piątek, 27 listopada 2015

Rozdział XXXV

20 grudnia 2010
***Angela***
Weekend w Bełchatowie minął bardzo szybko. Dziś rano wróciłam do domu, a po obiedzie jadę do Szczecinka. Po drodze zajrzę do Oli i Adama. Byłam trochę zmęczona drogą, dlatego szybko wrzuciłam ubrania do pralki, a następnie zaczęłam się na nowo spakować. Wybór odpowiednich ubrań był dość trudny. Po godzinie byłam już spakowana, wywiesiłam pranie i udałam się do łazienki, żeby się odświeżyć. Po kąpieli udałam się do kuchni, żeby zjeść jakiś obiad. Nie mogłam się zdecydować na coś do jedzenia. Po dłuższej chwili zastanowienia zaczęłam smażyć jajecznicę. Gotowy posiłek jadłam oglądając telewizję. Gdy już skończyłam zadzwoniłam do Oli.
- Halo?- odebrała po kilku sygnałach
- Hej siostra. Co u ciebie słychać?- przywitałam ją
- Cześć siostrzyczko. Przypomniałaś sobie o mnie?- zapytała ze śmiechem
- O tobie zawsze pamiętam. To teraz mów co u ciebie?
- A po staremu, za to u ciebie się pozmieniało
- A tak troszkę. Pogadamy jak się zobaczymy. Będziesz po 16 w domu?
- Będę, a co już dziś jedziesz do Szczecinka?
- Tak, to wpadnę jak będę w Pile. Do zobaczenia
- Do zobaczenia- pożegnała mnie kuzynka, a ja się rozłączyłam.
Równo o godzinie 12 wyszłam z domu. Zeszłam na parking i zapakowałam walizkę do bagażnika. Wsiadając do auta na miejscu kierowcy dostałam sms-a. Był on od Bartka
"Skarbie jedź ostrożnie. Jak będziesz na miejscu napisz do mnie. Kocham cię:*"
Szybko odpisałam na wiadomość
"Miśku ja zawsze jeżdżę ostrożnie. Zadzwonię jak będę w Pile. Też cię kocham:*"
Położyłam telefon na siedzeniu pasażera i ruszyłam w drogę.
Zadzwonił mój telefon. Jak się okazało dzwonił Michał, mój kolega z technikum
- Halo?- zapytałam na wstępie
- Hej Andzia. Co u ciebie?- przywitał mnie
- Cześć Michał. No już całkiem dobrze. A jak ty sobie radzisz?
- A nie najgorzej. Ja to w sumie mam do ciebie sprawę
- No to mów
- W święta będziesz w Szczecinku?
- Właśnie wyjeżdżam z Wrocławia
- To super. 27 robimy spotkanie klasowe. Bez wiadomych osób. Zabieraj drugą połówkę i wpadnij. Adres Przyśle smsem
- Zobaczymy
- Żadne zobaczymy tylko macie być. W takim razie jedź ostrożnie i widzimy się w poniedziałek- nie dał mi nawet nic odpowiedzieć. Wznowiłam jazdę. Warunki na drodze były naprawdę dobre. Droga szybko mi minęła. Po około 4 godzinach byłam już w Pile. W GPS w telefonie wpisałam adres Oli i już po chwili Byłam pod odpowiednim blokiem. Poszłam jeszcze do pobliskiego sklepu. Kupiłam wino i jakieś ciasto. Udałam się do mieszkania kuzynki. Będąc pod odpowiednimi drzwiami zapukałam. Otworzył mi Adam
- No proszę. Moja ulubiona siatkarka raczyła nas odwiedzić
- No widzisz. Inni muszą iść na mecz, żeby mnie spotkać, a ja przyjechałam do ciebie specjalnie z Wrocławia
- Doceniam- oznajmił z uśmiechem. Zostawiłam odzież wierzchnią w korytarzu i poszłam do Oli, która pichciła coś w kuchni.
- Hej siostra- powiedziałam radośnie
- No w końcu jesteś. Tyle czasu cię nie widziałam- oznajmiła i mocno mnie przytuliła.
- Ej ja chcę jeszcze trochę pożyć, w końcu mam dla kogo- oznajmiłam
- No właśnie. Opowiadaj mi o tym swoim Bartku- powiedziała i powróciła do gotowania
- Opowiem, ale najpierw muszę do niego zadzwonić- oznajmiłam. Opuściłam kuchnie i wybrałam numer ukochanego. Po kilku sygnałach odebrał.
- Hej Słońce. Jak minęła ci droga?- przywitał mnie
- Hej kochanie. Bardzo dobrze. Jestem już u Oli i Adama.
- To dobrze. Pamiętaj żeby przysłać mi adres pod który mam przyjechać w drugi dzień świąt
- Pamiętam A skoro mowa już o tym to dzwonił mój znajomy Michał i zaprosił mnie z osobą towarzyszącą na spotkanie mojej klasy z liceum. Pójdziesz ze mną?- zapytałam
- A kiedy to?
- 27 grudnia
- Chętnie poznam twoich znajomych. Kotek ja muszę już zmykać na trening kocham cię najbardziej na świecie. Pamiętaj o tym w tej Pile. Do zobaczenia Słońce
- Też cię kocham. Papa- pożegnałam się z chłopakiem. Wróciłam do Oli. Na stole kuchennym stały już dwie kawy i ciasto
- To teraz opowiadaj wszystko jak na spowiedzi- ponaglała
- To za dużo do mówienia, lepiej pytaj a ja będę odpowiadać
- Okey. To jaki jest ten twój Bartek?
- Miły, romantyczny, przystojny, inteligentny, szarmancki, opiekuńczy, troskliwy, pomocny.- powiedziałam z uśmiechem
- A jakieś wieczorne szczegóły
- Może to zostawię dla siebie- zaśmiałam się
- Rozumiem, że seks z nim to przyjemność- w odpowiedzi uśmiechnęłam się- Mówi coś o zapoznaniu z jego rodzicami? Chcę poznać twoich?
- Ja już jego poznałam. Zabrał mnie do nich na weekend, tydzień po tym jak zostaliśmy parą
- Czyli naprawdę mu zależy
- Nawet bardzo. Chciał mnie zabrać do swoich rodziców jeszcze jak nie byliśmy parą, chciał mi w ten sposób udowodnić to jak mnie kocha. A jeżeli chodzi o moich rodziców, to przyjedzie w drugi dzień świąt. I mam nadzieję, że przyjedziecie wtedy i miałabym do was prośbę- jak na zawołanie przyszedł Adam.
- Jaką?- spytali zgodnie
- Chciałbym, żebyście zabrali ze sobą dziadków. 28 będziemy musieli wracać, a chciałabym aby poznali Bartka. Jutro do nich zajrzę i powiem im o moim pomyśle
- Jasne, jak się zgodzą- powiedziała wesoło Ola.- Idźcie do salonu, zaraz podam obiad
- To ja ci pomogę- pomogłam kuzynce. Posiłek jedliśmy rozmawiając o wszystkim. Opowiedzieli mi o wszystkim co się działo od mojego ostatniego pobytu. Po obiedzie Adam pozmywał, a my miałyśmy okazję poplotkować. Otworzyłyśmy wino i popijając trunek rozmawiałyśmy.
- Idę po walizkę, zaraz wrócę.- oznajmiłam i poszłam do korytarza.
- Pomogę ci. Pewnie twój bagaż jest ciężki- powiedział Adam. Nic nie mówiąc opuściłam mieszkanie.- Bo ja chcę cię zapytać czy ładny pierścionek wybrałem- oznajmił i pokazał mi pierścionek zaręczynowy, który wybrał dla Aleksandry

 










- Jest śliczny. Ola będzie zachwycona.- oznajmiłam
- A taką bransoletkę kupiłem w ramach prezentu
 












- Z mojej siostry niezła szczęściara. Czyli oświadczasz się na kolacji wigilijnej?
- Tak, strasznie się boję
- Nie masz czego. Ola kocha cię najbardziej na świecie. Na pewno się zgodzi
- Obyś miała rację
- Drogi szwagrze ja rzadko się mylę. Wracajmy do środka- oznajmiłam. Adam wziął moja torbę i wróciliśmy do bloku. Siedzieliśmy rozmawiając i pijąc wino do 1 nad ranem. Jako że Ola i Adam idą jutro do pracy a ja jadę do domu to postanowiliśmy się położyć.
Obudziłam się przed 8. Szybko wstałam z łóżka, wyjęłam z walizki czyste ubrania i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w warkocza.
W kuchni siedzieli już właściciele.
- Cześć- przywitałam ich
- Cześć. Siadaj zaraz będzie śniadanie- powiedział Adam
- Nie jestem głodna, po za tym jak pojadę do dziadków to i tak będę musiała coś zjeść. Wypije kawę i będę się zbierać
- Nie ma nawet opcji, żebyś jechała gdziekolwiek bez śniadania- powiedziała Ola
- Jakbym słyszała Bartka- powiedziałam obojętnie
- To chyba się z nim dogadam- zaśmiała się moja kuzynka. Zmuszona (właściwie zaszantażowana tym, że naskarżą na mnie dziadkom i Bartkowi) zjadłam śniadanie. Do 10 posiedziałam u Oli. Pojechałam do dziadków. Po 40 minutach jazdy byłam w Chwalimiu. Pojechałam pod bardzo dobrze znany mi dom. Spędziłam w nim wspaniałe chwile mimo, że nie mieszkają tu moi prawdziwi dziadkowie. Moi już nie żyją. Rodzice mojego taty zmarli prawie 30 lat temu. Nie miałam okazji ich poznać. Znałam rodziców mamy, ale oni też już nie żyją. Babcia zmarła 15 lat temu, a dziadek 7. Dziadkowie Oli zawsze traktowali mnie i mojego brata jak swoje biologiczne wnuki. Odkąd pamiętam mówię do nich babciu i dziadku. Nie wyobrażam sobie żebym miła mówić do nich inaczej. Będąc dzieckiem spędzałam w tej wiosce całe wakacje. Trochę byłam u babci i dziadka, trochę u cioci Bogusi, wujka Janka( rodziców Oli). Przyjeżdżając tu odwiedzałam też swojego chrzestnego.
Na myśl o tych wszystkich wspaniałych chwilach w moich oczach pojawiły się łzy. Wytarłam je i wysiadłam z auta. Poszłam do bagażnika i wyjęłam prezent dla dziadków. Następnie podeszłam do drzwi. Zapukałam, a po chwili otworzył mi dziadek
- Cześć dziadku- przywitałam go, a następnie przytuliłam
- Cześć Andzelciu. Dawno cię u nas nie było- powiedział. Weszliśmy do domu. Od razu udałam się do kuchni gdzie zawsze jest babcia.
- Witaj babciu- powiedziałam i podeszłam przytulić babcię
- Moja kochana wnusia. Opowiadaj co tam u ciebie w tym Wrocławiu słychać? Jak sobie radzisz?- na powitanie zadała mi kilka pytań
- Radzę sobie dobrze. Na studiach idzie mi jak na razie bardzo dobrze, mam teraz krótka przerwę od gry, ale po świętach zacznę znów trenować
- No właśnie jak ostatnio oglądałem mecz drużyny z Wrocławia to nie widziałem mojej ulubionej siatkarki- powiedział dziadek
- Na treningu złapałam kontuzję ale już jest dobrze- oznajmiłam. Z tego co mówiła mi Ola to oni nie wiedzieli o moim porwaniu. I lepiej żeby tak zostało. Zrobiłam kawę i powróciłam do rozmowy z bliskimi.- mam dla was prezent z okazji zbliżających się świąt. Proszę- powiedziałam podając im paczkę.
- Kochanie nie potrzebnie- powiedziała babcia
- To nie jest nic cennego, ale coś prosto z serca-po moich słowach wspólnie otworzyli prezent
- A ty się martwiłaś co powiesisz w salonie na ścianie. Już masz odpowiedź- zaśmiał się Dzidek. Rozmawiając z dziadkami wypiłam kawę. Następnie posprzątałam trochę w ich salonie i kuchni. Gdy skończyłam pomogłam babci lepić pierogi i uszka na wigilię.
 - Chciałabym zaprosić was w drugi dzień świąt do nas. Przyjeździe ważna dla mnie osoba i chciałabym abyście ja poznali- zaczęłam rozmowę gdy do kuchni przyszedł dziadek
- Ale jak my do was przyjedziemy? Przecież to prawie 40 kilometrów- powiedziała babcia
- Rozmawiałam z Ola i Adamem, powiedzieli, że jeśli będziecie chcieli pojechać do nas to przyjadą po was. Proszę to dla mnie naprawdę ważne, żebyście poznali mojego ukochanego- oznajmiłam
- W takim razie Teresko musimy pojechać.- powiedział dziadek
- Koniecznie. Opowiedz nam coś o swoim chłopaku- spełniłam prośbę babci. Opowiedziałam im o Bartku, o tym jaki jest. Gdy skończyłam mówić zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawił się nie kto inny jak Bartek.
- Przepraszam was na chwilę. Bartek dzwoni- oznajmiłam i przeszłam do drugiego pokoju
- Hej Miśku. Co u ciebie- spytałam na początek rozmowy
- Cześć Kochanie. U mnie strasznie smutno bez ciebie, ale już w drugi dzień świąt się zobaczymy
- A propos świat. Przygotuj się na spotkanie z moimi dziadkami
- Liczyłem, że będą tylko twoi rodzice
- Nie ma tak dobrze. Chcę żebyś poznał najbliższe mi osoby.
- Może nie będzie tak źle
- Będzie dobrze. Zadzwonię do ciebie wieczorem jak będę już u rodziców
- A gdzie teraz jesteś?
- U dziadków.
- W takim razie już nie przeszkadzam. Kocham cię. Do usłyszenia. Papa
- też cię kocham. Do wieczora. Buziaki- zakończyłam rozmowę z przyjmującym. U dziadków byłam do 17. Następnie pojechałam pod dom mojego chrzestnego, wujka Jurka i cioci Joli. Zjadłam z nimi kolację i porozmawiałam z nimi. Gdy miałam już wychodzić  do domu wrócili moi kuzynowie Maciek i Patryk. Przywitałam się z nimi. Obydwaj nie mogli uwierzyć, że ich młodsza siostra (od Maćka jestem aż miesiąc młodsza, a od Patryka o 3 lata) jest siatkarka. Poprosili mnie o zdjęcia i autografy. Zamiast wyjechać o 20 jak planowałam zostałam u nich na noc. Zadzwoniłam do rodziców z informacją, że nie przyjadę dziś do domu. Wyjaśniłam im dlaczego tak się stało. Mama poprosiła mnie, żebym po drodze zrobiła zakupy. Umówiłyśmy się, że przyśle mi rano listę zakupów. Po zakończonej rozmowie z rodzicami zadzwoniłam do Bartka, żeby się nie martwił. Porozmawiałam z nim chwilkę i wróciłam do salonu.
- Chodź tu młoda i pochwal się braciom jak to jest być zawodowom siatkarka- powiedział Patryk. Usiadłam między nim a Maćkiem i opowiedziałam im o siatkówce.
- No siostra nieźle ci się tam powodzi. A opowiedz o tym swoim nowym chłopaku- po słowach Maćka do salonu przyszedł wujek
- Moja chrześnica ma chłopaka i mi się nawet nie pochwali- powiedział i usiadł naprzeciwko nas
- A bo widzisz wujku tak jakoś wyszło
- No to teraz nadrabiaj i opowiadaj- oznajmił Patryk. Opowiedziałam im o Bartoszu.
- A kiedy go poznamy?- zapytał wujek
- A tego nie wiem. Wszystko zależy od jego treningów i meczy
- No tak w końcu siatkarz- zaśmiał się wujek. Rozmawiałam z nimi do 1 w nocy. Udałam się do samochodu po walizkę. Następnie wujek wskazał mi pokój, w którym będę spać. Zabrałam z walizki potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Na telefonie przejrzałam portale społecznościowe. W końcu zmęczenie wzięło górę i nie wiedzieć kiedy znalazłam się w krainie snów.
Następnego dnia obudziłam się około 8.30. Wyjęłam z walizki ubrania na dzisiejszy dzień i udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Poszłam do pokoju po walizkę i telefon. Zeszłam na dół. W kuchni siedział wujek.
- Witaj wujki- przywitałam się
- Cześć Angela. Siadaj zaraz zrobię jakieś śniadanie- powiedział na powitanie. Usiadłam przy kuchennym stole. Po chwili wujek postawił przede mną kubek z kawą
- Dziękuję- uśmiechnęłam się. Wujek zaczął przygotowywać śniadanie a do kuchni przyszła ciocia.
Po godzinie 10 wyjechałam od wujka. Droga do rodzinnego miasta zajęła mi pół godziny. Pojechałam do jednego ze sklepów i zrobiłam zakupy, o które prosiła mama. Będąc w sklepie kilka osób poprosiło mnie o autograf i zdjęcie. Stojąc przy kasie spotkałam swoją koleżankę, Kamile.
- Hej Angela. Nic się nie zmieniłaś od naszego ostatniego spotkania.- przywitała mnie
- Hej Kama, ty również.- uśmiechnęłam się. Porozmawiałam chwilę ze znajomą i opuściłam sklep. Udałam się do swojego samochodu. Zapakowałam zakupy i usiadłam na miejscu kierowcy. Pierwsza próba samochód nie odpalił, druga to samo, przy trzeciej również nie odpalił. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to żeby zadzwonić do Kamila. W końcu mechanik.
- Halo?- odebrał po kilku sygnałach
- Cześć brat. Masz chwilę?- powitałam go
- Hej siostra. Dla ciebie zawsze
- To dobrze. Przyjedź po mnie na Koszalińska. Jestem na parkingu pod Tesco.
- A co się stało?
- Samochód nie chce mi odpalić
- Będę za pół godziny.- powiedział i rozłączył się. Czekając na niego zadzwoniłam do Bartka.
- Hej Księżniczko. Jak minęła ci droga?- zapytał gdy odebrał
- Hej Misiaczku. Droga bardzo dobrze, ale w Szczecinku samochód mi się zepsuł i czekam właśnie na Kamila
- Dobrze, że nie na trasie. Nie mogę się doczekać spotkania z tobą.
- Ja tez kochanie, ale przygotuj się na poznanie sporej części mojej rodziny
- Nie strasz mnie. A mogę wiedzieć kto będzie?
- Moi rodzice, brat z dziewczyną, chrzestni, moi dziadkowie, siostra z chłopakiem, kilku moich kuzynów, kuzynek i rodzeństwo rodziców
- Całkiem sporo rodzinki jak na pierwsze spotkanie
- Dasz radę- rozmawiałam z chłopakiem do przyjazdu brata. Po jego przyjeździe od razu zaczął sprawdzać co może być przyczyną, tego ze mój samochód nie pali. Trochę czasu mu to zajęło. Jak się okazało zepsuł się gaźnik, a że teraz mój brat nie jest wstanie go naprawić, to mój samochód będzie musiał zostać w Szczecinku.
Do rodzinnego domu dotarłam po godzinie 14. Mama oznajmiła, że specjalnie na mój przyjazd ugotowała moje ulubione pierogi ruskie. Jedząc obiad rozmawialiśmy o tym jak sobie radzę we Wrocławiu,
- Córcia opowiadaj o Bartku- powiedział tata, gdy skończyliśmy jeść obiad
- Jest starszy ode nie o 3 lata, ma ponad 2 metry wzrostu, jest siatkarzem powiedziałam z uśmiechem
- A coś o charakterze?- zapytała mama
- Miły, opiekuńczy, czuły, romantyczny, z poczuciem humoru, wysportowany a co najważniejsze pomocny i bezinteresowny.-oznajmiłam spoglądając na rodziców
- To kiedy poznam swojego szwagra?- zapytał Kamil
- No... w sumie to.. już w drugi dzień świąt- powiedziałam
- Czemu wcześniej nie powiedziałaś?- zapytała mama
- Bo w sumie to ustaliliśmy dopiero w ten weekend
- Rozumiem, powiedz nam jacy są jego rodzice- poprosiła moja rodzicielka
- Są bardzo mili i tak samo jak wy zadają bardzo dużo pytań- zaśmiałam się. Razem z mamą zabrałyśmy się za porządki świąteczne. Do wieczora cały dom był czysty. Ustaliłyśmy z mamą jakie ciasta i potrawy przygotujemy. Gdy skończyłyśmy zaczęłam robić ciasto do orzechowca. Gdy to się piekło zaczęłam zagniatać ciasto na kruche ciasteczka.
Około 24 skończyłam piec ciastka. Poszłam do swojego pokoju i wzięłam piżamę i poszłam wziąć szybki prysznic. Po skończonej kąpieli wróciłam do swojego pokoju i zmęczona położyłam się na łóżku. W tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Na ekranie widniała uśmiechnięta twarz Bartka.
- Witaj Piękna- przywitał mnie
- Witaj Przystojniaku
- I jak minął ci pierwszy dzień z rodzicami?
- Bardzo dobrze. Pytali o ciebie, twoją rodzinę. Ucieszyło ich to, że będą mogli cię poznać
- To dobrze, tylko, że im bliżej tego spotkania to ja się bardziej denerwuje
- Teraz wiesz co ja czułam
- Nawet bardzo dobrze. Robiłaś dziś coś ciekawego?
- A tak, upiekłam ciasto do orzechowca i kruche ciasteczka
- Moje ulubione ciasto
- To mam nadzieję, że będzie ci smakować
- Na pewno będzie
- A ty pewnie cały dzień spędziłeś na hali
- Nie cały. Pierwszy trening mieliśmy na 9 do 12 mieliśmy godzinę przerwy więc poszliśmy na obiad, potem wróciliśmy na trening i do 19 byłem na hali. Potem Mario poprosił żebym zajął się Arkiem, bo on chciał zabrać Paule na kolację. Jak się okazało kolacja przedłużyła im się i Arek został u mnie na noc i już śpi
- Czyli bardzo pracowity dzień miałeś- zaśmiałam się
- To nie jest śmieszne. Nie wiem nawet co było bardziej męczące. Dwa treningi czy opieka nad dzieckiem.
- No już dobrze nie będę się śmiać
- Podziwiam kobiety, które same wychowują dzieci
- Czyli jakaś naukę wyciągnąłeś z dnia dzisiejszego- oznajmiłam ziewając.
- Nawet bardzo ważna naukę. Słonko słyszę, że jesteś zmęczona. Kładź się spać. Słodkich snów o mnie Kochanie. Dobranoc
- Tobie również słodkich snów, ale o nas. Kocham cię. Dobranoc
- Też cię kocham. Papa- po jego słowach rozłączyłam się i udałam się do krainy snów.

==============================
Zostawiajcie swoje opinie w komach:) 
taki rozdzialik o niczym :> 
Dziękuję za wszystkie komentarze  
Zapraszam na mojego drugiego bloga, do którego powróciłam po przerwie 
Droga do sukcesu nie jest wysłana różami 
Do następnego :**** 

10 komentarzy:

  1. Nie mam siły komętować za co przepraszam :/ ale rozdzial zajefajny! ;*
    I mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze ;*
    Pozdrawiam ;*

    -Wronka

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak rodzinnie w tym rozdziale! :D
    Nie wiem co więcej napisać także do następnwgo :*

    Ps. Zapraszam do siebie na 18 rozdział :)
    http://nadzieja-matka-glupiuch.blogspot.com/2015/11/rozdzia-18.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Zanim cokolwiek powiem chcę Cię przeprosić za moją nieobecność tutaj :-( Miałam problemy i dlatego nie mogłam czytać :-( Ale już jestem i wszystko nadrobiłam. Żałuj, że nie widziałaś mojej miny kiedy przeczytałam, że Kuraś i Angela są parą ^^ Rozdział cudowny *.* Z elementami rodzinnego ciepła :-D Umiliłaś mi lekcje historii ^^

    Zapraszam do mnie :***

    brakujaceelementyukladanki.blogspot.com

    Pozdrawiam i buziak :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Między Nimi się układa, co widać nawet po Ich rozmowach telefonicznych...nie rozmawiają o niczym istotnym, lecz z tęsknoty muszą przynajmniej usłyszeć swój głos. No to Bartka czeka "małe" przesłuchanie ;P ooo Adam szykuje romantyczne święta xD ;P
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam do siebie:
    http://dwa-calkiem-inne-swiaty.blogspot.com/
    A co do rozdziału to jak zawsze super, już nie mogę się doczekać, aż Bartek pozna Rodzine Angeli :)

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)