piątek, 6 listopada 2015

Rozdział XXXII

***Bartek***
Obudził mnie budzik Angeli, ale dziewczyna się nie obudziła. Delikatnie, aby jej nie obudzić wstałem z łóżka i ubrałem się. Poszedłem do kuchni przygotować śniadanie. Zaparzyłem kawę i usmażyłem jajecznicę. Gotowy posiłek postawiłem na stole i udałem się, aby obudzić moją Księżniczkę
- Kochanie wstawaj- rzekłem całując ją w usta.
- Takie pobudki chce częściej- powiedziała zaspanym głosem
- Chodź na śniadanie- powiedziałem odkrywając kordłę. Dziewczyna nie chętnie wstała z łóżka i łapiąc mnie z rękę poszła do kuchni.
- Kochany jesteś. Co ja zrobię jak nie będzie cię przy mnie?- zapytała składając na moich ustach pocałunek
- Nie mam pojęcia, ale wiem, że teraz powinnaś zjeść śniadanie i szykować się na wykłady- oznajmiłem pokazując na stół
- Smacznego- uśmiechnęła się do mnie
- Dziękuję i wzajemnie- odwzjameniłem gest dziewczyny. Posiłek zjedliśmy rozmawiając o naszych planach na najbliższy dzień i tydzień. Po posiłku posprzątałem, a Angela udała się do sypialni , żeby się ubrać.
- Do wyjścia mamy jeszcze 15 minut- powiedziała Angela przytulając mnie od tyłu
- Mhm... Trzeba go jakoś wykorzystać... - zacząłem obdarowywać dziewczynę całusami. W pewnym momencie zadzwonił jej telefon-Ktoś ma bardzo dobre wyczucie czasu- powiedziałem. Jak się okazało dzwonił Piter
- Dam na głośnik- powiedziała Angela odbierając telefon
- Hej Angela- przywitał się środkowy
- A ze mną się nie przywitasz?- zapytałem
- O hej, ty jeszcze we Wrocławiu?- zapytał Nowakowski
- Jak widać. Mów Piter w jakiej sprawie dzwonisz.- wtrąciła blondynka
- A chciałem przypomnieć ci, że koniec wolnego i na wykłady czas- odpowiedział środkowy
- Wiem. A teraz przeproś- Rzekła Andzia
- Za co?- zapytał zdziwiony
- Za to, że nam przeszkadzasz- odpowiedziałem
- Dobra rozumiem o co chodzi. To do zobaczenia- oznajmił i się rozłączył
- Na czym skończyliśmy?- zapytałem całując dziewczynę
- Na tym, że już musimy wychodzić- odpowiedziała patrząc na zegarek. Poszliśmy do przedpokoju i założyliśmy buty oraz kurtki. Zeszliśmy na parking. Odprowadziłem ukochaną do samochodu i namiętnie pocałowałem
- Będę tęsknił- oznajmiłem opierając swoje czoło o jej
- Ja też, ale w piątek się zobaczymy- teraz ona wbiła się namiętnie w moje usta
- Uważaj na siebie. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy jakby coś się działo. Kocham cię- przytuliłem dziewczynę do siebie
- Ty też uważaj. Napisz do mnie jak będziesz już w Bełchatowie. Miśku kocham cię.- po raz kolejny mnie pocałowała
- Jedź już bo spóźnisz się na wykłady. Do piątku Słońce- posłałem jej lotnego buziaka
- Do zobaczenia- odpowiedziała i wsiadła do samochodu. Z parkingu odjechałem dopiero gdy z moich oczu zniknął samochód, którym odjechała Angela.
Droga do Bełchatowa minęła mi szybko i spokojnie. Pojechałem do siebie do domu. Zabrałem torbę treningową i ruszyłem na halę. Między czasie napisałem do Angeli, żeby się nie martwiła.
***Angela***
Wykłady były dziś strasznie nudne. Większość czasu myślałam o Bartku i o tym gdzie chce mnie zabrać. Pomyślałam, że może chce mnie zabrać do swoich rodziców. To by w sumie tłumaczyło dlaczego chciał, żebym umarła się elegancko. Z drugiej strony to chyba za wcześnie. Moje rozmyślania przerwała mi Anka szturchając mnie w ramię
- Angela, koniec wykładu.- powiedziała
- Już? Musiałam się zamyślić
- Cały wykład ci to zajęło. Słyszałaś może chociaż o tym, że na środę mamy przynieść swoje wywiady?- zapytała
- Yyy... Chyba nie
- Dobra to idziemy na kawę i opowiesz mi co zajęło twoje myśli- powiedziała. Już po chwili byłyśmy w kawiarni. Miałyśmy godzinę przerwy przed ostatnim wykładem. Opowiedziałam koleżance wszytko co chciała wiedzieć i wróciłyśmy na wykład. Ten jako jedyny był dość ciekawy. Po wykładzie udałam się do domu, żeby popracować nad swoimi wywiadami. Kończyłam swoje zajęcie i zadzwonił mój telefon. Na ekranie widniała rozbawiona twarz Bartka.
- Cześć Kochanie- przywitałam go radośnie
- Hej Słonko. Jak ci minął dzień?- zapytał na powitanie
- Całkiem dobrze. W prawdzie wykłady były nudne, ale w tym czasie myślałam o takim jednym przystojniaku- zaczęłam się z nim droczyć
- A znam go?
- Nie wydaje mi się- zaśmiałam się, po czym zapytałam- A jak tobie minął dzień?
- Mogło być lepiej. Ale nie narzekam na treningu było dobrze, a po nim jeszcze lepiej
- A co się takiego wydarzyło?
- w mojej głowie była, jest i będzie taka jedna ładna, blond włosa siatkarka
- Chyba jej nie znam.
- Doprawdy? A ja właśnie z nią rozmawiam i cholernie tęsknię za nią
- Też tęsknię, ale widzimy się w piątek
- To bardzo dużo czasu
- Szybko minie. I już chyba wiem dokąd chcesz mnie zabrać
- Skąd?- zapytał zdziwiony
- A dziś na wykładach myślałam. I wymyśliłam, że myślisz o zabraniu mnie do Wałbrzycha do swoich rodziców
- No i po niespodziance
- Jest przewidziana nagroda za zgadniecie?
- Dowiesz się w piątek- powiedział, przez telefon jego głos jest jeszcze bardziej seksowny
- Czekam z niecierpliwością
- To czekaj. Mów coś do mnie
- A co chciałbyś wiedzieć?
- Wszytko. Co robiłaś, co będziesz robić
- Byłam na wykładach, opracowałam swoje wywiady, a teraz rozmawiam przez telefon i szykuje się na trening
-A to nie będę ci  przeszkadzać szykuj się. Zadzwonię wieczorem- nie rozłaczyłam się, bo wiedziałam, że zaraz do niego dotrze, że nie mogę na razie grac- Zaraz, zaraz o jakim treningu do cholery ty mówisz? Masz przecież zwolnienie
- No w klubie. Idę na trening dziewczyn. Chcę później przeprowadzić wywiad do pracy semestralnej. A może jak mi trener pozwoli to zagram
- Chyba po moim trupie. Nie chcę nawet o tym słyszeć. Jeszcze jedno słowo na ten temat a wsiadam w samochód i przyjadę zabrać cię z tego treningu
- Spokojnie. Nie będę grać. Ale fajnie wiedzieć, że się o mnie martwisz
- Ty sobie żarty stroisz, a ja na zawał, zaraz padnę
- To zrób sobie zieloną herbatkę na uspokojenie
- Żebyś wiedziała, że sobie zrobię. Kocham cię
- Też cię kocham. Jadę na trening. Do usłyszenia. Papa Kochanie. Tęsknię
- Papa. Zadzwonię za godzinę sprawdzić czy grasz. Ja tęsknię bardziej. Do piątku.- po jego wypowiedzi rozłączyłam się. Założyłam buty i kurtkę po czym zamykając drzwi opuściłam mieszkanie. Samochodem udałam się na halę Orbita. Trafiłam na rozgrzewkę. Zrobiłam kilka zdjęć i usiadłam na trybunach. Sama chętnie bym zagrała, ale wiem że na razie nie mogę. Ale po świętach zacznę już ćwiczyć, żeby wrócić do formy. A po kontroli wezmę się za mocny trening. Z pozytywnym myśleniem oglądałam trening moich koleżanek. Nagle zadzwonił mój telefon.- Hej Słonko. Mam nadzieję, że nie grasz- przywitał mnie Bartek
- Hej Miśku. Skoro odebrałam to znaczy, że nie gram
- Mam nadzieję. Kocham cię i bardzo tęsknię
- Ja bardziej
- Nie bo ja
- Ja. Misiek muszę kończyć. Trening się już skończył
- Ok. Mój się zaraz zacznie. Kocham cię. Tęsknię. Jutro Zadzwonię. Papa
- Będę czekać. Papa Kochanie- zakończyłam połączenie telefoniczne. Po zakończeniu treningu przeprowadziłam wywiad z trenerem i kilkoma dziewczynami. Porozmawiałam z nimi chwilkę i udałam się do galerii w celu zakupienia prezentów świątecznych.
W galerii spędziłam 4 godziny, ale kupiłam wszystkie prezenty. Dla Bartka z okazji Mikołajek kupiłam perfumy Adidas i coś w śmiesznym stylu

A na święta kupiłam mu zegarek

Mojej kochanej mamusi kupiłam



















Oraz wisiorek, do którego włożę nasze zdjęcie

Kochanej kuzynce Oli kupiłam

Dla taty, brata i Adama( przyszłego męża Oli. Bynajmniej mam taką nadzieję) postanowiłam kupić bilety na jakiś mecz Orlen Ligi. W pewnym momencie przypomniałam sobie, że nie kupiłam nic dla dziadków. Szybko wpadłam na pomysł zrobienia kolażu ze wspólnych zdjęć. Wybrałam się do sklepu, w którym mogłabym znaleźć ładne ramki na zdjęcia.

Zadowolona, ale i zmęczona udałam się do domu.
 Po powrocie do mieszkania zabrałam się do pracy związanej z obróbką wywiadu do mojej pracy semestralnej. Po zakończeniu tego zajęcia zaczęłam wkładać zdjęcia do zakupionej ramki. Parę minut przed 21 skończyłam. Postanowiłam trochę posprzątać w domu. Zaczęłam od salonu, a na łazience skończyłam. Zmęczona tym dniem udałam się do łazienki w celu umycia się. Zasnęłam po godzinie 24.

< piątek grudnia 2010>

Jakco dzień obudziłam się o 6. Od razu dopadły mnie myśli dotyczące dzisiejszego spotkania z rodzicami Bartka. Pełno pytań pojawiło się w mojej głowie
Czy mnie polubią? Czy złapie dobry kontakt z Kubą? Czy zaakceptują mój związek z ich synem? Można by wymienić jeszcze wiele innych pytań, ale one i tak nie oddadzą tego jak bardzo się boję tego spotkania. A do tego dziś okaże się jak wypadła moja praca semestralna. Z głową pełna myśli i tych negatywnych i pozytywnych udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i owinięta ręcznikiem wróciłam do sypialni. Wybrałam odpowiednie ubrania i założyłam je. Następnie poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Z nerwów nie byłam za bardzo głodna. Dlatego na śniadanie zjadłam musli z jogurtem. Najedzona udałam się na uczelnie.
Jak się na miejscu okazało nie tylko ja bałam się o swoją pracę. I nagle wybiła godzina 8. Przyszedł profesor i weszliśmy na salę wykładową
- Witajcie. Dla niektórych mam dobre, dla innych złe wieści. Najpierw zacznę od dwóch prac, które postanowiłem wyróżnić. Jest to praca panny Dryji i kawalera Różyckiego. Oboje wykonalni bardzo dobra pracę. Proszę was o przedstawienie waszych prac. Najpierw Angela- oznajmił na samym początku. Nie spodziewałam się że moja praca aż tak się mu spodoba. Przeczytałam swoje wywiady. Było w nich o wszystkim. O siatkówce, o życiu prywatnym, o tym jak ludzie postrzegają sportowców, o tym jak wiele trzeba poświęcić żeby osiągnąć jakiś sukces. Czytanie mojej pracy zajęło mi około pół godziny. Praca Adriana również była ciekawa. Po naszych wystąpieniach głos znów zabrał profesor
- Proszę was o pozostanie na chwilkę po wykładzie. Musimy porozmawiać o waszej przyszłości- oznajmił na co przytaknęliśmy. Następnie omówił pracę innych studentów. Zajęcia skończyły się o 11:30. Gdy wszyscy opuścili salę profesor zaczął rozmowę
- Moi drodzy. Macie niesamowity talent. Jak dobrze wiecie nasza uczelnia prowadzi zagraniczne wymiany studenckie. W tym roku mamy możliwość wysłania po 2 studentów z każdego kierunku. Po przeczytaniu waszych prac od razu pomyślałem o was. W tym roku mamy propozycję wysłania studentów dziennikarstwa sportowego do Włoch i Francji. Będzie to dwuletnia wymiana. To była pierwsza rzecz o której chciałem was poinformować. Druga jest taka, że postaramy się załatwić wam praktyki w Polsacie Sport.- postanowiłam teraz się wypowiedzieć
- Profesorze. Jest taka rzecz, że ja ostatnio poznałam jednego z dziennikarzy Polsatu Sport i on zaproponował żebym wysłała do nich CV, bo poszukują młodych osób do pracy z siatkówką.
- Czyli ty będziesz maiła już praktyki to teraz poszukamy czegoś dla Adriana.- uśmiechnął się profesor
- Dziękuję profesorze- odpowiedział Adrian
- To skoro już wszystko wiecie to dogadajcie  się do, którego kraju chcielibyście pojechać. W poniedziałek mi powiecie.- powiedział gdy opuszczaliśmy salę
- To co. Kawa i pogadamy?- zapytał Adrian gdy szliśmy w stronę wyjścia
- Dziś nie dam rady. Mój chłopak zaraz po mnie przyjedzie- powiedziałam czując ciepło na sercu.
- Szczęściarz z twojego chłopaka. Ma taką ładną, inteligentną i miłą dziewczynę.
- Nie przesadzaj- zarumieniłam się lekko
- Ja mówię tylko prawdę- rzekł i kciukiem zaczął gładzic mnie po policzku. Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.
- Co ty wyprawiasz? Jeśli chodzi o studia zgadamy się na fb. Cześć- powiedziałam szybko i udałam się do samochodu. Szybko ruszyłam do domu. Przed przyjazdem Bartka musiałam się jeszcze spakować. W domu byłam przed 12. Od razu zaczęłam się pakować. Gdy w torbie znajdowały się najpotrzebniejsze rzeczy wzięłam częstą bieliznę i poszłam do łazienki się odświeżyć. Wzięłam orzeźwiający prysznic. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko założyłam bieliznę i owinęłam się ręcznikiem. Udałam się otworzyć drzwi. Za nimi stał Bartosz z dużym bukietem róż
- Cześć Kochanie. Tęskniłam za tobą- powiedziałam rzucając się mu na szyję
- Hej Słońce. Też tęskniłem. Ale żeby otwierać drzwi w ręczniku... A jakby to ktoś inny był?- przywitał mnie namiętnie całując
-A moja wina, że przerwałeś mój prysznic?- zapytałam idąc do kuchni
- To może go teraz dokończymy?- zapytał składając na moim ramieniu buziaki
- Możesz sobie o tym pomarzyć. O której chcesz wyjechać?
- Tak o 17
- To po co jesteś tu tak wcześnie?- zapytałam zadziornie
- Bo się stęskniłem za moją ukochaną
- Mhm.. To ja mam pomysł. Ubiorę się i pójdziemy na jakiś obiad
- To od przyjścia z uczelni nic nie jadłaś?- zapytał
- Bo musiałam się spakować
- To w takim razie ubieraj się i idziemy na obiad.- rzekł z troską w głosie. Szybko poszłam się ubrać. Założyłam od razu sukienkę, którą chciałam założyć na spotkanie z rodzicami Bartka.

Poprawiłam makijaż i uczesałam się. Wybrałam kilka dodatków do sukienki i gotowa do wyjścia opuściłam sypialnię zabierając torbę z rzeczami na weekend.
- Kotek powiedz mi, jak ty to robisz, że w każdej sukience tak ślicznie wyglądasz?- rzekł Bartek gdy mnie zobaczył
- Ma się urok osobisty- zaśmiałam się
- Jedziemy na obiad i potem wyruszamy do Wałbrzycha - oznajmił.
- Mi pasuje- powiedziałam radośnie, zakładając płaszcz.
Będąc w jednej z restauracji zamówiliśmy obiad. Czekając na niego rozmawialiśmy. W pewnym momencie do naszego stolika podszedł młody chłopak. Na oko miał około16 lat.
- Czy mógłbym prosić państwa o zdjęcie i autografy?- zapytał
- Jasne- odpowiedziałam radośnie
- Dla kogo?- zapytał Kuraś.
- Dla Mikołaja- poprosił chłopak. Gdy podpisaliśmy się na kartce zapozowaliśmy do zdjęcia. Na twarzy nastolatka widniał szeroki uśmiech.- Dziękuję państwu.- oznajmił z uśmiechem i odszedł. Chwilę po jego odejściu przyszedł kelner z naszym zamówieniem. Obiad jedliśmy w bardzo miłej atmosferze. Bartek co jakiś czas prawił mi komplementy. Około 14:30 opuściliśmy restaurację i udaliśmy się na spacer.
- Odkąd przyjechałem mam wrażenie, że jesteś nie obecna, zamyślona. Powiesz mi ci zajmuje twoje myśli?- zapytał nagle Bartek. Stanęłam w miejscu i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Faktycznie moje myśli krążą w zupełnie innym świecie. Mianowicie myślę o tym co się dziś wydarzyło oraz o tym co się dziś wydarzy na kolacji z rodzicami Bartka.- Kochanie możesz mi wszystko powiedzieć. Może będę w stanie ci pomóc- rzekł Bartek spoglądając głęboko w moje oczy
- Bartek to nie jest dla mnie łatwe. Cały dzień biję się z myślami. Od rana myślę o kolacji z twoimi rodzicami, ale i nie tylko o tym- oznajmiłam
- Jeśli chodzi o kolację to może trochę się pośpieszyłem. Ale bardzo cię kocham i zależy mi na tobie chcę ci to udowodnić właśnie tym, że chcę cię przedstawić swoim bliskim. A możesz mi powiedzieć co jeszcze zajmuje twoją główkę?- zapytał z troską w głosie
- Wiem, że mnie kochasz i zależy ci na mnie. I przyznam szczerze, że bardzo się cieszę z tego, że poznam twoich rodziców i brata.
- A odpowiedź na moje pytanie?- zapytał patrząc na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami
- Pozwól, że zanim odpowiem to zadam ci ważne pytanie- nic nie mówił tylko przytaknął- Co byś zrobił gdyby okazało się, że muszę wyjechać na 2 lata z Polski?- zapytałam spoglądając na jego twarz, na której malowało się zdziwienie
- Ciężko jest mi teraz to określić. Ale myślę, że jeśli chodziłoby o twoje szczęście, rozwój twojej kariery to zrobiłbym wszytko aby było ci jak najlepiej. Czemu o to pytasz?
- Bo....chodzi o to, że..jest duża szansa, że dostanę się na dwuletnią zagraniczną wymianę studencką- kontem oka spojrzałam na twarz Bartka, z której ciężko było wyczytać jakieś odczucia- Powiedz coś- poprosiłam
- Muszę pomyśleć nad tym co mam powiedzieć. Z jednej strony cieszę się, że miałabyś możliwość rozwoju, ale z drugiej boję się o to co będzie z nami- powiedział i mocno przytulił mnie do siebie- Dokąd miałabyś jechać?- zapytał
- Do Francji lub Włoch- oznajmiłam, a na jego twarzy pojawił się uśmiech- Z czego się cieszysz?
- Z tego, że w Skrze kończy mi się po tym sezonie umowa i dzwonili już do mnie prezesi kilku włoskich klubów- ze szczęścia rzuciłam się mu na szyję- Bo mnie udusisz
- Po prostu jestem szczęśliwa, bo dalej moglibyśmy być razem
- Też się z tego słońce cieszę, ale na razie to nic pewnego więc nie myślmy o tym co będzie tylko o tym co jest tu i teraz- powiedział i pocałował mnie- To teraz wracamy po samochód i jedziemy do Wałbrzycha- rzekł  łapiąc moją dłoń. Wróciliśmy pod restauracje i wsiedliśmy do auta. Po zapięciu pasów Bartek ruszył w drogę do swojego rodzinnego miasta. Im bliżej Wałbrzycha byliśmy tym ja bardziej się stresowałam. W drodze do Wałbrzycha pogoda nas nie rozpieszczała. Cały czas wiał silny wiatr, a do tego padał śnieg. Bartek jechał bardzo ostrożnie, ale w pewnym momencie poczuliśmy jak tylną część auta zniosło na pobocze. Wysiedliśmy z samochodu żeby zobaczyć co mogło być przyczyną. Jak się okazało w tylnym kole złapaliśmy gumę. Bartek włączył światła awaryjne i zabrał się za wymianę koła. Po pół godzinnej przerwie mogliśmy udać się w dalszą drogę. Jakieś 15 kilometrów przed Wałbrzychem warunki pogodowe się nieco poprawiły. Około godziny18:50 byliśmy w Wałbrzychu. Myślałam, że pojedziemy do rodzinnego domu Bartka, ale on pojechał do jakiejś restauracji.
W środku restauracji kelner pokazał nam odpowiedni stolik. Był nakryty dla 5 osób. Wtedy zrozumiałam, że przyjdą tu rodzice i brat Bartka. Z nerwów trzęsły mi się ręce. Co musiał dostrzec siatkarz
- Nie bój się tak. Moi rodzice nie gryzą.- zaśmiał się i objął mnie ramieniem
- Zobaczymy jak ty będziesz się zachowywał przed spotkaniem z moimi rodzicami
- Na pewno nie będę się tak stresować jak ty- oznajmił i pocałował mnie namiętnie. Gdy już skończyliśmy się całować do stolika podeszli rodzice Bartka.
- Cześć wam. Cieszę się, że już jesteście.- przywitał ich Bartek
- Cześć Bartuś- przywitali syna
- To jest Angelika, moja nowa dziewczyna- powiedział przytulając mnie- Kochanie to moja mama Hania, tata Adam i brat Kuba.
- Dobry wieczór. Cieszę się, że mogę państwa poznać. Bartek wiele opowiadał mi o państwu.- uśmiechnęłam się na powitanie.
- My też cieszymy się, że możemy poznać ukochaną naszego syna.- przywitała mnie mama Bartka. Po przywitaniu usiedliśmy do stołu i podszedł do nas kelner i przyjął nasze zamówienia.
- Angelo może opowiesz nam coś o sobie- poprosił pan Adam
- Z chęcią odpowiem na państwa pytania.- uśmiechnęłam się
- Opowiedz nam coś o swoim dzieciństwie, rodzinie, o tym czym się zajmujesz- Poprosiła mama Bartka
- Od najmłodszych lat miałam styczność ze sportem. Pływaniem, karate, jazdą konną i piłka ręczna, ale gdy miałam 10 lat mój starszy brat zabrał mnie na swój trening siatkówki i od tamtego czasu pokochałam ten sport
- Twój brat jest siatkarzem?- Spytał Kuba
- Nie, miał wypadek i teraz nie może grać. Ale za to ja nadal gram. Ukończyłam technikum weterynaryjne i rozpoczęłam studia dziennikarskie
- O proszę. Dlaczego tak postąpiłaś?- zapytała pani Hania
- Od zawsze lubiłam zwierzęta więc chciałam robić coś z nimi związanego, ale zawsze chciałam być dziennikarką sportową. Wiec postanowiłam to połączyć i mieć dwa zawody- wyjaśniłam
- To bardzo odpowiedzialne z twojej strony. Wspominałaś, że grasz w siatkówkę- powiedział pan Adam
- Tak, jestem środkowa Impelu Wrocław
- A jak się z Bartkiem poznaliście?- zapytała pani Kurek
- Poznaliśmy się na treningu- powiedział Bartek
- A długo jesteście razem?- zapytała ponownie
- Tydzień- odpowiedzieliśmy zgodnie
- Nie wierzę. I już tak szybko zdecydowałeś się przedstawić Angele?- zaśmiał się tata Bartka
- No widzisz tato jak miłość zmienia ludzi- zaśmiał się Bartek.- Koniec przesłuchania, bo mi Angele wystraszycie
- Spokojnie Bartek mi to nie przeszkadza- powiedziałam. Reszta wieczoru w restauracji minęła nam w miłej atmosferze. Dużo rozmawialiśmy o mnie i o Bartku. Rodzice przyjmującego zadawali sporo pytań, ale mi to nie przeszkadzało i z chęcią odpowiadałam na nie.
- Bartuś bardzo się cieszę, że spotkałeś taka miłą, ładną i odpowiedzialna kobietę- oznajmiła mama Bartka gdy wychodziliśmy z lokalu. Na sercu poczułam przyjemne ciepło.
- Mam nadzieję, Bartek że będziesz o nią dbał. Bo taka dziewczyna to prawdziwy skarb- oznajmił pan rodziny
- Już dbam o moje słonko.- odpowiedział z uśmiechem. Rozeszliśmy się do samochodów i pojechaliśmy do rodzinnego domu Bartka.
- I co było strasznie?- zapytał siatkarz
- Nie
- Rodzice bardzo cię polubili i mam wrażenie, że jak coś źle zrobię to mnie wydziedziczą- zaśmiał się
- Musisz uważać na to co robisz.- po 10 minutach jazdy znaleźliśmy się przed odpowiednim domem. Posiedzieliśmy chwilę w salonie i udaliśmy się do pokoju siatkarza. Zabrałam potrzebne rzeczy i poszłam się umyć. Po mnie udał się do łazienki Bartek. Gdy wrócił położyliśmy się na łóżku. Trochę pogadaliśmy i przytuleni do siebie zasnęliśmy.

=====================
Nie będę się rozposywać bo to   wasza opinia jest ważna. Zostawiajcie komentarze.
Pozdrawiam was i do następnego.

4 komentarze:

  1. super rozdział .
    tak się angelika bała wizyty rodziców bartka a tu dobrze wyszło .

    OdpowiedzUsuń
  2. Chwilke mnie nie było i bardzo za to przepraszam, ale nadrobiłam zaległości ^_^ Powiem tak.... nie wiem jak ty to robisz ale jak pojawił się Wrona to chciałam żeby Angela była z nim... Później Piter... i znów to samo, ale teraz jest Bartek i na prawdę się ciesze, że są razem :D Mam nadzieję że w tej sprawie się nic już nie zmieni :) A co do rozdziału to jak zwykle świetny *_*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogłam komać bo nie można komać na tym blogu z anonimka ale juz jestem gdyz mam konto !
    A więc twojego bloga ubustwiam i czytam go od samego poczatku! Od razu sie w nim zakochalam ;)
    Świetny ten rozdzial *.* ale mam nadzieje ze razem wyjada do Włch i np. Bartek jej sie tam oswiadczy ? Ale wiadomo nie od razu ;)
    Ja już nie zanudzam ;)
    Weny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)