piątek, 26 sierpnia 2016

Rozdział LX

24 grudnia 2014
***Angela***

Nieprawdopodobne jest to jak szybko leci czas. Jeszcze nie tak dawno świętowaliśmy zdobycie Mistrzostwa Świata, a tu już mamy święta. Wraz z moją mamą i teściową zaplanowałyśmy ten czas. Wigilię spędzimy w domu Nowakowskich, a pierwszy dzień świąt w moim rodzinnym domu. Drugi dzień świąt z Piotrkiem przeznaczymy na odwiedzenie rodziny.
Tak więc od kilku dni pomagam w kuchni, przy sprzątaniu. Oczywiście na tyle pomagam na ile mi pozwalają. Wszystko przez głupie skręcenie kostki w czasie meczu z Atomem Trefl Sopot. No cóż. Zdarza się. A ludzie zaczynają traktować mnie jak osobę, która ma zaraz pożegnać się z tym światem. Poza tym skręceniem nic się ciekawego nie wydarzyło. Z moim ukochanym Piotrusiem jesteśmy bardzo szczęśliwi. Ania i Bartek także. A skoro już mowa o nich, to zaraz po mistrzostwach świata wzięli ślub cywilny. Zostałam świadkową Anny, a Piotrek świadkiem Bartka. Zdecydowali się na taki krok ze względu na ich potomka, który urodzi się w styczniu. I chyba was nie zaskoczę tym kto zostanie jego chrzestnymi. Bo kto inny by mógł zostać jak nie najlepsza ciotka Nowakowska i wujek Nowakowski? No nikt inny. Rodzice Ani i Piotrka są bardzo szczęśliwi, że zostaną dziadkami. Natomiast państwo Kurek nie byli zadowoleni z tego że ich syn najpierw został ojcem, a dopiero później pomyślał o ślubie. No ale cóż. Takie jest życie.
Właśnie wraz z Piotrem skończyliśmy ubierać choinkę w domu jego rodziców.
- Nie mogę się doczekać, momentu gdy będziemy ubierać choinkę wraz z naszymi dziećmi- rozmarzył się środkowy przytulając się do moich pleców i podziwiając nasze wspólne dzieło.
- Nie rozpędzaj się z tymi marzeniami. Sam powiedziałeś, że dopiero po igrzyskach europejskich- zaśmiałam się
- I teraz tego żałuję- rzekł całując moje ramię
- To teraz musisz poczekać.
- A może zmienimy plany- odparł zadziornie. Następnie wpił się namiętnie w moje usta.
- A jak wrócą rodzice?- zapytałam, gdy poczułam ręce środkowego pod moją koszulka, w okolicy zapięcia od mojego stanika
- Zobaczą, jak wygląda prawdziwa miłość- odparł, następnie całując mnie namiętnie. Pocałunek był namiętny i pełen uczucia oraz pożądania.
- Już jesteśmy- dało się usłyszeć głos moich teściów.
- Miałaś wykrakać?- zapytał zapinając mój stanik. Zaczęłam głęboko oddychać, aby choć trochę unormować oddech.
- O tu jesteście- w salonie pojawiała się teściowa. Ręce Piotrka dalej były pod moją koszulką.- Piotrek!!! Ile razy mam ci powtarzać, że takie rzeczy to w sypialni a nie tam gdzie każdy może przyjść?- skarciła środkowego matka
-Oj, mamo. Nie sądziłem że tak szybko wrócicie- zaczął się tłumaczyć Piotrek. Ja natomiast śmiałam się w najlepsze- I ty Brutusie przeciwko mnie?- zapytał spoglądając na mnie
- I tak mnie kochasz- wytknęłam mu język
- Jesteście głodni?- zapytała mama siatkarza
- Bardzo, co dobrego masz na obiad?- odezwał się mój teść. Ale teściowa już była w kuchni.
- Może ci pomóc mamo?- zapytałam gdy weszliśmy z Piotrem do kuchni
- Dziecko, odpoczywaj. Masz skręcona kostkę nie możesz jej nadwyrężać- oznajmiła pani domu
- Angela, słuchaj teściowej, bo będziesz na czarnej liście- zaśmiał się ojciec Piotrka
- Strach pomyśleć jak będziecie mnie traktować jak będę w ciąży- zaśmiałam się
- Wiesz, możemy iść popracować nad potomstwem to się przekonamy- rzekł cwaniacko środkowy
- Nowakowski!!! Jesteś niewyżyty seksualnie- skarciłam go
- Oj od razu niewyżyt, ja jestem po prostu spragniony miłości do ciebie- rzekł całując mnie w policzek
- Angela, a on często ma takie napady? No wiesz, w sensie na stosunek płciowy w różnych miejscach?- ze śmiechem zapytał mnie pan domu
- W sumie, nie tak często- wzruszyłam ramionami
- Dobra, koniec gadania o naszym pożyciu małżeńskim. Skoro nie potrzebujesz mamo pomocy w kuchni, to ja zabieram swoją żonę na spacer.- Piotrek objął mnie ramieniem
- Idźcie, dzieciaki. Pamiętajcie że o 17 przyjdzie Agnieszka i Adam- odrzekła mama Nowakowska
- Dobrze. Piotruś musimy jeszcze zajść do mnie do domu. Bo wiesz, może moja mama potrzebuje pomocy- rzekłam wystając od stołu.
Od mojej kochanej mamusi usłyszałam to samo co od teściowej. No i chcąc, bądź nie chcąc musiałam iść z Piotrkiem na spacer. Udaliśmy się do pobliskiego parku.
- Angela musimy porozmawiać- zaczął Nowakowski
- Przecież cały czas rozmawiamy- wzruszyłam rękoma
- Ale porozmawiać o nas i naszym małżeństwie
- Piotrek, ty chyba nie chcesz mnie zo......- nie dał mi dokończyć. Stanął przede mną i ujął moją twarz w swoje dłonie.
- Nawet przez sekundę nie pomyślałem o tym żeby cię zostawić.
- To o co chodzi?- zapytałam zaskoczona
- Bo...ja...pomyślałem, że może warto umocnić nasz związek- rzekł Piter
- Ale jak?- w pierwszym momencie nie rozumiałam o co mu chodzi
- Chciałbym, zobaczyć cię w pięknej białej sukni z welonem we włosach, stojąca przede mną i ołtarzem. Chciałbym wziąć z tobą ślub kościelny- odpowiedział mi. Zaskoczył mnie kompletnie tą propozycją
- Jesteś pewny? Wiesz mi jest tak dobrze jak jest
- Powiedz mi prosto w oczy, że nie marzysz o białej sukni, kościele pełnym naszych bliskich, pięknie ustrojonej sali i o mnie w garniturze zarezerwowanym wyłącznie dla ciebie- odparł Piotrek patrząc w moje oczy
- Bardzo bym tego chciała. Kocham cię najbardziej na świecie.
- To w czym problem?
- Sama nie wiem. Jestem po prostu zaskoczona. Nie spodziewałam się tego. Myślałam, że tobie wystarczy ślub cywilny
- Kochanie- zaczął gładząc mój policzek- Od dnia gdy jesteśmy razem marzę o tym by stanąć z tobą na ślubnym kobiercu. Kocham cię
- Ja ciebie też. Masz już propozycję co do daty? - zapytałam. Nie będę ukrywać, ale bardzo podobał mi się pomysł Piotrka ze ślubem. Zdziwiłam się. Nie myślałam, że Nowakowski wyjdzie z taką inicjatywą. Zaskoczył mnie pozytywnie.
- Razem wybierzemy datę.- Piotrek załączył nasze dłonie a następnie pocałował mnie
- To nie ma na co czekać
- W takim razie chodźmy od razu do księdza
- Ale, że dziś?
- A czemu nie?
- Bo jest wigilia?- bardziej zapytałam niż potwierdziłam
- No i co z tego. Chodźmy do proboszcza to zobaczymy czy dziś możemy to załatwić- odparł uradowany
- W takim razie idziemy- odparłam radośnie. Trzymając się za ręce dotarliśmy do mojego kościoła parafialnego.
Po drodze ustaliliśmy w którym miesiącu chcemy ślubować.
Ksiądz proboszcz był zaskoczony wizytą wiernych w dniu wigilii.
- Szczęść Boże. Co was do mnie sprowadza?- zapytał zaskoczony ksiądz
- Chcielibyśmy wziąć ślub- rzekł Piter
- Zapraszam do mojego gabinetu, tam wszystko omówimy- idąc do gabinetu księdza proboszcza spotkaliśmy księdza, który uczył mnie w gimnazjum. Chwilę z nim porozmawialiśmy i poszliśmy za proboszczem.
- A więc, jaki termin by was interesował?- zapytał
- Na pewno któraś sobota maja 2015- odpowiedziałam
- Jak na razie wszystkie są wolne. Proszę wybrać- pokazał nam mały kalendarz.
- Pierwsze 2 soboty odpadają. Wtedy mogą być jeszcze mecze ligowe- rzekł Piotrek
- Orlen Liga kończy się 10 maja- oznajmiłam
- To może 16 maj?- zaproponował Piotrek
- A damy radę w tydzień wszystko dokładnie załatwić?- zapytałam
- Bo jak nie my to kto? Proszę księdza zamawiamy ślub na 16 maja- rzekł zadowolony Piotrek
- A która godzina?- zadał kolejne pytanie kapłan
- 16- rzekliśmy zgodnie
- Dobrze, o to lista co musicie zrobić i co przynieść- proboszcz podał nam kartkę formatu A4.
- A czy dokumenty mogą przynosić nasi rodzice? Mieszkamy w Rzeszowie więc rozumie ksiądz- odparłam
- Nie ma problemu.
Kilka chwil później....
-To skoro mamy wszystko ustalone, opowiedzcie mi trochę o sobie i swoim związku - no i zaczęliśmy opowiadać od naszego poznania, przez wspólne mieszkanie we Włoszech, rozpoczęciu naszego związku, zaręczynach i ślubie cywilnym. Naszą opowieść skończyliśmy na dniu dzisiejszym. W sensie na rozmowie o ślubie. - miło się słucha, że mimo częstej rozłąki jesteście tak szczęśliwi. - uśmiechnął się ksiądz proboszcz, po czym dodał- na dziś to wszystko z mojej strony. Tu jest mój numer telefonu proszę dzwonić w razie pytań
- oczywiście- odpowiedzieliśmy zgodnie.
- Do zobaczenia i powodzenia Angeliko i Piotrze. Wesołych świąt- pożegnaliśmy się z kapłanem.
Z uśmiechami na naszych twarzach wróciliśmy do mojego domu. Moich rodziców już nie było. Pewnie poszli wcześniej do Nowakowskich. Udałam się do swojego pokoju po ubrania na kolację. Następnie poszłam się odświeżyć. Ale kochany Piotruś musiał iść ze mną. I tak oto wzięliśmy wspólną kąpiel przed kolacją.
O 16:50 byliśmy pod domem teściów. W środku tak jak podejrzewałam byli moi rodzice. Zdążyliśmy wejść do środka, a nasi rodzice od razu kazali nam przyjść do salonu. Zaczęliśmy składać dobie życzenia.
Byłam w trakcie składania życzeń Piotrowi
- Mój kochany mężu, życzę ci dużo zdrowia, szczęścia, zero kontuzji, wielu sukcesów zawodowych i- nie dane było mi dokończyć, bo ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworzę- powiedziałam w tym samym czasie co Piotrek. Zaczęliśmy się śmiać i razem poszliśmy otworzyć. Moim oczom ukazała się Ania i Bartek. Normalnie byłam bardzo, ale to bardzo zaskoczona. Mówili cały czas, że w tym roku święta spędzą we dwoje we Włoszech. Nie chcieli lecieć do Polski ze względu na zaawansowaną ciążę Ani, a tu proszę taka niespodzianka.
- Czemu nie powiedzieliście, że przylatujecie?- zapytałam prosto z mostu.
- Jaka kochaną mam bratową. Ciebie też miło widzieć- zaśmiała się Ania
- Cześć, miło was widzieć, ale czemu nie powiedzieliście? Pojechałbym po was na lotnisko- tym razem odezwał się Piotrek
- To była taka szybka, spontaniczna decyzja- zaśmiał się Bartek.
- Wchodźcie do środka, zimno jest. Jeszcze się przeziębicie- zaprosiłam ich do domu.
W salonie moi teściowie wręcz płakali ze szczęścia na widok córki. Dobre pół godziny nie mogli w to uwierzyć. Po tym czasie skończyliśmy składać sobie życzenia  i zasiedliśmy do stołu.
- Jak się czujesz, Grubasku?- zapytałam ze śmiechem przyszłą mamę
- Nie pozwalaj sobie- pogroziła mi palcem- Jak ty będziesz w ciąży to ja wtedy się z ciebie będę tak śmiała- odpowiedziała mi śmiechem
- Oj, nie złość się.  Złość piękności szkodzi- odparłam przytulając ją
- Już kiedyś to mówiłaś. A tak wracając do tematu to czuję się świetnie. Chociaż w nocy ten maluch nie daje mi spać- zaśmiała się brunetka gładząc po brzuchu
- Nie ma się co dziwić. Mama gaduła, ojciec nie potrafi długo posiedzieć w jednym miejscu to i dziecko szalone- wzruszył rękoma Piotrek. Jego stwierdzenie rozbawiło całe towarzystwo
-  Wasza pociecha to dopiero będzie. Ojciec cichy, a mamuśka wybuchowa. Ciekawe połączenie- wytknął nam język Kurek
- A do tego, jeszcze będzie mieć zwariowanego chrzestnego, to już całkiem biedne dziecko- odpłaciłam sie przyjmującemu tym samym gestem.
- Coś ci się ostatnio żarcik wyostrzył- zaśmiała się Ania
- Kotek, my chyba musimy poszukać innych chrzestnych dla naszego młodego pokolenia- westchnął zrezygnowany Kurek
- i co jeszcze?- zapytała go żona. Moi rodzice i teściowie pogrążyli się w rozmowie i nawet nie zwracali na nas uwagi- Miałeś coś ogłosić- Ania szturchnęła Bartka łokciem
- A no faktycznie. Już zapomniałem. co ja bym bez ciebie zrobił?- zapytał całując zonę w policzek.- Proszę o chwilę uwagi- chrząknął głośno, wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę.- Mam zaszczyt was poinformować, że w połowie stycznia rodzina państwa Kurek powiększy się o jednego członka, którym będzie Adrian Bartosz Kurek- rzekł dumnie Bartek
- No czemu wcześniej nie pochwaliliście się, że to będzie chłopiec?- zapytała Bartosza, nasza teściowa. Grabisz u niej sobie Bartoszu
- Nie chcieliśmy mówić o tym przez telefon- odparła Ania. Wszyscy złożyliśmy im ponowne gratulacje.
- E, to chyba Bartek skakał do samego nieba na wieść o pierworodnym?- zaśmiał się Piter
- Mało brakowało, a by w gabinecie ginekologa w sufit uderzył- zaśmiała się Ania.
Po kolacji, która minęła nam w wyśmienitej atmosferze przyszedł czas na prezenty. Od Piotrka dostałam  bluzę. Jakim my jesteśmy zgodnym małżeństwem. Ja Piotrkowi również kupiłam bluzę. Nawet kolory wybraliśmy te same
- My to się idealnie dobraliśmy- zaśmiał się Piotrek
- Żebyś wiedział idealny mężu- odpowiedziałam mu śmiechem.
Ja się pytam co to ma być? Czy to nowa moda na dawanie ubrań w prezencie świątecznym?  Od państwa Kurek dostaliśmy jedną paczkę, w której były koszulki.
- Chyba telepatycznie kupowaliśmy te prezenty- zaśmiała się Ania. Coś w tym może być. Z Piotrkiem nie wiedzieliśmy co kupić dla naszych rodziców, więc zdecydowaliśmy się na jeden wspólny prezent. a mianowicie na tygodniowe wczasy w Alpach. A co. Niech mają coś od życia. Oprócz nowych ubrań dostałam jeszcze swoje ulubione perfumy i książkę ulubionej pisarki. Dla Bartka i Ani wymyśliliśmy, że kupimy im łóżeczko dla dziecka. Oczywiście takie do składania. Tak żeby Bartek miał co robić.
- Dziękujemy. Jesteście kochani. My nawet jeszcze nie pomyśleliśmy o tym.- rzekła brunetka gdy otworzyli prezent
- Nie ma za co. Tylko się tatuśku postaraj przy skręcaniu- Piotrek poklepał swojego szwagra po plecach.
Zaczęłam chować naczynia do zmywarki gdy poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach.
- Kiedy powiemy im o naszych planach?- zapytał Piter
- Jak tylko zrobię kawę i herbatę. Pokroisz ciasto?- zapytałam. Nowakowski nic nie mówiąc spełnił moja prośbę. Po jakiś 10  minutach poszliśmy do salonu. Gdy usiedliśmy na kanapie Piter zabrał głos.
 - Chciałbym was prosić, abyście zarezerwowali wolne na dzień 16 maja 2015 zaczął
- O co ci chodzi synu?- zapytał teść
- Tego dnia o godzinie 17 będę się żenił- odparł dumnie a mi się chciało śmiać
 - Jakie żenił?-zapytał mój ojciec
- Przecież ty już masz żonę- tym razem odezwała się mama Piotrka
 - Wraz z moja wspaniałą  małżonka, postanowiliśmy wziąć ślub kościelny- zaśmiał się Piotrek
- trzeba było tak od razu mówić- odparł mój tata
- Takie coś to trzeba uczcić.- zatarł ręce Nowakowski senior.

Święta minęły bardzo szybko.  Za szybko. Ale dobre i te dwa dni spędzone w towarzystwie rodziny.
- Kochanie, co robimy w sylwestra?- zapytał Piotrek gdy spacerowaliśmy po Szczecinku
- Pewnie jak co roku będziemy u Igły- zaśmiałam się
- A może warto coś zmienić?- miałam już odpowiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam na chwilkę- odparłam w stronę środkowego po czym odebrałam- Halo?
- Hej, Angela. Mam sprawę- przywitał mnie mój psiapsiół z dzieciństwa, Wojtek
- Cześć Wojtek o co chodzi?
- chciałbym zaprosić cię na imprezę sylwestrowo-urodzinową- odparł poważnie
- A czyje urodziny?
- Moje. No nie mów, że zapomniałaś?   Wczoraj miałem  urodziny- zaśmiał się
- Przepraszam cię. Kompletnie zapomniałam. Wszystkiego najlepszego. Takie trochę spóźnione
- Dzięki. To jak masz ochotę wpaść? Będzie jak za dawnych młodzieńczych lat. Oczywiście zabierz Nowakowskiego ze sobą
- Poczekaj chwilkę- zwróciłam się do mojego rozmówcy- Piotrek chciałeś coś zmienić jeśli chodzi o spędzenie sylwestra. Mam propozycję. Zadzwonił do mnie Wojtek i zaprosił nas na imprezę. Pójdziemy?- zapytałam siatkarza
- Z chęcią. Raz spędzimy ten dzień inaczej niż na imprezie z pijanym Krzyśkiem- zaśmiał się siatkarz.
- Wpadniemy. Przyślij mi adres i godzinę imprezy- rzekłam do Wojtka
- Ok. To do zobaczenia. - zakończył połączenie.
- Wojtek chyba telepatycznie wyczuł o czym rozmawiamy - zaśmiał się Piter
- Kto wie. Tylko Ignaczak będzie zawiedziony
- Jego problem. Musze od niego trochę odpocząć- zaśmiał się. Skierowaliśmy się do parku.

Po spacerze udaliśmy się na siłownię. W końcu trzeba co nieco spalić. Aż wstyd się przyznać, ale przytyłam ponad 2 kilo. W  trzy dni! Trzeba zacząć ćwiczyć.
Resztę dnia spędziliśmy w moim rodzinnym domu wylegując się na kanapie.


--------------------------------------------------------

Wiem, że rozdział krótki, ale chciałam żeby cokolwiek się tu dziś pojawiło. Można rzec, że jest to jeden z rozdziałów z cyklu "rozdział przejściowy"
Nie mam weny, nie wiem kiedy wróci.
Nie jestem w stanie powiedzieć wam kiedy pojawi się następny rozdział. Może będzie to za tydzień, może za dwa. Po prostu nie wiem.

Zapraszam was serdecznie na prolog mojej nowej opowieści o Arianie, Vivian, Paul i Aleksie
Bo w życiu są takie chwile, o których chcemy zapomnieć, ale nie zawsze się to udaje.

Pozdrawiam i do następnego :***

9 komentarzy:

  1. Cudnie. *_*
    Czekam na następny.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział tak jak każdy.
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój boże... Bartek już po ślubie i jest Tatusiem! :) Trochę mnie nie było a tu takie nowości :) Nadrobię u Ciebie zaległości :) Muszę! :D

    ZAPRASZAM też do siebie : http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/2016/09/13/71-tadeusz-pawlowski/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham!!!! *.* dzisiaj znalazłam i od razu przeczytałam!! <3 Świetny blog! Mam nadzieję tylko, że już niedługo będzie nowy rozdz! Jest 23:16 a ja wstaje mega wcześnie więc idę chyba spać...
    Buźka ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/ - Nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pytanie czy tu coś się kiedyś pojawi ??

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)