***Angela***
Bartek zawiózł mnie do domu Winiarskich. Razem z Ola i Daga miałyśmy jeszcze trochę rzeczy do przygotowania. Od razu zabrałyśmy się do pracy.
Około 13 miałyśmy wszystko gotowe. Parę minut później do domu przyjmującego przyszedł Kłos i Kurek. Odebrali tort dla Andrzeja. Sami go zamawiali więc nie wiedziałyśmy co wymyślili. Jak się okazało zamówili 2 torty. Jeden przedstawiał logo Skry. Drugi logo Legii Warszawa. Zaskoczyli mnie.
- No to się postaraliście panowie. Bartek jedziemy do domu- oznajmiłam
- Już kochanie.- rzekł do mnie- widzimy się wieczorem.- pożegnał znajomych.
W mieszkaniu siatkarza byliśmy pół godziny później. Razem z Bartkiem przygotowaliśmy spaghetti na obiad. Posiłek zjedliśmy rozmawiając. Po obiedzie posprzątałam. Zmywając ostatni talerz poczułam jak ktoś przytula mnie w pasie.
- Masz jakieś plany na najbliższą godzinę?- spytał zadziornie siatkarz
- Zależy co chcesz mi zaproponować- oznajmiłam intrygującym głosem
- Wiele ciekawych atrakcji. Zaryzykujesz?
- No nie wiem. Przekonaj mnie jakoś- odparłam. W ramach odpowiedzi pocałował mnie namiętnie.
- I jak? Ryzykujesz?- zapytał pewnym głosem
- Ryzykuje- zdążyłam odpowiedzieć i znalazłam się na rękach przyjmującego. Całując się dotarliśmy do łazienki. Bartek posadził mnie na zalewie dalej całując. Robił to w wyjątkowy sposób. Jak nigdy wcześniej. Nasze pocałunki były pełne uczucia. Pełne miłości, pasji, szczęścia, ale i pożądania. Bartek swoim językiem drażnił moje podniebienie tocząc z moim walkę. Dłonie zatopiłam w aksamitnych włosach dwumetrowca. Po dłuższej chwili siatkarz zaczął składać całusy na mojej szyi schodząc w stronę biustu. Ręce Bartka znalazły się pod moją koszulka. Po kilku sekundach byłam już bez niej. Nie zostałam dłużna. Koszulka Kurka wylądowała na podłodze, a zaraz za nią reszta naszych ubrań.....
Po wspólnej kąpieli zaczęłam szykować się do wyjścia. O 18:30 miała przyjechać Po nas taksówka. Miałam zatem nieco ponad 2 godziny aby się wyszykować. Na samym początku Ubrałam się
Żeby nie blokować Kurkowi łazienki fryzurę zrobiłam w sypialni.
Na końcu zrobiłam makijaż.
Byłam zadowolona z efektu końcowego. Tak przygotowana do imprezy udałam się do salonu, aby poczekać na Bartka. Sprawdziłam, czy prezent dla Andrzeja jest zapakowany. Czekając na Bartka puściłam muzykę z radia i zaczęłam tańczyć w jej rytm. Wykonując obrót poczułam jak przyjmujący złapał mnie za rękę i zaczął ze mną tańczyć.
- Wyglądasz rewelacyjnie- oznajmił siatkarz
- Dziękuję. Ty też dziś wyglądasz rewelacyjnie- oznajmiłam spoglądając na siatkarza.
Kilka minut przed 19 byliśmy w domu Winiarskich. Byli tam już prawie wszyscy. Brakowało tylko Karola z Olą oraz Andrzeja z Wiktoria. Czekaliśmy na nich dobre 20 minut. Siatkarze nie wytrzymali i już zaczęli rozlewać alkohol. Nagle do domu wpadł Karol, a tuż za nim Olka. Nie byli zadowoleni widokiem otwartych butelek. Ale cóż... Mogli się nie spóźniać..
- Ale z was koledzy. Nie mogliście na mnie poczekać?- zapytał teatralnym oburzeniem
- Sorry stary ale my nie wielbłądy. Pić musimy- odpowiedział Bartek
- Zapamiętam to sobie- oznajmił złamanym głosem środkowy
- Andrzej przyjechał- krzyknęła Daga z kuchni. Zgasiliśmy światło. Goście zapukali do drzwi, które otworzył im Winiar. Gdy weszli do salonu chcieli zapalić światło ale Winiar im nie pozwolił. W tym momencie z kuchni przyszedł Bartek i Karol z tortami. Sztuczne ognie oświetliły sztuczne ognie. Wszyscy zgromadzeni wyszli ze swoich ukryć i zaczęliśmy śpiewać.
-Sto lat, sto lat, sto lat niech żyje nam,
Jeszcze raz i jeszcze raz niech żyje nam
Sto lat, sto lat niech żyje nam
Sto lat, sto lat, sto lat niech żyje nam, i już.- śpiewaliśmy bardzo ładnym chórkiem. Prawie nie było słychać fałszu. To pewnie przez tych kilka szybkich...
- Andrzej stary wszystkiego najlepszego. Fajnej dziewczyny, która będzie cię kochać, szczęścia, zdrowia, żebyś nie miał kontuzji. Życzę ci stary kumplu, abyś dostał powołanie do kadry i spełnił swoje wszystkie nawet te najgłupsze marzenia- jako pierwszy życzenia złożył Wronie Karolek.
- Dzięki przyjacielu.- siatkarze wykonali męski uścisk- To teraz kto składa mi życzenia?- zapytał uśmiechnięty Andrzej
- Ja jako twoja jedna z wierniejszych fanek- zaśmiałam się. - No to tak Andrzejku życzę ci dużo zdrówka, mało kontuzji, aby twoja kariera się rozwijała, abym mogła z tobą kiedyś przeprowadzić wywiad, gdy będziesz w koszulce z barwami narodowymi. Ogólnie żebyś był szczęśliwy- te życzenia wypowiedziałam na głos- A teraz się schyl- oznajmiłam do siatkarza. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni- Przyjacielu miłości ci nie życzę, bo widzę, że ją znalazłeś. Powiedz Wiktorii co do niej czujesz. Z daleka widać jak na ciebie patrzy. Jestem pewna, że bardzo cię kocha. Także przejmij inicjatywę i wyznaj jej miłość. Nie czekaj z tym za długo- wyszeptałam do jego ucha i przytuliłam
- Dzięki przyjaciółko.- uśmiechnął się środkowy. Składanie życzeń zajęło trochę czasu. Kto już życzył mu co chciał siadał w salonie i zaczynał pić. Około 21 impreza się rozkręciła. Mario i Winiar zostali prowadzącymi zabawę i wymyślili, że urządzimy sobie małe kalambury. Wlazły jako pierwszy pokazywał. Z tym nie było problemu. Udawał wkurzoną Paule, która zaczęła bić go poduszką. Zgadł Karol więc on pokazywał kolejną rzecz. Ale to co wybrał również było banalne. Udawaj, że robisz zdjęcia i powiedz, że to sportowiec. Wiadomo, że to chodzi o Ignaczaka.Każdy mógł to zgadnąć, ale ja jako pierwsza to powiedziałam.
- No to tak. Kategoria to sportowcy- oznajmiłam. Zaczęłam udawać Andrzeja w czasie oglądania filmu ze mną. Ci którzy wiedzieli o co chodzi nie mogli wytrzymać ze śmiechu. Ci nie wtajemniczeni patrzyli na nich jak na idiotów. Nawet Andrzej nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
- Ja naprawdę wtedy tak wyglądałem?- zapytał przez śmiech?
- Naprawdę- odpowiedziałam i również zaczęłam się śmiać.
Po krótkiej chwili właściciel domu stwierdził, że czas potańczyć. Puścił wolną piosenkę i poprosił Dagmarę do tańca. W jego ślady poszedł Mariusz, a następnie Bartek. Po kilku kawałkach zrobiliśmy przerwę na kielicha. Zrobiło mi się trochę słabo. Stwierdziłam, że to przez to, że jeszcze nic oprócz tortu nie jadłam. Nadrobiłam zaległości i wyszłam na taras. Chłodne powietrze poprawiło moje samopoczucie i po krótkiej chwili wróciłam do środka. Od razu do tańca porwał mnie Karol.
- Udała się nam ta impreza. Jak pójdziemy na emeryturę możemy zająć się organizacją różnych imprez- oznajmił w trakcie tańca
- Pomyśle- zaśmiałam się. Jedna piosenka się skończyła, a gdy zaczęła drugą usłyszałam za sobą "Odbijany" i już tańczyłam z Andrzejem. Rozmawialiśmy o dzisiejszej imprezie. Andrzej kilka razy dziękował mi za pomoc w przygotowaniu.
- A kiedy pogadasz z Wiki?- zapytałam
- Zrobię to przed północą. Chcę powiedzieć to w takim momencie, żeby za chwilę wystrzelił fajerwerki- oznajmił mi swój plan
- Romantyk- zaśmiałam się
- To przez Wiki. Zmieniła mnie, mimo że jeszcze nie jesteśmy razem
- To jest prawdziwa miłość- z środkowym przetańczyłam kilka piosenek. Do stolika dotarłam dopiero gdy byłam po tańcu z każdym z siatkarzy. Mariusz i Michał zrobili sobie przerwę, więc przez chwilkę nie było muzyki. Gdy wypiłam drinka obok mnie usiadła Wiki.
- Możemy pogadać?- spytała niepewnie
- Jasne chodź do kuchni, nikt nie będzie nam przeszkadzał- oznajmiłam. Po chwili byłyśmy już w kuchni.
- Ty i Karol jesteście najlepszymi przyjaciółmi Andrzeja.- przytaknęłam jej- Czy w takim razie mogłabyś powiedzieć mi czy Andrzej ma kogoś?- spytała
- Nie ma nikogo. Ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni. To jest naprawdę fajny facet. Zasłużył na szczęście. Cały czas trzymam kciuki, żeby mu się udało w życiu- oznajmiłam
- Opowiadał mi jak się poznaliście. To przykre, że w takich okolicznościach. Ale dobrze, że on tam wtedy był. Nic ci się chociaż poważnego nie stało- uśmiechnęła się do mnie szatynka. Już miałyśmy wracać do salonu ale mi się zakręciło w głowie. Trochę mnie to zmartwiło.- Angela co się dzieje?- spytała dziewczyna
- Nic, trochę mi słabo posiedzę chwilę i mi przejdzie- Uśmiechnęłam się. Wróciłyśmy do salonu. Winiar od razu zapełnił mój kieliszek. Wznieśliśmy toast za sukcesy Skry w tym sezonie. Gdy procentowa ciecz rozpływała się po moim ciele zaczął mnie boleć brzuch. Jednak zlekceważyłam to.
- Kochani chodźcie do ogrodu. Za chwilę północ.- krzyknął Winiar.
- Mariusz, Michał chodźcie do mnie na chwilkę- poprosiłam ich.podeszli do mnie i zapytali o co chodzi.- Z fajerwerkami poczekajcie chwilkę. Andrzej chcę wyznać coś Wiktorii. Odpalcie petardy dopiero jak to zrobi- poprosiłam ich na co przytaknęli. Wyszliśmy do ogrodu gdzie każdy czekał Już z szampanem. Podeszłam do Bartka i przytuliłam go.
- Kocham Cię- oznajmiłam wtulając się w tors chłopaka
- Też cię kocham Kotku- ucałował mnie w czoło. Przytulni do siebie czekaliśmy na wybicie północy. Co jakiś czas patrzyłam w stronę Andrzeja.
***Andrzej***
Będąc w ogrodzie strasznie się denerwowałem. Bałem się reakcji Wiki na moje wyznanie. Ale dłużej nie chcę tego ukrywać. Widziałem, że co jakiś czas patrzy na mnie Angela.
3 minuty przed północą rozpocząłem rozmowę z szynką.
- Wiktoria muszę ci coś powiedzieć. W prawdzie boję się twojej reakcji, ale jeśli teraz nie wyznam ci prawdy, to później tym bardziej tego nie zrobię.- zacząłem bardzo poważnie- Spotkaliśmy się kilka razy jako przyjaciele. Jednak po każdej rozmowie z Tobą, moje uczucia względem Ciebie się zmieniły. Po ostatnim naszym spotkaniu poczułem coś czego nie jestem wstanie opisać. Gdy o tym myślałem uświadomiłem sobie, że się w Tobie zakochałem.- dziewczyna zaniemówiła, a w kącikach jej oczu zgromadziły się łzy.
- Andrzej ja nie spodziewałam się tego. Ale skoro już wiem co do mnie czujesz to mogę w końcu coś zrobić- oznajmiła i pocałowała mnie. Zaczął padać śnieg. Nie zwracając na to uwagi tkwiliśmy w namiętnym pocałunku. Nagle zaczęły strzelać petardy. Byłem szczęśliwy. Okazało się że niepotrzebnie się bałem.- Kocham Cię- szepnęła mi na ucho dziewczyna
- Ja Ciebie też Wiki.- odpowiedziałem. Złożyliśmy sobie życzenia i wróciliśmy do środka. Już jako para.
***Angela***
Byłam ciekawa jak potoczy się rozmowa Andrzeja i Wiki. Tuż przed północą spojrzałam w stronę środkowego. Całował się z szatynką. Czyli ona też go kocha. Ucieszyłam się. Bardzo lubię Andrzeja i bardzo się cieszę z jego szczęścia. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie huk fajerwerków. W tym momencie zatopiłam się w ustach Bartka.
- Kochanie chciałabym ci jako pierwsza złożyć życzenia.- oznajmiłam gdy skończyliśmy się całować. Ukochany przytaknął na moje słowa.- Tak więc życzę ci dużo zdrowia, szczęścia, aby twoja kariera się rozwijała tak jak ty sobie tego chcesz. Aby twoja miłość do mnie nigdy nie zmalała, abyś był ze mną szczęśliwy. Tak w dużym skrócie to wszystkiego dobrego w Nowym Roku.- oznajmiłam spoglądając na uśmiechniętą twarz chłopaka.
- Dziękuję Słonko. Tobie również życzę dużo zdrowia, szybkiego powrotu na boisko. Szczęścia ze mną przy boku. Aby twoje wszystkie marzenia się spełniły. Każdy nowy dzień był szczęśliwy i słoneczny. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.- gdy złożył mi życzenia pocałował mnie namiętnie.- A zapomniałbym. Chciałbym życzyć ci abyś dostała powołanie do kadry narodowej- dokończył
- Dziękuję- Uśmiechnęłam się. Wróciliśmy do środka. Bartek od razu porwał mnie do tańca. Po kilku piosenkach poszliśmy do stolika gdzie siedział Andrzej i Wiki.
- Angela dziękuję. Gdybyś mnie nie zmotywowała do tego wyznania to pewna szatynka nie siedziałaby przytulona do mnie.- oznajmił Wrona. Porozmawialiśmy, wypiliśmy kilka szybkich kolejek. Zrobiło mi się trochę słabo. Opuściłam dom i wyszłam na taras. Po kilku chwilach było mi już lepiej. Wróciłam do środka i siatkarze zaprosili mnie na jednego. Oczywiście jeden zamienił się w kilka. Po kilku kieliszkach Bartek poprosił mnie do tańca.
Po skończonym tańcu z ukochanym udałam się do toalety. Załatwiłam swoją potrzebę, poprawiłam fryzurę i już miałam opuścić pomieszczenie zrobiło mi się słabo. Stanęłam przy drzwiach po których osunęłam się na ziemię. Strasznie bolał mnie brzuch. Leżałam chwilę na zimnych kafelkach. Nawet nie wiem kiedy straciłam przytomność.
***Bartek***
Od kilku minut nie ma nigdzie Angeli. Zacząłem się martwić. Wszyscy siedzieli w salonie. Poszedłem na górę zobaczyć czy w którymś z pokoi nie ma dziewczyny. Jednak nigdzie jej nie było. Zadzwoniłem do niej ale nikt nie odebrał. Wróciłem do salonu.
- Widzieliście Angele?- zapytałem zaniepokojony
- Jakiś czas temu wyszła na taras- oznajmiła Paula. Poszedłem zobaczyć na zewnątrz. Ale mojej ukochanej nigdzie nie było. Powróciłem do salonu.
- Nie ma jej- oznajmiłem
- To może w łazience- zaproponował Michał. Gdy tam poszedłem faktycznie świeciło się światło. Zapukałem raz, drugi trzeci ale nic.- Angela jesteś tam?- cisza. Nie wiele myśląc wywarzałem drzwi. Za nimi zobaczyłem siatkarkę leżącą na podłodze. Dziewczyna krwawiła. Zawołałem przyjaciół. Ci szybko zadzwonili na pogotowie.
Pół godziny później jechaliśmy już do szpitala. Z początku ratownicy nie chcieli pozwolić mi jechać w karetce. Ale po dłuższej chwili namawiania zgodzili się.
W szpitalu byliśmy po jakiś 20 minutach. Lekarze zabrali blondynkę na badania. Czekałem na wyniki badań na korytarzu. Bałem się o ukochaną. Dziewczyna odzyskała przytomność po wszystkich badaniach, a lekarz poprosił mnie do sali w której leżała. Ułożyło mi gdy zobaczyłem dziewczynę.
- Mam dla państwa złą wiadomość- zaczął z nami rozmawiać doktor. W mojej głowie pojawiały się same czarne scenariusze.
------------------------------------
Hejka. Zaczynają się problemy. Jak myślicie co jest Angeli?
Mam lekki smuteczek. Pod ostatnim rozdziałem były tylko 4 komy :(
Wiem, ze były przygotowania do świąt, wiec mam nadzieje, ze teraz będzie więcej komentarzy.
Mamy pierwszy dzień świąt wiec chce wam złożyć życzenia.
Pozdrawiam was i do następnego :**
Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie