wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział XLV

21 kwietnia 2011 rok. Bełchatów
***Angela***
Dziś jest czwarty mecz finałowy między PGE Skrą Bełchatów a Asseco Resovia Rzeszów. Jak na razie w rywalizacji jest 2:1 dla Bełchatowa. Mam nadzieję, że jest to ostatni mecz.
Ja już swój sezon zakończyłam. Na trzecim miejscu w Orlen Lidze i drugim w Pucharze Polski. Jak dla mnie ten sezon był bardzo udany.
Jeżeli chodzi o mój i Bartka wyjazd do Włoch to władze klubu już wiedzą. Nikt nie robił problemów. W końcu chodzi o przyszłość polskiej siatkówki kobiecej.
Obudziłam się w szczelnym uścisku Bartka. Jestem szczęśliwa że mam przy sobie tak wspaniałego mężczyznę. Od tygodnia budzę się w jego ramionach. Dziś Kurek już nie śpi i bacznie mi się przygląda.
- Witaj Słonko- przywitał mnie czułym pocałunkiem
- Cześć Skarbie- odpowiedziałam mu pięknym uśmiechem
- Co jemy na śniadanie?
- A co proponujesz?
- Naleśniki
- Bardzo chętnie- uśmiechnęłam się do ukochanego, który zaczął wstawać z łóżka. Przeciągnęłam się na łóżku i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ubrania i poszłam się ubrać.
W łazience odświeżyłam się i pomalowałam. Włosy zaplotłam w warkocz. Następnie ubrałam się
 















Tak przygotowana poszłam do kuchni gdzie urzędował Kurek. Stał przy kuchence w samych spodniach i przekładał naleśnika na talerz. Po cichu podeszłam do niego i przytuliłam się do jego umięśnionych pleców.
- Jestem szczęściarą, że mam takiego faceta- odparłam
- A ja szczęściarzem, że mam taką piękną kobietę- odparł odwracając się w moją stronę.
- Jak nastawienie przed meczem?
- Bardzo dobre. Chcę wygrać. Ale za nim to uczynię,  to zapraszam na spacer i zakupy
- A z jakiej to okazji?
- Musimy kupić ci sukienkę na wieczór
- A po co? Dokądś się wybieramy?
- Chłopaki organizują dziś imprezę
- Mogłeś wcześniej mi powiedzieć
- Ale mówię dziś. Nie marudź tylko chodź jeść- rzekł Bartek stawiając na stole naleśniki.
Po posiłku pozmywałam naczynia, a Kurek poszedł się ubrać. Około 10 wyszliśmy z domu. Zdążyliśmy opuścić klatkę, a zadzwonił telefon Bartka.
- Halo?..... Tak trenerze...... No dobrze..... Będę najszybciej jak mogę...... Do zobaczenia- usłyszałam rozmowę chłopaka
- Słońce musisz sama iść na te zakupy. Trener dzwonił i mam zaraz pojawić się na hali
- Spoko. Zadzwonię do Olki- odparłam.
- Kocham cię- rzekł siatkarz i pocałował mnie namiętnie i poszedł do samochodu.
Od razu zadzwoniłam do panny Dudzickiej.
- Halo?- zapytała Ola
- Hej Olka. Co porabiasz?- zapytałam
- Hej Andzia. Siedzę w domu, ale zaraz ruszam na podbój galerii- zaśmiała się
- w poszukiwaniu sukienki na wieczór?
- dokładnie
- To ja  z chęcią potowarzyszę Ci
- Co Bartek też ci dziś powiedział?
- Taaa
- dobra to zaraz po ciebie przyjadę
-To czekam- rozłączyłam się. Usiadłam na ławce przed blokiem i czekałam na przyjaciółkę
Po 30 minutach chodziłyśmy już po galerii. Na wystawie jednego ze sklepów Olka wypatrzyła śliczną sukienkę

















Za sukienką dla mnie musiałyśmy się trochę nachodzić. Ale po długich poszukiwaniach znalazłam odpowiednią. Sukienka była żółta, bez ramiączek. Od razu mi się spodobała. Gdy ją przymierzyłam spodobała mi się jeszcze bardziej. Do niej dokupiłam torebkę. Zadowolone z zakupów poszłyśmy do kawiarni. Zamówiłyśmy sobie po kawie i ciastku. Będąc w kawiarni dużo rozmawiałyśmy.
Około 12:30 Zaczęłyśmy się zbierać do domu. Ola odwiozła mnie pod blok Kurka. Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam do mieszkania.
W środku powitał przyjemny zapach. Od razu poszłam do kuchni. Tam Bartek coś gotował.
- Co gotujesz?- spytałam stojąc za siatkarzem
- Obiad dla mojej Księżniczki- odparł całując mnie w policzek
- A co dobrego gotujesz?
- Kurczaka z warzywami i ryżem
- To ja zaraz wracam- powiedziałam i poszłam do sypialni zanieść sukienkę, a następnie do łazienki gdzie umyłam ręce.
Pozmywałam naczynia po posiłku, a Bartek poszedł przygotować się do meczu.
O 14:00 byliśmy już przed halą. Jakie było moje zdziwienie, gdy przed nią ujrzałam moją mamę, tatę, Kamila, ukochaną siostrę Ole i szwagra. Oprócz nich przed halą był wujek Marek, Agata i Mateusz. Gdy się z nimi witaliśmy przyjechali rodzice Bartka.
- No to teraz czas zapoznać rodziców- zaśmiał się siatkarz
- Tak, a zastanawiałam się jak i kiedy to zrobić- odparłam. Podeszli do nas rodzice Bartka i Kuba.
- Witaj synku. Angela jak ty wyładniałaś przez te kilka tygodni- powitała mnie pani Kurek
- Dzień dobry. To zasługa Bartka- odpowiedziałam śmiechem
- Mamo, tato i Kuba to są rodzice i bliscy Angeli- zaczął Bartek. Ta jak się trzej panowie o imieniu Adam rozgadali to minęło trochę czasu. Zapoznanie trwało prawie pół godziny. Bartek musiał iść już do szatni.
O 15:30 rozpoczął się mecz. Z wysokiego "C" rozpoczęli żółto-czarni. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:3. Zespół z Rzeszowa popełniał sporo błędów. Stąd wziął się wynik 16:9 na drugiej przerwie technicznej dla Skry. Aktualni Mistrzowie Polski wygrali tą partię do 16. Gospodarze byli pełni energii. Z łatwością przychodził im każdy kolejny punkt 8:4. Jednak Asseco łatwo skory nie da zerwać. W środkowej części seta doprowadzili do stanu 16:15 dla bełchatowian. Jednak set i tak padł łupem Skry 27:25.
- To będzie ostatni set. Ja ci mówię Słońce- krzyknął Bartek. W odpowiedzi wysłałam mu buziaka w powietrzu. Skubany miał rację. Rzeszowianie mieli ogromny problem zatrzymać siatkarzy z Bełchatowa 8:4. Popis swoich umiejętności po raz kolejny dał Bartek i Mariusz. Jak jeden punktował w zagrywce tak drugi dobrze blokował, bądź atakował 16:12. Ale zespół z Podkarpacia nie składał broni. Doprowadził do stanu po 21. Ale jak na zagrywkę wszedł Kurek, to już tam został do końca. Skra wygrała tego seta 25:21, cały mecz 3:0. A rywalizację w finale 3:1. Wybuch euforii na trybunach i boisku. Nie zastanawiając się pobiegłam do band reklamowych i przeskoczyłam je. Ochroniarze już mnie znają więc nie przeszkadzali. Bartek nawet nie zauważył mnie. Wskoczyłam mu na plecy.
- Gratuluję Mistrzu- odparłam.
- To też zasługa tego, że mam dla kogo grać.- rzekł, a ja zeszłam z jego pleców. Pogratulowałam każdemu Skrzatowi. Na samym końcu poszłam do kapitana Mario.
- Gratulacje kapitanie
- Dzięki, dzięki. Ale duża w tym zasługa twojego chłopa.- zaśmiał się- Mam dla ciebie misje specjalną
- Mam się bać?
- Okaże się. Zaproś chłopaków z Asseco na Imprezę. Tam gdzie zawsze o 21. Odparł i poszedł do swoich kolegów. Udałam się wykonać swoją misję (śmiech). Podeszłam do rozciągających się wilków.
- Głowa do góry panowie. Może w przyszłym sezonie wam się uda. - próbowałam ich pocieszyć
- Wiemy o tym. Ale w pierwszym momencie jest trudno to przyswoić- powiedział przygnębiony Ignaczak
- Koniec tych smuteczków. Widzę was dziś na imprezie Tam gdzie zawsze oo 21.- nie dałam im odpowiedzieć.
Wróciłam na trybuny. Był tam Bartek. Rozmawiał ze swoimi rodzicami i moja rodzinką
- Kocham cię- rzekł podnosząc mnie do góry
- Ja ciebie też wariacie, ale możesz mnie postawić na ziemi- zaśmiałam się. Bartek skradł z moich ust całusa i spełnił moją prośbę. Moi bliscy pożegnali nas i pojechali do domu. Chwilę po nich zrobili to samo państwo Kurek. Poszłam do strefy dla mediów i przeprowadziłam wywiady z trenerami obu drużyn.
Do domu Bartka wróciliśmy po 19. Od razu udałam się do sypialni po ubrania a następnie do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż. Włosy pokręciłam lokówką. Założyłam zakupioną dziś sukienkę i dodatki
 

















 Całe życie na żółto-czarno.....
Gotowa opuściłam łazienkę. W salonie był Bartek.
- Ślicznie wyglądasz. Teraz ja idę się wyszykować- zaśmiał się. Idąc do łazienki pocałował mnie w policzek.
Siedziałam w salonie i czekałam na chłopaka. W pewnym momencie zadzwonił telefon Bartka.
- Bartuś twój telefon dzwoni- krzyknęłam
- To odbierz- odpowiedział mi. Tak też zrobiłam.
- Bartek słuchaj. Mam dobrą wiadomość odniesie twojego kontraktu- oznajmił menedżer Bartka, pan Ryszard Bosek

----------------------

Rozdział do niczego :-( ale to brak motywacji tym razem. Pod ostatnim postem były tylko 3 komy :( Nie wiem co mam robić żebyście wyrażały opinie na temat rozdziałów. 
Zastanawiam się czy w ogóle warto kończyć te opowiadanie.....
Tak jak zawsze proszę was o pozostawienie opinii o rozdziale. 
Pozdrawiam i do następnego (może) 
Ps. Zapraszam na swoje inne opowiadania :)

15 komentarzy:

  1. świetny rozdział. Układa im się. Tym razem Asseco się nie udało, ale następnym okaże się.

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział, czekamy na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział jak każdy . czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudeńko. *-* Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie nie dokończenie?!!?!? Jeżeli blog jest wspaniały to trzeba go prowadzić jak najdłużej. A Twój właśnie taki jest. Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do siebie na 19 rozdział
    http://nadzieja-matka-glupiuch.blogspot.com/2016/02/rozdzia-19.html?m=1

    A ja idę nadrabiać u was rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj !
    Zostałaś przeze mnie nominowana do LBA. Więcej informacji dotyczących nominacji znajdziesz na moim blogu: http://zaklad-lukehemmings-fanfiction.blogspot.com W ZAKŁADCE Liebster Blog Award.

    PS. ROZDZIAŁ JEST SUPER <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że im się tak układa :) Sorry, że nie skomentowałam tego rozdziału, ale przyznam się, że go nie zauważyłam :P Co ślepemu po oczach :P Ale oni są szczęśliwą parą i mam nadzieję, że tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na rozdział z ostatnich chwil wolności Oli i Bartka :) Nerwy przed ślubem dadzą znać :)
      http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/

      Usuń
    2. WESELE HEJ WESELE! Ślub Oli i Bartka :) Młoda Para dostanie wyjątkowy prezent ślubny :)

      http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/ :)

      Usuń
  10. Jak to do niczego? A gdzie jest ukazane jak Oni nie potrafią bez siebie żyć, jaki jest sport, jak ważne jest wsparcie bliskich osób, a także jakie relacje mają ze sobą teoretyczni "wrogowie" z boiska ;) ja to wszystko u Ciebie znalazłam :P
    Czekam na wieści od p.Ryszarda oraz doniesienia z imprezy XD
    Pozdrawiam ;**

    Zapraszam na kolejną część pobytu Wojtka w Radomiu ;3
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2016/02/rozdzia-70-wole-zebys-bya-szczesliwa.html?m=1

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)