.
- dokończymy wieczorem- wyszeptał zadziornie Nowakowski
- Nie bądź tego taki pewny- odrzekłam wstając z łóżka.
W Szczecinku byliśmy około 13:30. Po drodze Piotrek zadzwonił do swoich rodziców. Przekazał im że będziemy w moim rodzinnym domu. Ja namówiłam Ole na telefon do jej teściów. Sama poinformowałam swoich rodziców o tym, że nie przyjedziemy sami. Po drodze pojechaliśmy na zakupy. Piotrek poszedł do sklepu sam, a ja zostałam z kuzynka. Ola narzekała, że jest jej duszno oraz że boli ją brzuch. więc poszłyśmy na krótki spacer.
 W moim rodzinnym domu nie brakowało tematów do rozmów. Głównymi były ciąża Oli, związek mój i Piotrka, to czy planujemy ślub i dzieci. Nie zabrakło także pytań o nasze kariery zawodowe. W trakcie naszych rozmów kilka razy dzwonił Adam. Pytał się czy z Ola wszystko w porządku, jak ona się czuje.
Około godziny 18 Ola zaczęła skarżyć się na skurcze. Każdy z nas obecnych pomyślał o jednym: Ona zaczyna rodzić. Gdy odeszły jej wody każdy był tego pewien. Na szczęście w naszym towarzystwie były trzy kobiety, które przez to przechodziły. Od razu zajęły się Woźniak. Piotrek przyprowadził samochód pod taras a następnie zniósł do niego Aleksandrę.
- Aałłaa!- jęknęła moja kuzynka
- Piotrek jedź szybciej- krzyknęłam gdy jechaliśmy
- Niby jak skoro stoimy w korku!?- zapytał
- Nie wiem. Wymyśl coś zanim Ola urodzi w samochodzie
- póki co zadzwonię na pogotowie. Poproszę żeby przyjechali. Zajadę na parking.- oznajmił. Jak powiedział tak zrobił.- Angela słuchaj uważnie instrukcji od ratownika


I tak oto dzięki mojej i Piotrka pomocy na świecie pojawiła się  mała Wożniak. Ciekawe jak będzie się nazywać. Urocza. Kończyłam owijać moją siostrzenice w kocyk gdy zjawili sie ratownic.
- Przepraszamy. Był tu jakiś wypadek. Gdzie jest młoda mama? Słyszeliśmy, że dzięki pomocy lekarza i dyżurnego przyjęła pani poród- rzekł na powitanie jeden z ratowników
- Wszystko jest dobrze. Trzeba zabrać je do szpitala na badania. Mała jest duża i silna.- odpowiedziałam
- Dobrze, że zachowała pani zimną krew. Zabierzemy je karetka do szpitala.- oznajmił ten sam ratownik co wcześniej. Z pomocą swojego kolegi przenieśli Olę i jej córkę do karetki
- Mogę jechać z nimi?- zapytałam
- Lepiej jakby to ojciec dziecka pojechał- rzekł w stronę Piotrka. Ten zaczął się śmiać.
- Ja nie jestem ojcem. Jestem chłopakiem Angeli- oznajmił przytulając mnie
- To kim pani jest dla pacjentki?- zapytał podejrzliwie
- Kuzynką, to jak mogę?- ponowiłam pytanie
- Owszem- odparł zmieszany ratownik.
Po drodze do szpitala zadzwoniłam do Adama. Ucieszył się bardzo. Marzył o tej chwili odkąd dowiedział się, że zostanie ojcem.
- Powiem pani szczerze, że bez pani pomocy to dziecko mogło się nie urodzić- zagadał do mnie ratownik medyczny gdy odłożyłam telefon
- Dlaczego?- nie do końca rozumiałam o co mu chodzi
- Mała jest bardzo duża jak na dziewczynkę. Przez to mogły być kłopoty. Urodziła się 2 tygodnie  wcześniej niż powinna, sama pani o tym wspominała. Myślę, że nie była całkiem gotowa na przyjście na świat- rzekł przyglądając się śpiącym dziewczynom. Nie wiedziałam co mam powiedzieć więc zamilkłam.

======================================

wiem, że ten rozdział miął pojawić się tydzień temu, ale nie miałam kompletnie głowy do pisania. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, to że od piątku byłam w szpitalu. Od razu mówię, że mi nic nie jest. Jedna z bliskich mi osób miała kłopoty zdrowotne.

Wracając do tego czegoś u góry. Mam nadzieję, że da się to czytać. Jak zawsze proszę was o pozostawienie swoich uwag, opinii w komach.
Trochę opuszcza mnie wena. Są już wakacje i mam nadzieję, że jak odpocznę od szkoły to ona powróci. Spokojnie nie zawieszam bloga.

Pragnę zaprosić was na moje inne opowiadanie Dzień, który zmienia całe życie.  Myślę, że w niedziele pojawi się drugi rozdział.

Pozdrawiam i życzę miłych wakacji :-) ;-)
Do następnego ;****************

3 komentarze:

  1. Jestem!
    Cieszę się, że się pogodzili.
    Całościowo bardzo mi się podoba.
    Czekam na następny.
    Miłych wakacji.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział wspaniały. nie strasz tak wiecej naprawde myslalam ze oni sie rozstana, a od poczatku liczylam na to ze Angela bedzie z Pitem <3 czekam na nastepny :* pozdrawiam i zycze duzo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no ANgela z Piotrkiem ale czy jak zjawi sie Kurek to serce jej mocniej nie zapyka?Ja bym wolala ,żeby była zBartkiem ale najważniejsze jest jej szczęście.czekam na kolejny.Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)