środa, 24 stycznia 2018

Rozdział LXI

31 grudnia 2014

***Piotr ***
Dziś jest ostatni dzień tego jakże udanego dla mnie roku. W życiu prywatnym jestem szczęśliwym mężem. Bardzo kocham Angelikę. Jest to najwspanialsza kobieta jaką mogłem spotkać w swoim życiu. Dzięki niej jestem szczęśliwy. Mam z kim się cieszyć z moich sukcesów. Ale mam także przy sobie osobę, która zawsze mnie wspiera gdy coś mi nie wychodzi. Jest to kobieta która sprawiła że moje życie jest kolorowe. Z nią się nie da nigdy nudzić. Zawsze coś wymyśli. Każdą wolną chwilę spędzamy razem. Rzadko się kłócimy bo szkoda nam na to czasu. Między nami układa się fantastycznie.
Jeśli chodzi o to jak minął mi ten rok w aspekcie zawodowym to też jest świetnie. Sezon klubowy rewelacja. Ale reprezentacyjny to spełnienie marzeń każdego sportowca. A mianowicie wraz z drużyną zdobyliśmy tytuł mistrza świata. W finale pokonaliśmy trzykrotnych mistrzów świata, Brazylijczyków. Długo nie mogliśmy w to uwierzyć. Ale udało się.
Reasumując ten rok był dla mnie wspaniały. Ale ten nadchodzący może okazać się jeszcze lepszy. 16 maja wezmę ślub kościelny z kobietą mojego życia. Odkąd jesteśmy razem marzę o tym aby zobaczyć ją w sukni ślubnej. Nie mogę się doczekać tego dnia. To będzie najważniejszy dzień nadchodzącego roku. Ba! Całego życia.
Wracając do dnia dzisiejszego. Sylwestra spędzimy ze znajomymi i kuzynostwem Angeliki. Właściwie będzie to imprezka urodzinowo-sylwestrowa. Wraz z Angelika zdecydowaliśmy że najlepszym prezentem dla Wojtka będzie alkohol.
Z rana postanowiliśmy iść na siłownię.
- To co? Zmierzymy się na bieżni? Kto więcej przebiegnie? - zaproponowała Ruda
-O co? - zapytałem
-  Kto robi i sprząta po kolacji przez najbliższy tydzień? - postanowiłem rozważyć tą opcje. Ale przypomniałem sobie o czymś.
-Ej ale ty przecież nie możesz przeciążać nogi- powiedziałem
-Ale muszę zacząć trenować, wracać do formy- dziewczyna próbowała znaleźć jakiś argument
- Ale obiecaj mi że jak poczujesz że już nie dasz rady dalej biec to przestaniesz - poprosiłem
- Dobrze- zgodziła się dziewczyna.
O dziwo Angela przebiegła prawie 7 km i noga jej nie bolała. Nawet nie opuchła, nie zrobiła się czerwona. Oczywiście dziewczyna pobiegła by zapewne dalej ode mnie ale nie ma kondycji. Nie gra, nie trenuje przez ponad 2 tygodnie i straciłam kondycje. Muszę się wam do czegoś  przyznać. Zawsze to Ruda ze mną wygrywa.
Ciekawostka. Dziewczynie tak spodobał się rudy kolor że postanowiła go zostawić.
Po półtora godziny spędzonej na siłowni postanowiliśmy wrócić do domu i zacząć się szykować się na zabawę.
Chłopaki z Asseco nie byli zadowoleni na wieść o tym że w tym roku nie będzie na na imprezie. No ale cóż. Czasem potrzeba czegoś nowego. Innego.
 Do domu moich rodziców wróciliśmy po 13. Angelika poszła się wykąpać a ja postanowiłem zrobić coś na obiad.  Jako że moich rodziców nie ma gdyż pojechali na sylwestra do Żyrardowa na obiad zrobiłem naleśniki a co. I ja i moja żona je uwielbiamy.
Po 30 minutach pani Nowakowska przyszła do kuchni. Była w samym ręczniku.
- No co się tak patrzysz jakbyś ducha zobaczył?- zapytała ze śmiechem
- Po prostu lubię widzieć Cię w samym ręczniku- dziewczyna lekko się zarumieniła. Uwielbiam jej rumieńce
-Doprawdy?- mówiąc to przegryzła wargę
- Musisz tak robić?- zapytałem. Odkąd jesteśmy razem zawsze to na mnie działa,pobudza mnie.
- Muszę- rzekła zadziornie i znowu przegryzła wargę. Nie wytrzymałem i pocałowałem ja namiętnie. Zapomnieliśmy o całym bożym świecie.W tej chwili byliśmy tylko my. Uwielbiam jak jest taka zadziorna,niegrzeczna. Taka jest tylko dla mnie. Oparłem dziewczynę plecami o ścianę i zacząłem całować jej szyję, dekolt. całowaliśmy się długo i namiętnie. Tak jakbyśmy mieli się więcej nie zobaczyć. Jednak wszystko musi się kiedyś skończyć. A mianowicie skończyliśmy się całować gdy poczuliśmy, że coś się pali. Palił się naleśnik na patelni.
- Chyba nici z naszego obiad- zachichotała dziewczyna
- To może po prostu coś zamówimy?- zaproponowałem
- No, bo tymi naleśnikami się nie najemy. Swoją drogą nigdy Ci się nie zdarzyło ich przypalić.
- Nigdy nikt do tej pory nie rozpraszał mojej uwagi.
- Że niby ja coś zrobiłam?- zapytała niewinnie dziewczyna
- Ty już dobrze wiesz co zrobiłaś Nowakowska.- zaśmiałem się i poszedłem po telefon. Po zamówieniu pizzy poszedłem się wykąpać.

***Angela***

Ach ten Nowakowski. Już tyle jesteśmy razem a on jeszcze nie nauczył się nad tym panować. W sumie to trochę zabawne że wystarczy lekko przegryźć wargę a on już jest pobudzony do działania. Dla mnie to i lepiej. Zrobi wszystko czego tylko zapragnę. Gdy to robię po prostu mam nad nim władzę.
Nie minęła godzina a my już zajadaliśmy się pizzą. Od razu po posiłku poszłam się przygotować na imprezę. Prezent zapakowałam w ozdobną torebkę. Z Piotrkiem kupiliśmy Wojtkowi dobrą whisky. a do tego kieliszek. ale nie byle jaki. Był to kieliszek idealny dla faceta. Znam Wojtka od dziecka. I ten prezent na pewno mu się spodoba.
W tym roku na sylwestra wybrałam taką stylizacje. Sukienka spodobała mi się od razu. A co. Raz w roku można zaszaleć. Włosy wyprostowałam. Makijaż zrobiłam dość wyrazisty. Usta podkreśliłam czerwoną,matową pomadką. Byłam zadowolona z efektu końcowego.
-Wyglądasz cudownie w tej sukience- powiedział Piotrek gdy mnie zobaczył.
- Również wyglądasz cudownie w tej koszuli.- Nowakowski ubrany był w błękitną koszulę, którą  kupiłam mu jeszcze gdy mieszkaliśmy we Włoszech.
Przed 16 opuściliśmy dom moich teściów i ruszyliśmy na imprezę. Jak się okazało Wojciech zorganizował imprezę w agroturystyce należącej do Seweryna mojego kuzyna. Kiedyś już o nim wspominałam. Razem z nim, Olą i Wojtkiem tworzyliśmy zgrana paczkę. Po latach znowu spotkamy się razem. Całą czwórką. Z tą różnicą, że ja i Aleksandra zmieniłyśmy stan cywilny. a chłopaki nie. Fakt, faktem lokalizacja na imprezę była dobra. Będzie gdzie przenocować, a więc oboje z Piotrem możemy wypić. Po godzinnej jeździe  byliśmy na miejscu. Do rozpoczęcia zabawy mieliśmy jeszcze 30 minut. Goście powoli się już zjeżdżali. Przyznam szczerze, że wiele osób pamiętam. Było sporo znajomych z dzieciństwa i z czasów gdy byłam nastolatką.
Nad szedł czas zapoznania Wojciecha z Piotrem.
- Wojciechu to mój mąż Piotr, Piotrze to mój przyjaciel za czasów młodości Wojciech- z pełną powagą przedstawiłam  ich sobie nawzajem.
-Ej od kiedy ty taka poważna? - zaśmiał się w moją stronę Wojtek. Po czym dodał- Ona tak na serio jest taka poważna? - Wojciech wskazał na mnie lecz słowa skierował do mojego męża.
-A w życiu. Pierwszy raz ją taką widzę.- odrzekł Piotr- Kochanie nie jesteś przypadkiem chora? - zapytał mnie Piotrek
- To już człowiek przez chwilę nie może być poważny? - zapytałam
- Nie no może. Ale.... W Twoim przypadku to prawie nigdy się nie zdarza - odparł Wojtek
- potwierdzam! - krzyknął Nowakowski
- Dobra koniec rozmowy o mnie. Wojtku przyjmij od nas ten prezent. Z okazji urodzin, q także nowego roku życzymy ci dużo zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia marzeń. Abyś zawsze był uśmiechnięty i czego tam sobie jeszcze zapragniesz. Sto lat- w czasie gdy ja składałam życzenia środkowy wręczył prezent i przyłączył się do moich życzeń.
-Najbardziej przyda się to o miłości- zaśmiał się Wojtek
 Rozmawialiśmy o wszystkim, wspominaliśmy czasy gdy razem graliśmy w siatkówkę, spędzaliśmy wspólnie wakacje. Opowiedzieliśmy kilka śmiesznych historii z czasów naszej młodości. Rozmawiali byśmy pewnie dłużej gdyby ktoś nam nie przeszkodził. A mianowicie pojawił się Seweryn. Tak się ucieszył na mój widok, że podniósł mnie do góry i zaczął kręcić się wokół własnej osi. Fakt nie widzieliśmy się dobre 4 lata, może nawet więcej.
- Moja ulubiona siatkarka wreszcie raczyła mnie odwiedzić- przytulił mnie mocno. Szczerze to też za nim tęskniłam
- Ty też mogłeś mnie odwiedzić- powiedziałam
- No wiesz....bo...ten...tak jakoś nie pomyślałem o tym..- rzekł a ja się zaczęłam śmiać
- Tak w ogóle Seweryn to jet mój mąż Piotrek, Piotrek to mój kuzyn Seweryn- przedstawiłam ich sobie. Panowie podali sobie dłonie.
Nie mogłam się doczekać aż przyjedzie Ola z Adamem. Niby widziałam się niedawno  ale i tak zdążyłam się stęsknić za moją kuzynką.
Gdy tylko Ola przyjechała od razu poszłyśmy trochę poplotkować. Rozmawiałyśmy w najlepsze, gdy przypomniałam sobie że miałam ją o coś zapytać.
- nie zdążyłam ci się jeszcze pochwalić. 16 maja 2015 roku wezmę ślub kościelny- nie dane było mi dokończyć ponieważ pani Woźniak się odezwała
- Gratulacje kochana. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Będą zakupy- zawołała radośnie
-A no będą. Mam do Ciebie bardzo ważne pytanie. zostaniesz moją świadkową?- zapytałam
- No jasne, że zostanę. Z wielką przyjemnością Siostrzyczko- Ola przytuliła mnie mocno- Myślałaś już jaką byś chciała suknię?- zapytała mnie
- Nie jesz..-nie dane mi było dokończyć bo pojawili się nasi mężowie
- O tu się ukrywacie- rzekł Adam
- Chodź tańczyć- podał mi rękę Piotrek i porwał do tańca. Adam uczynił to samo ze swoja żoną. Przez dobre półgodziny nie schodziłam z parkietu. Co chwilę jakiś znajomy porywał mnie do tańca. Na samym końcu tańczyłam z jubilatem.
- No no, ruda nigdy tak dobrze nie tańczyłaś- rzekł po paru chwilach
- No trochę się pozmieniało przez ostatnich parę lat- zaśmiałam się
-Jak skończy się piosenka to idziemy pogadać. Musisz mi opowiedzieć co się u ciebie działo przez te 4 lata- rzekł
- Ty też będziesz musiał mi poopowiadać- odpowiedziałam. Gdy szliśmy do kuchni żeby pogadać dołączył do nas Seweryn. Uznał, że też chętnie się dowie co się u mnie działo. Po chwili siedzieliśmy w kuchni z drinkami w rękach i opowiadałam to co się działo u mnie przez ostatnich kilka lat
- Pomyśleć, że mogłem w rodzinie mieć Bartosza Kurka- zaśmiał się Norek, czyli Seweryn
- Ale masz Piotra Nowakowskiego- odpowiedziałam ze śmiechem
- Też nieźle- rzekł
- a właśnie widzieliście może mojego męża?-zapytałam
- Widziałem go ostatnio jak pozował z kimś do zdjęć i rozdawał autografy- powiedział Wojtek
-  Czyli norma, dobrze, że mnie nikt jeszcze nie dopadł- zaśmiałam się- Dobra panowie to teraz wy opowiadajcie- rzekłam do nich. Chłopaki opowiedzieli mi o tym co się u nich działo, o ich burzliwych romansach. Nagle odezwał się Seweryn
- chodźcie do salonu- zawolał nas i poszedł. Nie powiedział o co chodzi. Gdy weszliśmy do salonu nagle koło Wojtka pojawiły się 3 atrakcyjne, zgrabne i seksownie ubrane kobiety. Tańczyły uwodzicielsko i wyzywająco. Pewnie Seweryn w ramach prezentu zamówił striptizerki.


-----------------------
Rozdział dodał mi się przypadkiem. Miał być dłuższy. I miał opisywać cały przebieg imprezy. Ale skoro już jest to niech będzie. W ciągu tygodnia może dwóch pojawi się następny rozdział

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Wielki powrót

Trochę mnie tu nie było. Trochę znaczy półtora roku. Bardzo was za to przepraszam. Zaczęło się od tego że nie miałam weny. Przez ten czas wydarzyło się w moim życiu bardzo wiele. Trochę dobrego, ale i złego. Przez to nie mogłam znaleźć czasu i weny do pisania.
Myślę że już udało mi się uporać z tym wszystkim.
Wróciłam żeby dokończyć to opowiadanie.
Mam nadzieję że ktoś jeszcze jest.
Jeszcze raz przepraszam was za tą nieobecność.