niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział XXI

 ***Angela***
Obudził mnie mocny ból głowy.Wydarzenia ostatniej nocy pamiętam jak mgłę.Wiem że dużo tańczyłam i piłam, to że w pewnym momencie całowałam się z Nowakowskim. Ale nic więcej już nie pamiętam. Nie chciało mi się wstawać. Odwróciłam się na drugi bok. W tedy poczułam czyjeś umięśnione ciało.
- Kurwa!!!!- krzyknęłam na cały głos. Mój nocny towarzysz się obudził. Teraz dopiero ujrzałam jego twarz
- Bardzo miłe powitanie - powiedział jak się dowiedziałam Piter
-  Możesz z mi powiedzieć co ty tutaj robisz?- byłam mocno zaszokowana jego obecnością
- Nie pamiętasz?- zapytał zasypany Nowakowski
- Skoro się pytam to chyba jednak nie pamiętam- byłam wkurzona
- Spokojnie złość piękności szkodzi - wyszczerzył się do mnie- A jeśli chcesz wiedzieć to sprawdź czy masz na sobie jakieś ubrania- poruszał zabawnie brwiami. Od razu zrobiłam to co powiedział.
- Kurwa!!!
- Wyluzuj. Mi się bardzo podobała ta noc- poklepał mnie po ramieniu. No mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech
- W piątek dziewczyna z tobą zerwała, a ja już wpakowałam się tobie do łóżka i to jeszcze pijana
- Wiesz ja też byłem trochę wypity, ale gdybym nie chciał to przerwał bym pocałunki przed twoim pokojem.-próbował mnie pocieszyć
- Ale ty nie wiesz jednej bardzo ważnej rzeczy
- To ja powiedz- zachęcał mnie do wyjawienia prawdy. Bałam się jego reakcji. Zaczęłam płakać- Hej mała co się stało? Ktoś cię skrzywdził ? Możesz mi zaufać
-Bo....ja.....- nie wiedziałam jak to powiedzieć, Piter przytulił mnie - No .... Bo.....to.... Był.... mój..   pierwszy raz z facetem. Wolałabym coś z niego pamiętać- schowałam twarz w dłonie i zaczęłam jeszcze bardziej płakać
- Angela przecież to nic złego. To nie jest powód do płaczu- pocieszał mnie,  dawało to jakieś efekty, bo pojawił się u mnie uśmiech.- Nikomu nic nie powiem. A swoją drogą w ogóle nie było tego widać
 - Wolałabym coś pamiętać z tego- Piotrek mocno mnie do siebie przytulił- Dziękuję,
- Ale za co?
- Że doprowadziłeś mnie do hotelu. Pewnie sam bym nie trafiła
- Przez grzeczność nie zaprzeczę- wyszczerzył się do mnie- A jeśli naprawdę nic nie pamiętasz, to możemy powtórzyć tą noc- uśmiechnął się cwaniacko.
-A ty nie powinieneś już iść?- mocno zdziwiła mnie jego propozycja. W tej chwili Nowakowski namiętnie mnie pocałował, a ktoś zapukał do drzwi
- Angela oddawaj mi już Pita. Miałaś go całą noc- krzyknął Krzysiek
- O cholera, to oni nas widzieli? - Piotrek nic nie mówiąc kiwnął  głową na potwierdzenie i zaczął  się zbierać
- Mam nadzieję że kiedyś będziemy mieli okazję to powtórzyć. Dziękuję ze miła noc i poranek. Do zobaczenia- na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Miałam nadzieję że przypomnę sobie chociaż fragment tej nocy.

****Piotrek****
Muszę przyznać że ta noc bardzo mi się  podobała. Nigdy bym nie pomyślał , że Angela do tej nocy była dziewicą. Większą część podróży do Rzeszowa wspominałem zabawę w klubie  i resztę nocy w pokoju. Moje rozmyślania przerwał Krzysiek.
- No to Piotrek opowiadaj co się w  nocy wydarzyło.- lubię go ale jest zbyt ciekawski
- Nie twoja sprawa
- oj kolegom nie opowiesz.- do rozmowy wtrącił się Paul
- Nie, obiecałem Angeli, że zwłaszcza wam nic nie powiem.- wyszczerzyłem się do nich
- Ale jesteście. Powiedz chociaż czy jesteście razem
-Jak tak bardzo chcesz wiedzieć to nie jesteśmy razem- nie miałem ochoty dłużej z nimi gadać  więc założyłem słuchawki i zacząłem słuchać muzyki oraz napisałem do blondynki.

" Mam nadzieję, że to co się stało nie wpłynie na naszą przyjaźń. Tak wgl dziękuję, chociaż zapomniałem o tym co Olka mi zrobiła. P."

Długo nie czekałem na odpowiedź

" Też mam taką nadzieję, cieszę się że mogłam pomóc. A jak tam chłopaki pytali o coś? A."

"Tak, ale  nic im nie powiedziałem. Wiedza tylko ze byliśmy razem w pokoju i jak się  przed nim całowaliśmy"

" Mam nadzieję, że niczego więcej się nie dowiedzą ha ha. Pewnie zadawali dużo pytań?"

" No całkiem sporo. A jak się  czujesz? Przypomniałaś sobie coś?"

" Już dobrze. Przypomniałam sobie większość wydarzeń z nocy. I powiem ci, że niczego nie żałuję :P "

Po przeczytaniu tej wiadomości na mojej twarzy mimowolnie wolniej pojawił się uśmiech.
" Też niczego nie żałuję :* dojeżdżamy do Rzeszowa. "

" Ja zaraz jadę do Wrocławia.  A przypomniałam sobie dzięki Karolowi i Andrzejowi"

" To dobrej drogi. A oni wiedzą że przespaliśmy się?"

" Nic im nie mówiłam."

" Muszę już kończyć. Do usłyszenia :* Papa"

" szkoda :( Papa :*"

" Napiszę wieczorem"

" Mam nadzieję"

Teraz moje myśli przypomniały sobie o Olce. Gdy wróciłem do domu byłem bardzo zmęczony. Położyłem się na kanapie w salonie. Chciałem trochę odpocząć. Po chwili znalazłem się w krainie Morfeusza. Przyśniło mi się kilka wspaniałych chwil z Ola. Żeby o tym nie myśleć poszedłem wziąć zimny prysznic.

***Angela****
Droga do Wrocławia minęła mi spokojnie. Przypomniałam sobie ze w lodówce mam tylko światło. Pojechałam do najbliższego sklepu. Na miejscu miałam wrażenie ze ktoś mnie śledzi. Nie chciałam robić afery o nic. Nie myślałam o tym. Zrobiłam szybkie zakupy i wróciłam do domu. Po rozpakowaniu zakupów poszłam się umyć i spać.  Zupełnie zapomniałam ze miał napisać do mnie Piotrek.

Obudziłam się o 7. Do wykładu miałam jeszcze sporo czasu. Zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się





do tego lekki makijaż i mogłam iść na śniadanie. Zgarnęłam Jeszcze telefon. Zrobiłam sobie szybkie i lekkie śniadanie. Między czasie chciałam sprawdzić co się dzieje w świecie. Po odblokowaniu samsunga miałam 3 nie odebrane wiadomości i kilka połączeń. Otworzyłam pierwszą lepszą wiadomość:

"Uważaj na siebie suko!!!"

Byłam przerażona. Jedak nic z tym nie zrobiłam. Otworzyłam następną wiadomość. Była od Piotrka:

"Miałem napisać wieczorem, więc piszę :)
Jak minęła podróż?"

oraz

" Nie odpisujesz od 3 godzin. Coś się stało?"

Jest bardzo troskliwy i opiekuńczy. Za to go właśnie lubię

" Nic mi nie jest. Byłam zmęczona po podróży i zasnęłam, nawet nie słyszałam jak dzwonisz"

Na odpowiedź długo nie czekałam:

" Dobrze, że nic ci nie jest. Martwiłem się :) Napiszę po treningu"

"Jasne. Ja i tak zaraz mam wykłady i nie
będę mogla pisać. Do usłyszenia:*"

Postanowiłam udać się już na uczelnię. Jako że padał deszcz pojechałam autem. Całą drogę miałam wrażenie jakby ktoś za mną jechał.
Wykłady szybko minęły. Wróciłam do domu i już za chwilkę musiałam wychodzić. Zostawiłam torbę i chwyciłam teczkę, ze zwolnieniem. Nie padało już, więc na halę poszłam na piechotę. Szłam parkiem. Nikogo nie było. Ale ja cały czas miałam wrażenie że jestem przez kogoś obserwowana. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i knebluje usta. Nie zdążyłam zobaczyć kto to jest. Dostałam czymś w głowę i straciłam przytomność.....

========================


Jak myślicie kto zaatakował Angele?
Osobiście podoba mi się ten rozdział. Mam nadzieje, że wam rownież.
Dziękuję za wszystkie komentarze
to motywuje do dalszego pisania.
Następny rozdział w środę jeśli pod tym będzie 9 komentarzy 

Do następnego :*
Ps. Miłego powrotu do szkoły

środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział XX

Rozdział +18. Czytasz na własną odpowiedzialność. Nie odpowiadam za utratę zdrowia psychicznego

***Piotrek***

Do klubu szybko dotarliśmy. Co jakiś czas ukradkiem spoglądałem na Angelę. Ślicznie wyglądała w tej sukience. Wogóle jest śliczna. Chciałem się dziś dobrze bawić. Zapomnieć o Olce.
- Hej- przywitaliśmy się przed klubem z resztą towarzystwa.
- Cześć- powiedzieli Bełchatowianie wraz z partnerkami
- No to idziemy się bawić- krzyknął Karol
 Po wejściu do klubu poszliśmy do wynajętego sektoru. Od samego początku polał się alkohol. Prawie nikt go sobie nie szczędził. Jednymi nie pijącymi osobami była Dagmara i Pola. Wykręcały się tym, że ktoś mus później porozwozić towarzystwo.
- Zatańczysz?- zapytałem Angelę
- Chętnie- chwyciłem jej dłoń i ruszyłem na parkiet. Puścili akurat wolną piosenkę. Oparłem ręce na jej biodrach, ona swoje położyła na moich ramionach  i razem poruszaliśmy się w rytmie muzyki. Nawet nie wiem kiedy skończyła się piosenka. Chciałem już iść, ale Angela złapała mnie za rękę
- A ty dokąd idziesz?- zapytała swoim słodkim głosem
- Do stolika, piosenka się już skończyła- odpowiedziałem bez namysłu
- Ale zaraz będzie następna- powiedziała pociągając mnie w swoją stronę- Aż tak źle tańczę, że już chcesz iść?- zapytała ze smutną miną
- świetnie tańczysz- po moich słowach puścili piosenkę "Jej piękne czarne oczy"- Puścili piosenkę idealnie pasującą do ciebie- szepnąłem do jej ucha
- Bo się zarumienię. - zaśmiała się. świetnie poruszała się w rytm tej piosenki. Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek.
-Chodźmy się napić- zaproponowałem
- Okey- powiedziała i pociągnęła mnie w stronę baru
- Czemu tu, a nie przy stoliku?- zapytałem
- Bo musimy pogadać- powiedzIała i zamówiła drinki
- O czym?
- Ty mi powiesz. Cały wieczór masz na twarzy wymuszony uśmiech. Co się dzieje?- zapytała upijając łyk drinka
- Wiesz dobrze. Ciężko mi jest po rozstaniu z Olką. Chciałem się jej oświadczyć. Kupiłem pierścionek. A ona mnie zdradza i zostawia przez sms-a.A dzięki temu, że cię wczoraj przypadkiem potrąciłem nie myślałem o tym aż do dziś.- powiedziałem i szybko wypiłem swojego drinka i zamówiłem następnego.
- Może to cię nie pocieszy, ale wiem co czujesz. W dniu moich 20 urodzin zdradził mnie chłopak i to z moją najlepszą przyjaciółką- powiedziała patrząc mi w oczy
- Współczuję. Chociaż wiesz co czuję.
- Powiem ci że to nie wszystko. Kuba, mój były na początku października próbował mnie zgwałcić, ale uratował mnie Andrzej
- To o tym dziś rozmawialiście- przytaknęła na moje słowa- Dzięki za szczerą rozmowę. Chodźmy jeszcze potańczyć.

***Angela***

Dawno z nikim mi się tak dobrze nie tańczyło. Przetańczyliśmy kilka piosenek. Gdy znaleźliśmy się przy stoliku zaczęto z nami wywiad
- Gdzie wy byliście tyle czas? Nie mam z kim pić- powiedział Ignaczak czym wywołał uśmiech na mojej twarzy
- W odróżnieniu do was podbiliśmy parkiet- zaśmiał się Nowakowski
- Krzysiek nie gadaj tyle tylko polej- powiedział lekko wstawiony Andrzej. Chyba dość długo nas nie było skoro juz niektórzy byli nie trzeźwi.
-Angela zatańczysz?- podszedł do mnie Wrona
- Pewnie- uśmiechnęłam się i pociągnęłam siatkarza w stronę parkietu. Puścili właśnie jedną z moich ulubionych piosenek " She Bangs- Spanish". Lubię muzykę w stylu latynoskim i latynoamerykańskich. Andrzej świetnie poruszał się do tej muzyki.  Po skończonym tańcu z Wrona podszedł do mnie wysoki mężczyzna
- Cześć Piękna- powiedział z włoskim akcentem  uśmiechając się do mnie
- Hej- odpowiedziałam tym samym gestem
- Świetnie poruszasz się w rytm muzyki latino. Masz może ochotę zatańczyć?- zapytał
- Chętnie
- pójdę wybrać odpowiednią piosenkę- rzekł i znikł w tłumie ludzi. Gdy wrócił do mnie z głośników wydobyła się jedna z moich ulubionych piosenek "La Mordidita". Po skończonym tańcu udałam się wraz z brunetem do baru.
- Świetnie tańczysz- powiedziałam pijąc drinka
- Muszę jestem tanczerzem- uśmiechnął się- Ty też dobrze tańczysz. Nie myślałaś o tym żeby zostać tancerka?- zapytał
- Nie. Nie  jesteś Polakiem? mówisz z akcentem włoskim- uśmiechnęłam się
- Prawda, jestem Włochem- powiedział- Stefano Terrazzino- rzekł wyciągając do mnie rękę.
- Angelika Dryja- powiedziałam.- Nie mogę w to uwierzyć, że z panem tańczyłam.
- Jaki pan. Mów mi po imieniu.
- Okey- uśmiechnęłam się do niego
- 30 llistopada prowadzę warsztaty taneczne w Rzeszowie. Jeśli masz ochotę to wpadnij.
- Zobaczymy, studiuję we Wrocławiu, więc może być ciężko.
- Widziałem Cię w towarzystwie siatkarzy z Rzeszowa, więc chyba jednak nie będzie ciężko- powiedział i wyjął jakaś kartkę- To mój numer telefonu. Zadzwoń jak nie będziesz miała jak przyjechać, to cos wymyślę- uśmiechnął się
- Dziękuję  za wspaniały taniec. Muszę wracać do znajomych. Pa- powiedziałam i odeszłam. Udałam się w stronę stolika . Jednak nie dane było mi do niego dojść gdyż jeden z siatkarzy poprosił mnie do tańca. Przyszło mi tańczyć z każdym.  W końcu pozwolili mi wrócić do stolika.
- Jeśli chce z wami chodzić na imprezy muszę popracować nad kondycją- zaśmiałam się siadając koło Piotrka.- Kto mi poleje?- zapytałam
- Już polewam- powiedział wstawiony Kłos. Chłopaki z reprezentacji opowiadali różne śmieszne historie ze zgrupowań. Momentami nie mogłam już wytrzymać ze śmiechu. Zrobiło mi się duszo, więc poszłam na dwór
- Idę się przewietrzyć- powiedziałam, zeby się nie martwili. Stałam już kilka chwil. Wypite procenty dawały już o sobie znać. Miałam to gdzieś. Chciałam się bawić. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach
- Świetnie tańczysz- wyszeptał seksownie do mojego ucha Nowakowski i szybkim ruchem obrócił w swoją stronę
- Ty też dobrze tańczysz- rozmawialiśmy dłuższą chwilę, gdy nagle Piotrek złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie dość, że świetnie tańczy to równie dobrze całuje. Nie miałam najmniejszej ochoty kończyć tego pocałunku.
- Przepraszam- powiedział Nowakowski
- Nie przepraszaj mnie, tylko całuj- teraz to ja wpiłam się w jego usta. Dziwie się jego byłej, że z nim zerwała. Piotrek to świetny facet, dobrze tańczy i jeszcze lepiej całuje.

***Andrzej***
Angeli nie ma już od dłuższej chwili.Zacząłem się o nią martwić. Wyszedłem na zewnątrz jej poszukać. Jak się okazało nie potrzebnie się martwiłem. Całowała się z Pitrem. Poczułem dziwne ukłucie w sercu. Nie byliśmy razem, ale i tak poczułem się fatalnie. Wróciłem do środka. poszedłem do baru i zamówiłem butelkę wódki. Chciałem zapomnieć o tym co zobaczyłem. Kończyłem już butelkę gdy obok mnie pojawił się Kłos
- Co się stał Stary?- zapytał mnie wstawiony przyjaciel
- To się stało, że widziałem Angele całującą się z Pitem- powiedziałem, po czym zamówiłem kolejną butelkę
- I to powód do picia?- zapytał zirytowany
- Zrozum, że ją kocham- wykrzyczałem mu w twarz
- Rozumiem to. Skoro ją kochasz to pozwól żeby była szczęśliwa. Nawet z innym- Kłos miał rację, ale ja tak nie potrafię
- Masz rację. Tylko to nie jest takie proste-powiedziałem z wyrzutem
- Zrobisz co chcesz. Ale pamiętaj, że na mnie możesz zawsze liczyć- powiedział na odchodne Kłos. Dopiłem resztę zamówionego trunku. Nie miałem ochoty dłużej siedzieć w klubie.Pożegnałem się ze znajomymi i udałem się do domu. Przemierzając ulicami Bełchatowa myślałem nad swoim życiem.

***Piotrek****
- Nie przepraszaj mnie, tylko całuj- powiedziała blondynka po czym namiętnie mnie pocałowała. Nie chciałem kończyć tej chwili. Z każda sekundą pocałunek stawał się bardziej namiętny. Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie.
- Chodźmy do środka- przerwałem niezręczną ciszę
- W hotelu dokończymy to co zaczęliśmy- wyszeptała zadziornie do mojego ucha. Nic nie odpowiedziałem. Chwyciłem jej dłoń i udaliśmy się do środka. większość siatkarzy zasnęła, a my postanowiliśmy jeszcze potańczyć.
-Mógłbym tańczyć z tobą godzinami- wyszeptałem seksownie do ucha dziewczyny. W odpowiedzi dostałem jej piękny uśmiech.

***Angela***
Alkohol robił ze mną co chciał. Tańcząc z Piterem ocierałam się o jego ciało. W jego oczach było widać podniecenie i iskierki pożądania. Przetańczyliśmy kilka piosenek i poszliśmy do stolika. W mgnieniu oka Karol zapełnił mój kieliszek procentowym napojem.
- Za nasze wspaniałe towarzystwo-  wymamrotał mocno wstawiony Krzysiek. Wypiliśmy jeszcze kilka, może kilkanaście kolejek. Między czasie Daga i Paulina odwiozły do domów kilku siatkarzy. Zostali tylko Mariusz, Winiar,Włodi oraz siatkarze Resovii.
-My też już powinniśmy się zbierać- powiedział Jochen. Był jedną z trzeźwiejszych osób. Koledzy z klubu przytaknęli mu.
- Angela na nas juz czas- wybełkotał Ignaczak gdy chciałam iść tańczyć
- Ale ja zostaje- wymamrotałam
- Nie ma mowy idziesz z nami- powiedział stanowczo Nowakowski.  Wiedząc że z nimi nie wygram zabrałam swoje rzeczy i poszłam pożegnać się z Bełchatowianami.

***Piotrek***
Całą drogę do hotelu śpiewaliśmy, opowiadaliśmy śmieszne historie, śmialiśmy się na cały głos. Nie zwracaliśmy uwagi na to że jest juz cisza nocna. Po dotarciu do hotelu rozeszliśmy się do pokoi. Odprowadziłem blondynkę pod jej pokój. Miałem już odchodzić gdy złapała mnie za rękę i próbowała odwrócić w swoją stronę.
- A ty dokąd się wybierasz? Mieliśmy dokończyć to co zaczęliśmy- wyszeptała uwodzicielsko do mojego ucha. W tej chwili zachłannie wpiłem się w jej usta. Po dłuższej chwili dziewczyna zaczęła szukać klucza do drzwi. Po ich otwarciu wciągnęła mnie do środka i złączyła nasze wargi w namiętnym pocałunku. długo nie czekała i rozpięła moją koszulę. Szybkim ruchem rzuciła ją w kąt pokoju. Błądziła rękoma po moim ciele. Odszukałem zamek jej sukienki zrobiłem z nią to co dziewczyna z moja koszulą. popchnąłem ja  na łóżko. Usłyszałem pomruk jej zadowolenia. Na je ciele składałem pocałunki, nie pomijając żadnego milimetra.

***Angela***
Rękoma błądziłam po umięśnionym torsie Nowakowskiego. Pod wpływem dotyku siatkarza wydawałam z siebie jęki zadowolenia a moje ciało wyginało się w różne strony. Błądząc rękoma po jego ciele natrafiłam na pasek od spodni. Szybkim ruchem odpięłam go. Siatkarz pomógł mi w pozbyciu się swoich spodni i bokserek. Nie pozostał mi dłużny i  pozbył się mojej bielizny. Moje jęki zadowolenia były coraz głośniejsze. Piter próbował je zagłuszyć pocałunkami. Szczyt mojego zadowolenia nastąpił  w momencie złączenia naszych ciał w  jedność. Jestem szczęśliwa, ale boje się ze jutro niczego nie będę pamiętać. Gdy oboje jesteśmy spełnieni, ale również zmęczeni, opadamy obok siebie na łóżko normując swoje przyspieszone oddechy. Wtulam się w Nowakowskiego,a  on obejmuje mnie  w pasie całując w czoło.
- Dobranoc piękna- po tych słowach wypowiedzianych przez siatkarza czuję jak moją twarz oblewa rumieniec
- Dobranoc przystojniaku- podniosłam się na łokciach by go pocałować. Znów przytulam się do środkowego. Nawet nie wiem kiedy odpływam w głęboki sen.

====================
Zaczynam siać zgorszenie w śród młodych ludzi :P za co przepraszam. Mam nadzieje ze taki obrot sprawy się podoba :) skromnie mówiąc jestem zadowolona z tego rozdziału.
Pewnie większość pomyśli, że teraz Angela i Piter będą razem. Ja jednak wiem, że tak nie będzie.  
Jako, że ostatnio jest coraz mniej wyświetleń i komentarzy wracam do starej metody :)
8 komentarzy= nowy rozdział w niedzielę. 
Pozdrawiam i do następnego :*

niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział XIX

****Angela*****

Obudził mnie dźwięk płukania do drzwi. Chciałam zobaczyć która godzina. Jest 7:30. Jaki normalny człowiek przychodzi o tak wczesnej porze. Mam nadzieję, że to coś ważnego. Nie chętnie wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam uśmiechnięta twarz Andrzeja.
- Andrzej jest 7:30 rano. Czego ty do cholery chcesz o tej porze?- krzyknęłam na cały głos. Pewnie z pół hotelu mnie usłyszało
- Kolejny raz bardzo miło mnie witasz- wyszczerzył się do mnie
- A jak mam się z tobą witać skoro budzisz mnie o tak wczesnej porze?- znów podniosłam głos
- Przyszedłem po ciebie żeby iść pobiegać- gestem ręki zaprosiłam  go do środka.
- No to idź do Piotra Nowakowskiego i podziękuj mu są to, że z tobą nie pobiegam- mówiąc to usiadłam na łóżku ze smutna miną.
- O co chodzi?- Andrzej był bardzo zdenerwowany
- O to, że mnie potrącił i mam zwolnienie lekarskie na 3 tygodnie- po tym co powiedziałam podszedł do mnie i po prostu przytulił
- Czyli nie pójdziesz dziś na imprezę- Wroniasty byl smutny
- Ja bym miała nie iść na Imprezę z wami? - udałam zdziwiona, po moich słowach do pokoju wparował Nowakowski- Piter co ty tu robisz?- myślałam, że już nic mnie dziś nowe zaskoczy, a jednak
-No usłyszałem jakiś hałas więc przyszedłem zobaczyć co się stało. Tak w ogóle to cześć wam.- odpowiedział na moje pytanie przywitał nas Nowakowski
- Spokojnie to tylko mój niezrównoważony psychicznie przyjaciel- powiedziałam po czym wybuchłam nie pohamowany śmiech.
- No wiesz, to ja cię uratowałem a ty  tak mi się odwdzięczasz- Wrona udał obrażonego. Podeszłam do niego i się przytuliłam. On się tylko na uśmiechnął. Całkowicie zapomnieliśmy o tym, że Nowakowski dalej tu jest

***Piotrek***

Angela i Andrzej  są chyba bardzo w sobie zakochani. Że też musiałem się nią zauroczyć. Nic nie poradzę, że mam słabość do blondynek. Zwalszcza wysokich, czarnookich blondynek. A jak jeszcze interesuje się siatkówka to już całkiem tracę dla takiej głowę. No ale chyba jest szczęśliwa  z Wrona. Będę musiał odpuścić. Ciekawe o co chodziło z tym uratowaniem. Z ludzkiej ciekawości chciałem się tego dowiedzieć.
- o czym wy mówicie?
- A no bo... Wrona uratował mnie przed byłym i tak się poznaliśmy- wytlumaczyla Angela
- Aha, dobra idziemy na śniadanie?- nie miałem ochoty już dłużej na nich patrzeć
- Tylko się przebiorę i możemy iść- powiedziała z uśmiechem środkowa
- Ok czekam na zewnątrz- wyszedłem z pokoju, a za mną Kraczący.
- Dobra Piter ja muszę iść. Spotkamy się na meczu. Cześć.- pożegnał się ze mną kumpel i nie czekając na opowiedz poszedł w stronę windy.
Długo nie musiałem czekać na Angelę. W ciszy udaliśmy się na śniadanie. Bardzo dobrze szło Angeli schodzenie po schodach
- Z nogą juz chyba wszystko w porządku?- zapytałem gdy wchodziliśmy do restauracji
- Od wczoraj. - uśmiechnęła się do mnie- To wszystko dzięki temu jak wchodziliśmy na nasze piętro po kolacji
- Przyznaj już jak byliśmy u Kłosa i Olki z twoją noga było dobrze- powiedziałem uśmiechając się cwaniacko
- No było- powiedziała opuszczając wzrok na podłogę
- Czyli za kare kazałaś się znosić po schodach?- zapytałem
- Tak- uśmiechnęła się pod nosem. Zamówiliśmy śniadanie i kontynuowaliśmy rozmowę.
- Piotrek pojedziesz z mną do Galerii Olimp?- zapytała po skończonym posiłku
- Mogę pojechać- uśmiechnąłem się. Do meczu było jeszcze trochę czasu więc postanwilem jej potowarzyszyć
- To fajnie. idę po torebkę  i możemy jechać- uśmiechnęła się wychodząc.

***Angela***

kupić jakąś koszulkę na dzisiejszy mecz i sukienkę na imprezę. Jako, że sama nie lubię chodzić po sklepach poprosiłam Pitera. Szybko poszłam po torebkę i windą zjechałam na dół. Piotrka nie było na holu więc wyszłam przed hotel. zobaczyłam jak rozmawia z Igłą.
- Hej Krzysiu- powiedziałam przytulając go
- Hej, gdzie jedziecie?- zapytał ciekawski Ignaczak
- Do galerii- odpowiedziałam
- To jadę z wami- i juz po chwili jechaliśmy w stronę galerii.
- Chodźmy na wyspę Skry- powiedziałam idąc w kierunku drzwi wejściowych galerii
- Ale po co? Jesteśmy z Resovii- powiedział dumnie Ignaczak
- Po to, że chceń kupić koszulkę Skry na mecz- wyszczerzyłam się do libero
- A czemu nie naszą koszulkę?- spytał zasmucony Pit
- Temu nie, że wolę Skrę, mimo, że w Resovii jest kilku zawodników których lubię. A i uprzedzę twoje pytanie Krzysiu, ty nie jesteś jednym z nich- zaśmiałam się z własnych słów
- Foch  forever- powiedział Krzysiek udając obrażonego
- Zapomniałeś dodać, że na pięć minut- zaśmiał się Piter. Właśnie znajdowaliśmy się przy wyspie Skry.
- O Angela, nie ładnie zadawać się z wrogiem- powiedział roześmiany Wlazły
- Cześć Mariusz co ty tu robisz?- byłam zdziwiona jego obecnością
- Patrze jakie ładne mamy fanki- wyszczerzył się, na co ja się zaśmiałam- cześć wam- powiedział z entuzjazmem atakujący
- Cześć- odpowiedzieli siatkarze Resovii
- Przyjacielu mój najdroższy, jaką koszulkę polecisz mi na dzisiejszy mecz?- zapytałam Mariusza ze śmiechem
- Wiesz, jest w Skrze taki jeden przystojny, inteligentny, z poczuciem humoru- powiedział Wlazły
- Mówisz o Kłosie? - zapytałam cwaniacko
- Nie, mówię o sobie- udał obrażonego
- Kolejny, który się na mnie obraża...- powiedziałam, na co Ignaczak i Piter się zaśmieli- O Ignaczak już nie ma focha- po tych słowach przybiłam piątkę z Piotrkiem
-No to kupujesz jakąś koszulkę czy nie?- zapytał Krzysiek
- Kupuję- zastanawiałam się jaką- tylko nie wiem którą- udałam zasmuconą
-Masz 30 sekund żeby się zdecydować, inaczej ja i Igła jedziemy a ty wracasz na piechotę- powiedział Piter, a Mario się zaśmiał
- Ale to mój samochód-powiedziałam podniesionym głosem, przechodzący obok nas ludzie patrzyli jak na idiotów i nawet nie prosili siatkarzy o zdjęcia i autografy
- Ale ja mam kluczyki i dokumenty- pomachał mi tymi przedmiotami przed twarzą
- Zapomniałam- odpowiedziałam smutnym głosem- Dobra to wybieram koszulkę z numerem.... 2 - powiedziałam po chwili zastanowienia
- Czyli jednak jesteś moją fanką- powiedział dumny wlazły
- Można tak powiedzieć- zaśmiałam się
- dobra masz koszulkę więc wracamy d hotelu- zarządził Ignaczak
- Widzisz Mariusz, nawet nie mogę z Tobą porozmawiać- powiedziałam smutna
- Spokojnie, dziś na imprezie pogadamy
- No nie wiem, nie mam żadnej sukienki ze sobą- powiedziałam
- Jesteś w galerii więc możesz jakąś kupić- poradził mi Skrzat
- Moi towarzysze się niecierpliwią, więc chyba jednak nie będę mogła kupić- zrobiłam smutną minę
- Masz 30 minut na kupienie  sukienki- powiedział stanowczo Ignaczak
- Okey. Ale wy idziecie ze mną- zasmucili się, ale przytaknęli na moje słowa- W takim razie do zobaczenia na meczu- uśmiechnęłam się do Wlazłego
- Do zobaczenia- usłyszałam głos atakującego. Razem z Resoviakami udałam się do sklepu z ubraniami. Wybrali mi kilka sukienek. Muszę przyznać, że mają dobry gust
- Przymierz te- powiedział Nowakowski podając mi kilka sukienek. - Już przebrana?
- Tak- powiedziałam to i wyszłam z przymierzalni- I jak?
- Wow, ślicznie w niej wyglądasz- powiedział Piter
- Skoro tak mówisz toją wezmę
- Ale inne też przymierz- poradził mi Piter. Tak też zrobiłam. Kazali mi się pokazywać w każdej sukience. Takim oto sposobem kupiłam 3 sukienki:


Do tego buty i biżuterie. Chłopaki nawet nie protestowali. O koło godziny 12 byliśmy już w hotelu. Szybki, lekki obiad i chłopaki poszli na halę. Ja jak to dziewczyna, musiałam się przygotować. Po 30 minutach szłam już na halę. Na miejscu spotkałam Olę z partnerkami innych siatkarzy. Porozmawiałyśmy chwilę przed halą i poszłyśmy oglądać rozgrzewkę.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili Bełchatowianie 8:7. Na drugiej przerwie rolę się odwróciły i to Rzeszowianie prowadzili 16:15. Końcówka należała do Skry, która wygrała tego seta 25:21. Drugi set zdecydowanym prowadzeniem zaczęli Resoviacy 8:3. Z każdą następną akcją zwiększali  prowadzenie. Wygrali tego seta 25:16. Na szczęście Skrzaty szybko się podniosły i od początku trzeciego seta to oni byli góra 8:4. Ostatecznie wygrali go 25:22. Czwarty set był pełen emocji. Raz prowadzili gospodarze, a raz goście. Pierwsza przerwa techniczna była przy stanie 8:7 dla Resovii. Na drugą przerwę siatkarze również schodzili przy prowadzeniu gości 16:14. Od tego momentu to oni przejęli inicjatywę. Wygrali tego seta 25:21. Przed nami tie-brek. Zmiana stron następuje przy prowadzeniu Skry 8:5. Już do końca seta i meczu nie oddają prowadzenia i wygrywają 15:10. Cały mecz 3:2, MVP spotkania został Facundo Conte. Wszyscy kibice się cieszą, siatkarze Skry biegają po boisku ze szczęścia. Teraz oni są liderami fazy zasadniczej. Razem z dziewczynami idziemy na boisko. Po gratulacjach dla Bełchatowian idę do smutnych Resoviakow.
- Mimo tego, że przegraliście to był i tak dobry mecz. Bardzo fajnie oglądało się takie widowisko.- próbowałam ich jakoś pocieszyć
- Chociaż tyle, że kibice się cieszą- po tych słowach Koło nas zjawili się kilku siatkarzy Skry.
- Kto idzie dziś z nami na imprezę?- zapytał Mariusz
- To chyba nie jest dobry pomysł- powiedział Ignaczak
- Widzę, że masz z nimi dobry kontakt. Na mów ich jakoś- szepnął mi Mariusz na ucho
- Ze mną chłopaki nie pójdziecie na imprezę?- zrobiłam smutna minę i wymusiłam jedna łzę spływająca po prawym policzku. Nowakowski szybkim ruchem starł ją.
- Z tobą chętnie pójdę- szepnął seksownym głosem, a ja uśmiechnęłam się pod nosem
- To co chłopaki idziecie z nami do klubu?- zapytałam
- No dobra idziemy- krzyknęli Resoviacy. Zadzwoniłam do Mariusza spytać się o której i gdzie mamy być.
- No dobra panowie szybko się rozciągać i pod prysznic. O 20 mamy być w klubie.
- Ok- powiedzieli chórem.Przyglądałam się jak się rozciągali. Zrobiłam i trochę zdjęć.
- Dobra poczekaj nas przed  wyjściem z hali- powiedział Olieg. Nie czekali na moją odpowiedź i szybko poszli do szatni.
Czekałam na nich już dłuższa chwilkę. Nerwowo patrzyłam na zegarek. W końcu doczekałam się siatkarzy i mogliśmy iść do hotelu. Poszłam do swojego pokoju i nie mogłam się zdecydować na sukienkę. Wzięłam je w ręce i poszłam do pokoju obok.
- Już się za nami tęsknisz?- otworzył mi Ignaczak
- Nie, chce się poradzić którą sukienkę ubrać- pomachałam mu ubraniami przed twarzą
- Piter chodź tu- zawołał Ignaczak
- O Angela co cię do nas  sprowadza- uśmiechnął się do mnie
- Nie wiem która sukienkę założyć - zrobiłam smutna minę. Nowakowski szybko chwycił w swoje ręce jedna z sukienek
- Załóż ta- powiedział po czym poszedł w głąb pokoju
- Dzięki za pomoc- szybko udałam się do  pokoju. Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam do łazienki. Szybki prysznic, wysuszenie włosów, więcej czasu poświęciłam na makijaż


Włosy wyprostowałam.Na sam koniec założyłam przygotowane ubrania.






 Byłam zachwycona efektem końcowym. Po wyjściu z łazienki wzięłam telefon i sprawdziłam portale społecznościowe. Godzina 19, schowałam mojego Samsunga do torebki i wyszłam z pokoju. Po zamknięciu drzwi udałam się do Krzyśka i Piotrka. Tym razem drzwi otworzył mi Nowakowski.
-Wow! Ślicznie wyglądasz - ledwo co wydał z siebie jakiś dźwięk.
- Dziękuję- powiedziałam z uśmiechem- Gotowi na zabawę?
- Tak - powiedzieli zamykając pokój.
- No to idziemy po resztę towarzystwa i ruszamy do klubu.

=================================

Wprawdzie rozdział miał się pojawić dopiero w środę, ale w drodze na wesele miałam przypływ weny :) Przez 100 km udało mi się napisać cały rozdział. Proszę o jego szczerą opinię :)



Pozdrawiam i do środy :*  

Ps.Wczoraj Polscy siatkarze wygrali z reprezentacją Japonii, dziś grają z Iranem. W setach jest
 
Podczas wesela kuzynki kibicowałam naszym siatkarzom. Widać dość dobrze skoro wygrali. :D  Dziś również kibicujemy tym razem już z przed telewizora, a nie telefonu :P Nie zwracajcie uwagi na modeli i jakość :P   


Wczoraj w czasie 1 seta się przydało :) dziś też by się zdało




środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział XVIII

***Angela****
Po wejściu do hotelu Piotrek stwierdził, że nie zamierza mnie już dziś więcej nosić, więc na nasze piętro mieliśmy pojechać windą. Jednak się to nie udało, gdyż  z jej środka ktoś wołał pomocy, żeby  z niej wyjść.
- Pomocy!!! Ratunku!!!! Wypuście nas z tej cholernej windy!!!!- dało się słyszeć co chwilę takie krzyki trzech siatkarzy. Byli to w Krzysiek, Jochen i Fabian
- Angela pójdę po jakąś pomoc a ty im powiedz, że zaraz ich wyciągniemy- zarządził Pit i od razu pognał do recepcji
- Chłopaki spokojnie Piter pobiegł już po pomoc- próbowałam uspokoić wrzeszczących siatkarzy
- Ok, dobrze, że przyszliście
-  Nie marnujcie tlenu na zbędne okrzyki
- Tak jest pani kapitan- krzyknęli z windy. Po chwili ujrzałam jak zbliża się pomoc
- Piotrek juz biegnie z pomocą
- Na całe szczęście- dało się usłyszeć łamany polski Jochena. Po chwili z windy wybiegli uradowani siatkarze. Igła zaczął nas całować, na zmianę raz mnie a raz Cichego.
- Dobra Krzysiu starczy tych czułości, bo powiem Iwonie- zagroził Piter
- Ale po co ją denerwować- zaczął się bronić Ignaczak
- Jak to się stało, że utknęliście w windzie?-  spytałam zaciekawiona
- No to długa historia, opowiemy na kolacji, na którą właśnie jechaliśmy- powiedział Fabian łapiąc się za brzuch. W ten sposób chciał nam pokazać jak bardzo jest głodny. Gdy byliśmy już w hotelowej restauracji i każdy czekał na swoje zamówienie chciałam się dowiedzieć dlaczego utknęli w tej windzie
- No dobra, teraz jak na spowiedzi jak to się stało, że utknęliście w tej windzie?- zapytałam stanowczo
- No to który opowiada?- zapytał Piter
- Ja opowiem- na ochotnika zgłosił się Ignaczak- No bo zrobiliśmy się głodni, a że nie chciało się schodzić po schodach- no tak, jeśli chodzi o chodzenie po schodach to siatkarze są leniwi- I zjechaliśmy windą. No, ale że Fabian nie potrafi siedzieć  5 minut i czegoś nie zepsuć, to tym razem zepsuł windę- powiedział zasmucony libero
- No pewnie zrzuć wszystko na mnie- oburzył się rozgrywający, zaś Jochen, Piter i ja wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem. - Dlatego, że jestem najmłodszy w towarzystwie z windy?
- No pewnie, młody, na kogoś trzeba zrzucić winę- zaśmiał się cwaniacko Krzychu
- No Jochen to może ty nam opowiesz wszystko zgodnie z prawda?- zapytałam z nadzieją, byłam bardzo ciekawa co takiego zrobili Fabian i Krzysiek
- No tak naprawdę to wina jest ich obu. - zaintrygował mnie tą wypowiedzią- Krzysiek zaczął naciskać każdy przycisk, a Fabian zaczął skakać w tej windzie no i ją zepsuli- zaczęłam się z nich śmiać, Piter dotrzymał mi w tym towarzystwa.
-Jak dzieci, jak nie ma co robić to pobawmy się windą- powiedział Piter między śmiechem. Muszę przyznać, że pierwszy raz widziałam go śmiejącego się
-Oj nie przesadzaj Piotruś, sam się z nami często wygłupiasz- wyszczerzył się rozgrywający. Chłopaki jutro grają mecz więc nie mogą pić, ale ja sobie na to pozwoliłam. Gdy kelner przechodził obok naszego stolika zamówiłam lampkę czerwonego wina.
- Dobra zmieńmy temat- zaproponował Krzysiek.
- Okey, ja mam dobry temat- znów miałam pomysł na zrobienie wywiadów, chciałam pokazać się dziekanom z jak najlepszej strony
- No to dawaj siatkareczko- zaśmiał się Krzysiek, na jego słowa Fabian i Jochen się zakrztusili
- Siatkareczko???? - krzyknęli w tym samym czasie
- Tak, gram w Impelu Wrocław, jestem środkową. To jest mój pierwszy sezon w Orlen Lidze. Wogóle pierwszy sezon poważnej gry siatkarskiej
- No to kiedyś musimy wpaść do Wrocławia na jakiś twój mecz- uśmiechnął się Jochen
- Zapraszam. A teraz chciałabym was o coś poprosić-  zrobiłam maślane oczka
- A więc mów- zachęcał mnie Cichy
- Zacznę od tego, że studiuję dziennikarstwo sportowe- ich miny były bezcenne- No co? To że gram i studiuję to coś dziwnego?- zapytałam
- Nie.. skądże, ale że dajesz radę to pogodzić?- wydusił z siebie Jochen
- Fakt czasami jest ciężko ale daje radę. W II semestrze będzie gorzej- odpowiedziałam
- Dlaczego gorzej?- zapytał Nowakowski
- No.. bo  dojdą jeszcze praktyki w jakiejś redakcji sportowej
- A wiesz już w jakiej?- zapytał Ignaczak
- To się okaże, po oddaniu pracy semestralnej- zapomniałam wam wcześniej dodać, że od tej pracy okaże się czy praktyki zacznę w radiu, gazecie a może w telewizji
- A co to za praca?- zapytał Drzyzga
- Muszę przeprowadzić, autorskie wywiady ze sportowcami tej dyscypliny którą chcę się zajmować- wytłumaczyłam im
- Niech zgadnę będzie to siatkówka- stwierdził Jochen
- Dobrze zgadłeś- uśmiechnęłam się do siatkarzy
- To ja już wiem o co chcesz nas prosić- zakomunikował Ignaczak
- No.. bo ... ja chciałam was prosić, żebyście pogadali z resztą Resoviaków czy by się zgodzili na te wywiady- spuściłam wzrok na podłogę-
- No pewnie, że się spytamy- powiedział Pit- jeżeli się nie zgodzą to w ramach rekąpensaty za nogę ja ci udzielę wywiadu- uśmiechnął się Piter
- Dziękuję- dałam mu buziaka w policzek. Na mój czyn reszta towarzystwa nie mogła się powstrzymać i zrobiła ciche "uuuu..."- Dobra, jutro macie mecz, więc musicie się wyspać, zresztą sama jestem  zmęczona.
- Ciekawe czym się zmęczyłaś??? Cały dzień cię dzisiaj noszę- wyszczerzył się Nowakowski
- Wiesz te emocje są strasznie męczące- odpowiedziałam tym samym gestem- To co jedziemy windą?- zapytałam ze śmiechem
- Jeśli chcesz z nimi jechać to droga wolna. Ja wolę iść po schodach, to będzie bezpieczniejsze- powiedział z uśmiechem środkowy Asseco.
- Masz rację, tyle, że ja mogę mieć problem z tym- posmutniałam
- dobra po raz odstani zaniosę cie na górę- powiedział Piter- Jestem ci to winien
- Nie zaniesiesz mnie. - zrobił zdziwioną minę- Nie patrz tak. Muszę nauczyć się chodzić po schodach - zaśmiałam się a ze mną reszta- Będziesz szedł obok i mnie asekurował- powiedziałam na co on tylko przytaknął.
- My pojedziemy windą- po konsultacjach z atakującym i rozgrywającym powiedział Krzychu. Nic nie odpowiadając poszliśmy w stronę schodów. Wejście na 4 piętro trochę nam zajęło.
- Dziękuję za pomoc- uśmiechnęłam się do siatkarza
- Nie ma za co- odpowiedział tym samym- Dobranoc i słodkich słów
- Dobranoc i również słodkich snów- wspięłam się na palce i dałam mu znów buziaka w policzek. Nic nie powiedział tylko udał się do swojego pokoju. Uczyniłam to samo. Od razu udałam się do torby po akcesoria do kąpieli. Cały wieczór rozmyślałam o tym co się wydarzyło. Bałam się, że to tylko sen, że jutro się obudzę i nie będę znała osobiście Piotrka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***Piotrek****

Polubiłem Angele gdy zacząłem z nią pisać. Ale teraz po spotkaniu osobistym jestem nią po prostu oczarowany. Jej zdjęcia na fb nawet w połowie nie oddają jej urody. W czasie kolacji opowiadała o sobie. Poczułem ze chce ja jeszcze bardziej poznać. Cały wieczór o niej myślałem, aż w końcu przerwał mi mój współlokator
- O kim tak myślisz Piotruś? - zapytał z uśmiechem Ignaczak
- Jestem pewien że o tym doskonale wiesz - nie miałem najmniejszej ochoty na rozmowę
- Czekaj czekaj mówisz o takiej jednej czarnookiej blondynce? Jak ona się nazywała... Angelika?
- przypominam ci ze masz żonę. Tak myślę o niej. - na sama myśl o dziewczynie uśmiechnąłem się
- oj Iwona nic nie musi wiedzieć. - zrobił głupią minę
- Dobra Krzychu idziemy spać jutro mecz, trzeba wypocząć.
- Masz rację. Dobranoc- powiedział Ignaczak
- Dobranoc- po tych słowach ułożyłem się do snu. Szybko wpadłem do krainy morfeusza.


-----------------------------------------

Przybywam z kolejnym rozdziałem. Miał być dopiero jak będzie 8 kom, ale że w sobotę jadę na wesele to nie wiem czy będę w stanie coś napisać.  
Nie przyznaję się do tego rozdziału. Zwłaszcza końcówki. Mam nadzieję, że chociaż jakiś fragment się wam spodoba :)
Pozdrawiam i do następnego :* ( najprawdopodobniej będzie za tydzień)

niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział XVII

***Angelika***

- wypiszę pani zwolnienie na 3 tygodnie, oraz receptę i może Pani udać się do domu
- Dziękuję- odpowiedziałam już łagodniejszym tonem. Musiałam poczekać na lekarza. W tym czasie zjawili się siatkarze
-No i co ci zrobił ten idiota obok?- zapytał Ignaczak, rozbawił mnie tym określeniem
- Tylko nie idiota- zaprotestował sam zainteresowany
- Jak to ładnie określiłeś "ten idiota obok" stłukł mi kość piszczelową i rzepkę kolanową- powiedziałam z cwaniackim uśmieszkiem
- Przepraszam Angela. Nie chciałem- zaczął przepraszać Nowakowski, stwierdziłam, że nie dam mu się łatwo przeprosić
- A co mi po twoim przepraszam ? Przez najbliższe 3 tygodnie nie będę mogła grać-byłam mocno zirytowana jego słowami
- Wiem, że to nic, ale naprawdę jest mi przykro. Mogę ci jakoś pomóc?
- Możesz zawieść mnie do Karola i Oli- powiedziałam obojętnie, w tej chwili lekarz podał mi wypis i receptę - Dziękuję.
- proszę uważać na nogę ukochanej- te słowa skierował do Nowakowskiego podając mu mój wypis.- Do widzenia
- Dobra dajcie mi moją torebkę i wychodzimy stąd- powiedziałam wyrywając moją torebkę z rąk libero
- Musisz oszczędzać nogę. Zaniosę cie do auta- próbował wziąć mnie na ręce
- nie dotykaj mnie, chcę jeszcze trochę pożyć- warknęłam- Krzysiek masz prawo jazdy?
- Mam, a czemu pytasz?
-  Teraz ty będziesz prowadzić, chcę jeszcze kiedyś zagrać- byłam chamska w tym momencie w  stosunku do środkowego
- No Piter dawaj kluczyki- wyszczerzył się Ignaczak. Wsiedliśmy do auta. jako że byłam wściekła na Piotra siedziałam z przodu- To dokąd jedziemy?
- Do Karola i Olki- pokazałam mu telefon z adresem
- Proszę zapiąć pasy- zaśmialiśmy się wszyscy na słowa Krzyśka. Piotrek całą drogę mnie przepraszał, jednak byłam nie ugięta. Nie mogłam prowadzić samochodu więc siatkarze musieli iść ze mną do przyjaciół. Zadzwoniłam domofonem pod właściwy numer
- Halo?- zapytała Ola
- Hej Olka, to ja Angela
- Hej Ola- w duecie powiedzieli siatkarze
- Słyszę, że nie jesteś sama- zaśmiała się
- No nie jestem, opowiem wam na górze- Ola wpuściła nas na klatkę schodową. Po wejściu na klatkę schodową przeżyłam szok. Na drzwiach windy była kartka

"Winda nie działa. Przepraszamy "

No świetnie. Zaczęłam wchodzić po schodach, ale z marnym skutkiem. Miałam tylko jedno wyjście
- Piotrek, czy chciałbyś odpokutować część swoich win?- zapytałam z nadzieją i proszącym wzrokiem
- Zależy co mam zrobić- uśmiechnął się cwaniacko
- Jak dobrze wiesz mieszkanie do którego się mamy udać znajduje się na 5 piętrze, a winda nie Działa- zaczęłam opowiadać słodkim głosem
- No bardzo dobrze wiem to. Tylko co w związku z tym?- Cichy się chyba nie domyślił o co chcę go prosić, za to Krzysiek tak.
- Nie będę już przedłużać- zaśmiałam się- Jak wiesz mam przez Ciebie problem z chodzeniem- przytaknął na moje słowa ze zrozumieniem.- W ramach  pierwszego uczynku pokuty musisz wnieść mnie na górę- nic nie powiedział Tylko wziął mnie na ręce. Droga na górę szybko minęła. Z rąk Pita zapukałam do drzwi. Otworzył zdziwiony Kłos.
- Hej... Wam- ledwo co wydusił z siebie jakieś słowa
- Hej- odpowiedzieliśmy chórem
- Angela Piter? Czy... wy..... razem? - zapytał zdziwiony Kłos, a my wybuchnęliśmy śmiechem
- Nie jesteśmy razem- powiedzieliśmy z Piotrkiem w tym samym czasie
- Jak nas wpuścisz to ci wyjaśnimy wszystko- Piotrek był mocno zdenerwowany.
- No to zapraszam do spowiedzi- Karol jednym ruchem ręki zaprosił nas do mieszkania. Było w nim widać rękę Oli. Świetnie urządzone. Piotrek zaniósł mnie do salonu i posadził na kanapie, a Krzysiek podłożył pod moją lewą nogę poduszkę.
- Dziękuję Piotrek- powiedziałam, mimo, że dalej byłam na niego zła
-Nie ma za co. Jestem ci to winien za to co zrobiłem.
-Napijecie  się czegoś?- z uśmiechem na ustach spytała ukochana Kłosa
-Ja kawę poproszę- powiedzieliśmy całą trójką
- Już się robi- właściciele poszli do kuchni. Po kilku minutach każdy już miał kubek z gorącym napojem.
- No to teraz jak na spowiedzi opowiadać mi tutaj co między Wami jest.- Kłos oznajmił stanowczo
- To kto opowiada?- zapytałam Piotrka
- To przeze mnie więc ja opowiem- powiedział Cichy
- No to zaczynaj- niecierpliwił się Karol
- Szedłem sobie korytarzem hotelu czytając sms-a od Oli. Przez krótka wiadomość oznajmiła mi, że mnie zdradziła i odchodzi. Mocno wkurwimy. nie patrzyłem przed siebie i nagle na kogoś wpadłem- widziałam, że ciężko jest mu o tym mówić
- To ja dokończę- poklepałam Pitera po plecach- wpadł na mnie gdy zamykałam drzwi. Moja lewa noga mocno mnie bolała, nie mogłam nawet wstać, ale jak to ja  udawałam, że nic mi nie jest. Jednak Piotrek postawił na swoim i zaniósł mnie do pokoju w którym był lekarz Resovii- nie dane było mi dokończyć, gdyż przetrwał mi Złocisty
- Czy ja dobrze rozumiem, że zadajesz się z wrogiem?- spytał Kłosu, a reszta towarzystwa wybuchła śmiechem. Skończyłam opowiadać jak to się stało, że Piotrek wniósł mnie na górę. Po mojej opowieści odezwał się Ignaczak
- Fajnie było, ale my  Piter musimy spadać na trening, jutro trzeba skopać komuś tyłki- po tych słowach wyszczerzył się do Karola
- No zobaczymy kto kogo skopie- odpowiedział zawodnik Skry
- Angela idziesz z nami?- spytał Piter
- Nie, chyba dam radę zejść po schodach- zaśmiałam się- Jakbym miała problemy to zadzwonię do mojego "oprawcy"
- Nie zamierzam po ciebie wracać- wyszczerzył się w moją stronę
- No to najwyżej wyskoczę przez okno- uśmiechnęłam się
- Dobra jak skończę trening to po ciebie przyjadę- uśmiechnął się, nie reagował na wołania Krzyśka
-Przecież nie masz tu auta?- zdziwiłam się, naszej rozmowie przysłuchiwali się gospodarze
- Ale mam kluczyki i dokumenty do twojego- wyszczerzył się i pomachał kluczkami wraz z dokumentami- Dobra my już spadamy, wrócę po Ciebie za 3 godziny
- Na razie - pożegnał się z nami Krzychu

- Widzę, że Piotrek cię bardzo polubił- po opuszczeniu mieszkania przez Resowiaków powiedział Kłos
- Czy ja wiem. Pewnie czuje się tylko winny, tego co się dziś stało
- nie wydaje mi się. - powiedziała Olka- Cały czas patrzył na Ciebie z taka troską. Na pewno cie polubił
- Dobra niech już będzie, że wam wierzę. A teraz opowiadajcie co u was.- czekanie na mojego "tragarza" mijało naprawdę szybko

***Piotrek***

Trening minął mi na rozmyślaniu o Angeli. Dopiero dziś ją poznałem osobiście a juz zawróciła mi w głowie. A jeszcze do tego to co napisała mi Olka. Nie wiem co mam robić. Chociaż tyle, że na treningu większość mi wychodziła. W końcu koniec.
- No to Panowie. Jutro  ważny mecz, macie się pożądanie wyspać. Dziś wieczorem, tak około 22 będzie kontrola czy jesteście w pokojach. Jeśli kogoś nie będzie to może zapomnieć o grze jutro. Rozumiemy się?- zapytał stanowczo trener, pokiwaliśmy głowami twierdząco- no to możecie juz iść.
Po wejściu do szatni nie uniknąłem pytań o to czemu nie jestem już z Olką, dlaczego odwoziłem Angelę do szpitala.
- No to Piotruś, mów jak na spowiedzi co się dziś stało- przysiadł koło mnie Perłowski. Opowiedziałem im wszystko zgodnie z prawdą.
- Niby taki jesteś Cichy, a tu proszę. Dziewczyna z Tobą zerwała a ty już masz "nowy obiekt" zainteresowań- po mojej opowieści zaśmiał się Niko
-Nie mam ochoty dalej z wami gadać- szybko wziąłem prysznic, przebrałem się- Dobra ja muszę spadać, spotkamy się w hotelu na kolacji. Narka- nie czekając na odpowiedź wyszedłem i udałem się do auta Angeliki, a potem do Kłosa. Nie było daleko więc szybko dojechałem na miejsce. Ciągle miałem w głowie myśli dotyczące, czarnookiej blondynki.

***Angela***
Rozmowę z Olą i Karolem przerwał dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to Piter. Jednak gdy Ola otworzyła drzwi okazało się,, że przybyli rodzice Kłosa.
- O co za niespodzianka- powiedziała Olka otwierając drzwi.- Miło państwa widzieć. Zapraszam do środka.
- O co to za wizyta. Cieszę się że przyjechaliście- z uśmiechem na ustach przywitał się z nimi Kłos.
-Cześć kochane dzieciaki.- powitali ich rodzice. przyglądałam się im z uśmiechem na ustach. Państwo Kłos byli zdziwieni moim widokiem.
- Macie gościa, nie będziemy wam przeszkadzać- powiedziała mama Karola
- Nie przeszkadzacie. to nasza przyjaciółka, Angela. Przyjechała na jutrzejszy mecz i nas odwiedziła.
- Miło mi państwa poznać- udało mi się wstać i przywitać
- Nam również miło- odpowiedzieli rodzice środkowego
- Ola, Karol macie gości więc ja będę się zbierać.
- Nie ma mowy. Nie dasz rady dojść do hotelu, po za tym Piotrek ma po Ciebie przyjechać- powiedziała stanowczo Olka
- Dam sobie rade. Noga już mnie nie boli- w czasie gdy to mówiłam Olka szepnęła coś do Kłosa. Po chwili znalazłam się na rękach dwumetrowca, a ten mnie zaniósł do salonu
- Siła cię tu w takim razie zatrzymamy- powiedział Kłos sadzając mnie na kanapie- Ola zadzwoń do Pitera, żeby się pośpieszył- rodzice siatkarza patrzyli na nas jak na ludzi wypuszczonych z psychiatryka
- Resowiacy skończyli właśnie trening. Piotrek zaraz będzie- po skończeniu rozmowy uśmiechnęła się Olka- Komuś kawę albo herbatę?-rodzice siatkarza złożyli zamówienia
- To ja ci pomogę- stwierdziłam, że Karol będzie chciał pogadać z rodzicami
- Z ta nogą? - spytała Olka, patrzsc
- Tak-  poszłyśmy dopatrząc na moją nogę.Noga juz mnie prawie nie bolała
- Przyznaj się, że nie chcesz siedzieć z powodu rodziców?- mimo, że słabo się znamy to bardzo dobrze mnie rozgryzła
-No, trochę nie zręcznie się czuje- powiedziałam siadając na krześle
- Dobra, to skoro chcesz mi pomóc to przygotuj kanapki. Rodzice pewnie są głodni, a i Piotrek może coś zje. Swoją drogą moglibyście stworzyć piękną parę- powiedziała z pełną powagą
-Okey. Tylko nie próbujcie mnie z Karolem zeswatać
- Muszę mu to podpowiedzieć- zaśmiała się, a ja zaczęłam robić kanapki

****Karol****

- Karol co ta za dziewczyna?- spytała mnie mama
-Angelika jest siatkarką Implu  Wrocław. Poznałem ja na jednym z treningów, bardzo się z nią zaprzyjaźniliśmy- opowiedziałem im w skrócie, nie wgłębiałem się w szczegóły
- Jak to się " zaprzyjaźniliście"?- spytała zdziwiona moja mama
- No tak to. spokojnie  nic do siebie z Angelą nie czujemy. Ona jest przyjaciółką Oli, Andrzeja i moją
- Aaa...mam nadzieję, że to tylko przyjaciółka
- Spokojnie mamo. Olę kocham najbardziej na świecie- po moich słowach zadzwonił dzwonek- Przepraszam Was na chwilkę

***Angela****

Skończyłyśmy z Olą przygotowywać kolację, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się, że będę mogła iść już do hotelu. Zabrałyśmy przygotowane jedzenia i poszłyśmy do gości.
- Angela miałaś oszczędzać nogę- z troską powiedział Resowiak
- spokojnie, nic mi nie jest-mówiąc to zasiadłam na kanapie. Bardzo miło nam się rozmawiało. Rodzice Karola to bardzo mili ludzie. Minęła dobra godzina. Stwierdziłam, że pora się zbierać - Piotrek możemy już jechać do hotelu?
- Tak jasne, ale czy coś się stało? Coś z nogą?- spytał ze strachem w oczach Nowakowski
- Nie, nic mi nie jest. Po prostu jestem zmęczona, za dużo się dziś wydarzyło- uśmiechnęłam się do Piotrka.
- Dobra. Przepraszamy Państwa, ale my będziemy się zbierać- powiedział z pełna powagą, na co przyszli ( mam nadzieję) państwo Kłos wybuchli śmiechem.
- To co Piter do zobaczenia na meczu- powiedział między śmiechem Kłosik
- No pewnie. - zwrócił się do kumpla, a potem do jego rodziców- Miło było znów państwa zobaczyć
- Ciebie również Piotruś. życzę Wam szczęścia dzieciaki. A Piotrek nie skrzywdź Angeli, z tego co widzę to bardzo dobra dziewczyna- uśmiechnęła się mama Karola
- Oj daj już młodym spokój- uśmiechnął się tata Kłosa. Czułam, że moje policzki stają się coraz bardziej czerwone
- Miło mi było Państwa poznać. Do widzenia- pożegnałam się z nimi i udałam do przedpokoju razem ze mną poszli  Piotrek oraz Karol z Olą.
- Przepraszam was za rodziców. Ale wiesz Piotrek, że oni cię bardzo lubią. Czasami ma wrażenie, że jesteś dla nich jak drugi syn - zaśmiał się Kłos
- Nic się nie stało- powiedzieliśmy z Cichym niemal równocześnie, po czym się zaśmialiśmy
- Wiesz Karol, Twoi rodzice maja chyba trochę racji. Zobacz jak świetnie się rozumieją- powiedziała Olka. W tym czasie Piter wziął mnie już na ręce
- Dobra my już idziemy. Do jutra- pożegnał się Piotrek
- do zobaczenia. - nie czekał na odpowiedź Nowakowski tylko opuścił mieszkanie. W czasie drogi do hotelu śmialiśmy się ze słów Państwa Kłos
- Co wy im na opowiadaliście, że wzięli nas za parę? - zapytał zdziwiony siatkarz
- Pewnie Karol im coś nagadał, jak z Olą poszłyśmy do kuchni.
- No tak. Można było się tego spodziewać- reszta drogi do hotelu minęła w świetnym humorze. Po wejściu do hotelu Piotrek stwierdził, że nie zamierza mnie już dziś więcej nosić, więc na nasze piętro mieliśmy pojechać windą. Jednak się to nie udało, gdyż  z jej środka ktoś wołał pomocy, żeby  z niej wyjść....

==================
Oddaje 17 rozdział do waszej opinii. Domyślacie się kto jest w windzie?  
Następny rozdział będzie w środę jeśli będzie 8 komentarzy
Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie Droga do sukcesu nie jest wysłana różami
Pozdrawiam i do następnego :*

środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział XVI

***Angela***

W końcu nastał długo oczekiwany prze zemnie weekend w czasie, którego Skra zagra z Resovią. Wstałam na poranne zajęcia. Miałam dziś do zaliczenia pierwsze kolokwium. Udało mi się bez najmniejszych problemów. Szybko wróciłam do domu i zaczęłam się pakować. Między czasie zamówiłam sobie na obiad pizze. Około godziny 13  byłam gotowa do wyjazdu. Miałam zarezerwowany nocleg w hotelu blisko hali. Zapakowałam bagaże do samochodu i udałam się w drogę do Bełchatowa.
Wyjechałam z mojego osiedla. Musiałam przejechać prze pół Wrocławia, żeby dostać si na drogę wylotową do Bełchatowa. Od wyjazdu z osiedla mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Zjechałam na stację benzynową. Kierowca czarnego audi jadący za mną już od mojego osiedla zrobił dokładnie to samo. Zatankowałam auto i weszłam do budynku aby zapłacić. Kupiłam do tego kawę i hot-doga. Wsiadłam do auta i odjechałam na bok aby spokojnie zjeść. Czarne audi stanęło obok. Bałam się. Szybkim ruchem zamknęłam drzwi od mojego auta. Kierowca Audi wysiadł i podszedł do mnie. Nie wiedziałem kto to jest, miał na sobie bluzę, kaptur zarzucony na głowę i ciemne okulary. Zapukał w Szybę mojego BMW. Nie pewnie uchyliłam szybę. W tym samym czasie nie znany mi mężczyzna ściągnął okulary. Nie spodziewałam się tej osoby.
- Kurwa człowieku musiałeś jechać za mną całą drogę? Nie mogłeś przyjść do mnie do mieszkania i porostu tam pogadać?- byłam wściekła na Czarka.
-Miłe powitanie
- A jakie ma być? myślałam, że ktoś mnie śledzi. A  tak wogóle czego chcesz?
- chciałem z Tobą pogadać. Ale jak zobaczyłem, że gdzieś wyjeżdżasz to chciałem się dowiedzieć dokąd
- Nie mogłeś po prostu zapytać?
- Mogłem, ale balem się, że nie zechcesz ze mną rozmawiać- tłumaczył się mój były przyjaciel. W tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu ujrzałam radosną twarz Karola
- Przepraszam muszę odebrać- zamknęłam szybę, nie chciałam, żeby Czarek słyszał mojej rozmowy- Hej Karol - przywitałam się z przyjacielem
- Hej siatkarko. pamiętasz o przyjeździe do Bełka?
- No jasne, jestem już w drodze. Powinnam być za jakieś 50 minut
- To super. Wyślę ci zaraz mój adres
- Nie trzeba. Będę nocować w hotelu niedaleko Energii.
- No wiesz co? Przeciez możesz przenocować u mnie i u Oli albo u Andrzeja
- Nie chcę wam robić kłopotu, a u Andrzeja wolałabym nie. Jeszcze sobie pomyśli, że może coś między nami będzie
- Nie będziesz przeszkadzać. A z Andrzejem to może i racja.
- Będę w hotelu tak będzie lepiej.
-A może chodzi o siatkarzy Resovii?- byłam zdziwiona jego pytaniem
-O co ci chodzi?
- W hotelu niedaleko hali nocują siatkarze Resovii- byłam zaskoczona.
- Możesz mi przysłać wasz adres to wpadnę na kawę. A teraz ja już będę kończyć  i dalej jechać . Pa
- Ok, już wysyłam. Do zobaczenia- po tych słowach rozłączyłam się. Nie musiałam długo czekać na wiadomość z adresem. Powróciłam do rozmowy z Czarkiem.
-Sory Czarek, ale ja już muszę jechać. Czekają na mnie w Bełchatowie. Na razie- nie czekałam na jego odpowiedź tylko odpaliłam silnik i ruszyłam do Bełka.
Droga minęła mi bardzo spokojnie. Po wjeździe do miasta wpisałam w nawigację adres Kłosa. Jak się okazało mieszkał niedaleko Hali Energa. Pojechałam najpierw do hotelu. Przed nim stał autokar Resovii.Nie zwracałam na to uwagi. Udałam się do recepcji i odebrałam klucz do mojego pokoju. Poszłam zanieść walizki i się odświeżyć. po szybkim prysznicu chciałam pójść na halę zobaczyć czy siatkarze maja trening. Wyszłam z pokoju i zaczęłam go zamykać gdy nagle ktoś na mnie wpadł, a ja wylądowałam na podłodze

***Piotrek***

Właśnie wracałem z treningu. Przemierzałem korytarz myśląc o mojej ukochanej. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Nie patrzyłem od kogo jest tylko od raz odczytałem
"Przepraszam Cię Piotrek. Ja tak dłużej nie mogę. Ciągle nie ma cię w domu, jestem tu sama. Przepraszam ale to nie ma sensu. Wiem, że powinnam powiedzieć ci to prosto w oczy a nie prze sms-a. Nie potrafię spojrzeć ci w oczy. Zdradziłam cię. Nie chcę cię już dłużej okłamywać dlatego lepiej będzie jak się rozstaniemy. Jak wrócisz po meczu mnie nie będzie już w Twoim mieszkaniu. Klucz zostawię w skrzynce pocztowej
                                                                                                     Przepraszam Aleksandra"
Z jedną wiadomością zawalił się mój świat. Oczy miałem całe we łzach. Nagle wpadłem na kogoś.
- Kurwa!!! Chodzić nie umiesz? - wydarła się na mnie jakaś blondyna
- Yyyy...Przepraszam.... Zamyśliłem się. - powiedziałem- Pomogę ci wstać, a potem zapraszam na kawę- wstałem i wyciągnąłem rękę w stronę dziewczyny.
- Nie trzeba - sama zaczęła wstawać, ale nagle złapała się za nogę. Nic nie mówiąc pomogłem jej wstać
- Chodź tu na końcu korytarza pokój ma mój klubowy lekarz, zobaczy co z twoja nogą.
Zaprowadziłem ja do naszego lekarza. Opowiedziałem mu co się stało. Kazał mi opuścić pokój i poczekać na zewnątrz.

***Angela****

Co za idiotka ze mnie. Przecież to był Piotrek Nowakowski. Nie miałam siły się z nim kłócić więc poszłam do lekarza Resovii. Piotrek opowiedział mu całe zajście i wyszedł, a lekarz zaczął mnie badać.
- Obawiam się, że przyda się wizyta w szpitalu- powiedział smutnym głosem
- Jak mus to mus. Msze szybko odzyskać sprawność w nodze.
- Trenuje coś Pani?
- Tak, siatkówkę- odpowiedziałam. W tym momencie do pokoju wpadł jakiś siatkarz
- Doktorze- powiedział nie kto inny jak Ignaczak- O hej Angela! Co ci się stało?
- Spytaj swojego kolegi stojącego przed pokojem- pokazałam na Pitera machającego do nas i  stojącego w otwartych drzwiach które zostawił
 libero
-Piotrek idioto coś ty narobił? I jak ona ma grać w siatkówkę?- no to ładnie mnie wydał. Ma tak samo długi język jak Karol
- Dobra chłopaki spokój. Koleżankę trzeba zawieźć do szpitala- przerwał im lekarz
- No to moja wina więc jeśli mi pożyczysz auto to cię zawiozę- zaproponował środkowy
- Chyba nie skorzystam. Chcę jeszcze pożyć- zaśmiałam się a razem ze mną Igła i lekarz
- Bardzo śmieszne. Krzychu pomóż mi- Nowakowski podszedł do mnie i wziął moją torebkę i podał Ignaczakowi- Znajdź Dokumenty  i kluczyk od samochodu- libero posłusznie wykonał jego prośbę
- Ej co to ma być?- krzyknęłam, ale nic to nie dało, właśnie znalazłam się na rękach Piotrka
- Zawieziemy cie do szpitala- powiedział ponad dwu metrowy mężczyzna
- Rozumiem, że nie mam nic do gadania?- tylko przytaknęli. Zostałam wyniesiona z pokoju a na korytarzu stało kilku Resoviaków
- Piter, bo Olka będzie zazdrosna- odezwał się Penczev
- Nie, będzie bo nie jesteśmy już razem- odburknął Piotrek ze mną na rękach. - Teraz sory, ale muszę zawieźć kogoś do szpitala. Później Pogadamy.- W ciszy podążaliśmy do mojego auta.
- To ten - wskazałam palcem na moje czarne BMW M3
-NO no. Muszę przyznać, masz na prawdę niezłe auto.
-dzięki dostałam na osiemnastkę.- Ignaczak otworzył samochód, a Piotrek posadził mnie na tylnej kanapie. - No to skoro macie mnie odwieźć do szpitala to ja chcę się czegoś więcej dowiedzieć- powiedziałam po tym jak wsiedli
- Czegoś więcej? A coś o nas wiesz? - zapytał zaciekawiony Piotrek
- No, całkiem sporo... Po tym jak wstawiłam filmik z Wroną przeszliśmy przez fb na ty i pisaliśmy.. Nie mów Piotrek, że mnie nie poznałeś- jego mina mówiła sama za siebie
- To ty jesteś Angelika Dryja????- - był bardzo zdziwiony
- Yhmmm... A co nie jestem podobna do moich zdjęć na fb???- zapytałam ze smutną mina
- Jesteś o wiele ładniejsza na żywo niż na zdjęciach- czułam jak oblewa mnie rumieniec
- No dobra, to co chcesz o nas wiedzieć?- przerwał na Krzysiek, ale już byliśmy pod szpitalem i nie zdążyłam mu odpowiedzieć. Piotrek jako dżentelmen pomógł mi wyjść z samochodu i znów wziął na ręce. Zaniósł mnie na izbę przyjęć. Była straszna kolejka, jako że siatkarzom nie chciało się czekać wymyślili na szybko plan dzięki któremu miałam długo nie czekać. Nic mi nie powiedzieli tylko zaczęli przedstawienie.
- Czy mogę prosić jakiegoś lekarza? Ukochana Piotra Nowakowskiego potrzebuje pomocy-  po tych słowach myślałam, że ich zabiję. Piotrek  podszedł do mnie i kucnął przymnie trzymając mnie za ręce. Z daleka pewnie wyglądało to tak jakbyśmy byli parą.
- Co to ma byc?- szeptem zapytałam środkowego.
- Szybki "plan awaryjny"- uśmiechnął się do mnie. Ten ich "plan awaryjny" podziałał. Zaraz koło nas pojawiło się dwóch lekarzy
- O dobrze, że panowie już są. Moja dziewczyna dostała dziś od kogoś drzwiami- chciało mi się śmiać- od tamtego czasu narzeka na ból w lewej nodze, głównie w kolanie
- Dobrze proszę wnieść partnerkę do izby przyjęć- środkowy posłusznie wykonał polecenie, a Ignaczak został "zaatakowany" przez fanki. Lekarze przeprowadzili potrzebne badania.
- Pani Angeliko,ma pani mocno stłuczona rzepkę kolanową i kość piszczelową.- oznajmił lekarz
- Ale będę mogła grać?
- A w co ?
-W siatkówkę. Gram w Impelu Wrocław
- Muszę z przykrością stwierdzić, że będzie musiała trochę spauzować z gra- gdy to usłyszałam byłam wściekła na Nowakowskiego
- Trochę to znaczy ile?
- Około 3 tygodni
- Co? - byłam wkurwiona na maksa.



==============================
1. Wiem, że rozdział jest krótki, ale nie zabijajcie za to
2. To coś u góry est beznadziejne. Nie przyznaję się do tego
3. Ostatnio brak mi weny
4. Następny rozdział pojawi się w niedzielę, ale pod warunkiem, że pod tym będzie 7 Komentarzy
5. Przepraszam za błędy
6. Zapraszam na moje inne opowiadanie Droga do sukcesu nie jest wysłana różami
Dłużej nie zanudzam :)
Pozdrawiam i do następnego :*

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział XV


***Angelika****
No i się doczekałam najbardziej wzruszającego momentu filmu. Jako, że oglądałam go już wiele razy nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Ale na Andrzeju ogromne. Dobrze, że mnie posłuchł i wziął chusteczki. Moja zemsta uda sie w 100%. Po cichu wyjęłam telefon i go odblokowałam. Od razu zaczęłam nagrywać płaczącego Wronę.
- Ale... dlaczego ona ... musi być chora- wymamrotał siatkarz szlochając. Udało mi się to uwiecznić w mojej zemście. Był tak wciągnięty w oglądanie filmu, że niczego nie zauważył. Chciało mi się śmiać, ale nie mogłam to by mnie zdemaskowało. Film się skończył, a Andrzej zaczął się uspokajać.
- Wiesz...- zaczął nie pewnie
- Dopóki mi nie powiesz nie będę wiedziała - powiedziałam ze śmiechem. Domyślałam się co chce powiedzieć. Ale chciałam to usłyszeć z jego ust.
- Twoja zemsta była bardzo fajna. Spodobał mi się ten film.- spodziewałam się trochę innej odpowiedzi
-Mówiłam, że ci się spodoba- zaśmiałam się tak aby nie słyszał
- Od  teraz ty wybierasz film. Masz dobry gust do tego- no to pięknie. Liczyłam, że nadal będzie ryczał. A tu proszę. Na moje szczęście to nie koniec mojej zemsty. Andrzej się wkurzy jak ją zobaczy na fb . Ale cóż zemsta musi boleć. wyłączyłam lapka i zaczęłam sprzątać porozrzucany popcorn. Po zrobieniu porządku  powiedziałam
-Ja już pójdę spać. Jak coś to zajmuję łazienkę. - nie czekałam na jego reakcję, tylko udałam się do pokoju po piżamę. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju. Chwyciłam mój telefon i od razu dodałam filmik z oznaczeniem Andrzeja i opisem:
"Pamiętaj Andrzej ze mną się nie zaczyna :D to może się dla ciebie źle skończyć xD
Ps. Widzę, że film ci się bardzo podobał :*"
Byłam z siebie bardzo dumna. Andrzej jest w łazience więc trochę mu to zajmie zanim się dowie. Nie całe 3 minuty  po do daniu było już 10 komentarzy i 20 lajków. Komentarze były od siatkarzy Skry jak i innych.
Komentarz Krzysztofa Ignaczaka:
" Haha padłem jak to zobaczyłem :P Widzę, że ktoś tu jest mistrzem robienia zemst. Andrzej nie wiedziałem, że jesteś taki wrażliwy ;D"
Moja odpowiedź
" Dziękuję za miłe słowa panie Krzysztofie, ale do mistrzostwa w robieniu zemst jeszcze daleko :P"
Odpowiedź Igły:
" Jaki Pan, Krzysiek jestem :D"
moja odp:
" Angela, miło mi :D"
Komentarz Karola Kłosa:
" Hehehe :D Angela jesteś mistrzynią, nawet ja bym lepiej tego nie wymyślił :) jak będę potrzebować się na kimś zemścić to się odezwę do Cb."
moja odpowiedź:
" Nie przesadzaj, bo się zarumienię :P masz mój nr tel to zadzwoń. Chętnie pomogę :D"
Komentarz Aleksandry Dudzickiej:
" Dobry pomysł na zemstę :D wykorzystam go na Kłosa :)"
Moja odpowiedź;
"Jakbyś potrzebowała lepszej zemsty, służę pomocą, Na pewno coś się wymyśli :P"
Karol szybko zareagował:
" Olka tylko spróbuj, a mnie popamiętasz!!!! Angela jestem twoim przyjacielem zrobiłabyś mi coś złego?"
moja odpowiedź:
" Andrzej tez jest moim przyjacielem :P i się nie zawachałam"
Następny komentarz należał do Piotrka Nowakowskiego. Zamurowało mnie. Mój ulubiony siatkarz skomentował mój film:
" Muszę przyznać, że zemsta bardzo udana  :) jak będę potrzebował pomocy to teraz już wiem do kogo się zgłosić :*"
Zamurowało mnie. Przez chwilkę nie wiedziałam co mam napisać.
" Służę pomocą Panie Piotrze"
Na jego odpowiedź nie musiałam długo czekać:
" Jestem taki stary, że mówisz do mnie na pre Pana?"
Nie wiedziałem co mam odpisać.
" Nie tylko, z kultury wypadło tak napisać"
Nowakowski:
" Rozumiem. W taki razie Piotrek jestem :)"
Zamurowało mnie znowu
" Angela miło :D"
Zdążyłam odpisać a usłyszałam jak Andrzej wyszedł z łazienki. Szybko zablokowałam telefon i schowałam pod poduszkę. Ułożyłam się tak jak zawszę śpię, zamknęłam oczy i czekałam na przybycie Kraczącego

***Andrzej****

Wziąłem prysznic i udałem się do Pokoju. Byłem zmęczony, ale postanowiłem sprawdzić fb. Włączyłem portal  na telefonie. Miałem 15 powiadomień. Zdziwiłem się. Ujrzałem film dodany przez Angelę. Byłem wkurzony na nią. A więc to była jej zemsta. Szybko przeczytałem komentarze i sam napisałem
" I ty się przyjaciółką nazywasz? Foch Forever :( "
Po cichu nacisnąłem klamkę i popchałem drzwi do środka pokoju. Angela już spała. "Rzuciłem" się  na nią i zacząłem łaskotać.
- Kurwa Andrzej co ty do cholery wyprawiasz?- krzyknęła swoim zaspanym głosem
- Może mi to jakoś wytłumaczysz?- puściłem jej filmik
- No bo wiesz Andrzejku- zaczynała tłumaczenia- Mówiłam ci, że się zemszczę
- Fakt, mówiłaś
- No właśnie- mówiąc to wyciągnęła z pod poduszki telefon.- Pomóż mi lepiej odpisywać na te komentarze.

***Angela***

Po odblokowaniu telefonu zauważyłam, że mam 2 Wiadomości na fb. Jedną od Ignaczaka, a drugą od Nowakowskiego.
- Andrzej mam prośbę
- Jaką?
- Uszczypnij mnie w rękę- poprosiłam nadal nie dowierzając
- Dlaczego?- nic mu nie powiedziałam tylko pokazałam najpierw komentarzową wymianę zdań a potem wiadomość od Piotrka.- No to chyba będę miał konkurencję- Wrona posmutniał a ja walnęłam go z łokcia. Z pomocą Andrzeja odpisałam na resztę komentarzy.
- Dobra ja już idę spać. Jutro  muszę wracać do Bełka. - pożegnał się ze mną buziakiem w policzek i poszedł do siebie. Miałam wyłączyć fb gdy zobaczyłam 2 zaproszenia. Nie mogły być od nikogo innego jak Nowakowskiego i Ignaczaka. Zaakceptowałam je i postanowiłam odpisać siatkarzom. nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.

============================
Nie będę się długo rozpisywać. Wy ocenicie ten rozdział.
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze
Ps. Jeśli ma ktoś ochotę to zapraszam  na moje drugie opowiadanie. Dziś  pojawił się pierwszy rozdział :)

Pozdrawiam, miłych wakacji i do środy :* 

Rozdział XIV

***Andrzej***

Może wybrałem trochę za straszny film. No, ale w końcu trzeba się zmierzać ze swoimi lękami. Nie powiem, rozbawiła mnie trochę. Cały film była wtulona we mnie jak mała dziewczynka. Z jej wzrostem nią nie była.
- Chyba nie było aż tak źle?- zapytałem odpalając auto
- Nie skądże. Było tragicznie- jej mina przy wypowiadaniu tych słów była nie do opisania
- Ale to był tylko film. Nie masz się czego bać- próbowałem ją uspokoić
- Może i nie mam. Ale nie lubię takich filmów. Następnym razem to ja wybieram film.- wyszczerzyła się do mnie
- okey. A teraz jedziemy na kolację
- Ja dziękuję za kolację. Nic nie przełknę.
- Ale ja z chęcią coś zjem.
- To jedź do MaCa i kup sobie coś na wynos
-Wolę KFC- od razu udałem się w stronę najbliższej knajpy. Po zaparkowaniu wszedłem do środka, a Angela czekała w samochodzie. postanowiłem zamówić 2 porcje frytek i chicken boxów i pepsi. Może Angela zgłodnieje, lepiej być na to przygotowanym. Poczekałem chwilkę na zamówienie i pokierowałem się do samochodu. Zapakowałem zakupy  do środka i ruszyłem do domu blondyny.

***Angela***

Od czasu wyznania Andrzeja czuję się nie swojo w jego towarzystwie. Mam nadzieje, że to minie. nie chcę kolejny raz stracić przyjaciela. Podjechaliśmy blok. Ruszyłam otworzyć drzwi. Po wejściu do mieszkania na 3 piętrze opadłam bez sił na kanapę. siatkarz rozgościł się obok mnie. Wyjął z reklamówek swoje jedzenie. Zdziwiłam się gdy wszystko ujrzałam w podwójnych porcjach.
- Nie wiedziałam, że aktywni sportowcy mogą tyle jeść- zaśmiałam się, a Wronka znów zaczął mnie łaskotać- Powtórka z przed hali?- znów zaczęłam się śmiać
- Nie, nie chcę cie znów narażać na horror.- wyszczerzył się do mnie cwaniacko- A tak po za tym kupiłem tyle jedzenia na wypadek, gdybyś zmieniła zdanie
- Chyba jednak nie zmienię
- to będę miał gotowe śniadanie
- Okey. Ale pepsi możesz mi dać- zaśmiałam się. Po chwili popijałam już gazowany napój
- Jakieś plany na wieczór?- zapytał po chwili siatkarz zajadający się frytkami
- Może obejrzymy jakiś film?
- Horror?- zapytał cwaniacko środkowy za co dostał z łokcia- Czyli to znaczy, że nie
- Dobrze zrozumiałeś. Ty katowałeś mnie horrorem to teraz ja cię będę katować- na mojej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech
- Już się boję- zaśmiał się z moich słów.
- To ja idę po laptopa.- szybko udałam się do sypialni po laptopa. Zaproponowałam oglądanie filmu gdyż chciałam się zemścić na Wronie za ten film co wybrał. A do tego nie chciałam być teraz sama. Muszę przyznać, że mocno przeraził mnie ten horror. Jako zemstę wybrałam romantyczny film "Miłość w Nowym Yorku". To był mój ulubiony film z tego gatunku.W pewnym momencie jest bardzo wzruszający. Oglądałam go z Izą, Kubą i Czarkiem wszyscy się popłakaliśmy. Liczyłam na taki sam efekt w przypadku Wrony. W telefonie włączyłam kamerę. Nakręciłam tytuł filmu który będziemy oglądać. A do tego krótki wstęp:
- No to Panie Wrona zemsta jest słodka- powiedziałam do telefonu. Po tych słowach zastopowałam  nagrywanie a potem zablokowałam  telefon i z włączoną kamerą schowałam go do bluzy. Jeżeli Andrzej zacznie płakać dokończę nagrywanie filmu a on pojawi się na Facebooku. Ciekawa jestem reakcji jego kolegów.  Z uśmiechem na twarzy poszłam z laptopem do kuchni zrobić popcorn.

****Andrzej***

Ciekawy jestem jakim filmem Angela chcę się na mnie zemścić. Mam nadzieję, że to nie będzie jakieś romansidło. Nienawidzę ich. Pewnie żadne facet ich nie lubi. To była by idealna zemsta na mnie. Moje rozmyślania przerwała blondynka.
-Jaki film wybrałaś?- byłem tego bardzo ciekawy
- Na pewno ci się spodoba. Powiem ci, że jest to mój ulubiony- odpowiedziała z pełną powagą
- Mam nadzieję, że fajny
- Bardzo fajny- mówiąc to poszła do kuchni- Zrobię popcorn i możemy oglądać
- Okey- z niecierpliwością czekałem na rozpoczęcie seansu. W końcu siatkarka usiadła kolo mnie. Na stoliku postawiła laptopa, podała mi popcorn. No i w końcu dowiedziałem się jaki film wybrała. Komedia romantyczna. To Pewnie zemsta. No i muszę przyznać, że jej się uda.
- Jeżeli to zemsta za horror to już ci się udała- powiedziałem ze smutną miną.
- Tak to zemsta, ale to jeszcze nie koniec. To cię nauczy, że ze mną się nie zaczyna. Radzę ci wsiąść chusteczki- zaśmiała się cwaniacko. Postanowiłem posłuchać tej rady. -A teraz bądź cicho i oglądaj- włączyła film. Zaczęliśmy oglądać. Muszę przyznać, że początek bardzo mi się spodobał.

=================
1. Przepraszam za długość, ale chciałam zachować jakikolwiek sens
2. Nie podoba mi się za bardzo to coś na gorze, ale same to ocenicie
3. Nie długo na dobre ruszam z moim drugim opowiadaniem i tu rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu ( najprawdopodobniej  w środy)
4. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, ostatnio brak mi weny ( możliwe, że motywacji)
To tyle ode mnie Pozdrawiam i do następnego :*

niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział XIII

***Angela****
Po wejściu do szatni dziewczyny dostrzegły, że jestem jakaś nie swoja. Miały rację. W głowie miałam wydarzenia z przed godziny. Nie uniknęłam pytań o moje zachowanie
- Angela coś się stało?- jako pierwsza zaczęła Aśka
- Tak, ale nie chcę o tym rozmawiać
- Okey, jak chcesz ale pamiętaj, że możesz na nas liczyć- reszta dziewczyn przytaknęła na jej słowa
- Dzięki- nie mówiąc nic więcej zaczęłam się przebierać do meczu.
- Co powiecie na wypad do jakiegoś klubu po meczu?- usłyszałam głos głos Patrycji
- Ja bardzo chętnie - odezwała się Monika a zaraz za nią reszta dziewczyn
- A ty Angela idziesz?- zapytała Magda
- Nie, umówiłam się- odpowiedziałam, a na samą myśl o wyjściu do  kina z Andrzejem pojawił się uśmiech na mojej twarzy
- Uuuuu- dało się słyszeć charakterystyczny okrzyk
- A  kim jest ten szczęśliwiec?- zapytała z uśmiechem Ewelina
-Moim  PRZYJACIELEM- zaakcentowałam ostatni wyraz
- Ta na pewno.. - swoje teorie zaczęła snuć Aśka
- Skoro tak bardzo chcecie wiedzieć to idę do kina z Andrzejem- licząc, że dadzą mi spokój powiedziałam im
- Z Andrzejem Wroną? - przytaknęłam jej, a ona była mocno zdziwiona. Nic nie odpowiedziałem bo w tym czasie przyszedł trener i musiałyśmy wychodzić.
Rozgrzewka strasznie się  dłużyła. Nic mi na niej nie wychodziło. Cały czas miałam dzisiejsze wydarzenia w głowie. Gdy nadszedł czas meczu nie zdziwiłam się, że nie wychodzę w wyjściowym składzie. Początek meczu  był bardzo wyrównany. Pierwszy set wygrałyśmy na przewagi 26:24. Następny był popisem świetnej gry siatkarek Chemika . W połowie 2 seta weszłam na środek. Jednak to nie odwróciło losów seta. Przyjezdne wygrały go z nami do 14. Trzeci set przyniósł zmiany w zespole. Gra wychodziła nam bardzo dobrze. Kilka razy zablokowałam przeciwniczki, kilka punktowych ataków. Przy naszej plice setowej weszłam na zagrywkę. Starałam się nie myśleć o niczym. Idąc na zagrywkę spojrzałam w stronę Andrzeja. Z jego twarzy dało się wyczytać, że we mnie wierzy. Podrzuciłam piłkę do góry i wykonałam jedna mocniejszych zagrywek. Sędzia pokazuje aut. Byłam  smutna, ale trener poprosił o challenge. Okazuje się że trafiłam idealnie w linię. Koniec trzeciej partii. Wygrywamy do 20. W całym meczu prowadzimy już 2:1. Czwarty set rozpoczął skład, który zakończył trzeci. Cieszyłam się, że mimo słabej rozgrzewki trener dał mi szansę.  Czwarty set rozpoczęłyśmy bardzo dobrze. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzimy 8:4. Do końca partii udaje nam się utrzymać prowadzenie i wygrywamy tego seta do 21. Cały mecz 3:1. Byłyśmy bardzo szczęśliwe. Ta wygrana oznaczała, że będziemy jak na razie liderkami fazy zasadniczej. Sędziowie nie mogli się zdecydować kto zostanie MVP. W czasie ich narad zrobiłyśmy rozciąganie. W końcu spiker ogłosił
- MVP dzisiejszego spotkania zostaje....siatkarka Impelu Wrocław...  Angelika  Dryja!!!- Byłam zaszokowana.- A statuetkę wręczy Andrzej Wrona- to zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Podeszłam do siatkarza po moją statuetkę
- Gratulację. Te sety w których grałaś były świetne w twoim wykonaniu- powiedział środkowy wręczając mi statuetkę
- Dziękuję- uśmiechnęłam się - Poczekaj na mnie przed halą- posłałam mu mój najpiękniejszy uśmiech i udałam się z dziewczynami do szatni
- No no. Angela masz niezłe branie- zaśmiały się dziewczyny
- O co wam chodzi?- spytałam zdziwiona
- O to jak Wrona na ciebie patrzył. Na pewno się w Tobie zakochał- na te słowa wypowiedziane przez Asię zaniemówiłam. To mogłoby tłumaczyć jego dzisiejsze zachowanie
- Na pewno nie. On może mieć każdą dziewczynę. Poco mu taka jak ja
- Wiesz serce nie sługa. a teraz zbieraj się bo twój Romeo czeka na ciebie- po jej słowach zaczęłyśmy się wszystkie śmiać. Szybko wzięłam prysznic i się przebrałam, pożegnałam się z dziewczynami i z statuetką w ręku opuściłam szatnie. Wychodząc przed halę ujrzałam rozmawiającego przez telefon Andrzeja. Postanowiłam po ciuch do niego podejść. Usłyszałam jak coś mówił do Karola
-Karol powiedz jak ja mam jej wyznać to co czuję po tym co się dziś stało?... Dla ciebie to takie proste.... - po tych słowach postanowiłam stanąć przed siatkarzem- Muszę kończyć Karol- zakończył rozmowę i schował telefon - Słyszałaś moja rozmowę z Karolem?
- Tak ale chyba wolałabym nie- powiedziałam siadając na ławce- Wyjaśnij mi to

***Andrzej****

-Karol powiedz jak ja mam jej wyznać to co czuję po tym co się dziś stało?
- Porostu. Po kinie idź z nią na kolację i powiedz że się w niej zakochałeś-  Karol powtórzył tą samą rade co wczoraj
 - Dla ciebie to takie proste.... - po tych słowach przed swoimi oczami zauważyłem blondynkę o której właśnie rozmawiałem- Karol muszę Kończyć, na razie- skończyłem rozmowę z przyjacielem i schowałem telefon - Słyszałaś moja rozmowę z Karolem
- Tak ale chyba wolałabym nie- powiedziała siadając na ławce- Wyjaśnij mi to
- No to skoro słyszałaś- zacząłem siadając- Chciałem dziś iść z Tobą do kina i potem na kolację, żeby... yyy- zawahałem się. nie wiedziałem jak jej to powiedzieć
- Żeby co?
-Żeby wyznać ci co czuję do ciebie- wyrzuciłem z siebie- Angela, wiem nie dawałaś mi żadnych znaków ani nic, ale ja porostu się w Tobie zakochałem- opuściłem wzrok na ziemię
- Co? Zakochałeś się we mnie?- była zaszokowana tą informacją
- Tak Angela. Zakochałem się w Tobie. Na początku naszej znajomości byłem zauroczony twoją osobą. Z każdym dniem to zamieniało się w zakochanie. Teraz cały czas myślę o Tobie- Podniosłem wzrok na środkową. zobaczyłem w jej oczach smutek, nie pewność
- Andrzej ja bardzo cię lubię. Bardzo mi pomogłeś kiedy byłam w potrzebie. Ale ja nic innego po za przyjaźnią nie mogę ci dać- powiedziała, po tych słowach spłynęła po jej policzku łza. Szybko otarłem ją swoją bluzą.
- Musiałem ci to w końcu wyznać. - wbiłem wzrok w ziemię
- Cieszę się, że byłeś ze mną szczery. Wiem, że trudno będzie ci patrzeć na mnie jako przyjaciółkę, ale chciałabym abyśmy dalej byli przyjaciółmi. - powiedziała z nadzieją, a na mojej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech
- Będę musiał jakoś to przeboleć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi- na moje słowa się zaśmiała- Co cie tak śmieszy?
-Twoja powaga. Pierwszy raz cię takiego widziałam- odpowiedziała z uśmiechem, a ja się na nią "rzuciłem" i zacząłem łaskotać- Błagam przestań
- Pod warunkiem, że idziemy do kina i ja wybieram film- odpowiedziałem z cwaniackim uśmiechem
- Jeżeli dzięki temu przestaniesz mnie gilgotać to możesz wybrać film- po tych słowach spełniłem jej prośbę. Wstałem z ławki  i podałem dziewczynie rękę. Udaliśmy się do pobliskiego kina
- No to idziemy na horror- powiedziałem zachwycony
-No niestety tak- na jej twarzy zagościł chwilowy smutek.

***Angela***

Po wydarzeniach z przed hali musiałam zgodzić się na horror. W głowie cały czas miałam jego wyznanie. Andrzej jest świetnym przyjacielem i facetem, ale ja nic do niego nie czuje. Cieszę się, że był ze mną szczery w tak ważnej sprawie. Moje rozmyślania przerwał Kraczący trzymający w ręku 2 bilety na horror
- Mam bilety. Jeszcze popcorn i możemy iść oglądać- z uśmiechem na ustach pomachał biletami przed moją twarzą
- No to jaki horror wybrałeś?- chciałam mieć to już za sobą
- "Teksańska masakra piłą mechaniczną"- odpowiedział a na mojej twarzy zagościł strach- Czyby się ktoś bał?- zaśmiał się na widok mojej twarzy
- Może troszkę- odpowiedziałam. Z tym, że pominęłam jeden szczegół. Troszkę bardzo się bałam. nigdy nie lubiłam horrorów. No ale cóż. Czego człowiek nie zrobi dla przyjaźni
- Dobra idę po popcorn. Za 15 minut zaczyna się seans
- okey. Ja tu poczekam. - Stałam przed wejściem do sali kinowej. Nim się spostrzegłam stal koło mnie Wroniasty z dwoma kubełkami popcornu i dwiema colami.
Weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca. Chwilę później zgasły światła i zaczął się film.
- Teraz nie ma już odwrotu.- pomyślałam. Początek nie był taki straszny. Ale z każda  następną akcja  było gorzej. Mocno wtuliłam się w ramie siatkarza. On się tylko uśmiechnął pod nosem i objął swoim ramieniem.
- Nie bój się to tylko film- szepnął do mojego ucha- Jestem z tobą.
Nic nie odpowiedziałam tylko jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Nie jadłam popcornu. Nie mogłam go przełknąć.Nie można powiedzieć tego o Andrzeju. W końcu zapaliły się światła i moja katorga dobiegła końca. Wypuściłam z mojego uścisku przyjaciela. Po wyjściu z sali udaliśmy się do samochodu.
Postanowiłam, że kiedyś się na nim zemszczę za ten film.


==========================================
W końcu Andrzej powiedział  co czuje, ale do stał kosza :( Pewnie niektóre z was będą zawiedzione tym faktem.
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze. Mam nadzieję, że będzie ich więcej :)
Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie

Miłych wakacji, pozdrawiam i do środy :*