piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział LI




17 marca 2012, pierwszy dzień Finale Furo Ligi Mistrzyń
***Angela***



Od miesiąca jestem w związku z Piotrkiem i jest cudownie. W prawdzie rzadko się widzimy ze względu na nasze obowiązki. Ale mimo tego jest idealnie. Nikt z naszych bliskich jeszcze o tym nie wie, ale chcemy ogłosić im to osobiście, a nie przez telefon. Jeszcze ani razu nie pokazaliśmy się publicznie jako para. Głupio byłoby żeby rodzice dowiedzieli się o naszym związku z gazety czy Internetu. Postanowiliśmy przekazać im tą wiadomość przy okazji świąt Wielkanocnych.
 Obudziło mnie dzwonienie do drzwi. Przeciągnęłam się leniwie i zaczęłam budzić Piotrka.
- Piotrek idź otwórz- odparłam zaspanym głosem.
- Nie chcę mi się. Ty też już nie śpisz więc możesz otworzyć- dobre 5 minut kłóciliśmy się kto ma otworzyć. Koniec końców stało się tak, że to ja poszłam otworzyć drzwi. Wychodząc z sypialni zabrałam z krzesła bluzę Nowakowskiego i założyłam ją na siebie. Nie wypada otwierać drzwi w samej koszulce i majtkach...
Pukanie i dzwonienie nie ustąpiło.
- Już idę!!!- krzyknęłam w stronę wejścia do mieszkania. Gdy otworzyłam drzwi doznałam nie małego szoku.
- Ola, Karol, Andrzej? Co wy tu robicie?- zapytałam zaskoczona ich obecnością.
- Przyjechaliśmy was odwiedzić. Ale to nie koniec niespodzianki- głos zabrała Ola. Dopiero gdy wymieniona trójka weszła do środka ujrzałam swoich rodziców..... I rodziców Piotrka??? No tak  zapomniałam wspomnieć, że państwo Nowakowscy i Dryka bardzo się polubili. Poznali się na jednym z meczy w trakcie Final Six Ligii światowej 2011 i stali się najlepszymi przyjaciółmi. Co więcej moi rodzice namówili państwa Nowakowskich na wakacje w Szczecinku. Im tak się tam spodobało, że jakieś 4 miesiące temu wraz z dziadkami Piotrka przeprowadzili się do mojego rodzinnego miasta. A żeby było ciekawiej mieszkają naprzeciwko moich rodziców. Można???? Można. Powiem wam jeszcze 2 ciekawostki. Ola, Karol i Andrzej zyskali sympatię moich rodziców. Oni bardzo ich polubili. Ba, zaryzykowałabym nawet stwierdzenia, że są dla nich jak członkowie rodziny. Właściwie moi rodzice to sami stwierdzili. Po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego zaprosili moich znajomych tj. Ole Karola, Andrzeja, Bartka, Piotrka, Olkę i Adama oraz kilku moich kuzynów, aby świętować moje 21 urodziny, które miałam w lipcu. Świętowaliśmy je w październiku taki mały szczegół. I w czasie tej małej imprezki moi rodzice powiedzieli, właściwie to tata "Jesteście przyjaciółmi mojej córki więc czujcie się jak w rodzinie. Nawet ty Bartek. Widzę, że jesteście dobrymi przyjaciółmi. Nie spieprz chociaż tego". Ta kochany tatuś. No a skoro mowa o Bartku to czas na ciekawostkę numer 2 w czasie ostatniego meczu finałowego w poprzednim sezonie Plus Ligii moi rodzice poznali państwa Kurek. I z nimi także się zaprzyjaźnili. A co. Dopowiem wam tylko, że ostatniego sylwestra państwo Dryka Nowakowscy i Kurek spędzili wspólnie w Zakopanym.
Wracając do moich gości. Byłam w ogromnym szoku gdy zobaczyłam swoich rodziców.
- Mama!!! Tata!!!- ze szczęścia rzuciłam się im na szyję. Bardzo, ale to bardzo za nimi tęskniłam- Tęskniłam za wami. Tato jak oni namówili cię na lot samolotem?- zapytałam
- Długa historia córciu. Tak cieszę, że cię widzę Słoneczko- tata przytulił mnie mocno. Przywitałam się jeszcze z rodzicami Piotrka i poszliśmy do salonu.
- Angela kto przyjechał?- usłyszałam głos Piotrka. Jednak nie mówił już nic więcej gdy zobaczył salon pełen gości.- To ja idę się ogarnąć i zaraz wrócę- odezwał się. Ja natomiast zapytałam co podać do picia i już po chwili byłam w kuchni.
- Co jest między tobą a Piotrkiem?- zapytała Olka. Nie powiem lekko się wystraszyłam. Zapytała tak znienacka
- A co ma być?- zapytałam udając głupią. Dobrze wiedziałam co ma na myśli
- Nie wkręcaj mi kitu, że nie wiesz o czym mówię. Dobrze widziałam. Ty w bluzie Piotrka, on w samych bokserkach..- przed nią nie da się niczego ukryć
- Jesteśmy para. Chcieliśmy powiedzieć wam wszystkim osobiście, a nie przez telefon.- odpowiedziałam.
- To gratuluję. Teraz macie okazję powiedzieć to rodzicom. Myślę, że oni coś podejrzewają- odparła Ola
- Też się tego obawiam- odrzekłam
- Czego się obawiasz?- zapytał Piotrek wchodząc do kuchni
- Wy chcecie żebym na zawał padła?- zapytałam z oburzeniem
- Ależ skąd. Jakbym mógł chcieć twojej śmierci moja droga przyjaciółko- rzekł Nowakowski
- Nie musisz udawać. Już wiem, że jesteście parą- powiedziała Ola i poszła do salonu
- Skąd ona wie? Przecież nikomu nie mówiliśmy- Piotrek był zdziwiony.
- Domyśliła się jak zobaczyła mnie w twojej bluzie, a ciebie w samych bokserkach- odpowiedziałam zalewając kawę i herbatę.- wyjmij jakieś ciastka z szafki- rzekłam wychodząc z kuchni.- Zaraz przyjdzie do was Piotrek. Ja za chwilkę wrócę- rzekłam do gości i poszłam do sypialni. Szybko ogarnęłam swoje włosy i ubrałam się po czym wróciłam do salonu.
- Czemu możemy zawdzięczać waszą wizytę?- spytałam siadając koło Piotrka
- No wiesz, chcieliśmy zobaczyć jak wam się tu żyje, jak sobie radzicie. No i oczywiście musimy zobaczyć jak będziesz grać w trakcie Final Furo. Pierwszym w twojej karierze- oznajmił Karol
- Ach tak. Opowiadajcie co w Polsce- poprosiłam. No i każdy po kolei zaczął opowiadać.- Olka jest w ciąży? No nie wierzę, że jeszcze mi się nie pochwaliła. A co u dziadków?- zapytałam
- Po staremu. No wiesz jak to oni. Narzekają, że są ciężarem dla rodziny. Jeżdżą od jednego lekarza do drugiego. A po za tym są bardzo dumni z ciebie. Dziadek założył w Chwlimiu twój fan club. I przy każdej okazji chwali się jaką to ma utalentowaną wnuczkę. Ale wy chyba też macie nam coś do powiedzenia?- zapytała mama. Czyli już się domyślają.
- Chyba już czas- rzekł Nowakowski
- Racja. Ty czy ja?- zapytałam.
- Mogę ja.- odparł wstając z miejsca, po czym pomógł mi wstać.- Tak więc. Korzystając z okazji chcielibyśmy podzielić się z wami ważną rzeczą. Pewnie już się domyślacie o czym mówię. Ale mam przyjemność przedstawić wam moją nową dziewczynę.- rzekł przytulając mnie
- Dłużej przeciągnąć tego nie mogłeś- zaśmiałam się
- Następnym razem ty będziesz ogłaszać takie wiadomości- odparł składając buziaka moich ustach.
- W takim razie życzymy wam dużo szczęścia dzieciaki- w tym samym czasie powiedzieli to moi rodzice i państwo Nowakowscy. Zaraz po nich głos zabrał Karol, a następnie Andrzej.
- Nowakowski musisz uważać. Bartek był naszym kolegom z klubu, ale jak ty skrzywdzisz Angelę, to nie ręczę za siebie- odparł poważnym tonem Andrzej.
- Pozwolę się nie odzywać w tej kwestii- zaśmiał się Piotrek
- To tak właściwie ile jesteście już razem? - zapytała pani Nowakowska
- No to będzie już miesiąc i 3 dni- odparłam, a Piotrek przytulił się do moich pleców
- A to czemu nic nie powiedzieliście?- zapytał pan Nowakowski
- Chcieliśmy zrobić to osobiście, a nie przez telefon-rzekł Piotrek
- Może jesteście głodni?- zapytałam. Nasi goście zaprzeczyli, ale my z Piotrkiem poszliśmy i tak zrobić coś do jedzenia. Sami w końcu musieliśmy zjeść śniadanie.
- Od teraz mogę się już do ciebie przytulać w miejscach publicznych. I każdy Włoch będzie już wiedział, że masz chłopaka- odparł Piotrek całując mnie po szyi.
- Czyżby ktoś był zazdrosny?- zapytałam robiąc kanapki
- Nie, ale nie chciałbym aby jakiś Włoch mi cię odebrał
- Czyli jesteś zazdrosny.
- A właśnie, że nie
- Właśnie, że tak- dobre 5 minut się o to spieraliśmy- Nie jesteś zazdrosny
- Jestem bardzo zazdrosny- odparł i po chwili zrozumiał swój błąd
- Wiedziałam. Do końca tygodnia robisz kolację
- A to z jakiej racji?- zapytał zaskoczony
- Z takiej, że mnie kochasz
- Bardzo kocham- wyszeptał mi Piotrek do ucha, a następnie pocałował namiętnie
- Też cię kocham- odpowiedziałam i kontynuowałam robienie kanapek.
Do salonu wróciliśmy z dwoma talerzami kanapek.
- O 12 muszę być na hali, jeśli ktoś z was chce może się ze mną zabrać, a reszta dotrze na halę z Piotrkiem- powiedziałam gdy skończyłam jeść śniadanie.
- ja chętnie z tobą pojadę- krzyknęła Ola
-I ja- w tym samym czasie powiedzieli to Andrzej i Karol
- Okey. Mamo, Tato przyjedziecie z Piotrkiem. Załatwię wam jedne z lepszych miejsc.
- Nie martw się o nas córciu. Damy sobie radę. Musimy jeszcze wynająć jakiś pokój w hotelu- oznajmiła moja mama
- Nawet nie myślcie o tym. Zmieścimy się wszyscy. To duże mieszkanie. Najwyżej Piotrek, Karol i Andrzej będą spać na podłodze- wyszczerzyłam się do trójki środkowych
- Dlaczego właśnie my?- zapytali oburzeni
- A dlaczego nie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie- tym razem Piotrek się wyszczerzył
- Nie czepiaj się. Zajmij czymś naszych gości, a ja pójdę przygotować im pokoje- rzekłam i poszłam po komplety czystej pościeli.
O 11:30 skończyłam przygotowywać ostatni pokój i zaczęłam zbierać się do wyjścia. Razem ze mną Olka, Karol i Andrzej.
- Mamo, Tato tylko nie wystraszcie mi Piotrka swoimi pytaniami- zaśmiałam się zabierając torbę z salonu
- Nie bój się. Silny facet z niego to wytrzyma słowne tortury- zaśmiał się mój tatuś.
- Trzymajcie się. Widzimy się na meczu. Pa- na pożegnanie przytuliłam każdego, a Piotrka pocałowałam.



***Piotrek***



Czas do meczu spędziłem z rodzicami swoimi i Angeli. I jedni i drudzy zadawali mi dużo pytań. Wyjawił mnie telefon od ukochanej.
- Hej kochanie- przywitałem ją
- Cześć miśku. Mam już bilety dla was. Możecie już przyjechać- oznajmiła.
- Pierwszy półfinał już się skończył?
- Tak, Wygrał Fenerbahce Stambuł. Dinamo Kazań zagra w meczu o trzecie miejsce. Muszę już kończyć. Zaczyna się rozgrzewka. Wasze bilety ma jeden z ochroniarzy. Mówiłam mu, że ma dać je tobie. Kocham cię. Do zobaczenia.- zakończyła rozmowę ze mną.
- Dzwoniła Angela, zaraz zacznie się jej mecz. Możemy już jechać- powiedziałem do rodziców i państwa Dryji.



Mecz zaczął się punktualnie o 18. Moja dziewczyna wyszła w podstawowym składzie i rozpoczęła mecz swoją zagrywką, którą skutecznie utrudniła grę przeciwniczkom. Już na początku spotkania drużyna, Trydentu objęła prowadzenie 8:3. Jednak przyjezdne nie złożyły broni i walczyły. Na siatce miały ciężkie zadanie bo Angela świetnie sobie radziła. Już na początku zaliczyła 2 punktowe bloki. MC-Carnaghi Villa Cortese dogoniły gospodynie turnieju 16:15. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt. Żadna z drużyn nie odpuszczała. Obie walczyły w tym secie. Ale na przewagi wygrał zespół Volley Trentino 30:28. Drugi set rozpoczął się zupełnie inaczej. Na prowadzenie wyszły podopieczne Marcello Abbondanza 4:8. Oczywiście ekipa Angeli się nie poddała i walczyła, aż doprowadziła do remisu 11:11. Moja ukochana grała wspaniale w bloku. Dzięki dobrym zagrywkom i blokowi zespół gospodyń prowadził na drugiej przerwie technicznej 16:13. Jednak w tym momencie coś się zacięło. Przyjezdne zaczęły punktować z zagrywki. Ten set drużyna z Trydentu przegrała 23:25. Jednak jeszcze mecz się nie skończył.
- Angela gra dziś świetnie. One muszą to wygrać. Innej opcji nie widzę- powiedział Andrzej
- Masz rację stary. Ale co się dziwisz. Uczyliśmy ją grać- odparł dumnie Karol
- Cicho bądźcie. 3 set się zaczyna- zakończyła dyskusję Ola.
- Macie całkowitą rację chłopaki. Angela gra dziś rewelacyjnie- odparłem oglądając poczynania dziewczyny. W tym secie mój tata, pan Adam, Karol Andrzej i ja nie powstrzymywaliśmy się od komentarzy odnośnie gry zespołu Angeli. Ola, pani Agnieszka i moja mama były z tego niezadowolone.
Nim się obejrzałem było już 12:16 dla gości podczas drugiej przerwy technicznej. W trakcie jednej z akcji Angela upadła na parkiet Przez chwilę nie wstawała.
- Angela!!!- krzyknęliśmy całą grupą. Jej upadek wyglądał dość groźnie.
- Pójdę zobaczyć co jej się stało- odparłem gdy blondynka opuściła boisko z pomocą sztabu. Po pokonaniu kilku schodków byłem już przy barierkach.
Jeden z ochroniarzy nie chciał mnie przepuścić, ale po długich namowach pozwolił mi przejść.
- Co jej się stało?- zapytałem lekarza opatrującego jej nogę.
- Źle stanęła, przez co straciła równowagę i upadła- wyjaśnił mi
- Co z jej nogą?- zapytałem
- Jest lekko obita. Pojawiły się siniaki, ale nie narzeka na ból. Posmaruje maściami, założę bandaż i stabilizator stawu skokowego. Chwilę odpocznie, dostanie jeszcze leki przeciwbólowe tak na wszelki wypadek i będzie mogła wrócić na boisko.- odparł. Zrobił co miał zrobić i zostawił mnie z Angela.
- Uważaj na siebie słonko. Wszyscy się przestraszyliśmy- rzekłem przytulając ją do siebie.
- Postaram się nic sobie nie zrobić. Muszę wracać na boisko. Musimy wygrać mecz- odparła i wstała bez mojej pomocy.
- Grasz dziś świetnie. Uważaj na nogę. Jak będzie cię boleć to od razu zgłoś trenerowi. Kocham cię.- oznajmiłem i pocałowałem ją. Odpowiedziała mi uśmiechem i poszła do trenera. A ja wróciłem do znajomych i rodziców.
Trzeci set padł łupem gości 19:25. To jeszcze nie koniec. Jeszcze wszystko może się zdarzyć. Początek czwartego seta był dość wyrównany 8:6 dla gospodyń podczas pierwszej przerwy technicznej. Po tej chwili wytchnienia dziewczyny z Trydentu zaczęły grać na tz. "piątym biegu". Wychodził im każdy element siatkówki. Przyjęcie, atak, zagrywka, blok i obrona. Wszystko funkcjonowało tak jak należy. Nie dziwi więc wynik na drugiej przerwie technicznej 16:11. Gdy już wydawało się, że set jest wygrany na zagrywkę weszła gwiazda przyjezdnych. I niestety takim o to sposobie set zakończył się po walce na przewagi. Zwycięstwem.... Volley'u 31:29. Czyli tie-break zdecyduje kto zostanie drugim finalistom finałowego turnieju Ligii Mistrzyń 2012.
Sędzia rozpoczął gwizdkiem ostatniego seta. Gra obu drużyn była dobra. Po zawodniczkach było widać, że są zmęczone. Gra toczyła się punkt za punkt. Jednak o ten jeden punkt na pierwszej przerwie technicznej w piątym secie lepsza była ekipa MC-Carnaghi Villa Cortese 7-8. Końcówka tego seta, tak jak i całego meczu zapowiadała się bardzo ciekawie. Ostatnie akcje to był pokaz najlepszych zagrań. Niektórych z nich nie powstydziliby się najlepsi siatkarze na świecie. Wiadomo ktoś musi wygrać mecz siatkówki. Niestety ten pojedynek wygrały dziewczyny z Villa Cortese 17:19 ten set, aa całe spotkanie 2:3. Smutek, ból, zawód. Te wszystkie emocje towarzyszyły naszej grupie, a przede wszystkim siatkarkom z Trentino.
- Jak to możliwe? Przecież one grały wspaniale- odparła mama Angeli
- Niestety taka jest siatkówka- nie wiedziałem co powiedzieć.- Pójdę do Angeli- odparłem i tak też zrobiłem
- Kochanie jak się czujesz?- zapytałem będąc koło blondynki
- A jak mam się czuć? Byłyśmy blisko wygranej, mogłyśmy wygrać. A przegrałyśmy.- powiedziała podniesionym tonem.
- Spokojnie. Jutro gracie o brąz. Musisz zapomnieć o dzisiejszym meczu i walczyć dalej. Wiem że to trudne, ale wykonalne- oznajmiłem ocierając jej policzki z łez
- Zawiodłam was wszystkich.- odparła wtulając się we mnie.
- Nikogo nie zawiodłaś. Grałaś świetnie. Zagrasz jeszcze nie raz w finałowym turnieju i będzie jeszcze lepiej- odparłem przytulając ją do siebie
- Dziękuję za to że jesteś tu ze mną i mnie wspierasz
- Nie masz za co dziękować. Zawsze będę przy tobie. Kocham cię- odparłem podnosząc jej podbródek do góry.
- Też cię kocham. Idź do reszty. Jak się ogarnę i do was przyjdę.- rzekła i poszła do szatni.



***Angela***



Nie mam pojęcia jak to się stało. Jak to możliwe, że przegrałyśmy? Przecież byłyśmy faworytkami tego meczu. Było blisko zwycięstwa. Jednak czegoś zabrakło. Ból, smutek, rozgoryczenie, złość. Te wszystkie emocje zgromadziły się w nas. Wiedziałyśmy jaki mamy cel. I nagle wszystko pękło jak bańka mydlana. Tyle dni przygotowań poszło na marne. Odeszło bez powrotnie marzenie o triumfie w Lidze Mistrzyń.
W szatni przerażająca cisza. Bo co innego może panować w takim momencie. Żadna z nas nie miała ochoty rozmawiać. Zapewne większość analizowała ten mecz. Co poszło nie tak? Co źle zrobiłam? Kto zawinił? Pytania tego typu pojawiły się w mojej i nie tylko mojej głowie. W pewnym momencie do szatni wkroczył trener.
- Dziewczyny nie załamujcie się. Jesteśmy młodym zespołem, nie mamy jeszcze ogrania na takich imprezach. Ale mamy potencjał. Wolę walki co dziś pokazałyście. Dzielnie walczyłyście. Do szczęścia zabrakło niewiele. Ja i tak jestem z was dumny. Najgorsze co teraz możecie zrobić to załamać się. Zapomnijcie o tym meczu. Wyrzućcie go z pamięci. Jutro będzie nowy dzień i mecz. Nowa historia. Walczymy o brąz. Dziś zrelaksujcie się. Jutro nie będzie wideo. Powiem wam tylko na rozruchu na co macie zwrócić uwagę i jakie błędy musicie wyeliminować. Zastanawiam się nad oparciem gry na ataku ze środka. Ten wychodził wam rewelacyjnie. Pomyślcie nad moimi słowami. Do jutra- oznajmił trener i wyszedł. Jego słowa dały mi do myślenia.
- Trener ma rację moje drogie panie.- rzekła pani kapitan
- Zgadzam się. Musimy walczyć. A teraz zbieramy się do domu i relaksujemy- zaśmiała się Libero. Atmosfera rozluźniła się.
Po szybkim prysznicu ubrałam się, pożegnałam i poszłam do swoich bliskich.
- Angela, wspaniały mecz. Jak jutro też tak zagracie to zgarniecie ten brąz- odparł mój tata
- Nie mówmy o tym meczu. Jedźmy lepiej do domu, bo strasznie głodna jestem
- Jak twoja noga?- zapytała mama
- Dobrze. Nie boli, jest trochę sina, ale będę żyć- zaśmiałam się
- To najważniejsze. Mimo, że nie chcesz o tym mówić, to jednak coś ci powiem. Grałaś świetnie. I nie musisz dziękować ani mi, ani Andrzejowi- odparł Kłos. Ten to wie jak człowiekowi poprawić humor.
- nawet nie zamierzałam- odparłam.
- wredna jesteś.- odparł Andrzej
- Przykro mi. Taki mam charakter. Dziękujcie moim rodzicom i życzcie powodzenia Piotrkowi- oznajmiłam poważnie
- Nie jesteś aż taka wredna. Można wytrzymać- powiedział Piotrek. Z lepszym humorem wróciłam do domu. Nieprawdopodobne jak kilka osób może zmienić nastrój człowieka. Moim najbliższym skutecznie udało się to.
- Co byście zjedli na kolację?- zapytałam będąc w domu
- Idź się umyć, odpocząć, ja zrobię jakaś kolację- powiedziała mama
- Mamo, jesteś w gościach. Odpoczywaj a ja zrobię kolację- oznajmiłam i miałam iść już do kuchni, ale zatrzymała mnie pani Nowakowska
- Twoja mama ma rację. Musisz odpocząć po meczu. My zrobimy kolację. Co nie Aguś?- pani Nowakowska zapytała moja mamę
- ja paniom pomogę, a Angela odpocznie- poparła je Ola.
- czy ja mam coś do powiedzenia we własnym mieszkaniu?- zapytałam ironicznie
- Nie masz. Nie zapominaj, że to też moje mieszkanie- do dyskusji włączył się Piotrek
- Ja ci coś kiedyś zrobię.- oznajmiłam, na co reszta towarzystwa się zaśmiała. Po tym jak się przekonałam, że nie mam nic do powiedzenia poszłam się wykąpać. Gorąca kąpiel. Tego było mi trzeba.






Następnego dnia było znacznie lepiej. Mecz był równie emocjonujący ale tym razem to moja ekipa wygrała 3:1 (25:23,26:28,25:23,27:25). Rozdanie nagród indywidualnych i medali nastąpiło po meczu finałowym. Wygrał zespół Fenerbahce Stambuł. Drugi był zespół MC-Carnaghi Villa Cortese. No i na trzecim miejscu uplasowała się moja drużyna, Trentino Volley. I komuś musiało przypaść czwarte miejsce. Tym razem dla Dinamo Kazań. Ten brązowy medal był dla nas jak złoty. Można rzec, że wygrałyśmy "finał pocieszenia". Ale za nim medale to wyróżnienia indywidualne. Zaskoczyło mnie to, że zostałam najlepszą blokującą turnieju. Nieprawdopodobne. Nie mogłam w to uwierzyć.



Dzisiaj w szatni panowała zupełnie inna atmosfera. Radość, szczęście. Już w szatni Zaczęłyśmy świętować. Po kilku minutach wygłupów głos zabrała pani kapitan.
- Dobra dziewczyny, koniec zabawy bo zaraz z tej szatni nic nie zostanie. Za półtora godziny widzimy się w tym klubie co zawsze- oznajmiła. Po jej słowach każda z nas zaczęła się przebierać. Ja zrobiłam to w trybie natychmiastowym. Po opuszczeniu szatni poszłam do moich bliskich.
- Gratulacje. Zasłużyłyście na ten medal. A ty na tą nagrodę- odparł Piotrek. Ze szczęścia rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam. Gdy już się od niego oderwałam reszta towarzystwa zaczęła mi gratulować.
- Zbierajmy się. Za 2 godziny mamy samolot- odparła mama Piotrka
- Jak to? Liczyłam, że pójdziecie z nami świętować- byłam zaskoczona
- Nie tym razem. We wtorek mamy trening- rzekł Andrzej
- Skoro musicie wracać- odparłam zrezygnowana. Pojechaliśmy do naszego mieszkania. Nasi goście spakowali swoje rzeczy, a ja przygotowałam ubrania na wieczór w klubie.






,Pół godziny później żegnałam się z rodzicami, przyjaciółmi i państwem Nowakowskimi.
- Piotrek dbaj o moją córkę- usłyszałam jak tata żegna się z Nowakowskim
- Obiecuje, że będę- odpowiedział mu Piotrek
- Jedźcie już, bo spóźnicie się na tą zabawę- odparła moja mama.









======================



A oto oddaję w wasze ręce następną cześć historii o Angeli i Piotrku. Mam nadzieję, że się wam podoba.  Zostawcie w komentarzach swoje opinie.



Powracam do blogera na dobre.  Postaram się jak najszybciej zajrzeć na wasze blogi aby zostawić komentarze. Jestem na bieżąco jeśli chodzi o czytanie waszych nowości. Ale nie miałam weny do komentowania.



Inną rzeczą jaką chcę wam przekazać jest to, że mam pomysły na nowe opowiadania. Nie wiem jednak siatkarze, którego klubu będą głównymi bohaterami.  Macie jakieś sugestie?



Pozdrawiam i do następnego :******






3 komentarze:

  1. rozdział rewelacyjny, zreszta jak zawsze. Ciesze sie ze Angela jest jednak z Piotrkiem. <3 Z niecierpliwościa czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział extra 💘 A co do klubu to może Skra A zawodnicy to Piechocki 💘💜💛💚💖💕 i Marcyniak 💛

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)