piątek, 31 lipca 2015

Ogłoszenia parafialne

1. Dziękuję za wszystkie wyświetlenia, Jet ich już ponad 4 tysiące oraz za wszystkie komentarze
2. Zapraszam na mojego drugiego opowiadanie

Droga do sukcesu nie jest wysłana różami

3. Przepraszam jeśli jakiś rozdział będzie krótki oraz za możliwe błędy

To tyle co chciałam wam przekazać
Pozdrawiam i do niedzieli :*

środa, 29 lipca 2015

Rozdział XII


****Andrzej****

Obudziłem się dość wcześnie. Nie budziłem Angeli ,  tylko ubrałem się w dresy i poszedłem biegać. Postanowiłem wracając zajść do piekarni i kupić bułki na śniadanie. Biegałem ulicami Wrocławia. Rozmyślałem  nad swoim życiem. Przed oczami cały czas widziałem Angelę, a w głowie cały czas miałem jedną myśl " Zwariowałem z miłości do Angeli". Przemierzając kolejną ulicę przy wyjściu ze sklepu ujrzałem dobrze znaną mi kobietę, moja byłą Magdę. Byłem zaszokowany. Miała wyjechać do Gdańska. nie zwracałem na nią uwagi. Jednak ona zadbała o to bym jednak zwrócił.
- Andrzej!!! To ty?- usłyszałem jej głos
- Nie Święty mikołaj- zakpiłem z jej pytania
- Nie bądź chamski
- Ja chamski???? Przypomnę ci że to ty zdradziłaś mnie z jakimś fagasem
- Gdybyś częściej  był w domu nic takiego nie miało by  miejsca.
- Jestem siatkarzem i muszę wyjeżdżać. A teraz sory śpieszę się- bez słowa na pożegnanie pobiegłem w stronę pobliskiej piekarni.

****Angela****
****************************************

Piękna plaża, morze, pogoda wakacje. Obok  mam mężczyznę mego życia świetną pracę. Czego chcieć więcej? Niczego. Mam  wszystko to co daje mi szczęście. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Piotrek.
- O czym tak myślisz?- powiedział całując mnie w policzek
- O wszystkim. O tobie, o mnie, o nas,  mojej pracy. O tym jak bardzo jestem szczęśliwa.- odpowiedziałam z tym samym gestem
- To skoro jesteś ze mną szczęśliwa to chcę cię zaprosić na kolację- zrobił maślane oczka
-  Z chęcią pójdę z tobą na kolację- podczas wypowiadania tego zdania zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Udaliśmy się do hotelu, chciałam się przebrać w bardziej wyjściowy strój.



Poszliśmy do hotelowej restauracji. Czekając na nasze zamówienie  rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Po zjedzonym posiłku Piotrek zamówił szampana. Byłam zdziwiona. Nie miałam pojęcia o jaką chodzi okazję.
- Kochanie powiedziałaś, że jesteś ze mną szczęśliwa- zaczął mówić klękając przede mną. - Dlatego chcę c zadać jedno ważne pytanie- mówiąc to wyjął z marynarki małe czerwone pudełeczko- Angeliko Dryjo czy uczynisz mnie najszczęśliwszym na świecie i zostaniesz moją żoną?- zapytał a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć

*********************************



Jasne promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju przerwały mój sen. Śniło mi się, że jestem dziewczyną Piotra Nowakowskiego, który prosił mnie o rękę.
- Muszę się udać do psychiatryka. Żeby mieć takie sny o chłopaku którego się nie zna. Trzeba mieć coś na bani- wyzywałam się w myślach
 Moje rozmyślania przerwał huk zamykanych drzwi. Szybko wyszłam z łózka zobaczyć co się dzieje. Był to "huragan" zwany Andrzej Wrona.
-Co się stało?- byłam zdziwiona widząc wściekłego Andrzeja
- Spotkałem moją byłą. I to kurwa teraz gdy zaczynałem on niej zapominać.- nic nie mówiąc podeszłam do Wrony i go przytuliłam
-Nie mów nic więcej. Zrobię ci śniadanie, a ty idź pod prysznic, może trochę ochłoniesz
- Dzięki Angela. Dobrze mieć taką przyjaciółkę- mocno  mnie przytulił
- Chcesz mnie udusić?- zapytałam
-Nie- wyszczerzył się- idę pod ten prysznic bo się rozmyślisz.
Zaczęłam przygotowywać śniadanie. Jako że siatkarz kupił świeże bułki zrobiłam kanapki. Po pół godziny pracy miałam gotowy cały talerz kanapek i herbatę. W końcu przyszedł Andrzej.
- Mecz jest dziś o 18.30- przerwałam niezręczną ciszę
- Tak wiem
- Ja o 17 muszę już być na hali. Jak chcesz to możesz jechać ze mną
- Z chęcią. Nie mam ochoty siedzieć sam
- Rozumiem, że kino po meczu aktualne?
- Jeśli będziesz miała ochotę i siłę to tak- zaśmiałam się na jego słowa
- Ja będę chciała, ale nie wiem jak ty.
- Chce pójść z Tobą do kina- na jego twarzy pojawił się uśmiech
- To fajnie. Tylko pamiętaj ma być to jakaś komedia- pogroziłam mu palcem
- Okey. to ja posprzątam po śniadaniu- zaproponował Andrzej zbierając naczynia ze stołu
- Jeśli bardzo chcesz to nie odbiorę ci tej przyjemności- zaczęłam się śmiać, ale to był błąd bo zaraz zjawił się koło mnie siatkarz i zaczął łaskotać. Po skończonych wygłupach poszłam spakować torbę na mecz. Andrzej postanowił oglądać telewizję. Akurat leciała powtórka mojego ostatniego meczu z Muszynianką.Po wejściu do salonu usłyszałam dzwonek. Nie patrząc przez wizjer otworzyłam. I źle zrobiłam nie spoglądając
- Co ty tu do cholery robisz?- byłam  wściekła na osobę stojąca za drzwiami
-Bardzo miłe powitanie Kochanie.- próbował przytulić mnie mój były, Kuba
- Jakie Kochanie? Czego ty się naćpałeś? - byłam wściekła
- Miłości do ciebie- po tych słowach poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu
- Kotek co on tu robi?-zapytał Andrzej całując mnie w policzek, a ja byłam zaszokowana
- Właśnie wychodzi- udało mi się powiedzieć
- o widzę, że szybko się pocieszyłaś. A ja cię kochałem- zaczął się śmiać prosto w moją twarz
- Przypomnę ci, że to ty mnie zdradziłeś i pobiłeś do nie przytomności- gotowało się we mnie- A teraz łaskawie opuść nasze mieszkanie
- Bo co policję na mnie naślesz- po jego słowach do akcji wkroczył środkowy
- Daj mojej ukochanej spokój. Zraniłeś ją i masz jeszcze czelność tu przychodzić- Andrzej próbował mu wykrzyczeć to w twarz jednak był od niego wyższy i musiał się schylić- A teraz wypad stąd- wypchnął go za drzwi i zamknął je-Już dobrze. Jestem z Tobą- poczułam jak mnie przytula
- Jeszcze dorwę cię szmato i tego twojego siatkarzyka. Popamiętasz mnie dziwko- za drzwi było słychać głośne krzyki. Nie zwracałam na nie uwagi. Cały czas płakałam, Andrzej dalej mnie przytulał. Gdy już się trochę uspokoiłam postanowiłam wyjaśnić zaistniałą sytuację.
- Andrzej co to miało być?- zapytałam wkurzona
- Pomyślałem, że szybciej da sobie spokój. Więc postanowiłem poudawać twojego ukochanego- wyszczerzył się
-Dziękuję,ale nie trzeba było
- Trzeba było. Gdybym nie wyszedł nie wiadomo co by się stało.- mocno mnie przytulił dając buziaka w policzek
- A to za co?- byłam zdziwiona obrotem sytuacji
- Za to, że jesteś- poszedł do "swojego" pokoju a ja nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Do meczu mam jeszcze dużo czasu, więc  postanowiłam za ten czas trochę posprzątać w mieszkaniu.

****Andrzej****

Co za kretyn z tego Kuby. Skrzywdził ją w dniu urodzin, pobił i teraz nagle oczekuje, że Angela mu to wszystko wybaczy. Chyba trochę lekko myślenie postawiłem udając jej chłopaka. A do tego jeszcze ten buziak w policzek.
-Potrafisz wszystko zepsuć Wronka- pomyślałem. Przygotowałem się do wyjścia na mecz. Mieliśmy jeszcze trochę czasu. Gdy poszedłem do  salonu zobaczyłem że Angela sprząta. W ciszy zacząłem jej pomagać.
- Dobra, jedźmy już na halę- usłyszałem słodki głos blondynki
-Ok. Przepraszam za całą tą sytuację. Nie chciałem aby on znów cie skrzywdził
- Wiem.- uśmiechnęła się do mnie nieśmiało. Droga na halę minęła nam w ciszy. udałem się na trybuny, a Angela do szatni.


========================

1. Nie zabijajcie ( chce dokończyć moje opowiadania)
2. Przepraszam za długość, chciałam zachować jakiś sens tego rozdziału ( zakładając że go ma)
3. Co sądzicie o tym rozdziale ( interesują mnie tylko szczere komentarze)
4. Przepraszam za porę 
5. Nie nudzę już dłużej :)
Pozdrawiam i do niedzieli :* 

poniedziałek, 27 lipca 2015

Zaproszenie

Zapraszam serdecznie na drugiego bloga.
Na razie nie wiem kiedy zaczną pisać opowiadanie, ale zapraszam do zapoznania się z bohaterami :)

 http://dosukcesuniemadroginaskroty.blogspot.com/

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział XI


**** Andrzej***

Dni mijały mi tak samo. Nudziło mi się trochę. Miałem 2 dni wolnego. Postanowiłem odwiedzić Angelę. Nie mogłem dłużej ukrywać swoich uczuć. Chcę jej wyznać prawdę. Tylko jak? Poproszę Karola o pomoc. Na pewno mi pomoże. Nie czekałem długo i się spakowałem. Chwyciłem klucze od auta i wyszedłem z mieszkania. Udałem się pod blok Złocistego.
- Kto tam?- usłyszałem głos kumpla po wciśnięciu jego numeru domu na domofonie.
- Święty o  imieniu Andrzej
- O siema stary. Już otwieram.- po tych słowach usłyszałem dźwięk otwierania drzwi.
- Cześć. Jest Olka?- zapytałem po wejściu do mieszkania
- Nie. A czemu pytasz?
- Bo potrzebuje rady.- mówiąc to udałem się do salonu
- No to opowiadaj - zachęcał mnie Kłos
- No bo.... jak już wiesz..... yyy to zakochałem się w Angeli- wydukałem
- No wiem i to bardzo dobrze. I co w związku z tym?
- No mam kilka dni wolnego i chcę do niej jechać.
- Czyli chcesz jej wyznać miłość? Tylko jak ja mam ci w tym pomóc?- zapytał  zaciekawiony gdy nagle do salonu weszła Olka
- O hej Wronka. - uśmiechnęła się dziewczyna
 - Hej Ola- wstałem i przytuliłem dziewczynę na przywitanie
- Co cie sprowadza w nasze skromne progi - zaśmiała się
- Andrzej ma problem i prosi mnie o pomoc-  Kłos opowiadał ukochanej
- Dobra to wy sobie pogadajcie a ja idę się uczyć na egzamin- oznajmiła i udała się do innego pokoju
- No to wracając do naszej rozmowy. Podpowiedz mi jak mam jej wyznać tą miłość- zrobiłem błagalną minę.
-Hmmm. Wiesz ja Olkę zaprosiłem do kina potem na kolacje i po prostu jej to powiedziałem-banalna rada wypłynęła z ust kumpla. Może to najlepszy sposób
- Chyba tak zrobię. Dzięki za radę. Będę się już zwijał.
- Nie ma za co. Ale gdzie ty się tak śpieszysz?
- Dostałem wolne powodu kolana wiec jadę do z Wrocławia
- Rozumiem- Kłos zaczął śmiesznie brwiami. - No to dobrej drogi i powodzenia
- Nie dziękuję. Na razie- Nie czekałem na żadna odpowiedź tylko ruszyłem do auta.

****Angela****

Jeszcze 10 dni do meczu w Bełchatowie. Ostatnie dni strasznie mi się dłużą.  Na studiach dobrze sobie radzę do 10 grudnia mam oddać wywiady więc spróbuję jeszcze zrobić wywiady z siatkarzami Resovii.
Właśnie wracam z treningu. Jutro gram mecz z liderkami fazy zasadniczej. Siatkarkami Chemika Police. Mam  nadzieję, ze wygramy i od jutra to my będziemy liderkami. Idąc do mojego bloku zauważyłam Andrzeja. Zaskoczył mnie. Nic nie mówił, że przyjedzie
- Andrzej co ty tu robisz?
- Bardzo miłe przywitanie. - powiedział przytulając mnie
- Wiem. Cześć Kraczący - wyszczerzyłam się
- Hej Mała. Nie mogłaś mnie tak od razu przywitać?- zapytał wypuszczając mnie z uścisku
- Nie - odpowiedziałam, ale to nie był dobry pomysł. W jednej chwili znalazłam się ponad 2 metry nad ziemią- Puszczaj mnie!!! Postaw mnie na ziemię!!!- Krzyknęłam tak głośno że  pewnie pół  osiedla mnie usłyszało
- Poczekaj zastanowię się... Nie - wyszczerzył się
- panie Wrona proszę mnie puścić. Ludzie się patrzą.
- To niech patrzą- zrobił obojętną minę.
- Wiesz Andrzejku w moim bloku mieszka kilka bardzo napalonych fanek Skry i środkowego z numerem 8 na koszulce- zaczęłam mówić
- I co z tego?- nic nie podejrzewał
- To z tego, że bardzo dobrze je znam. I jak im powiem, że cię znam, że jesteś tu to nie dadzą ci spokoju. A więc radzę ci, żebyś mnie puścił. - po tym ostrzeżeniu postawił mnie na ziemię.
- Dobra wygrałaś. - zrobił smutna minę
- Zawsze stawiam na swoim- wyszeptałam mu stając na palcach- a teraz chodź do domu bo jest bardzo zimno.
- Wezmę torby i idę- usłyszałam oddalającego się przyjaciela. Zastanawiałam się czemu przyjechał.Wchodząc do mieszkania zapytałam go
- Czemu mogę zawdzięczać twoją wizytę?
- Jutro gracie mecz... więc chciałem ci kibicować z bliska
- I dlatego przyjechałeś dzień wcześniej?- zaczęłam drążyć temat wchodząc do kuchni
- Co ty taka dociekliwa?
- Bo widzę że coś chcesz- Wyszczerzyłam się idąc z dwoma kubkami herbaty
- Owszem chcę
- A co takiego pan by chciał?- zapytałam siadając na kanapie.
- Iść z Tobą do kina
- A czy to zaproszenie na randkę?
- Nie. Po prostu zaproszenie na wyjście do kina z przyjacielem. Ale jak nie chcesz to ja jadę do Bełka i przyjadę jutro na mecz- zaczął się zbierać do wyjścia
- Kto powiedział, że nie chcę. Ale to dopiero jutro. Dziś jestem zmęczona. Jak chcesz możemy obejrzeć jakiś film na necie
- ok
- Laptop jest u mnie w pokoju. Wybierz jakiś film tylko nie horror. A ja idę pod prysznic
- A komedia może być?- usłyszałam jego pytanie ale nie chciało mi się krzyczeć. Weszłam pod prysznic. Gorące krople spływały po moim ciele. Poczułam nie samowite odprężenie.

****Andrzej****

Szkoda, ze nie pójdziemy dziś do kina.Muszę kolejny dzień ukrywać to co czuję. Może i lepiej. Jutro gra ważny mecz. Nie może się rozpraszać. Wracając do filmu. Postawiłem na moją ulubioną komedię "Eurotrip". Uwielbiam  ją. Można się naprawdę pośmiać. Włączyłem film i czekałem na Angelę. Nagle usłyszałem jej krzyk
- Andrzej!!! Pomóż mi
- Co jest?
- Zapomniałam piżamy z pokoju- po tych słowach zacząłem się śmiać
- I z czego się śmiejesz?- była na mnie wkurzona
- Z niczego. Jak mam ci z tym pomóc?- zapytałem próbując powstrzymać śmiech
- Wyjdź na balkon i nie wracaj dopóki cie nie zawołam
- Aż tak?- byłem zasmucony
- Zboczeniec- zaśmiała się za drzwi- Bo nie pójdę z tobą do kina
- Okey już  idę. - no i jej uległem

****Angela***
Szybko udałam się do pokoju po piżamę i wróciłam do łazienki. ubrałam się w piżamkę
  i poszłam po siatkarza. Zrobiłam popcorn, wzięłam piwo i byłam gotowa do oglądania
- jaki wybrałeś film?
- "Eurotrip"- po usłyszeniu tytułu na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- to moja ulubiona komedia.
-  Moja też.- Zaśmiał się siatkarz.
Usiadałam na kanapie obok Andrzeja. Przykryłam się kocem i oparta o Wrone mogłam oglądać film. Widziałam go już dużo razy, ale i tak nie mogłam powstrzymać śmiechu. Nawet nie wiem kiedy się skończył. Przygotowałam Andrzejowi pokój do snu. Sama też się postanowiłam udać do krainy Morfeusza
- Dobranoc siatkarko - uśmiechnął się Wronka gdy już miałam wychodzić z pokoju
- Dobranoc siatkarzu- wyszczerzyłam się i udałam do swojego pokoju w celu zaśnięcia.


==================================

Nie będę nic pisać o tym rozdziale. Sami zdecydujcie jaki on jest. 
Dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa. 

Ps. Jakich dwóch siatkarzy obok Krzysztofa Ignaczaka chciałybyście w rolach głównych w nowym opowiadaniu?  Piszcie w komentarzach :)
Pozdrawiam i do środy :*

czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział X


***Angela****

W sobotę po treningu trochę czasu wolnego razem z Asia poszłyśmy na zakupy. Zaprzyjaźniłam się z nią. Mogłam na nią zawsze liczyć. Po maratonie w sklepach z ciuchami poszłyśmy na kawę a tam spotkałyśmy Olkę.
- O hej Angela. Czemu mi nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz?- kuzynka przywitała mnie niezbyt zadowoloną mina.
- Tak jakoś wyszło. Dużo nauki i treningi. Nie pomyślałam o tym. Poznaj moją nową przyjaciółkę i koleżankę z klubu Asię.
- Miło mi cię poznać. Ola jestem- sistra zmieniła już ton i przywitała z Aśką
-Asia mi również miło. - Zmówiłyśmy kawy i długo rozmawiałyśmy. O wszystkim i o niczym.
- Dobra na mnie już czas. Adam czeka- zaczęła się żegnać Olka
- Tylko nic mu nie mów, ze jestem
- Jasne że nie powiem. Pa dziewczyny. Miło było was spotkać- Olka pożegnała się z nami i nie czekając na odpowiedź poszła. Zrobiłyśmy to samo. Byłam mocno zmęczona zakupami. Jutro być może rozegram mój pierwszy mecz na wyjeździe. Musiałam być wyspana. nawet nie wiem kiedy zmorzył mnie sen.
Następnego dnia obudziłam się o 10. Asi nie było już w pokoju. Mecz był dopiero na 14.45 więc postanowiłam się ubrać w taki  strój do biegania i pobiegać.


 Lecz najpierw musiałam się udać na śniadanie. W czasie śniadanka wszyscy dziwili się, że jestem ubrana na sportowo. Wytłumaczyłam, ze chcę pobiegać. Po lekkim posiłku udałam się w stronę parku i tam zrobiłam rozgrzewkę. Biegałam godzinę. Postanowiłam wracać i szykować się na mecz.
O 13 wyjechaliśmy na halę. Tam rozgrzewka i od razu mecz. trener ogłosił wyjściowy skład: na środku ja i Monika Martałek, rozegranie Magdalena Gryka, przyjęcie Patrycja Polak i Ewelina Sieczka, na ataku Joanna Kaczor i na libero Dorota Medyńska. Byłam zdziwiona że gram w pierwszym składzie. Cieszyłam się że trener mi ufa. Postanowiłam zagrać jak najlepiej. Widziałam minę Adama jak usłyszał moje imię i nazwisko w wyjściowym składzie.

****Andrzej****

Kiedy widziałem ją w telewizji w czasie meczu moje serce zaczęło szybciej bić. Karol ma rację zakochałem się w niej. Ale czy to możliwe, że tak szybko? A jednak tak. Nie wiedziałem czy jej powiedzieć czy nie. Opowiedziała mi o swoich nieudanych związkach.Nie wiem czy będzie w stanie zaufać kolejnemu. Po za tym  jest jeszcze nasza przyjaźń. nie chcę jej narażać. Jest to moja pierwsza taka prawdziwa przyjaźń z kobietą. Takie myśli miałem cały czas w głowie. Postanowiłem skupić się na oglądanym z kolegami meczu.

*****Angela****

Gra układała się po naszej myśli. Pierwszy set pewnie wygrałyśmy do 17. Następny set rozpoczęłyśmy nie najlepiej, ale w porę się ogarnęłyśmy i wygrałyśmy go na przewagi 27:25. Byłam z siebie dumna. Takiego meczu nie grałam jeszcze nigdy. Trzeci set to był nasz popis. Perfekcyjne przyjęcie, Dobre rozegranie i kończyłyśmy większości ataków. Dużo piłek wędrowało na środek. Razem z  Monią kończyliśmy większość piłek.  Set wygrany pewnie do 14. Gdy czekałyśmy na to kto zostanie MVP typowałyśmy między sobą. Głosy były podzielone. Gdy nagle spiker  się odezwał
- Tytuł MVP tego spotkania otrzymuje zawodniczka Impelu Wrocław z numerem 8 Angelika Dryja.- Po tych słowach nie mogłam nic powiedzieć. To była moja 3 statuetka, a pierwsza zdobyta na wyjeździe. Po meczu udałam się w stronę szatni. Gdy nagle usłyszałam tłum kibiców chcących mój autograf i zdjęcie ze mną. Byłam szczęśliwa jak nigdy. Ktoś doceniał mój trud. Rozdawałam autografy już dobrą godzinę gdy podeszła grupa pięciu mężczyzn. Był z nimi Adam.
- Patrzcie chłopki. Kuzynka mojej narzeczonej zdobyła tytuł MVP.- zwrócił się w stronę kolegów- Cześć szwagierka. Świetny mecz.- zaczełam wypisywać autografy dla jego znajomych gdy jeden z nich się odezwał
- Krzysiek jestem. Milo  Cię poznać. Adam nam mówił, że będzie miał w rodzinie siatkarkę, ale nie wspomniał, że taką ładną.
- Dziękuję za komplement- nie chciałam wyjść na chamską więc opowiedziałam krótko i na temat
- Krzychu opanuj się. Masz dziewczynę- pożegnałam się tylko z Adamem i udałam się do szatni.
- Świetny mecz, jak tak dalej pójdzie to jakiś klub nam cie zabierze. - wszystkie zawodniczki zaczęły mi gratulować.
-Spokojnie dopóki nie skończę studiów nigdzie nie wyjeżdżam. Chyba że w pobliżu będzie uczelnia i będą mieli w ofercie mój kierunek- zaśmiałam się lekko i udałam po telefon. Chciałam zrobić sobie zdjęcie z dziewczynami. Gdy odblokowałam ujrzałam 10 nie odebranych połączeń. Wszystkie z wyjątkiem dwóch  od zawodników Skry. 5  połączeń od Andrzeja  2 od Kamila i Karola oraz 1 od Pawła. Od tych samych osób ,miałam też sms. Zanim je odczytałam zrobiłyśmy sobie selfie z dziewczynami, które od razu wylądowało na fb i instagramie. Szybko się przebrałam i zaczęłam czytać sms. pierwszy od Wrony:

"Świetny mecz. Nie chwaliłaś się, że grasz z 8. Przypadek????? Zadzwoń jak przeczytasz. Buziaki:*:*" - nic mu nie odpisałam, zadzwonię do niego jak już będziemy jechać.

Karol :
" Widzę, że trening z najlepszym środkowym przynosi efekty :) :P oby z każdym następnym było lepiej. Gratulacje MVP. Pamiętaj o przyjeździe do Bełka :P "- mimo, ze znam go krótko to zawsze potrafi mnie rozśmieszyć.

Ja do Karol:
" Ha ha :D jesteś bardzo skromną osobą. To ja czekam na efekty treningów z młoda ale utalentowaną środkową :P Pozdrów Olę i wszystkich Skrzatów. Do zoba :)"

Kamil:
"Gratuluje siostrzyczko. Wiedziałem, że mam zdolną siostrę :) więcej takich tytułów"

Ja do Kamil:
" Dzięki bracie, ale to twoja zasługa, dzięki tobie pokochałam siatkówkę. Pozdrów wszystkich"
i ostatni sms od Zati:
" Nie wiedziałem, że tak dobrze grasz. Gratulacje"

Ja do Zati:
"Dzięki"

Po odpisaniu na sms zadzwoniłam do Andrzeja
- O  witam pani MVP- przywitał mnie Wronka
- Cześć, dzięki za gratulacje- Rozmawiałam z nim przez pół drogi. Nie obyło się bez pytania o mój numer na koszulce.
- Jak to się stało, że masz taki sam numerek jak ja?- nie widziałam go, ale wyobrażałam sobie jak się uśmiecha do telefonu.
- Wiesz... Tylko ten był wolny, więc nie miałam wyboru- mimo tego że mnie nie widzi wyszczerzyłam się. Rozmawiałam z Andrzejem już dłuższą chwilkę, gdy usłyszałam w telefonie głosy chłopaków ze Skry.- Andrzej gdzie ty jesteś, że tak głośno u ciebie jest?- zapytałam, byłam ciekawa jaka będzie odpowiedź
-  Jest u siebie w domu. Tylko, że ma "stado" gości u siebie- do telefonu, wykrzyczał ( zapewne nie trzeźwy) Kłos.
- Karol- krzyknęłam do telefonu, nie zwracałam uwagi na to ja się dziewczyny zaczęły śmiać.- O jakim ty stadzie mówisz?
- O nas- chórem krzyknęli siatkarze
- No... tak... faktycznie stado- zaśmiałam się do telefonu- Zadzwońcie do mnie na Skype, chętnie pooglądam to " stado" jak to ładnie ujął Karol- zaśmiałam się z własnych słów.
- Ok- usłyszałam ostatnie słowo i dźwięk zakończonego połączenia. Nie musiałam długo czekać, aż do mnie zadzwonią ponownie.
- No to pokażcie mi tą imprezkę- to co zobaczyłam, wprawiło mnie w osłupienie- A wy jutro przypadkiem nie macie treningu?- zapytałam, w końcu jaki normalny człowiek tyle pije przed treningiem
- O cholera!!!- krzyknęły Skrzaty.
- Oj nic się nie stanie, chłopaki. W końcu nie można na sucho kibicować- uspokajał ich Winiar.
- Komu kibicowaliście?- byłam ciekawa
- Yyyy... Chłopaki jak się nazywa ten klub z Piły??? - zapytał  pijany Włodarczyk, ale mimo to było słychać ironię w jego wypowiedzi
-  PGNiG Nafta Piła- opowiedziałam mu
- No właśnie jemu kibicowaliśmy- krzyknął Kłos
- No to słabo się staraliście. - wyszczerzyłam się do niech
- Impel Wrocław jest najlepszy- krzyknęły wszystkie dziewczyny, a siatkarze zaczęli się śmiać.
- Widzimy- przyznali z smutnymi minami i tym razem to my się śmiałyśmy. Rozmawiałyśmy z nimi aż do samego  Wrocławia.


===========================

Przybywam z kolejnym rozdziałem. Nie sądziłam że będzie to tak szybko. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze.
Ps.1. Mam pomysł na nowe opowiadanie. Tylko nie wiem z jakim dwoma siatkarzami ( obok Krzysztofa Ignaczaka) w roli głównej. Kogo proponujecie?

8 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ
 Ps. 2. Z każdym rozdziałem poprzeczka będzie wyżej :-) Pozdrawiam i do następnego :* 



środa, 22 lipca 2015

Rozdział IX

****Angelika****
Ciekawa jestem co takiego się stało w życiu Andrzeja. Na treningu był zupełnie inny niż teraz w czasie zabawy. Nie chce mi powiedzieć to nie. Powiedziałam mu, że od dziś jestem jego przyjaciółką i może na mnie zawsze liczyć, wszystko opowiedzieć. Będzie chciał to skorzysta. Jeśli nie, to nie będę narzucać przyjaźni. Nagle osoba z moich myśli  przyszła do nas.
- Bawcie się dobrze ja już pojadę do hotelu. Milej zabawy. Pa- nie czekając na czyjąś odpowiedź odszedł.
Nawet nie wiem obok mnie zjawił się Karol.
- Zatańczysz?- zapytał ze swoim najpiękniejszym uśmiechem
- Mogę, ale tylko jak mi powiesz co się stało z Andrzejem. Na treningu był zupełnie inny.
- Wiesz, ostatnio zerwał z dziewczyną która go zdradziła, a teraz się zakochał, tyle że taka jedna nie odwzajemniam jego uczuć- powiedział Karol a ja  popijałam drinka
- No to skoro już wszystko wiem, możemy iść tańczyć- siatkarz nic nie powiedział tylko pociągnął mnie w stronę parkietu.
Zabawa trwała do 3 nad ranem. Siatkarze nie wypili za dużo z wyjątkiem Wojtka, czego nie można powiedzieć o mnie  .  Dużo tańczyłam. Nie tylko z siatkarzami, którzy cały czas mnie obserwowali.
- Na mnie już czas będę wracać do domu- zaczęłam się żegnać
- Nie no nie będziesz sama wracać. Odprowadzę Cię- usłyszałam niewyraźny głos Włodiego
- Wszyscy cie odprowadzimy- zadecydował kapitan Wlazły.
- Dzięki, ale nie trzeba poradzę sobie.
-Mariusz ma rację. Odprowadzimy Ce, żeby nie powtórzyło się to co wczoraj- uśmiechnął się Karol, reszta tylko  pokiwała twierdząco. Nie kłóciłam się z nimi bo wiedziałam, że i tak z nimi nie wygram.
Droga pod mój blok minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Chłopaki opowiadali różne śmieszne historię ze zgrupowań kadry. Ja z Karolem szłam wprawdzie z tłu, ale i tak wszystko słyszałam. W czasie jednego wieczoru bardzo się z nim zaprzyjaźniłam.
- Masz jakieś plany na przedostatni weekend listopada?- zapytał w pewnym momencie Karol
- Na razie nie. Wtedy dziewczyny graja mecz na wyjeździe więc mam wolne- odpowiedziałam po chwili zastanowienia
- No to już masz plany- radośnie powiedział Kłosik- Przyjedziesz do mnie i do mojej dziewczyny Oli. Jako, że cię bardzo polubiłem to musisz ją poznać- pokiwałam tyko głową a on dodał- A po za tym gramy mecz z Resovią, fajnie by było jakbyś wpadła.
- W takim razie chętnie skorzystam z zaproszenia- mówiąc te słowa zauważyłam mój blok. - To tutaj. Tu jeszcze mieszkam
- Dlaczego jeszcze?
- Chcę się wyprowadzić. Moje relacje z przyjacielem się pogorszyły i nie mam ochoty już tu mieszkać. Będę już szła.  Dziękuję Wam za bardzo miły wieczór. Dobranoc. Pa
- Dobranoc- usłyszałam chór siatkarzy wchodząc do bloku.
W głowie miałam zaproszenie Karola. Wiadomości o meczu  Skry i Asseco bardzo mnie ucieszyła. Będę mogła  poznać siatkarza, który jest moim wzorcem, czyli Piotra Nowakowskiego. z tą myślą udałam się pod prysznic a potem do krainy Morfeusza.
Obudziłam się dość późno jak na mnie. Ale w końcu wróciłam o 4 nad ranem. Miałam niezłego kaca. Więc założyłam szlafrok i udałam się do kuchni po tabletki. w niej zastałam  Czarka i jego nową koleżankę.
- O ktoś się nieźle wczoraj zabawił z siatkarzem- od razu zaczął mi dogryzać
- Nie z siatkarzem tylko z siatkarzami - Poprawiłam go. Zdziwienie na jego twarzy było wielkie. - Dobrze słyszałeś  z siatkarzami. Było ich 14 a ja byłam jedyna dziewczyną w naszym towarzystwie- na moje ostatnie zdanie się zakrztusił
- No to widzę, że od razu poszłaś na całości- dalej dogryzał
- Nie mam ochoty na rozmowy z Tobą o tym  jak i z kim  się bawię. Wyjaśnij mi tylko co z naszą przyjaźnią? Z tymi latami, w których się pocieszaliśmy nawzajem? Co z tym? - do moich oczu cisnęły się łzy.
- Nie wiem co się z tym stało. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. A teraz nie możemy ze sobą nawet porozmawiać.- smutek wdarł się na jego twarz- Zapomniałem ci przedstawić. To jest Kinga, moja nowa dziewczyna- mimowolnie się uśmiechnęłam. Cieszyłam się że znalazł dziewczynę
- milo mi Angela.-  z uśmiechem podałam jej rękę co odwzajemniła
- Kinga. Widzę, że macie sobie coś do wyjaśnienia. Nie będę wam przeszkadzać- po tych słowach opuściła kuchnię
- Wracając do naszej rozmowy. Chyba lepiej będzie jak się wyprowadzę- kontynuowałam rozmowę. Gdyby nie wczorajsza impreza już wczoraj bym to zrobiła
- Ale nie musisz. To jest nasze mieszkanie.
-Tak będzie lepiej. Daj mi 2 dni i już mnie niema. może właśnie rozłąka będzie najlepszym lekarstwem dla naszej przyjaźni. Może jeszcze da się ją uratować.- mówiłam czując jak pojedyncza łza spływa po moim policzku
- Dopóki czegoś nie znajdziesz możesz tu zostać ile chcesz. Oddam ci za opłaty. - przerwał niezręczną ciszę- Mam nadzieję, że nasz przyjaźń nie jest jeszcze stracona.- mówiąc te słowa podszedł do mnie i mnie przytulił. Zrobił to tak jak wtedy gdy potrzebowałam jego wsparcia, albo tylko tego żeby się  komuś wygadać. Na mojej twarzy znów zagościł uśmiech.  Postanowiłam poszukać mieszkania. Nic nie mówiąc poszłam do pokoju.
Od godziny przeglądałam różne oferty. Nie znalazłam nic co by spełniało moje kryteria ( tanie, blisko szkoły i hali). Postanowiłam szybko sprawdzić fb. Zobaczyłam sporą ilości zaproszeń. Wszystkie od siatkarzy i siatkarek. Szybko je zaakceptowałam i sprawdziłam inne portale. Postanowiłam pobiegać. To zawsze mi pomagało.Ubrałam się w taki strój:




Wzięłam telefon i słuchawki, puściłam ulubioną playlistę, do kieszeni włożyłam kilka złoty, na wypadek gdyby chciało mi się pic. Nic nie  mówiąc  wyszłam  z  domu. Przed blokiem zrobiłam sobie rozgrzewkę. Nie chciałam żadnej kontuzji na początku kariery siatkarskiej.
 Biegałam już dobrą godzinę. Poszłam do pobliskiego sklepu aby kupić picie. Przy kasie spotkałam Asię. Zaprosiła mnie na kawę. Nie miałam planów więc się zgodziłam. Udałyśmy się do pobliskiej kawiarni.
- Opowiadaj jak impreza z siatkarzami- Asia nie mogła z nami pójść, a inne dziewczyny nie chciały i poszłam sama
- Bardzo fajnie. Dawno się tak nie bawiłam. Zaprzyjaźniłam się nawet z dwoma Skrzatami- moje ostatnie zdanie wprowadziło ją  w zaciekawienie
- Uuuu. Z którymi?
-Z Karolem i Andrzejem, ale z nim już po tym jak mnie uratował.
- Widziałam jak wczoraj na treningu na Ciebie patrzył. chyba mu się spodobałaś- To zdanie wprowadziło mnie w osłupienie. to nie mogła być prawda.
- Nie, na pewno nie.- Powiedziałam stanowczo- Od Karola wiem, że niedawno zerwał z dziewczyną, która go zdradziła do tego się w jakiejś zakochał.- Chyba że to może chodzi o mnie ? Może Asia ma rację ?- zastanawiałam się chwilkę, w końcu oprzytomniałam- Wiem co to znaczy jak ktoś cię zaradzi. Po tym nie da się szybko zakochać- Asia zmieniła temat. świetnie mi się z nią rozmawiało. Nagle temat zaczął dotyczyć Czarka. Powiedziałam jej, że  to nie jest ta sama przyjaźń co kiedyś. I o tym, że wyprowadzam się z naszego mieszkania i nie mogę znaleźć nowego. Zaproponowała mi mieszkanie z nią i jej mężem
- Proszę zgódź się. Chociaż do póki nie znajdziesz czegoś. Dom jest duży znajdziesz dla siebie w nim miejsce- nalegała, a ja nie wiedziałam co ma zrobić. jej propozycja była bardzo miła. Nie znałyśmy się długo, a ona mi zaufała na tyle żeby to zaoferować.
-Dziękuję za propozycję. Ale ja nie powinnam. Nawet nie spytałaś męża czy mogę u was trochę pomieszkać
- Na pewno nie będzie miał nic przeciwko. Jutro po treningu pojedziemy po twoje rzeczy. Teraz muszę już lecieć. Pa- nie zdążyłam jej nic odpowiedzieć, bo już znikła mi z pola widzenia. Postanowiłam od razu udać się do domu i się zacząć pakować.

**** Andrzej****
Nie piłem za wiele na wczorajszej imprezie. Nie można tego powiedzieć o Angeli i Wojtku. Będą mieli niezłego kaca. Nie chciałem wracać do Bełchatowa, ale cóż we wtorek mecz.  W mojej głowie zrobił się straszny mętlik. Nie wiem czy powiedzieć Angelice co do niej poczułem. lepiej nie mówić. To ciągle siedziało w mojej głowie. Boje się, że jeśli powiem jej to tak szybko to się wystraszy. Z drugiej strony boję się, że ktoś może mnie wyprzedzić. Siedziałem tak i rozmyślałem nad moim życiem.

***Angela***

Nienawidziłam listopada. Był to dla mnie najgorszy miesiąc w roku. Każdy dzień wydawał się być wiecznością. Od czasu gdy gram w Impelu zdobyłam już 2 statuetki MVP. Środkowe nie były zadowolone że jakaś małolata zajmuje ich miejsce. Niech się cieszą że tylko na meczach we Wrocławiu. Na jednym z treningów zapytałam trenera czy mogę jechać a mecz do Piły. nie miał nic przeciwko. Cieszyłam się z tego. Mam nadzieję, że Adam się ucieszy z tego, ze będzie mógł się kumplom pochwalić. Cały tydzień szybko minął. Nim się obejrzałam było już piątkowe południe. A ja w raz z klubem byłam już na miejscu. Miałyśmy mieć 2 treningi przed meczem. Trener miał zadecydować kto zagra w wyjściowym składzie. Jednak nikomu nic nie powiedział. Miała być to niespodzianka.


****Andrzej****
Cholernie tęsknie za Angelą. Wprawdzie rozmawiam z nią codziennie ale to nie to samo. Nie mogę się doczekać aż przyjedzie do Bełka. Jutro Impel gra mecz. Ciekawe czy pojechała na niego. W jednej z rozmów powiedziała, że ma w Pile rodzinę i chyba pojedzie na ten mecz. Postanowiłem go oglądać i się przekonać.



==================================
Przybywam z kolejnym rozdziałem.
Nie zbyt mi się podoba, ale jakoś brak mi motywacji i weny

5komentarzy= następny rozdział
Może tak was zachęcę do komentowania
Pozdrawiam i do następnego ( tym razem wy zadecydujecie kiedy to nastąpi)
Psss. Dziękuję za 20185 wyświetleń.

niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział VIII


!!!! NA wstępie proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem!!!!


*****Angelika*****
 Trening strasznie mi się dłużył. Widziałam że cały czas byłam obserwowana przez Wronkę. W końcu doczekałam się końca treningu. Poszłam zapytać trenera Skry czy mogę przeprowadzić dziś wywiad z jego siatkarzami. Zgodził się, zaproponował  nawet że ich o tym uprzedzi. Szybkim krokiem udałam się do szatni. Nie uniknęłam pytań o moją znajomość z Andrzejem i o moje siniaki na twarzy. Opowiedziałam im wszystko zgodnie z prawdą. Widziałam że Asia przejęła się tym najbardziej. Nie wierzyła mi, że facet może być do czegoś takiego zdolny. rozmawiałam jeszcze chwilę z dziewczynami. Bardzo milo mnie przyjęły do zespołu. Każda poinformowała mnie, że mogę na nią liczyć. Wymieniłam się z nimi numerami, po czym się pożegnałam i udałam pod szatnie chłopaków.Strasznie długo musiałam na nich czekać.  W końcu się pojawili. Postanowiłam przeprowadzić wywiad z wszystkimi naraz. Na szczęście miałam tyle pytań, że dla każdego starczało.
- Mogę z wami przeprowadzić wywiad do pracy semestralnej?- zapytałam niepewnie
- Pod warunkiem, że pójdziesz z nami dziś na  Imprezę do pobliskiego klubu- Oznajmił mi zawodnik z numerem 8 na koszulce- Pamiętaj że za pomoc przy pracy obiecałaś mi  wyjście do klubu-  ostanie zdanie wyszeptał mi do ucha. Reszta siatkarzy nie poszczędziła sobie charakterystycznego "Uuuuu..."
-Pamiętam i z chęcią pójdę z wami do klubu -po moich słowach zauważyłam promienny uśmiech na twarzy Wrony. Przeprowadziłam z nimi wywiad. Byłam dumna ze swojej pracy. Andrzej obiecał że o 19;30 po mnie wpadnie i razem pójdziemy do klubu. Zgodziłam się, dałam Andrzejowi  dokładny adres mojego zamieszkania i nie żegnając się z resztą udałam się do mieszkania.
Nie ciekawiło mnie co i z kim robi Czarek. Od razu po wejściu do domu poszłam do pokoju szykować się na imprezę.Wyjęłam z szafy taki strój


 Do tego zrobiłam wyrazisty  makijaż. Dziwne, że tak szybko udało mi się przygotować. Zaczęłam podziwiać się w lustrze. Nie mogłam uwierzyć, że jestem tą samą dziewczyną, która jeszcze dziś rano leżała w szpitalu. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Mój współlokator mnie ubiegł i otworzył drzwi siatkarzowi .
- O! nie spodziewałem się takiego gościa! skąd ma Pan nasz adres?- zdziwił się Czarek na widok siatkarza.
- Nie przyszedłem na pogaduszki z tobą. Tylko po Angele. Jest?-Odpowiedział stanowczo Wronka
- Jestem- swoją odpowiedzią wyprzedziłam współlokatora. Zauważyłam, że obaj "przelecieli" mnie wzrokiem.
- Wow! Pięknie wyglądasz- nic nie opowiadając uśmiechnęłam się. Dobrze, że zrobiłam mocny makijaż chociaż nie widać rumieńca na moich policzkach- Możemy  już iść?- Spytał Andrzej. Naszej rozmowie przysłuchiwał się Czarek.
- Widzę, że szybko znalazłaś pocieszenie po swojej "wielkiej miłości"- tym zdaniem przegiął i dostał z liścia. Pośpiesznie zaczęłam zakładać płaszcz mówiąc:
- Nie wiem czy pamiętasz zdradził mnie w dniu moich urodzin-  przypomniałam zdarzenie, które wywróciło moje życie do góry nogami- A do tego wczoraj pobił i próbował zgwałcić. I gdyby nie Andrzej do tego wszystkiego by doszło.- czułam jak się w środku rozklejam
- Nie wiedziałem, ze to przez niego - zrobił się cały czerwony
- To teraz już wiesz. A i przestań wtrącać się w moje życie. Zajmij się swoim i panienkami, które tu sprowadzasz- nie wytrzymałam i wyrzuciłam wszystko co o tym myślałam. Teraz już zwróciłam się do Andrzeja- Chodźmy już do klubu. nie chce już dłużej z nim gadać- tylko przytaknął na moje słowa. wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Droga do klubu minęła nam w ciszy.
Po wejściu do środka zobaczyłam świetnie bawiących się siatkarzy. Dołączyliśmy do trwającej już zabawy. Tańczyłam z każdym po kolei. Wszyscy byli świetnymi tancerzami.

***Andrzej****
Jak ona świetnie porusza się w rytm muzyki. Gdybym dziś z nią nie grał pomyślałbym że jest tancerką. Ciężko mi się patrzy na to jak tańczy z każdym. Chciałbym aby całą Zabawę przetańczyła ze mną. Z moich myśli wyrwał mnie Karol.
-co tak sam siedzisz. Jeszcze nie zacząłeś podrywać dziewczyn?- Kłos wie o mnie wszystko. Razem z tym że kiedyś byłem niezłym kobieciarzem. Gdy poznałem Magdę wszystko się zmieniło. A potem mnie zdradziła. I w moim życiu pojawiła się wysoka, czarnooka blondynka. Zawróciła mi w głowie.
- Od wczoraj nie w głowie mi panienki. Teraz liczy się tylko jedna dziewczyna.- odpowiedziałem.
- To idź jej powiedz ile dla Ciebie znaczy- odezwał się  Karol dobra rada
- Za krótko się znamy nie chcę jej wprowadzić w zakłopotanie. Chociaż widok jak tańczy z innymi nie jest miły, ale nie mogę jej tego powiedzieć. - powiedziałem po czym opuściłem stolik i poszedłem na zewnątrz.
W naszym towarzystwie było 4 singlów, Niko z którym właśnie tańczyła Angela, Włodi, Piechu i ja. Bałem się, że któryś z nich mnie wyprzedzi i zdobędzie jej serce. Z moich myśli znów mnie ktoś wyrwał...


****Angelika*****
Kiedy skończyłam tańczyć z Nicolasem zauważyłam, że lokal ze smutną miną opuścił mój nowy przyjaciel. Tak nowy przyjaciel. Znam go wprawdzie, krotko ale wiele dla mnie zrobił. Postanowiłam pójść do niego i zapytać co się dzieje.
Usiadłam na ławce obok niego.
- Andrzej co się  dzieje?- zapytałam smutnym głosem
- Nic takiego. Nie chcę o tym mówić- w jego głosie usłyszałam że jednak coś się stało
- Cały wieczór jesteś smutny. Powiedz co się stało. Po tym wszystkim co się stało, bardzo cię polubiłam. Tak jak przyjaciela. powiedz co  się stało.- nalegałam ale on nic nie mówił. -  Okey nie chcesz to nie mów. Ale pamiętaj, ze odkąd mnie uratowałeś jesteś moim przyjacielem. Zawsze możesz mi wszystko powiedzieć- powiedziałam i nie patrząc na reakcją Wronki wróciłam się bawić. Od razu zostałam zaproszona do tańca

***Andrzej*** 
Po jej wyznaniu nie wiedziałem co jej powiedzieć. Cały czas miałem w głowie jej słowa "Po tym wszystkim co się stało, bardzo cię polubiłam. Tak jak przyjaciela. "  Właśnie przyjaciela. Nie byłem dla niej nikim więcej. Byłem tylko przyjacielem. Będzie musiało mi to wystarczyć. Chociaż tyle, że i tak będę mógł ją widzieć. Mam Nadzieję że będziemy dobrymi przyjaciółmi.Siedząc na ławce przed klubem cały czas  miałem przed oczami jej piękne, lekko pofalowane blond włosy, promienny uśmiech, którym każdego obdarowywała,a w uszach jej słodki, trochę dziecięcy  głos. Zwariowałem na jej punkcie. Nie mogłem dłużej tam wysiedzieć. Postanowiłem iść do hotelu. Najpierw pożegnałem się ze wszystkimi. Droga do hotelu minęła  mi na rozmyślaniu o Angeli.
- Wrona przyznaj się. Zakochałeś się w 20 letniej studentce z Wrocławia, która gra w miejscowym kubie siatkówki. . - Takie myśli   miałem w głowie. Na samą myśl dziewczynie pojawiał  mi się uśmiech na twarzy.



=========================
Oddaje kolejny rozdział do waszej oceny. Mam nadzieję, że  się Wam spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze, motywują do dalszego pisania mimo, że jest ich nie wiele. W takim razie znów was bardzo proszę,  JEŻELI KTOŚ PRZECZYTA NIECH ZOSTAWI PO SOBIE JAKIŚ ŚLAD POD TYM ROZDZIAŁEM. 
Nie będę już dłużej zanudzać. 
Pozdrawiam, miłych wakacji i do środy :* 

środa, 15 lipca 2015

Rozdział VII


***Angela***

Droga do mojego mieszkania minęła nam w miłej atmosferze. Będąc już pod blokiem zaprosiłam siatkarza na kawę. Powiedział że po treningu pójdziemy na kawę razem z resztą chłopaków. Nie miałam nic przeciwko wymieniliśmy się telefonami oraz  pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony.
****Andrzej*****
Zwariowałem na punkcie tej dziewczyny. Ma taki słodki głos i uśmiech. Do tego to że gra w siatkówkę. Czuje że byśmy do siebie świetnie pasowali. Czyżbym się w niej zakochał? Możliwe. Będę o nią walczył. Szkoda, że mieszka we Wrocławiu. Trochę daleko od Bełka. No, ale cóż. Serce nie sługa. Ciekawe czy  mnie polubi? Mam nadzieję. Z takimi myślami szedłem ulicami Wrocławia. Do treningu były jeszcze 4  godziny. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Poszedłem do hotelu. Pokój dziele razem  z moim przyjacielem Karolem. Postanowiłem wcześniej pójść na hale i po trenować w samotności. Spakowałem torbę. Wychodząc z pokoju zobaczyłem Karola. Nie mogłem wytrzymać i musiałem mu wszystko opowiedzieć  o Angelice. Poszliśmy  do hotelowej kawiarni napić się kawy.
Nie zdążyłem zacząć rozmowy a Karol już zaczął zadawać pytania.
- Gdzie ty byłeś całą noc? Trener jest na ciebie wkurzony. Czemu nie dałeś znaku, że żyjesz i że nie wrócisz na noc. Myśleliśmy że coś ci się stało. Obdzwoniłem wszystkie szpitale. Nie wspomnę już o tym ile razy do ciebie dzwoniłem- Karol był na maksa zły, ale wiedziałem że się o mnie martwi. W końcu byliśmy najlepszymi przyjacielami.
-Poszedłem wieczorem biegać. Biegnąc pustymi ulicami usłyszałem, że ktoś woła pomocy. Jakiś skurwiel pobił do nie przytomności piękną, blondynkę  z czarnymi oczami. Udało mi się go złapać, zadzwoniłem po policję i pogotowie. Pozwolili mi z nią pojechać do szpitala. Tam przy niej siedziałem całą noc.- w dużym skrócie opowiedziałem kumplowi wydarzenia  zeszłej nocy.
- Mogłeś zadzwonić i powiedzieć co się stało. Przyjechałbym do szpitala- wydusił z siebie Kłos.
- A co by to dało? Byś się nie wyspał i tyle by z tego było.- Bez zastanowienia odpowiedziałem.- Siedząc koło jej łóżka poczułem, że chcę ją lepiej poznać.
- Andrzej czy ty się zakochałeś?- zaczął wypytywać a ja nic nie odpowiadałem. Nie wiedziałem co powiedzieć.- Nie wieże Wronka się zakochał.
- Nie wiem. Jeszcze nie dawno byłem z Magdą. Nie wiem czy się zakochałem. Na pewno się zauroczyłem. Dziś ją poznasz- wydukałem po chwili ciszy
- Jak to ją poznam?
- Normalnie. Jest nową środkową Impelu Wrocław.Dzięki Karol za rozmowę. Idę na hale wcześniej poćwiczyć. Do zobaczenia na treningu-  Zapłaciłem za kawę i nie czekając na odpowiedź udałem się na hale.

*****Angelika*****

Zastanawiałam się nad tym czemu Wrona cały czas był przy mnie w szpitalu. Nawet się nie znaliśmy. To mi nie dawało spokoju.
Weszłam do mieszkania. Zauważyłam porozwalane ubrania po całym korytarzu. Były to damskie ubrania. Od razu wiedziałam, że Czarek ma gościa. Postanowiłam im nie przeszkadzać. Spakowałam swoją torbę treningową  i wyszłam z mieszkania. Do treningu miałam jeszcze 4 godziny. Nie wiedząc co mam ze sobą zrobić poszłam na hale. Postanowiłam w samotności poćwiczyć zagrywkę i odbijanie. Najpierw zrobiłam pożądaną rozgrzewkę a potem zaczęłam ćwiczyć.

******Andrzej*****

Wszedłem na trybuny. Na płycie boiska zobaczyłem ją.Szykowała się do zagrywki. Pięknie wyglądała w stroju sportowym. Swoje długie blond włosy  miała związane w kitkę. Teraz już wiem, że to nie jest tylko zauroczenie. To coś więcej. Jeszcze nie wiem co , ale się do wiem. Wykonała potężną zagrywkę. Do tej pory nie zauważyła mnie, dopiero teraz gdy zacząłem klaskać z zachwytu.

*****Angelika****

Nie sprawdzałam godziny, ale po wykonaniu  jednej z mocniejszych zagrywek usłyszałam głośne brawa. Obróciłam głowę żeby zobaczyć kto to. Był to Andrzej. Zdziwiła mnie jego obecność w końcu do treningu jeszcze dużo czasu. Postanowiłam dowiedzieć się co on tu robi.
-Andrzej co ty tu robisz? Do treningu jeszcze dużo czasu?- zapytałam zdziwiona, w odpowiedzi otrzymałam jego ciepły uśmiech
- Chyba przyszedłem tu w tym samym celu co ty. Ładna zagrywka- znów ujrzałam jego piękny uśmiech.
- Dzięki, czyli też przyszedłeś potrenować samemu?
- Tak ale jak widzę mi się to nie uda- Zaczęliśmy się śmiać ze słów środkowego
- Jeśli chcesz mogę pójść. Tylko powiedz
-Nie chcę żebyś szła, możemy razem potrenować.
- Mam lepszy pomysł. Poczekaj muszę pójść po coś do szatni- Oddaliłam się w stronę szatni. Na koniec semestru będę musiała oddać moje autorskie wywiady ze sportowcami. Wykorzystam o to, że  będę dziś z nim trenować. Wiem że dopiero początek semestru. Skończę wcześniej i będę miała to z głowy. Z tą myślą wróciłam na boisko do siatkarza. Gdy zobaczył co trzymam w rękach był bardzo zdziwiony.
- Co to jest?- Zapytał zdezorientowany Andrzej.
- Dyktafon i mikrofon- udzieliłam bardzo wyczerpującej odpowiedzi, ale to przecież ja będę zadawać pytania.
- A po co ci to?- kontynuował wywiad ze mną
- Do zaliczenia semestru potrzebuje kilku autorskich wywiadów. Postanowiłam wykorzystać to że będę miała trening z wami. - mina Wrony  była jeszcze bardziej zdziwiona
- To co ty studiujesz?- zdziwienie nie znikało z jego twarzy
- Dziennikarstwo sportowe na Dolnośląskiej Szkole Wyższej- dopiero teraz przestał być zadziwiony.- Pomożesz mi?- zrobiłam maślane oczka
- Nie patrz tak na mnie tymi swoimi pięknymi, czarnymi oczkami. Jasne że ci pomogę.Ale..- nie dałam mu skończyć
-Nie ma żadnego ale. - uśmiechnęłam się i zaczęłam przygotowywać sprzęt
- Ale wisisz mi wyjście do klubu- dokończył wcześniej rozpoczęte zdanie. Nie dane było mi odpowiedzieć, gdyż na boisko weszła reszta Skrzatów.
Na ich widok zaniemówiłam. Pierwszy raz widziałam tylu siatkarzy naraz. Nie dane było mi być na jakimś meczu ze względów finansowych. Nie pochodzę z bogatej rodziny. Postanowiłam się przywitać. Ale trener chłopaków mnie ubiegł.
- O to ta siatkarka przez którą jeden z moich siatkarzy się nie wyspał.- zaśmiał się. Zastanowiłam się skąd to wie. Ale szybko uzyskałam odpowiedź. - Karol mi opowiedział co się wydarzyło. Mam nadzieję, że na pewno nic ci nie jest i będziesz mogła spokojnie z nami trenować.-  teraz już wiem skąd przydomki  Kłosa "Papla" i "Długi język". Chłopakom kazał się zacząć rozgrzewać
- Przepraszam za Wronę, ale nie przewidywałam, że zostanę pobita i  że akurat on mnie znajdzie.
-nic nie szkodzi. Ważne że nic ci nie jest. Opowiedz coś o sobie.- poprosił Falasca
- Nazywam się Angelika Dryja, mam 20 lat. Zaczęłam studiować dziennikarstwo sportowe, wcześniej ukończyłam technikum weterynaryjne. Udało mi się dostać do drużyny Impelu Wrocław, gram na pozycji środkowej.
- Jesteś siostrą Dawida Dryji?
-Nie to nie jest mój brat, owszem mam brata, ale Kamila dzięki któremu pokochałam siatkówkę.
- O to on też jest siatkarzem?
- Nie, jego kariera zakończyła się jeszcze przed jej prawdziwym początkiem. Mia wypadek, po którym nie mógł już więcej grać.Nie chcę już nic więcej o tym mówić.-Poczułam łzy na moich policzkach
- Przepraszam nie wiedziałem.  Mam nadzieję, że nasza współpraca raz w miesiącu przyniesie korzyści dla obu stron- uśmiechnął się trener Skrzatów- dobra chłopaki do mnie. Poznajcie to Angelika. Nowa środkowa  Impelu.
- Hej- krzyknęli chórem siatkarze. Po tym każdy z nich podszedł do mnie i się przedstawił. Na końcu był Andrzej, wszyscy się zdziwili, że się znamy. Z wyjątkiem trenera i Karola Kłosa. Andrzej opowiedział im historię naszego poznania. Wreszcie przyszły dziewczyny. Były już po rozgrzewce i mogliśmy zacząć trening.
Szło mi nadzwyczaj dobrze. Czasami kręciło mi się w głowie, ale nie zwracałam na to uwagi.  Cieszyałam się z treningu. Siatkówka to moja miłość. Może wyda się to dziwne, ale dzięki niej nie załamywałam się po jakim kolwiek zerwaniu.  Dzięki niej czułam się spełniona. Wiedziałam, ze dopóki będę mogła to będę grać. Amatorsko albo zawodowo.
W  trakcie treningu trener poprosił mnie do siebie. Szybko podpisałam kontrakt i wróciłam do gry.

*****Andrzej*****
Trening trwał już dość długo. Dla mnie lepiej. Bez skrępowania mogłem podziwiać jej urodę. Mimo tego, że byłem w nią zapatrzony trening wychodził mi dość dobrze. Nareszcie się skończył. Poszliśmy z chłopakami do szatni. Poprosiłem Karola o rozmowę w cztery oczy
-Dlaczego opowiedziałeś to wszystko trenerowi?-Byłem na niego wściekły
- Pytał to mu powiedziałem. Nic takiego się nie stało- usłyszałem bardzo spokojną odpowiedź mojego kumpla. Nic nie mówią wszedłem do szatni.
Reszta chłopaków zaczęła  przeprowadzać ze mną "wywiad" o Angeli.
- Stary cały trening patrzyłeś na nią. Czyżby nasza Wronka się zakochała? - "wywiad" rozpoczął  Mariusz.
- Nie wiem czy to zakochanie. Na pewno zauroczenie. znam ją dopiero kilka godzin- odpowiedziałem na jego pytanie oczekując następnego.
- A co o niej wiesz?- następnym pytającym był Conte
-  Nazywa się Angelika Dryja i nie jest siostra Dawida Dryji. Studiuje we Wrocławiu, ma 20 lat, od dziś gra  w Impelu.- zacząłem o niej opowiadać, zapewne moje brązowe tęczówki zaczęły błyszczeć
- No to jak na kilka godzin znajomości sporo o niej wiesz.- było jeszcze sporo pytań
- Dobra to co dziś wieczorem robimy?- Zapytał Kłosik
- Może skoczymy do jakiegoś klubu? -zaproponował  Zati
- Możemy iść - z ust reszty padła ta sama odpowiedź.
- Zaprośmy Angelę. W czasie treningu wydawała się smutna.- Zaproponował Winiar.
-Andrzej wiesz coś o tym?- z ciekawością zapytał Facu
- Z tego co mi mówiła to ostatnio pogorszyły się jej relacje z przyjacielem. Może to by tego powód- Odpowiedziałem, a po tych słowach do szatni wszedł trener
-Panowie dobry trening. Ale ogarnijcie się szybko. Angelika chce przeprowadzić z wami wywiad do zaliczenia semestru na studiach.  I nawet nie chcę słyszeć odmowy.- wszyscy przytaknęli a trener wyszedł.



============================
No to już 7 rozdział oddaję do waszej oceny. Nie bójcie się wyrażać o nim oceny, nawet tej najgorszej. Mam nadzieję, że się podoba.
Psss. Wczoraj trochę pozmieniałam wygląd bloga. :)
Jeśli ktoś chce mnie zaprosić na swojego bloga to zapraszam do strony "SPAM"
Pozdrawiam i do niedzieli :*

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział VI

****Angelika****

Mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Wtedy po raz pierwszy ujrzałam jego twarz. Od razu wiedziałam kto to jest. Był to Andrzej Wrona. Nasunęło mi się jedno pytanie na myśl. Ale nie zamierzałam od niego zaczynać rozmowy z moim wybawicielem.
- Dziękuję Panie Andrzeju, że mnie Pan uratował.
- Nie ma za co. Ale skąd Pani wie jak się nazywam? - zapytał zdziwiony
- Jest Pan siatkarzem PGE Skry Bełchatów  i kadry narodowej- zaczęłam mu tłumaczyć- A ja bardzo interesuję się siatkówką. Sama gram. Dziś miałam podpisać umowę z Impelem Wrocław. A do tego studiuję dziennikarstwo sportowe.
-  To wszystko tłumaczy. Czyli może się dziś zobaczymy. Jeśli panią wypuszczą- uśmiechnął się
- Jaka Pani. Angela jestem.- nie miałam siły żeby wyciągnąć do niego rękę.-Czyżby dziś miał być trening Impelu i Skry? -zapytałam, on z uśmiechem na twarzy zaczął odpowiadać
- Andrzej miło mi. Tak. Powiem twojemu trenerowi co się stało- za proponował
- Sama mu to powiem. Był może gdzieś przy mnie mój telefon?-zapytałam wybawcę
- Tak. Proszę. - podął mój telefon. - Dzwonił jakiś Czarek. Powiedziałem mu co się stało. Zaraz powinien tu być.
- Nie potrzebnie odbierałeś. To mój przyjaciel, z którym moje relacje ostatnio się pogorszyły. Poczekaj chwilkę zadzwonię do trenera i prezesa
-Przykro mi. Nie wiedziałem. Dzwonił kilka razy więc pomyślałem, ze martwi się o Ciebie. Pójdę porozmawiać z lekarzem. A  ty załatw swoje sprawy. Niedługo wrócę- uśmiechnął się przed wyjściem z sali.


**** Tajemniczy wybawca, czyli Andrzej****

Gdy opuściłem jej salę udałem się do pokoju lekarskiego. Zapukałem do drzwi i wszedłem do środka.
- Dzień dobry. Panie doktorze Chciałem porozmawiać o Pani Angelice Dryji
- A jest Pan kimś z rodziny?- zapytał lekarz.
- Nie, ale bardzo mi na tym zależy. Ona jest siatkarką. Mimo że jej nie znam polubiłem ją. Nich pan mi chociaż powie czy dziś wyjdzie, a jeśli tak czy będzie mogła dziś zagrać w siatkówkę.
- Na te pytania mogę panu odpowiedzieć. Dziś wyjdzie ze szpitala i będzie mogła zagrać, ale bardzo ostrożnie. Jeżeli pan będzie w pobliżu to niech pan na nią uważa.
- Dobrze doktorze. Dziękuję
- Chyba Pan ja polubił
- Pewnie ma Pan rację. Widziałem ją wczoraj po raz pierwszy, ale od razu wiedziałem, że chce ją poznać bliżej. Dziękuję Panu za rozmowę.Do widzenia- Pożegnałem się z lekarzem i udałem się do jej sali


*****Angelika*****

Wybrałam numer trenera. Nie musiałam długo czekać, aż odbierze. Opowiedziałam co się wydarzyło wczoraj. Powiedziałam też że nie wiem czy będę na dzisiejszym treningu. Zrozumiał, życzył powrotu do zdrowia i zakończył rozmowę. Następny telefon wykonałam do prezesa. Znów wszystko opowiedziałam. A on poprosił o adres szpitala. Nie wiedziałam gdzie jestem. I mu odpowiedziałam:
- Prezesie nie wiem, w którym szpitalu jestem. Jak się dowiem napiszę do Pana.
- Dobrze czekam na wiadomość. Przeczytałaś kontrakt?
- Nie zdążyłam. Byłam z przyjacielem w klubie. Mam go przy sobie więc zaraz go przeczytam.
- Nie ma sprawy. - w czasie tej odpowiedzi do sali przyszedł Wrona z lekarzem
-  Zadzwonię do pana za chwilę. Właśnie przyszedł lekarz
-Czekam . Do usłyszenia- po tych słowach się rozłączyłam.
- Pani Angeliko mam dobre wieści.- zaczął lekarz, Andrzej musiał opuścić salę.- Badania nic nie wykryły. Pielęgniarka zaraz przyniesie pani wypis  i będzie pani mogła wrócić do domu.
- Bardzo się cieszę. A czy będę mogła dziś uczestniczyć w treningu?- zapytałam z nadzieją
- Nie widzę żadnych przeszkód. Muszę iść do innych pacjentów. Do widzenia.- lekarz wyszedł a  do sali wszedł Andrzej i Czarek
Nie spodziewałam się, że Czarek będzie w stanie przyjść do mnie po wczorajszej imprezie jaką sobie urządził.
- Hej Angela. - przywitał mnie mój przyjaciel- Jak się czujesz?
- Hej, dobrze. Impreza się wczoraj udała?- zapytałam
- Jaka  impreza? co ty mówisz?- pytał zdziwiony
-  A co taki kac, że nie pamiętasz? Poszliśmy świętować, że przyjęli mnie do klubu a ty się na piłeś i obściskiwałeś z jakimiś panienkami- Opowiedziałam mu  w skrócie przebieg zabawy-Czarek wyjdź stąd, nie mam ochoty na rozmowę z Tobą -poprosiłam go
- Okey, pogadamy w domu. Dziękuję za uratowanie mojej przyjaciółki. Cześć-  Czarek pożegnał się i opuścił sale.
- Andrzeju muszę zadzwonić jeszcze raz do prezesa. Poczekasz chwilkę?
- Pewnie, że poczekam.
 Wzięłam telefon i zadzwoniłam do prezesa.
- Panie prezesie za chwilkę dostane wypis i jeszcze dziś będę na treningu ze Skrą- oznajmiłam
- Ale o jakim treningu mówisz. Musisz odpoczywać a nie trenować
- Lekarz nie widzi przeciw skazań do treningów. Po za tym nie mogę opuścić okazji na trening z moimi idolami- uśmiechnęłam się do telefonu, co zauważył Andrzej
- No dobrze. W takim razie widzimy się o 16- oznajmił prezes - Do zobaczenia
- Do zobaczenia- rozłączyłam się i wróciłam do rozmowy z siatkarzem.
- Andrzej mógłbyś odprowadzić mnie do domu?
- Z przyjemnością cię odprowadzę- po tych słowach weszła pielęgniarka, podała mi wypis i wyszła- To co idziemy do domu?
- Pewnie - zabrałam swoje rzeczy i wyszliśmy z sali



 ****Karol****
Ciekawe gdzie się podziewa Wronka. Trener pyta mnie o niego od wczorajszego wieczora. Zawsze mi o wszystkim mówił. Może mu się coś stało? Postanowiłem zadzwonić do wszystkich Wrocławskich szpitali. W  żadnym  nikt nie słyszał o takim pacjencie jak Andrzej Wrona. Martwiłem się o niego. Od z zerwania z Magda był zupełnie innym człowiekiem. Może sam sobie coś zrobił?



=================================
Mam nadzieję że się spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia (1017). To naprawdę dobra motywacja do pisania.
Czytasz + komentujesz = motywujesz
Nie zanudzam już dłużej.
Pozdrawiam i miłych wakacji :)
Do następnego :*

środa, 8 lipca 2015

Rozdział V

*****Angela****

Byliśmy już w klubie z 2 godziny. Nie piłam dużo mimo, że był piątek. Jutro Idę podpisać kontrakt i na pierwszy trening oficjalny więc nie mogę mieć kaca. Za to Czarek wypił za nas dwoję. W pewnym momencie zaczął obściskiwać się z dwiema dziewczynami. Po przyjeździe do Wrocławia zniknął mój przyjaciel. Nie był to ten sam Czarek, którego poznałam w gimnazjum, któremu mogłam wszystko powiedzie. Teraz jest to zupełnie obcy człowiek. Nic mu nie mówiąc postanowiłam wrócić do domu. Był tak zajęty,  że pewnie i tak nie zauważy,że  nie ma mnie w klubie. Nie spieszyło mi się do domu. Szłam powoli podziwiając piękno Wrocławia w nocy.
Od dłuższego go czasu mam wrażenie, e kto za mną idzie. Postanowiłam się odwróci. By to błąd. Ujrzałam posta mojego byłego, Kuby. Zapomniałam już o nim i o tym co mi zrobi. A on nagle mnie znalazł. Zaczęłam biec przed siebie. On zrobił to samo. Dogonił mnie, zapal za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę i namiętnie mnie pocałował. Przypomniany mi się wszystkie pocałunki z czasu gdy byliśmy razem.Dostał za to z liścia. Najpierw w jeden policzek, potem w drugi. Zaczęłam dalej biec. On za mną. Bałam się. Nikogo nie było na tej ulicy. Odwróciłam się sprawdzi czy dalej za mną biegnie. Nie było go. Zaczęłam iść  w  stron mieszkania. Oczy miałam całe we łzach. Cały czas w oczach miałam jego posta. Nagle na kogo wpadam. Usłyszałam jego głos. To by Kuba.
- Cześć kochanie. Myślałaś, że  mi uciekniesz.- powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
- Jakie kochanie? Nie jesteśmy już razem od ponad 3 miesięcy.- Wykrzyczałam mu w twarz próbując wyrwa si z jego ucisku. On si tylko zamia.
- Byliśmy, jesteśmy i zawsze będziemy razem- Odpowiedział, po czym zaczął mnie całować.
- Chyba w twoich snach- warknęłam i próbowałam uciekać. Nic z tego by zasilny.
-W nich i nie tylko- uśmiechnął się do mnie cwaniacko
- Tylko w nich!! - krzyczałam najmocniej jak mogłam. Liczyłam, ze  ktoś mnie usłyszy.
- Bodziesz ze mną   albo z żadnym innym facetem- po tych sowach zaczął rozpinać mój paszcz.Dostał kolejnego siarczystego liścia. Ale to był mój błąd. Zaciągnął mnie po tym w ślepą uliczkę. Krzyczałam żeby mnie puścił. Nic to nie dawało. Zaczęłam wołać pomoc. jednak nikt si nie pojawi.  już  się mojego paszcza, Próbował zrobić to samo z mój sukienką. Gdy nagle pojawi si jaki cie. Dostałam wówczas dwa razy w twarz i w brzuch. Straciłam przytomność.

****Tajemniczy wybawca****

Postanowiłem wieczorem pobiega. Nikomu nic nie mówiąc wziąłem telefon i słuchawki i poszedłem biegać do pobliskiego parku. Biegałem Dobra godzin. Zrobiło mi si sucho w gardle. Udałem si do najbliższego sklepu kupiłem wodę. Wypiłem całą naraz. Nie miałem ochoty wracać do hotelu. Po rozstaniu z moją jak do tej pory najwkszą miłością w każdej wolnej chwili biegałem. To pozwalało mi o niej zapomnieć. Ale czy mona z dnia na dzień zapomnieć o kobiecie, z która chciało spędzić się resztę życia? Teraz postanowiłem biec pustymi ulicami Wrocławia. Na szczęście jednej pięknej blondynki nie pobiegłem do parku. Ze skrzyżowania ulic zobaczyłem jak jakiś skurwiel ciągnie ją za sobą w  jakąś uliczkę. spokojnie poszedłem wćich stron. Nie chciałem go wystraszyć. Nie podchodząc za blisko zadzwoniłem na policje. Nie czekałem na nich tylko zdjęłem bluzę i poszedłem w tamta uliczkę. Akurat brał zamach i chciał ją uderzyć. W ostatniej chwili złapałem go za rekę. Odcignęłem go od blondynki i związałem bluzę najmocniej jak moglem. Podszedłem do zakrwawionej na twarzy kobiety. Próbowałem złapać z nią kontakt. Jednak bez skutku. Zadzwoniłem po pogotowie i w tej samej chwili zjawia si policja. Zabrali gnojka do radiowozu. Mi kazali przyjść na komendę. Jednak nie miałem czasu. Szybko złożyłem zeznania   i czekałem z nie przytomną dziewczyn na pogotowie. W końcu się zjawili.
- Czy mogę pojechać z ni do szpitala- zapytałem ratowników gdy wnosili blondynkę noszach do karetki
-A jest Pan kimś z rodziny?- na to pytanie pokiwałem przecząco głowę- Przykro mi ale nie mogę się zgodzi
-Nich chociaż powie mi Pan do którego szpitala ja zabieracie. - Ratownik poszedł do karetki i na kartce papieru napisał adres szpitala. - Dziękuję- nie czekając dług zadzwoniłem po tsksowkę i kazałem jechać do tego szpitala. Nie znam tej dziewczyny. Ale w głębi złamanego serca czułem, że jest tu sama. Ciągnęło mnie do niej mimo, że nic o niej nie wiedziałem. Chciałem   ją poznać.

****Angelika****

Nie pamiętam co się potem działo. Otworzyłam oczy, znajdowałam si w białej sali. Obok łóżka siedział jaki mężczyzna. Osobiście widziałam go po raz pierwszy. Ale miałam wrażenie, że go znam. W kocu ktoś wszedł do sali. By to lekarz.
- Witam Pani. Jak si pani nazywa?- przywita mnie zapytaniem lekarz.. Zawachałam się chwilkę po czym odpowiedziałam.
- Dzień dobry. ... Angelika... yyy ... - znów się zawachałam - Jestem Angelika Dryja. Może mi  powiedzie co się stało i kim jest ten mężczyzna? - ledwo wydałam z siebie głos.
- Została Pani pobita, nie doszło do gwałtu. A ten pan uratował  Pani życie. Zadzwonił po policję  i pogotowie.- dostałam odpowiedź i popatrzyłam na wysokiego mężczyznę idącego w stronę drzwi.
- Niech Pan poczeka- zawołałam wychodzącego mężczyznę


No i zaczyna się dziać. W 5 rozdziale życie Angeliki się skomponowało. Czy domyślacie się kto może być Tajemniczym Wybawca? Przepraszam za możliwe  błędy  Ale dodaje z telefonu. Ps. Następny rozdział pojawi się dopiero jak będzie 8 komentarzy.
Może to będzie dobra motywacja do komentowania i wyrażania jakiejkolwiek opinii o tym opowiadaniu.
Nie zanudzam już. Miłych wakacji i do następnego :*

niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział IV

****Angela***
Wakacje minęły bardzo szybko. Zdecydowanie za szybko. Nastał październik i początek studiów. Z początku miałam mieszkać w akademiku. Jednak gdy Czarek zdecydował się na studia we Wrocławiu  zaproponował mi wspólne mieszkanie. Bałam się, że to może zaszkodzić naszej przyjaźni. Z drugiej strony cieszyłam się, że będę miała blisko przyjaciela.
***Czarek****
Od czasu pobytu we Wrocławiu moje relacje z Angelą się strasznie popsuły. To że zaproponowałem jej wspólne mieszkanie to był błąd. Jak tak dalej będzie to z naszej wieloletniej przyjaźni nic nie zostanie. Na dodatek Kuba będzie studiował we Wrocławiu. Mam tylko nadzieję, że nie zrobi  nic Angeli. Chłopaki z liceum mówili, że strasznie za nią tęskni. Ale ona na pewno mu już nie zaufa. Zresztą nikt z naszej paczki już mu nie ufa.
Po wyjeździe ze Szczecinka poczułem, że żyję. Zaczęłem  chodzić na imprezy, nikt mnie nie kontrolował. Takie życie mi się podoba.

****Angela****

Po pierwszym tygodniu studiów zdecydowałam udać się na trening lokalnego klubu siatkarskiego Impelu Wrocław. Miałam przy sobie na wszelki wypadek strój sportowy. I dobrze się stało, że go miałam. Trener chciał zobaczyć jak gram zanim podejmie decyzję o moim przyjęciu. Pokazałam mu zdjęcia dyplomów osiągnięć indywidualnych i drużynowych, miałam przy sobie również zaświadczenie z MKS-u i szkoły o tym że grałam u nich w siatkówkę z sukcesami. Miałam nadzieję, że dadzą mi szansę. Widziałam jak w czasie treningu dziewczyny i trener się na mnie patrzyli. Cieszyłam się z tego, że spróbowałam swoich sił. Nawet jak mi odmówią to się nie poddam. Oprócz klubu z Orlen Ligi są też inne. W nich spróbuję swoich sił. Może wtedy zostanę zauważona przez jakiś klub. W mojej głowie było pełno takich myśli. Ale to nie przeszkadzało mi w dobrej grze.
Po treningu zostałam na hali z trenerem i kapitanka drużyny.
- Pani Angeliko powiem tak. Jestem pod wrażeniem pani umiejętności i skoczności. Pierwszy raz w karierze trenerskiej mam do czynienia z zawodniczka, która dobrze radzi sobie na trzech pozycjach. - po tych słowach czułam jakby urosły mi skrzydła. Nawet gdyby mnie nie przyjął to i tak byłam szczęśliwa.- Z racji tego że zaczęła pani studia...- Po tych słowach zniknął z mojej twarzy uśmiech, wiedziałam już, że nie będę grać w tym klubie.- Będzie Pani grać tylko mecze tu we Wrocławiu. Proszę wybrać sobie  któryś z tych numerów: 3,5,8,10,17 albo 21.- dodał a potem głos oddał kapitance
-Na samym wstępie, mów mi  Asia-powiedziała kapitanka zespołu podając mi rękę. Odwzajemniając jej gest powiedziałam.
-Angela
- Wszystkie dziewczyny  są pod wrażeniem twojego wyskoku jak i siły uderzenia. Mam nadzieję że będzie ci się dobrze grało tu we Wrocławiu.
-Na pewno będzie m się dobrze grało- uśmiechnęłam się- Bardzo dziękuję za to że dostałam szanse grania w pańskim zespole. Postaram się jak najlepiej reprezentować barwy klubowe.- mój nowy trener się uśmiechnął
- Idź do szatni się przebrać i przyjdź do gabinetu prezesa a i pomyśl o numerku na koszulce- przytaknęłam na słowa trenera i tak postąpiłam. Byłam zadowolona. Będąc w szatni zadzwoniłam do mamy i jej wszystko opowiedziałam. Była dumna, chociaż nie popierała tego że chcę grać w trakcie studiów. porozmawiałam z nią jeszcze chwilkę. Idąc do  pokoju  prezesa napisałam wiadomość  do Czarka;

" Mam super wiadomość!!!! Jeśli możesz przyjedź po mnie pod Halę Orbita"


Na odpowiedź długo nie musiałam czekać:

" Opowiesz mi jak przyjadę.Będę za pół godziny :*"

Z uśmiechem na twarzy zapukałam do drzwi i słysząc proszę otworzyłam je. W pokoju siedział trener z prezesem i Asia. Już wiedziałam jaki numer wybiorę.
- O! prezesie to jest nasza nowa środkowa Angelika Dryja.- powiedział dumnie trener
- Miło mi poznać nową zawodniczkę, w ciągu 10 minut wiele o pani usłyszałem- przywitał mnie prezes
- Mam nadzieje że słyszał  pan tylko dobre rzeczy- uśmiechnęłam się
- Tylko te najlepsze. Mam do pani pytanie
- Jaka pani, proszę mówić mi Angela- Uśmiechnęłam się
- Dobrze Angelo. Czy twoim bratem jest Dawid Dryja? Wiem że jest to nie do końca związane z grą u nas ale taka ludzka ciekawość nie daje mi spokoju - zapytał wprost prezes
- Nie, nie jest moim bratem. Owszem mam brata, Kamila starszego ode mnie o 4 lata. Dzięki niemu zaczęłam trenować siatkówkę.
- To pani brat jest siatkarzem?
- Gdyby nie wypadek to pewnie by był.
- Rozumiem o nic już nie pytam- w tym samym czasie przyszła jakaś kobieta. Była to sekretarka z kontraktem dla mnie na jeden sezon.- Na razie proponuje Tobie jeden sezon, z możliwością przedłużenia. Proszę weź  go do domu przeczytaj dokładnie i jutro o 16 widzimy sie na podpisaniu. Jaki numer wybrałaś?- powiedział podając mi kartki.
- Dziękuje prezesie.  Wybrałam 8.
- A tak w ogóle zapomniałem powiedzieć że czasami mamy treningi mieszane
- To znaczy?- zapytałam zdziwiona
- Raz w miesiącu organizujemy trening z siatkarzami Skry Bełchatów. Albo w Bełku albo u nas- wytłumaczył mi trener
-Ale... że co? Będę trenować z siatkarzami mojego ulubionego klubu?- wydusiłam z siebie kilka słów
-Tak raz w miesiącu- powiedziała z uśmiechem Asia
- Zawsze o tym marzyłam a teraz to może się spełnić. Dziękuje bardzo za tą szansę- Uśmiechnęłam się do wszystkich
- Widzisz marzenia się spełniają- Powiedziała Asia- Powiedz ile masz lat i co studiujesz?
- Mam 20 lat i studiuję dziennikarstwo sportowe na Dolnośląskiej Szkole Wyższej- odpowiedziałam
- Ambitnie- pochwalił mnie prezes- Idźcie już do domu. Widzimy się jutro na podpisaniu kontraktu i treningu- oświadczył prezes
- Pewnie że się widzimy na jego podpisaniu i na treningu też- zaśmiałam się nieśmiało- Do widzenia. I jeszcze raz bardzo dziękuję
Prezes nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i zaczął o czymś rozmawiać z trenerem. A my opuściłyśmy jego gabinet. Razem z Asią rozmawiałyśmy w drodze do wyjścia. Przed halą widziałam Czarka. Postanowiłam przedstawić mu Asię.
- Asia to jest Czarek mój przyjaciel, Czarku to jest Asia, kapitanka mojego nowego kubu- oznajmiłam im a oni podali sobie ręce. Czarek był bardzo tym zdziwiony.
- Nowego klubu???? O czym ty mówisz? - pytał
- Przyszłam dziś na trening Impelu zagrałam z nimi no i będę grać z nimi w klubie- oznajmiłam z uśmiechem na ustach
-A co ze studiami? - kontynuował swoje przesłuchanie
- Spokojnie, będę grac tylko na meczach we Wrocławiu
- Już się bałem że z nich zrezygnujesz.
- Nie ma takiej opcji.
-Angela ja już będę iść, mąż czeka. Miło było cię poznać Czarek. A my się jutro widzimy.Dobranoc- Asia się z nami pożegnała i poszła, Czarek i ja nie zdążyliśmy jej nic odpowiedzieć.
-To co idziemy to uczcić- Oznajmił mój przyjaciel
- Idziemy - przytaknęłam i udaliśmy się do najbliższego klubu.
Cieszyłam się, że będę mogła grać. Może większe szczęście wywołała we mnie możliwość treningu z jednym z moich ulubionych klubów. Do nich należy Skra i Asseco.  Nie było mi jednak dane jechać na ich mecz. Pewnego razu moi chrzestni kupili mi i Kamilowi bilety na mecz w Bełku. Nie było nam jednak dane jechać. Samochód się zepsuł po wyjeździe ze Szczecinka. Nie mieliśmy innego transportu i moje marzenie do tej pory nie zostało spełnione.



No i jestem już z 4 rozdziałem.
W końcu motyw siatkówki. Będzie go więcej. Miłego czytania.Mam nadzieję że się wam będzie podobał.
Podoba się? Zostaw koma żebym miała motywację :* Do środy :-)
Ps. Przepraszam za błędy dodaje z telefonu

środa, 1 lipca 2015

Rozdział III

Gdy się obudziłam nikogo w namiocie nie było. Pomyślałam, że Czarek pojechał odwieźć znienawidzoną przez  mnie dwójkę.  Sprawdzając godzinę na telefonie zobaczyłam, że mam kilka nie odebranych połączeń i nowych smsów, połączenia jak i większość wiadomości była od Kuby. Wszystkie smsy od niego usunęłam, był też jeden od Czarka, z taką treścią:
"Pojechałem odwieźć pewna dwójkę do Szczecinka. Będę ok. 12. Kupie coś na obiad. Trzymaj się Mała"
Ostatnie zdanie przypomniało mi co się wczoraj stało. Dzięki temu, jak się wczoraj napiłam zapomniałam o Kubie, Izie i zastanej sytuacji.
-Angelika ogarnij się masz całe życie przed sobą- ta myśl krążyła po mojej głowie. Większość osób z mojego otoczenia uważa mnie za silną i odważną kobietę. Jednak w jej środku jest miła, wrażliwa, delikatna i uczuciowa dziewczyna. Z tymi myślami wyszłam z namiotu.
Na środku naszego biwaku paliło się już ognisko a wokół niego siedzi reszta biwakowiczów.
- Hej -przywitałam się z nimi.
- Hej śpiochu -odpowiedzieli mi zgodnym chórem.
- Po tym co się wczoraj stało najchętniej bym zasnęła i się nie obudziła.- powiedziałam
- Co masz na myśli? -zapytała mnie Kaśka
- Chyba przez tego skurwiela nie chcesz popełnić samobójstwa? -zapytał mnie z przerażeniem Kacper
- Spokojnie nie zamierzam. Tak samo  jak nie zamierzam cierpieć przez jakiegoś dupka. Za dużo wycierpiałam przez facetów. Pora to zmienić.-powiedziałam do towarzyszy z entuzjazmem. ( dla wyjaśnienia byłam już w "toksycznym" związku. Nie chcę o tym mówić. Ale to dzięki Kubie się z niego wyrwałam. A teraz zrobił to samo co mój poprzedni chłopak)
- No i to rozumiem.- powiedziała Martyna, po chwili zapytała- A gdzie Czarek?
- Pojechał do Szczecinka z dwiema osobami- odpowiedziałam na jej pytanie
-Skąd wiesz? -zdziwił się Paweł- przecież dopiero wstałaś- dodał zaciekawiony
- Była z Czarkiem w namiocie to wie- Powiedział Kacper
-I co z tego że spałam z Czarkiem w jednym namiocie? -zapytałam. Wiedziałam, że reszta towarzystwa myśli zę między mną a Czarkiem do czegoś doszło.- Wiecie co się wczoraj stało. Czarek to mój najlepszy przyjaciel, nie chciałam w tamtej chwili być sama więc poprosiłam żeby ze mną został. A poza tym nie chciałam żeby spał w samochodzie. Napisał też mi sms że pojechał do Szczecinka zawieźć Kubę i Izkę-dodałam.
-  Okey przecież ja nic nie mówię- powiedział na swoją obronę Kacper.
-  No przecież wiem- zaczęłam się z nim przekomarzać. Naszą rozmowę przerwał sam zainteresowany.
- O hej wszystkim. Angela już nie śpisz? - przywitał się za nami
- Jak widzisz nie- wyszczerzyłam się do przyjaciela, który właśnie do mnie podszedł i zaczął łaskotać- Przestań!!! Proszę !!!!! Dobrze wiesz, że tego nie lubię- Zaczęłam prosić
- Wiem  dlatego to wykorzystuje-  nie był mi dłużny i też się wyszczerzył.
-Dobra skończcie już- pogodziła nas Julka- Gdybym was nie znała pomyślałabym że jesteście parą. - Wszyscy zaczęli się śmiać. Ale taka była prawda. Dużo osób nam  mówiło że jesteśmy piękną parą. Zawsze się z tego śmialiśmy. Będziemy mieli co wspominać
- Kupiłem co nieco do jedzenia- poszedł razem z Kacprem i Pawłem do samochodu i wyjął cztery reklamówki. Podszedł do mnie i wyjął opakowanie moich ulubionych lodów- To dla Ciebie na poprawę humoru. -powiedział podając mi pudełko
-Dzięki tego mi było trzeba.-podziękowałam mu buziakiem w policzek- Piękna pogoda, co będziemy robić?- zapytałam całą resztę
-Jak to co - krzyknął Michał - Idziemy nad jezioro!!!!!!!!!!!!!! - wykrzyknął na cały głos
Wszyscy się zgodziliśmy i już po godzinie szliśmy nad jezioro. ...
Cały biwak minął naprawdę szybko. Nim się zorientowałam Czarek już odwiózł mnie pod dom. Byłam wdzięczna wszystkie za to co dla mnie zrobili. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Ja ich poznałam. Teraz wiem że na grupę tych siedmiu osób zawszę mogę liczyć, Wychodząc z auta zaprosiłam Czarka na kawę. Musiałam od razu powiedzieć rodzicom że nie jestem już z Kubą, a chciałam żeby mój najlepszy przyjaciel mnie przy tym wsparł.
- Czarek mam prośbę-powiedziałam
- Jaką?-odpowiedział mi pytaniem- Chodź na kawę
- No pewnie
- Tylko że to jest pretekst
- Pretekst do czego?
-Bo muszę powiedzieć rodzicom co się stało. I chcę mieć przy tym wsparcie przyjaciela-powiedziałam smutnym głosem
- Trzeba było od razu mówić. Nie bój się, będzie dobrze. Jestem z Tobą-powiedział po czym mocno mnie przytulił. W  odpowiedzi otrzymał najpiękniejszy uśmiech jaki wtedy mogłam przykleić do twarzy.
- Już jestem- krzyknęłam wchodząc do domu. Udałam się do kuchni aby zaparzyć kawę. Gdy rodzice byli już na dole postanowiłam im od razu powiedzieć.
- Mamo, tato muszę wam coś powiedzieć- zaczęłam jedna z poważniejszych rozmów w moim życiu.
- Co takiego córciu- w tym samym czasie zapytali rodzice. Czarek jak obiecał, cały czas przy mnie był. to dodało mi odwagi aby wyrzucić prawdę z siebie.
-Rozstałam się z Kubą- oznajmiłam
- Dlaczego? Przecież byłaś z nim szczęśliwa. -Powiedział moja mama
- Dobrze to ujęłaś byłam-odpowiedziałam
-Czy to ma związek z Czarkiem? -zapytał tata
- Nie to nie ma nic wspólnego z nim. Poprosiłam go aby był przy tej rozmowie. Jest moim przyjacielem, a jego obecność w czasie tej rozmowy dodaje mi siły aby powiedzieć wam prawdę-wydusiłam z siebie na jednym tchu.
- A więc ją opowiedz- zachęcał mnie tata
- Już mówię. Gdy pojechaliśmy na biwak pierwszego wieczoru zrobiliśmy ognisko i nie oszczędzaliśmy alkoholu. Gdy już miałam dosyć poszłam do domku żeby iść sapać. Udałam się do pokoju który dzieliłam z Izą. W niem zastałam Kubę i Izę razem w łóżku- przerwałam, kiedy poczułam spływającą po moim policzku łzę. Czarek podał mi chusteczki i mocno przytulił
- Dasz rade Mała. Jak już zaczęłaś opowiadać to już dokończ. Będzie dobrze- Czarek zachęcił mnie do dalszej opowieści
-Od razu spakowałam swoje rzeczy, obudziłam ich, przywaliłam Kubie z liścia. Zapewniał ze mnie kocha i to przez alkohol, ale ja go nie słuchałam i wyszłam stamtąd. Udałam się do reszty. Poprosiłam Czarka który był jako jedyny trzeźwy żeby przywiózł mnie do domu. Ale się nie zgodził, zamiast mnie do Szczecinka wcześniej przywiózł  Kubę i Izę. Razem z resztą biwakowiczów namówił mnie żebym została i zapomniała o tym wszystkim. Udało się.
-Czarek dziękuje, że w takiej chwili zająłeś się moją córką. - oznajmił tata podając rękę Czarkowi. Był to jedyny chłopak poza Kubą  którego mój ojciec tolerował
- Nie ma za co Pan dziękować. Angela jest moja przyjaciółką i nie chcę aby cierpiała.- Powiedział mój przyjaciel. Porozmawiał jeszcze chwilę z nami. - Będę już jechał. Pamiętaj jakby coś się działo dzwoń. - przytulił mnie a potem pożegnał się z moimi rodzicami- Do widzenia Państwu
-Do widzenia- odpowiedzieli moi rodzice
- Cześć Angela. Do zobaczenia.- pożegnał się ze mną
- Cześć- wydusiłam z siebie cichy dźwięk i uśmiechnęłam się. Zamknęłam drzwi i poszłam z powrotem do kuchni.
- Jesteś dzielna córciu- powiedziałam mama przytulając mnie
a- Muszę być.- Po tych słowach poszłam do pokoju. Łzy cisnęły się do moich oczu. Starałam się je powstrzymać. Nic to nie dawało. Musiałam gdzieś wyjechać. Tylko ja, moje myśli i złamane serce. Postanowiłam następnego dnia pojechać nad morze. Potrzebowałam czasu aby się pogodzić z tym co się stało. Jak to mówią czas leczy rany. Mam nadzieję, że w moim wypadku tak będzie. Liczyłam też na to, że  znajdę tego jedynego, który nigdy mnie nie skrzywdzi, przy którym będę bezpieczna i kochana. Z tymi myślami, zaczęłam przepakowywać walizę. Tydzień nad morzem dobrze mi zrobi. Nie chciałam nic mówić rodzicom. Napisałam do nich list:
" Kochani rodzice
Nie mogłam znieść tych wszystkich dobrych słów, "Będzie dobrze", "trzymaj się ", "wszystko będzie dobrze" itp. Postanowiłam przemyśleć to wszystko w samotności. Jadę na tydzień nad morze. Proszę nie martwcie się o mnie i nie dzwońcie. Teraz potrzebuje samotności. Musze przemyśleć to wszystko. Cieszę się, że mam Was.

                                                                                            Kocham Was, Angela"
Poszłam spać. Obudziłam się o 4 rano. Rodzice spali. Szybko się ubrałam, wzięłam walizkę oraz list i zeszłam na dół.  Kartkę położyłam na stole i udałam się do auta.
Droga minęła mi szybko. Mogłam się już cieszyć z samotności.