Strony

piątek, 1 lipca 2016

Rozdział LIII

***Angela***

Od dnia 25 grudnia 2012 jestem matką chrzestną małej Amelii Wożniak. I jestem z tego bardzo dumna. Mała jest wspaniała. Co więcej podobna do mnie. Tyle wygrać. 
 
W Polsce jesteśmy od 15 maja.  Po długich negocjacjach z Piotrkiem zdecydowaliśmy się w przyszłym sezonie klubowym powrócić do ojczyzny. Nowakowski nie był zadowolony. chciał abym grała w jakimś klubie z mocniejszych lig. Sam natomiast chciał wrócić do Rzeszowa. Na to nie mogłam pozwolić. Musiałam w tej kwestii postawić na swoim. Jednak to nie do końca mi się udało. Chciałam grać w pierwszoligowym klubie z Rzeszowa. Głupie co nie? Miałam propozycje z czołowych klubów we Włoszech, Turcji czy Rosji. a także z czołowych polskich klubów. Jednak nie zdecydowałam się na żadną z tych propozycji. Pewnie spytacie dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Miłość. A mianowicie miłość do Piotrka mi na to nie pozwoliła. Po prostu chciałam być jak najbliżej niego. Skończyło się na tym, że zagram w Polskim Cukrze Muszynianka Fakro Bank BPS.  Dość już tych wspomnień. Czas powrócić do rzeczywistości.

13 czerwca 2013, Spała

Treningi na kadrze są bardzo ciężkie. Ale dzięki nim jesteśmy w formie. Ostatnio wygrałyśmy 4 mecze sparingowe. Po 2 z Niemkami i Bułgarkami. Te zwycięstwa dały nam poczucie własnej wartości. Dzięki nim zyskałyśmy więcej pewności siebie. To jest ważny krok w stronę I dywizji World Grand Prix. Za 2 tygodnie lecimy na pierwszy turniej.
Właśnie zaczęłam szykować się do treningu gdy zadzwonił mój telefon. Jak się okazało dzwoniła Ola.
- Hej siostra. Dawno cię nie słyszałam. Co u was? Jak się ma moja chrześniaczka?- przywitałam ją
- Hej, Angela. Dzwonię aby przekazać ci ważną wiadomość- jej głos brzmiał bardzo poważnie. Wręcz smutno.
- Olka co się dzieje? Mów szybko- przestraszyłam się tego co chce mi przekazać
- Babcia jest w szpitalu.- gdy to usłyszałam łzy napłynęły mi do oczu.
- Co jej jest?- zapytałam
- Jeszcze nie wiadomo. Jest nieprzytomna- rzekła. Usłyszałam, że płacze
- Wyślij mi adres szpitala. Postaram się być jak najszybciej- oznajmiłam
- Przecież masz zgrupowanie. Zadzwonię do ciebie jak będę widziała coś więcej
- Nie musisz. Babcia jest ważniejsza niż zgrupowanie. Przyślij mi adres- rzekłam stanowczo
- Jak chcesz- oznajmiła i się rozłączyła. Kilka chwil później dostałam SMS-a. Od razu poszłam do trenera Makowskiego. Był już na hali.
- Angela do treningu jeszcze godzina co cię tu sprowadza?- zapytał
- Powiem krótko i na temat. Potrzebuję kilku dni wolnego. Moja babcia jest w szpitalu- oznajmiłam
 - Chyba żartujesz. Jesteśmy w środku sezonu. Nie długo zaczynamy turniej a ty chcesz wolne? Przykro mi z powodu twojej babci, ale nie mogę się zgodzić- krzyknął
- Dlaczego? Przecież to kilka dni. Błagam trenera. To moja jedyna babcia, która znam. Pozostałe umarły przed moimi narodzinami. Muszę być przy niej- nie mogę uwierzyć jaki trener jest bez duszny.
- Nie obchodzi mnie to. Chodzi mi o dobro reprezentacji. Wolnego nie dostaniesz. Jeśli pojedziesz możesz już nie wracać- rzekł oschle i odszedł. Zaczęłam płakać. Zastanawiałam się chwilę co zrobić. Po kilku minutach już wiedziałam. Muszę pojechać do Piły. Rodzina jest ważniejsza. Szybko otarłam łzy i poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy walizkę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Po resztę przyjadę.
Kończyłam się pakować gdy ktoś wpadł do mojego pokoju. Poczułam jak duże ręce przytulają mnie w pasie.
- Zabieram cię na spacer- usłyszałam seksowny głos Nowakowskiego
- Nie dzisiaj- odrzekłam. Dopiero teraz Piotrek zauważył, że płakałam oraz moją walizkę.
- Dlaczego płakałaś? Po co ci ta walizka?- zapytał
- Muszę jechać do Piły. Moja babcia jest w szpitalu.- oznajmiłam wtulając twarz w jego tors.
- A co z popołudniowym treningiem?
- Nic. Trener powiedział, że jeśli pojadę to mogę nie wracać. Rodzina jest dla mnie ważniejsza- oznajmiłam
- Skoro chcesz jechać zawiozę cię. Nie możesz prowadzić w takim stanie. Idę do Anastazego. Na pewno mi da wolne. Poczekaj tu- rzekł Nowakowski całując mnie w czoło.

***Piotrek***

Nie mogłem pozwolić prowadzić Angeli w takim stanie. Bardzo martwi się o swoją babcię. Nic dziwnego. Bardzo ją kocha.
Przemierzałem korytarze hotelu. Jednak nigdzie nie było Andrei. Na swojej drodze spotkałem Karola. Może on wie gdzie jest trener.
- Karol widziałeś trenera?- zapytałem wprost
- Przed chwilą był na sali konferencyjnej. Piter coś się stało?- odpowiedział
- Nie mogę teraz rozmawiać. Muszę szybko pogadać z trenerem- odrzekłem i ruszyłem we wskazanym kierunku. Kłos miał rację co do miejsca pobytu Anastazego.
- Trenerze możemy porozmawiać?- zapytałem na wstępie
- No jasne Cichy. O co chodzi?- odpowiedział mi pytaniem
- Wiem trenerze, że musimy ciężko trenować, ale chciałbym prosić trenera o kilka godzin wolnego
- Mogę zapytać po co ci te wolne?
- Może trener. Muszę zawieźć Angelę do Piły. Jej babcia jest w szpitalu. Angela sama chciała jechać, ale jest strasznie zakłamana. Nie będzie w stanie prowadzić- wyjaśniłem
- Dobra Nowakowski. Chcę cię widzieć w sobotę na treningu porannym. Jedź ostrożnie- odrzekł
- Dziękuję trenerze- ucieszony poszedłem do pokoju Angeli.
W pokoju dziewczyny zastałem ją płaczącą. Pocieszał ją Bratek.
- Słońce coś się stało?- zapytałem
- Dzwoniła Ola. Stan babci się pogorszył.- oznajmiła blondynka przytulając mnie
- Zobaczysz wszystko będzie dobrze. O której chcesz wyjechać?- zadałem kolejne pytanie
- Trener ci pozwolił?- odpowiedziała mi pytaniem
- Tak. Muszę wrócić na sobotni poranny trening. - odrzekłem, ocierając jej policzki z łez.
- W takim razie nie ma na co czekać. Jedźmy- powiedziała i podeszła do walizki.
- Ja to wezmę- zaśmiałem się i zabrałem baraż z rąk ukochanej- Do jutra Bartek. Miłego treningu- dodałem ze śmiechem

***Angela***

Telefon od Oli strasznie mnie zasmucił. zaczęłam płakać. I wtedy pojawił się Bartek, który próbował mnie pocieszyć.
- Bartek dziękuję ci. - rzekłam gdy już wychodził
- Nie musisz. Od tego są przyjaciele. Jak będziesz rozmawiać z babcią to pozdrów ją ode mnie i przekaż, że chcę z nią zatańczyć na weselu twoim i Piotrka- oznajmił przytulając mnie
- Na razie się nie zapowiada na to żebym zmieniła stan cywilny- zaśmiałam się- muszę iść. Piotrek pewnie się denerwuje. Cześć Bartek- pomachałam mu na pożegnanie. Usłyszałam za plecami ciche "do zobaczenia". Szybkim krokiem udałam się do samochodu . Tam czekał Piotrek. Założę się, że już chciał po mnie przyjść.
- No w końcu- rzekł ucieszony.
- stęskniłeś się?
- Bardzo.- pocałował mnie namiętnie i ruszyliśmy w drogę do Piły
Podróż strasznie mi się dłużyła. Po ponad 4 godzinach byliśmy już w Pile. Było wpół do 19.
- Piotrek pojedź do szpitala. Chciałabym zobaczyć babcię- poprosiłam
- Jasne. Nie ma sprawy.- odpowiedział. Znalazł na telefonie drogę do szpitala i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po niespełna 30 minutach byliśmy już pod szpitalem. Gdy dojeżdżaliśmy zadzwoniłam do Oli żeby wyszła po nas przed szpital.
- Cześć. Dobrze że jesteście. Babcia chcę was zobaczyć. Mówi że już po raz ostatni- powiedziała Ola na dzień dobry i zaczęła płakać
- Jak to ostatni raz?- przyłączyłam się w płaczu do kuzynki
- ona jest zdania, że to jej ostatnie godziny życia- nie mogłam w to uwierzyć
- Nawet tak nie myśl. Chodźmy do babci- poprosiłam. Szliśmy białym korytarzem w ciszy. W głowie miałam najgorsze scenariusze.
- Babciu, Angela i Piotrek przyjechali. Zostawię was. Muszę wracać do Adama i Amelii. Przyjdę jutro rano. A wy przyjeździe do nas. Przygotuję wam pokój. Będziecie mogli odpocząć- oznajmiła Aleksandra. Pożegnała się z babcią i wyszła.
- Moja kochana wnusia. Opowiadaj co u ciebie? Kiedy pierwszy mecz w reprezentacji?- zapytała babcia
- u mnie wszystko dobrze. W tym roku nie będę grać w reprezentacji. Lepiej powiedz jak ty się czujesz- odpowiedziałam
- nie najlepiej. Obawiam się, że to moje ostatnie godziny- oznajmiła. Jej głos brzmiał tak jakby już się oswoiła z tą myślą
- Nawet tak nie myśl. Pamiętaj co kiedyś mi obiecałaś- oznajmiłam
- że będę się bawić na twoim weselu- odpowiedziała
- i że będziesz na chrzcinach moich dzieci- dokończyłam
- racja. Piotrek a ty czemu nic nie mówisz?- zapytała babcia
- Nie chcę wam przeszkadzać- odrzekł
- to pójdź po coś do picia- odpowiedziałam. Nowakowski nic nie mówiąc zrobił to o co prosiłam.
- słoneczko jak wam się układa?- widziałam że o to zapyta
- dobrze. Jesteśmy szczęśliwi. Kochamy się. Spełniamy swoje pasje- powiedziałam
-to dobrze. Rozmawialiście już o ślubie?
-Nie chcemy się spieszyć. Jesteśmy młodzi. Mamy na to czas. Przypomniałaś mi o czymś. Masz pozdrowienia od Bartka. Prosił też aby przekazać ci, że chcę zatańczyć z tobą na weselu moim i Piotrka
- Nie wiem czy będzie miał okazję
- na pewno będzie miał okazję.
- obyś miała rację. Pamiętaj że cię kocham
- Babciu nie próbuj się ze mną żegnać
- muszę to zrobić. Nie wiem ile jeszcze życia mi zostało- oznajmiła, a ja zaczęłam płakać. Już miałam coś powiedzieć,ale przyszła pielęgniarka
- musi pani już wyjść. Czas odwiedzin minął. Proszę przyjść jutro. - pożegnałam się z babcią i wyszłam z sali. Na zewnątrz czekał Piotrek
-czemu nie wszedłeś do środka?-spytałam
- słyszałem o czym rozmawiałyście i nie chciałem przeszkadzać- odpowiedział łapiąc mnie za rękę. Rozmawiając zaczęliśmy kierować się do wyjścia.
- dokąd jedziemy?- zapytał Nowakowski gdy byliśmy już w aucie. W GPS wpisałam nowy adres Oli i Adama. Po niespełna 30 minutach byliśmy pod ich domem.
- boję się Piotrek. Boję się, że jak jutro wrócę do szpitala to dowiem się, że babcia nie żyje- oznajmiłam, a łzy zaczęły płynąć po moich policzkach . Piotrek szybko je otarł i przytulił mnie mocno do siebie.
- Nawet tak nie myśl. Pojedziemy jutro razem do szpitala i będziemy rozmawiać z babcią. Zobaczysz. Wszystko będzie dobrze.- rzekł środkowy. W ciszy wysiedliśmy z samochodu.
- Dobrze że już jesteście. Zrobiłam kolację. Chodźcie do salonu.- przywitała nas Ola. W salonie siedział Adam z Amelka
- Cześć szwagier.- przywitałam go a następnie wzięłam na ręce mała.- Mój mały aniołek. Jak się masz?- zapytałam siostrzenice
- Amelka kto do nas przyjechał?- spytała córkę Ola
- tiiiocia- rzekła mała
- Tylko Angele zobaczyła i mówić zaczęła. Moja kochana córeczka powiedziała pierwsze słowo- rzekła szczęśliwa Ola i zabrała małą z moich rąk.
- Czuję się zaszczycona. Ona jest cudowna- oznajmiłam
- I podobna do ciebie- wtrącił Piotrek- przykro mi Ola, ale Amelka ma oczy Angeli- dodał
- Nie jesteś jedyny, który tak sądzi. Moi rodzice to samo powiedzieli- odrzekła Ola
- Mogę ją potrzymać?- spytał Nowakowski
- Jasne. Ja pójdę zrobić gorącą herbatę.- rzekła Ola podając siatkarzowi córkę.
- Do twarzy ci Piotrek z dzieckiem. Musisz popracować nad małym Nowakowskim albo małą Nowakowską- zaśmiał się Adam
- Nawet nie próbuj Nowakowski. Ja mam jeszcze czas na dzieci- oznajmiłam. zadzwonił telefon Adama
- Przepraszam na chwilę. Zajmijcie się mała- rzekł i wyszedł. Wraz z Piotrkiem usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy bawić się z Amelia. Piotrek robił różne miny czym rozśmieszał dziewczynkę. Bardzo podobała jej się zabawa z siatkarzem.
- Wulek- rzekła dziewczynka
- Nazwała mnie wujkiem- rzekł ucieszony siatkarz podnosząc Amelkę do góry
- Polubiła cię- odrzekłam i w tym samym czasie przyszła gospodyni.
- Pasuje wam taki maluch- oznajmiła
- Mamy jeszcze czas.- odpowiedział Piotrek. Zasiedliśmy wspólnie do stołu. Amelka przechodziła z rąk do rąk. Bardzo jej się to podobało.
***Piotrek***
Po kolacji poprosiłem Ole o rozmowę w cztery oczy.
- Tak właściwie to ja mam do ciebie prośbę. Chodzi o Angelę- zacząłem
- co się dzieje? Chcesz ją zostawić?- zapytała od razu.
- Nie. Moje życie nie miałoby bez niej sensu. Kocham ją. Chodzi zupełnie o coś innego. Mam pewien pomysł na prezent urodzinowy dla niej. Ale musisz mi pomóc. Sam nie dam rady tego załatwić- wyjaśniłem dokładnie na czym polega mój pomysł.
- Genialny. Ucieszy się. Pewnie że ci pomogę. Poproszę też moich i jej rodziców. Będzie z tym sporo pracy ale dam radę. Straszny romantyk trafił się mojej siostrze
- tylko nic jej nie mów. To ma być niespodzianka. I mam jeszcze jedną sprawę
- o co chodzi?
- czy dzień przed urodzinami Angeli mogę przyjechać z Bartkiem?
- Jasne. W końcu się przyjaźnicie. Dom jest duży. Znajdzie się dla niego miejsce
- dziękuję. Jestem twoim dłużnikiem do końca życia. Jutro muszę załatwić sobie i Bartkowi wolne od 1 do 3 lipca
- daj znać jak już będziesz wiedział. Wtedy będę mogła zacząć pracę nad tą niespodzianką
- Pewnie. Jak tylko się dowiem zadzwonię. Jeśli będziesz potrzebować pomocy to mów śmiało
- zapamiętam- odpowiedziała. Już mieliśmy wrócić do salonu ale na tarasie pojawiała się Angela.
- o tu jesteście. Ola Adam cię szuka- rzekła panna Dryja. Woźniak weszła do domu, a moja blond piękność podeszła do mnie.
- Muszę ci bardzo podziękować, za to że mnie tu przywiozłeś. Zostawiłeś kadrę i przyjechałeś tu. I jestem ci bardzo wdzięczna. Sama pewnie nie dotarłabym. Nie byłam w stanie prowadzić. Kocham cię- oznajmiła i namiętnie wpiła się w mojej usta.
- za twój piękny uśmiech i namiętne pocałunki jestem wstanie zrobić wszystko. Też cię kocham
- Jutro wracasz na kadrę więc może trzeba wykorzystać ten czas co nam został- rzekła kusząco
- Chodź tu do mnie.- oznajmiłem przyciągając ją.


------------------------------------------

Ciekawe co wymyślił Nowakowski? Ja już wiem. a wy macie jakieś propozycje?
Jeśli nie wiecie o co może chodzić to dowiecie się już za tydzień. 

Zostawcie po sobie ślad w postaci koma :)


Pozdrawiam ;*************

5 komentarzy:

  1. Jestem!
    Pewnie chce się jej oświadczyć.
    Niech jej babcia przeżyje. Proszę!!!
    Miodzio.
    Czekam na następny.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę w takim momencie.. Już się nie mogę doczekać co wymyśli Piter :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak szczerze. To przez przypadek znalazłam link do tego bloga. Oczarowałaś mnie tymi rozdziałami. Ten jest świetny! Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Przez cały czas zastanawiam się co Piotrek wymyśli.
    Szybkiej weny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Czemu tak długo każesz czekać? Mi też się wydaję że nasz Piotr się oświadczy :)

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)