sobota, 7 kwietnia 2018

Rozdział LXIII

14 luty 2015, Walentynki
***Angela***

Niewiarygodne jak ten czas szybko leci. Od świąt minęło już trochę czasu. Razem z Piotrem wybraliśmy salę na wesele, zaproszenia, menu też mamy już ustalone. Pierwszy raz będę na weselu na którym będą pierogi. Piotrek uśmiechnął się do swojej teściowej i ta zgodziła się na zrobienie pierogów na nasze wesele. Może to będzie nowa moda? Kto wie.  Zamierzam się dziś zabrać za wypisywanie zaproszeń, ale muszę sama  to zrobić bo  Piotrek o 17 ma mecz.  A zapomniałam wam wspomnieć o moim niesamowitym pechu. początkiem lutego doznałam kolejnej kontuzji. Tym razem wybiłam 2 palce i skręciłam nadgarstek. Ostatnio kontuzje mnie nie opuszczają. I znowu mam wolne. Ale to dobrze. Jutro ma przyjechać Ola z Amelką i mamy iść popatrzeć za suknią ślubną, butami i oczywiście strojem dla świadkowej. Dziewczyny chcą u nas zagościć na kilka dni, Ola wzięła urlop i chce trochę odpocząć od swojej rzeczywistości w Pile. Też się dziewczynie należy coś od życia.
Siedziałam na kanapie w salonie z lista gości i ich adresami. Miałam zamiar  zacząć wypisywać zaproszenia, gdy zadzwonił dzwonek. Zdziwiłam się, bo  nikogo się nie spodziewałam, a Piotrek też nie mógł mieć gości bo był w Częstochowie. Podeszłam do drzwi i przez judasza zobaczyłam mężczyznę z kwiatami. Do mnie? Nawet go nie znam. Byłam mocno zdziwiona.
- Dzień dobry, a oto kwiatki dla pani Dryja-Nowakowska.-  rzekł młodzieniec
-To ja, a od kogo one są?
-Ja tam nie wiem, ja tylko rozwożę pocztę kwiatową. Proszę tu podpisać- pokazał mi miejsce i podał długopis. Wzięłam  od niego sporych rozmiarów bukiet i poszłam do salonu po wazon.  Po wstawieniu kwiatów do wazonu zaczęłam szukać jakiegoś liściku. I bingo. Znalazłam

"Bardzo mi przykro, że kolejny raz nie mogę  spędzić z Tobą tego dnia. Niestety taką mam pracę. A  Ty na pewno doskonale to rozumiesz  Kochanie. Bardzo mocno Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia  bez  Ciebie Słoneczko. Bądź moją Walentynką na odległość. 
                                                                                                             Twój Piotruś.


Ps. Trzymaj mocno kciuki o 17, będę grać dla Ciebie Skarbie.  A i nie czekaj na mnie. Od razu po meczu będziemy  wracać, ale będziemy późno. Połóż się spać, a rano jak się obudzisz będę już przy Tobie. Bardzo Cię kocham Mała"

Ach ten Piotrek. Mój romantyk.  Serio myśli że  na niego nie poczekam?  Tyle się  znamy a on wciąż się łudzi. Oj Nowakowski. Postanowiłam, że na niego zaczekam.  Kolacji nie zjemy razem bo będzie późno, ale wina będziemy  mogli się napić. Napisałam do Piotra sms-a

"Zostanę Twoją Walentynką na odległość <3 Też bardzo Cię kocham Piotrusiu.  Będę mocno trzymać kciuki i wypisywać zaproszenia. Powodzenia"

 Zdążyłam odłożyć telefon gdy ktoś  zadzwonił. Na wyświetlaczu widniała radosna twarz Piotrka.
- Hej Słoneczko- przywitał mnie mąż
- No hej hej Kochanie. Jak tam przed meczem?-zapytałam
- A dobrze, może poczekaj z tymi zaproszeniami? Jutro razem wypiszemy
- Spokojnie, nie będę dziś wszystkich wypisywać.
- To jutro dokończymy. A jak się czuje moja kaleka?
- Dobrze, Kochanie nie jestem przecież obłożnie  chora- zaśmiałam się. Nie ważne co mi dolega, Piotruś zawsze mocno się martwi. Strach pomyśleć co będzie jak będę w ciąży. Wtedy to chyba z  domu zabroni mi wychodzić.
- To dobrze, mam nadzieję, że nie robiłaś dziś zakupów, jutro pojadę i sam zrobię. Ty musisz oszczędzać rękę
-Poprosiłam Iwonkę żeby kupiła mi parę rzeczy,  miała chociaż okazję wpaść na kawę
-To dobrze, sama nie siedziałaś w domu i się nie nudziłaś. Słońce ja muszę już iść się szykować na mecz. Trzymaj mocno kciuki
- Już trzymam. Bardzo dziękuję za kwiaty, są śliczne
- Dla ciebie  wszystko Mała. Bardzo Cię kocham.
- Też bardzo Cię kocham.Powodzenia
Piotrek się rozłączył, a ja zabrałam się za zaproszenia. Zaczęłam od najbliższej rodziny. Strasznie dużo tych gości postanowiliśmy zaprosić. Połowy zaproszeń nie wypisałam jeszcze a ręka już mi odpada. Muszę na dziś skończyć. Bo jeszcze drugiej ręki nie będę miała sprawnej. I wtedy faktycznie będę kaleką.
Postanowiłam pooglądać jakieś filmy. Mówiąc jakieś mam na myśli komedie romantyczne. No w końcu  dziś są walentynki. Ale żeby zacząć oglądać filmy potrzebny jest najpierw  popcorn i wino. Niestety tego u nas w mieszkaniu jest deficyt. Ale może to dobrze? Przejdę się jeszcze na wieczorny spacer.
Swój maraton filmowy zaczęłam od mojej ulubionej komedii romantycznej "Miłość w Nowym Yorku". Aż mi się przypomniały stare dobre czasy i zemsta na Andrzeju. Na samo jej wspomnienie zaczęłam się śmiać. Muszę się wam przyznać, że od tamtego dnia po raz pierwszy oglądam ten film. No i tradycji stało się zadość. Pani Dryja-Nowakowska  popłakała się w trakcie swojej ulubionej komedii romantycznej. Jest mało filmów, które mnie  wzruszają, al  ten zdecydowanie jest na czele tej listy. Bardzo go lubię. Wzrusza mnie to jak mężczyzna potrafi zawalczyć o ukochaną, która tak na dobrą sprawę mogła być jego córką, no ale wiadomo w życiu różnie bywa.  Ten kto wymyślił ten film jest po prostu genialny. Żeby na świecie było wielu takich facetów, którzy potrafią walczyć o swoje kobiety. I właśnie za to postanowiłam wznieść samotnie tost.
Dobrze, że kupiłam 2 butelki wina.  Bo szczerze mówiąc, to z tej którą zaczęłam nie wiele już zostało. Upss. Żeby nie było, ja nie jestem alkoholiczką. Po prostu znalazłam wiele toastów, za które należy wypić. A że jestem sama no to cała buteleczka poszła.
Ciekawe czy Piotrek nie  będzie zły. Czekając na męża obejrzałam 3  komedie. Oprócz mojej ulubionej jeszcze obejrzałam "Słodki listopad" i jedną z śmieszniejszych komedii jaką kiedykolwiek  obejrzałam "Eurotrip". Może i dość stare, ale fajne i śmieszne.
Piotrek do domu wrócił przed północą.

***Piotrek***
Najciszej jak tylko potrafię otworzyłem drzwi od mieszkania. Zaniepokoiło  mnie dobiegające z salonu światło. Zastanawiałem się dlaczego światło się pali.Angelika miała przecież iść spać. Należy się jej trochę odpoczynku. Ma dziewczyna ostatnio pecha. Jak zaleczy jedną kontuzje to łapie pecha. Powiem wam szczerze, że widzę że ją to denerwuje, smuci i ma dość siedzenia w domu. Nie mówi tego ale to widać. W końcu nie znamy się od wczoraj. Tylko trochę czasu już minęło i znam ją lepiej niż własne kieszenie. Do tego zapewne denerwuje się  naszym zbliżającym się ślubem. Jeszcze niby 3 miesiące ale to szybko zleci. Zdejmowałem drugiego buta gdy nagle usłyszałem głos żony.
- Długo mam na Ciebie czekać jeszcze z tym winem? Ileż można  zdejmować kurtkę i buty- krzyknęła Nowakowska
- To Ty jeszcze nie spisz?
- Myślałeś, że nie będę na Ciebie czekać i pójdę spać?- zapytała, na co kiwnąłem twierdząco głową- Oj, biedny głupiutki Nowakowski- zaśmiała się- Ile my się już znamy?
-Oj nie krzycz już tylko chodź do mężusia- rozłożyłem ręce dając jej znać żeby przyszła się przytulić.Dziewczyna z uśmiechem to  zrobiła- Co ja bym bez Ciebie  zrobił? Bardzo Cię kocham Słoneczko- ucałowałem jej czoło
- Zginął byś beze mnie-odparła- Też  Cię  kocham.
- Nie przesadzaj, nie zginąłbym-odparł poważnie
- Zobaczymy jak na dłużej  wyjadę
-No to zobaczymy- przytuliłem ją mocno do siebie. Mając Angelę przy sobie, w swoich ramionach mam cały swój świat przy sobie. 
- Piotruś, bo mnie udusisz- zaśmiała się. Achh ten jej piękny śmiech
- Po prostu bardzo Cię  kocham i nie chce Cię stracić
- Nie stracisz, nie bój się nigdzie nie ucieknę
- I tak bym Cię znalazł
- Nie ma takiej potrzeby, bo tu jestem
- Pomyśleć, że wszytko zaczęło się od tego jak walnąłem Cię drzwiami
- No, byłam wtedy mocno wkurwiona
- Pamiętam, szczerze to trochę bałem się podejść
-Nie wierzę, taki wielki facet bał się takiej drobnej kobitki jak ja?- dziewczyna śmiała się aż płakała
- Ta drobnej, ale jakiej  niebezpiecznej. Twoje oczy mówiły, że zaraz mnie zabijesz- odparłem
- Przesadzasz Kochanie, dobra chodź do salonu bo wino wywietrzeje- złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić do salonu
- Pamiętam jak bardzo się martwiłem o Ciebie jak zaginęłaś. Gdyby to teraz się powtórzyło to chyba umarłbym ze strachu- odparłem przytulając żonę
- Nie powtórzy się to już. Przy Tobie nic mi nie grozi.
- Zawsze będę Cię bronił i chronił. Nie pozwolę żeby ktoś Cię skrzywdził. Za dużo już wycierpiałaś
- No trochę tego już było.Ale to już przeszłość. Teraz się liczy to co tu i teraz oraz to co przed nami- dziewczyna pocałowała mnie
- Wiesz, czasem tak myślę, że dobrze się stało, że Olka wtedy zemną zerwała.Gdyby  nie to nie  wiadomo  jakby się nasze dalsze drogi potoczyły. A tak mam najważniejszą kobietę mego życia w swoich ramionach.
- Wiesz, a ja tak sobie myślę, że ktoś tam na górze, specjalnie chciał aby mój pierwszy raz był właśnie z Tobą
- Dopóki mi nie powiedziałaś, to nawet nie przyszło mi to na myśl. W końcu byłaś i jesteś bardzo ładną i atrakcyjną kobietą.
- No  do tamtego czasu miałam swoje zasady- odparła, wcześniej nic o tym nie mówiła
-  A jakie?
- Wiesz dobrze, że moi rodzice są dość tradycyjni i wierzący. Ja też jestem mocno wierząca.
I seks miał być dopiero po ślubie lub no z mężczyzną, którego będę znać, będzie miał zostać moim mężem, a tu niespodzianka. I młoda jeszcze wtedy panna Dryja po pijaku uprawiała seks z no powiedzmy sobie szczerze obcym w tamtym momencie facetem
- Ej, ale koniec końców i tak z przyszłym mężem
- No racja.

***Angela***

Rozmawialiśmy jeszcze przez dobrą godzinę. Wspominaliśmy stare czasy, zgrupowania kadry, początki naszej znajomości, wspólne mieszkanie  we Włoszech, dzięki któremu tak naprawdę zrozumieliśmy co do siebie czujemy. To że jesteśmy dla siebie bardzo ważni, to że się kochamy. Nie wiadomo co by było z nami gdybyśmy razem nie mieszkali, gdybym nie rozstała się wtedy z Bartoszem. Teraz mam wspaniałego męża, a on żonę i dziecko. Życie ułożyło nam się wspaniale mimo tego, że myśleliśmy iż nic tak fantastycznego nas już nie spotka. A jednak życie potrafi nas zaskoczyć. I to pozytywnie.
20 stycznia 2015roku na świecie pojawił się Adrian Bartosz Kurek. Ania miała długi i trudny poród, ale wszystko się dobrze skończyło. Mały jest zdrowy, podobno nieźle daje popalić w nocy. Ale to dobrze. Znacz, że chłopakowi nic nie jest, nie dolega. Rodzice malca są bardzo szczęśliwi, nie widzą po za nim świata. Tak samo jak jego dziadkowie. Państwo Kurek postanowili, że poród odbędzie się w Warszawie. I  że  Ania z dzieckiem do  końca sezonu reprezentacyjnego pozostaną w Polsce. A potem razem całą trójką polecą do Włoch. Zakładając, że głowa rodziny nie zmieni klubu. Bartosz poprosił o  to swoją żonę, która początkowo nie  chciała. Ale z czasem uznała, że Bartek ma rację. Tak by cały czas była  sama.Atak będzie mogła liczyć na czyjąś pomoc.
Gdy zakończyliśmy rozmowę wzięliśmy wspólną kąpiel.
- Dla tak miłego zakończenia dnia warto było na Ciebie zaczekać-rzekłam leżąc już w łóżku  i   przytulając się  mocno do  męża
- Kocham Cię- rzekł Piotrek po czym  ucałował mnie w czoło
-Też Cię kocham- jeszcze mocniej wtuliłam się w  ukochanego męża.
Jestem ogromną szczęściarą. Mam najlepszego męża na świecie.


---------------------------------------------------

Może i trochę  krotki, ale mi się podoba. A wam? Jak oceniacie?
Postaram się dodawać w miarę regularnie nowe rozdziały, dlatego czasem mogą być krótkie. Jeszcze nie wiem co ile będą się pojawiać rozdziały, ale mam nadzieję, że nie będziecie musiały długo czekać.

Tą  historię  zaczęłam jako pierwszą i chcę ją dokończyć. Mam nadzieję, że  już bez długich przerw uda mi się to  zrealizować. Trzymajcie kciuki ;*


Pozdrawiam i do następnego :*****

piątek, 16 marca 2018

Rozdział LXII

***Piotrek***
W pewnym momencie imprezy w salonie pojawiły się 3 bardzo  atrakcyjne striptizerki. Dziewczyny ciężko musiały zapewne pracować na takie figury. No mówię wam że po prostu szczęka odpada. Ale moja żona i tak jest najpiękniejsza. Wiadomo jak to facet, lubię czasem popatrzeć na atrakcyjne kobiety. Dziewczyny zaczęły tańczyć obok jubilata. Nagle jedna poszła do Seweryna a druga podeszła do mnie. No nie powiem taniec owej blondynki podobał mi się. Dziewczyna mimo że  i tak była skąpo ubrana zaczęła kuszącymi ruchami zdejmować swoją bluzkę. Zrobiło mi się gorąco gdy nagle podeszła Angela. Widziałem  że jest zła. W sumie to mało powiedziane. Ona wręcz kipiała z zazdrości. Moja kochana zazdrośnica❤. Po chwili moja żona również zaczęła tańczyć uwodzicielsko, zmysłowo. Z głośników popłynęła zmysłowa muzyka. Między czasie moja Ukochana zaczęła rozmowę ze striptizerka.
-Słuchaj laluniu. Jeszcze raz zbliżysz się do mojego męża a gorzko tego pożałujesz - rzekła z wymalowaną na twarzy złością. Ocho Pani Nowakowskiej włączył się tryb agresora. Znaczy się  w nocy będzie cudownie.
-Nie strasz mnie. Nie boję się -odparła lekceważąco blondynka. Tańczyła jeszcze bardziej uwodzicielsko, zmysłowo. Widziałem że Angelika kipi ze złości. Nowakowska znana jest z tego że jest bardzo waleczna. Pokazała to nie raz. A najbardziej kiedyś na siłowni z Olą. Zdecydowanie nie chciałbym być teraz w skórze tej striptizerki. Nawet nie wie na co stać Nowakowską. Moja szalona Ruda wepchnęła się po między mnie a blondynkę. Kuszącymi ruchami ocierała się o mnie. W pewnym momencie odepchnęła striptizerkę i porwała mnie do tańca. Dziś w Angeli obudziła się jakaś lwica. Swoją drogą podoba mi się w takim wydaniu. Zadziorna, troszkę agresywna, walcząca i broniąca tego co jej. Takie wydanie Nowakowskiej bardzo mnie pociąga.
-Moja lwica- szepnąłem jej do ucha
-Przecież ja nic nie zrobiłam- uśmiechnęła się tryumfalnie. No tak cała ona. Niewinny aniołek.
-Tak tak, wmawiaj to sobie - zaśmiałem się
- No a co ja takiego zrobiłam? - zapytała moja żona z tym swoim pięknym, niewinnym uśmiechem.
- Oj Nowakowska. Coś agresywna się zrobiłaś- westchnąłem
- Muszę bronić tego co moje. A i tych którzy są moi. Bronić ich i walczyć o nich. - odparła i zaczęła mnie całować
- Wiesz że Kocham tylko Ciebie. Tylko Ty się dla mnie liczysz. Ty jesteś najważniejsza. - odparłem przytulając do siebie dziewczynę.
-Widziałam jak patrzyłeś na tą striptizerkę. Spodobała i się - rzekła dziewczyna ze smutkiem. Złapałem ją za dłoń i zaprowadziłem na piętro. Chciałem w spokoju porozmawiać. A to nie będzie łatwa rozmowa.
- Angelika- rzekłem patrząc w oczy mojej żony- Jesteś całym moim światem. Żadna inna kobieta nie zajmie twojego miejsca. Moje serce jest tylko twoje. Kocham Cię jak wariat. Jesteś dla mnie najpiękniejsza. Żadna inna ci nie jest w stanie dorównać. Tylko Ty się dla mnie liczysz -zamknąłem ją w szczelnym uścisku
- Kocham Cię Piotrek- Ruda wtuliła się we mnie.
- Też Cię Kocham Angela. I nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza.
- Wiem. Wyszłam na straszną zazdrośnice- odparła Nowakowska
-Nie da się ukryć. Moja lwica- zaśmiałem się.

***Angela ***

Gotowało się we mnie jaj zobaczyłam tamtą striptizerkę jak tańczyła przy Piotrku. Zwłaszcza jak zaczęła zdejmować koszulkę. No myślałam że mnie szlak trafi. Nie mogłam na to patrzeć. Musiałam iść za walczyć o to co moje. Przecież pani Dryja- Nowakowska znana jest z tego że jest waleczna i walczy o swoje. Tak było i tym razem.
Po rozmowie z Piotrkiem uspokoiłam się. W lepszym nastroju wraz z Piotrkiem wróciłam  na dół gdzie trwała zabawa.
Nim się obejrzeliśmy i nastała godzina 23. Na środek salonu siostra Wojtka wyprowadziła wózek z nie samowitym tortem. Dosłownie w pół godziny zjedliśmy cały ten tort. Był tak pyszny, że zjadłam 2 duże kawałki. A mój Piotruś pozwolił sobie na 4 duże kawałki. Oj Panie Nowakowski po powrocie do domu czeka na Ciebie siłownia. Jedząc  ciasto nie oszczędzaliśmy sobie alkoholu. Zabawa była fantastyczna.  Towarzystwo które Wojciech zaprosił było idealnie dobrane Zero kłótni, zero bójek. Tuż przed północą wszyscy założyliśmy kurtki i wyszliśmy na zewnątrz.  Wojtek z Sewerynem przygotowali pokaz fajerwerków. 
Stanęłam tuz obok Piotra, który mocno przytulił mnie do siebie swoimi silnymi ramionami. Stałam w szczelnym uścisku mojego męża. Razem podziwialiśmy fajerwerki, które chłopaki odpalili równo o 24. Piotrek szybkim ruchem odwrócił mnie w jego stronę. Piotrek złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Gdy skończyliśmy się całować Piotr zaczął składać mi życzenia.
- Moja kochana żono, chciałbym życzyć ci dużo zdrowia, szczęścia, radości i uśmiechu. Aby spełniły się twoje wszystkie marzenia. Abyś miała dużo cierpliwości do mnie. Abyśmy dalej byli szczęśliwi. A nasz ślub kościelny umocnił łączącą nas więź i naszą miłość. Bardzo cię kocham Księżniczko- Piotrek po zakończonych życzeniach ucałował  mnie w czoło.
- Dziękuję Ci Piotruś. Mój kochany mężu także chciałabym ci życzyć dużo szczęścia, zdrowia, uśmiechu, zdrowia. Zero kontuzji. Abyś w końcu przestał być bałaganiarzem. Abyśmy dalej kochali się tak mocno jak do tej pory. abyśmy się jak najmniej kłócili i byli po prostu szczęśliwi. Razem.- na ustach Nowakowskiego złożyłam czuły i pełen uczuć pocałunek. Po złożeniu życzeń mężowi postanowiłam złożyć życzenia Oli, Adamowi, Sewerynowi i Wojtkowi. a następnie wszystkim pozostałym gościom, których znam.
Zabawa sylwestrowo urodzinowa skończyła się dopiero o 5 nad ranem

 Wszystko co dobre szybko się kończy. Zakończył się tez urlop Nowakowskiego i trzeba wracać do domu. W sobotę  Piotrek ma trening. Ja do treningów wracam dopiero w poniedziałek. Jednak przez ten weekend będę chodzić na siłownię. Muszę powoli wracać do formy. Do domu postanowiliśmy wracać w piątek. chcieliśmy się pożegnać jeszcze z rodzicami. Moi jak  i Piotrka rodzice poprosili nas abyśmy jechali ostrożnie i zadzwonili jak już dojedziemy. Nasze kochane mamusie zapakowały nam do samochodu pełno jedzenia. Obie stwierdziły, że pewnie nie mamy czasu na gotowanie i że nie będziemy się żywić cały czas na mieście.
- Jak znajdę trochę czasu to do was przyjadę i nagotuje wam dobrego swojskiego jedzonka- rzekła moja mama
- Świetny pomysł. Pojadę  z Tobą i Ci pomogę- poparła ją moja teściowa.
- Z niecierpliwością będziemy czekać na wasz przyjazd- ucieszył się Piotrek. No tak. Zobaczył okazję na serniczek i pierożki teściowej. A i zapomniałabym o gołąbkach. Ulubione dania Nowakowskiego,które moja mamusia potrafi świetnie zrobić. I za to Piotrek kocha swoja teściową. A ona kocha Piotrka, za to że tak uwielbia jej potrawy.  Za każdym gdy mamy przyjechać moja mama gotuje jego ulubione potrawy. Normalnie drugi synuś  mamusi. Swoją drogą mój tata także traktuje Piotra jak drugiego syna. Na nasze przyjazdy kupuje najlepsze alkohole, a do tego robi swojskie wyroby.
Po pożegnaniu z rodzicami wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.Na początku jazdy to ja prowadziłam. Razem z Piotrkiem rozmawialiśmy o minionym czasie,roku. powspominaliśmy wszystkie miłe wspomnienia. Nie brakowało nam tematów do rozmów. To chyba jest związek idealny. Bo przecież chodzi o to żeby mieć o czym rozmawiać z drugą połówką. A nawet jeśli w danym  momencie nie mamy tematu do rozmowy i panuje między nami cisza to nie jest ona krępująca. A wręcz magiczna, bo możemy spędzić ze sobą czas i nacieszyć się swoją obecnością.
Cała podróż do Rzeszowa minęła nam spokojnie, bez przeszkód i niespodzianek na drodze. Zmęczeni po podróży weszliśmy do mieszkania z naszymi bagażami. Zostawiliśmy je w przedpokoju i poszliśmy do salonu. Położyliśmy się na kanapie, żeby trochę odpocząć.
- Może obejrzymy jakiś film?- zapytał Piotrek
 - Chętnie- odrzekłam.Uwielbiam nasze wspólne wieczory na kanapie z filmem i winem.
- To idę po wino i kieliszki a ty wybierz jakiś film- Nowakowski dał mi buziaka w policzek i poszedł do kuchni. W tym czasie  ja wybrałam film "I  tak  Cię kocham".
Po skończonym filmie poszłam się wykąpać, Piotrek miał przygotować sobie rzeczy na jutrzejszy trening. Pomyślałam, że pójdę z nim. Może kogoś nie będzie i będę mogła pograć. A po za tym nie będę siedzieć sama w domu. Po gorącej i odprężającej kąpieli ubrana w szlafrok wróciłam do salonu.
Usiadłam na kanapie obok  męża i wtuliłam się w jego ramię. Właśnie tak wyobrażałam sobie spędzanie wieczorów gdy będę dorosła. Na kanapie, z winem i dobrym filmem. No i oczywiście z kochającym mężczyzną u boku. Z ukochanym mężem bez którego nie wyobrażam sobie swojego dalszego życia. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą. Ogromną. Robię to co kocham, to co sprawia mi przyjemność, to o czym zawsze marzyłam. A do tego mam fantastycznego męża. Najlepszego jakiego mogłam sobie wymarzyć. Moje  życie jest cudowne. Nie będę ukrywać, że do pełni szczęścia brakuje mi jednego. Dziecka a nawet dzieci, które będą najlepszym dowodem miłości jaka łączy mnie z Piotrem. Dowodem a zarazem najpiękniejszym owocem tej miłości.No i oczywiście dopełnieniem naszego rodzinnego szczęścia. Ale jak to mówią na wszystko przyjdzie czas. Ale powiem wam szczerze.  Już nie mogę doczekać się czasu gdy zostanę mamą. Bardzo bym tego chciała. Kto wie może po naszym ślubie i igrzyskach europejskich. Ale co życiedla nas przygotuje to się okaże.




----------------------------------------------------

Hej hej. znowu mnie trochę nie było. Za co was bardzo mocno przepraszam.
Nie myślałam, że tak ciężko przyjdzie mi pisanie dalszej części tego opowiadania. Ale po tej długiej przerwie ciężko mi się pisze. Oddaję do waszej oceny następny rozdział.
Czekam na wasze opinie, a was zapraszam do czekania na następny rozdział. Nie wiem ile jeszcze ich będzie, ale chcę dokończyć tą
historię

Pozderki i do następnego :*******





 

środa, 24 stycznia 2018

Rozdział LXI

31 grudnia 2014

***Piotr ***
Dziś jest ostatni dzień tego jakże udanego dla mnie roku. W życiu prywatnym jestem szczęśliwym mężem. Bardzo kocham Angelikę. Jest to najwspanialsza kobieta jaką mogłem spotkać w swoim życiu. Dzięki niej jestem szczęśliwy. Mam z kim się cieszyć z moich sukcesów. Ale mam także przy sobie osobę, która zawsze mnie wspiera gdy coś mi nie wychodzi. Jest to kobieta która sprawiła że moje życie jest kolorowe. Z nią się nie da nigdy nudzić. Zawsze coś wymyśli. Każdą wolną chwilę spędzamy razem. Rzadko się kłócimy bo szkoda nam na to czasu. Między nami układa się fantastycznie.
Jeśli chodzi o to jak minął mi ten rok w aspekcie zawodowym to też jest świetnie. Sezon klubowy rewelacja. Ale reprezentacyjny to spełnienie marzeń każdego sportowca. A mianowicie wraz z drużyną zdobyliśmy tytuł mistrza świata. W finale pokonaliśmy trzykrotnych mistrzów świata, Brazylijczyków. Długo nie mogliśmy w to uwierzyć. Ale udało się.
Reasumując ten rok był dla mnie wspaniały. Ale ten nadchodzący może okazać się jeszcze lepszy. 16 maja wezmę ślub kościelny z kobietą mojego życia. Odkąd jesteśmy razem marzę o tym aby zobaczyć ją w sukni ślubnej. Nie mogę się doczekać tego dnia. To będzie najważniejszy dzień nadchodzącego roku. Ba! Całego życia.
Wracając do dnia dzisiejszego. Sylwestra spędzimy ze znajomymi i kuzynostwem Angeliki. Właściwie będzie to imprezka urodzinowo-sylwestrowa. Wraz z Angelika zdecydowaliśmy że najlepszym prezentem dla Wojtka będzie alkohol.
Z rana postanowiliśmy iść na siłownię.
- To co? Zmierzymy się na bieżni? Kto więcej przebiegnie? - zaproponowała Ruda
-O co? - zapytałem
-  Kto robi i sprząta po kolacji przez najbliższy tydzień? - postanowiłem rozważyć tą opcje. Ale przypomniałem sobie o czymś.
-Ej ale ty przecież nie możesz przeciążać nogi- powiedziałem
-Ale muszę zacząć trenować, wracać do formy- dziewczyna próbowała znaleźć jakiś argument
- Ale obiecaj mi że jak poczujesz że już nie dasz rady dalej biec to przestaniesz - poprosiłem
- Dobrze- zgodziła się dziewczyna.
O dziwo Angela przebiegła prawie 7 km i noga jej nie bolała. Nawet nie opuchła, nie zrobiła się czerwona. Oczywiście dziewczyna pobiegła by zapewne dalej ode mnie ale nie ma kondycji. Nie gra, nie trenuje przez ponad 2 tygodnie i straciłam kondycje. Muszę się wam do czegoś  przyznać. Zawsze to Ruda ze mną wygrywa.
Ciekawostka. Dziewczynie tak spodobał się rudy kolor że postanowiła go zostawić.
Po półtora godziny spędzonej na siłowni postanowiliśmy wrócić do domu i zacząć się szykować się na zabawę.
Chłopaki z Asseco nie byli zadowoleni na wieść o tym że w tym roku nie będzie na na imprezie. No ale cóż. Czasem potrzeba czegoś nowego. Innego.
 Do domu moich rodziców wróciliśmy po 13. Angelika poszła się wykąpać a ja postanowiłem zrobić coś na obiad.  Jako że moich rodziców nie ma gdyż pojechali na sylwestra do Żyrardowa na obiad zrobiłem naleśniki a co. I ja i moja żona je uwielbiamy.
Po 30 minutach pani Nowakowska przyszła do kuchni. Była w samym ręczniku.
- No co się tak patrzysz jakbyś ducha zobaczył?- zapytała ze śmiechem
- Po prostu lubię widzieć Cię w samym ręczniku- dziewczyna lekko się zarumieniła. Uwielbiam jej rumieńce
-Doprawdy?- mówiąc to przegryzła wargę
- Musisz tak robić?- zapytałem. Odkąd jesteśmy razem zawsze to na mnie działa,pobudza mnie.
- Muszę- rzekła zadziornie i znowu przegryzła wargę. Nie wytrzymałem i pocałowałem ja namiętnie. Zapomnieliśmy o całym bożym świecie.W tej chwili byliśmy tylko my. Uwielbiam jak jest taka zadziorna,niegrzeczna. Taka jest tylko dla mnie. Oparłem dziewczynę plecami o ścianę i zacząłem całować jej szyję, dekolt. całowaliśmy się długo i namiętnie. Tak jakbyśmy mieli się więcej nie zobaczyć. Jednak wszystko musi się kiedyś skończyć. A mianowicie skończyliśmy się całować gdy poczuliśmy, że coś się pali. Palił się naleśnik na patelni.
- Chyba nici z naszego obiad- zachichotała dziewczyna
- To może po prostu coś zamówimy?- zaproponowałem
- No, bo tymi naleśnikami się nie najemy. Swoją drogą nigdy Ci się nie zdarzyło ich przypalić.
- Nigdy nikt do tej pory nie rozpraszał mojej uwagi.
- Że niby ja coś zrobiłam?- zapytała niewinnie dziewczyna
- Ty już dobrze wiesz co zrobiłaś Nowakowska.- zaśmiałem się i poszedłem po telefon. Po zamówieniu pizzy poszedłem się wykąpać.

***Angela***

Ach ten Nowakowski. Już tyle jesteśmy razem a on jeszcze nie nauczył się nad tym panować. W sumie to trochę zabawne że wystarczy lekko przegryźć wargę a on już jest pobudzony do działania. Dla mnie to i lepiej. Zrobi wszystko czego tylko zapragnę. Gdy to robię po prostu mam nad nim władzę.
Nie minęła godzina a my już zajadaliśmy się pizzą. Od razu po posiłku poszłam się przygotować na imprezę. Prezent zapakowałam w ozdobną torebkę. Z Piotrkiem kupiliśmy Wojtkowi dobrą whisky. a do tego kieliszek. ale nie byle jaki. Był to kieliszek idealny dla faceta. Znam Wojtka od dziecka. I ten prezent na pewno mu się spodoba.
W tym roku na sylwestra wybrałam taką stylizacje. Sukienka spodobała mi się od razu. A co. Raz w roku można zaszaleć. Włosy wyprostowałam. Makijaż zrobiłam dość wyrazisty. Usta podkreśliłam czerwoną,matową pomadką. Byłam zadowolona z efektu końcowego.
-Wyglądasz cudownie w tej sukience- powiedział Piotrek gdy mnie zobaczył.
- Również wyglądasz cudownie w tej koszuli.- Nowakowski ubrany był w błękitną koszulę, którą  kupiłam mu jeszcze gdy mieszkaliśmy we Włoszech.
Przed 16 opuściliśmy dom moich teściów i ruszyliśmy na imprezę. Jak się okazało Wojciech zorganizował imprezę w agroturystyce należącej do Seweryna mojego kuzyna. Kiedyś już o nim wspominałam. Razem z nim, Olą i Wojtkiem tworzyliśmy zgrana paczkę. Po latach znowu spotkamy się razem. Całą czwórką. Z tą różnicą, że ja i Aleksandra zmieniłyśmy stan cywilny. a chłopaki nie. Fakt, faktem lokalizacja na imprezę była dobra. Będzie gdzie przenocować, a więc oboje z Piotrem możemy wypić. Po godzinnej jeździe  byliśmy na miejscu. Do rozpoczęcia zabawy mieliśmy jeszcze 30 minut. Goście powoli się już zjeżdżali. Przyznam szczerze, że wiele osób pamiętam. Było sporo znajomych z dzieciństwa i z czasów gdy byłam nastolatką.
Nad szedł czas zapoznania Wojciecha z Piotrem.
- Wojciechu to mój mąż Piotr, Piotrze to mój przyjaciel za czasów młodości Wojciech- z pełną powagą przedstawiłam  ich sobie nawzajem.
-Ej od kiedy ty taka poważna? - zaśmiał się w moją stronę Wojtek. Po czym dodał- Ona tak na serio jest taka poważna? - Wojciech wskazał na mnie lecz słowa skierował do mojego męża.
-A w życiu. Pierwszy raz ją taką widzę.- odrzekł Piotr- Kochanie nie jesteś przypadkiem chora? - zapytał mnie Piotrek
- To już człowiek przez chwilę nie może być poważny? - zapytałam
- Nie no może. Ale.... W Twoim przypadku to prawie nigdy się nie zdarza - odparł Wojtek
- potwierdzam! - krzyknął Nowakowski
- Dobra koniec rozmowy o mnie. Wojtku przyjmij od nas ten prezent. Z okazji urodzin, q także nowego roku życzymy ci dużo zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia marzeń. Abyś zawsze był uśmiechnięty i czego tam sobie jeszcze zapragniesz. Sto lat- w czasie gdy ja składałam życzenia środkowy wręczył prezent i przyłączył się do moich życzeń.
-Najbardziej przyda się to o miłości- zaśmiał się Wojtek
 Rozmawialiśmy o wszystkim, wspominaliśmy czasy gdy razem graliśmy w siatkówkę, spędzaliśmy wspólnie wakacje. Opowiedzieliśmy kilka śmiesznych historii z czasów naszej młodości. Rozmawiali byśmy pewnie dłużej gdyby ktoś nam nie przeszkodził. A mianowicie pojawił się Seweryn. Tak się ucieszył na mój widok, że podniósł mnie do góry i zaczął kręcić się wokół własnej osi. Fakt nie widzieliśmy się dobre 4 lata, może nawet więcej.
- Moja ulubiona siatkarka wreszcie raczyła mnie odwiedzić- przytulił mnie mocno. Szczerze to też za nim tęskniłam
- Ty też mogłeś mnie odwiedzić- powiedziałam
- No wiesz....bo...ten...tak jakoś nie pomyślałem o tym..- rzekł a ja się zaczęłam śmiać
- Tak w ogóle Seweryn to jet mój mąż Piotrek, Piotrek to mój kuzyn Seweryn- przedstawiłam ich sobie. Panowie podali sobie dłonie.
Nie mogłam się doczekać aż przyjedzie Ola z Adamem. Niby widziałam się niedawno  ale i tak zdążyłam się stęsknić za moją kuzynką.
Gdy tylko Ola przyjechała od razu poszłyśmy trochę poplotkować. Rozmawiałyśmy w najlepsze, gdy przypomniałam sobie że miałam ją o coś zapytać.
- nie zdążyłam ci się jeszcze pochwalić. 16 maja 2015 roku wezmę ślub kościelny- nie dane było mi dokończyć ponieważ pani Woźniak się odezwała
- Gratulacje kochana. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Będą zakupy- zawołała radośnie
-A no będą. Mam do Ciebie bardzo ważne pytanie. zostaniesz moją świadkową?- zapytałam
- No jasne, że zostanę. Z wielką przyjemnością Siostrzyczko- Ola przytuliła mnie mocno- Myślałaś już jaką byś chciała suknię?- zapytała mnie
- Nie jesz..-nie dane mi było dokończyć bo pojawili się nasi mężowie
- O tu się ukrywacie- rzekł Adam
- Chodź tańczyć- podał mi rękę Piotrek i porwał do tańca. Adam uczynił to samo ze swoja żoną. Przez dobre półgodziny nie schodziłam z parkietu. Co chwilę jakiś znajomy porywał mnie do tańca. Na samym końcu tańczyłam z jubilatem.
- No no, ruda nigdy tak dobrze nie tańczyłaś- rzekł po paru chwilach
- No trochę się pozmieniało przez ostatnich parę lat- zaśmiałam się
-Jak skończy się piosenka to idziemy pogadać. Musisz mi opowiedzieć co się u ciebie działo przez te 4 lata- rzekł
- Ty też będziesz musiał mi poopowiadać- odpowiedziałam. Gdy szliśmy do kuchni żeby pogadać dołączył do nas Seweryn. Uznał, że też chętnie się dowie co się u mnie działo. Po chwili siedzieliśmy w kuchni z drinkami w rękach i opowiadałam to co się działo u mnie przez ostatnich kilka lat
- Pomyśleć, że mogłem w rodzinie mieć Bartosza Kurka- zaśmiał się Norek, czyli Seweryn
- Ale masz Piotra Nowakowskiego- odpowiedziałam ze śmiechem
- Też nieźle- rzekł
- a właśnie widzieliście może mojego męża?-zapytałam
- Widziałem go ostatnio jak pozował z kimś do zdjęć i rozdawał autografy- powiedział Wojtek
-  Czyli norma, dobrze, że mnie nikt jeszcze nie dopadł- zaśmiałam się- Dobra panowie to teraz wy opowiadajcie- rzekłam do nich. Chłopaki opowiedzieli mi o tym co się u nich działo, o ich burzliwych romansach. Nagle odezwał się Seweryn
- chodźcie do salonu- zawolał nas i poszedł. Nie powiedział o co chodzi. Gdy weszliśmy do salonu nagle koło Wojtka pojawiły się 3 atrakcyjne, zgrabne i seksownie ubrane kobiety. Tańczyły uwodzicielsko i wyzywająco. Pewnie Seweryn w ramach prezentu zamówił striptizerki.


-----------------------
Rozdział dodał mi się przypadkiem. Miał być dłuższy. I miał opisywać cały przebieg imprezy. Ale skoro już jest to niech będzie. W ciągu tygodnia może dwóch pojawi się następny rozdział

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Wielki powrót

Trochę mnie tu nie było. Trochę znaczy półtora roku. Bardzo was za to przepraszam. Zaczęło się od tego że nie miałam weny. Przez ten czas wydarzyło się w moim życiu bardzo wiele. Trochę dobrego, ale i złego. Przez to nie mogłam znaleźć czasu i weny do pisania.
Myślę że już udało mi się uporać z tym wszystkim.
Wróciłam żeby dokończyć to opowiadanie.
Mam nadzieję że ktoś jeszcze jest.
Jeszcze raz przepraszam was za tą nieobecność.

piątek, 26 sierpnia 2016

Rozdział LX

24 grudnia 2014
***Angela***

Nieprawdopodobne jest to jak szybko leci czas. Jeszcze nie tak dawno świętowaliśmy zdobycie Mistrzostwa Świata, a tu już mamy święta. Wraz z moją mamą i teściową zaplanowałyśmy ten czas. Wigilię spędzimy w domu Nowakowskich, a pierwszy dzień świąt w moim rodzinnym domu. Drugi dzień świąt z Piotrkiem przeznaczymy na odwiedzenie rodziny.
Tak więc od kilku dni pomagam w kuchni, przy sprzątaniu. Oczywiście na tyle pomagam na ile mi pozwalają. Wszystko przez głupie skręcenie kostki w czasie meczu z Atomem Trefl Sopot. No cóż. Zdarza się. A ludzie zaczynają traktować mnie jak osobę, która ma zaraz pożegnać się z tym światem. Poza tym skręceniem nic się ciekawego nie wydarzyło. Z moim ukochanym Piotrusiem jesteśmy bardzo szczęśliwi. Ania i Bartek także. A skoro już mowa o nich, to zaraz po mistrzostwach świata wzięli ślub cywilny. Zostałam świadkową Anny, a Piotrek świadkiem Bartka. Zdecydowali się na taki krok ze względu na ich potomka, który urodzi się w styczniu. I chyba was nie zaskoczę tym kto zostanie jego chrzestnymi. Bo kto inny by mógł zostać jak nie najlepsza ciotka Nowakowska i wujek Nowakowski? No nikt inny. Rodzice Ani i Piotrka są bardzo szczęśliwi, że zostaną dziadkami. Natomiast państwo Kurek nie byli zadowoleni z tego że ich syn najpierw został ojcem, a dopiero później pomyślał o ślubie. No ale cóż. Takie jest życie.
Właśnie wraz z Piotrem skończyliśmy ubierać choinkę w domu jego rodziców.
- Nie mogę się doczekać, momentu gdy będziemy ubierać choinkę wraz z naszymi dziećmi- rozmarzył się środkowy przytulając się do moich pleców i podziwiając nasze wspólne dzieło.
- Nie rozpędzaj się z tymi marzeniami. Sam powiedziałeś, że dopiero po igrzyskach europejskich- zaśmiałam się
- I teraz tego żałuję- rzekł całując moje ramię
- To teraz musisz poczekać.
- A może zmienimy plany- odparł zadziornie. Następnie wpił się namiętnie w moje usta.
- A jak wrócą rodzice?- zapytałam, gdy poczułam ręce środkowego pod moją koszulka, w okolicy zapięcia od mojego stanika
- Zobaczą, jak wygląda prawdziwa miłość- odparł, następnie całując mnie namiętnie. Pocałunek był namiętny i pełen uczucia oraz pożądania.
- Już jesteśmy- dało się usłyszeć głos moich teściów.
- Miałaś wykrakać?- zapytał zapinając mój stanik. Zaczęłam głęboko oddychać, aby choć trochę unormować oddech.
- O tu jesteście- w salonie pojawiała się teściowa. Ręce Piotrka dalej były pod moją koszulką.- Piotrek!!! Ile razy mam ci powtarzać, że takie rzeczy to w sypialni a nie tam gdzie każdy może przyjść?- skarciła środkowego matka
-Oj, mamo. Nie sądziłem że tak szybko wrócicie- zaczął się tłumaczyć Piotrek. Ja natomiast śmiałam się w najlepsze- I ty Brutusie przeciwko mnie?- zapytał spoglądając na mnie
- I tak mnie kochasz- wytknęłam mu język
- Jesteście głodni?- zapytała mama siatkarza
- Bardzo, co dobrego masz na obiad?- odezwał się mój teść. Ale teściowa już była w kuchni.
- Może ci pomóc mamo?- zapytałam gdy weszliśmy z Piotrem do kuchni
- Dziecko, odpoczywaj. Masz skręcona kostkę nie możesz jej nadwyrężać- oznajmiła pani domu
- Angela, słuchaj teściowej, bo będziesz na czarnej liście- zaśmiał się ojciec Piotrka
- Strach pomyśleć jak będziecie mnie traktować jak będę w ciąży- zaśmiałam się
- Wiesz, możemy iść popracować nad potomstwem to się przekonamy- rzekł cwaniacko środkowy
- Nowakowski!!! Jesteś niewyżyty seksualnie- skarciłam go
- Oj od razu niewyżyt, ja jestem po prostu spragniony miłości do ciebie- rzekł całując mnie w policzek
- Angela, a on często ma takie napady? No wiesz, w sensie na stosunek płciowy w różnych miejscach?- ze śmiechem zapytał mnie pan domu
- W sumie, nie tak często- wzruszyłam ramionami
- Dobra, koniec gadania o naszym pożyciu małżeńskim. Skoro nie potrzebujesz mamo pomocy w kuchni, to ja zabieram swoją żonę na spacer.- Piotrek objął mnie ramieniem
- Idźcie, dzieciaki. Pamiętajcie że o 17 przyjdzie Agnieszka i Adam- odrzekła mama Nowakowska
- Dobrze. Piotruś musimy jeszcze zajść do mnie do domu. Bo wiesz, może moja mama potrzebuje pomocy- rzekłam wystając od stołu.
Od mojej kochanej mamusi usłyszałam to samo co od teściowej. No i chcąc, bądź nie chcąc musiałam iść z Piotrkiem na spacer. Udaliśmy się do pobliskiego parku.
- Angela musimy porozmawiać- zaczął Nowakowski
- Przecież cały czas rozmawiamy- wzruszyłam rękoma
- Ale porozmawiać o nas i naszym małżeństwie
- Piotrek, ty chyba nie chcesz mnie zo......- nie dał mi dokończyć. Stanął przede mną i ujął moją twarz w swoje dłonie.
- Nawet przez sekundę nie pomyślałem o tym żeby cię zostawić.
- To o co chodzi?- zapytałam zaskoczona
- Bo...ja...pomyślałem, że może warto umocnić nasz związek- rzekł Piter
- Ale jak?- w pierwszym momencie nie rozumiałam o co mu chodzi
- Chciałbym, zobaczyć cię w pięknej białej sukni z welonem we włosach, stojąca przede mną i ołtarzem. Chciałbym wziąć z tobą ślub kościelny- odpowiedział mi. Zaskoczył mnie kompletnie tą propozycją
- Jesteś pewny? Wiesz mi jest tak dobrze jak jest
- Powiedz mi prosto w oczy, że nie marzysz o białej sukni, kościele pełnym naszych bliskich, pięknie ustrojonej sali i o mnie w garniturze zarezerwowanym wyłącznie dla ciebie- odparł Piotrek patrząc w moje oczy
- Bardzo bym tego chciała. Kocham cię najbardziej na świecie.
- To w czym problem?
- Sama nie wiem. Jestem po prostu zaskoczona. Nie spodziewałam się tego. Myślałam, że tobie wystarczy ślub cywilny
- Kochanie- zaczął gładząc mój policzek- Od dnia gdy jesteśmy razem marzę o tym by stanąć z tobą na ślubnym kobiercu. Kocham cię
- Ja ciebie też. Masz już propozycję co do daty? - zapytałam. Nie będę ukrywać, ale bardzo podobał mi się pomysł Piotrka ze ślubem. Zdziwiłam się. Nie myślałam, że Nowakowski wyjdzie z taką inicjatywą. Zaskoczył mnie pozytywnie.
- Razem wybierzemy datę.- Piotrek załączył nasze dłonie a następnie pocałował mnie
- To nie ma na co czekać
- W takim razie chodźmy od razu do księdza
- Ale, że dziś?
- A czemu nie?
- Bo jest wigilia?- bardziej zapytałam niż potwierdziłam
- No i co z tego. Chodźmy do proboszcza to zobaczymy czy dziś możemy to załatwić- odparł uradowany
- W takim razie idziemy- odparłam radośnie. Trzymając się za ręce dotarliśmy do mojego kościoła parafialnego.
Po drodze ustaliliśmy w którym miesiącu chcemy ślubować.
Ksiądz proboszcz był zaskoczony wizytą wiernych w dniu wigilii.
- Szczęść Boże. Co was do mnie sprowadza?- zapytał zaskoczony ksiądz
- Chcielibyśmy wziąć ślub- rzekł Piter
- Zapraszam do mojego gabinetu, tam wszystko omówimy- idąc do gabinetu księdza proboszcza spotkaliśmy księdza, który uczył mnie w gimnazjum. Chwilę z nim porozmawialiśmy i poszliśmy za proboszczem.
- A więc, jaki termin by was interesował?- zapytał
- Na pewno któraś sobota maja 2015- odpowiedziałam
- Jak na razie wszystkie są wolne. Proszę wybrać- pokazał nam mały kalendarz.
- Pierwsze 2 soboty odpadają. Wtedy mogą być jeszcze mecze ligowe- rzekł Piotrek
- Orlen Liga kończy się 10 maja- oznajmiłam
- To może 16 maj?- zaproponował Piotrek
- A damy radę w tydzień wszystko dokładnie załatwić?- zapytałam
- Bo jak nie my to kto? Proszę księdza zamawiamy ślub na 16 maja- rzekł zadowolony Piotrek
- A która godzina?- zadał kolejne pytanie kapłan
- 16- rzekliśmy zgodnie
- Dobrze, o to lista co musicie zrobić i co przynieść- proboszcz podał nam kartkę formatu A4.
- A czy dokumenty mogą przynosić nasi rodzice? Mieszkamy w Rzeszowie więc rozumie ksiądz- odparłam
- Nie ma problemu.
Kilka chwil później....
-To skoro mamy wszystko ustalone, opowiedzcie mi trochę o sobie i swoim związku - no i zaczęliśmy opowiadać od naszego poznania, przez wspólne mieszkanie we Włoszech, rozpoczęciu naszego związku, zaręczynach i ślubie cywilnym. Naszą opowieść skończyliśmy na dniu dzisiejszym. W sensie na rozmowie o ślubie. - miło się słucha, że mimo częstej rozłąki jesteście tak szczęśliwi. - uśmiechnął się ksiądz proboszcz, po czym dodał- na dziś to wszystko z mojej strony. Tu jest mój numer telefonu proszę dzwonić w razie pytań
- oczywiście- odpowiedzieliśmy zgodnie.
- Do zobaczenia i powodzenia Angeliko i Piotrze. Wesołych świąt- pożegnaliśmy się z kapłanem.
Z uśmiechami na naszych twarzach wróciliśmy do mojego domu. Moich rodziców już nie było. Pewnie poszli wcześniej do Nowakowskich. Udałam się do swojego pokoju po ubrania na kolację. Następnie poszłam się odświeżyć. Ale kochany Piotruś musiał iść ze mną. I tak oto wzięliśmy wspólną kąpiel przed kolacją.
O 16:50 byliśmy pod domem teściów. W środku tak jak podejrzewałam byli moi rodzice. Zdążyliśmy wejść do środka, a nasi rodzice od razu kazali nam przyjść do salonu. Zaczęliśmy składać dobie życzenia.
Byłam w trakcie składania życzeń Piotrowi
- Mój kochany mężu, życzę ci dużo zdrowia, szczęścia, zero kontuzji, wielu sukcesów zawodowych i- nie dane było mi dokończyć, bo ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworzę- powiedziałam w tym samym czasie co Piotrek. Zaczęliśmy się śmiać i razem poszliśmy otworzyć. Moim oczom ukazała się Ania i Bartek. Normalnie byłam bardzo, ale to bardzo zaskoczona. Mówili cały czas, że w tym roku święta spędzą we dwoje we Włoszech. Nie chcieli lecieć do Polski ze względu na zaawansowaną ciążę Ani, a tu proszę taka niespodzianka.
- Czemu nie powiedzieliście, że przylatujecie?- zapytałam prosto z mostu.
- Jaka kochaną mam bratową. Ciebie też miło widzieć- zaśmiała się Ania
- Cześć, miło was widzieć, ale czemu nie powiedzieliście? Pojechałbym po was na lotnisko- tym razem odezwał się Piotrek
- To była taka szybka, spontaniczna decyzja- zaśmiał się Bartek.
- Wchodźcie do środka, zimno jest. Jeszcze się przeziębicie- zaprosiłam ich do domu.
W salonie moi teściowie wręcz płakali ze szczęścia na widok córki. Dobre pół godziny nie mogli w to uwierzyć. Po tym czasie skończyliśmy składać sobie życzenia  i zasiedliśmy do stołu.
- Jak się czujesz, Grubasku?- zapytałam ze śmiechem przyszłą mamę
- Nie pozwalaj sobie- pogroziła mi palcem- Jak ty będziesz w ciąży to ja wtedy się z ciebie będę tak śmiała- odpowiedziała mi śmiechem
- Oj, nie złość się.  Złość piękności szkodzi- odparłam przytulając ją
- Już kiedyś to mówiłaś. A tak wracając do tematu to czuję się świetnie. Chociaż w nocy ten maluch nie daje mi spać- zaśmiała się brunetka gładząc po brzuchu
- Nie ma się co dziwić. Mama gaduła, ojciec nie potrafi długo posiedzieć w jednym miejscu to i dziecko szalone- wzruszył rękoma Piotrek. Jego stwierdzenie rozbawiło całe towarzystwo
-  Wasza pociecha to dopiero będzie. Ojciec cichy, a mamuśka wybuchowa. Ciekawe połączenie- wytknął nam język Kurek
- A do tego, jeszcze będzie mieć zwariowanego chrzestnego, to już całkiem biedne dziecko- odpłaciłam sie przyjmującemu tym samym gestem.
- Coś ci się ostatnio żarcik wyostrzył- zaśmiała się Ania
- Kotek, my chyba musimy poszukać innych chrzestnych dla naszego młodego pokolenia- westchnął zrezygnowany Kurek
- i co jeszcze?- zapytała go żona. Moi rodzice i teściowie pogrążyli się w rozmowie i nawet nie zwracali na nas uwagi- Miałeś coś ogłosić- Ania szturchnęła Bartka łokciem
- A no faktycznie. Już zapomniałem. co ja bym bez ciebie zrobił?- zapytał całując zonę w policzek.- Proszę o chwilę uwagi- chrząknął głośno, wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę.- Mam zaszczyt was poinformować, że w połowie stycznia rodzina państwa Kurek powiększy się o jednego członka, którym będzie Adrian Bartosz Kurek- rzekł dumnie Bartek
- No czemu wcześniej nie pochwaliliście się, że to będzie chłopiec?- zapytała Bartosza, nasza teściowa. Grabisz u niej sobie Bartoszu
- Nie chcieliśmy mówić o tym przez telefon- odparła Ania. Wszyscy złożyliśmy im ponowne gratulacje.
- E, to chyba Bartek skakał do samego nieba na wieść o pierworodnym?- zaśmiał się Piter
- Mało brakowało, a by w gabinecie ginekologa w sufit uderzył- zaśmiała się Ania.
Po kolacji, która minęła nam w wyśmienitej atmosferze przyszedł czas na prezenty. Od Piotrka dostałam  bluzę. Jakim my jesteśmy zgodnym małżeństwem. Ja Piotrkowi również kupiłam bluzę. Nawet kolory wybraliśmy te same
- My to się idealnie dobraliśmy- zaśmiał się Piotrek
- Żebyś wiedział idealny mężu- odpowiedziałam mu śmiechem.
Ja się pytam co to ma być? Czy to nowa moda na dawanie ubrań w prezencie świątecznym?  Od państwa Kurek dostaliśmy jedną paczkę, w której były koszulki.
- Chyba telepatycznie kupowaliśmy te prezenty- zaśmiała się Ania. Coś w tym może być. Z Piotrkiem nie wiedzieliśmy co kupić dla naszych rodziców, więc zdecydowaliśmy się na jeden wspólny prezent. a mianowicie na tygodniowe wczasy w Alpach. A co. Niech mają coś od życia. Oprócz nowych ubrań dostałam jeszcze swoje ulubione perfumy i książkę ulubionej pisarki. Dla Bartka i Ani wymyśliliśmy, że kupimy im łóżeczko dla dziecka. Oczywiście takie do składania. Tak żeby Bartek miał co robić.
- Dziękujemy. Jesteście kochani. My nawet jeszcze nie pomyśleliśmy o tym.- rzekła brunetka gdy otworzyli prezent
- Nie ma za co. Tylko się tatuśku postaraj przy skręcaniu- Piotrek poklepał swojego szwagra po plecach.
Zaczęłam chować naczynia do zmywarki gdy poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach.
- Kiedy powiemy im o naszych planach?- zapytał Piter
- Jak tylko zrobię kawę i herbatę. Pokroisz ciasto?- zapytałam. Nowakowski nic nie mówiąc spełnił moja prośbę. Po jakiś 10  minutach poszliśmy do salonu. Gdy usiedliśmy na kanapie Piter zabrał głos.
 - Chciałbym was prosić, abyście zarezerwowali wolne na dzień 16 maja 2015 zaczął
- O co ci chodzi synu?- zapytał teść
- Tego dnia o godzinie 17 będę się żenił- odparł dumnie a mi się chciało śmiać
 - Jakie żenił?-zapytał mój ojciec
- Przecież ty już masz żonę- tym razem odezwała się mama Piotrka
 - Wraz z moja wspaniałą  małżonka, postanowiliśmy wziąć ślub kościelny- zaśmiał się Piotrek
- trzeba było tak od razu mówić- odparł mój tata
- Takie coś to trzeba uczcić.- zatarł ręce Nowakowski senior.

Święta minęły bardzo szybko.  Za szybko. Ale dobre i te dwa dni spędzone w towarzystwie rodziny.
- Kochanie, co robimy w sylwestra?- zapytał Piotrek gdy spacerowaliśmy po Szczecinku
- Pewnie jak co roku będziemy u Igły- zaśmiałam się
- A może warto coś zmienić?- miałam już odpowiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam na chwilkę- odparłam w stronę środkowego po czym odebrałam- Halo?
- Hej, Angela. Mam sprawę- przywitał mnie mój psiapsiół z dzieciństwa, Wojtek
- Cześć Wojtek o co chodzi?
- chciałbym zaprosić cię na imprezę sylwestrowo-urodzinową- odparł poważnie
- A czyje urodziny?
- Moje. No nie mów, że zapomniałaś?   Wczoraj miałem  urodziny- zaśmiał się
- Przepraszam cię. Kompletnie zapomniałam. Wszystkiego najlepszego. Takie trochę spóźnione
- Dzięki. To jak masz ochotę wpaść? Będzie jak za dawnych młodzieńczych lat. Oczywiście zabierz Nowakowskiego ze sobą
- Poczekaj chwilkę- zwróciłam się do mojego rozmówcy- Piotrek chciałeś coś zmienić jeśli chodzi o spędzenie sylwestra. Mam propozycję. Zadzwonił do mnie Wojtek i zaprosił nas na imprezę. Pójdziemy?- zapytałam siatkarza
- Z chęcią. Raz spędzimy ten dzień inaczej niż na imprezie z pijanym Krzyśkiem- zaśmiał się siatkarz.
- Wpadniemy. Przyślij mi adres i godzinę imprezy- rzekłam do Wojtka
- Ok. To do zobaczenia. - zakończył połączenie.
- Wojtek chyba telepatycznie wyczuł o czym rozmawiamy - zaśmiał się Piter
- Kto wie. Tylko Ignaczak będzie zawiedziony
- Jego problem. Musze od niego trochę odpocząć- zaśmiał się. Skierowaliśmy się do parku.

Po spacerze udaliśmy się na siłownię. W końcu trzeba co nieco spalić. Aż wstyd się przyznać, ale przytyłam ponad 2 kilo. W  trzy dni! Trzeba zacząć ćwiczyć.
Resztę dnia spędziliśmy w moim rodzinnym domu wylegując się na kanapie.


--------------------------------------------------------

Wiem, że rozdział krótki, ale chciałam żeby cokolwiek się tu dziś pojawiło. Można rzec, że jest to jeden z rozdziałów z cyklu "rozdział przejściowy"
Nie mam weny, nie wiem kiedy wróci.
Nie jestem w stanie powiedzieć wam kiedy pojawi się następny rozdział. Może będzie to za tydzień, może za dwa. Po prostu nie wiem.

Zapraszam was serdecznie na prolog mojej nowej opowieści o Arianie, Vivian, Paul i Aleksie
Bo w życiu są takie chwile, o których chcemy zapomnieć, ale nie zawsze się to udaje.

Pozdrawiam i do następnego :***

piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział LIX

2 sierpnia 2014- Ostatni dzień zgrupowania w Capbreton przed Mistrzostwami Świata w Polsce

***Angela***

Po nieudanym sezonie reprezentacyjnym 2013 PZPS postanowił zastąpić trenera Anastasiego. Jego miejsce w sztabie zajął były zawodnik PGE Skry Bełchatów. Wielu ekspertów siatkarskich uznało to za głupotę. Bo przecież kto normalny zdecydowałby się zatrudnić na stanowisko trenera siatkarskiej reprezentacji Polski kogoś kto jeszcze nie miał styczności z pracą trenera? A ja jestem zdania, że to może być dobra decyzja. Ba! Nawet bardzo dobra! Chociażby przez to, że udało się Stephanowi Antidze namówić Mariusza Wlazłego na powrót do kadry! Przecież z  nim w składzie nasi mogą powalczyć o medal mistrzostw.  Niektórzy pewnie uznaliby mnie w tej chwili za wariatkę, ale ja wierzę całym sercem w tą drużynę.  Nie jest stawiana w roli faworytów i to może okazać się dla nich atutem.
Przypomnę tylko, że w 1974 roku w Meksyku to reprezentanci naszego kraju wygrali tytuł mistrzowski. A kto ich wówczas trenował? Trenerski żółtodziób. Śmiało można powiedzieć tak o Hubercie Jerzym Wagnerze. Ta impreza siatkarska była jego pierwszym sprawdzianem w roli szkoleniowca polskich siatkarzy. Każdy kibic wie jak się to wtedy skończyło. Więc należy dać szansę byłemu siatkarzowi, który poprowadzi naszą kadrę na mundialu w towarzystwie doświadczonego trenera Philippa Blaina.

Jeśli chodzi o kadrę kobiet to w raz z dziewczynami w II dywizji  World Grand Prix  grałyśmy dobrze. Niestety w półfinale baraży, które odbywały się w Koszalinie uległyśmy Belgijką 3;0. Na drugi dzień w meczu o brąz nie było lepiej. W takim samym stosunku setów przegrałyśmy z reprezentacją Portoryko.

Powinnam wam chociaż w skrócie opowiedzieć co się działo w naszym życiu prywatnym. A więc zacznę od tego, że między mną i Piotrkiem jest idealnie. I powiem wam więcej. Moja kuzynka Gosia miała rację. Nasze częste rozłąki nie działają negatywnie na nasz związek, a wręcz odwrotnie. Spędzamy ze sobą każda wolna chwilę. Nie kłócimy się bo szkoda na to czasu. Jesteśmy  razem bardzo szczęśliwi i tego postaramy się trzymać. Nie zdążyłam się wam jeszcze pochwalić. Od nowego sezonu Orlen Ligii będę grac w KS Developres Rzeszów. Przy podjęciu tej decyzji z Piotrkiem się lekko posprzeczaliśmy. Oczywiście chodziło o to, że będę się marnować w tym klubie. Ale tym razem podziałał na Nowakowskiego argument: "Chcę mieć więcej czasu dla ciebie". Do tego oczy ze Shreka i Piter już się zgodził "Jeśli tego bardzo chcesz. Pamiętaj, że jeśli będziesz chciała zmienić po tym sezonie klub to pojadę z tobą nawet na koniec świata. Tylko szukaj nowego klubu w takim mieście żeby był tez męski klub siatkarski". Rodzice Piotrka śmieją się z niego, że mają syna pantoflarza. A on krótko ucina: "I dobrze mi z tym". Ostatnio wspominałam coś o zakończeniu kariery, prawda? Piotrek skutecznie wybił mi to z głowy. Powiedział, że po przyszłorocznych Igrzyskach Europejskich pozwoli mi zawiesić (nie zakończyć karierę!) i wtedy postaramy się o małego Nowakowskiego albo małą Nowakowską. Szczerze wam powiem, że ja już chciałabym zostać mamą. No ale może i ma rację? w sumie jesteśmy jeszcze młodzi i zdążymy mieć dzieci.Także póki co możemy się jeszcze cieszyć sobą.
To by było na tyle o nas. Teraz czas na newsa rodzinnego. Ania i Bartek spodziewają się dziecka. Będzie mały albo mała Kurek. Oboje zdecydowali się na to, że wezmą ślub po narodzinach dziecka. Tak dobrze zrozumieliście. Bartek Kurek oświadczył się Annie Nowakowskiej. Tysiące fanek Bartka załamały się gdy w sieci pojawiło się zdjęcie klękającego przed Anią Kurka. A czyja to mogła być sprawka?  No oczywiście, że moja. Bo kogo by innego? No co? nie mogłam się powstrzymać. Bartek nawet nikomu nic nie pisnął o tym co planuje. W czasie naszych wspólnych wakacji na Ibizie, w czasie spaceru po plaży o zachodzie słońca po prostu zatrzymał się i klęknął przed brunetką, która ze szczęścia się popłakała.
Piękne wspomnienia. Lubię rozmyślać nad tym co się ostatnio działo w moim życiu. A samotne spacery po plaży są do tego idealna okazją. Trener Antiga zdecydował się na zgrupowanie w urokliwym ośrodku w Capbreton. Siatkarze mogli zabrać ze sobą swoje rodziny. Przyleciałam tu z podwójna misją. Oprócz odpoczynku muszę znajdować czas na wywiady z chłopakami. Jak się w Polsacie dowiedzieli o tym zgrupowaniu to wszyscy byli szczęśliwi, że będą mieć tu swoja wysłanniczke. Jest nas tu dość sporo. Więc jak tylko mogę to korzystam z chwili ciszy. Zazwyczaj w czasie gdy Piotrek ma trening. Tak jest i teraz.
Gdy wróciłam do ośrodka była godzina 18. siatkarze powinni odpoczywać. Nie chciałam przeszkadzać Piotrkowi i poszłam na tyły ośrodka gdzie jest altanka i gdzie całe wieczory spędzają towarzyszki innych siatkarzy wraz ze swoimi pociechami. Musicie sobie wyobrazić jak bardzo zdziwiłam się widokiem wszystkich siatkarzy wraz z partnerkami i dziećmi. a przepraszam bardzo prawie wszystkich. Brakowało Piotrka, Karola i Andrzeja. Ciekawe gdzie się podziali.
- W końcu jesteś. Gdzieś ty łaziła?- powitała mnie Ola D. Czyżby aż tak długo mnie nie było?
- Nie było mnie tylko chwilę- zaczęłam się tłumaczyć
- Chwilę? Prawie 3 godziny!!!- krzyknęła Ania N.
- Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi- odpowiedziałam przytulając ją
- Mi już nic nie zaszkodzi- zaśmiała się
- Ale dziecku tak- odparłam ze śmiechem. Reszta towarzystwa zawtórowała mi.
- Dajcie jej spokój. Pewnie jest głodna. Chodź młoda. Musimy cię troszkę dożywić- z opresji wyrwał mnie Mariusz. Objął mnie ramieniem i zaprowadził w stronę grila.
- A co dobrego macie do jedzenia?- zapytałam
- Tylko popatrz. Same pyszności. No ale co się dziwić jak tu sami mistrzowie kuchni- zaśmiał się Ignaczak pokazując na siebie, Winiara i Wlazłego, a następnie na grila.
- Wiecie gdzie zaginął mój mąż?- zapytałam siatkarzy
- A poszedł w miasto z Andrzejem i Karolem. Bartek chciał iść z nimi ale Anka mu zabroniła- zaśmiał się Winiar.
Po kilku minutach usłyszałam głośne "Sto lat". Popatrzyłam się na wszystkich obecnych, każdy śpiewał. Ale o co chodzi? Na samym końcu ujrzałam trzech środkowych, którzy zaginęli. Andrzej i Karol trzymali dość sporych rozmiarów tort, a Piotrek duży bukiet czerwonych róż.
- Niech żyje nam- zaśpiewali chórkiem ostatni wers
- A kto?- krzyknął Ignaczak
- Angela!!!!- tym razem krzyknęli wszyscy. Byłam w wielkim szoku. Urodziny miałam 2
31 dni temu!!! Coś im się pomyliło?!
- No nie patrz tak na nas. Wcześniej nie było okazji do świętowania twoich 24 urodzin.- zaśmiała się Paula W. na widok mojej zdziwionej miny
- Jesteście Kochani- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć
- Zdmuchnij świeczki i pomyśl życzenie- odparł Karol. Tak tez zrobiłam.
Swojego życzenia  nie będę zdradzać. To będzie moja tajemnica.
- Bardzo wam dziękuję, ale nie potrzebnie się fatygowaliście- odparłam. Zaczęłam przytulać każdego z osobna
-Musieliśmy znaleźć jakiś pretekst dla Stephana, żeby pozwolił zrobić nam małą imprezkę- odpowiedział mi ze śmiechem Ignaczak
- To mogliście świętować urodziny Mariusza i Karola.- odrzekłam
- To będą następne imprezy. Musimy się trochę rozerwać- odrzekł Andrzej. No i zaczęła się impreza.  Ci co wymyślili to zadbali o wszystko. Muzykę, jedzenie i najważniejsze alkohol. Zabawa rozkręciła się po kilku szybkich.

Około 23 prawie każdy był już wstawiony. Mówię prawie każdy, bo Bartek jest względnie trzeźwy. Co te kobiety robią z mężczyznami? I niby to Piotrek jest pantoflarzem.
Nowakowski ledwo już się na nogach trzymał.
- I jak ci tam w małżeństwie?- Zapytała Daga Winiarska
- Powiem wam, że bardzo fajnie- zaśmiałam się
- A teściowie? Jacy są?- tym razem głos zabrała Ola Buszek
- Nie mam na co narzekać. Teściowa jest w porządku, teść także
- Kto ma w porządku teściów?- zapytał wstawiony Krzysiek
- Ja. A co chcesz się wymienić?- zapytałam
- Nie. Mam świetny kawał o teściowej- odparł dumnie
- No to dawaj- z entuzjazmem odpowiedzieli mu wszyscy siatkarze.
- Idzie sobie karawana ubranych na czarno ludzi, a na jej czele idzie facet z psem. Na przeciwko tej karawany idzie inny facet i pyta się: -Co się stało, ktoś umarł?  Odezwał się na to ten pierwszy z karawany:- Tak, moja teściowa.-Co się stało, ktoś ją zabił ? -Ano ten pies. - Ej, to pożycz pan tego psa.- Nich pan ustawi się do kolejki- Igła opowiadał ten kawał zmieniając głosy. Gdy skończył wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Wyjątkiem był Piter.
- Nie każda teściowa jest wredna jak twoja- odparł oburzony Pit.
- A temu co?- zapytał Winiar
- Piotrek po prostu bardzo kocha swoich teściów. Zwłaszcza teściowa.- oznajmiłam poważnie
- Mówisz serio? - zapytał Kubiak.
- Serio- odpowiedziałam mu. Następnie zwróciłam się do Nowakowskiego- Powiedz mi Piotruś lubisz swoich teściów?
- Jo ich kochom- bełkotał wstawiony
- Zapytajcie go za co kocha teściowa, a za co teścia.- poradziłam siatkarzom.
- Piter, a za co kochasz teściową?- zapytał  Możdżon
- Za jej pyszny sernik. Wspaniałe gołąbki i pierogi. Gdyby nie była mężatką i matką mojej żony już dawno bym się z nią ożenił- objaśnił bełkocząc. Całe towarzystwo zaczęło się śmiać
- A teścia? - tym razem odezwał się Konarski
- Fantastyczne trunki własnej roboty
- A mnie za co kochasz?- zapytałam go
- Za to że masz zajebistych rodziców i po prostu jesteś- rzekł całując mnie w policzek. Chwilę później spał już na stole. Wraz z resztą zaczęliśmy się śmiać.
-A on mówił to na serio czy dla zgrywy?- zapytał Buszu
- jak najbardziej serio. Ostatnio jak byliśmy u moich rodziców to moja własna matka nakrzyczała na mnie za to, że jej nie poinformowałam o naszym przyjeździe.  Tylko dlatego, że nie zdążyła upiec swojemu zięciowi sernika i zrobić gołąbków- opowiedziałam
- Jak ja bym chciał mieć taką fajną teściową- rozmarzyło się kilku siatkarzy. To jest Igła, Winiar, Szampon Dziku, KKonar i Buszu
- Angela, a nasza teściowa jaka jest? Zapytał Kurek.
- Powiem ci, że naprawdę fajna. Piecze rewelacyjną karpatkę- zaśmiałam się
- Już ją lubię- odparł Bartek.
- Zobaczymy co powiesz za kilka lat- zaśmiał się Igła.
- Nowakowska doczekamy się młodego pokolenia?- zapytała Iwona I.
- Narazie musi wam wystarczyć młode pokolenie w rodzinie Kurków- odrzekłaś ze śmiechem
- A planujecie ślub kościelny?- tym razem zapytała Hania Możdżonek
- Jest nam dobrze jak jest. Może za jakiś czas pomyślimy o tym. Póki co muszę zabrać swojego męża do pokoju. Bartek pomożesz mi?- odpowiedziałam w stronę Kurka
- Pewnie. Jutro z niego będzie chodzący trup nie człowiek- zaśmiał się Bartek
- Wrócisz jeszcze do nas Młoda?- zapytał Winiar
- Pomyślę, Staruszku- wyszczerzyłam się
- Pfff.... będziesz coś chciała ode mnie- oburzył się
- No, ale wiesz, że impreza urodzinowa bez jubilata nie ma sensu?- zapytał Wrona
-Jestem tego świadoma.- odrzekłam podnosząc z ławki Nowakowskiego. Wraz z Bartkiem zaprowadziłam go do pokoju.

Nie miałam już ochoty na świętowanie. Jedyne o czym marzyłam to sen. Już miałam iść się wykąpać, ale ktoś zapukał do pokoju.
- Kogo tu niesie o tej porze?- zapytałam idąc do drzwi. Jednak nikt mi nie odpowiedział. Za drzwiami stał Ignaczak- Czego?- zapytałam otwierając drzwi
- Milutko. Przyszedłem po ciebie bo długo nie wracałaś- wyjaśnił mi powód swojego przyjścia
- Krzysiek, przeproś wszystkich ode mnie, ale chcę już iść spać- odpowiedziałam
-Jeszcze młoda godzina- oznajmił wesoło
- Nie odpuścisz mi, prawda?- zapytałam mimo, że i tak znałam dobrze odpowiedź
-Jak ty mnie dobdobrze znasz. To idziesz czy mam cię zanieść?- zapytał Igła
- Chyba idę o własnych nogach- odrzekłam ze śmiechem.

Nasza impreza trwała do 1 w nocy. Musiał przerwać ją Antiga. Jednak zrobił to dopiero gdy Krzysiek, Michał W. i Mario zaczęli śpiewać.



21 września 2014, Katowicki Spodek
***Piotrek***

To już dziś. W Katowicach odbędzie się najważniejszy mecz w mojej dotychczasowej karierze. W sumie nie tylko mojej. O godzinie 20 zaczniemy mecz o Mistrzostwo Świata. Po 40 latach mamy szansę powrócić na tron. Nikt nie myślał, że to właśnie nasza drużyna, reprezentacja Polski Będzie stawiać czoła  trzykrotnym mistrzom świata, Brazykijczykom. A jednak. Stworzyliśmy historię. Wygraliśmy 11 z 12 meczów. Dziś czeka nas 13. Ten ostatni i najważniejszy. Oby zakończył się naszym zwycięstwem. Z takim nastawieniem chodzimy od samego rana. Mamy okazję odegrać się na "Kanarkach" za finał MŚ 2006 i oby nam się udało.
Nie zdążyłem wam powiedzieć w jakim gramy składzie. A więc:

Atakujący:
Mariusz Wlazły
Dawid Konarski

Rozgrywający:
Paweł Zagumny
Fabian Drzyzga

Przyjmujący:
Michał Winiarski
Michał Kubiak
Rafał Buszek
Mateusz Mika

Srodkowi:
Marcin Możdżonek
Karol Kłos
Andrzej Wrona
I ja, Piotr Nowakowski

Libero:
Krzysztof Ignaczak
Paweł Zatorski.

W takim zestawieniu doszliśmy już tak daleko. A możemy jeszcze dalej. Szkoda mi, że Bartek nie gra na MŚ. Jednak Stephan postawił na innych przyjmujących.  Niestety, taki jest sport. Mam nadzieję, że na następny tak ważny turniej pojedzie już w składzie. Póki wspiera nas z trybun.
Poprzednie mecze były świetne w naszym wykonaniu. Jeśli chodzi o otwarcie tej imprezy na Stadionie Narodowym to musicie wiedzieć, że to było fantastyczne uczucie. Usłyszeć ponad 60 tysięcy kibiców śpiewających hymn bez podkładu muzycznego. Bezcenne. Tego nie da się opisać. Najważniejsze, że od początku turnieju z trybun wspierają mnie najbliższe mi osoby. To dla nich gram. I dla nich chce dziś wygrać.

***Angela***

Równo o 20 obie drużyny pojawiły się na boisku. Zaczęło się od hymnów. Oczywiście Mazurek Dąbrowskiego został  odśpiewany a cappella. Tak jak za każdym razem po plecach przeszły mnie ciarki. Dziś siedzę na trybunach. Obok mnie rodzice moi i Piotrka, Ania z Barkiem, Kamil i Judyta, Ola z Adamem i Amelką oraz niektóre partnerki życiowe naszych siatkarzy.

Po prezentacji drużyn i sędziów nadszedł czas na ogłoszenie wyjściowych składów. Trenerzy naszej reprezentacji do samego końca postanowili trzymać to w tajemnicy.

Drzyzga
Wlazły
Winiarski
Kubiak
Zatorski
Kłos
I mój Nowakowski

Gdy mogłam podziwiać swojego męża w trakcie meczu finałowego mistrzostw świata rozpierała mnie duma.
Wróćmy jednak do samego aspektu siatkówki.  Brazylijczycy od samego początku meczu byli nieco lepsi. Nasi siatkarze grali dobrze. To trzeba sobie powiedzieć. Jednak na koniec seta górą byli  Canarinhos. Wygrali z nami do 18.
W następnym secie gra była bardziej wyrównana. Większość seta to  była gra punkt za punkt. Ważne, że nasi siatkarze w końcówce zdołali wyjść na prowadzenie i tym samym wygrali tego seta do 22. Potem poszło już z górki. Chłopaki grali fantastycznie. Mocne zagrywki Brazylijczyków przestały robić wrażenie na naszych przyjmujących. I tak oto w końcowym rozrachunku Polscy siatkarze pokonali Brazylijczyków w finale mistrzostw świata.  Trzeciego seta wygrali do  23,  czwartego do 22. Cały mecz finałowy 3:1. Z dumą mogę powiedzieć, że Polscy siatkarze po 40 latach zdobyli Mistrzostwo Świata. Po świetnym widowisku pokonali Brazylijczyków, którzy od 2002 roku byli nie pokonani na tej imprezie. Dopiero przy drugiej próbie Polaków udało im się ich pokonać. Zaczęłam płakać ze szczęścia. Dalej do mnie to nie docierało.
Gdy pierwsze emocje opadły pobiegłam do band. Czekał tam już na mnie szczęśliwy Piotrek.
- Gratuluję mistrzu. Jestem z ciebie, was bardzo dumna- oznajmiłam. Piotrek pomógł mi przejść przez bandy i już po chwili okręcał nas wokół własnej osi. Szczęście jakie było widać w jego oczach było nie do opisania.
- Kocham cię. Dziękuję, że zawsze mnie wspierasz- oznajmił przytulając mnie.
- Też cię kocham.- po moich słowach Piotrek pocałował mnie namiętnie. Trzymając się za ręce poszliśmy do reszty siatkarzy. Pogratulowałam im zwycięstwa.
Polscy siatkarze płakali ze szczęścia gdy na ich szyjach zawisły złote medale.

Po dekoracji i Mazurku przyszła pora na imprezę hotelową. Mimo zmęczenia jakie było widać po chłopakach mieli oni siłę na świętowanie. Nie zabrakło alkoholu na imprezie. Chłopaki po tak trudnym turnieju mogli sobie wreszcie pozwolić na zabawę do białego rana.

-------------------------------------

 Przepraszam za to coś u góry. Brak czasu, weny, a do tego przegrana naszych siatkarzy w ćwierćfinale nie służą mi i moim opowiadaniom.
Po środowym meczu załamałam się kompletnie.  Cały czwartek byłam smutna i miałam ochotę płakać. Dalej utrzymuje się u mnie taki stan. Ale trzeba się w końcu ogarnąć.
Mimo wszystko dalej jestem z naszymi siatkarzami. Na dobre i na złe. To jest miłość do grobowej deski.
Szkoda tego turnieju. Ale sport jest brutalny. Wierzę, że ten przegrany mecz zmotywuje ich do dalszej ciężkiej pracy. I kto wie może po igrzyskach w Tokio będziemy płakać razem z nimi, ale tym razem ze szczęścia?????

Zostawcie swoje spostrzeżenia w komach
 Pozdrawiam i do następnego ;****













niedziela, 7 sierpnia 2016

Rozdział LVIII

***Angela***

Rano obudziłam się około 7. Mimo, że krótko spałam byłam bardzo wyspana. Na samą myśl, że zaraz śniadanie i zobaczę Krzyśka uśmiech wkradł mi się na twarz. Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej kilka ubrań nadających  się na słoneczny dzień, który budował się za oknem. Z wybranymi rzeczami poszłam do łazienki. Odświeżyłam się szybko, pomalowałam, uczesałam i ubrałam się w taki zestaw
Z uśmiechem na ustach opuściłam pokój i przemierzałam korytarz, Po drodze spotkałam Piotrka i Bartka.
- Hej, słoneczko- powitał mnie Piter buziakiem w policzek
-Hej kochanie. Cześć Bartek- przywitałam ich
- Hej, Młoda. Widzę, że humorek dopisuje- powitał mnie przyjmujący
- Żebyś wiedział, że dopisuje. Już nie mogę się doczekać widoku Krzyśka- zaśmiałam się
- Uwierz, że my też- Piotrek objął mnie ramieniem i w trójkę zaczęliśmy iść w stronę stołówki. Po drodze rozmawialiśmy o reakcji Igły.
Gdy cała nasza trójka dostała swoje porcje usiedliśmy do stołu przy, którym siedzieli już Dziku, Możdżon, Zibi, Rucek i Jarski. Nie zdążyłam zacząć jeść, ponieważ podszedł do mnie Anastasi.
- Witam. I jak? Wykonałaś plan?- zapytał. Oczywiście po włosku, po to żeby nikt nie rozumiał
- Dzień dobrzy trenerze. Wszystko zrobione tak jak planowałam. Teraz tylko trzeba czekać na Ignaczaka- zaśmiałam się. Andrea poklepał mnie po plecach i odszedł od naszego stolika. Zaczęłam konsumować moje śniadanie
- Co ty i Andrea knujecie?- zapytał Możdżi
- Dowiesz się za jakiś czas- urwałam ponieważ sprawdzałam godzinę w telefonie.- Igła powinien zaraz tu wpaść z Ziomkiem.- powiedziałam w samą porę. Drzwi od stołówki otworzyły się z impetem. w progu pojawili się wymienieni wyżej siatkarze. Wszyscy obecni spojrzeli w ich kierunku. Każdy zaczął się śmiać. Niektórzy siatkarze, część sztabu i oczywiście ja płakaliśmy ze śmiechu. Reszta tarzała się już na podłodze z tej samej przyczyny. Przyłączyłam się do osób leżących na podłodze. Brzuch już bolał mnie od śmiechu.
- Co was tak bawi? Któryś z nas jest brudny?- zapytał oburzony Krzysiek. Jednak nikt mu nie odpowiedział. Każdy był zajęty czymś innym.

***Łukasz***

- Ziomek!!!!- usłyszałem głos Ignaczaka, który był w łazience.
- Czego drzesz japę?- zapytałem
- Gdzie do cholery jest nasze lustro?- zapytał z bulwersem
- Aaa, bo zapomniałem ci powiedzieć. Wczoraj, jak jedna ze sprzątaczek sprzątała nasz pokój to niechcący je zbiła- wyjaśniłem. Ignaczak wyszedł z łazienki. A ja ledwo powstrzymywałem śmiech.
- I jak ja teraz zobaczę jak wyglądam?- zapytał załamany
- Ja ci powiem. Wyglądasz tak jak zawsze. Czyli dobrze. Nie martw się. I tak wszystkie panny wzdychają na twój widok- pocieszyłem go
- Dobrze mieć takiego kumpla. to co ruszamy na jedzonko?- zapytał z lepszym humorem.
- No jasne. - uwierzcie mi, że wiele kosztowało mnie to aby się nie zaśmiać.

***Krzysiek***

Gdy wraz z moim współlokatorem szliśmy korytarzem ludzie się na nas dziwnie patrzyli i śmiali.
- O co im chodzi?- zapytałem Ziomka
- Cholera ich wie. Może się czegoś naćpali?-odpowiedział

Jak zwykle otworzyłem drzwi z impetem. Gdy przekroczyliśmy próg pomieszczenia dosłownie każdy zaczął się śmiać. Chłopaki to już płakali i tarzali się ze śmiechu.
- Co was tak bawi? Któryś z nas jest brudny?- zapytałem zdenerwowany
- Nas?- zapytała Angela, na co przytaknąłem.- Karol, Andrzej i Winiar opowiedzieli przed chwilą super kawał. Chłopaki powtórzcie- oznajmiła w ich stronę
-Początkujący myśliwy przed swoim pierwszym polowaniem pyta gajowego- zaczął Wrona
- Dlaczego naszych naganiaczy nie ma tak długo? - tym razem rzekł Winiar
- Żegnają się ze swoimi rodzinami!- zakończył Kłos i wszyscy zaczęli się śmiać. Włącznie ze mną i Ziomkiem
- Magneto, przecież to o tobie- krzyknąłem
- Musisz Krzysiu uważać- zaśmiał się najstarszy z środkowych
- Igła!!!- usłyszałem za sobą głos Angeli
- Co się tak drzesz Nowakowska?- zapytałem ze śmiechem
- Bo chcę z tobą zdjęcie- uśmiechnęła się w moja stronę, po czym zrobiła oczy jak ze Shreka
- Przecież masz ze mną kilka zdjęć- zdziwiłem się jej propozycją.
- No, ale jako pani Nowakowska nie mam. a po za tym  z tego zgrupowania też nie mam- oznajmiła
- Faktycznie. To daj telefon, zaraz zrobimy kilka selfiaków- zaśmiałem się.
-Nie, ja wolę takie normalne zdjęcie- odparła szybko. Podszedł do nas Piotrek i zrobił nam zdjęcie.- Dzięki, Igła. - uśmiechnęła się i odeszła ode mnie.  Każdy zaczął się rozchodzić do swoich pokoi.

***Angela***

Myślałam, że pęknę ze śmiechu. Tak jak reszta obecnych. Na szczęście Winiar, Kłos i Kraczący mieli przygotowany kawał. Nawet Ignaczak się nie skapnął. Nie mogę też zapomnieć o Łukaszu, który się świetnie spisał.
Udałam się do swojego pokoju. Chciałam jak najszybciej wstawić zdjęcie Krzysia. Zabrałam się za to od razu po wejściu do pokoju. Zdjęcie znalazło się na moim fanpage'u  na Facebooku oraz Instagramie z takim opisem

"Czyżby ktoś już przygotował strój na Hellowen? Pięknie Krzysiu wyglądasz :** Normalnie nadajesz się do tap model :D 
Ps. Nigdy więcej ze mną nie zadzieraj :****
#pinkhair #make-up #zemstajestsłodka #takietamzabawywSpale #IgłąSzyte #KrzysiuIgnaczak #Igła"

Oczywiście musiałam go oznaczyć. Ahhh ten mój wredny charakter. Zdążyłam odłożyć telefon, a w moim pokoju pojawiło się stado siatkarzy
- Jeśli ty to wymyśliłaś to jesteś geniuszem- zaczął Winiar
- Normalnie szacunek ci się należy do końca życia- teraz to był Jarski
- Nareszcie dostał za swoje- swoje 3 grosze dorzucił Zator
- Nie przesadzajcie chłopaki. Należało mu się. Sprawdzicie jego profil na Facebooku- zaśmiałam się. Chłopaki od razu wyjęli swoje telefony
- Geniusz. Przyjmij moje najserdeczniejsze gratulacje- zaśmiał się Guma
- Jak Igła to zobaczy to będzie wściekły- zaśmiał się Zibi
- Mógł ze mną nie zadzierać. Na swoją obronę mam to, że dostałam zgodę trenera- podniosłam ręce w geście obronnym
- To o tym tak spiskowaliście- zaśmiał się Dziku. Po jego słowach ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęłam "Proszę" i już po chwili w moim pokoju był trener Anastasi
- Nie myślałem, że to aż tak dobrze wypadnie.po prostu to co zrobiłaś...- nie dane mu było dokończyć bo do pokoju wpadł Ignaczak. Był wściekły jak byk, który zobaczył czerwona płachtę

***Krzysiek***

No myślałem, że zabiję ją jak to zobaczyłem. Nie ważne, że jest kobietą. Po prostu się na nią wściekłem, jak zobaczyłem to zdjęcie na Facebooku. Ale chwila... To znaczy, że ja dalej mam to coś na twarzy i włosach... Szybko chwyciłem swój  telefon i włączyłem aparat.
Czyli to prawda. Mam różowe włosy i tapetę na twarzy.  To mnie załatwiła. Przecież chłopaki to będą do końca życia mieć ze mnie bekę. Szybko pobiegłem do łazienki i zacząłem zmywać to coś co mam na twarzy. Zaraz po tym umyłem włosy. Gdy ponownie przejrzałem się w telefonie doszedłem do wniosku, że ta farba jeszcze kilka dni będzie mi się trzymać na włosach. Wściekły udałem się do pokoju Angeli. Gdy otworzyłem drzwi moim oczom ukazali się wszyscy koledzy z reprezentacji oraz Andrea A.

***Angela***

- Co to kurwa ma znaczyć?- zapytał pokazując mi zdjęcie, które dodałam
- Zemstę oznacza. Chyba nie myślałeś, że moje niebieskie włosy i filmik na Facebooku puszczę ci płazem?- zapytałam chowając się za Piotrkiem i Bartkiem
- Ale żeby aż tak?- zapytał załamany
- Następnym razem pomyślisz komu robić kawał- odparłam pewna siebie
- Dobra, wygrałaś. Jesteś mistrzynią robienia kawałów i żart. To było lepsze niż nie jeden mój kawał- Ignaczak padł przede mną na kolana
- Miło mi to słyszeć- zaśmiałam się
- Dobra, koniec tych pogaduszek panowie. Pośmialiśmy się, ale teraz czas na trening.- oznajmił trener i wygonił wszystkich z mojego pokoju.  Tak więc miałam  3 godziny dla siebie.
Większość tego czasu spędziłam na Facebooku i Instagramie czytając komentarze i odpisując na niektóre z nich. Nie zabrakło mi także czasu na pracę nad nowym programem jaki zaproponowałam na ostatnim spotkaniu.

11 lipca 2013

Właśnie jestem w drodze do  Warszawy na spotkanie w Polsacie w sprawie mojego programu. Po drodze dzwonię do mojej rodziny ze stolicy. Dostałam kilka dni urlopu więc postanowiłam zostać w Warszawie. Na początku zadzwoniłam do mojej kuzynki Gosi.  Odebrała po kilku sygnałach
- Halo?- zapytała
- Hej, Gosia. Jesteś w domu?- przywitałam ją
- O! Cześć Angela. Jak ja cie dawno nie słyszałam
- I vice versa. To jak? Będziesz w domu gdzieś tak około 16?- zapytałam
- Będę. Mam teraz trochę wolnego. A co szlajasz się po stolicy?
- A no, jestem w Wawie. Musze załatwić pewną sprawę. A że dostałam wolne to chce to wykorzystać
- Nie lepiej z mężem?
- On niestety ma zgrupowanie. Dopiero w sierpniu będzie miał wolne
- Rozumiem. To wpadaj do mnie. Pogadamy. Jak będziesz mogła to kup jakieś dobre winko- zaśmiała się Gośka
- O tym samym pomyślałam. To do zobaczenia- zakończyłam rozmowę.

Spotkanie z zarządem Polsatu Sport nie trwało zbyt długo. Pan Kmita zadecydował, że  program, który zaproponowałam będzie pokazywany przed Mistrzostwami Świata 2014, które odbędą się w Polsce. Skoro tak chce. Ja się kłócić nie będę. Za bardzo zależy mi na tej pracy.  Po spotkaniu z panem Marianem porozmawiałam jeszcze chwilkę z Jerzym.

Około 14 chodziłam już po Złotych Tarasach. Chciałam się po rozglądać za jakąś sukienką. Jednak mając na uwadze, że umówiłam się z Gosią w centrum nie zabalowałam zbyt długo. Kilka razy zostałam poproszona o autograf albo zdjęcie. Nie zapomniałam także o zakupieniu wina. A do niego jakiegoś dobrego ciasta.

Tuż przed 16 parkowałam na Białołęce pod domem kuzynki. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam w stronę drzwi. Zapukałam, a chwilę później ujrzałam Gośkę.
- Dzień dobry. w czym mogę pani pomóc?- zapytała mnie
- Gośka!!! Nie żartuj, że mnie nie poznajesz- krzyknęłam
- Angela?! to ty?- taa... pewnie jak zwykle wchodzi na Facebooka raz na miesiąc.
- No ja a kogoś się spodziewałaś? Mogłabyś częściej przeglądać portale społecznościowe- zaśmiałam się
-  Chyba tak zrobię. Wchodź do środka- weszłyśmy do domu. Zaraz potem poszłyśmy do salonu
- Czego się napijesz? Kawa, herbata czy może coś mocniejszego?
- Na początek kawę poproszę.- odrzekłam. Moja kuzynka poszła zrobić kawę, a ja w tym czasie poszłam do przedpokoju po wino i ciasto.  Z zakupami udałam się do kuchni. Pokroiłam ciasto i wróciłam do salonu. Chwilę po mnie przyszła Gośka z kawą.
- No to opowiadaj co u ciebie? Jak tam w małżeństwie?
- Jak na początek to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że będzie już tak zawsze
- Często się nie widzicie więc będzie dobrze. Spójrz na mnie i Bogdana. Go też często nie ma w domu. Nie kłócimy się. Szkoda nam na to czasu.
- a właśnie jak on radzi sobie na tych misjach?
- Bywa mu ciężko. Ale myśl, że może komuś pomóc dodaje mu sił. Mam tylko nadzieję, że nie długo z tym skończy.
- Dziwie ci się, że jeszcze mu nie zabroniłaś tych wyjazdów.
- Ostatnimi czasy coraz częściej się nad tym zastanawiam. Ten strach o niego, myśl że mogę go już nie zobaczyć wykańcza mnie psychicznie
- a jak dzieciaki? Jak one znoszą jego wyjazdy
- Szymon całkiem dobrze. Jest starszy. rozumie, że tata chce pomagać innym. Gorzej z Dominika.
- a teraz bogdan jest na misji czy w Polsce?
- Jest w Polsce.
- a dzieci gdzie zgubiłaś? Tak dziwnie cicho tu
- Pojechały do dziadków. Dziś mają teściowie ich przywieść.- Jak na zawołanie ktoś zapukał do drzwi. Od razu było słychać głos dzieci. Po chwili w salonie pojawił się Szymon. Był zdziwiony moim widokiem. chyba mnie nie poznał
- Ciotki nie poznajesz?- zaśmiałam się.
- Ciocia Angela. Przez te rude włosy cie nie poznałem- odpowiedział mi śmiechem. W tym momencie do salonu wpadła Dominisia, a zaraz za nią Gosia ze swoimi teściami.
- Dzień dobry- przywitałam rodziców mojego szwagra- Cześć Dominisiu. Poznajesz mnie?- zapytałam
- Tak- mała podbiegła na mnie. Przytuliłam ja mocno do siebie.
Całe popołudnie bawiłam się ze swoimi siostrzeńcami. Dawno ich nie widziałam. Około 18 do domu wrócił mój szwagier. Jego rodzice jeszcze byli.
- Mamo, tato. Mogłabym mieć do was mała prośbę- zaczęła Gosia
- Słuchamy cię- rzekła pani Ilona
-Chciałabym zabrać Angelę wieczorem do klubu. Zostali byście z dziećmi na noc?- zapytała
- Ale przecież jest Bogdan- tym razem odezwał się pan Mirek
- no tak, ale on pójdzie z nami. Będziemy się bezpieczniej czuć- odpowiedziała teściom
- W sumie, to i racja. Młodzi jesteście. Nie dziwne, że chcecie się trochę pobawić. Zostaniemy- odrzekła pani Ilona.
Poszłam z Gosią do kuchni przygotować kolację.  Później poszłam się przygotować na imprezę. Około 20 pojechaliśmy do klubu.
W klubie byliśmy do 3 w nocy.

20 sierpnia 2013

Dokładnie 10 sierpnia wraz z Piotrkiem, Olą, Karolem, Andrzejem, Wiki, Anią oraz Bartkiem wróciliśmy z wakacji we Francji. Byliśmy u mojego kuzyna w Virlet przez 8 dni. Pogodę trafiliśmy świetną. Cały czas świeciło słonko. Dzięki czemu mogliśmy większość czasu spędzić nad pobliskim jeziorem. Cały wyjazd był naprawdę udany.  Wszyscy wypoczęliśmy, a Ania i Bartek zbliżyli się do siebie. Po części było to spowodowane tym, że mieli wspólny pokój. Jednak dalej nie są parą. A gołym okiem widać, że czują do siebie przysłowiową miętę. Już nie tylko ja i Piotrek to widzimy!!!! Ale żadne z nich nie zrobiło kroku na przód. Już ja im pomogę. Niech tylko nadarzy się ku temu okazja.


Ale wracając do teraźniejszości. 15 sierpnia chłopaki ponownie musieli stawić się w Spale. A ja razem z nimi.
Właśnie byłam w Warszawie. Trener Anastasi poprosił, abym zawiozła jakieś papiery do siedziby PZPSu. A, że nic lepszego do roboty aktualnie nie miałam to się zgodziłam.

Około południa umówiłam się na kawę z Anią. Pojechałam do niej do mieszkania.
-no cześć, Młoda. chciałaś pogadać. więc jestem- powitałam ją.
- Hej,hej. Wchodź, a ja idę zrobić kawę- przywitała mnie Nowakowska
-No to mów co cię dręczy- zaczęłam
- Nie co lecz kto- zaczęła. Nic nie mówiłam, tylko spojrzałam na nią.- Chodzi o Bartka- rzekła
- Opowiadaj co się dzieje, a nie mi tu zagadkami gadasz- pogoniłam ją
- Zakochałam się w nim- powiedziała na jednym wdechu
- Czułam, że tak będzie.To mu to powiedz- rzekłam
- Nie wiem jak. On cały czas jest w Spale. Nie chcę go rozpraszać.
- Po prostu.Myślę, że jeśli coś do ciebie czuje to mu to w treningu nie przeszkodzi jak pozna prawdę
- A jeśli nic do mnie nie czuje?
- Jakby tak było to by ciągle z tobą nie pisał i o tobie nie mówił
- Poważnie? Mówi o mnie?
- Cały czas. Często rozmawia o tym co do ciebie czuje z Piotrkiem.
- Powiem mu, jak tylko będzie ku temu okazja
- nie czekaj z tym zbyt długo



30 sierpnia 2013


Wczoraj Bartek miał urodziny, ale  chłopaki postanowili zorganizować mu imprezę urodzinową dzisiaj. Uzyskali nawet zgodę od trenera. Tak więc dziś od rana każdy stara się aby Bartek o niczym nie wiedział. Cała kadra zrzuciła się na prezent dla niego. Ja byłam wyjątkiem.  Mam inny pomysł na prezent dla niego. Jak tylko zostałam na chwilkę sama postanowiłam zadzwonić do Ani.
- Hej Angela- powitała mnie gdy odebrała
-  Hejka. sprawę mam do ciebie.
- No to słucham
- Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
- Nie, a czemu pytasz?
- Bo ja mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Pakuj jakąś ładną kieckę, szpilki, kosmetyki. Wsiadaj w auto i przyjeżdżaj tu do Spały
- Po co?
- Przyjedź to się dowiesz. Nie pożałujesz. Uwierz mi.
- Zaczynam się ciebie bać
- To skończ. Mówię ci. Przyjeżdżaj tu.- zakończyłam rozmowę. Wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale nie mogę już tego znieść. Dwoje ludzi, którzy darzą się uczuciem nie umie ze sobą pogadać. Powiedzieć tego co czują do siebie.

Około 16 w Spale pojawiła się Ania. Zaprowadziłam ją do swojego pokoju. Na całe szczęście nikogo nie spotkałyśmy.
- Po co kazałaś mi tu przyjechać?- zapytała Ania siadając na moim łóżku.
- Wczoraj były urodziny Bartka, a chłopaki dziś szykują mu imprezkę
- Ale co to ma wspólnego ze mną?
- To, że będziesz prezentem dla niego
- Brałaś coś?
- Nieee... nie mogę już dłużej patrzeć na to jak się męczycie
- Ja nie wiem czy to dobry pomysł...
- To bardzo dobry pomysł. musicie w końcu pogadać. A, że sami nie potraficie się do tego zabrać, to wam trochę pomogę. Idź się odświeżyć.- wepchnęłam ją do łazienki podając czysty ręcznik i szlafrok. Zdążyłam zamknąć drzwi za nią, a do mojego pokoju wpadł Piotrek.Pewnie widział na parkingu auto Ani. Szykuje się kazanie.....
- Mówiłem ci żebyś się nie wtrącała do ich spraw - zaczął podniesionym tonem
- Nie krzycz na mnie. Ania i Bartek są mi bliscy i nie mogę patrzeć na to jak się męczą. Dobrze o tym wiesz. Wiele razy Kurek mówił ci co czuje. Zobacz jak gra na treningach.
- To nie są powody żeby się wtrącać w czyjeś życie
- nie oceniaj mnie. Po za tym ja zaprosiłam ją na imprezę, co się wydarzy między nimi to się okaże- broniłam się
- Przepraszam, że się uniosłem. Po prostu martwię się o siostrę- rzekł Piter przytulając mnie
- Wiem Piotruś.  Oni oboje zasłużyli na szczęście. Mam nadzieję, że dziś porozmawiają o tym co czują- oznajmiłam układając głowę na ramieniu siatkarza.
- Muszę się z tobą zgodzić. Swoją drogą nieźle to wykombinowałaś
- Ale co takiego?
-No, pomysł z prezentem dla Bartka. Przecież jak on zobaczy Ankę to będzie najszczęśliwszy na świecie
-Sam widzisz, że warto dać im szansę na szczera rozmowę.Obiecaj mi, że nie powiesz Bartkowi
-Jeśli ty obiecasz mi, że już nigdy więcej nie będziesz się mieszać w cudze życie uczuciowe- poprosił środkowy spoglądając na mnie
- Obiecuję, że spróbuję- odrzekłam
- Kocham cię- rzekł Piotrek patrząc w moje oczy. Po moich plecach przeszedł przyjemny dreszczyk. Moje ciało wciąż tak samo reaguje na te dwa wspaniałe słowa  wypowiedziane z jego ust.
- Ja ciebie też kocham- odpowiedziałam, po czym pocałowałam go.
Jako, że Piotrek do treningu miał jeszcze trochę czasu został u mnie jeszcze trochę. Po jakiejś godzinie bezczynnego leżenia Nowakowski oznajmił, że idzie do siebie.Gdy już miał opuścić mój pokój z łazienki wyszła Ania.
- Piotrek!!!- ucieszyła się brunetka na widok brata
-Ania! Miło cie znów widzieć- środkowy zamknął siostrę w szczelnym uścisku. Dopiero gdy siatkarz usiadł na łóżku zobaczyłam jaką śliczna sukienkę ma na sobie brunetka.

Kształty Ani były idealnie wyeksponowane.
Minęło może z 15 minut  a ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłam się. Nikt nigdy nie był tu na tyle kulturalny. Po za osobami ze sztabu oczywiście. Jako, że nikt nie wiedział o obecności siostry Nowakowskiego to Ania szybko pobiegła do łazienki.
- Angela, mogę na chwilkę?- zapytał Bartek. Ciekawe od kiedy on taki kulturalny się zrobił?
- Jasne wchodź- zaprosiłam go. Już po chwili był w moim pokoju.
- O! Ty się tu Piter schowałeś! Wiecie gdzie się reszta podziała?- zapytał kładąc się ma sąsiednim łóżku
- Jak spałeś to poszli na lody i kawę- odparł szybko Piotrek. Oczywiście to była podpucha. Siatkarze siedzieli na hali i szykowali imprezę.
- A to szuje! Nie obudzili mnie. A ty Cichy  co tu robisz? zawsze byłeś pierwszy jeśli w grę wchodzą lody- zaśmiał się przyjmujący
- Wiesz... jakby ci to powiedzieć- zamyślił się środkowy- Dorosłem. Poznałem pewną kobietę, hajtnąłem się i się ustatkowałem. Tobie też mogę to polecić- rzekł ze śmiechem mój mąż.
- wiesz Nowakowski... jest taka jedna na świecie piękna brunetka o czekoladowych oczach, która zagościła w moim sercu, ale nie wiem kiedy i jak jej to powiedzieć- wyznał Kurek. Mam nadzieję, że Ania przysłuchuje się naszej rozmowie
-Okazja może nadarzyć się szybciej jak myślisz- odparł Piter, a ja miałam  ochotę go udusić
- Co masz na myśli? Przecież Ania jest w Warszawie. Ma dużo pracy- rzekł podejrzliwie Siurek
- Chodziło mu o to, że los sprawia nam rożne niespodzianki i w każdej chwili może nadarzyć się dobra okazja do szczerej rozmowy- wyjaśniłam
- Ciekawe co Ania do mnie czuje- zamyślił się szatyn.
- Jak z nią w końcu porozmawiasz to się dowiesz-westchnęłam
-Masz rację, Ruda. Jak tylko dostane wolne to jadę do stolicy!- rzekł Bartek podnosząc się z łóżka- Piter to co idziemy na siłkę?
- Tak, już. Pa kotek. Widzimy się wieczorem- pożegnał mnie środkowy buziakiem w policzek.
Gdy siatkarze wyszli do pokoju ponownie weszła Ania.
- Słyszałaś?- zapytałam
- Tak, nawet bardzo dobrze. Nie mogę uwierzyć. On naprawdę coś do mnie czuję. Miałaś rację. A ten przyjazd tu był świetnym pomysłem. Dziękuję ci- przytuliła mnie brunetka
- Nie masz za co. Czekam na zaproszenie na ślub- zaśmiałam się
- Jeszcze trochę poczekasz- odpowiedziała mi tym samym
- Dobra, Nowakowska! Siadaj, zaraz zrobię coś z twoimi włosami i jakoś cie pomaluję
- A ty się nie szykujesz?
- To ty masz zrobić dziś wrażenie na Kurku- odpowiedziałam. Czesząc dziewczynę opowiedziałam jej kiedy planuję ją zabrać na salę. Spodobał jej się mój pomysł. Następnie zrobiłam jej makijaż.
-To naprawdę ja?- zapytała patrząc w lustro
- Oczywiście, że ty. Bartek padnie z wrażenia jak cię zobaczy
- może lepiej żeby tak się nie stało.- zaśmiała się.

***Bartek***

 Od rana jakieś dziwne rzeczy dzieją się w ośrodku. Każdy gdzieś idzie, nie zwraca na mnie uwagi. Ani nawet się nie przywita. No normalnie nie wiem co się dzieje. Wczoraj było podobnie. Przepraszam. Angela i Piotrek się do mnie normalnie odzywają. Nawet sztab nie chce ze mną gadać. No normalnie można zwariować. I jest jeszcze Ania. Ona też nie chce ze mną rozmawiać. Przysłała mi wczoraj sms-a z życzeniami. Chociaż tyle. Chciałbym usłyszeć jej głos. Ale jak, kiedy nie odbiera? Tęsknię za nią. Fakt, nie jesteśmy razem, ale te wspólne wakacje we Francji i pokój z łożem małżeńskim utwierdziły mnie w moich uczuciach do brunetki. Żeby nie było. Między nami do niczego nie doszło. Kocham ją, tylko nie wiem jak jej to powiedzieć. I kiedy. W sumie nie mam nawet pewności czy jest wolna.
Większość dnia spędziłem na rozmyślaniu. Nawet w czasie treningu na siłowni. Trener w ostatniej chwili zmienił zdanie co do miejsca treningu. W trakcie jego trwania nikt oprócz trenera Andrei A. i Piotrka się do mnie nie odezwał. A gdy ja chciałem nawiązać rozmowę to kończyło się tak samo: "Daj mi się skupić na ćwiczeniach". Wkurza mnie ich zachowanie. Bo przecież ja nic nie zrobiłem!!
- Piotrek, powiedz mi co jest grane. Nikt ze mną nie chce gadać, nawet twoja siostra- poprosiłem środkowego gdy szliśmy do pokoju
- Nie mam, stary pojęcia. Może skoczymy na małe piwko? Tak za te twoje wczorajsze urodziny?- odpowiedział mi pytaniem
- W sumie, czemu nie. Daj mi chwilę muszę się przebrać- odpowiedziałem. Z szafy wyjąłem swoją ulubioną niebieską koszulę w kratę. Do tego jeansy. Następnie poszedłem do łazienki. Tam szybkie golenie, ubieranie i układanie włosów.
Mieliśmy iść do lokalnego baru. Gdy przechodziliśmy koło hali odezwał się Piter.
- Chyba zostawiłem gdzieś komórkę. Chodź zobaczymy czy na porannym treningu nie zostawiłem go na trybunach- rzekł
- Od 13 nie skapnąłeś się, że nie masz telefonu?- zapytałem zdziwiony.
- No wiesz. miałem ciekawsze zajęcie- zaśmiał się
- dobra chodź- odparłem.
Po wejściu na płytę boiska zapaliło się jakieś światło.
-Niespodzianka!!!- usłyszałem chór ludzi
- Wszystkiego najlepszego, zero kontuzji, spełnienia marzeń, dużo sukcesów, szczęścia, fajnej dupeczki. No żeby ogólnie dobrze ci się żyło na tym świecie.- pierwszy życzenia złożył mi Igła. Potem każdy po kolei dodał coś od siebie. Na końcu podszedł do mnie Piter z wielkim pudłem.
- Życzenia złożyłem ci wczoraj. A teraz czas na prezent. To mały podarek od całego sztabu i nas wszystkich chłopów z kadry.- podał mi dość ciężkie opakowanie.
- Chyba zapomniałeś dodać, że też od Angeli- zaśmiałem się
- Nic nie zapomniał. - nie wiadomo skąd obok nas pojawiła się dziewczyna.- ja mam dla ciebie inny prezent. Mam nadzieję, że nie zmarnujesz jej- zaśmiała się
- O czym mówisz?- zdziwiłem się.
- dowiesz się dosłownie za minutę. Ale najpierw odwróć się do mnie plecami- zwróciła się do mnie, po czym spojrzała na stojących obok Karola i Andrzeja- Wrona, Kłos!!! Do mnie- krzyknęła na co wszyscy się zaśmiali- przypilnujcie go żeby się nie odwracał, do póki mu nie powiem- zarządziła. Dwaj środkowi posłusznie spełnili jej rozkaz. Odwrócili mnie plecami do dziewczyny. Zaraz po tym usłyszałem oddalający się stukot szpilek.
- Ej!!! Chłopaki, wy chyba nie zamierzacie robić tego co powie wam baba- oznajmiłem zerkając przez ramię na środkowych.
- Miałeś się nie odwracać- rzekł Karol. I weź tu z takimi żyj. Pantoflarze.
Minęło kilka sekund, a ja ponownie usłyszałem odgłos szpilek. Tym razem był głośniejszy. Tak jakby w moja stronę podążały dwie kobiety.
- Już możesz się odwrócić. A oto  przed tobą stoi prezent ode mnie- usłyszałem głos środkowej. Powoli odwróciłem się w jej stronę. Moim oczom ukazała się Anka.
- Ania co ty tu robisz?- zapytałem. Zamiast mi odpowiedzieć wpiła się namiętnie w moje usta. Z początku nie wiedziałem jak mam zareagować. Jednak po chwili odzyskałem świadomość i odwzajemniłem pocałunek dziewczyny. Czyżby to miało oznaczać, że ona tez coś do mnie czuje?
- Musimy porozmawiać Bartuś- oznajmiła mi brunetka gdy oderwała się od moich warg.
- Chodźmy na spacer- zaproponowałem.
- Ej!!! A co z tortem?- zapytali moi oburzeni koledzy z kadry
- Może zaczekać. Mam teraz ważniejsze sprawy- uśmiechnąłem się w stronę Ani. Podałem jej swoją dłoń i zaczęliśmy kierować się w stronę  wyjścia z budynku. Trzymając się za ręce poszliśmy do pobliskiego parku. Szliśmy w ciszy. Nie przeszkadzała nam ona. Cieszyliśmy się swoim towarzystwem.
- Bartek, chciałabym ci powiedzieć- powiedziała dziewczyna zatrzymując się
- Wiem, że kobiety mają pierwszeństwo, ale mógłbym ja zacząć?- przerwałem jej
- Dobrze
- Aniu, znamy się już jakiś czas. Tak naprawdę od 2 miesięcy utrzymujemy ze sobą bliższy kontakt.  Ten czas wystarczył mi żeby zrozumieć, że cię kocham. I bardzo mi zależy na tobie- wyznałem. Młoda Nowakowska uśmiechnęła się do mnie.- Tylko teraz mam w głowie jedno pytanie. co ty czujesz do mnie?
- Ja też cię kocham.- odpowiedziała złączając nasze usta w pełnym uczuć pocałunku. Tkwiliśmy w nim kilka chwil.
- To najpiękniejszy prezent urodzinowy jaki mogłem sobie wymarzyć- odpowiedziałem przytulając ją do siebie
- Dziękuj Angeli. Gdyby nie rozmowy z nią nie byłoby mnie tu teraz, ani nie odważyłabym ci się wyznać prawdy
- Zrobię to, ale jutro. Dziś chcę się nacieszyć tobą.- pochodziliśmy jeszcze kilka minut po parku po czym wróciliśmy do reszty.

***Angela***

Udało się!!!! Mój pomysł w 100% się udał. Ania odważyła się na pierwszy krok. Teraz powinno być z górki. Mam tylko nadzieję, że Bartek tego nie zepsuje.
- Miałaś świetny pomysł żeby sprowadzić tu Ankę- przyznał mi racja Piotrek
- Na przyszłość musisz mi ufać- przytuliłam go
- Zdecydowanie. Chodź zatańczyć- odparł środkowy, gdy z głośników popłynęła muzyka. Didżejem został Ignaczak, zaraz otem dołączył do niego Winiar.
Impreza trwała już w najlepsze. Chłopaki nie szczędzili sobie alkoholu. Chłopaki wygłupiali się cały czas, opowiadali kawały i śmieszne historie. Po jakiś  30 minutach wróciła Ania i Bartek. Trzymali się za ręce i byli uśmiechnięci. Czyli wszystko sobie wyjaśnili i są teraz szczęśliwa para. Normalnie jestem dumna z mojego pomysłu. Pewnie gdyby nie on to jeszcze długo musiałabym poczekać na taki widok.

-----------------------------------------------

Oddaję do waszej oceny kolejny rozdział. Wiem, że powinien być w piątek, ale miałam chwilowy kryzys twórczy.
Jak wam podoba się zemsta Angeli? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.
Mam dla was bardzo ważna wiadomość. Następny rozdział pojawi się dopiero 19 sierpnia.  Pewnie spytacie się, czemu tak długo każę wam czekać? Otóż odpowiedź jest prosta. Idę w tym tygodniu do pracy, sobie troszkę dorobić. Wszystko po to  by w przyszłym roku spełnić swoje marzenie...
Mam nadzieję, że mi wybaczycie tą chwilową przerwę.

Pozdrawiam :***** i do następnego