piątek, 8 lipca 2016

Rozdział LIV


1 lipca 2013

***Angela***

Od 13 czerwca jestem ciągle w Pile. Babcię tydzień temu wypisali wprawdzie ze szpitala, ale że i tak już w tym roku w kadrze nie zagram to odpuściłam sobie powrót do Spały. Kilkakrotnie wraz z Olą i Amelką odwiedziłyśmy moich rodziców.
Szczerze mówiąc cieszę się, że nie będę grać w reprezentacji. Mam chociaż czas, aby odwiedzić wszystkich bliskich i nacieszyć się moją chrześniaczką. Codziennie rozmawiam z Piotrkiem. Cały czas mówi mi, że niedługo się spotkamy. Kompletnie nie wiem o co mu chodzi. Nie pisnął mi ani słówka na ten temat. Cały czas wykręcał się, że to ma być niespodzianka. Ale Karol mi się wygadał i powiedział, że Piotrek przyjedzie na moje urodziny. W końcu przydał się jego długi jęzor. Moi rodzice także  się dziwnie zachowują. Nie wspomnę już o rodzicach Piotrka i Olce. Oni coś przede mną ukrywają. Próbowałam podpytać o to Adama i Bartka ale z marnym skutkiem.  No cóż. Pozostało mi tylko czekać aż sami coś powiedzą. Chociaż Amelia się normalnie zachowuje. Tyle dobrego.
Odkąd jestem u Oli i Adama opiekuję się Amelką gdy oni idą do pracy. Robię to z ogromną przyjemnością. Do tego gotuję obiady i sprzątam. chociaż w ten sposób odwdzięczę się im za gościnę.

- Angela!!! Wstawaj!!! Miałyśmy iść dziś na zakupy- obudziła mnie Olka.
- Która godzina?- zapytałam nie odrywając głowy od poduszki
- 10;30. Ruszaj swój zgrabny tyłeczek. Nie zapominaj, że mamy także iść na siłownię- oznajmiła zrywając ze mnie kołdrę
- Rozumiem, że chcesz dbać o moją formę- zaśmiałam się zaspanym głosem
- Ależ oczywiście. A teraz się ruszaj- krzyknęła wyrywając mi poduszkę z pod głowy. Cała Aleksandra. Jak się wkurzy to bez kija nie podchodź. ale to akurat u nas rodzinne.
- Już wstaję ty zła kobieto. Jak Adam z tobą wytrzymuje?- zapytałam poważnie za co oberwałam poduszką
- Czyżby kłótnia z Nowakowskim, że nie masz humoru?- zapytała
- Właśnie, że nie- wyszczerzyłam się do kuzynki. Przypomniałam sobie wydarzenia poprzedniej nocy. Pewnie to głupio zabrzmiało, ale cicho. Do 4 nad ranem gadałam z Piotrkiem przez telefon. Ciekawe czy on wstał na trening? On i Bartek, który przyłączył się do rozmowy.
- To innego powodu na twój zły humorek nie widzę- zaśmiała się
- Po prostu się nie wyspałam
- Piter ci raczej nie mógł przeszkodzić- zaśmiała się
- Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz- odparłam ze śmiechem
- Dobra, ja nie wnikam już. Zbieraj się, a ja idę zrobić śniadanie.- rzekła i opuściła mój tymczasowy pokój. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do szafy. Wyjęłam z niej takie ubrania i już po chwili wędrowałam z nimi do łazienki. Tam szybko się odświeżyłam i uczesałam po czym wróciłam do pokoju, w którym zrobiłam sobie lekki makijaż. Tak przygotowana na podbój sklepów poszłam do kuchni.
 - No no siostrzyczko. Dobrze, że Piotrek nie wie jak się ubrałaś na zakupy- zaśmiała się Woźniak
- Co aż  taki wstyd się ze mną pokazać?- zapytałam
- Wręcz przeciwnie. Ślicznie wyglądasz. A teraz siadaj i jedz śniadanie. Za 10 minut będą moi rodzice i zajmą się Amelką.

Godzinę później chodziłyśmy już po galerii. Udałyśmy się do ulubionego sklepu Oli. Tam jednak nic ciekawego nie znalazłyśmy. Następnie swoje kroki skierowałyśmy do sklepu z kostiumami kąpielowymi. Tam Ola wybrała dwa stroje na wakacje w Hiszpanii, na które za 2 tygodnie leci z Adamem. Oba stroje podkreślały idealne kształty Oli. po 2 godzinach zrobiłyśmy sobie przerwę na kawę i ciastko. A co? Kto bogatemu zabroni? Później przyda się ta siłownia o której wspominała Aleksandra.  Wymieniłyśmy się kilkoma uwagami na temat ubrań, które widziałyśmy. Gdy skończyłyśmy pić kawę podszedł do mnie młody chłopak i poprosił o autograf, a następnie zdjęcie.
- Jak tylko spotkam Pita to mu powiem, że nie wolno cię samej puszczać na miasto, bo zaraz znajdą się koło ciebie przystojni faceci-  fakt, można było zawiesić oko na tym chłopaku. ale Piotrek nie musi o tym wiedzieć.
- On jest tego świadomy- zaśmiałam się, a Olka dotrzymała  mi w tym towarzystwa.  Przechodziłyśmy obok jednego ze sklepów, gdy w oko wpadła mi piękna biała sukienka z koronkową wstawką przy dekolcie.
- Ola, ja muszę przymierzyć tą sukienkę- oznajmiłam pokazując rzecz o której mówię
- Koronka i wszystko jasne. No leć- odpowiedziała śmiejąc się. No i już mnie nie było. Już szukałam swojego rozmiaru. Ola udała się już w stronę przymierzalni. Gdy znalazłam odpowiedni rozmiar poszłam ja przymierzyć. wyszłam przed przymierzalnię aby zaprezentować się Oli
- Wyglądasz bosko. Tylko te trampki ci nie pasują- odparła
- Spokojnie mam szpilki, które będą idealne
- A dla kogo się tak ładnie ubierzesz?
- Dla mojego Piotrusia. Jutro  ma przyjechać. Nie wspominałam ci?
- Nie. Twój siatkarz padnie jak cię zobaczy w tej kiecce
- Może lepiej nie- zachichotałam i wróciłam do przymierzalni. Przebrałam się i poszłam zapłacić.

- powiedz mi siostro co byś chciała dostać na urodziny?- zapytała Ola gdy przechodziłyśmy koło sklepu z butami
- Daj spokój. Wystarczy że mnie jeszcze nie wyrzuciłaś z domu- odpowiedziałam.
- o to się nie martw. A tak serio to pytam na poważnie
- nie wiem. Nie potrzebuje prezentów. Wystarczy że jesteś i zawsze mnie wspierasz
- Ale coś z ubrań, biżuterii czy kosmetyków?
- uparta jesteś. Nie wiem. Nie myślałam o tym. Chodźmy do Reserved.- no i poszłyśmy. Od razu skierowałyśmy się w stronę wieszaków z sukienkami. Nasza ulubiona część garderoby.


W pewnym momencie w moje skromne łapki wpadła prosta, a zarazem śliczna chabrowa sukienka z kokardkami przy ramionach.
- Zaraz wrócę- oznajmiłam w stronę Oli gdy znalazłam swój rozmiar. Zobaczyłam jeszcze jak Ola z rozbawieniem kręci głową. Zdecydowanie sukienki w kwiaty, z koronką i kokardkami to moje uzależnienie. W prawdzie nie większe jak siatkówka czy Piotrek. Ale jednak uzależnienie. No i poszłam ją przymierzyć. Pasowała idealnie. Takim oto sposobem zawartość mojej szafy miała powiększyć się o kolejną sukienkę. Jednak czar prysł przy kasie. Okazało się, że na wcześniej zakupiona sukienkę wydałam ostatnie pieniądze, a karty kredytowej przy sobie nie miałam. Brawo Dryja. Jesteś genialna.
Ola chciała za mnie założyć, ale na to nie mogłam się zgodzić. Poszłam więc odwiesić sukienkę na miejsce i wyszłam ze sklepu.
A tam zaatakowała mnie grupa moich fanów. Z 30 osób jak i nie więcej. Nie mogłam nawet dostrzec swojej kuzynki. No cóż. Nie pozostało mi nic innego jak  pozować do zdjęć i rozdawać autografy. Ani chwili spokoju człowiek nie ma.

Po około godzinie byłam wolna. Zadzwoniłam do Oli. Ta oznajmiła mi, że czeka w samochodzie. Kochana siostra. Tak więc szybko udałam się na parking.
Pojechałyśmy do domu. Tam zjadłyśmy obiad i zostawiłyśmy zakupione rzeczy. Zabrałyśmy za to stroje sportowe i ruszyłyśmy na siłownię.

Po pół godzinnym truchcie postanowiłam zmienić ćwiczenie i poszłam na ławkę z ciężarkami.  Na sztandze było łącznie 100 kg. Uznałam, że to obciążenie będzie idealne. Tak więc ułożyłam się na ławce zapierając stopy o podłogę, a plecy dokładnie przyciskając do urządzenia i zaczęłam wyciskać. Po 15 powtórzeniach podszedł do mnie trener z siłowni.
- Nie za dużo kilogramów jak na pierwszy raz koleżanko?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem
- Po pierwsze, nie przypominam sobie żebym była twoją koleżanką. A po drugie- mówiąc to wstałam. I podniosłam prawą ręką napinając przy tym mięśnie rąk.- czy to wygląda na pierwszy raz na siłowni?- spytałam wskazując na mojego bicka
- No no, ładnie. A wyrwiesz tą sztangę do góry?
- bez problemu- już po chwili przyjmowałam pozycję. Instruktor się troszeczkę zdziwił. No cóż. Może nie wyglądam na kobietę z dużą siłą, ale tak owa posiadam. - zatkało kakao?   - zapytałam z triumfalnym uśmieszkiem
- nie sądziłem, że masz tyle siły. Co powiesz na wspólny trening. Jutro o 17 tutaj?- spytał pewny siebie.
- jeśli chcesz mieć całą buźkę  to lepiej zejdź mi z oczu- warknęłam
- Ostra tak jak lubię- rzekł zbliżając swoją twarz do mojej szyi
- wal się koleś.- oznajmiłam. Z całej siły uderzyłam go w brzuch z łokcia. A po chwili odwróciłam się do niego przodem tylko po to aby moja dłoń spotkała się z jego twarzą. Na jego policzku został czerwony ślad po mojej dłoni. Niech wie, że z panną Dryja się nie zadziera. Już chciałam zamachnąć się drugą ręką. Tak żeby równo puchły mu policzki, ale ktoś mnie powstrzymał łapiąc za rękę
- Angela odbiło ci!!!- krzyknęła moja kuzynka
- frajer się o to sam prosił. - wzruszyłam rękami. Teraz prawa dłoń zaczęła mnie boleć
- Ale żeby od razu bić faceta.Pomyśl jak jego ego spadło- zaśmiała się Olka
- mógł ze mną debil nie zadzierać
- ja ci kurwa dam debila- no i zaczął mnie wyzywać i rzucać do mnie z rękami. Tym razem Olka nie dała rady mnie powstrzymać. I już po chwili koleś oberwał w nos, a następnie oko. Śliwa murowana. Ciekawe jak się kolegom będzie tłumaczył.
Gdyby nie dwóch mężczyzn ćwiczących na siłowni i ich interwencji to nie wiem jak by ten gościu skończył. Wkurwił mnie. A jak ja jestem wkurwiona to nic ani nikt mnie nie uspokoi.
Ledwo ci dwaj mnie przytrzymali. Trener z siłowni od siedmiu boleści znów zaczął mnie obrażać. Jednak dwóch facetów to dla mnie za dużo.
- Złą ofiarę  swoich marnych podrywów wybrałeś. Kiedyś trenowałam karate i boks- uśmiechnęłam się słodko a zarazem zwycięsko. Nic już nie powiedział, tylko trzymając się za nos, z którego leciała mu krew nasze towarzystwo. Uppsss...  Pokonała go baba... jaki wstyd
- co ci odbiło?- zapytała Ola strzelając mnie w potylice
- Koleś zaczął się przystawiać to mu odpowiedziałam
- ładnie sobie z nim poradziłaś. Ale gdybyśmy nie pojawili się w porę to wylądowałby na intensywniej terapii. Tak w ogóle Konrad- uśmiechnął się jeden z chłopaków wyciągając rękę w twoją stronę
- A ja Marcin. Serio trenowałaś boks i karate?- spytał zaskoczony
- coś w tym dziwnego?- odpowiedziałam
- No nie,spodziewałem  się tego po takiej drobnej i uroczej dziewczynie-uśmiechnął się Marcin
 - sorki chłopaki, ja muszę zabrać ją do domu, bo inaczej zrobi komuś krzywdę-  zaśmiała się Ola
- Jasne, rozumiemy- odsunęli się od nas
- Ale może któraś z was da nam swój numer?- zapytał Konrad
- Na mnie nie liczcie- oznajmiła Olcia pokazując obrączkę
- Ja nie wiem co na to mój chłopak- tym razem ja zabrałam głos
- czemu wszystkie ładne i miłe dziewczyny z którymi można porozmawiać są już zajęte?- zapytał Marcin spoglądając w górę
- Nie mam pojęcia. Dzięki chłopaki za pomoc. Cześć- uśmiechnęła się Aleksandra
- Cześć- rzekłam równocześnie z nimi. Skierowałyśmy się w stronę szatni.

Około godzinę później podjeżdżałyśmy pod dom państwa Wożniak. Coś przykuło moja uwagę. A mianowicie mówiąc samochód stojący pod ich domem. A dokładniej rzecz ujmując samochód Piotrka. Możecie sobie wyobrazić jaka byłam zdziwiona. Moja mina to był wielkie :O
- Ola, widzisz ten samochód?- zapytałam wskazując palcem odpowiednią stronę
- No tak, ślepa przecież nie jestem- zaśmiała się
- Nie, śmiej się. To jest samochód Piotrka- rzekłam pewnym głosem
- Czekaj jak Piotrka? Sama mówiłaś, że ma przyjechać jutro- Ola była tak samo zdziwiona jak ja.
- No bo tak mi Karol powiedział.... A.... może... któryś z kolegów Piotrka przyjechał.... bo jemu coś się sta....- Aleksandra nie dała mi dokończyć
- Nie pieprz głupot! Chodź lepiej sprawdzić o co chodzi!- krzyknęła moja kuzynka. Tak tez zrobiłam. Wysiadłam szybko z auta zostawiając swoją sukienkę i pobiegłam do domu. Gdy pociągnęłam za klamkę okazało się, że drzwi są zamknięte.... Zadzwoniłam szybko dzwonkiem i odwróciłam się w stronę stojącej tuż obok Oli.  Gdy usłyszałam przekręcany klucz w drzwiach momentalnie spojrzałam na drzwi wejściowe. Po ich otworzeniu przywitał mnie w progu Piotrek. Mój Nowakowski. Tylko co on do cholery tu robi??? Powinien być na zgrupowaniu!!!
- Kochanie czemu masz taką minę jakbyś ducha zobaczyła?- zapytał kręcąc głową na boki.
- Piotrek...co ty tu robisz?- tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Cześć Kocie, też się cieszę, że cię widzę- ach ten sarkazm z ust środkowego-  A tak serio to przyjechałem na urodziny mojej księżniczki- uśmiechnął się
- No cześć, cieszę się na twój widok. ale nie mogę pojąć czemu tu jesteś. Karol powiedzi...- nie dał mi siatkarz skończyć, ponieważ zamknął moje usta pocałunkiem pełnym uczuć. Tych wszystkich nagromadzonych od naszego ostatniego spotkania.Tak długo nie czułam smaku ust Nowakowskiego, aż nogi się pode mną ugięły. Z każdym naszym pocałunkiem całuje on coraz lepiej.
- Tak, wiem. Karol powiedział, że będę jutro. Taki był plan, po tym jak podsłuchał moją rozmowę z Andreą gdy prosiłem go o wolne.  Od razu chciał zadzwonić z tym newsem do ciebie, ale poprosiłem go, że by nie mówił ci o tym. Ale było za późno bo już wybrał twój numer i na poczekaniu wymyślił, że przyjadę w twoje urodziny. Chciałem zrobić ci niespodziankę- rzekł całując mnie w policzek, a następnie wtulając swoją twarz w moje włosy.
- Udała ci się niespodzianka. To najllepszy prezent urodzinowy- zaśmiałam się
- I nie jedyny- rzekł cicho siatkarz. Pewnie myślał, że nie słyszę. No to się pomylił. Panna Dryja to gumowe ucho i słyszy wszystko
- Co masz na myśli?- spytałam
- Nic takiego- rzekł równie cicho i zaczął całować moje ramię. Robił to czule, aż do pewnego moementu- Co to za siniak?- zapytał stanowczo
- Jaki siniak?- spytałam nie wiedząc o co mu chodzi
- A ten- rzekł pokazując go palcem. Ups.... i się wyda, że się biłam z facetem
- a no, bo ten- nie wiedziałam co powiedzieć. Na szczęście ktoś mnie wybawił. Tym kimś był  Bartek? Co się tu do cholery dzieje? To jakiś żart czy ukryta kamera? ale wracając do tematu
- Angela , ty serio pobiłaś trenera z siłowni?- zapytał śmiejąc się. No ładnie panie Kurek. Musiałeś to powiedzieć? Teraz będę musiała się tłumaczyć. Nowakowski nie był ucieszony na tą wiadomość
- Chodźcie do salonu, tam wam powiem. Nie będziemy tak w progu rozmawiać- chociaż na chwilę chciałam odłożyć tą spowiedź.
- a więc, co masz do powiedzenia w sprawie tego siniaka i bójki?- zapytał nie zadowolony Piotrek
- No, bo ten tego tak jakoś wyszło, że na...- no i opowiedziałam im całą historię
- Trenowałaś karate i boks?- siatkarze zapytali równocześnie
-mhm- tylko na taką odpowiedź było mnie stać
- Nie no. Ta opowieść zrobi furorę na kadrze. Wyobrażacie sobie bojących się Angeli siatkarzy?- zapytał radosny Bartek. Jak widać spodobała się mu ta historia
- Przecież ten bydlak mógł zrobić ci krzywdę. Która to siłownia? Pojadę i obiję mu mordę- wstał z kanapy Cichy Pit
- Piotrek daj sobie spokój z tym frajerem. Dostał wystarczająco, uwierz mi. Z nosa aż mu się krew polała, oko miał całe sine, a na policzku czerwony ślad po dłoni Angeli.  Zapomniałabym dodać, że ledwo co miał siłę iść, cały czas się  za brzuch trzymał- zachichotała Wożniak.
- Poważnie? Nie no ja na jego miejscu do zagojenie unikał kolegów. Zeby baba go tak pobiła?- zaśmiał się Adam.
- To samo pomyślałam.- odpowiedziałam z uśmiechem
- To skoro już wszystko wiemy, to możesz szykować się na kolację i spacer w moim skromnym towarzystwie- rzekł Piter
- A co z Bartkiem? Przecież to nasz przyjaciel
- nie bój się o niego. Zajmę się nim- odpowiedział mi Adam. Następnie zwrócił się do przyjmującego- To co może w fifkę programy? - Bartek ochoczo na to przystał. Zabrałam swoje cztery litery i poszłam na górę. Po drodze słyszałam wymianę zdań chłopaków
- Ja też chcę zagrać. Chociaż jeden meczyk - to musiał być Piotr.
- Ty masz zaraz randkę- tym razem rzekł mój szwagier
- Zanim Angela się przygotuje to h ja zdążę zagrać.- oj grabi sobie ten mój siatkarz
- Słyszałam to- krzyknęłam i poszłam do pokoju. Tam czekała na mnie miła niespodzianka. Na łóżku stały dwie torebki. W jednej jak się dowiedziałam była kupiona przeze mnie sukienka. A w drugiej ta która przymierzałam tylko nie miałam już kasy. Ola. To musiała być jej sprawka. Z torebką w ręce zbiegłam na dół
- Adam, gdzie twoja żona? Muszę z nią pogadać- rzekłam
- A gdzieś w kuchni- machnął ręką. Poszłam do wskazanego pomieszczenia. Była tam Ola z Amelką na rękach
- Możesz mi wyjaśnić co to jest?
- No torebka prezentowa
- to ja wiem. Na tyle głupia nie jestem. Chodzi mi o zawartość
- To twój prezent z okazji twoich jutrzejszych urodzin- wyjaśniła mi
- Ty to uparta jesteś. Mówiłam, że nie chcę żadnych prezentów. Ale i tak cię kocham i bardzo dziękuję- przytuliłam się do kuzynki
- Życzenia jutro ci złoże. A teraz szykuj się na randkę z chłopakiem. Też cię kocham siostro- oznajmiła wyganiając mnie z kuchni. Na spacer i kolację postanowiłam założyć sukienkę od Oli.



***Piotrek***
 Zabrałem Angele na spacer po pilskim parku. Chodziliśmy alejkami parkowymi śmiejąc się ze wszystkiego i rozmawiając na przeróżne tematy, których nam nie brakowało. Zresztą tak jest zawsze. Gdy między nami zapadała cisza nie przeszkadzała nam. Cieszyliśmy się po prostu sobą i wspólnie spędzonym czasem. W życiu prywatnym każdego sportowca jest to bardzo ważne. Mógłbym z nią tak spacerować całe życie.
W jednej z alejek stał mężczyzna z kwiatami. Trzymając się za ręce podeszliśmy do niego. Poprosiłem onajwiększy bukiet czerwonych róż jakie miał i podarowałem gomojej ukochanej.
- Jesteś kochany- oznajmiła, po czym złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Staram się jak mogę. Kocham cię - odpowiedziałem przytulając się do niej.- musimy już iść. Na 19:30 mamy rezerwacje w restauracji
- To chodźmy- rzekła blondynka i zaczęła biec w stronę auta.
Po 30 minutach byliśmy już w restauracji gdzie byli już rodzice Angeli i moi, oraz Ola, Adam, Ania, Kamil z Judyta i Bartek. Angela była mocno zdziwiona
- Piotrek o co chodzi? Co oni wszyscy tu robią?- zapytała mnie blondynka
- Przyszli nakolację z okazji twoich jutrzejszych urodzin.- odpowiedziałem.
- Ty to wymyśliłeś?
- Owszem. Specjalnie dla ciebie.
- Kocham cię Piotrek. Chodźmy już do nich- tak też zrobiliśmy. Już po chwili witaliśmy się z naszymi bliskimi.
Kolacja minęła nam w bardzo wesołej atmosferze. Każdy się śmiał i rozmawiał.
- A po sezonie reprezentacyjnym pojedziecie na jakieś wakacje?- spytała moja mama
- Ja teraz mam cały czas wakacje- zaśmiała się Angela
- Na pewno gdzieś pojedziemy- dodałem
- Jak to się stało, że masz teraz cały czas wolne? Co z grą w reprezentacji?- zapytał mój tata, kierując swoje pytanie do Angeli
- Tak wyszło. Trener nie chciał dać mi wolnego gdy moja babcia była w szpitalu. I skończyło się tak, że mam teraz wolne- wyjaśniła blondynka.
- Chociaż masz czas dla rodziny i chłopaka- zaśmiała się moja siostra
- A to jest duży plus. W tamtym roku brakowało mi wolnego. A teraz nadrabiam
- Przepraszam na chwilkę- oznajmiłem i odeszłem od stolika. Udałem się do samochodu. Zabrałem z niego co potrzebne, napisałem sms-a do Oli
"zacznij nagrywać w odpowiednim momencie"
Następnie napisałem do Bartka.
"Zrób dużo zdjęć".
Gdy to zrobiłem wróciłem do restauracji. Strasznie się denerwowałem. Od jednej odpowiedzi miało zależeć moje dalsze życie. Im bliżej było do stolika tym bardziej się denerwowałem. Będąc już przy stoliku podszedłem do ukochanej i uklęknąłem przed nią. Angela była tym zaskoczona.
- Kochanie jesteśmy razem prawie półtora roku. To był najpiękniejszy czas w moim życiu. Sprawiłaś, że moje ma sens, że nie tylko siatkówka jest ważna. Ty jesteś ważniejsza. Chciałbym każdego ranka widzieć twój wspaniały uśmiech, słyszeć twój głos, budzić się przy tobie. Kocham cię i wiem, że ty mnie także- na chwilę przerwałem i spojrzałem na ukochaną. Po jej policzkach płynęły łzy. Starłem je swoim kciukiem po czym otworzyłem pudełko z pierścionkiem- sprawisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- zapytałem spoglądając w jej piękne czarne oczy. Płakała. - powiesz coś?
- Ja.... Jestem zaskoczona...- przez chwilę się zawahała. Myślałem, że moje serce wyskoczy z mojego ciała. Bałem się jej odpowiedzi
***Angela***
 
Nie dociera do mnie to co usłyszałam. Piotrek mi się oświadczył. Z moich oczu popłynęły łzy szczęścia. Z tego szczęścia nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili oprzytomniałam i zaczęłam
- Ja. jestem zaskoczona.... Nie do końca wiem jak się zachować... Ale- nie mogłam się wysłowić. Zabrakło mi po prostu języka.
- Powtórzę pytanie. Zostaniesz moja żona?- zapytał Piotrek. Bez zbędnych słów wpiłam się w jego usta. Po moich policzkach płynęły łzy.
- Piotrek, zostanę twoją żoną- odpowiedziałam gdy skończyliśmy się całować. Piotrek wyjął z ślicznego pudełeczka
Jeszcze piękniejszy pierścionek, który po chwili znalazł się na moim palcu.
- Kocham cię, kocham jak wariat. Jestem taki szczęśliwy- oznajmił Piotrek podnosząc mnie do góry. Zaczął okręcać się wokół własnej osi. Cały czas się całowaliśmy. Wszyscy nasi bliscy bili nam brawa. Dołączyli się do nich inni goście restauracji.
- Najpiękniejszy prezent urodzinowy. Kocham cię. - rzekłam do narzeczonego. Następnie zwróciłam się do bliskich- was też kocham- oznajmiłam- Ale oprócz Bartka i Adama- zaśmiałam się. Każdy po kolei złożył nam gratulacje.
- Piotrek, od dziś możesz mówić do mnie tato- rzekł mój ojciec do Nowakowskiego
- A ty Angeliko do mnie- uśmiechnął się do mnie pan Nowakowski
- Jesteście wspaniali. Dziękuję, że jesteście tu. - oznajmiłam.
- Kelner! Szampana, najlepiej zimnego- krzyknął mój ojciec. No i zaczęła się zabawa. Polał się alkohol. Jeden z kelnerów na prośbę Pitera włączył muzykę, więc rozpoczęły się tańce. Od samego początku tańczyłam z Piotrem.
- Kochanie, jutro o 11:30 wychodzimy. Mam nadzieję, że zdążysz się przygotować.- zaczął rozmowę
- A tym razem co szykujesz?
- Niespodzianka. Taki dodatek urodzinowy.
- Przesadzasz z tymi niespodziankami. Ale i tak kocham cię najbardziej na świecie- oznajmiłam zatapiając swoje usta w wargach Nowakowskiego.
Gdy oderwałam się od ust Piotrka do tańca poprosił mnie tata.
- Jeszcze raz gratuluję ci córciu. Mam nadzieję, że teraz już nic nie zburzy twojego szczęścia.- rozpoczął naszą rozmowę.
- Dziękuję, tatku. Też mam taką nadzieję.
- Cieszę się, że w końcu spotkałaś swojego księcia z bajki. Właściwie w tym przypadku siatkarza z boiska- zaśmiał się mój tata
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo
- Wystarczy mi widok tego jak jesteś szczęśliwa. Teraz tylko wnuka mi brakuje
- Na niego jeszcze trochę poczekasz. Jestem młoda, na razie chcę skupić się na karierze
- Tylko nie czekajcie z tym za długo
- zobaczymy, tatku co z tego wyjdzie. Kocham cię- rzekłam przytulając swojego tatę
- Ja ciebie też córeczko- uśmiechnął się mój tata.
- To teraz odbijany- usłyszałam głos pana Tomasza
-Przepraszam tato- odrzekłam do swojego taty i zaczęłam tańczyć z panem Nowakowskim
- Pamiętaj, że możesz zgłosić się z każdym problemem do mnie i do Haliny. Jesteśmy teraz rodziną
- Zapamiętam.-odpowiedziałam.

Cały wieczór minął bardzo szybko. Świetnie się bawiłam. I co więcej, dalej nie mogę uwierzyć w swoje szczęście i to, że zostanę panią Nowakowską. Dalej to do mnie nie dociera. Koniec o mnie. Dzisiejszego wieczoru zauważyłam, że Ania i Bartek mają się ku sobie. Przegadali ze sobą prawie cały wieczór. Dużo razem tańczyli. W ich oczach było widać, że nie są sobie obojętni. Ciekawe czy Piotrek też to zauważył. Postanowiłam go zapytać gdy wróci z łazienki.
Dodałam na mój prywatny profil na  facebooku zdjęcia z dzisiejszego wieczoru. Zamieściłam tez informację o nie  przekazywaniu tej informacji dalej. Po co pismaki maja wiedzieć?
 Gdy skończyłam w naszej tymczasowej sypialni pojawił się Piotr.
- Popatrz, przed chwilą dodałam zdjęcia a już pełno komentarzy.- zaśmiałam się
- Pokaż- rzekł środkowy zabierając mi laptopa z kolan- Zobacz, nawet Igła się odezwał- zaśmiał się na widok komentarza libero
" Żebym, ja o takich newsach dowiadywał się z internetu to po prostu chamstwo. foch z przytupem"
- Ten zawsze coś wymyśli- zaśmiałam się. Poczytaliśmy jeszcze chwilkę komentarze i  wyłączyliśmy laptopa.- A właśnie miałam cie zapytać.  Zauważyłeś, że Anka i Bartek maja się ku sobie?- zapytałam
- Czyli nie tylko ja tak uważam. Nie wtrącajmy się w ich sprawy i  chodźmy spać- rzekł Nowakowski przytulając się do mnie. Zgasiłam lampkę i ułożyłam się do snu. Pogadaliśmy jeszcze chwilkę, po czym oddaliśmy sie w objęcia Morfeusza.

---------------------------------------

Częściowo wyjaśnił się plan Piotrka. Ale co on jeszcze może kombinować. Hmmmm?
Czekam na wasze opinie i sugestie.

Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał.

Pozdrawiam i do następnego :*****************

3 komentarze:

  1. I kolejny świetny rozdział!
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem!
    Romantyczne.<3
    Czekam na następny.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ich miłość przetrwa wszystko!!! najszczęśliwszy moment w Och życiu, jak dotychczas... Piter musiał mieć obawy,a Angela nieźle musiała być zaskoczona ;D Piotrek idealnie wszystko zaplanował ... miejmy nadzieję, że nie będzie używać swoich umiejętności w sztuce walki odnośnie Piotra xD
    może i Bartek znajdzie takie szczęście ^^
    Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)