piątek, 1 stycznia 2016

Rozdział XL

Rozdział z dedykacją dla Black i siatkarka111 :-) :*

***Angela***
Ocknęłam się w jakimś białym pomieszczeniu. Podłączona byłam do kroplówki. Wtedy przypomniałam sobie co się stało. Chwilę mojego spokoju przerwał lekarz wchodzący do sali. Tuż za nim wszedł Bartek. Na jego twarzy malowało się zmartwienie.
- Mam dla państwa zła wiadomość- oznajmił lekarz. Pierwsze co przyszło mi do głowy to to, że umrę. Na twarzy Bartka widać było strach, niepewność.- Ale za nim to powiem mam takie pytanie. Czy pani ostatnio była aktywna fizycznie?- spytał
- Tak, jestem siatkarka i wracam po kontuzji. Przed sylwestrem trenowałam trochę- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie będę już w takim trzymał państwa w niepewności. W wyniku dużego wysiłku fizycznego i wypitego przez panią alkoholu poroniła pani- nie docierało do mnie to co przed chwilą powiedział lekarz. Bartek był zmieszany, nie wiedział co ma zrobić. Dopiero po chwili przyswoiłam do wiadomości informacje wypowiedziane przez doktora.
- Ale jak to możliwe? Ja nie byłam w ciąży- oznajmiłam
- Owszem była pani- odpowiedział ze stoickim spokojem.
- Ale to nie możliwe żebym nic nie zauważyła. Jest pan wstanie powiedzieć mi, który to był tydzień?- zapytałam
- To był 5 tydzień- powiadomił mnie
- Bartek masz może telefon?- spytałam na co przytaknął- Włącz mi kalendarz- spełnił moją prośbę. Dokładnie policzyłam dni.- Dobrze, że poroniłam- oznajmiłam po dokładnym przeliczeniu dni
- Dlaczego?- spytał Bartek wraz z lekarzem
- Bo to... Dziecko.. było wynikiem.... Gwałtu- oznajmiłam i zaczęłam płakać. Wróciły do mnie te wszystkie bolesne wspomnienia.
- Ja muszę już iść. Widzimy się rano na obchodzie. Dobranoc- pożegnał nas doktor. Bartek usiadł na stołku obok łóżka.
- Kochanie, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Nie masz się czego bać. Kocham Cię- oznajmił całując mnie w dłoń.
- Wiem. Zepsułam wam sylwestra- jak na moje zawołanie zadzwonił telefon Bartka.
- To Mariusz. Włączę na głośnik- oznajmił. Już po chwili rozmawialiśmy z atakującym.
- I co z Angela?- zapytał
- Sam możesz mnie o to zapytać- zaśmiałam się
- Co ci się stało?- usłyszałam głos Oli.
- Nie chcę o tym rozmawiać. Wracajcie się bawić. Nie chcę wam psuć sylwestra- oznajmiłam
- Sylwester już się skończył. Wszyscy przejęli się tym co się stało i już po imprezie. Możesz być pewna, że jutro przyjdzie do ciebie pielgrzymka.- zaśmiała się Ola.- Odpoczywaj. Jutro do ciebie wpadnę. Trzymaj się kochana. Dobranoc- pożegnała nas przyjaciółka.
- Śpij Kochanie. Musisz odpocząć. O nic się nie martw ja jestem przy Tobie.- oznajmił siatkarz całując mnie w czoło.
- Nie wiem czy zasnę. Ty też powinieneś się zdrzemnąć. Jedź do domu. Ja sobie poradzę- powiedziałam wtulając się w poduszkę
- Wolę zostać przy Tobie. Śpij dobrze- po jego słowach zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Trochę czasu minęło zanim zasnęłam.

««««««»»»»»»»

Zaraz po przebudzeniu chciałam odwrócić się na bok. Jednak coś, a raczej ktoś leżał na moich nogach. Podniosłam głowę lekko do góry i spojrzałam w stronę nóg. Spał na nich Bartek.
- Bartuś Kochanie wstawaj. Plecy będą cię boleć- oznajmiłam i poruszyłam nogami. Siatkarz podniósł się z moich nóg. Rozejrzał się po sali.
- Czyli to nie był sen- oznajmił
- Ale co?
- No to, że wylądowałaś w szpitalu- odpowiedział na moje pytanie.- Nawet się jeszcze z tobą nie przywitałem- zaśmiał się- Cześć Kochanie. Jak się czujesz?- zapytał, a następnie pocałował mnie
- Hej, już całkiem dobrze. Mam nadzieję, że szybko wypuszczą mnie do domu- odpowiedziałam
- Wypuszcza jak będzie już wszytko dobrze- odpowiedział patrząc na mnie
- Jedź do domu. Musisz odpocząć- oznajmiłam głaskając go po głowie.
- Ale ja się wyspałem. Wolę posiedzieć tutaj, przy Tobie- rzekł całując moją dłoń
- Ale Bartuś, spałeś na jakimś stołku. Na pewno plecy cię bolą, a jutro masz trening. Jedź do domu, prześpij się, zjedz coś, wykąpiesz się i wrócisz tu. Jak na razie nigdzie się nie wybieram.- zaśmiałam się
- Jesteś pewna?- pokiwałam twierdząco głowa.- W takim razie wrócę tu w południe. Coś ci przywieźć?- zapytał
- Mój telefon- odpowiedziałam. Bartek na pożegnanie musnął moje usta. Gdy opuścił moją salę, odwróciłam się w stronę okna. Leżałam tak jakiś czas. Około 8 w sali pojawił się doktor. Porozmawiał ze mną chwilę i poszedł do następnych pacjentów. Zaraz po jego wyjściu przyszła pielęgniarka ze śniadaniem. Niechętnie zjadłam posiłek. Nie byłam głodna. Cały czas myślałam o tym co wydarzyło się w nocy. Zastanawiałam się jak to możliwe, że nie zauważyłam, tego że jestem w ciąży. Przecież gdybym wiedziała o tym nie piłabym alkoholu, nie poszłabym z Bartkiem na żaden z treningów. Dbałabym o to dziecko. Nie ważne, że było poczęte w czasie gwałtu. Ono przecież nie było niczemu winne. Na samą myśl o tym, że poroniłam, co się wydarzyło zaczęłam płakać. Gdy pielęgniarka przyszła zabrać naczynia poprosiłam ją, o przyjście mojego lekarza prowadzącego. Poczekałam na niego chwilkę.
- Panie doktorze mam dwie sprawy- oznajmiłam na początku- Po pierwsze chciałbym wiedzieć kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?
- Jeśli wyniki badań będą dobre to myślę, że nawet jutro bądź pojutrze
- A druga sprawa, a właściwie prośba- lekarz spojrzał na mnie zaskoczony- chciałbym porozmawiać z psychologiem- oznajmiłam
- Oczywiście. Rzadko się zdarza, że pacjent sam wychodzi z taką inicjatywą- oznajmił i wyszedł
Po kilku minutach do sali przyszła pani psycholog. Przedstawiła się.
- Powiedz, dlaczego chciałaś ze mną porozmawiać?- rozpoczęła rozmowę.
- No...bo....ja jakiś czas temu zostałam porwana, a tam byłam.. - nie byłam wstanie tego dokończyć
- Wiem co chcesz powiedzieć. Opowiedz dlaczego jesteś teraz w szpitalu- poprosiła. Niechętnie się zgodziłam. Powiedziałam jej wszystko. Wysłuchała mnie dokładnie i powiedziała kilka słów otuchy.
Po rozmowie z panią psycholog poczułam się lepiej. Przestałam myśleć o tym co miło miejsce ostatniej nocy. Moje powieki stały się ciężkie, i gdy już miałam udać się do krainy snów ktoś wparował do sali. Leniwie podniosłam się, aby zobaczyć kto to. W sali stanęli wszyscy siatkarze Skry (oprócz Bartka, który pojechał do domu). Na czele przybyłych gości stała Ola, a z nią Karol i Andrzej.
- Hej Angela, jak się czujesz?- spytała Ola siadając na łóżku
- Hej wam. Teraz już jest lepiej- odpowiedziałam
- A co ci tak właściwie się stało?- zapytał Karol. Nie wiedziałam jakim ma im powiedzieć. Zapadła niezręczna cisza
- Angela co ci dolega?- tym razem zapytał Andrzej
- Lekarz powiedział, że byłam w ciąży- oznajmiłam szeptem
- Jak to byłaś w ciąży?- zapytała Olka
- Poroniłam. Sama się dopiero dowiedziałam o tym. Gdybym nie grała na waszych treningach i nie piłabym wczoraj to nic by się nie stało- oznajmiłam. Zdziwiłam się sama swoim smutkiem. Nie mogę zrozumieć jak wiadomość o ciąży może zmienić człowieka. Nie ważne nawet to jak dziecko zostało poczęte.
- To dlatego Bartka tu nie ma. Chłopak pewnie się załamał- powiedział Winiar
- Nie mógł się złamać bo to nie było jego dziecko- odpowiedziałam prawie nie słyszalnym głosem.
- Jak to?- zdziwili się siatkarze
- Tak to. Ciąża była skutkiem mojego porwania- oznajmiłam. Ola przytuliła mnie, a ja zaczęłam płakać. Po raz kolejny powróciły do mnie te wszystkie wspomnienia. Nikt nie drążył już tego tematu. Każdy z siatkarzy robił wszytko co mógł aby mnie rozśmieszyć. Udawało im się to bardzo dobrze. Nasze wygłupy przerwał lekarz mówiąc, że jesteśmy za głośno. Wtedy część moich gości pożegnała się ze mną i wyszła. Reszta została u mnie do czasu gdy przyszedł Bartek. Przyniósł mi mój telefon i kwiaty. Znajomi pożegnali nas i zostaliśmy sami.
- Słońce jak się czujesz?- spytał z troską
- Dobrze. Nic mnie nie boli Skrzaty poprawiły mi humor, a obok mnie siedzi mój chłopak czego chcieć więcej?- odpowiedziałam z uśmiechem
- No racja, niczego. Jak jechałem do szpitala to dzwoniła twoja mama- oznajmił
- Mam nadzieję, że nic jej nie powiedziałeś?- zapytałam
- Nie mówiłem jej nic. Nie chciałem jej martwić, a jak już to powinna to usłyszeć od ciebie a nie ode mnie- odpowiedział, a mi ułożyło
- No to się nie dowiedzą. Nie chcę aby się o mnie martwili, mają swoje problemy
- Zrobisz jak uważasz. Jest ktoś kto bardzo za Tobą tęskni
- Kto taki?- zapytałam zaskoczona
- Kuba. Dzwonił dziś do mnie i chciał z tobą porozmawiać
- Miło z jego strony. A jak się on czuję po tej operacji?
- Już dobrze. Lekarz mu ostatnio powiedział że jak dobrze pójdzie to za miesiąc może wznowić treningi
- To dobrze. Podaj mi jego numer to zadzwonię- oznajmiłam. Polubiłam Kubę. To bardzo wesoły chłopak. Zadzwoniliśmy do młodszego z braci Kurek. Rozmawialiśmy z nim blisko godzinę, ale przerwał mój lekarz.
- Mam dla pani dobrą wiadomość- zaczął- Już jutro może pani wrócić do domu- oznajmił. Bardzo się tym ucieszyłam. Oprócz tego powiedział że mam na siebie uważać. Bartek oczywiście powiedział że będzie mnie pilnować.
- Doktorze, a mogę powrócić do treningów?- zapytałam gdy już skończył mówić
- Myślę, że już w przyszłym tygodniu może pani spokojnie trenować- oznajmił. To ucieszyło mnie jeszcze bardziej. Lekarz wyszedł, a ja pogrążyłam się w rozmowie z Bartkiem. Nieprawdopodobne jest to, że nigdy nie brakuje nam tematów do rozmowy. Zawsze znajdziemy coś o czym warto porozmawiać. Tym razem rozmawialiśmy o naszych rodzinach. Bartek opowiedział mi różne przygody jakie przytrafiły się my gdy był dzieckiem. Ja opowiadałam o tym jak spędzałam wakacje, jak doszło do tego, że zaczęłam interesować się siatkówką. Niby już jesteśmy trochę razem, ale przy każdej rozmowie poznajemy nowe szczegóły o sobie. Naturalność z jaką prowadzimy rozmowy jest wyjątkowa. Żadne z nas nie musi niczego udawać. Możemy być po prostu sobą. Bo przecież o to chodzi w każdym związku. Prawda?
Będąc z Kubą udawałam, że interesuje mnie koszykówka. Nasze rozmowy były sztuczne, zapadały niezręczne cisze, a atmosfera była nerwowa. Z moim wcześniejszym chłopakiem, Patrykiem było podobnie.
A z Bartkiem jest inaczej, lepiej. Nie umiem nawet opisać tego co jest między nami w czasie rozmowy. Jest po prostu idealnie. Nawet jak zapadnie cisza to nam nie przeszkadza. Cieszymy się każdą chwilą spędzoną w swoim towarzystwie. Bardzo się cieszę, że w porę zrozumiałam co czuję do Kurka.
Rozmawialiśmy dobre 3 godziny. A naszą rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniała wesoła twarz Piotrka. Dawno już z nim nie rozmawiałam. Aż od jego urodzin.
- Cześć Piotrek.- powitaliśmy go z Bartkiem
- Cześć wam. Szczęśliwego Nowego Roku- oznajmił na powitanie
- Tobie również. Opowiadaj co u ciebie- zachęcił Bartek
- Stara bieda, nie ma o czym mówić. Lepiej opowiadajcie co i was- zmienił temat
- U nas bardzo fajnie. Za dużo się dzieje, żeby to wszystko opowiedzieć. Jak się spotkamy to pogadamy- oznajmiłam
- A co wybieracie się w te strony?- spytał Nowakowski
- Myślę nad tym. Muszę porozmawiać z Dawidem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- A kiedy mogę się was spodziewać?- środkowy zadał kolejne pytanie
- 6 stycznia- odpowiedział za mnie Bartek
- To bardzo fajnie. W takim razie do zobaczenia- pożegnał nas i się rozłączył. Resztę popołudnia spędziliśmy na rozmowach. Przed kolacją pielęgniarka wygoniła Bartka z sali. Gdy zjadłam posiłek pisałam jeszcze chwilkę z przyjmującym. W pewnym momencie odpłynęłam do krainy Morfeusza.

==================================

Przybywam do was z pierwszym rozdziałem w Nowym Roku 2016 :)
Kilka z was zgadło co dolegało Angeli. Mam nadzieję, że resztę zaskoczyłam tym. Zostawcie swoje opinie, rady w komentarzach, które motywują do pisania :)
Muszę się  wam do czegoś przyznać. Ostatnio opuszcza mnie wena do tego opowiadania.(Dlatego między innymi ten rozdział taki krótki. Drugi powód to zabawa Sylwestrowa. To tak dla wyjaśnienia C:) Wiem co chcę opisać w danym rozdziale, ale nie umiem dobrać odpowiednich słów. Pragnę was również poinformować, że jak do 1 lutego nie odzyskam weny, to zawieszę opowiadanie na okres ferii zimowych. Liczę, że podczas chwili wolnego odzyskam wenę.
Korzystając z tego, że dziś jest 1 stycznia chcę wam złożyć życzenia noworoczne.
Życzę wam dużo zdrowia, miłości. abyście spełniły swoje postanowienia. Żeby każdy nowy dzień był pełen wrażeń, tych dobrych. Niech każda z was dąży do spełnienia swoich marzeń. Abyście mogły cieszyć się z awansu na IO w Rio, a następnie z medalu tej imprezy.
Krotko mówiąc Szczęśliwego Nowego Roku 2016. 
Pozdrawiam :*** Do następnego :) 

8 komentarzy:

  1. Jednak sprawdzily sie moje przeczucia! Smutny troszke ten rozdzial...
    Rozumiem Cie bardzo dobrze, bo tez tak mam, ze wiem co mam napisac, ale nie umiem dobrac twgo w slowa. Mam nadzieje, ze jednak wena Cie nawiedzi i nie zawiesisz bloga.
    Kibicuje Ci z calych sil i czekam na ciag dalszy!
    Ppzdrawiam serdecznie! :*
    Black.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo Boże!!! Teraz dopiero przeczytałam, ze zadedykowałaś rozdział!! Przepraszam Cię! Ale od razu czytałam rozdział, bo nie mogłam się doczekać!! Dziękuję kochana!! <3

      Usuń
  2. No szkoda, że tak to się stało, ale jszcze wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Szczęśliwego Nowego Roku, życzę dużo zdrowia, szczęścia, miłości i spełnienia wszystkich marzeń.Jednak sprawdziły się moje przeczucia, że Angela była w ciąży i poroniła. Życzę Ci dużo weny, pamiętaj, że zawsze służe pomocą.
    Dużo weny i czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam Ania :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak też myślałam! Ale oni oboje są jeszcze młodzi i myślę, że mają jeszcze czas na dzieci. Mam nadzieję, że oboje dojdą do siebie po tej stracie.
    Szkoda, że rozdział taki krótki, no ale trudno, mam nadzieję, że najdzie Cię wena do tego lutego. A tak na wszelki wypadek to kiedy masz ferie?
    Dziękuję za dedykacje! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. smutny rozdział, ale chyba dobrze ,że Angela proniła , jakby miała nosić dziecko gwałtu. Dobrze ,że ma Bartka a ich miłość mam nadzieje,przetrwa wszystko. czekam na kolejny. POzdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)