niedziela, 1 maja 2016

Rozdział XLIX

***Angela***
- Angela, Piotrek!!!!Wstawajcie za pół godziny poprawiny- usłyszałam głos Olki
- Patrz jak oni słodko razem wyglądają. Szwagierka dalej chcesz mi wmawiać że między tobą a Piotrkiem nic nie ma?- tym razem słychać było rozbawiony głos Adama
Chciałam wstać z łóżka, jednak coś, a raczej ktoś mi na to nie pozwolił. Dalej byłam w szczelnym uścisku Nowakowskiego. Odwróciłam się na plecy a moim oczom ukazało się państwo Woźniak
- Co wy tu robicie?- zapytałam
- Budzimy was. Adam idź po nasz plan awaryjny- rzekła Ola, Adam zniknął w korytarzu
- O czym ty mówisz?- zapytałam zdziwiona
- O tym mówi- powiedział Adam i wylał na nas wiadro wody
- Co to do cholery jest- jak na zawołanie Nowakowski się obudził, tym samym uwalniając mnie z uścisku
- Pobudka specjalna- zaśmiała się Ola- za 20 minut na dole- dodała i opuściła wraz ze swoim mężem pokój.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, w której wisiały moje sukienki. Wybrałam jedną z nich i poszłam do łazienki. Ubrałam się
 
Włosy rozpuściłam. Z wczorajszej fryzury zrobiły się piękne fale. Zrobiłam nowy makijaż i opuściłam łazienkę.
W pokoju czekał gotowy Nowakowski
- Jak ty to robisz, że we wszystkim wyglądasz pięknie?- zapytał siatkarz
- Ładnemu we wszystkim ładnie- odparłam ze śmiechem.
Wspólnie zeszliśmy na dół. W sali byli już goście. Tak jak wczoraj zajęliśmy miejsce przy stole młodych.
Na wstępie zjedliśmy obiad, po nim zaczęły się tańce. Tak jak na weselu, tak i na poprawinach zatańczyłam z każdym gościem. Po tym mogłam trochę odsapnąć. Jednak nie było mi dane.
- Angela chodź na zewnątrz to pogadamy- nie wiadomo skąd pojawiła się obok mnie Ola.
- O czym, a raczej o kim chcesz rozmawiać? O Bartku czy Piotrku?- zapytałam gdy byłyśmy już na zewnątrz
- O tobie i twoim szczęściu. Martwię się o ciebie. Jesteś moją młodszą siostrą czy coś w tym dziwnego?
- Nie, ale mam już dość rozmów na temat moich nieszczęśliwych miłości. W poniedziałek będę w Spale i założę się, że kilku siatkarzy również, będzie chciało ze mną o tym rozmawiać
- Bo tak jak ja martwią się o ciebie i chcą abyś była szczęśliwa. Nie będę ci prawić kazań. Nie taka moja rola. Chcę cię wysłuchać, doradzić ci. Chcę ci pomóc poradzić sobie w tym ciężkim dla ciebie czasie
- Chyba nikt nie jest wstanie mi pomóc. Jak to mówią czas leczy rany. I powiem ci, że coś w tym jest. Rok temu zostałam zdradzona, a kilka miesięcy później zakochałam się. Tylko, że tak teraz myślę, że to nie czas. A osoba która stanie na naszej drodze. Może i teraz muszę poczekać na jakiegoś mężczyznę? Może on sprawi, że widok Bartka nie będzie sprawiał mi cierpienia? Że będę szczęśliwa już do końca życia?
- Nie potrafię ci na te pytania odpowiedzieć. Wiem tylko że mogę być przy tobie i cię wspierać
- Dobrze mieć taką siostrę- oznajmiłam i przytuliłam kuzynkę
- A powiedz mi,tylko tak szczerze. Podoba ci się Piotrek?
- Powiem tak. Lubię go nawet bardzo. Jest przystojny, miły, inteligentny, opiekuńczy, ale dalej jest moim przyjacielem. I nikim więcej. Jestem mu wdzięczna za to jak mi pomaga. Ale nie czuję do niego niczego co wykracza poza sferę przyjaźni
-Siostra pamiętaj w najbliższym czasie chciałabym bawić się na twoim weselu- rzekła Ola przytulając mnie
- Zobaczymy co da się zrobić. Chodźmy do środka. Mąż już pewnie cię szuka- zaśmiałam się. Poszłyśmy do środka, a tam od razu do tańca porwał mnie Nowakowski.
- Masz wspaniałą rodzinę- oznajmił
- Wiem o tym
- Dziękuję, że mnie tu zabrałaś. Przez te dwa dni świetnie się bawiłem. Oderwałem się od treningów- odparł
Poprawiny skończyły się około 20. Wraz z nowożeńcami i Piotrkiem pojechaliśmy do domu rodzinnego Oli. Jej rodzice zapewnili nam nocleg. Jednak znowu okazało się, że został wolny tylko jeden pokój. Już drugą noc z rzędu musiałam spać z Nowakowskim w jednym pokoju i łóżku. Chociaż miał mnie kto przytulić. Strasznie tęsknię za uściskiem mężczyzny.

*************************

Następnego dnia obudził mnie jakiś hałas. Gdy otworzyłam oczy, aby sprawdzić co to ujrzałam Nowakowskiego wstającego z podłogi.
- Ciszej chodzić nie możesz?- zapytałam
- Gdybym nie potknął się o twoją torbę to było by Ciszej.
- Trzeba patrzeć jak się chodzi. Która godzina?
- Przed 7
- Czyli czas się zbierać do Spały
- Do 8 się wyrobisz?
- Powinnam- po tej jakże miłej wymianie zdań poszłam się ubrać. Za oknem świeciło słońce więc postawiłam na spódniczkę i koszulkę na ramiączka
Włosy związałam w luźnego koka. Zrobiłam lekki makijaż i mogłam iść na śniadanie. W kuchni siedział Piotrek z moim wujkiem i Adamem.
- Cześć wam- przywitałam się
- Cześć- odpowiedzieli mi całą trójką.
- O której wyjeżdżacie?- spytał wujek
- myślę, że około 8- odparł Piotrek
- To pójdę obudzić Ole, żeby zdarzyła się z wami pożegnać- oznajmił mój szwagier.
Śniadanie zjedliśmy rozmawiając o weselu. Między czasie przyszła ciocia, Olka z Adamem. Po posiłku pożegnaliśmy się z moimi bliskimi i ruszyliśmy do swoich aut. Zapakowaliśmy nasze bagaże i ruszyliśmy w stronę Spały.
Droga do COS Spała była spokojna. Po 2 godzinach za kółkiem zadzwoniłam do Piotrka i poprosiłam, żebyśmy zjechali na najbliższą stację benzynową. Nowakowski przytaknął na moją prośbę. Już po chwili byliśmy na stacji. Strasznie bolały mnie nogi. Prawdę mówiąc bolały mnie gorzej niż po weselu z poprawinami.
Wraz z siatkarzem poszłam na kawę. Do niej kupiliśmy sobie po hot-dogu. Według Nowakowskiego należało zjeść drugie śniadanie. A to zawsze ze mnie się wszyscy śmiali, że zawsze jestem głodna.
Dopijaliśmy swoje kawy.
- Możemy już jechać dalej?- zapytał, gdy już zjedliśmy swoje hot-dogi
-Tak jasne- odparłam. Wznowiliśmy jazdę do Spały. Mówiąc szczerze to stęsknił się za nimi. Nawet za Bartkiem, ale już jako przyjacielem. Ciężko było mi przyswoić sobie myśl, że ja i Bartek to rozdział zamknięty. Często miałam nadzieję, że to był tylko sen. A jednak nie.
Do Spały dojechaliśmy około 13. Po drodze wpadliśmy w korek. Przed ośrodkiem czekali siatkarze. Na samym początku przywitałam Kłosa i Wronę. Następnie każdego po kolei. Na samym końcu przywitałam się z Bartkiem.
- Cześć- powiedziałam na wstępie.
- Hej. Miło cię widzieć- odrzekł
-Ciebie również miło widzieć. Cieszę się, że udało nam się dogadać. Musisz jeszcze pogadać z Piotrkiem.- odparłam
- Wiem. Zrobię to wieczorem. Miłego zgrupowania. Mam nadzieję, że jeszcze się tu spotkamy i będziemy mogli porozmawiać tak jak teraz.
- Na pewno- odparłam. Miałam już iść do samochodu po walizkę, ale Bartek zrobił coś czego się nie spodziewałam. Przytulił mnie mocno do siebie. Brakowało mi tego. I to bardzo.
- Przepraszam cię za wszystko.- szepnął mi do ucha, a następnie pocałował w policzek i zniknął w holu ośrodka.Chwilę stałam nie wiedząc co zrobić. Na sercu czułam przyjemne ciepło. Nawet nie zauważyłam jak się zachmurzyło. Po kilku sekundach ocknęłam się i poszłam do samochodu. Z bagażnika wyjęłam walizkę i zaczęłam iść do drzwi. Spokojnym krokiem podążałam do drzwi. Gdy byłam już kilka metrów od nich zaczął padać deszcz. Z początku stałam w miejscu i pozwalałam aby pojedyncze krople spadały na moje ciało. Jednak gdy zaczął padać coraz mocniejszy deszcz, a zaraz po nim grad szybko podbiegłam w stronę drzwi. Już miałam pociągnąć za klamkę, ale dostałam drzwiami i upadłam na ziemię. Przez chwilkę nie kontaktowałam co się dzieje. Gdy odzyskałam świadomość uświadomiłam sobie, że nie leżę na ziemi, tylko jestem na czyiś rękach. Gdy otworzyłam oczy i podniosłam wzrosła wzrok do góry ujrzałam Bartka, a tuż obok niego szedł Piotrek.
- Możesz postawić mnie na ziemi? Umiem chodzić- odparłam
- Słyszę, że humorek dopisuje. Czyli nie oberwałaś tymi drzwiami za mocno- odparł ze śmiechem Kurek. Nowakowski również się zaśmiał
- Bardzo śmieszne. Powiedzcie mi lepiej od kogo dostałam tymi drzwiami- poprosiłam
- Od naszego trenera- odparł Piotrek
- A dokąd teraz mnie zabieracie?- zapytałam
- Do lekarza kadry juniorek. A potem spadamy na trening. Jak się czujesz?- zapytał troskliwie Bartek
- Nie najgorzej- oznajmiłam
- To dobrze. Oddajemy cię w ręce lekarza. Zajrzymy do ciebie po treningu- odparł Nowakowski. Zostawili mnie u lekarza. Ten dokładnie sprawdził, czy aby na pewno nic mi się nie stało. Po badaniach poszłam na swój pierwszy trening na kadrze.
Był cięższy niż w klubie. Ale przyjemny. W końcu robiłam to co lubię. 4 godziny na sali były wyczerpujące. Najpierw zapoznanie się, potem rozgrzewka, kilka ćwiczeń i dwurodzinny sparing między nami. Trener podzielił nas na dwie drużyny. Co jakiś czas mieszał składami. Gdzieś w połowie tego meczyku przyszli siatkarze kadry seniorów. Oglądali nasze poczynania na siatkarskim parkiecie.
- Dobra dziewczyny koniec na dziś. Widzimy się o 19 z tyłu hotelu na ognisku integracyjnym. Do tego czasu macie wolne. Jak na pierwszy trening to dobrze sobie poradziłyście. Jutro o 6 pobudka i bieganie, następnie po śniadaniu 2 godziny siłowni, a na dobry sen powtórzenie dzisiejszego treningu. Do zobaczenia wieczorem- trener ogłosił swój monolog. Trener Kosatka. Od razu poszłam do szatni i pod prysznic. W tej chwili zmęczenie zastąpiło szczęście. Z tego że jestem właśnie tu. W Spale. Na zgrupowaniu kadry juniorek.
Po prysznicu i ogarnięciu się poszłam do swojego pokoju w hotelu. Nie dane było mi odpocząć. Mój telefon dał o sobie znać. Dzwoniła moja mamusia. Zaraz po rozmowie z nią zadzwonił mój brat, następnie Olka, Dawid. Wszyscy pytali o to jak tu jest. Czy mi się podoba, jacy są tu ludzie, czy miałam już trening i jeszcze kilka innych pytań. Rozmowa z nimi zajęła mi prawie 2 godziny. Nim się obejrzałam musiałam już iść na ognisko.
Miałam już wychodzić z pokoju gdy ktoś zapukał do drzwi. Jak się okazało był to Piotrek i Bartek.
- I jak się czuje nasza juniorka?- zapytał Nowakowski
- Bardzo dobrze- odparłam
- To możemy iść na ognisko- rzekł Bartek
- A wy z jakiej racji?- zapytałam zaskoczona
- Spotkanie integracyjne dla wszystkich sportowców z ośrodka- wytłumaczył mi Piotrek
- A tego trener nie powiedział- odparłam. Wspólnie udaliśmy się na tył hotelu.
Całkiem spore było to ognisko. Zebrało się nas około 100 osób. Jak się okazało jeden z siatkarzy umie grać na gitarze. I nawet miał ja przy sobie. Naszym gitarzystą został Michał Ruciak. Kto by się tego spodziewał? Z początku nikt nie chciał śpiewać, więc ja przejęłam inicjatywę. Wspólnie wybraliśmy piosenkę Urke. I nasza impreza integracyjna zaczęła się rozkręcać. Większość obecnych tu sportowców zaczęła tańczyć. Oczywiście impreza była bezalkoholowa.
Zabawa zakończyła się około 23. Poznałam w trakcie jej trwania wszystkich sportowców. Przeżycie niesamowite. Do tej pory oglądałam ich w telewizji. A teraz jestem z nimi na ty.
Zmęczona wydarzeniami ostatniego dnia udałam się do swojego pokoju. Po szybkiej kąpieli poszłam spać.

********************************

Rozdział o niczym szczególnyn.
Taki można rzec przejściowy.
Obiecuje, ze w następnym sporo się wydarzy. Mam nadzieje, ze wam to spodoba.
Także czekajcie na dalszy ciąg.

Pozdro i do następnego ;************