piątek, 24 czerwca 2016

Rozdział LII

12 sierpnia 2012
***Angela***
Jak dobrze wiecie w ostatnim sezonie klubowym grałam we włoskiej Serie A. I muszę przyznać, że sezon był dla nas udany. A mianowicie. Wraz z Trentino Volley wygrałyśmy mistrzostwo Włoch, do tego zajęłyśmy 2 miejsce w super pucharze Włoch. Krótko mówiąc sezon ten był bardzo udany. Nowakowski także może to powiedzieć. Piotrek i jego koledzy zostali wicemistrzami Włoch, a za to wygrali super puchar Włoch. W lidze mistrzów zajęli 2 miejsce.

********************

Kilka dni temu reprezentacja Polski siatkarzy wróciła z nieudanych igrzysk olimpijskich. W ćwierćfinale nasi siatkarze ulegli reprezentacji Rosji. Smutek, żal, rozpacz. Te wszystkie emocje towarzyszą siatkarzom aż do dziś.
Na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie siatkarzy powitał tłum kibiców. Jednak żaden z reprezentantów Polski nie miał ochoty na pozowanie do zdjęć czy rozdawanie autografów. Kibice ze smutkiem w oczach musieli to zrozumieć. Jedyne o czym marzyli siatkarze to powrót do domu. Nie dla wszystkich to było dobre.
Mówię o Piotrku i o mnie. Od dnia powrotu do domu ciągle się kłócimy. O zupełnie nie ważne rzeczy. Zazwyczaj zaczyna się tym, że chcę gdzieś wyciągnąć Piotrka. Na spacer, do kina, na kolację. Nic z moich starań. Nowakowski od razu naskakuje na mnie. Zaczyna krzyczeć. Raz skończyło się tym, że Piotrek został w domu i zaczął pić, a ja nocowałam w hotelu.
Rozumiem, że jest mu przykro, smutno, ale to nie powód żeby wyrzywać się na mnie. Po każdej kłótni wybiegałam z domu z płaczem. Najczęściej jeździłam do Ignaczaków. Iwona i Krzysiek bardzo mnie wspierali. Gdyby nie oni to nie wiem co bym zrobiła.
Od tych ciągłych kłótni odechciało mi się jechać z Nowakowskim na wakacje. Za tydzień mamy lecieć do Los Angeles. Im bliżej tego wyjazdu tym bardziej mi się nie chce lecieć.
Dnia dzisiejszego zabrałam się za porządki w mieszkaniu. Uznałam to za najlepszy sposób na uwolnienie się od natłoku myśli. Sprzątanie zaczęłam od salonu. Następnie posprzątałam w łazience, kuchni. Żeby posprzątać w sypialni musiałam poczekać aż Piotrek wstanie. Zanim tak się stało zrobiłam śniadanie. Następnie poszłam pobiegać. Nie miałam ochoty na kolejną kłótnię z rana. To jest męczące. Niby jesteśmy dorośli a nie możemy spokojnie porozmawiać. W sumie to wszystko wina Piotrka. W końcu to nie moja wina że przegrali. Od tego dnia gdy przegrali z Rosją nie usłyszałam od Piotrka tych dwóch najpiękniejszych słów "Kocham cię". Od tamtej pory nie przytulił mnie ani nie pocałował. Jak tak dalej będzie to nasz związek się skończy. Nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam.
Bieganie to coś co zawsze poprawia mi humor. Tylko ja i moje zmęczenie. Nikt, ani nic więcej. Dobry sposób na rozładowanie emocji. Tylko ile można?
Gdy wróciłam do domu Nowakowskiego już nie było. Ze mną nigdzie nie chce wyjść, ale na siłownię to chętnie chodzi. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Zmęczona godzinnym bieganiem poszłam pod prysznic. Zimna woda spływająca po moim ciele, przyjemnie mnie schłodziła. Poczułam się tak jakby wszystkie moje problemy minęły. Po opuszczeniu łazienki skierowałam swoje kroki do sypialnię. W spokoju mogłam posprzątać.
Po zakończeniu sprzątania wpadłam na pomysł. Postanowiłam przygotować romantyczną kolację. Skoro Piotrek nie chce ze mną wyjść, to może taka kolacja chociaż trochę naprawi nasze relacje. Na początku zadzwoniłam do siatkarza żeby dowiedzieć się o której wróci.
- O co chodzi? zajęty jestem- rzekł oschle na początku rozmowy, czyli nic nowego od tygodnia.
- o której będziesz w domu?- zapytałam prosto z mostu.
- a czy to ważne? jak wrócę to będę. Coś jeszcze?
- jesteś podły. Ja się ciebie grzecznie pytam, a ty się na mnie wyrzywasz. Ćwicz sobie dalej.- oznajmiłam na pożegnanie. Większość naszych rozmów telefonicznych tak właśnie wygląda. Ja już dłużej tak nie mogę. Albo ta kolacja coś zmieni albo rezygnuje. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
Po tej jakże miłej wymianie zdań poszłam przygotować się do wyjścia na zakupy. Najpierw chciałam pojechać kupić sobie jakąś seksowną sukienkę.
Będąc w galerii wstąpiłam do każdego sklepu z odzieżą. W żadnym nie znalazłam sukienki, która spodobałaby mi się. Dopiero w ostatnim sklepie znalazłam idealną sukienkę. Mała czarna z rozcięciami po bokach. No po prostu idealna. Do niej zakupiłam jeszcze komplet wyzywającej bielizny. Zadowolona z zakupów udałam się do supermarketu. Na kolację postanowiłam ugotować spaghetti. Ulubione danie Piotrka. Do tego czerwone wino, świece. No mam nadzieję, że to pomoże.
Gdy wróciłam do mieszkania było po 16. Uznałam, że kolację zacznę robić po 17. W tym czasie nakryłam stół. Włączyłam telewizor i zaczęłam coś oglądać. Po kilku minutach znudził mi się ten film. Nie wiedząc co ze sobą zrobić zadzwoniłam do mojej kochanej siostry. Ta jednak nie odbierała. Z nikim innym nie chciało mi się rozmawiać. Więc zaczęłam przełaczać kanały w tv. Dosłownie nigdzie nie było niczego ciekawego. Włączyłam więc kanał muzyczny i poszłam do kuchni. Przygotowałam sobie wszystko co potrzebne do kolacji. Zrobiłam sos do spaghetti i poszłam do sypialni. Zabrałam kupioną bieliznę i sukienkę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Wytarłam swoje ciało w ręcznik, którym po chwili się owinęłam. Włosy wysuszyłam i lokówką zrobiłam loki, które utrwaliłam lakierem. Następnie założyłam bieliznę i zakupioną sukienkę.
 
Na końcu zrobiłam makijaż. Tak gotowa poszłam do sypialni. Założyłam swoje ulubione, dość wysokie czarne szpilki. Przejrzałam się w lustrze. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Całość dopełnił komplet złotej biżuterii. Jeszcze spryskałam się ulubionymi perfumami. Byłam gotowa na kolację ze swoim chłopakiem.
Na przybycie Nowakowskiego czekałam w salonie. W pewnym momencie dostałam sms-a od ukochanego.
" Będę za pół godziny. Trzeba coś kupić? Kc"
Nie wierzyłam w to co przeczytałam. Pierwszy raz poinformował mnie że wraca do domu. I do tego to, że napisał KC. Od razu pomyślałam, że wszystko się ułoży. Ta wiadomość uświadomiła mnie, że ta kolacja to był bardzo dobry pomysł. Szybko mu odpisałam
"Nie musisz nic kupować. Zrobiłam zakupy. Też cię kocham".
Gdy odłożyłam telefon poszłam do kuchni wstawić wodę na makaron.
Tak jak Piotrek pisał tak też było. Wrócił do domu po 30 minutach. Jednak był w innym humorze niż się tego spodziewałam. Był zły. Wręcz wściekły.
- Cześć kochanie. Chodź do kuchn. Zrobiłam kolację. Opowiesz mi jak minął ci dzień- oznajmiłam całując Nowakowskiego, który nie odwzajemnił mojego pocałunku.- co się stało? Jeszcze nie tak dawno napisałeś, że mnie kochasz
- mam zły dzień. Nie jestem głodny. Idę się wykąpać i spać- środkowy już chciał iść ale mu nie pozwoliłam na to.
- mam tego dość Nowakowski. Denerwuje mnie to wszystko. A zwłaszcza twoje zachowanie. Rozumiem, że jesteś zły, smutny, ale na mnie nie musisz się wyrzywać. Tyle razy chciałam z tobą wyjść gdzieś. Do kina, na kolację, spacer. A ty ciągle mówisz że nie masz ochoty pokazywać się publicznie. Na siłownię to idziesz bez problemu. Zrobiłam kolację i nawet nie chcesz jej ze mną zjeść. Jak tak ma wyglądać nasze dalsze życie to ja z tego rezygnuje. - wykrzyczałam swój monolog Piotrek stał nieruchomo. Nawet na mnie nie patrzył. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
 Następnie swoje kroki skierowałam do sypialni, która zamknęłam na klucz. Wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować to co uznałam za najpotrzebniejsze.
Po 20 minutach poszłam do łazienki po kosmetyki. Z dwoma bagazami poszłam do salonu.
- jeśli chcesz to sam jedź na te wakacje. Ja nie mam na nie ochoty. Jeśli nie chcesz oddam je komuś- oznajmiłam, pokazując dwa bilety
- Co ty robisz? dokąd jedziesz?- zapytał
- w takie miejsce gdzie będę daleko od ciebie- Piotrek nic nie mówił. Nawet nie zrobił nic żeby mnie zatrzymać- okey. Wszystko jasne. Odchodzę, a bilety oddam komuś. Jeśli dalej mamy się kłócić to z nami koniec.- rzekłam. Rzuciłam mu klucze od domu pod stopy. Swoje kroki skierowałam do drzwi. Z moich oczu dalej płynęły łzy.
Zapłakana pojechałam do Ignaczaków. Bardzo chciałam porozmawiać z Iwona. Na nią zawsze mogę liczyć. Miałam nadzieję, że i tym razem mnie wysłuchała i doradzi. Tu w Rzeszowie jest jedyną kobietą z która mogę porozmawiać o wszystkim. Z tą myślą i rozmazanym makijażem dotarłam pod odpowiedni dom. Zabrałam swoją torebkę i poszłam w stronę wejścia. Drzwi otworzył mi Krzysiek.
- Cześć Angela. Co się stało?- zapytał przytulając mnie.
- Jest Iwona?-zapytałam
- zaraz będzie. Póki co chodź zrobię ci herbatę i powiesz mi czemu płaczesz- oznajmił. Nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć bo już go nie było koło mnie. Zostawiłam buty i torebkę w przedpokoju i poszłam do salonu.
Kilka chwil później przyszedł Ignaczak z dwoma parującymi kubkami.
- to teraz mów- poprosił siadając obok mnie. Upiłam łyk herbaty i zaczęłam swoją opowieść od dnia w którym wróciliśmy z Londynu.- nie dziwię mu się. Jak ja pojechałem na swoje pierwsze igrzyska, a na nich nie poszło po mojej myśli to też byłem zły na wszystko i na wszystkich. Ale wiem, że to nie jest powód do wyrzywania się na sowich bliskich. Zobaczysz wszystko się ułoży. Piotrek potrzebuje trochę czasu. Jest jeszcze młody i nie doświadczony.- pocieszał mnie Libero
- Ja to wszystko naprawdę rozumiem. Ale boję się, że po każdym przegranym turnieju tak będzie- oznajmiłam płacząc
- To była jego pierwsza tak poważna porażka. Nie wie jeszcze jak sobie z tym poradzić. Daj mu trochę czasu. Zatęskni za tobą, przeprosi się i wszystko będzie tak jak dawniej
- Masz rację. Pojadę do mojej kuzynki. I wszystko sobie przemyśle. Tylko Krzysiek obiecaj mi, że nic zupełnie nic nie powiesz Pitowi o moich planach
- Nie zamierzam się wtrącać. To wasze życie. Piotrek musi się trochę pomęczyć aby cię przeprosić. Musi wiedzieć jak cię zranił- już chciałam coś powiedzieć, ale zadzwonił telefon Igły.- o wilku mowa. Dam na głośnik- rzekł do mnie
- Cześć Krzysiek. Jest może u was Angela?- zapytał gdy Ignaczak odebrał
- Cześć Piter. Nie ma jej u nas. Czemu pytasz? coś się stało?- Ignaczak odpowiedział pytaniem
- Pokłociliśmy się z mojej winy i ona gdzieś pojechała. Nie odbiera telefonu. Martwię się o nią. Boję się, że coś mogło się stać- wytłumaczył.
- Ty to głupi jesteś. Żebyś z taką fajną łaską się kłócił. Gdyby nie Iwona, dzieci i to że jestem stary to już w tej chwili bym zaczął jej szukać. O co wam tak właściwie poszło?- zapytał. Gdy wypowiadał te słowa nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- O moje głupie zachowanie. Zrozumiałem swój błąd dopiero jak zobaczyłem że odjeżdża. Jestem głupi. Swoje negatywne emocje z igrzysk odreagowałem ma mojej ukochanej, ciemnookiej blondynce. Jeśli coś jej się stało nigdy sobie tego nie wybacze- słowa Piotrka sprawiły, że poczułam przyjemne ciepło na sercu. Ale niech sobie nie myśli, że ja mu tak szybko wybacze. Niech najpierw się postara
- Dobrze, że umiesz przyznać się do błędu. Teraz musisz ją znaleść. Jak się czegoś dowiesz to daj znać. Trzymaj się stary- oznajmił Ignaczak
- dzięki Krzysiek. Jakby Angela się do ciebie odzywała to powiedz mi. - rzekł Nowakowski i rozłączył się
- Słyszałaś całą rozmowę. On naprawdę się teraz martwi
- I dobrze. Niech wie co ja czułam jak nie było go całymi dniami i nie mówił dokąd idzie. Ja zdania nie zmienię. Jutro jadę do Piły. Jeśli mnie kocha to znajdzie.- w tym samym czasie do domu przyszła Iwona.
5 dni później
***Piotrek***
Od 5 dni nie mam kontaktu z Angela. Nikt nic nie wie gdzie ona jest. Zgłosiłem nawet jej zaginięcie na policję. Ci zaczęli jej szukać dwa dni po tym jak ostatni raz ją widziałem. Strasznie się martwię o nią. Przeze mnie i moje głupie zachowanie coś mogło jej się stać. Jestem po prostu zwykłym idiotą. Obdzwoniłem wszystkich znajomych i przyjaciół oraz rodzinę, ale nikt nie wie gdzie jest teraz panna Dryja. Po raz kolejny zadzwoniłem do Olki i Karola. To są jej najlepsi przyjaciele, oni muszą coś wiedzieć.
- Halo?- odezwała się Ola gdy odebrała
- Cześć Olu. Wiem, że już cię pytałem o to, ale wiem że jesteś najlepszą przyjaciółką Angeli. Na pewno coś wiesz. Błagam powiedz mi gdzie jest Angela- przywitałem ją
- Piotrek mówiłam ci, że nie wiem gdzie jest. Była u nas na jedną noc, zatrzymała się u nas przejazdem, sprzedała nam waszą wycieczkę do Los Angeles, a potem nie miałam z nią kontaktu. Wiem, że się martwisz, ale nie mogę ci w żaden sposób pomóc- gdy to powiedziała do głowy wpadł mi pomysł gdzie szukać siatkarki.
- Ola dziękuję ci. Szkoda, że wcześniej nie powiedziałaś, że Angela była u was przejazdem
- A to ważne?
- bardzo. Teraz jestem pewny że pojechała w odwiedziny do swojej rodziny. Muszę kończyć i jechać do Piły. Pozdrów Karola. Pa- pożegnałem dziewczynę i poszedłem do sypialni. Wyjąłem pierwsza lepsza torbę podróżna i zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Chciałem jak najszybciej być w Pile.
***Angela***
Od 5 dni jestem u Oli i Adama. Wypłakałam się w ramie siostry za wszystkie czasy. Ta z uwagą mnie słuchała. Pewnego wieczoru gdy z państwem Woźniak siedziałam w salonie oglądając telewizję w wiadomościach pojawiła się informacja o moim zaginięciu. Wiedziałam, że to sprawka Piotrka. Od Oli wiem, że na portalach społecznościowych jest pełno postów o moim zaginięciu. Odkąd tu przyjechałam nie używam telefonu.
- Angela zjedz coś. Od pięciu dni mało co jesz- rzekła do mnie kuzynka
- nie jestem głodna. Nie martw się o mnie. Lepiej powiedz co u ciebie i małej- zmieniłam temat. Nie tak dawno okazało się, że Ola urodzi córeczkę. Adam oszalał ze szczęścia.
- Nie dam się tak zwieść. Dobrze znam twoje sztuczki. Rozumiem że jest ci ciężko, że tęsknisz, cierpisz, ale to nie jest powód do głodówek. Jeśli dziś na kolacji nic nie zjesz zadzwonię do babci. A sama wiesz jak się to skończy- telefon do babci. Najlepszy argument.
- Obędzie się bez takiej przyjemności. To idę zrobić jakaś kolację, a ty odpoczywaj.- oznajmiłam i poszłam do kuchni. Zabrałam się do robienia kolacji.
Gdy już wstawiłam zapiekankę do piekarnika zawołał mnie Adam.
- Szwagierka masz gościa- usłyszałam. Zdziwiłam się. Przecież nikt nie wiedział gdzie jestem. Czyżby Ola albo Adam mnie wydali? A moze Krzysiek? Nie to nie możliwe. Żadne z nich nie zrobiłoby mi tego. Z głową pełna myśli poszłam do przedpokoju. W drzwiach ujrzałam Piotrka z dużym bukietem kwiatów. Bardzo ucieszył mnie jego widok.
- Cześć. Chciałbym żebyś mi nie przerywała. Mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia- oznajmił. Pewnie zobaczył, że otworzyłam usta. Pokiwałam głową, dając mu do zrozumienia żeby kontynuował.- zachowałem się jak idiota, palant, debil kretyn i jeszcze kilka określeń by się znalazło. To była moja pierwsza tak poważna impreza sportowa. Nie wiedziałem jak sobie poradzić z tą porażką. Wiem, że nie tłumaczy to mojego zachowania względem ciebie. Zachowałem się podle. Zraniłem kobietę, która kocham nad życie. Proszę wybacz mi. To się już nie powtórzy. Zapisałem się nawet do psychologa. Wróć do mnie- ogłosił swój monolog. Nie mogłam inaczej postąpić jak mu wybaczyć.
- wybaczyłam już dawno. Czekałam tylko na to aż po mnie przyjedziesz. Kocham cię.- oznajmiłam przytulając się do Piotrka
- Bardzo cię przepraszam. Obiecuję, że się zmienię.- odpowiedział całując mnie w czoło
- Tak właściwie to skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?
- rozmawiałem Z Olą Karola i powiedziała mi, że byłaś u nich przejazdem. Od razu pomyślałem, że pojechałaś w odwiedziny do rodziny
- dobrze mnie znasz. Chodź na kolację- oznajmiłam splatając nasze ręce. Przeszliśmy do salonu. Ustawiłam na stole talerze i sztućce. Gdy to zrobiłam poszłam zobaczyć co z zapiekanką. Jako że nie była jeszcze gotowa wróciłam do salonu i usiadłam koło Piotrka.
- Zobacz Kochanie, jeszcze nie tak dawno bawiliśmy się na naszym weselu, Angela bawiła się wtedy z Piotrkiem jako przyjacielem, a teraz są parą.- zaczął wspominać Adam
- Masz rację. Ale to dobrze. Oboje zasługują na szczęście. Tylko żeby nie zmarnowali tego co do tej pory razem stworzyli- oznajmiła Ola
- spróbujemy nie zniszczyć tego- zaśmiał się Piotrek. Chciałam już coś powiedzieć, ale zadzwonił telefon Nowakowskiego- dzwoni twój tata- rzekł w moją stronę
- ciekawe czemu akurat do ciebie- zdziwiło mnie to. Piotrek wzruszył rękoma i odebrał połączenie po czym włączył na tryb głośnomówiący.
- dobry wieczór panie Adamie- zaczął rozmowę siatkarz.
- no nie wiem czy taki dobry. Właśnie wróciliśmy z nad morza i dowiedzieliśmy się o zaginięciu naszej córki. Czemu nie zadzwoniłeś do nas? A tak w ogóle jak mogłeś do tego dopuścić. Miałeś się nią opiekować- rzekł mój, zdenerwowany ojciec
- Już panu tłumacze. Nie chciałem państwa martwić. Wiem jak bardzo kochacie swoją córkę. Nie chciałem aby państwo się zamartwiali. Jeśli chodzi o powód tego zdarzenia to faktycznie moja wina. Będę musiał to odpokutować. Ale mam też dobra wiadomość- odpowiedział Piotrek. Ola, Adam i ja nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu
- niby jaką?- głos mojego ojca był bardzo smutny
- A taką tatku, że Piotrek już mnie znakazł- zawołałam do telefonu wyprzedzając Piotrka, który chciał coś powiedzieć
- Angela nic ci nie jest? Jak się czujesz? Gdzie byłaś?- zalał mnie falą pytań
- opowiem ci wszystko jutro jak się zobaczymy
- no dobrze. Odpoczywaj słoneczko. Kocham cię córciu. A ty Nowakowski lepiej jej pilnuj.- zaśmiał się mój ojciec
- przyznam szczerze, że ciężko ją upilnować. Jest strasznie żywiołowa.- poparł mojego tatę
- Ej! Ja też tu jestem. I wszystko słyszę. - oburzyłam się.
- Wiemy nerwusku- oznajmił słodkim głosem Nowakowski
- Jutro pogadamy dzieciaki. Do zobaczenia.- rzekł tata i się rozłączył.
Po rozmowie telefonicznej zaczęliśmy jeść kolację. Reszta wieczoru minęła nam w bardzo miłej atmosferze.
Następnego ranka obudził mnie Nowakowski
- Kocham cię- rzekł całując mnie w policzek. Obudziłam się z uśmiechem na ustach. Byłam szczęśliwa. Cieszyłam się z tego, że już się pogodziliśmy. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Nowakowskiego w samych bokserkach. Siedział na skraju łóżka. Wyglądał tak jakby chciał już wstać. Nie mogłam pozwolić, żeby miło zaczęty poranek już się skończył. Odszukałam wzrokiem dłoń Piotrka i splotłam nasze palce. Siatkarz automatycznie się odwrócił do mnie. Potargane włosy, zaspane oczy i duży uśmiech Piotrka to widok, który sprawiał że miałam ochotę wstać z łóżka.
- muszę ci coś powiedzieć. Ale musisz się tu koło mnie położyć- oznajmiłam odkrywając łóżko. Piotrek od razu się położył obok i przytulił mnie mocno.- wiesz, ja też cię kocham, ale tak bardzo, bardzo- powiedziałam szeptem, po czym pocałowałam ukochanego. Nasz pocałunek był długi i pełen namiętności. Z każdą kolejną chwilą rosło nasze pożądanie. Nagle usta Piotrka zaczęły całować moją szyję i dekolt. W tej chwili nie liczyło się już nic. Tylko nasze uczucia. Żeby ułatwić sobie zadanie całowania mojego ciała Piotrek zdjął moją koszulkę. A następnie zawisł nade mną. Zaczął całować mój brzuch. Z mojego gardła wydobywały się pomruki zadowolenia. Siatkarz pozbył się moich spodenek, a po dłuższej chwili również bielizny. Po pokoju rozchodziły się dźwięki naszych przyspieszonych oddechów. Rękoma błądziłam po umięśnionych plecach Piotrka. Siatkarz pozbył się swoich bokserek. Jednak nic nie trwa wiecznie. W chwili gdy Piotrek miał złączyć nasze ciała w jedność ktoś zapukał do drzwi.
- Ktoś ma wyczucie- oznajmił Nowakowski kładąc się na łóżku- chwilę- krzyknął, a ja zaczęłam zbierać nasze ubrania. Schowałam je pod kordłe. Ukochany przytulił mnie mocno do siebie i szczelnie okrył nas kordłą. Nasze oddechy dalej były przyspieszone.
- proszę- oznajmiłam. Do pokoju wszedł Adam.
- hej. Chyba wam przeszkodziłem- odparł zakłopotany.
- nie skądże.- oznajmiłam ze śmiechem
- mam do was prośbę. Uważajcie na Ole. Niby do porodu zostały 2 tygodnie, ale boję się, że urodzi wcześniej. Dziś rano powiedziała, że nie najlepiej się czuje.- rzekł zdenerwowany Adam.
- zabierzemy ją do Szczecinka. Chcemy odwiedzić moich rodziców- odpowiedziałam
- dziękuję. Jakby coś się działo to zadzwońcie. Śniadanie stoi na stole w kuchni. A Ola jest w sypialni. Sorki że wam przeszkadziłem. Na razie.- pożegnał nas i opuścił pokój.
- dokończymy wieczorem- wyszeptał zadziornie Nowakowski
- Nie bądź tego taki pewny- odrzekłam wstając z łóżka.
W Szczecinku byliśmy około 13:30. Po drodze Piotrek zadzwonił do swoich rodziców. Przekazał im że będziemy w moim rodzinnym domu. Ja namówiłam Ole na telefon do jej teściów. Sama poinformowałam swoich rodziców o tym, że nie przyjedziemy sami. Po drodze pojechaliśmy na zakupy. Piotrek poszedł do sklepu sam, a ja zostałam z kuzynka. Ola narzekała, że jest jej duszno oraz że boli ją brzuch. więc poszłyśmy na krótki spacer.
 W moim rodzinnym domu nie brakowało tematów do rozmów. Głównymi były ciąża Oli, związek mój i Piotrka, to czy planujemy ślub i dzieci. Nie zabrakło także pytań o nasze kariery zawodowe. W trakcie naszych rozmów kilka razy dzwonił Adam. Pytał się czy z Ola wszystko w porządku, jak ona się czuje.
Około godziny 18 Ola zaczęła skarżyć się na skurcze. Każdy z nas obecnych pomyślał o jednym: Ona zaczyna rodzić. Gdy odeszły jej wody każdy był tego pewien. Na szczęście w naszym towarzystwie były trzy kobiety, które przez to przechodziły. Od razu zajęły się Woźniak. Piotrek przyprowadził samochód pod taras a następnie zniósł do niego Aleksandrę.
- Aałłaa!- jęknęła moja kuzynka
- Piotrek jedź szybciej- krzyknęłam gdy jechaliśmy
- Niby jak skoro stoimy w korku!?- zapytał
- Nie wiem. Wymyśl coś zanim Ola urodzi w samochodzie
- póki co zadzwonię na pogotowie. Poproszę żeby przyjechali. Zajadę na parking.- oznajmił. Jak powiedział tak zrobił.- Angela słuchaj uważnie instrukcji od ratownika


I tak oto dzięki mojej i Piotrka pomocy na świecie pojawiła się  mała Wożniak. Ciekawe jak będzie się nazywać. Urocza. Kończyłam owijać moją siostrzenice w kocyk gdy zjawili sie ratownic.
- Przepraszamy. Był tu jakiś wypadek. Gdzie jest młoda mama? Słyszeliśmy, że dzięki pomocy lekarza i dyżurnego przyjęła pani poród- rzekł na powitanie jeden z ratowników
- Wszystko jest dobrze. Trzeba zabrać je do szpitala na badania. Mała jest duża i silna.- odpowiedziałam
- Dobrze, że zachowała pani zimną krew. Zabierzemy je karetka do szpitala.- oznajmił ten sam ratownik co wcześniej. Z pomocą swojego kolegi przenieśli Olę i jej córkę do karetki
- Mogę jechać z nimi?- zapytałam
- Lepiej jakby to ojciec dziecka pojechał- rzekł w stronę Piotrka. Ten zaczął się śmiać.
- Ja nie jestem ojcem. Jestem chłopakiem Angeli- oznajmił przytulając mnie
- To kim pani jest dla pacjentki?- zapytał podejrzliwie
- Kuzynką, to jak mogę?- ponowiłam pytanie
- Owszem- odparł zmieszany ratownik.
Po drodze do szpitala zadzwoniłam do Adama. Ucieszył się bardzo. Marzył o tej chwili odkąd dowiedział się, że zostanie ojcem.
- Powiem pani szczerze, że bez pani pomocy to dziecko mogło się nie urodzić- zagadał do mnie ratownik medyczny gdy odłożyłam telefon
- Dlaczego?- nie do końca rozumiałam o co mu chodzi
- Mała jest bardzo duża jak na dziewczynkę. Przez to mogły być kłopoty. Urodziła się 2 tygodnie  wcześniej niż powinna, sama pani o tym wspominała. Myślę, że nie była całkiem gotowa na przyjście na świat- rzekł przyglądając się śpiącym dziewczynom. Nie wiedziałam co mam powiedzieć więc zamilkłam.

======================================

wiem, że ten rozdział miął pojawić się tydzień temu, ale nie miałam kompletnie głowy do pisania. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, to że od piątku byłam w szpitalu. Od razu mówię, że mi nic nie jest. Jedna z bliskich mi osób miała kłopoty zdrowotne.

Wracając do tego czegoś u góry. Mam nadzieję, że da się to czytać. Jak zawsze proszę was o pozostawienie swoich uwag, opinii w komach.
Trochę opuszcza mnie wena. Są już wakacje i mam nadzieję, że jak odpocznę od szkoły to ona powróci. Spokojnie nie zawieszam bloga.

Pragnę zaprosić was na moje inne opowiadanie Dzień, który zmienia całe życie.  Myślę, że w niedziele pojawi się drugi rozdział.

Pozdrawiam i życzę miłych wakacji :-) ;-)
Do następnego ;****************

piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział LI




17 marca 2012, pierwszy dzień Finale Furo Ligi Mistrzyń
***Angela***



Od miesiąca jestem w związku z Piotrkiem i jest cudownie. W prawdzie rzadko się widzimy ze względu na nasze obowiązki. Ale mimo tego jest idealnie. Nikt z naszych bliskich jeszcze o tym nie wie, ale chcemy ogłosić im to osobiście, a nie przez telefon. Jeszcze ani razu nie pokazaliśmy się publicznie jako para. Głupio byłoby żeby rodzice dowiedzieli się o naszym związku z gazety czy Internetu. Postanowiliśmy przekazać im tą wiadomość przy okazji świąt Wielkanocnych.
 Obudziło mnie dzwonienie do drzwi. Przeciągnęłam się leniwie i zaczęłam budzić Piotrka.
- Piotrek idź otwórz- odparłam zaspanym głosem.
- Nie chcę mi się. Ty też już nie śpisz więc możesz otworzyć- dobre 5 minut kłóciliśmy się kto ma otworzyć. Koniec końców stało się tak, że to ja poszłam otworzyć drzwi. Wychodząc z sypialni zabrałam z krzesła bluzę Nowakowskiego i założyłam ją na siebie. Nie wypada otwierać drzwi w samej koszulce i majtkach...
Pukanie i dzwonienie nie ustąpiło.
- Już idę!!!- krzyknęłam w stronę wejścia do mieszkania. Gdy otworzyłam drzwi doznałam nie małego szoku.
- Ola, Karol, Andrzej? Co wy tu robicie?- zapytałam zaskoczona ich obecnością.
- Przyjechaliśmy was odwiedzić. Ale to nie koniec niespodzianki- głos zabrała Ola. Dopiero gdy wymieniona trójka weszła do środka ujrzałam swoich rodziców..... I rodziców Piotrka??? No tak  zapomniałam wspomnieć, że państwo Nowakowscy i Dryka bardzo się polubili. Poznali się na jednym z meczy w trakcie Final Six Ligii światowej 2011 i stali się najlepszymi przyjaciółmi. Co więcej moi rodzice namówili państwa Nowakowskich na wakacje w Szczecinku. Im tak się tam spodobało, że jakieś 4 miesiące temu wraz z dziadkami Piotrka przeprowadzili się do mojego rodzinnego miasta. A żeby było ciekawiej mieszkają naprzeciwko moich rodziców. Można???? Można. Powiem wam jeszcze 2 ciekawostki. Ola, Karol i Andrzej zyskali sympatię moich rodziców. Oni bardzo ich polubili. Ba, zaryzykowałabym nawet stwierdzenia, że są dla nich jak członkowie rodziny. Właściwie moi rodzice to sami stwierdzili. Po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego zaprosili moich znajomych tj. Ole Karola, Andrzeja, Bartka, Piotrka, Olkę i Adama oraz kilku moich kuzynów, aby świętować moje 21 urodziny, które miałam w lipcu. Świętowaliśmy je w październiku taki mały szczegół. I w czasie tej małej imprezki moi rodzice powiedzieli, właściwie to tata "Jesteście przyjaciółmi mojej córki więc czujcie się jak w rodzinie. Nawet ty Bartek. Widzę, że jesteście dobrymi przyjaciółmi. Nie spieprz chociaż tego". Ta kochany tatuś. No a skoro mowa o Bartku to czas na ciekawostkę numer 2 w czasie ostatniego meczu finałowego w poprzednim sezonie Plus Ligii moi rodzice poznali państwa Kurek. I z nimi także się zaprzyjaźnili. A co. Dopowiem wam tylko, że ostatniego sylwestra państwo Dryka Nowakowscy i Kurek spędzili wspólnie w Zakopanym.
Wracając do moich gości. Byłam w ogromnym szoku gdy zobaczyłam swoich rodziców.
- Mama!!! Tata!!!- ze szczęścia rzuciłam się im na szyję. Bardzo, ale to bardzo za nimi tęskniłam- Tęskniłam za wami. Tato jak oni namówili cię na lot samolotem?- zapytałam
- Długa historia córciu. Tak cieszę, że cię widzę Słoneczko- tata przytulił mnie mocno. Przywitałam się jeszcze z rodzicami Piotrka i poszliśmy do salonu.
- Angela kto przyjechał?- usłyszałam głos Piotrka. Jednak nie mówił już nic więcej gdy zobaczył salon pełen gości.- To ja idę się ogarnąć i zaraz wrócę- odezwał się. Ja natomiast zapytałam co podać do picia i już po chwili byłam w kuchni.
- Co jest między tobą a Piotrkiem?- zapytała Olka. Nie powiem lekko się wystraszyłam. Zapytała tak znienacka
- A co ma być?- zapytałam udając głupią. Dobrze wiedziałam co ma na myśli
- Nie wkręcaj mi kitu, że nie wiesz o czym mówię. Dobrze widziałam. Ty w bluzie Piotrka, on w samych bokserkach..- przed nią nie da się niczego ukryć
- Jesteśmy para. Chcieliśmy powiedzieć wam wszystkim osobiście, a nie przez telefon.- odpowiedziałam.
- To gratuluję. Teraz macie okazję powiedzieć to rodzicom. Myślę, że oni coś podejrzewają- odparła Ola
- Też się tego obawiam- odrzekłam
- Czego się obawiasz?- zapytał Piotrek wchodząc do kuchni
- Wy chcecie żebym na zawał padła?- zapytałam z oburzeniem
- Ależ skąd. Jakbym mógł chcieć twojej śmierci moja droga przyjaciółko- rzekł Nowakowski
- Nie musisz udawać. Już wiem, że jesteście parą- powiedziała Ola i poszła do salonu
- Skąd ona wie? Przecież nikomu nie mówiliśmy- Piotrek był zdziwiony.
- Domyśliła się jak zobaczyła mnie w twojej bluzie, a ciebie w samych bokserkach- odpowiedziałam zalewając kawę i herbatę.- wyjmij jakieś ciastka z szafki- rzekłam wychodząc z kuchni.- Zaraz przyjdzie do was Piotrek. Ja za chwilkę wrócę- rzekłam do gości i poszłam do sypialni. Szybko ogarnęłam swoje włosy i ubrałam się po czym wróciłam do salonu.
- Czemu możemy zawdzięczać waszą wizytę?- spytałam siadając koło Piotrka
- No wiesz, chcieliśmy zobaczyć jak wam się tu żyje, jak sobie radzicie. No i oczywiście musimy zobaczyć jak będziesz grać w trakcie Final Furo. Pierwszym w twojej karierze- oznajmił Karol
- Ach tak. Opowiadajcie co w Polsce- poprosiłam. No i każdy po kolei zaczął opowiadać.- Olka jest w ciąży? No nie wierzę, że jeszcze mi się nie pochwaliła. A co u dziadków?- zapytałam
- Po staremu. No wiesz jak to oni. Narzekają, że są ciężarem dla rodziny. Jeżdżą od jednego lekarza do drugiego. A po za tym są bardzo dumni z ciebie. Dziadek założył w Chwlimiu twój fan club. I przy każdej okazji chwali się jaką to ma utalentowaną wnuczkę. Ale wy chyba też macie nam coś do powiedzenia?- zapytała mama. Czyli już się domyślają.
- Chyba już czas- rzekł Nowakowski
- Racja. Ty czy ja?- zapytałam.
- Mogę ja.- odparł wstając z miejsca, po czym pomógł mi wstać.- Tak więc. Korzystając z okazji chcielibyśmy podzielić się z wami ważną rzeczą. Pewnie już się domyślacie o czym mówię. Ale mam przyjemność przedstawić wam moją nową dziewczynę.- rzekł przytulając mnie
- Dłużej przeciągnąć tego nie mogłeś- zaśmiałam się
- Następnym razem ty będziesz ogłaszać takie wiadomości- odparł składając buziaka moich ustach.
- W takim razie życzymy wam dużo szczęścia dzieciaki- w tym samym czasie powiedzieli to moi rodzice i państwo Nowakowscy. Zaraz po nich głos zabrał Karol, a następnie Andrzej.
- Nowakowski musisz uważać. Bartek był naszym kolegom z klubu, ale jak ty skrzywdzisz Angelę, to nie ręczę za siebie- odparł poważnym tonem Andrzej.
- Pozwolę się nie odzywać w tej kwestii- zaśmiał się Piotrek
- To tak właściwie ile jesteście już razem? - zapytała pani Nowakowska
- No to będzie już miesiąc i 3 dni- odparłam, a Piotrek przytulił się do moich pleców
- A to czemu nic nie powiedzieliście?- zapytał pan Nowakowski
- Chcieliśmy zrobić to osobiście, a nie przez telefon-rzekł Piotrek
- Może jesteście głodni?- zapytałam. Nasi goście zaprzeczyli, ale my z Piotrkiem poszliśmy i tak zrobić coś do jedzenia. Sami w końcu musieliśmy zjeść śniadanie.
- Od teraz mogę się już do ciebie przytulać w miejscach publicznych. I każdy Włoch będzie już wiedział, że masz chłopaka- odparł Piotrek całując mnie po szyi.
- Czyżby ktoś był zazdrosny?- zapytałam robiąc kanapki
- Nie, ale nie chciałbym aby jakiś Włoch mi cię odebrał
- Czyli jesteś zazdrosny.
- A właśnie, że nie
- Właśnie, że tak- dobre 5 minut się o to spieraliśmy- Nie jesteś zazdrosny
- Jestem bardzo zazdrosny- odparł i po chwili zrozumiał swój błąd
- Wiedziałam. Do końca tygodnia robisz kolację
- A to z jakiej racji?- zapytał zaskoczony
- Z takiej, że mnie kochasz
- Bardzo kocham- wyszeptał mi Piotrek do ucha, a następnie pocałował namiętnie
- Też cię kocham- odpowiedziałam i kontynuowałam robienie kanapek.
Do salonu wróciliśmy z dwoma talerzami kanapek.
- O 12 muszę być na hali, jeśli ktoś z was chce może się ze mną zabrać, a reszta dotrze na halę z Piotrkiem- powiedziałam gdy skończyłam jeść śniadanie.
- ja chętnie z tobą pojadę- krzyknęła Ola
-I ja- w tym samym czasie powiedzieli to Andrzej i Karol
- Okey. Mamo, Tato przyjedziecie z Piotrkiem. Załatwię wam jedne z lepszych miejsc.
- Nie martw się o nas córciu. Damy sobie radę. Musimy jeszcze wynająć jakiś pokój w hotelu- oznajmiła moja mama
- Nawet nie myślcie o tym. Zmieścimy się wszyscy. To duże mieszkanie. Najwyżej Piotrek, Karol i Andrzej będą spać na podłodze- wyszczerzyłam się do trójki środkowych
- Dlaczego właśnie my?- zapytali oburzeni
- A dlaczego nie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie- tym razem Piotrek się wyszczerzył
- Nie czepiaj się. Zajmij czymś naszych gości, a ja pójdę przygotować im pokoje- rzekłam i poszłam po komplety czystej pościeli.
O 11:30 skończyłam przygotowywać ostatni pokój i zaczęłam zbierać się do wyjścia. Razem ze mną Olka, Karol i Andrzej.
- Mamo, Tato tylko nie wystraszcie mi Piotrka swoimi pytaniami- zaśmiałam się zabierając torbę z salonu
- Nie bój się. Silny facet z niego to wytrzyma słowne tortury- zaśmiał się mój tatuś.
- Trzymajcie się. Widzimy się na meczu. Pa- na pożegnanie przytuliłam każdego, a Piotrka pocałowałam.



***Piotrek***



Czas do meczu spędziłem z rodzicami swoimi i Angeli. I jedni i drudzy zadawali mi dużo pytań. Wyjawił mnie telefon od ukochanej.
- Hej kochanie- przywitałem ją
- Cześć miśku. Mam już bilety dla was. Możecie już przyjechać- oznajmiła.
- Pierwszy półfinał już się skończył?
- Tak, Wygrał Fenerbahce Stambuł. Dinamo Kazań zagra w meczu o trzecie miejsce. Muszę już kończyć. Zaczyna się rozgrzewka. Wasze bilety ma jeden z ochroniarzy. Mówiłam mu, że ma dać je tobie. Kocham cię. Do zobaczenia.- zakończyła rozmowę ze mną.
- Dzwoniła Angela, zaraz zacznie się jej mecz. Możemy już jechać- powiedziałem do rodziców i państwa Dryji.



Mecz zaczął się punktualnie o 18. Moja dziewczyna wyszła w podstawowym składzie i rozpoczęła mecz swoją zagrywką, którą skutecznie utrudniła grę przeciwniczkom. Już na początku spotkania drużyna, Trydentu objęła prowadzenie 8:3. Jednak przyjezdne nie złożyły broni i walczyły. Na siatce miały ciężkie zadanie bo Angela świetnie sobie radziła. Już na początku zaliczyła 2 punktowe bloki. MC-Carnaghi Villa Cortese dogoniły gospodynie turnieju 16:15. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt. Żadna z drużyn nie odpuszczała. Obie walczyły w tym secie. Ale na przewagi wygrał zespół Volley Trentino 30:28. Drugi set rozpoczął się zupełnie inaczej. Na prowadzenie wyszły podopieczne Marcello Abbondanza 4:8. Oczywiście ekipa Angeli się nie poddała i walczyła, aż doprowadziła do remisu 11:11. Moja ukochana grała wspaniale w bloku. Dzięki dobrym zagrywkom i blokowi zespół gospodyń prowadził na drugiej przerwie technicznej 16:13. Jednak w tym momencie coś się zacięło. Przyjezdne zaczęły punktować z zagrywki. Ten set drużyna z Trydentu przegrała 23:25. Jednak jeszcze mecz się nie skończył.
- Angela gra dziś świetnie. One muszą to wygrać. Innej opcji nie widzę- powiedział Andrzej
- Masz rację stary. Ale co się dziwisz. Uczyliśmy ją grać- odparł dumnie Karol
- Cicho bądźcie. 3 set się zaczyna- zakończyła dyskusję Ola.
- Macie całkowitą rację chłopaki. Angela gra dziś rewelacyjnie- odparłem oglądając poczynania dziewczyny. W tym secie mój tata, pan Adam, Karol Andrzej i ja nie powstrzymywaliśmy się od komentarzy odnośnie gry zespołu Angeli. Ola, pani Agnieszka i moja mama były z tego niezadowolone.
Nim się obejrzałem było już 12:16 dla gości podczas drugiej przerwy technicznej. W trakcie jednej z akcji Angela upadła na parkiet Przez chwilę nie wstawała.
- Angela!!!- krzyknęliśmy całą grupą. Jej upadek wyglądał dość groźnie.
- Pójdę zobaczyć co jej się stało- odparłem gdy blondynka opuściła boisko z pomocą sztabu. Po pokonaniu kilku schodków byłem już przy barierkach.
Jeden z ochroniarzy nie chciał mnie przepuścić, ale po długich namowach pozwolił mi przejść.
- Co jej się stało?- zapytałem lekarza opatrującego jej nogę.
- Źle stanęła, przez co straciła równowagę i upadła- wyjaśnił mi
- Co z jej nogą?- zapytałem
- Jest lekko obita. Pojawiły się siniaki, ale nie narzeka na ból. Posmaruje maściami, założę bandaż i stabilizator stawu skokowego. Chwilę odpocznie, dostanie jeszcze leki przeciwbólowe tak na wszelki wypadek i będzie mogła wrócić na boisko.- odparł. Zrobił co miał zrobić i zostawił mnie z Angela.
- Uważaj na siebie słonko. Wszyscy się przestraszyliśmy- rzekłem przytulając ją do siebie.
- Postaram się nic sobie nie zrobić. Muszę wracać na boisko. Musimy wygrać mecz- odparła i wstała bez mojej pomocy.
- Grasz dziś świetnie. Uważaj na nogę. Jak będzie cię boleć to od razu zgłoś trenerowi. Kocham cię.- oznajmiłem i pocałowałem ją. Odpowiedziała mi uśmiechem i poszła do trenera. A ja wróciłem do znajomych i rodziców.
Trzeci set padł łupem gości 19:25. To jeszcze nie koniec. Jeszcze wszystko może się zdarzyć. Początek czwartego seta był dość wyrównany 8:6 dla gospodyń podczas pierwszej przerwy technicznej. Po tej chwili wytchnienia dziewczyny z Trydentu zaczęły grać na tz. "piątym biegu". Wychodził im każdy element siatkówki. Przyjęcie, atak, zagrywka, blok i obrona. Wszystko funkcjonowało tak jak należy. Nie dziwi więc wynik na drugiej przerwie technicznej 16:11. Gdy już wydawało się, że set jest wygrany na zagrywkę weszła gwiazda przyjezdnych. I niestety takim o to sposobie set zakończył się po walce na przewagi. Zwycięstwem.... Volley'u 31:29. Czyli tie-break zdecyduje kto zostanie drugim finalistom finałowego turnieju Ligii Mistrzyń 2012.
Sędzia rozpoczął gwizdkiem ostatniego seta. Gra obu drużyn była dobra. Po zawodniczkach było widać, że są zmęczone. Gra toczyła się punkt za punkt. Jednak o ten jeden punkt na pierwszej przerwie technicznej w piątym secie lepsza była ekipa MC-Carnaghi Villa Cortese 7-8. Końcówka tego seta, tak jak i całego meczu zapowiadała się bardzo ciekawie. Ostatnie akcje to był pokaz najlepszych zagrań. Niektórych z nich nie powstydziliby się najlepsi siatkarze na świecie. Wiadomo ktoś musi wygrać mecz siatkówki. Niestety ten pojedynek wygrały dziewczyny z Villa Cortese 17:19 ten set, aa całe spotkanie 2:3. Smutek, ból, zawód. Te wszystkie emocje towarzyszyły naszej grupie, a przede wszystkim siatkarkom z Trentino.
- Jak to możliwe? Przecież one grały wspaniale- odparła mama Angeli
- Niestety taka jest siatkówka- nie wiedziałem co powiedzieć.- Pójdę do Angeli- odparłem i tak też zrobiłem
- Kochanie jak się czujesz?- zapytałem będąc koło blondynki
- A jak mam się czuć? Byłyśmy blisko wygranej, mogłyśmy wygrać. A przegrałyśmy.- powiedziała podniesionym tonem.
- Spokojnie. Jutro gracie o brąz. Musisz zapomnieć o dzisiejszym meczu i walczyć dalej. Wiem że to trudne, ale wykonalne- oznajmiłem ocierając jej policzki z łez
- Zawiodłam was wszystkich.- odparła wtulając się we mnie.
- Nikogo nie zawiodłaś. Grałaś świetnie. Zagrasz jeszcze nie raz w finałowym turnieju i będzie jeszcze lepiej- odparłem przytulając ją do siebie
- Dziękuję za to że jesteś tu ze mną i mnie wspierasz
- Nie masz za co dziękować. Zawsze będę przy tobie. Kocham cię- odparłem podnosząc jej podbródek do góry.
- Też cię kocham. Idź do reszty. Jak się ogarnę i do was przyjdę.- rzekła i poszła do szatni.



***Angela***



Nie mam pojęcia jak to się stało. Jak to możliwe, że przegrałyśmy? Przecież byłyśmy faworytkami tego meczu. Było blisko zwycięstwa. Jednak czegoś zabrakło. Ból, smutek, rozgoryczenie, złość. Te wszystkie emocje zgromadziły się w nas. Wiedziałyśmy jaki mamy cel. I nagle wszystko pękło jak bańka mydlana. Tyle dni przygotowań poszło na marne. Odeszło bez powrotnie marzenie o triumfie w Lidze Mistrzyń.
W szatni przerażająca cisza. Bo co innego może panować w takim momencie. Żadna z nas nie miała ochoty rozmawiać. Zapewne większość analizowała ten mecz. Co poszło nie tak? Co źle zrobiłam? Kto zawinił? Pytania tego typu pojawiły się w mojej i nie tylko mojej głowie. W pewnym momencie do szatni wkroczył trener.
- Dziewczyny nie załamujcie się. Jesteśmy młodym zespołem, nie mamy jeszcze ogrania na takich imprezach. Ale mamy potencjał. Wolę walki co dziś pokazałyście. Dzielnie walczyłyście. Do szczęścia zabrakło niewiele. Ja i tak jestem z was dumny. Najgorsze co teraz możecie zrobić to załamać się. Zapomnijcie o tym meczu. Wyrzućcie go z pamięci. Jutro będzie nowy dzień i mecz. Nowa historia. Walczymy o brąz. Dziś zrelaksujcie się. Jutro nie będzie wideo. Powiem wam tylko na rozruchu na co macie zwrócić uwagę i jakie błędy musicie wyeliminować. Zastanawiam się nad oparciem gry na ataku ze środka. Ten wychodził wam rewelacyjnie. Pomyślcie nad moimi słowami. Do jutra- oznajmił trener i wyszedł. Jego słowa dały mi do myślenia.
- Trener ma rację moje drogie panie.- rzekła pani kapitan
- Zgadzam się. Musimy walczyć. A teraz zbieramy się do domu i relaksujemy- zaśmiała się Libero. Atmosfera rozluźniła się.
Po szybkim prysznicu ubrałam się, pożegnałam i poszłam do swoich bliskich.
- Angela, wspaniały mecz. Jak jutro też tak zagracie to zgarniecie ten brąz- odparł mój tata
- Nie mówmy o tym meczu. Jedźmy lepiej do domu, bo strasznie głodna jestem
- Jak twoja noga?- zapytała mama
- Dobrze. Nie boli, jest trochę sina, ale będę żyć- zaśmiałam się
- To najważniejsze. Mimo, że nie chcesz o tym mówić, to jednak coś ci powiem. Grałaś świetnie. I nie musisz dziękować ani mi, ani Andrzejowi- odparł Kłos. Ten to wie jak człowiekowi poprawić humor.
- nawet nie zamierzałam- odparłam.
- wredna jesteś.- odparł Andrzej
- Przykro mi. Taki mam charakter. Dziękujcie moim rodzicom i życzcie powodzenia Piotrkowi- oznajmiłam poważnie
- Nie jesteś aż taka wredna. Można wytrzymać- powiedział Piotrek. Z lepszym humorem wróciłam do domu. Nieprawdopodobne jak kilka osób może zmienić nastrój człowieka. Moim najbliższym skutecznie udało się to.
- Co byście zjedli na kolację?- zapytałam będąc w domu
- Idź się umyć, odpocząć, ja zrobię jakaś kolację- powiedziała mama
- Mamo, jesteś w gościach. Odpoczywaj a ja zrobię kolację- oznajmiłam i miałam iść już do kuchni, ale zatrzymała mnie pani Nowakowska
- Twoja mama ma rację. Musisz odpocząć po meczu. My zrobimy kolację. Co nie Aguś?- pani Nowakowska zapytała moja mamę
- ja paniom pomogę, a Angela odpocznie- poparła je Ola.
- czy ja mam coś do powiedzenia we własnym mieszkaniu?- zapytałam ironicznie
- Nie masz. Nie zapominaj, że to też moje mieszkanie- do dyskusji włączył się Piotrek
- Ja ci coś kiedyś zrobię.- oznajmiłam, na co reszta towarzystwa się zaśmiała. Po tym jak się przekonałam, że nie mam nic do powiedzenia poszłam się wykąpać. Gorąca kąpiel. Tego było mi trzeba.






Następnego dnia było znacznie lepiej. Mecz był równie emocjonujący ale tym razem to moja ekipa wygrała 3:1 (25:23,26:28,25:23,27:25). Rozdanie nagród indywidualnych i medali nastąpiło po meczu finałowym. Wygrał zespół Fenerbahce Stambuł. Drugi był zespół MC-Carnaghi Villa Cortese. No i na trzecim miejscu uplasowała się moja drużyna, Trentino Volley. I komuś musiało przypaść czwarte miejsce. Tym razem dla Dinamo Kazań. Ten brązowy medal był dla nas jak złoty. Można rzec, że wygrałyśmy "finał pocieszenia". Ale za nim medale to wyróżnienia indywidualne. Zaskoczyło mnie to, że zostałam najlepszą blokującą turnieju. Nieprawdopodobne. Nie mogłam w to uwierzyć.



Dzisiaj w szatni panowała zupełnie inna atmosfera. Radość, szczęście. Już w szatni Zaczęłyśmy świętować. Po kilku minutach wygłupów głos zabrała pani kapitan.
- Dobra dziewczyny, koniec zabawy bo zaraz z tej szatni nic nie zostanie. Za półtora godziny widzimy się w tym klubie co zawsze- oznajmiła. Po jej słowach każda z nas zaczęła się przebierać. Ja zrobiłam to w trybie natychmiastowym. Po opuszczeniu szatni poszłam do moich bliskich.
- Gratulacje. Zasłużyłyście na ten medal. A ty na tą nagrodę- odparł Piotrek. Ze szczęścia rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam. Gdy już się od niego oderwałam reszta towarzystwa zaczęła mi gratulować.
- Zbierajmy się. Za 2 godziny mamy samolot- odparła mama Piotrka
- Jak to? Liczyłam, że pójdziecie z nami świętować- byłam zaskoczona
- Nie tym razem. We wtorek mamy trening- rzekł Andrzej
- Skoro musicie wracać- odparłam zrezygnowana. Pojechaliśmy do naszego mieszkania. Nasi goście spakowali swoje rzeczy, a ja przygotowałam ubrania na wieczór w klubie.






,Pół godziny później żegnałam się z rodzicami, przyjaciółmi i państwem Nowakowskimi.
- Piotrek dbaj o moją córkę- usłyszałam jak tata żegna się z Nowakowskim
- Obiecuje, że będę- odpowiedział mu Piotrek
- Jedźcie już, bo spóźnicie się na tą zabawę- odparła moja mama.









======================



A oto oddaję w wasze ręce następną cześć historii o Angeli i Piotrku. Mam nadzieję, że się wam podoba.  Zostawcie w komentarzach swoje opinie.



Powracam do blogera na dobre.  Postaram się jak najszybciej zajrzeć na wasze blogi aby zostawić komentarze. Jestem na bieżąco jeśli chodzi o czytanie waszych nowości. Ale nie miałam weny do komentowania.



Inną rzeczą jaką chcę wam przekazać jest to, że mam pomysły na nowe opowiadania. Nie wiem jednak siatkarze, którego klubu będą głównymi bohaterami.  Macie jakieś sugestie?



Pozdrawiam i do następnego :******






środa, 1 czerwca 2016

Rozdział L

PREZENT Z OKAZJI DNIA DZIECKA :))))))))))))))))))




***Angela***

2011 rok był dla mnie przełomowy. Wiele się zmieniło. Zacznę jednak od początku.
Byłam na zgrupowaniu kadry juniorek, a skończyłam na zgrupowaniu kadry seniorskiej. Jak to możliwe? Już tłumaczę. Na przełomie lipca i sierpnia grałam wraz z koleżankami z kadry juniorek na mistrzostwach Europy. Powiem więcej. Zajęłyśmy wysokie 3 miejsce. Nikt się tego nie spodziewał. A jednak stało się. W tym turnieju zostałam nagrodzona indywidualnie. Zostałam najlepszą środkową turnieju. Początek mojej kariery, a już takie wyróżnienie. Większym wyróżnieniem było jednak powołanie mojej osoby na ostatnie zgrupowanie przed turniejem finałowym II dywizji World Grand prix kobiet. Co więcej, dostałam szansę gry w samym turnieju, a następnie na mistrzostwach Europy. Po prostu idealnie. Oczywiście między czasie dbałam o swoją karierę dziennikarską. Wraz z kadrą mężczyzny poleciałam na puchar świata i mistrzostwa Europy.
A skoro o nich mowa to warto powiedzieć, że zajęli 3 miejsce w lidze światowej i mistrzostwach Europy. A co najważniejsze zajęli 2 miejsce w pucharze świata i tym samym zakwalifikowali się do igrzysk olimpijskich w Londynie.
Zwięczeniem tego wszystkiego były dwie nagrody. Nagroda Debiutu Roku 2011 w plebiscycie Przeglądu sportowego i TVP . A drugą nagrodą była telekamera w kategorii Komentator Roku 2011. Aż się wierzyć w to nie chce. A jednak. Marzenia się spełniają. Tylko trzeba o nie walczyć i nie poddawać się.
Koniec o życiu zawodowym, czas na prywatne. W nim się w sumie wiele nie zmieniło. No może po za tym że z Bartkiem jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Kto by się spodziewał? Jednak nieprawdopodobne jest możliwe. Wraz z Piotrkiem, Karolem, Andrzejem i Bartkiem stworzyliśmy paczkę przyjaciół. Nie czuję już żalu do Kurka. Oboje spełniamy się zawodowo, spełniamy swoje marzenia. I to jest ważne.

******14 luty 2012**********

Dzisiaj mam wolne. Na całe szczęście. Od dwóch tygodni nie byłam w domu dłużej niż kilka godzin. Wreszcie mogę odpocząć. Najbliższy mecz gramy dopiero za tydzień. Taka taryfa ulgowa. A tak na serio to dzięki, temu, że Trentino Volley został organizatorem Final Four Ligi Mistrzyń 2012. I teraz trochę wolnego mam. Dzisiejszy wolny dzień postanowiłam przeznaczyć na leżenie na kanapie. Jednak ktoś, zmienił moje plany.
- Zbieraj swój zgrabny tyłeczek i idziemy na obiad- oznajmił Piotrek klepiąc mnie w jeden z pośladków
- Nowakowski daj mi spokoju. Jestem zmęczona. Ja się nigdzie nie ruszam z tej kanapy- odparłam
- Nie marudź tylko się ruszaj. Odpoczniesz jedząc obiad. Masz 30 minut żeby się wyszykować. Jeśli nie pójdziesz w tym dresie co masz teraz na sobie- oznajmił i pokazał swój boski uśmiech. No i weź się człowieku nie zgódź. No nie da się. Jego uśmiech jest tak przekonujący. I chyba muszę się wam do czegoś przyznać. Mówiąc o życiu prywatnym ukryłam przed wami jeden fakt. Miejsce, które nie tak dawno w moim sercu zajmował Bartek zajął ktoś inny. Chyba nie muszę mówić kto taki. Przez te kilka miesięcy przez, które mieszkam w jednym mieszkaniu z Nowakowskim zakochałam się w nim. Zaakceptowałam nawet to jakim jest bałaganiarzem. Gdy mieliśmy trochę wolnego czasu spędzaliśmy go na wspólnym zwiedzaniu okolicy, albo na spotkaniach w barach z kolegami Piotrka, bądź z moimi koleżankami. No i stało się. Po raz kolejny obdarzyłam mężczyznę uczuciem nie mającym związku z przyjaźnią. Ale w tym wypadku to chyba miłość bez wzajemności. Piotrek traktuje mnie jak przyjaciółkę, młodszą, siostrę i nikogo więcej.
Zakończyłam rozmyślanie o tym i zaczęłam szykować się na wyjście. Jako, że jest dość ciepło jak na zimę. Ale co ja się dziwię. W końcu jestem we Włoszech. Wybrałam jedną z moich ulubionych sukienek.
 
Włosy wyprostowałam i zrobiłam sobie lekki makijaż. Tak gotowa do wyjścia opuściłam łazienkę.

*********************

Po niecałych 30 minutach byliśmy już w restauracji.
- Z jakiej okazji mnie tu zabrałeś?- zapytałam
- Dowiesz się. Już nie długo. Na co masz ochotę?- zapytał zmieniając temat
- Spaghetti. A kiedy się dowiem?- zapytałam
- Jeszcze dziś- zachowanie Nowakowskiego dało mi wiele do myślenia. Ciekawe co takiego on chce mi powiedzieć. W czasie obiadu kilka razy go oto pytałam, ale ten nie dawał za wygraną. Cały czas mówił, że to jeszcze nie czas abym się dowiedziała.
- Zapraszam cię na spacer- rzekł nagle Piotrek
- Najpierw obiad, teraz spacer co potem? Kino, dyskoteka?- zapytałam
- Może- zamieszał się trochę. Tylko dlaczego robi z tego taką tajemnicę?
- Urodzin, nie mam. Imienin także. Ty także nie masz urodzin ani imienin, a wiec z jakiej okazji to wszystko?- zapytałam
- To już nie można spędzić miło czasu z przyjaciółką? W takim razie więcej już cię nigdzie nie zabiorę- oznajmił
- Ty coś kręcisz Nowakowski- oznajmiłam- już ja cię znam. Rzadko robisz coś z własnej woli. Jaki jest haczyk?
- Nie ma żadnego haczyka. Chodźmy do parku- odparł zmieniając kierunek.
- To się jeszcze okaże. Gdzie chciałbyś zagrać w następnym sezonie?- zapytałam
- Nie myślałem o tym, jeszcze obecny sezon się nie skończył. Mam ochotę zostać we Włoszech. A czemu pytasz?
- Jesteś moim przyjacielem, więc chciałam wiedzieć. Ja jeszcze rok tu będę. Potem chyba wrócę do Polski. Tęsknię za rodziną.
- Ja za swoją także. Ale chcę tu jeszcze zostać. Podoba mi się tu. Po za tym mam tu jeszcze coś do zrobienia.
- Mogę zadać prywatne pytanie?
- Pewnie
- Chodzi o jakąś dziewczynę? Poznałeś jakaś?
- Tak. Już jakiś czas temu. To piękna, czarnooka blondynka. Ma słodki uśmiech.- poczułam lekki zawód. Ale mogłam się tego spodziewać. Czyli czas wybić sobie go z głowy. Trzeba zapomnieć. Co będzie bardzo trudne.
- Dobrze, że chociaż tobie zaczyna się w życiu układać
- Nie do końca. Jeszcze nie wiem czy ta dziewczyna coś do mnie czuję.- odparł patrząc w moje oczy. Od teraz byłam już cicho. Miałam ochotę iść do domu. Nasz spacer przyciągnął się do wieczora.
- Co ty na to żeby iść potańczyć, troszkę się napić?- zapytał Piotrek
- Nie mam ochoty. Jeśli chcesz to idź sam a ja wrócę do domu- próbowałam się jakoś wykręcić.
- Musisz poznać tą dziewczynę o której ci opowiedziałem.- oznajmił
- Jutro mi ją przedstawisz jak już będziecie para- odparłam smutnym głosem
- Albo pójdziesz ze mną do tego klubu z własnej woli albo użyje siły. Przypomnę ci, że jesteś lekka i z łatwością mogę cię zanieść do klubu- oznajmił
- Groźby są karalne
- Ja nie grożę, ja ostrzegam. Masz 10 sekund żeby się zdecydować- oznajmił, a po chwili zaczął liczyć- 1,2,3,4,5,6,7,8,9,10 i koniec czasu. Sama tego chciałaś- rzekł i w jednej chwili przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Nowakowski jeszcze tego pożałujesz. Zemszczę się.- krzyknęłam.
Po kilku chwilach byliśmy w klubie. Piotrek od razu zamówił po drinku. Gdy skończyliśmy go pić, porwał mnie do tańca.
- To gdzie jest wybranka twojego serca?- zapytałam. Chciałam mieć to jak najszybciej za sobą
- Właśnie tu. Stoi przede mną- odparł i pocałował mnie. Zrobił to delikatnie. Tak jakby bał się mojej reakcji. Gdy oderwał się ode mnie nie wiedziałam co zrobić.
- Chodziło ci cały czas o mnie?- zapytałam z niedowierzaniem
- No tak. Nie pomyślałaś o tym? Przecież powiedziałem że jakiś czas temu poznałem piękną, czarnooka blondynkę.- zaczął się śmiać
- Nie spodziewałam się, że to może chodzić o mnie. Skoro ty wyraziłeś swoje uczucia, to teraz czas na mnie- po tych słowach złożyłam na ustach siatkarza  subtelny pocałunek.
- Długo już skrywasz swoje uczucia- zapytał gdy skończyliśmy się całować
- Już z 2 miesiące- odparłam
- I nic nie powiedziałaś?
- Ty także się nie pochwaliłeś- odparłam
- Racja. Ale już naprawiam ten błąd. Angela zakochałem się w tobie. W twoim uśmiechu, twoich oczach, twoim głosie, stylu bycia. W twoich zaletach i wadach. Kocham cię- oznajmił patrząc głęboko w moje oczy.
- Ja też obdarzyłam cię uczuciem innym niż przyjaźń. Miłością. Długo by wymieniać za co. Po prostu pokochałam cię- odparłam wpatrując się w tęczówki Środkowego.

W klubie zostaliśmy do 2 w nocy. W tym czasie dużo tańczyliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy. No i oczywiście jak to w klubie nie zabrakło alkoholu.


====================

WIELKI POWRÓT. tak można nazwać to coś u góry.
Pewnie niektóre z was mają ochotę mnie zabić (podejrzewam, że większość) za ten rozdział. A zwała-szcza za to, że Angela od dziś jest z Piotrkiem.  Może niektórym z was się taki obrót sprawy podoba.
Na swoją obronę mam to iż od początku tej historii planowałam połączyć tą dwójkę. Między czasie mieszałam w ich życiu, (głównie Angeli) po to aby opowiadanie było ciekawsze (moim zdaniem) i dłuższe.

 Tak więc na dziś z mojej strony to tyle pozderki i do następnego :*******

.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pssssss1. Jako, że opowiadanie pt; "Droga do sukcesu nie jest wysłana różami" dobiegło końca to powracam tu na stałe. Następny rozdział pojawi się w przyszły piątek 10 czerwca 2016. Od tego dnia rozdziały będą pojawiać  się regularnie w każdy piątek miesiąca.
Psssssss2. Na dobre zaczynam opowiadanie "Dzień, który zmienia całe życie". Póki co nie wiem co ile będą pojawiać się rozdziały, ale postaram się aby było ich kilka w miesiącu :)

Buziaki :**************