sobota, 7 kwietnia 2018

Rozdział LXIII

14 luty 2015, Walentynki
***Angela***

Niewiarygodne jak ten czas szybko leci. Od świąt minęło już trochę czasu. Razem z Piotrem wybraliśmy salę na wesele, zaproszenia, menu też mamy już ustalone. Pierwszy raz będę na weselu na którym będą pierogi. Piotrek uśmiechnął się do swojej teściowej i ta zgodziła się na zrobienie pierogów na nasze wesele. Może to będzie nowa moda? Kto wie.  Zamierzam się dziś zabrać za wypisywanie zaproszeń, ale muszę sama  to zrobić bo  Piotrek o 17 ma mecz.  A zapomniałam wam wspomnieć o moim niesamowitym pechu. początkiem lutego doznałam kolejnej kontuzji. Tym razem wybiłam 2 palce i skręciłam nadgarstek. Ostatnio kontuzje mnie nie opuszczają. I znowu mam wolne. Ale to dobrze. Jutro ma przyjechać Ola z Amelką i mamy iść popatrzeć za suknią ślubną, butami i oczywiście strojem dla świadkowej. Dziewczyny chcą u nas zagościć na kilka dni, Ola wzięła urlop i chce trochę odpocząć od swojej rzeczywistości w Pile. Też się dziewczynie należy coś od życia.
Siedziałam na kanapie w salonie z lista gości i ich adresami. Miałam zamiar  zacząć wypisywać zaproszenia, gdy zadzwonił dzwonek. Zdziwiłam się, bo  nikogo się nie spodziewałam, a Piotrek też nie mógł mieć gości bo był w Częstochowie. Podeszłam do drzwi i przez judasza zobaczyłam mężczyznę z kwiatami. Do mnie? Nawet go nie znam. Byłam mocno zdziwiona.
- Dzień dobry, a oto kwiatki dla pani Dryja-Nowakowska.-  rzekł młodzieniec
-To ja, a od kogo one są?
-Ja tam nie wiem, ja tylko rozwożę pocztę kwiatową. Proszę tu podpisać- pokazał mi miejsce i podał długopis. Wzięłam  od niego sporych rozmiarów bukiet i poszłam do salonu po wazon.  Po wstawieniu kwiatów do wazonu zaczęłam szukać jakiegoś liściku. I bingo. Znalazłam

"Bardzo mi przykro, że kolejny raz nie mogę  spędzić z Tobą tego dnia. Niestety taką mam pracę. A  Ty na pewno doskonale to rozumiesz  Kochanie. Bardzo mocno Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia  bez  Ciebie Słoneczko. Bądź moją Walentynką na odległość. 
                                                                                                             Twój Piotruś.


Ps. Trzymaj mocno kciuki o 17, będę grać dla Ciebie Skarbie.  A i nie czekaj na mnie. Od razu po meczu będziemy  wracać, ale będziemy późno. Połóż się spać, a rano jak się obudzisz będę już przy Tobie. Bardzo Cię kocham Mała"

Ach ten Piotrek. Mój romantyk.  Serio myśli że  na niego nie poczekam?  Tyle się  znamy a on wciąż się łudzi. Oj Nowakowski. Postanowiłam, że na niego zaczekam.  Kolacji nie zjemy razem bo będzie późno, ale wina będziemy  mogli się napić. Napisałam do Piotra sms-a

"Zostanę Twoją Walentynką na odległość <3 Też bardzo Cię kocham Piotrusiu.  Będę mocno trzymać kciuki i wypisywać zaproszenia. Powodzenia"

 Zdążyłam odłożyć telefon gdy ktoś  zadzwonił. Na wyświetlaczu widniała radosna twarz Piotrka.
- Hej Słoneczko- przywitał mnie mąż
- No hej hej Kochanie. Jak tam przed meczem?-zapytałam
- A dobrze, może poczekaj z tymi zaproszeniami? Jutro razem wypiszemy
- Spokojnie, nie będę dziś wszystkich wypisywać.
- To jutro dokończymy. A jak się czuje moja kaleka?
- Dobrze, Kochanie nie jestem przecież obłożnie  chora- zaśmiałam się. Nie ważne co mi dolega, Piotruś zawsze mocno się martwi. Strach pomyśleć co będzie jak będę w ciąży. Wtedy to chyba z  domu zabroni mi wychodzić.
- To dobrze, mam nadzieję, że nie robiłaś dziś zakupów, jutro pojadę i sam zrobię. Ty musisz oszczędzać rękę
-Poprosiłam Iwonkę żeby kupiła mi parę rzeczy,  miała chociaż okazję wpaść na kawę
-To dobrze, sama nie siedziałaś w domu i się nie nudziłaś. Słońce ja muszę już iść się szykować na mecz. Trzymaj mocno kciuki
- Już trzymam. Bardzo dziękuję za kwiaty, są śliczne
- Dla ciebie  wszystko Mała. Bardzo Cię kocham.
- Też bardzo Cię kocham.Powodzenia
Piotrek się rozłączył, a ja zabrałam się za zaproszenia. Zaczęłam od najbliższej rodziny. Strasznie dużo tych gości postanowiliśmy zaprosić. Połowy zaproszeń nie wypisałam jeszcze a ręka już mi odpada. Muszę na dziś skończyć. Bo jeszcze drugiej ręki nie będę miała sprawnej. I wtedy faktycznie będę kaleką.
Postanowiłam pooglądać jakieś filmy. Mówiąc jakieś mam na myśli komedie romantyczne. No w końcu  dziś są walentynki. Ale żeby zacząć oglądać filmy potrzebny jest najpierw  popcorn i wino. Niestety tego u nas w mieszkaniu jest deficyt. Ale może to dobrze? Przejdę się jeszcze na wieczorny spacer.
Swój maraton filmowy zaczęłam od mojej ulubionej komedii romantycznej "Miłość w Nowym Yorku". Aż mi się przypomniały stare dobre czasy i zemsta na Andrzeju. Na samo jej wspomnienie zaczęłam się śmiać. Muszę się wam przyznać, że od tamtego dnia po raz pierwszy oglądam ten film. No i tradycji stało się zadość. Pani Dryja-Nowakowska  popłakała się w trakcie swojej ulubionej komedii romantycznej. Jest mało filmów, które mnie  wzruszają, al  ten zdecydowanie jest na czele tej listy. Bardzo go lubię. Wzrusza mnie to jak mężczyzna potrafi zawalczyć o ukochaną, która tak na dobrą sprawę mogła być jego córką, no ale wiadomo w życiu różnie bywa.  Ten kto wymyślił ten film jest po prostu genialny. Żeby na świecie było wielu takich facetów, którzy potrafią walczyć o swoje kobiety. I właśnie za to postanowiłam wznieść samotnie tost.
Dobrze, że kupiłam 2 butelki wina.  Bo szczerze mówiąc, to z tej którą zaczęłam nie wiele już zostało. Upss. Żeby nie było, ja nie jestem alkoholiczką. Po prostu znalazłam wiele toastów, za które należy wypić. A że jestem sama no to cała buteleczka poszła.
Ciekawe czy Piotrek nie  będzie zły. Czekając na męża obejrzałam 3  komedie. Oprócz mojej ulubionej jeszcze obejrzałam "Słodki listopad" i jedną z śmieszniejszych komedii jaką kiedykolwiek  obejrzałam "Eurotrip". Może i dość stare, ale fajne i śmieszne.
Piotrek do domu wrócił przed północą.

***Piotrek***
Najciszej jak tylko potrafię otworzyłem drzwi od mieszkania. Zaniepokoiło  mnie dobiegające z salonu światło. Zastanawiałem się dlaczego światło się pali.Angelika miała przecież iść spać. Należy się jej trochę odpoczynku. Ma dziewczyna ostatnio pecha. Jak zaleczy jedną kontuzje to łapie pecha. Powiem wam szczerze, że widzę że ją to denerwuje, smuci i ma dość siedzenia w domu. Nie mówi tego ale to widać. W końcu nie znamy się od wczoraj. Tylko trochę czasu już minęło i znam ją lepiej niż własne kieszenie. Do tego zapewne denerwuje się  naszym zbliżającym się ślubem. Jeszcze niby 3 miesiące ale to szybko zleci. Zdejmowałem drugiego buta gdy nagle usłyszałem głos żony.
- Długo mam na Ciebie czekać jeszcze z tym winem? Ileż można  zdejmować kurtkę i buty- krzyknęła Nowakowska
- To Ty jeszcze nie spisz?
- Myślałeś, że nie będę na Ciebie czekać i pójdę spać?- zapytała, na co kiwnąłem twierdząco głową- Oj, biedny głupiutki Nowakowski- zaśmiała się- Ile my się już znamy?
-Oj nie krzycz już tylko chodź do mężusia- rozłożyłem ręce dając jej znać żeby przyszła się przytulić.Dziewczyna z uśmiechem to  zrobiła- Co ja bym bez Ciebie  zrobił? Bardzo Cię kocham Słoneczko- ucałowałem jej czoło
- Zginął byś beze mnie-odparła- Też  Cię  kocham.
- Nie przesadzaj, nie zginąłbym-odparł poważnie
- Zobaczymy jak na dłużej  wyjadę
-No to zobaczymy- przytuliłem ją mocno do siebie. Mając Angelę przy sobie, w swoich ramionach mam cały swój świat przy sobie. 
- Piotruś, bo mnie udusisz- zaśmiała się. Achh ten jej piękny śmiech
- Po prostu bardzo Cię  kocham i nie chce Cię stracić
- Nie stracisz, nie bój się nigdzie nie ucieknę
- I tak bym Cię znalazł
- Nie ma takiej potrzeby, bo tu jestem
- Pomyśleć, że wszytko zaczęło się od tego jak walnąłem Cię drzwiami
- No, byłam wtedy mocno wkurwiona
- Pamiętam, szczerze to trochę bałem się podejść
-Nie wierzę, taki wielki facet bał się takiej drobnej kobitki jak ja?- dziewczyna śmiała się aż płakała
- Ta drobnej, ale jakiej  niebezpiecznej. Twoje oczy mówiły, że zaraz mnie zabijesz- odparłem
- Przesadzasz Kochanie, dobra chodź do salonu bo wino wywietrzeje- złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić do salonu
- Pamiętam jak bardzo się martwiłem o Ciebie jak zaginęłaś. Gdyby to teraz się powtórzyło to chyba umarłbym ze strachu- odparłem przytulając żonę
- Nie powtórzy się to już. Przy Tobie nic mi nie grozi.
- Zawsze będę Cię bronił i chronił. Nie pozwolę żeby ktoś Cię skrzywdził. Za dużo już wycierpiałaś
- No trochę tego już było.Ale to już przeszłość. Teraz się liczy to co tu i teraz oraz to co przed nami- dziewczyna pocałowała mnie
- Wiesz, czasem tak myślę, że dobrze się stało, że Olka wtedy zemną zerwała.Gdyby  nie to nie  wiadomo  jakby się nasze dalsze drogi potoczyły. A tak mam najważniejszą kobietę mego życia w swoich ramionach.
- Wiesz, a ja tak sobie myślę, że ktoś tam na górze, specjalnie chciał aby mój pierwszy raz był właśnie z Tobą
- Dopóki mi nie powiedziałaś, to nawet nie przyszło mi to na myśl. W końcu byłaś i jesteś bardzo ładną i atrakcyjną kobietą.
- No  do tamtego czasu miałam swoje zasady- odparła, wcześniej nic o tym nie mówiła
-  A jakie?
- Wiesz dobrze, że moi rodzice są dość tradycyjni i wierzący. Ja też jestem mocno wierząca.
I seks miał być dopiero po ślubie lub no z mężczyzną, którego będę znać, będzie miał zostać moim mężem, a tu niespodzianka. I młoda jeszcze wtedy panna Dryja po pijaku uprawiała seks z no powiedzmy sobie szczerze obcym w tamtym momencie facetem
- Ej, ale koniec końców i tak z przyszłym mężem
- No racja.

***Angela***

Rozmawialiśmy jeszcze przez dobrą godzinę. Wspominaliśmy stare czasy, zgrupowania kadry, początki naszej znajomości, wspólne mieszkanie  we Włoszech, dzięki któremu tak naprawdę zrozumieliśmy co do siebie czujemy. To że jesteśmy dla siebie bardzo ważni, to że się kochamy. Nie wiadomo co by było z nami gdybyśmy razem nie mieszkali, gdybym nie rozstała się wtedy z Bartoszem. Teraz mam wspaniałego męża, a on żonę i dziecko. Życie ułożyło nam się wspaniale mimo tego, że myśleliśmy iż nic tak fantastycznego nas już nie spotka. A jednak życie potrafi nas zaskoczyć. I to pozytywnie.
20 stycznia 2015roku na świecie pojawił się Adrian Bartosz Kurek. Ania miała długi i trudny poród, ale wszystko się dobrze skończyło. Mały jest zdrowy, podobno nieźle daje popalić w nocy. Ale to dobrze. Znacz, że chłopakowi nic nie jest, nie dolega. Rodzice malca są bardzo szczęśliwi, nie widzą po za nim świata. Tak samo jak jego dziadkowie. Państwo Kurek postanowili, że poród odbędzie się w Warszawie. I  że  Ania z dzieckiem do  końca sezonu reprezentacyjnego pozostaną w Polsce. A potem razem całą trójką polecą do Włoch. Zakładając, że głowa rodziny nie zmieni klubu. Bartosz poprosił o  to swoją żonę, która początkowo nie  chciała. Ale z czasem uznała, że Bartek ma rację. Tak by cały czas była  sama.Atak będzie mogła liczyć na czyjąś pomoc.
Gdy zakończyliśmy rozmowę wzięliśmy wspólną kąpiel.
- Dla tak miłego zakończenia dnia warto było na Ciebie zaczekać-rzekłam leżąc już w łóżku  i   przytulając się  mocno do  męża
- Kocham Cię- rzekł Piotrek po czym  ucałował mnie w czoło
-Też Cię kocham- jeszcze mocniej wtuliłam się w  ukochanego męża.
Jestem ogromną szczęściarą. Mam najlepszego męża na świecie.


---------------------------------------------------

Może i trochę  krotki, ale mi się podoba. A wam? Jak oceniacie?
Postaram się dodawać w miarę regularnie nowe rozdziały, dlatego czasem mogą być krótkie. Jeszcze nie wiem co ile będą się pojawiać rozdziały, ale mam nadzieję, że nie będziecie musiały długo czekać.

Tą  historię  zaczęłam jako pierwszą i chcę ją dokończyć. Mam nadzieję, że  już bez długich przerw uda mi się to  zrealizować. Trzymajcie kciuki ;*


Pozdrawiam i do następnego :*****

piątek, 16 marca 2018

Rozdział LXII

***Piotrek***
W pewnym momencie imprezy w salonie pojawiły się 3 bardzo  atrakcyjne striptizerki. Dziewczyny ciężko musiały zapewne pracować na takie figury. No mówię wam że po prostu szczęka odpada. Ale moja żona i tak jest najpiękniejsza. Wiadomo jak to facet, lubię czasem popatrzeć na atrakcyjne kobiety. Dziewczyny zaczęły tańczyć obok jubilata. Nagle jedna poszła do Seweryna a druga podeszła do mnie. No nie powiem taniec owej blondynki podobał mi się. Dziewczyna mimo że  i tak była skąpo ubrana zaczęła kuszącymi ruchami zdejmować swoją bluzkę. Zrobiło mi się gorąco gdy nagle podeszła Angela. Widziałem  że jest zła. W sumie to mało powiedziane. Ona wręcz kipiała z zazdrości. Moja kochana zazdrośnica❤. Po chwili moja żona również zaczęła tańczyć uwodzicielsko, zmysłowo. Z głośników popłynęła zmysłowa muzyka. Między czasie moja Ukochana zaczęła rozmowę ze striptizerka.
-Słuchaj laluniu. Jeszcze raz zbliżysz się do mojego męża a gorzko tego pożałujesz - rzekła z wymalowaną na twarzy złością. Ocho Pani Nowakowskiej włączył się tryb agresora. Znaczy się  w nocy będzie cudownie.
-Nie strasz mnie. Nie boję się -odparła lekceważąco blondynka. Tańczyła jeszcze bardziej uwodzicielsko, zmysłowo. Widziałem że Angelika kipi ze złości. Nowakowska znana jest z tego że jest bardzo waleczna. Pokazała to nie raz. A najbardziej kiedyś na siłowni z Olą. Zdecydowanie nie chciałbym być teraz w skórze tej striptizerki. Nawet nie wie na co stać Nowakowską. Moja szalona Ruda wepchnęła się po między mnie a blondynkę. Kuszącymi ruchami ocierała się o mnie. W pewnym momencie odepchnęła striptizerkę i porwała mnie do tańca. Dziś w Angeli obudziła się jakaś lwica. Swoją drogą podoba mi się w takim wydaniu. Zadziorna, troszkę agresywna, walcząca i broniąca tego co jej. Takie wydanie Nowakowskiej bardzo mnie pociąga.
-Moja lwica- szepnąłem jej do ucha
-Przecież ja nic nie zrobiłam- uśmiechnęła się tryumfalnie. No tak cała ona. Niewinny aniołek.
-Tak tak, wmawiaj to sobie - zaśmiałem się
- No a co ja takiego zrobiłam? - zapytała moja żona z tym swoim pięknym, niewinnym uśmiechem.
- Oj Nowakowska. Coś agresywna się zrobiłaś- westchnąłem
- Muszę bronić tego co moje. A i tych którzy są moi. Bronić ich i walczyć o nich. - odparła i zaczęła mnie całować
- Wiesz że Kocham tylko Ciebie. Tylko Ty się dla mnie liczysz. Ty jesteś najważniejsza. - odparłem przytulając do siebie dziewczynę.
-Widziałam jak patrzyłeś na tą striptizerkę. Spodobała i się - rzekła dziewczyna ze smutkiem. Złapałem ją za dłoń i zaprowadziłem na piętro. Chciałem w spokoju porozmawiać. A to nie będzie łatwa rozmowa.
- Angelika- rzekłem patrząc w oczy mojej żony- Jesteś całym moim światem. Żadna inna kobieta nie zajmie twojego miejsca. Moje serce jest tylko twoje. Kocham Cię jak wariat. Jesteś dla mnie najpiękniejsza. Żadna inna ci nie jest w stanie dorównać. Tylko Ty się dla mnie liczysz -zamknąłem ją w szczelnym uścisku
- Kocham Cię Piotrek- Ruda wtuliła się we mnie.
- Też Cię Kocham Angela. I nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza.
- Wiem. Wyszłam na straszną zazdrośnice- odparła Nowakowska
-Nie da się ukryć. Moja lwica- zaśmiałem się.

***Angela ***

Gotowało się we mnie jaj zobaczyłam tamtą striptizerkę jak tańczyła przy Piotrku. Zwłaszcza jak zaczęła zdejmować koszulkę. No myślałam że mnie szlak trafi. Nie mogłam na to patrzeć. Musiałam iść za walczyć o to co moje. Przecież pani Dryja- Nowakowska znana jest z tego że jest waleczna i walczy o swoje. Tak było i tym razem.
Po rozmowie z Piotrkiem uspokoiłam się. W lepszym nastroju wraz z Piotrkiem wróciłam  na dół gdzie trwała zabawa.
Nim się obejrzeliśmy i nastała godzina 23. Na środek salonu siostra Wojtka wyprowadziła wózek z nie samowitym tortem. Dosłownie w pół godziny zjedliśmy cały ten tort. Był tak pyszny, że zjadłam 2 duże kawałki. A mój Piotruś pozwolił sobie na 4 duże kawałki. Oj Panie Nowakowski po powrocie do domu czeka na Ciebie siłownia. Jedząc  ciasto nie oszczędzaliśmy sobie alkoholu. Zabawa była fantastyczna.  Towarzystwo które Wojciech zaprosił było idealnie dobrane Zero kłótni, zero bójek. Tuż przed północą wszyscy założyliśmy kurtki i wyszliśmy na zewnątrz.  Wojtek z Sewerynem przygotowali pokaz fajerwerków. 
Stanęłam tuz obok Piotra, który mocno przytulił mnie do siebie swoimi silnymi ramionami. Stałam w szczelnym uścisku mojego męża. Razem podziwialiśmy fajerwerki, które chłopaki odpalili równo o 24. Piotrek szybkim ruchem odwrócił mnie w jego stronę. Piotrek złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Gdy skończyliśmy się całować Piotr zaczął składać mi życzenia.
- Moja kochana żono, chciałbym życzyć ci dużo zdrowia, szczęścia, radości i uśmiechu. Aby spełniły się twoje wszystkie marzenia. Abyś miała dużo cierpliwości do mnie. Abyśmy dalej byli szczęśliwi. A nasz ślub kościelny umocnił łączącą nas więź i naszą miłość. Bardzo cię kocham Księżniczko- Piotrek po zakończonych życzeniach ucałował  mnie w czoło.
- Dziękuję Ci Piotruś. Mój kochany mężu także chciałabym ci życzyć dużo szczęścia, zdrowia, uśmiechu, zdrowia. Zero kontuzji. Abyś w końcu przestał być bałaganiarzem. Abyśmy dalej kochali się tak mocno jak do tej pory. abyśmy się jak najmniej kłócili i byli po prostu szczęśliwi. Razem.- na ustach Nowakowskiego złożyłam czuły i pełen uczuć pocałunek. Po złożeniu życzeń mężowi postanowiłam złożyć życzenia Oli, Adamowi, Sewerynowi i Wojtkowi. a następnie wszystkim pozostałym gościom, których znam.
Zabawa sylwestrowo urodzinowa skończyła się dopiero o 5 nad ranem

 Wszystko co dobre szybko się kończy. Zakończył się tez urlop Nowakowskiego i trzeba wracać do domu. W sobotę  Piotrek ma trening. Ja do treningów wracam dopiero w poniedziałek. Jednak przez ten weekend będę chodzić na siłownię. Muszę powoli wracać do formy. Do domu postanowiliśmy wracać w piątek. chcieliśmy się pożegnać jeszcze z rodzicami. Moi jak  i Piotrka rodzice poprosili nas abyśmy jechali ostrożnie i zadzwonili jak już dojedziemy. Nasze kochane mamusie zapakowały nam do samochodu pełno jedzenia. Obie stwierdziły, że pewnie nie mamy czasu na gotowanie i że nie będziemy się żywić cały czas na mieście.
- Jak znajdę trochę czasu to do was przyjadę i nagotuje wam dobrego swojskiego jedzonka- rzekła moja mama
- Świetny pomysł. Pojadę  z Tobą i Ci pomogę- poparła ją moja teściowa.
- Z niecierpliwością będziemy czekać na wasz przyjazd- ucieszył się Piotrek. No tak. Zobaczył okazję na serniczek i pierożki teściowej. A i zapomniałabym o gołąbkach. Ulubione dania Nowakowskiego,które moja mamusia potrafi świetnie zrobić. I za to Piotrek kocha swoja teściową. A ona kocha Piotrka, za to że tak uwielbia jej potrawy.  Za każdym gdy mamy przyjechać moja mama gotuje jego ulubione potrawy. Normalnie drugi synuś  mamusi. Swoją drogą mój tata także traktuje Piotra jak drugiego syna. Na nasze przyjazdy kupuje najlepsze alkohole, a do tego robi swojskie wyroby.
Po pożegnaniu z rodzicami wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.Na początku jazdy to ja prowadziłam. Razem z Piotrkiem rozmawialiśmy o minionym czasie,roku. powspominaliśmy wszystkie miłe wspomnienia. Nie brakowało nam tematów do rozmów. To chyba jest związek idealny. Bo przecież chodzi o to żeby mieć o czym rozmawiać z drugą połówką. A nawet jeśli w danym  momencie nie mamy tematu do rozmowy i panuje między nami cisza to nie jest ona krępująca. A wręcz magiczna, bo możemy spędzić ze sobą czas i nacieszyć się swoją obecnością.
Cała podróż do Rzeszowa minęła nam spokojnie, bez przeszkód i niespodzianek na drodze. Zmęczeni po podróży weszliśmy do mieszkania z naszymi bagażami. Zostawiliśmy je w przedpokoju i poszliśmy do salonu. Położyliśmy się na kanapie, żeby trochę odpocząć.
- Może obejrzymy jakiś film?- zapytał Piotrek
 - Chętnie- odrzekłam.Uwielbiam nasze wspólne wieczory na kanapie z filmem i winem.
- To idę po wino i kieliszki a ty wybierz jakiś film- Nowakowski dał mi buziaka w policzek i poszedł do kuchni. W tym czasie  ja wybrałam film "I  tak  Cię kocham".
Po skończonym filmie poszłam się wykąpać, Piotrek miał przygotować sobie rzeczy na jutrzejszy trening. Pomyślałam, że pójdę z nim. Może kogoś nie będzie i będę mogła pograć. A po za tym nie będę siedzieć sama w domu. Po gorącej i odprężającej kąpieli ubrana w szlafrok wróciłam do salonu.
Usiadłam na kanapie obok  męża i wtuliłam się w jego ramię. Właśnie tak wyobrażałam sobie spędzanie wieczorów gdy będę dorosła. Na kanapie, z winem i dobrym filmem. No i oczywiście z kochającym mężczyzną u boku. Z ukochanym mężem bez którego nie wyobrażam sobie swojego dalszego życia. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą. Ogromną. Robię to co kocham, to co sprawia mi przyjemność, to o czym zawsze marzyłam. A do tego mam fantastycznego męża. Najlepszego jakiego mogłam sobie wymarzyć. Moje  życie jest cudowne. Nie będę ukrywać, że do pełni szczęścia brakuje mi jednego. Dziecka a nawet dzieci, które będą najlepszym dowodem miłości jaka łączy mnie z Piotrem. Dowodem a zarazem najpiękniejszym owocem tej miłości.No i oczywiście dopełnieniem naszego rodzinnego szczęścia. Ale jak to mówią na wszystko przyjdzie czas. Ale powiem wam szczerze.  Już nie mogę doczekać się czasu gdy zostanę mamą. Bardzo bym tego chciała. Kto wie może po naszym ślubie i igrzyskach europejskich. Ale co życiedla nas przygotuje to się okaże.




----------------------------------------------------

Hej hej. znowu mnie trochę nie było. Za co was bardzo mocno przepraszam.
Nie myślałam, że tak ciężko przyjdzie mi pisanie dalszej części tego opowiadania. Ale po tej długiej przerwie ciężko mi się pisze. Oddaję do waszej oceny następny rozdział.
Czekam na wasze opinie, a was zapraszam do czekania na następny rozdział. Nie wiem ile jeszcze ich będzie, ale chcę dokończyć tą
historię

Pozderki i do następnego :*******





 

środa, 24 stycznia 2018

Rozdział LXI

31 grudnia 2014

***Piotr ***
Dziś jest ostatni dzień tego jakże udanego dla mnie roku. W życiu prywatnym jestem szczęśliwym mężem. Bardzo kocham Angelikę. Jest to najwspanialsza kobieta jaką mogłem spotkać w swoim życiu. Dzięki niej jestem szczęśliwy. Mam z kim się cieszyć z moich sukcesów. Ale mam także przy sobie osobę, która zawsze mnie wspiera gdy coś mi nie wychodzi. Jest to kobieta która sprawiła że moje życie jest kolorowe. Z nią się nie da nigdy nudzić. Zawsze coś wymyśli. Każdą wolną chwilę spędzamy razem. Rzadko się kłócimy bo szkoda nam na to czasu. Między nami układa się fantastycznie.
Jeśli chodzi o to jak minął mi ten rok w aspekcie zawodowym to też jest świetnie. Sezon klubowy rewelacja. Ale reprezentacyjny to spełnienie marzeń każdego sportowca. A mianowicie wraz z drużyną zdobyliśmy tytuł mistrza świata. W finale pokonaliśmy trzykrotnych mistrzów świata, Brazylijczyków. Długo nie mogliśmy w to uwierzyć. Ale udało się.
Reasumując ten rok był dla mnie wspaniały. Ale ten nadchodzący może okazać się jeszcze lepszy. 16 maja wezmę ślub kościelny z kobietą mojego życia. Odkąd jesteśmy razem marzę o tym aby zobaczyć ją w sukni ślubnej. Nie mogę się doczekać tego dnia. To będzie najważniejszy dzień nadchodzącego roku. Ba! Całego życia.
Wracając do dnia dzisiejszego. Sylwestra spędzimy ze znajomymi i kuzynostwem Angeliki. Właściwie będzie to imprezka urodzinowo-sylwestrowa. Wraz z Angelika zdecydowaliśmy że najlepszym prezentem dla Wojtka będzie alkohol.
Z rana postanowiliśmy iść na siłownię.
- To co? Zmierzymy się na bieżni? Kto więcej przebiegnie? - zaproponowała Ruda
-O co? - zapytałem
-  Kto robi i sprząta po kolacji przez najbliższy tydzień? - postanowiłem rozważyć tą opcje. Ale przypomniałem sobie o czymś.
-Ej ale ty przecież nie możesz przeciążać nogi- powiedziałem
-Ale muszę zacząć trenować, wracać do formy- dziewczyna próbowała znaleźć jakiś argument
- Ale obiecaj mi że jak poczujesz że już nie dasz rady dalej biec to przestaniesz - poprosiłem
- Dobrze- zgodziła się dziewczyna.
O dziwo Angela przebiegła prawie 7 km i noga jej nie bolała. Nawet nie opuchła, nie zrobiła się czerwona. Oczywiście dziewczyna pobiegła by zapewne dalej ode mnie ale nie ma kondycji. Nie gra, nie trenuje przez ponad 2 tygodnie i straciłam kondycje. Muszę się wam do czegoś  przyznać. Zawsze to Ruda ze mną wygrywa.
Ciekawostka. Dziewczynie tak spodobał się rudy kolor że postanowiła go zostawić.
Po półtora godziny spędzonej na siłowni postanowiliśmy wrócić do domu i zacząć się szykować się na zabawę.
Chłopaki z Asseco nie byli zadowoleni na wieść o tym że w tym roku nie będzie na na imprezie. No ale cóż. Czasem potrzeba czegoś nowego. Innego.
 Do domu moich rodziców wróciliśmy po 13. Angelika poszła się wykąpać a ja postanowiłem zrobić coś na obiad.  Jako że moich rodziców nie ma gdyż pojechali na sylwestra do Żyrardowa na obiad zrobiłem naleśniki a co. I ja i moja żona je uwielbiamy.
Po 30 minutach pani Nowakowska przyszła do kuchni. Była w samym ręczniku.
- No co się tak patrzysz jakbyś ducha zobaczył?- zapytała ze śmiechem
- Po prostu lubię widzieć Cię w samym ręczniku- dziewczyna lekko się zarumieniła. Uwielbiam jej rumieńce
-Doprawdy?- mówiąc to przegryzła wargę
- Musisz tak robić?- zapytałem. Odkąd jesteśmy razem zawsze to na mnie działa,pobudza mnie.
- Muszę- rzekła zadziornie i znowu przegryzła wargę. Nie wytrzymałem i pocałowałem ja namiętnie. Zapomnieliśmy o całym bożym świecie.W tej chwili byliśmy tylko my. Uwielbiam jak jest taka zadziorna,niegrzeczna. Taka jest tylko dla mnie. Oparłem dziewczynę plecami o ścianę i zacząłem całować jej szyję, dekolt. całowaliśmy się długo i namiętnie. Tak jakbyśmy mieli się więcej nie zobaczyć. Jednak wszystko musi się kiedyś skończyć. A mianowicie skończyliśmy się całować gdy poczuliśmy, że coś się pali. Palił się naleśnik na patelni.
- Chyba nici z naszego obiad- zachichotała dziewczyna
- To może po prostu coś zamówimy?- zaproponowałem
- No, bo tymi naleśnikami się nie najemy. Swoją drogą nigdy Ci się nie zdarzyło ich przypalić.
- Nigdy nikt do tej pory nie rozpraszał mojej uwagi.
- Że niby ja coś zrobiłam?- zapytała niewinnie dziewczyna
- Ty już dobrze wiesz co zrobiłaś Nowakowska.- zaśmiałem się i poszedłem po telefon. Po zamówieniu pizzy poszedłem się wykąpać.

***Angela***

Ach ten Nowakowski. Już tyle jesteśmy razem a on jeszcze nie nauczył się nad tym panować. W sumie to trochę zabawne że wystarczy lekko przegryźć wargę a on już jest pobudzony do działania. Dla mnie to i lepiej. Zrobi wszystko czego tylko zapragnę. Gdy to robię po prostu mam nad nim władzę.
Nie minęła godzina a my już zajadaliśmy się pizzą. Od razu po posiłku poszłam się przygotować na imprezę. Prezent zapakowałam w ozdobną torebkę. Z Piotrkiem kupiliśmy Wojtkowi dobrą whisky. a do tego kieliszek. ale nie byle jaki. Był to kieliszek idealny dla faceta. Znam Wojtka od dziecka. I ten prezent na pewno mu się spodoba.
W tym roku na sylwestra wybrałam taką stylizacje. Sukienka spodobała mi się od razu. A co. Raz w roku można zaszaleć. Włosy wyprostowałam. Makijaż zrobiłam dość wyrazisty. Usta podkreśliłam czerwoną,matową pomadką. Byłam zadowolona z efektu końcowego.
-Wyglądasz cudownie w tej sukience- powiedział Piotrek gdy mnie zobaczył.
- Również wyglądasz cudownie w tej koszuli.- Nowakowski ubrany był w błękitną koszulę, którą  kupiłam mu jeszcze gdy mieszkaliśmy we Włoszech.
Przed 16 opuściliśmy dom moich teściów i ruszyliśmy na imprezę. Jak się okazało Wojciech zorganizował imprezę w agroturystyce należącej do Seweryna mojego kuzyna. Kiedyś już o nim wspominałam. Razem z nim, Olą i Wojtkiem tworzyliśmy zgrana paczkę. Po latach znowu spotkamy się razem. Całą czwórką. Z tą różnicą, że ja i Aleksandra zmieniłyśmy stan cywilny. a chłopaki nie. Fakt, faktem lokalizacja na imprezę była dobra. Będzie gdzie przenocować, a więc oboje z Piotrem możemy wypić. Po godzinnej jeździe  byliśmy na miejscu. Do rozpoczęcia zabawy mieliśmy jeszcze 30 minut. Goście powoli się już zjeżdżali. Przyznam szczerze, że wiele osób pamiętam. Było sporo znajomych z dzieciństwa i z czasów gdy byłam nastolatką.
Nad szedł czas zapoznania Wojciecha z Piotrem.
- Wojciechu to mój mąż Piotr, Piotrze to mój przyjaciel za czasów młodości Wojciech- z pełną powagą przedstawiłam  ich sobie nawzajem.
-Ej od kiedy ty taka poważna? - zaśmiał się w moją stronę Wojtek. Po czym dodał- Ona tak na serio jest taka poważna? - Wojciech wskazał na mnie lecz słowa skierował do mojego męża.
-A w życiu. Pierwszy raz ją taką widzę.- odrzekł Piotr- Kochanie nie jesteś przypadkiem chora? - zapytał mnie Piotrek
- To już człowiek przez chwilę nie może być poważny? - zapytałam
- Nie no może. Ale.... W Twoim przypadku to prawie nigdy się nie zdarza - odparł Wojtek
- potwierdzam! - krzyknął Nowakowski
- Dobra koniec rozmowy o mnie. Wojtku przyjmij od nas ten prezent. Z okazji urodzin, q także nowego roku życzymy ci dużo zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia marzeń. Abyś zawsze był uśmiechnięty i czego tam sobie jeszcze zapragniesz. Sto lat- w czasie gdy ja składałam życzenia środkowy wręczył prezent i przyłączył się do moich życzeń.
-Najbardziej przyda się to o miłości- zaśmiał się Wojtek
 Rozmawialiśmy o wszystkim, wspominaliśmy czasy gdy razem graliśmy w siatkówkę, spędzaliśmy wspólnie wakacje. Opowiedzieliśmy kilka śmiesznych historii z czasów naszej młodości. Rozmawiali byśmy pewnie dłużej gdyby ktoś nam nie przeszkodził. A mianowicie pojawił się Seweryn. Tak się ucieszył na mój widok, że podniósł mnie do góry i zaczął kręcić się wokół własnej osi. Fakt nie widzieliśmy się dobre 4 lata, może nawet więcej.
- Moja ulubiona siatkarka wreszcie raczyła mnie odwiedzić- przytulił mnie mocno. Szczerze to też za nim tęskniłam
- Ty też mogłeś mnie odwiedzić- powiedziałam
- No wiesz....bo...ten...tak jakoś nie pomyślałem o tym..- rzekł a ja się zaczęłam śmiać
- Tak w ogóle Seweryn to jet mój mąż Piotrek, Piotrek to mój kuzyn Seweryn- przedstawiłam ich sobie. Panowie podali sobie dłonie.
Nie mogłam się doczekać aż przyjedzie Ola z Adamem. Niby widziałam się niedawno  ale i tak zdążyłam się stęsknić za moją kuzynką.
Gdy tylko Ola przyjechała od razu poszłyśmy trochę poplotkować. Rozmawiałyśmy w najlepsze, gdy przypomniałam sobie że miałam ją o coś zapytać.
- nie zdążyłam ci się jeszcze pochwalić. 16 maja 2015 roku wezmę ślub kościelny- nie dane było mi dokończyć ponieważ pani Woźniak się odezwała
- Gratulacje kochana. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Będą zakupy- zawołała radośnie
-A no będą. Mam do Ciebie bardzo ważne pytanie. zostaniesz moją świadkową?- zapytałam
- No jasne, że zostanę. Z wielką przyjemnością Siostrzyczko- Ola przytuliła mnie mocno- Myślałaś już jaką byś chciała suknię?- zapytała mnie
- Nie jesz..-nie dane mi było dokończyć bo pojawili się nasi mężowie
- O tu się ukrywacie- rzekł Adam
- Chodź tańczyć- podał mi rękę Piotrek i porwał do tańca. Adam uczynił to samo ze swoja żoną. Przez dobre półgodziny nie schodziłam z parkietu. Co chwilę jakiś znajomy porywał mnie do tańca. Na samym końcu tańczyłam z jubilatem.
- No no, ruda nigdy tak dobrze nie tańczyłaś- rzekł po paru chwilach
- No trochę się pozmieniało przez ostatnich parę lat- zaśmiałam się
-Jak skończy się piosenka to idziemy pogadać. Musisz mi opowiedzieć co się u ciebie działo przez te 4 lata- rzekł
- Ty też będziesz musiał mi poopowiadać- odpowiedziałam. Gdy szliśmy do kuchni żeby pogadać dołączył do nas Seweryn. Uznał, że też chętnie się dowie co się u mnie działo. Po chwili siedzieliśmy w kuchni z drinkami w rękach i opowiadałam to co się działo u mnie przez ostatnich kilka lat
- Pomyśleć, że mogłem w rodzinie mieć Bartosza Kurka- zaśmiał się Norek, czyli Seweryn
- Ale masz Piotra Nowakowskiego- odpowiedziałam ze śmiechem
- Też nieźle- rzekł
- a właśnie widzieliście może mojego męża?-zapytałam
- Widziałem go ostatnio jak pozował z kimś do zdjęć i rozdawał autografy- powiedział Wojtek
-  Czyli norma, dobrze, że mnie nikt jeszcze nie dopadł- zaśmiałam się- Dobra panowie to teraz wy opowiadajcie- rzekłam do nich. Chłopaki opowiedzieli mi o tym co się u nich działo, o ich burzliwych romansach. Nagle odezwał się Seweryn
- chodźcie do salonu- zawolał nas i poszedł. Nie powiedział o co chodzi. Gdy weszliśmy do salonu nagle koło Wojtka pojawiły się 3 atrakcyjne, zgrabne i seksownie ubrane kobiety. Tańczyły uwodzicielsko i wyzywająco. Pewnie Seweryn w ramach prezentu zamówił striptizerki.


-----------------------
Rozdział dodał mi się przypadkiem. Miał być dłuższy. I miał opisywać cały przebieg imprezy. Ale skoro już jest to niech będzie. W ciągu tygodnia może dwóch pojawi się następny rozdział

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Wielki powrót

Trochę mnie tu nie było. Trochę znaczy półtora roku. Bardzo was za to przepraszam. Zaczęło się od tego że nie miałam weny. Przez ten czas wydarzyło się w moim życiu bardzo wiele. Trochę dobrego, ale i złego. Przez to nie mogłam znaleźć czasu i weny do pisania.
Myślę że już udało mi się uporać z tym wszystkim.
Wróciłam żeby dokończyć to opowiadanie.
Mam nadzieję że ktoś jeszcze jest.
Jeszcze raz przepraszam was za tą nieobecność.