piątek, 16 października 2015

Rozdział XXIX

***Angela***
Mój pobyt w Rzeszowie minął mi bardzo szybko. W ciągu tych 5 dni uświadomiłam sobie, że się zakochałam. Zakochałam się w osobie, której prawie nie znam. Ale jak to mówią serce nie sługa. Zastanawiam się jak powiedzieć to Kurkowi. I czy w ogóle mu to powiedzieć.
Odgoniłam wszystkie myśli jakie dopadły mnie po przebudzeniu. Wybrałam ubrania, które nadadzą się na długą podróż jaka dziś czeka mnie i Bartka. Powolnym krokiem udałam się do łazienki. Po drodze spotkałam przyjmującego.
- Za godzinę wyjeżdżamy- oznajmił i schował się w jednym z pokoi. Gdy dotarłam do łazienki wykonałam poranną toaletę i ubrałam się
Opuściłam pomieszczenie i wróciłam do pokoju. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy do walizki. Na szczęście nie miałam problemu z zapięciem bagażu. Z walizką i torebką podręczną w ręku poszłam do kuchni.
- Cześć Angela- powitał mnie Piotrek
- cześć Piter- uśmiechnęłam się
- przygotowałem wam śniadanie
- Dzięki- powiedziałam i zaczęłam jeść posiłek. Między czasie przyszedł Bartek i również usiadł do stołu w celu zjedzenia śniadania. Coraz bliżej był moment pożegnania z Nowakowskim.
- Zostaw później posprzątam- powiedział gospodarz, gdy już chciałam zanieść naczynia do zlewu.
- Skoro nalegasz- odpowiedziałam że śmiechem.
- Angela na nas już czas. Przed nami daleka droga
- To teraz ty przyjedziesz do mnie- powiedziałam gdy Nowakowski przytulił mnie na pożegnanie
- Zobaczymy. Będę za tobą tęsknił przyjaciółko
- Przyjacielu ja za tobą też. Zobaczymy się na meczu ze skrzatami.
- No to jeszcze trochę
- Szybko zleci
- Pamiętaj, że masz przyjechać wtedy na kilka dni
- Dobra
- Możemy już jechać?- przerwał naszą rozmowę Bartek
- Tak. Trzymaj się Piotrek i do zobaczenia. Papa- na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek
- Ty też się trzymaj. Do zobaczenia. Bartek jedź ostrożnie. Pamiętaj, że wieziesz przyjaciółkę swojego przyjaciela. Jak będziecie we Wrocławiu to zadzwońcie
- Spokojnie będę uważał. W końcu oprócz twojej przyjaciółki będę wieść dziewczynę, którą kocham. Do zobaczenia Stary.- po tych słowach Bartek wziął nasze walizki i opuścił mieszkanie środkowego. Zeszliśmy na dół i poszliśmy do samochodu siatkarza. Bartek otworzył auto, do którego wsiadłam nie czekając na kierowcę, który schował nasze rzeczy do bagażnika. Chwilę później wyjeżdżaliśmy już z Rzeszowa.
- Angela powiedz mi co mogę zrobić żebyś mnie pokochała?- zapytał w pewnym momencie Bartek. Byłam bliska tego, żeby powiedzieć mu co czuję, ale powstrzymałam się
- Walcz, pokazuj, że ci zależy a z czasem może cię pokocham
- A jakaś wskazówka co mogę zrobić?
- Nie będę ułatwiać ci zadania. Zaskocz mnie czymś
- Spróbuję. Co robisz w przyszły weekend?
- Na razie nie mam żadnych planów.
- To świetnie.
- Co ty kombinujesz?
- Miałem cię zaskoczyć więc to robię- uśmiechnął się triumfalnie
- a mam się bać?
- Nie.
- Strasznie tajemniczy jesteś- cały czas rozmawialiśmy. Tak naprawdę o wszystkim i o niczym. Świetnie czuję się w jego towarzystwie. Mimo tego, że krótko się znamy to doskonale się rozumiemy. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Bartku. Opowiedział mi o swojej rodzinie, o tym jak prawie został aktorem. Powiedział mi również czym się interesuje, jakiej muzyki słucha. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego.- Bartek pojedzmy na jakiś obiad
- Jak sobie pani życzy- zaśmiał się. Już po chwili byliśmy w przydrożnej restauracji. Każde z nas zamówiło co innego do jedzenia. Długo nie czekaliśmy na zamówienia. Przystojny kelner, który nas obsługiwał zagadał do mnie
- Przepraszam czy mógłbym prosić zdjęcie z panią i autograf?- zapytał
- Jasne. Dla kogo autograf?- zapytałam gdy podał mi kartkę
- Dla Adriana- powiedział z uśmiechem. Chłopak podał Bartkowi telefon.- Bardzo dziękuję. Jest pani najładniejsza siatkarka Impelu
- Dziękuję- uśmiechnęłam się zalotnie do kelnera. Zauważyłam, że nie spodobało się to Bartkowi.
- Angela zjadaj obiad. Zaraz musimy jechać- powiedział Kurek
- Czyżby ktoś był zazdrosny?- zapytałam
- Jeśli się kogoś naprawdę kocha, to jest się bardzo zazdrosnym
- Ale dyplomata z ciebie
- Dyplomata, który jest szaleńczo zazdrosny o ciebie, bo cię kocha- po tych słowach poczułam, że mu naprawdę na mnie zależy. Czuję, że niedługo powiem mu o swoich uczuciach. Obiad zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze. Po skończonym posiłku ruszyliśmy w dalszą drogę do Wrocławia. Do przejechania zostało nam 237 km. Bartek był bardzo poważny w czasie jazdy, ja natomiast śpiewałam, śmiałam się ze wszystkiego. W pewnym momencie Bartek zaczął zjeżdżać z trasy
- Dokąd jedziemy?
- Na stację paliwowa- po chwili znajdowaliśmy się na stacji paliw. Bartek zatankował, ja skorzystałam z toalety. Kupiłam sobie coś słodkiego na drogę. Bartek dołączył do mnie gdy stałam przy kasie.
- Czy mogłabym prosić państwa o autograf i zdjęcie?- zapytała nas kasjerka
- Jasne- odpowiedzieliśmy zgodnie.
- Dla Patrycji- powiedziała podając kartkę. Spełniliśmy prośbę kobiety i wyszliśmy. Ruszyliśmy w dalszą podróż. Z nudów zaczęłam patrzeć co ciekawego Bartek ma w samochodzie. W jednym ze schowków miał jakąś książkę. Jako, że nie miałam co robić rozpoczęłam czytanie.
Po pół godziny czytania moje oczy odmówiły posłuszeństwa i zamknęły się. Szybko udałam się do sennej krainy marzeń.
Moja drzemka musiała trochę potrwać. Obudził mnie dopiero Bartek gdy byliśmy już w Wrocławiu.

***Bartek***
Byłem skupiony na drodze, ale w pewnym momencie spojrzałem w stronę Angeli. Słodko spała na fotelu pasażera. Zjechałem na pobocze. Z bagażnika wyjąłem koc. Podszedłem do auta od strony pasażera. Delikatnie, aby nie obudzić dziewczyny otworzyłem drzwi. Okryłem blondynkę kocem. Nie mogłem się na patrzeć na nią. Gdy spała jej twarz przypominała buzię małego, bezbronnego dziecka. Nie wytrzymałem i zrobiłem jej zdjęcie. Krótką chwilę patrzyłem na moją Śpiąca Królewnę i wznowiłem jazdę. Jak na razie warunki są bardzo dobre do jazdy.
 Tuż przed Wrocławiem obudziłem Angelę.
- Angela jesteśmy już we Wrocławiu- oznajmiłem szturchając dziewczynę za ramię.
- Już? Długo spałam?- zapytała zaspanym głosem
- Tak z 2 godziny. Dokąd mam teraz jechać?
- Do najbliższego marketu- tak jak powiedziała tak zrobiłem. Już po chwili chodziliśmy między regałami. W czasie zakupów kilka osób poprosiło nas o autograf lub zdjęcie. Z buzi Angeli dało się wyczytać, że sprawia jej to radość. W markecie byliśmy ponad godzinę.
- Teraz ja prowadzę- powiedziała Angela jak wychodziliśmy ze sklepu
- Dobra.- odpowiedziałem i podałem jej kluczyki do samochodu. Zakupy położyliśmy na tylnym siedzeniu, a sami zajęliśmy swoje miejsca.
Muszę przyznać, że dziewczyna jest dobrym kierowcą. Po upływie kilku minut byliśmy pod odpowiednim blokiem.Angela wzięła zakupy a ja jej walizkę.
- Napijesz się czegoś?- spytała gdy weszliśmy do jej mieszkania.
- Nie ja będę już jechać. Chciałbym za dnia dotrzeć do Bełchatowa
- Czyli pijesz kawę. Nie przyjmuję odmowy- oznajmiła stanowczo. Udała się do kuchni. Poszedłem za dziewczyną. Podeszłem do okna. Na niebie pojawiły się ciemne chmury. Blondynka zrobiła dwie kawy i pokroiła kupione ciasto
- Pomóc ci w czymś?
- Zanieś ciasto do salonu- z uśmiechem spełniłem jej prośbę.
- Masz piękne mieszkanie
- Dzięki- Nie brakowało nam tematów do rozmów.
- Ja będę już jechał. Dziękuję za kawę i miłe towarzystwo- miałem już wstać lecz dziewczyna mnie zatrzymała
- Teraz na pewno nie pojedziesz. Spójrz za okno- powiedziała. Za oknem padał śnieg i był straszny wiatr.- Zostajesz do jutra
- Czyżby ktoś się o mnie martwił?
- Tak nawet bardzo. Coś w tym złego?
- Nie , tylko zastanawia mnie jaki jest tego powód- nic nie powiedziała. Podeszła do mnie i usiadła na moich kolanach i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku
- Takie wyjaśnienie wystarczy?- zapytała gdy się ode mnie oderwała
- Tak. Ale teraz mam kolejne pytanie
- No słucham
- Czy wtedy w kawiarni już coś do mnie czułaś?
- Tak. Uprzedzę twoje kolejne pytanie- powiedziała gdy chciałem już coś powiedzieć- Nie powiedziałam ci wtedy o tym, bo chciałam cię lepiej poznać.
- Ale teraz skoro ja już wiem to może dasz nam szansę?- zapytałem przytulając ją do siebie
- Nie mam innego wyjścia.
- Angela Kocham Cię- rzekłem. Teraz ja ją pocałowałem
- Też Cię kocham Bartek- naszym pocałunkom nie było końca. Byłem szczęśliwy z tego, że dała nam szansę.

***Angela***

 Chybna zwariowałam. Ale kocham go i zamierzam spróbować. Może uda nam się stworzyć stały związek. Jakbym nie zaryzykowała to bym się nie dowiedziała. Siedzieliśmy wtuleni w siebie na kanapie rozmawiając. Bartek co chwila składał pocałunki na mojej szyi.
Ręce Bartka zaczęły błądzić po plecach pod moja koszulką.
- O nie kochany. Jesteśmy para dopiero od chwili, a ty już chcesz mnie przelecieć. Tak się bawić nie będziemy- powiedziałam wstając
- Strasznie romantyczna jesteś
- Tez cię kocham miśku, ale najpierw musisz zasłużyć na przyjemności
- To co mam zrobić?- zapytał uśmiechając się w moja stronę
- Jakąś dobra kolację- powiedziałam z uśmiechem triumfalnym.
- Ale idziesz ze mną do kuchni- powiedział przyciągając mnie do siebie i całując w policzek
- Skoro tak ładnie prosisz- uśmiechnęłam się i poszłam w stronę kuchni.
- Co pani by sobie życzyła na kolację?- zapytał stojąc na środku kuchni 
- Pyszne naleśniki z nutellą i bitą śmietaną, a do tego kakao- odpowiedziałam siadając na krześle
- to ja zajmę się naleśnikami, a ty zrób kakao- powiedział, na co przytaknęłam. Wyjęłam potrzebne produkty do zrobienia kolacji. Świetnie się przy tym bawiliśmy. Pominę fakt, że moja kuchnia wyglądała jak po drugiej wojnie światowej. Z gotowym posiłkiem poszliśmy do salonu. Włączyłam telewizor. Akurat moje koleżanki z klubu grały mecz. Jedząc kolację podziwialiśmy ich grę. Nie obyło się bez naszych komentarzy na temat poczynań moich koleżanek. W pewnej chwili przypomniałam sobie o czymś
- Cholera, mieliśmy zadzwonić do Piotrka jak będziemy już we Wrocławiu- wyciągnęłam swój telefon
- Jak mu powiesz dlaczego zapomnieliśmy to zrozumie- Bartek uśmiechnął się do mnie. Wybrałam numer Nowakowskiego i włączyłam na głośno mówiący
- No końcu dzwonisz. Mieliście jakiś wypadek?- powitał nas przyjaciela
- Też się cieszę, że ciebie słyszę Piotruś- powiedziałam ze śmiechem
- Ciebie to bawi? Martwiłem się, że coś się stało
- W sumie to można tak powiedzieć- odezwał się Bartek
- Ty jeszcze nie w Bełchatowie? Co się tam u was do cholery dzieje?
- Jak przyjechaliśmy do Wrocławia to straszne mocno śnieg padał i Bartek został u mnie na noc
- zostałem zmuszony- wtrącił się Bartek
- Piter powiedz mi czy miałam pozwolić mu jechać w śnieżycę?
- No jasne, że nie. Jeszcze by do jakiegoś wypadku doszło- powiedział Piter
- Widzisz dobrze zrobiłam. Buziak się należy- powiedziałam do Bartka pokazując na policzek
- Czy wy chcielibyście mi coś jeszcze powiedzieć?- zapytał podejrzliwie środkowy
- Zależy co byś chciał wiedzieć?- zapytał Bartek
- Wy już dobrze wiecie co. Dobra ja wam nie przeszkadzam. Bartek pamiętaj, że ja nie chcę na razie zostać wujkiem- powiedział rozbawiony
- Haha. Ty byś sobie lepiej jakąś dziewczynę znalazł- powiedziałam
- Spokojnie, ja mam czas. Trzymajcie się. A i jeszcze jedno Bartek. Nie skrzywdź mojej przyjaciółki- powiedział stanowczo
- Słyszałeś? Jestem, gatunkiem chronionym- zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Słyszałem- odpowiedział- Na razie Piter- pożegnał przyjaciela
- Dobranoc Piotrek- powiedziałam i zakończyłam połączenie.
- No to mamy błogosławieństwo naszego przyjaciela- powiedział Bartek składając całusa na mich ustach
-Ta podróż strasznie mnie zmęczyła- powiedziałam z udanym ziewnięciem
- Wspólna kąpiel?- zapytał Bartek
- Mam lepszy pomysł
- Zamieniam się w słuch
- Ja pójdę się wykąpać, a ty posprzątasz w kuchni. Strasznie tam nabrudziłeś- dałam chłopakowi buziaka w policzek i poszłam do sypialni. Wzięłam swoją piżamę i poszłam do łazienki. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie za szybko się to wszystko dzieję. Przypomniały mi się słowa mojej mamy „Miłości nie zatrzymasz. Nie ważne czy krótko się znacie, czy od dziecka. Miłość ma swoje prawa i nawet jeśli po tygodniu znajomości się zakochasz z wzajemnością, to daj szansę temu uczuciu”. Te słowa miałam teraz w głowie. Dokończyłam szybko kąpiel i poszłam do Bartka, który sprzątał w kuchni
- Nigdy więcej z tobą nie będę gotować- powiedział wycierając blat kuchenny z mąki
- A ja ci kazałam rzucać mąką po całej kuchni?
- a kto zaczął bitwę na mąkę?
- Ty mogłeś skończyć
- Masz szczęście, że cię kocham,- po jego słowach uśmiechnęłam się
- Idź się wykąpać, a ja dokończę sprzątanie
- Jesteś aniołem
- Zobaczymy co powiesz za jakiś czas
- To idę do auta po torbę i zaraz wracam
- Mam nadzieję, że wrócisz- powiedziałam. Bartek opuścił kuchnię, a ja zabrałam się za sprzątanie. Dość szybko uporządkowałam kuchnię. Skończyłam, za nim Bartek się wykąpał. Miałam ochotę obejrzeć jakiś film, więc poszłam do salonu, żeby zobaczyć co jest w telewizji. Na jednym z kanałów miał się zaraz zacząć film „ Nie zadzieraj z fryzjerem” postanowiłam go obejrzeć. Za nim film się rozpoczął Bartek dołączył do mnie. Wtulona w tors siatkarza czekałam na rozpoczęcie filmu. Cały film śmialiśmy się z Bartkiem. Naprawdę świetna komedia.
- Gdzie będę spał?- zapytał po skończonym seansie
- Hmmm.... Mam pewien pomysł- uśmiechnęłam się i wstałam z kanapy- Jesteś ciekawy jaki?- spytałam podając mu rękę
- Bardzo
- To chodź za mną- powiedziałam tajemniczo. Trzymając za rękę Bartka zaczęłam podążać do swojego pokoju- Jeśli zaczniesz się rozpychać na łóżku to cię wygonie- powiedziałam gdy byliśmy w moim pokoju
- Nie wiedziałem, że mój kotek jest taki groźny
- To już wiesz- położyłam się na łóżku, a siatkarz zajął miejsce obok i przytulił mnie tak jakby bał się, że mu gdzieś ucieknę.Poczułam się bardzo bezpiecznie będąc w jego ramionach.
- Skarbie postaram się zrobić wszystko, żebyś była szczęśliwa- szepnął mi na ucho
- Mam nadzieję. Powiesz mi gdzie chcesz jechać w przyszły weekend?- zapytałam patrząc w jego oczy
- To ma być niespodzianka
- To powiec chociaż jakie mam sobie przygotować ubrania
- Coś eleganckiego, jakąś sukienkę
- To dokąd ty chcesz mnie zabrać?
- Niespodzianka.
- Jesteś nie możliwy
- Za to mnie kochasz- uśmiechnął się cwaniacko
- No właśnie nie wiem za co ja cię tak właściwie kocham- wyszczerzyłam się do niego, na co odpowiedział łaskotaniem mnie. Nie byłam mu dłużna. Zmęczeni swoimi wygłupami przytuliliśmy się do siebie i udaliśmy do krainy Morfeusza.

  -----------------------

Na miły początek weekendu oddaje do waszej oceny nowy rozdział :)
Pod ostatnim było mało komentarzy co mnie trochę zdołowało :( ale podjęłam decyzję, że choćby nie wiem co się działo ja dokończę to opowiadanie ( nawet jakby jedna osoba miała to czytać)
Czekam na wasze opinie i przepraszam za możliwe błędy
Pozdrawiam i do następnego :* 
(zakładając, że nie zabijecie za ten rozdział :D)

9 komentarzy:

  1. Za co cb zabijać no może tylko że to Bartek a nie Andrzej ale po za tym genialny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny *.*
    Skoro Angela pokochała Bartka tak naprawdę dopiero wtedy, gdy dowiedziała się o Jego uczuciach, to dlaczego tak samo nie mogła postąpić w kwestii Wrony? ;P Mam nadzieję, ze Kurek Jej nie zrani, ale wtedy zajmie sie Nim Piter ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To uczucie do Bartka to tak naprawdę pomysł, który przedłuży to opowiadanie, a dlaczego Bartek a nie Andrzej? Po prostu tak wyszło. Taki pomysł wpadł mi do głowy i go wykorzystałam

      Usuń
  3. Zapraszam na 27 rozdział: http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/10/rozdzia-27.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Serdecznie zapraszam na ósmą część przygód Natalii Piechockiej- córki prezesa klubu PGE Skry Bełchatów. Natalia podejmuje pracę w klubie, a jej losy splatają się z losami siatkarzy.
    http://barszcz-z-uszkami.blogspot.com/2015/10/8.html
    Pozdrawiam i wenki życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. hej' trafilam na to opowiadanie przypadkiem i zostaje do konca' wciagnelo mnie' zwiazek z Bartkie ' a to co przezyla z Piotrkem sie nieliczy i on poprostu zyczy je szczescia skims innym ? ciekawe czy choc troszke jest o nia zazdrosny' czekam na kolejny rozdzial .:*

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)