***Angelika***
- wypiszę pani zwolnienie na 3 tygodnie, oraz receptę i może Pani udać się do domu
- Dziękuję- odpowiedziałam już łagodniejszym tonem. Musiałam poczekać na lekarza. W tym czasie zjawili się siatkarze
-No i co ci zrobił ten idiota obok?- zapytał Ignaczak, rozbawił mnie tym określeniem
- Tylko nie idiota- zaprotestował sam zainteresowany
- Jak to ładnie określiłeś "ten idiota obok" stłukł mi kość piszczelową i rzepkę kolanową- powiedziałam z cwaniackim uśmieszkiem
- Przepraszam Angela. Nie chciałem- zaczął przepraszać Nowakowski, stwierdziłam, że nie dam mu się łatwo przeprosić
- A co mi po twoim przepraszam ? Przez najbliższe 3 tygodnie nie będę mogła grać-byłam mocno zirytowana jego słowami
- Wiem, że to nic, ale naprawdę jest mi przykro. Mogę ci jakoś pomóc?
- Możesz zawieść mnie do Karola i Oli- powiedziałam obojętnie, w tej chwili lekarz podał mi wypis i receptę - Dziękuję.
- proszę uważać na nogę ukochanej- te słowa skierował do Nowakowskiego podając mu mój wypis.- Do widzenia
- Dobra dajcie mi moją torebkę i wychodzimy stąd- powiedziałam wyrywając moją torebkę z rąk libero
- Musisz oszczędzać nogę. Zaniosę cie do auta- próbował wziąć mnie na ręce
- nie dotykaj mnie, chcę jeszcze trochę pożyć- warknęłam- Krzysiek masz prawo jazdy?
- Mam, a czemu pytasz?
- Teraz ty będziesz prowadzić, chcę jeszcze kiedyś zagrać- byłam chamska w tym momencie w stosunku do środkowego
- No Piter dawaj kluczyki- wyszczerzył się Ignaczak. Wsiedliśmy do auta. jako że byłam wściekła na Piotra siedziałam z przodu- To dokąd jedziemy?
- Do Karola i Olki- pokazałam mu telefon z adresem
- Proszę zapiąć pasy- zaśmialiśmy się wszyscy na słowa Krzyśka. Piotrek całą drogę mnie przepraszał, jednak byłam nie ugięta. Nie mogłam prowadzić samochodu więc siatkarze musieli iść ze mną do przyjaciół. Zadzwoniłam domofonem pod właściwy numer
- Halo?- zapytała Ola
- Hej Olka, to ja Angela
- Hej Ola- w duecie powiedzieli siatkarze
- Słyszę, że nie jesteś sama- zaśmiała się
- No nie jestem, opowiem wam na górze- Ola wpuściła nas na klatkę schodową. Po wejściu na klatkę schodową przeżyłam szok. Na drzwiach windy była kartka
"Winda nie działa. Przepraszamy "
No świetnie. Zaczęłam wchodzić po schodach, ale z marnym skutkiem. Miałam tylko jedno wyjście
- Piotrek, czy chciałbyś odpokutować część swoich win?- zapytałam z nadzieją i proszącym wzrokiem
- Zależy co mam zrobić- uśmiechnął się cwaniacko
- Jak dobrze wiesz mieszkanie do którego się mamy udać znajduje się na 5 piętrze, a winda nie Działa- zaczęłam opowiadać słodkim głosem
- No bardzo dobrze wiem to. Tylko co w związku z tym?- Cichy się chyba nie domyślił o co chcę go prosić, za to Krzysiek tak.
- Nie będę już przedłużać- zaśmiałam się- Jak wiesz mam przez Ciebie problem z chodzeniem- przytaknął na moje słowa ze zrozumieniem.- W ramach pierwszego uczynku pokuty musisz wnieść mnie na górę- nic nie powiedział Tylko wziął mnie na ręce. Droga na górę szybko minęła. Z rąk Pita zapukałam do drzwi. Otworzył zdziwiony Kłos.
- Hej... Wam- ledwo co wydusił z siebie jakieś słowa
- Hej- odpowiedzieliśmy chórem
- Angela Piter? Czy... wy..... razem? - zapytał zdziwiony Kłos, a my wybuchnęliśmy śmiechem
- Nie jesteśmy razem- powiedzieliśmy z Piotrkiem w tym samym czasie
- Jak nas wpuścisz to ci wyjaśnimy wszystko- Piotrek był mocno zdenerwowany.
- No to zapraszam do spowiedzi- Karol jednym ruchem ręki zaprosił nas do mieszkania. Było w nim widać rękę Oli. Świetnie urządzone. Piotrek zaniósł mnie do salonu i posadził na kanapie, a Krzysiek podłożył pod moją lewą nogę poduszkę.
- Dziękuję Piotrek- powiedziałam, mimo, że dalej byłam na niego zła
-Nie ma za co. Jestem ci to winien za to co zrobiłem.
-Napijecie się czegoś?- z uśmiechem na ustach spytała ukochana Kłosa
-Ja kawę poproszę- powiedzieliśmy całą trójką
- Już się robi- właściciele poszli do kuchni. Po kilku minutach każdy już miał kubek z gorącym napojem.
- No to teraz jak na spowiedzi opowiadać mi tutaj co między Wami jest.- Kłos oznajmił stanowczo
- To kto opowiada?- zapytałam Piotrka
- To przeze mnie więc ja opowiem- powiedział Cichy
- No to zaczynaj- niecierpliwił się Karol
- Szedłem sobie korytarzem hotelu czytając sms-a od Oli. Przez krótka wiadomość oznajmiła mi, że mnie zdradziła i odchodzi. Mocno wkurwimy. nie patrzyłem przed siebie i nagle na kogoś wpadłem- widziałam, że ciężko jest mu o tym mówić
- To ja dokończę- poklepałam Pitera po plecach- wpadł na mnie gdy zamykałam drzwi. Moja lewa noga mocno mnie bolała, nie mogłam nawet wstać, ale jak to ja udawałam, że nic mi nie jest. Jednak Piotrek postawił na swoim i zaniósł mnie do pokoju w którym był lekarz Resovii- nie dane było mi dokończyć, gdyż przetrwał mi Złocisty
- Czy ja dobrze rozumiem, że zadajesz się z wrogiem?- spytał Kłosu, a reszta towarzystwa wybuchła śmiechem. Skończyłam opowiadać jak to się stało, że Piotrek wniósł mnie na górę. Po mojej opowieści odezwał się Ignaczak
- Fajnie było, ale my Piter musimy spadać na trening, jutro trzeba skopać komuś tyłki- po tych słowach wyszczerzył się do Karola
- No zobaczymy kto kogo skopie- odpowiedział zawodnik Skry
- Angela idziesz z nami?- spytał Piter
- Nie, chyba dam radę zejść po schodach- zaśmiałam się- Jakbym miała problemy to zadzwonię do mojego "oprawcy"
- Nie zamierzam po ciebie wracać- wyszczerzył się w moją stronę
- No to najwyżej wyskoczę przez okno- uśmiechnęłam się
- Dobra jak skończę trening to po ciebie przyjadę- uśmiechnął się, nie reagował na wołania Krzyśka
-Przecież nie masz tu auta?- zdziwiłam się, naszej rozmowie przysłuchiwali się gospodarze
- Ale mam kluczyki i dokumenty do twojego- wyszczerzył się i pomachał kluczkami wraz z dokumentami- Dobra my już spadamy, wrócę po Ciebie za 3 godziny
- Na razie - pożegnał się z nami Krzychu
- Widzę, że Piotrek cię bardzo polubił- po opuszczeniu mieszkania przez Resowiaków powiedział Kłos
- Czy ja wiem. Pewnie czuje się tylko winny, tego co się dziś stało
- nie wydaje mi się. - powiedziała Olka- Cały czas patrzył na Ciebie z taka troską. Na pewno cie polubił
-
Dobra niech już będzie, że wam wierzę. A teraz opowiadajcie co u was.- czekanie na mojego "tragarza" mijało naprawdę szybko
***Piotrek***
Trening
minął mi na rozmyślaniu o Angeli. Dopiero dziś ją poznałem osobiście a
juz zawróciła mi w głowie. A jeszcze do tego to co napisała mi Olka. Nie
wiem co mam robić. Chociaż tyle, że na treningu większość mi
wychodziła. W końcu koniec.
- No to Panowie. Jutro ważny mecz,
macie się pożądanie wyspać. Dziś wieczorem, tak około 22 będzie kontrola
czy jesteście w pokojach. Jeśli kogoś nie będzie to może zapomnieć o
grze jutro. Rozumiemy się?- zapytał stanowczo trener, pokiwaliśmy
głowami twierdząco- no to możecie juz iść.
Po wejściu do szatni nie uniknąłem pytań o to czemu nie jestem już z Olką, dlaczego odwoziłem Angelę do szpitala.
-
No to Piotruś, mów jak na spowiedzi co się dziś stało- przysiadł koło
mnie Perłowski. Opowiedziałem im wszystko zgodnie z prawdą.
- Niby
taki jesteś Cichy, a tu proszę. Dziewczyna z Tobą zerwała a ty już masz
"nowy obiekt" zainteresowań- po mojej opowieści zaśmiał się Niko
-Nie
mam ochoty dalej z wami gadać- szybko wziąłem prysznic, przebrałem się-
Dobra ja muszę spadać, spotkamy się w hotelu na kolacji. Narka- nie
czekając na odpowiedź wyszedłem i udałem się do auta Angeliki, a potem
do Kłosa. Nie było daleko więc szybko dojechałem na miejsce. Ciągle
miałem w głowie myśli dotyczące, czarnookiej blondynki.
***Angela***
Rozmowę
z Olą i Karolem przerwał dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to Piter.
Jednak gdy Ola otworzyła drzwi okazało się,, że przybyli rodzice Kłosa.
- O co za niespodzianka- powiedziała Olka otwierając drzwi.- Miło państwa widzieć. Zapraszam do środka.
- O co to za wizyta. Cieszę się że przyjechaliście- z uśmiechem na ustach przywitał się z nimi Kłos.
-Cześć
kochane dzieciaki.- powitali ich rodzice. przyglądałam się im z
uśmiechem na ustach. Państwo Kłos byli zdziwieni moim widokiem.
- Macie gościa, nie będziemy wam przeszkadzać- powiedziała mama Karola
- Nie przeszkadzacie. to nasza przyjaciółka, Angela. Przyjechała na jutrzejszy mecz i nas odwiedziła.
- Miło mi państwa poznać- udało mi się wstać i przywitać
- Nam również miło- odpowiedzieli rodzice środkowego
- Ola, Karol macie gości więc ja będę się zbierać.
- Nie ma mowy. Nie dasz rady dojść do hotelu, po za tym Piotrek ma po Ciebie przyjechać- powiedziała stanowczo Olka
-
Dam sobie rade. Noga już mnie nie boli- w czasie gdy to mówiłam Olka
szepnęła coś do Kłosa. Po chwili znalazłam się na rękach dwumetrowca, a
ten mnie zaniósł do salonu
- Siła cię tu w takim razie zatrzymamy-
powiedział Kłos sadzając mnie na kanapie- Ola zadzwoń do Pitera, żeby
się pośpieszył- rodzice siatkarza patrzyli na nas jak na ludzi
wypuszczonych z psychiatryka
- Resowiacy skończyli właśnie
trening. Piotrek zaraz będzie- po skończeniu rozmowy uśmiechnęła się
Olka- Komuś kawę albo herbatę?-rodzice siatkarza złożyli zamówienia
- To ja ci pomogę- stwierdziłam, że Karol będzie chciał pogadać z rodzicami
- Z ta nogą? - spytała Olka, patrzsc
- Tak- poszłyśmy dopatrząc na moją nogę.Noga juz mnie prawie nie bolała
- Przyznaj się, że nie chcesz siedzieć z powodu rodziców?- mimo, że słabo się znamy to bardzo dobrze mnie rozgryzła
-No, trochę nie zręcznie się czuje- powiedziałam siadając na krześle
-
Dobra, to skoro chcesz mi pomóc to przygotuj kanapki. Rodzice pewnie są
głodni, a i Piotrek może coś zje. Swoją drogą moglibyście stworzyć
piękną parę- powiedziała z pełną powagą
-Okey. Tylko nie próbujcie mnie z Karolem zeswatać
- Muszę mu to podpowiedzieć- zaśmiała się, a ja zaczęłam robić kanapki
****Karol****
- Karol co ta za dziewczyna?- spytała mnie mama
-Angelika
jest siatkarką Implu Wrocław. Poznałem ja na jednym z treningów,
bardzo się z nią zaprzyjaźniliśmy- opowiedziałem im w skrócie, nie
wgłębiałem się w szczegóły
- Jak to się " zaprzyjaźniliście"?- spytała zdziwiona moja mama
- No tak to. spokojnie nic do siebie z Angelą nie czujemy. Ona jest przyjaciółką Oli, Andrzeja i moją
- Aaa...mam nadzieję, że to tylko przyjaciółka
- Spokojnie mamo. Olę kocham najbardziej na świecie- po moich słowach zadzwonił dzwonek- Przepraszam Was na chwilkę
***Angela****
Skończyłyśmy z
Olą przygotowywać kolację, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Ucieszyłam
się, że będę mogła iść już do hotelu. Zabrałyśmy przygotowane jedzenia i
poszłyśmy do gości.
- Angela miałaś oszczędzać nogę- z troską powiedział Resowiak
-
spokojnie, nic mi nie jest-mówiąc to zasiadłam na kanapie. Bardzo miło
nam się rozmawiało. Rodzice Karola to bardzo mili ludzie. Minęła dobra
godzina. Stwierdziłam, że pora się zbierać - Piotrek możemy już jechać
do hotelu?
- Tak jasne, ale czy coś się stało? Coś z nogą?- spytał ze strachem w oczach Nowakowski
- Nie, nic mi nie jest. Po prostu jestem zmęczona, za dużo się dziś wydarzyło- uśmiechnęłam się do Piotrka.
-
Dobra. Przepraszamy Państwa, ale my będziemy się zbierać- powiedział z
pełna powagą, na co przyszli ( mam nadzieję) państwo Kłos wybuchli
śmiechem.
- To co Piter do zobaczenia na meczu- powiedział między śmiechem Kłosik
- No pewnie. - zwrócił się do kumpla, a potem do jego rodziców- Miło było znów państwa zobaczyć
-
Ciebie również Piotruś. życzę Wam szczęścia dzieciaki. A Piotrek nie
skrzywdź Angeli, z tego co widzę to bardzo dobra dziewczyna- uśmiechnęła
się mama Karola
- Oj daj już młodym spokój- uśmiechnął się tata Kłosa. Czułam, że moje policzki stają się coraz bardziej czerwone
-
Miło mi było Państwa poznać. Do widzenia- pożegnałam się z nimi i
udałam do przedpokoju razem ze mną poszli Piotrek oraz Karol z Olą.
-
Przepraszam was za rodziców. Ale wiesz Piotrek, że oni cię bardzo
lubią. Czasami ma wrażenie, że jesteś dla nich jak drugi syn - zaśmiał
się Kłos
- Nic się nie stało- powiedzieliśmy z Cichym niemal równocześnie, po czym się zaśmialiśmy
-
Wiesz Karol, Twoi rodzice maja chyba trochę racji. Zobacz jak świetnie
się rozumieją- powiedziała Olka. W tym czasie Piter wziął mnie już na
ręce
- Dobra my już idziemy. Do jutra- pożegnał się Piotrek
-
do zobaczenia. - nie czekał na odpowiedź Nowakowski tylko opuścił
mieszkanie. W czasie drogi do hotelu śmialiśmy się ze słów Państwa Kłos
- Co wy im na opowiadaliście, że wzięli nas za parę? - zapytał zdziwiony siatkarz
- Pewnie Karol im coś nagadał, jak z Olą poszłyśmy do kuchni.
-
No tak. Można było się tego spodziewać- reszta drogi do hotelu minęła w
świetnym humorze. Po wejściu do hotelu Piotrek stwierdził, że nie
zamierza mnie już dziś więcej nosić, więc na nasze piętro mieliśmy
pojechać windą. Jednak się to nie udało, gdyż z jej środka ktoś wołał
pomocy, żeby z niej wyjść....
==================
Oddaje 17 rozdział do waszej opinii. Domyślacie się kto jest w windzie?
Następny rozdział będzie w środę jeśli będzie 8 komentarzy
Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie Droga do sukcesu nie jest wysłana różami
Pozdrawiam i do następnego :*
No widać, że nawet rodzice Karola zauważyli, że oni do siebie pasują. Mam nadzieję, że jednak będą razem.
OdpowiedzUsuńSuper☺ szczerze to wolalabym, zeby Angela byla z Piotrkiem niz Endrju ☺
OdpowiedzUsuńSuper :) świetny rozdział. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJak widać Piotrek przejął się stanem zdrowia Angeli i nie miał czasu na rozmyślanie o Oli choć ta sprawa zapewne Go dręczy i boli.
OdpowiedzUsuńCzekam na szczerą rozmowę tej dwójki, Piotrkowi zrobi lepiej jak sie komuś wygada...może tak padnie na Angelę xD
Hahhahaha akcja z rodzicami Kłosa mnie rozwaliła ;D może i wykraczą nową parę Nowakowskich ^^ a co do Karola i Oli to widać że bardzo lubią dziewczynę i gdyby Karol coś z Angelą, to i chłopak i Ona nie mieliby życia ;D rodzice Go pilnują ^^
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy ;**
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/08/rozdzia-41-rozumiem-mowiac-szczerze.html
Cudo! ♥ Czekam już na następny!
OdpowiedzUsuńJedyną osobą która mi się nasuwa a może być zamknięta w windzie to Igła :D Ale to nie możliwe :D Rozdział Genialny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D
http://siatkowka--moje--zycie.blogspot.com/
http://volleyballallmylife.blogspot.com/
Zlituj się i dodaj kolejny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńPATRZ jest już 8 komentarzy :D
OdpowiedzUsuńSzczerze to wylałabym żeby Angela była z Wronką
OdpowiedzUsuń