piątek, 20 listopada 2015

Rozdział XXXIV

***Angela***
Cały tydzień minął mi bardzo szybko. Z Kubą wszystko już jest w porządku i dziś razem ze swoimi rodzicami jedzie do domu. Oferowałam, że ich odwiozę, ale oni uparli się, żeby jechać autobusem. Tłumaczyli się tym, że mając krótszy wykład powinnam pojechać do Bełchatowa do Bartka. Jak powiedzieli tak też postanowiłam zrobić. Najpierw jednak musiałam udać się na dwugodzinny wykład. Strasznie mi się nudziło na nim, jednak jeśli chcę się spełnić marzenia należy się kształcić. Bartkowi nie wspominałam, o tym, że wybieram się do niego. Chciałam zrobić mu niespodziankę.Wracając z wykładu rozdzwonił się mój telefon. Dzwonił Bratek.
-Cześć Kochanie- przywitałam go
- Hej Skarbie. Jak minął ci tydzień z moimi rodzicami?
- Bardzo dobrze
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Nie wierzę, że w tak krótkim czasie polubili moją dziewczynę. Zwykle potrzebowali więcej czasu
- Ludzie się zmieniają. Opowiadaj jak ci minął tydzień?
- Strasznie. Cholernie smutno bez ciebie. Nie wiem jak ja dłużej wytrzymam. Ty we Wrocławiu, ja w Bełchatowie.
- Mi tez jest ciężko, ale damy radę. Najważniejsze, że się kochamy.
- Zaskakuje mnie twoje pozytywne myślenie.
-Przyzwyczaisz się. Miśku muszę już kończyć. Zadzwonię wieczorem. Kocham Cię.
- Dobra. Rozumiem. Też cię kocham. Pa- zakończył połączenie. Udałam się do sypialni spakować kilka potrzebnych rzeczy. Ze spakowana torbą poszłam do przedpokoju. Założyłam buty i kurtkę, po czym opuściłam mieszkanie. Zeszłam na parking i przeszłam do swojego auta. Gdy byłam już w środku ruszyłam w bardzo dobrze mi znaną drogę do Bełchatowa.
Po ponad 2 godzinach jazdy byłam pod blokiem przyjmującego. Zabrałam z bagażnika torbę i ruszyłam w stronę odpowiedniej klatki. Będąc już w środku poszłam na odpowiednie piętro. Zapukałam do drzwi z numerem 12. Po chwili drzwi otworzyły się. Zamiast Bartka ujrzałam niższą od siebie brunetkę, która była w szlafroku. Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy. Nie byłam wstanie powiedzieć żadnego słowa. Patrzyłam na dziewczynę, to w głąb mieszkania. W pewnym momencie pojawił się Bartek...w samych spodniach. W tej chwili wszystko stało się dla mnie jasne. Nic nie mówiąc odwróciłam się i poszłam w stronę schodów, z których szybko zbiegłam. Wybiegłam z bloku zastanawiając się jak on mógł mi to zrobić. Jak mógł mnie zdradzić? Przecież jeszcze dziś mówił, że mnie kocha, że tęskni. Byłam głupia. Jak mogłam pomyśleć, że polski gwiazdor siatkówki mnie kocha. Moje rozmyślania przerwał głos Bartka.
- Angela poczekaj. To jakieś nieporozumienie. Nie zdradziłem cię. - zaczął tłumaczyć. Podszedł do mnie i stanął tak, że patrzył prosto w moje oczy
- Ta jasne, a ja widziałam św Mikołaja. Daruj sobie to Kurek. Zabawiłeś się moimi uczuciami. Jesteś zwykłym dupkiem.- wykrzyczałam mu w twarz
- Kocham cię najbardziej na świecie. Dzięki tobie zrozumiałem co to jest miłość. Ta dziewczyna, która otworzyła ci drzwi to Ada, dziewczyna mojego przyjaciela. Przyjechali na najbliższy mecz i zatrzymali się u mnie. Jeśli mi nie wierzysz to chodź na górę przekonasz się- powiedział. Nie wiedząc co powiedzieć poszłam w stronę wejścia do bloku. W ciszy poszliśmy na górę. Będąc pod odpowiednimi drzwiami miałam chwilę zwątpienia. Jednak bardzo chciałam żeby słowa Bartka były prawdą. Nie pewnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Od razu udałam się do salonu. Na kanapie siedziała para o której mówił Bartek.
- Wyszłam na cholernie zazdrosna i nie wierzącą zołzę. Przepraszam, że pomyślałam o tym, że mnie zdradziłeś. Ale już dwa razy zostałam zdradzona i porostu, gdy zobaczyłam u ciebie w mieszkaniu dziewczynę w szlafroku i ciebie w spodniach to było dla mnie jednoznaczne. Przepraszam- powiedziałam ze łzami tuląc się do siatkarza.
- Rozumiem Słonko. Ale już wszystko wyjaśnione. Swoją droga, gdyby drzwi twojego mieszkania otworzył mi obcy facet, w samych spodniach, a ty pojawiałabyś się w szlafroku to tez pomyślałbym, że mnie zdradziłaś- powiedział Bartek- Czemu nie powiedziałaś, że przyjedziesz?
- bo chciałam zrobić ci niespodziankę- odpowiedziałam
- Udało ci się. Kochanie poznaj Rafała mojego przyjaciela i Adę jego dziewczynę- powiedział Bartek. Przywitałam się z jego znajomymi. Następnie poszłam do łazienki poprawić makijaż. Gdy wróciłam do salonu Bartka nie było
- Gdzie Bartek?- zapytałam jego przyjaciół
- Podszedł do sklepu- odpowiedział Rafał. Po jego wypowiedzi zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Za drzwiami stali Karol i Andrzej
- Hej Angela. Jest Bartek?- przywitał mnie Karol.
- Cześć chłopaki. Nie ma, ale zaraz powinien być. Wchodźcie- zaprosiłam ich do środka.- zrobić wam coś do picia?- zapytałam będąc w salonie. Wszyscy goście poprosili o kawę. Udałam się do kuchni aby zrobić napoje. Po drodze napisałam do ukochanego, żeby kupił jakieś ciasto. Zalewałam kawę gdy do kuchni wszedł Andrzej.
- Jak się wam układa?- zapytał
- Dobrze, chociaż dziś było blisko rozstania- powiedziałam zgodnie z prawdą
- Dlaczego?- zapytał. Opowiedziałam mu całą historię- Z początku nie wierzyłem, w to że naprawdę on cię kocha, ale cały tydzień mówił tylko o tobie. O tym jak tęskni, jak mocno cię kocha, że nie pozwoli cię nikomu skrzywdzić. Teraz wiem, że jego uczucia względem ciebie są szczere. Jestem pewien, że cię nie zdradzi, a jeśli tak to jego twarz będzie miała bliskie spotkanie z moją pięścią- zaśmiał się środkowy
- Mam nadzieję, że do takiego spotkania nie dojdzie- odpowiedziałam śmiechem. Przygotowane napoje zaniosłam do salonu.
- Angela możemy pogadać?- zapytał Karol
- Jasne, chodź do kuchni- powiedziałam i przeszłam do pomieszczenia.
- Mam do ciebie ważną sprawę. Nawet dwie
- Słucham
- Nie wiem co kupić Oli na święta
- Jutro pójdziemy na zakupy to coś znajdziemy
- Dziękuję, druga sprawa jest taka, że zbliżają się urodziny Andrzeja i z Ola planujemy zrobić imprezkę sylwestrowo- urodzinowa. I chcielibyśmy cię prosić o pomoc w przygotowaniu jedzenia. Postanowiliśmy zrobić ta imprezę u Winiarskich w domu. Tylko brakuje chętnych do pomocy w kuchni- oznajmił Karol
- Pewnie, że pomogę.- powiedziałam. Idąc do salonu usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, za nimi stał mężczyzna z kwiatami
- Pani Angelika Dryja?-zapytał
- Tak to ja- odpowiedziałam. Mężczyzna wręczył mi bukiet kwiatów.
- Od kogo to jest?
- W środku bilecik. Proszę podpisać- powiedział i wskazał miejsce do podpisu. Szybko podpisałam i wróciłam do środka. Udałam się do kuchni po wazon. Nalewając do niego wody znalazłam karteczkę.
" Zapraszam na kolację. Dziś o 20. Twój siatkarz. Kocham:***"
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Z bukietem przeszłam do salonu.
- Ocho chyba Bartek będzie zazdrosny- zaśmiał się Karol
- Nie będzie bo to od niego. Karol Ola jest w domu?- zapytałam środkowego
- Jest, a o co chodzi?- odpowiedział pytaniem
- Muszę iść z kimś na zakupy.
- To my z Andrzejem chętnie ci potowarzyszymy. Przy okazji kupimy ten prezent o którym ci mówiłem.- oznajmił Karol. Rozmawialiśmy dobre 2 godziny.Między czasie Rafał z Ada poszli na miasto. Bartka nie było w domu od prawie 2 godzin i zaczynałam się martwić o niego. Zadzwoniłam, ale walczyła się poczta. Strasznie martwię się o niego.
- Chodź idziemy na te zakupy. Bartek jest dorosły nic mu nie będzie. - powiedział Karol
- Chyba masz rację.- Już po chwili schodziliśmy na parking. Chłopaki zadecydowali, że pojedziemy samochodem Andrzeja. Długo nie jechaliśmy do galerii Olimp. Najpierw poszliśmy kupić prezent dla Oli. Z pomocą moją i Andrzeja Karol zdecydował się na zakup bransoletki i bielizny.
Po zapłaceniu przez Kłosa opuściliśmy sklep. Weszliśmy do kolejnego, w którym spotkaliśmy Ole.....i Bartka. Zdziwiło nas to. Andrzej zabrał z ręki Karola torbę z prezentem.
- Hej Słońce, a co ty tu robisz? - zapytał mnie Bartek
- Mogłabym spytać o to samo. Ja przyszłam kupić sukienkę na kolację. Czemu nie odbierałeś telefonu?- powitałam go.
- No... Bo ja ... Poprosiłem Ole, żeby pomogła kupić mi sukienkę dla ciebie  A telefon zostawiłem w samochodzie.- powiedział i pomachał papierową torebką- A czemu przyszłaś z chłopakami?- zapytał
- Bo nie lubię chodzić na zakupy sama, a ciebie nie było, Ada z Rafałem wyszli na miasto, a ze przyszli do ciebie to ich wyciągnęłam na zakupy- wyjaśniłam.
- Okey. To my już pojedziemy do domu- powiedział Bartek. Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i ruszyliśmy w stronę wyjścia z galerii. Szliśmy do samochodu, parking był strasznie śliski i prawie się wywaliłam. Refleks Bartka nie pozwolił na moje spotkanie z ziemią. Już bez następnych przygód dotarliśmy do samochodu, a następnie do domu. Była godzina 15, a jeszcze nie jedliśmy obiadu. Bartek powiedział, że dziś on będzie gotować obiad dla jak to ładnie określił "swojej Księżniczki". W tym czasie ja postanowiłam wykąpać się. Po odświeżającej i relaksującej kąpieli owinięta ręcznikiem udałam się do kuchni. Obiad jeszcze nie był gotowy, ale za to miałam okazję posłuchać jak śpiewa Bartek. Nie wychodziło mu to najlepiej, ale najważniejsze, że umie usmażyć smaczne naleśniki. Zaczęłam śpiewać razem z Bartkiem. Wtedy dopiero zorientował się, że jestem w kuchni.
- mogłaś dać znać, że już jesteś w kuchni. Nie katowałbym cię moim śpiewem- zaśmiał się podchodząc do mnie
- Nie było najgorzej- powiedziałam. Nic nie odpowiedział tylko zaczął namiętnie mnie całować. Swoim językiem drażnił moje podniebienie. Z każdą chwilą pocałunek był coraz bardziej namiętny i przepełniony uczuciem. Z moich ust siatkarz przeniósł się na szyję i ramię całusami schodząc w stronę mojego dekoltu. Całkowicie zatopiliśmy się w przyjemności. Jednak obiad przypomniał o sobie dwukrotnie. Najpierw Bartkowi zaczęło burczeć w brzuchu a następnie po kuchni rozszedł się zapach przypalonego ryżu.
- Chyba zostanie nam kurczak i sałatka do jedzenia- powiedziałam
- Też smaczne- odpowiedział. Ryż nie nadawał się do jedzenia. Byliśmy zmuszeni zjeść kurczaka z sałatką. Po posiłku zasiedliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy film. W połowie komedii zadzwonił dzwonek do drzwi. Bartek nie chętnie poszedł otworzyć. Usłyszałam stukanie obcasów o panele, a do salonu weszła długo noga szatynka, a tuż za nią Bartek.
- O widzę, że już znalazłeś pocieszycielkę- zaśmiała się kobieta, spoglądając na mnie (dalej byłam owinięta ręcznikiem)
- Chciałbyś, nie mam się po kim pocieszać. Angela to moja dziewczyna, która nie leci na kasę, tak jak ty- powiedział Bartek- Po co tu przyszłaś?
- Nie znasz mnie, więc nie oceniaj. Przyszłam, bo chciałam cię odzyskać. Ale widzę, że już zapóźno- powiedziała podchodząc do Bartka.
- Chyba odzyskać dopływ gotówki. Idź już stąd- powiedział Bartek i poszedł w stronę drzwi. Nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji.- Przepraszam cię za nią. Nie miałem pojęcia, że po tym wszystkim odważy się przyjść- oznajmił przytulając mnie
- Nie masz za co przepraszać. Nie mogłeś tego przewidzieć.
- Idziemy na naszą kolację?- zapytał machając przed moja twarzą torebką z sukienką.
- Idziemy- powiedziałam, po czym Bartuś wręczył mi sukienkę. Szybko udałam się do łazienki. Przebrałam się w sukienkę od ukochanego

Poprawiałam makijaż i opuściłam pomieszczenie.
- Bardzo ładnie wyglądasz skarbie- oznajmił Bartek, gdy mnie zobaczył
- Dziękuję- oznajmiłam. Bartuś podszedł do mnie i pocałował namiętnie. Następnie sam udał się do łazienki
40 minut później byliśmy już w restauracji i wybieraliśmy sobie posiłek. Gdy złożyliśmy zamówienie zaczęliśmy rozmawiać o rzeczach ważnych i nie. Byliśmy tak zajęci rozmową, że nawet nie zauważyliśmy jak kelner przyniósł nasze jedzenie. W trakcie jedzenia Bartek opowiadał różne historie ze swojego życia. Po lokacji poszliśmy na spacer. Wybraliśmy się do parku. Ośnieżone drzewa, oświecone latarniami nadawały temu miejscu uroku. Co jakiś czas zapadała cisza, ale ona nam nie przeszkadzała.
- Kochanie, co ty na to żebym w drugi dzień świąt przyjechał do ciebie?- zapytał
- Podoba mi się ten pomysł- odpowiedziałam z uśmiechem. Cieszyłam się, z faktu, że chcę poznać moich rodziców. Świadczy to o tym, że zależy mu na mnie.
- Nie mogę się doczekać spotkania z twoimi bliskimi. Opowiedz mi coś o nich- spełniłam prośbę chłopaka i opowiedziałam mu o swojej rodzinie.
Do końca wieczora nie opuszczał nas świetny humor. Uwielbiam spędzać czas z Bartkiem. Przy nim czuję się wyjątkowo. Tak jakbym była księżniczką. Do tego wiem, że w jego ramionach jestem bezpieczna. Kocham go za to, że po prostu jest.
Po powrocie do mieszkania od razu zrobiliśmy herbatę. Zdziwiło nas, że Ada i Rafał jeszcze nie wrócili. Bartek dzwonił do nich, ale żadne nie odbierało. Bartek napisał im sms-a, że my idziemy już spać. Po wspólnej kąpieli położyliśmy się w sypialni. Wspominaliśmy nasze pierwsze spotkanie, imprezę po meczu z Asseco, tydzień u Piotrka, aż w końcu dotarliśmy do wspomnień z dnia, w którym zostaliśmy parą. Zmęczeni dzisiejszym dniem przytuliliśmy się. Już prawie zasypiałam, gdy zadzwonił telefon przyjmującego. Ten niechętnie podniósł się z łóżka i odebrał telefon
- Halo?
......................
- Tak to ja, a o co chodzi?
......................
- Jak to mieli wypadek?- jak tylko usłyszałam te słowa podniosłam się do pozycji siedzącej
......................
- Zaraz będę- zakończył rozmowę
- Co się stało?- zapytałam chłopaka, który natychmiast poszedł do szafy
- Ada i Rafał mieli wypadek. Są w szpitalu- oznajmił ubierając się
- Poczekaj pojadę z tobą- powiedziałam i wstałam z łóżka. Szybko ubrałam jakieś ubrania ze swojej torby. Gotowi do wyjścia opuściliśmy mieszkanie i zbiegliśmy na parking.
 Czekaliśmy razem z Ada na wyniki badań Rafała. Dziewczyna cały czas płakała. Bartek przyniósł jej tabletki na uspokojenie od pielęgniarek. Z upływem czasu leki zaczęły działać, a brunetka zasnęła

***Bartek***
Zadzwonił do mnie lekarz i poinformował, że moi przyjaciele mieli wypadek. Natychmiast zerwałem się z łóżka i ubrałem się. Angela powiedziała, że jedzie ze mną i już po chwili byliśmy w szpitalu.
Czekając na wyniki Rafała strasznie się denerwowałem. Angela próbowała choć trochę uspokoić Adę, jednak bez skutku. Udałem się do pielęgniarki po leki uspokajające. Po dłuższej chwili zadziałały i brunetka zasnela przytulona do Angeliki.
Czas się strasznie dłużył. Z każdą chwilą obawiałem się najgorszego. Parę minut przed pierwszą przyszedł do nas lekarz. W tym momencie obudziła się Ada.
- Drodzy państwo, pan Rafał ma liczne złamania, a do tego doznał wstrząsu mózgu. Jego życiu nic nie zagraża. Przy odpowiedniej rehabilitacji powróci do zdrowia- powiedział i odszedł. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
- Ada jedziemy do domu. Teraz i tak nie wpuszcza nas do Rafała, a my musimy odpocząć- dziewczyna z początku upierała się że zostanie ale po długich namowach pojechała z nami do domu.
Będąc w mieszkaniu od razu poszedłem spać. W końcu dziś gramy mecz, więc muszę się wyspać. Dziewczyny zostały w salonie i rozmawiały.

=====================
Dzieki waszym komentarzom mialam dobry humor i zamaist spac w nocy to pisalam rozdzial dla was. Czekam na wsze opinie. ( Oby bylo ich tyle co pod ostatnim rozdzialem.)
Pozdro i do nastepnego :*

9 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że Kuba wrócił do zdrowia i wszystko jest w porządku...myślałam, że za tym krwiakiem spowodowanym uderzeniem kryje się jakaś historia ;P
    Upsss...ale by było, Angela chciała zrobić niespodziankę Bartkowi, a o mały włos nie zakończył sie Jej związek. Dobrze, że wysłuchała Bartka.
    Mam wrażenie, że Andrzej za każdym razem gdy spotyka i rozmawia z Angelą dręczy się tym, że jednak Im sie nie udało. Zapewne trudno Mu się patrzy na kumpla, który jest szczęśliwy z dziewczyną, w której On sie zakochał...
    No to już czekam na tę imprezę dla Wronki ^^
    Miło spędzili wieczór ;)
    Dobrze, że ten wypadek nie był bardzo poważny...

    Jeśli chcesz wiedzieć, jak zareagował Mariusz i co wskórał w rozmowie z Wojtkiem? co wymyślił Andrzej, aby Zuza choć na chwilę zapomniała o swoich problemach? na kogo wpadła podczas wieczoru z Wronką? to zapraszam na kolejny rozdział:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/11/rozdzia-57-oboje-jestescie-tacy-sami.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze ,że Kuba wócił do zdrowia.Myślałam ,że uduszę Bartka bo w pierwszej chwili też tak pomyślałam ,że zdradza Angela,ale on ją za bardzo kocha aby to jej zrobić. Mam nadzieję,że Ribert szybko wróci do zdrowia, najważniejsze jest to ,że oboje żyją. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No powiem Ci, że czytając pierwszą cześć myślałam, że uduszę Bartka. W pierwszej chwili pomyslałam, że ja zdradza a jeszcze chwile wcześniej mowil ze ją kocha i ze tęskni. Całe szczęście moze przemyślenia sie nie sprawdziły moje przeczucia sie nie sprawdziły. Oby z przyjacielem Bartka było już wszystko w porządku. Kochana czekam na następny i zapraszam cię do siebie. :)
    http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2015/11/rozdzia-15.html?m=1
    Pozdrawiam,
    Karolina R.:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, ze wszystko będzie już dobrze, Rafał wyzdrowieje, a Bartek z Angelą będą szczęśliwi! Oczywiście jak będzie wiesz tylko ty, a więc czekam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział, no nie powiem wystraszyłam się w pewnym momencie :d Dziewczyno prosze nie niszcz im tego szczęścia :o Niech tak zostanie do końca, oni są dla siebie stworzeni <3 A ta była dziewczyna to mam nadzieję, że nie namjesza w ich życiu :x
    Pozdrawiam ^_^ :*
    I weny :')

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, jak ty mnie wystraszyłaś z tym, że Bartek ma kochankę... Myślałam, że naprawdę ją ma, ale na szczęście okazało się co innego...
    Rozdział genialny, buziaki i do następnego 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że Kubie nic nie jest :* A z tym, że Bartek zdradził Angele to już się przerazziłam że to prawda :O Mam nadzieję ż rehabilitacja Rfła odbędzie się szybko :) Czekam na impreze urodzinową Wronki i do nasępnego Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeesteem!!!
    Powracam jako Black.
    Długo mnie nie było, ale miałam kilka spraw i zmian...
    Tak, a teraz co do opowiadania to dużo się wydarzyło podczas mojej nieobecności. Angela jest twarda babką, co nam nie raz udowodniła. Nie spodziewałam się, że będzie z Kurkiem. Osobiście za nim nie przepadam i unikam blogów z nim w roli głównej, ale tu zostanę, bo dałam słowo, że jestem z Tobą do końca. Jak czytałam rozdział, w którym Kuba był w szpitalu i wgl, to aż dostałam ciarki na plecach. Angela taka skromna, niech pogodzi się z tym, że po raz kolejny została bohaterką, ale teraz taką prawdziwą. Jestem ciekawa z tą wymianą studencką. Coś tak przypuszczam, że Adrian będzie chciał jechać do Włoch i nie odpuści tak łatwo. Wtedy jak Angela zrobiła niespodziankę Bartkowi i zobaczyła tą dziewczynę, pojawił się u mnie płomyk nadziei, że jednak nie ułoży się pomiędzy nimi, ale jak przeczytałam dalej to momentalnie zgasł. No po prostu nie przepadam za nim i tak jakoś mi to nie pasuje. Impreza urodzinowa dla Wronki? Znowu przeczuwam, ze się coś wydarzy... Obym się myliła. No dużo, dużo się dzieje i mi się to podoba.
    Nie wiem czemu, ale mam taką cichą nadzieję, że jednak Angela będzie z Piotrem.
    Pozdrawiam :*
    Pees : Zapraszam do mnie na 20stke :D
    http://przyjacielod5lat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)