niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział LVII


 - Zabiję tego kto to zrobił- Krzyknęłam gdy zobaczyłam....................................     ...........................moje włosy. Nie poznałam ich. Nie dość, że ktoś je obciął, to jeszcze pofarbował na niebiesko. Gdy je zobaczyłam wściekłam się i zaczęłam płakać na raz. Pobiegłam do pokoju, ale Ignaczaka już w nim nie było. Wyjęłam z walizki ubrania, zabrałam kosmetyczkę i wróciłam do łazienki. Ubrałam się od razu w takie ciuchy aby móc w nich pojechać na spotkanie w Polsacie.


Następnie zrobiłam sobie dość mocny makijaż. W złym humorze opuściłam swój pokój zabierając wcześniej telefon. zła jak osa udałam się na stołówkę. Siedziała tam cała kadra siatkarzy i sztab. Nie obchodziło mnie, że inni ludzie będą się patrzyć na mnie jak na idiotkę i krzyknęłam na całe pomieszczenie.
- Który to zrobił?- wypowiedziałam te słowa pokazując moje włosy gdy się odwróciłam do tyłu.
- Ładny kolorek- zaśmiał się Rucek
- Zamknij się bo skończysz jak ten kretyn z siłowni- prychnęłam w stronę przyjmującego
- Ale szlaczek tez jest ładny- odezwał się Kubi
- Zamknij się, bo cie Monia nie pozna jak przyjedzie- warknęłam- A więc, który maczał w tym palce?- zapytałam ponownie. Gdyby mój wzrok mógł zabijać, to już bym robiła zrzutę na kwiatki
- Nie zaczyna się zdania od więc- poprawił mnie Winiar
- Zamknij mordę Winiarski. Pytałam o coś innego- krzyknęłam. Mój wzrok przykuł Ignaczak, który rechotał się jak żaba. Nawet nie zauważył jak do niego podeszłam
- Co cie tak bawi?- zapytałam krzycząc mu do ucha
- Bo..... do twarzy ci w tych włosach- odpowiedział
- Przyznaj się, że to ty- oznajmiłam
- Skąd wiesz?- zapytał
- Czyli dobrze pomyślałam. Może stąd, że jako jedyny się śmiejesz albo dlatego, że ty przyszedłeś do mnie jako pierwszy- odpowiedziałam mu
- Już po tobie Krzychu- rzekł Zibi w stronę libero- Chłopaki robimy zrzutę na kwiaty. Trzeba  powiedzieć też sztabowi, że musi szukać nowego libero- tym razem zwrócił się do reszty siatkarzy, która dopiero teraz zaczęła się śmiać
- Pożałujesz tego Ignaczak. Obiecuję ci to. - warknęłam w stronę libero. Pewnym krokiem zaczęłam kierować się w stronę wyjścia ze stołówki.
- A ty dokąd? Nie zjadłaś śniadania- zawołał mnie Piotrek. Siatkarze z reprezentacji poparli go.
- A daj mi spokój. Wszyscy dajcie mi spokój- rzekłam i opuściłam pomieszczenie. Musiałam wrócić do pokoju i jakoś związać włosy, tak żeby nie było widać jak pięknie są obcięte. związałam swoje włosy w koka. Następnie zabrałam swoją torebkę i ruszyłam do wyjścia z pokoju. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam Piotrka z talerzem kanapek.
- Nigdzie nie pójdziesz do póki nie zjesz- zagroził mi
- Nie jestem głodna. Śpieszę się, przepuść mnie- zarządałam
- Jak zjesz- rzekł stanowczo
- Nie mam siły na kłótnie z tobą. Muszę jechać do warszawy. Po drodze zadzwonić do Dudzickiej, żeby dała mi namiary na swoja fryzjerkę- wyjaśniłam wymijając go. Poczekałam aż wyjdzie z pokoju i zamknęłam drzwi. Szybkim krokiem udałam się na parking. Nowakowski podążał za mną.
 Dziwnie to zabrzmi, ale stęskniłam się za swoim samochodem.
- Weź chociaż na drogę-  Piotrek nie dał za wygraną. Położył mi na przednim siedzeniu pasażera talerz kanapek.
- Dziękuję- odrzekłam i pocałowałam go.- Pogadamy jak wrócę- dodałam i wsiadłam do samochodu.

Po dwugodzinnej jeździe byłam pod siedzibą Polsatu Sport. Jadąc do Warszawy rozmawiałam z Olą, która na moje szczęście dziś jedzie do swojej fryzjerki. Umówiona była na 15, więc powinnam zdążyć. Przyjaciółka obiecała zadzwonić do swojej znajomej i zapytać, czy mogę z nią przyjechać i czy poradzi coś na moje włosy.
Kierowałam się właśnie w stronę wejścia do budynku, gdy zadzwoniła Olka.
- Już wszystko wiem. Możesz ze mną przyjechać. Wyślę ci zaraz adres- zaczęła
- Dziękuję ci. Muszę kończyć. Pogadamy jak się zobaczymy.

Gdy weszłam do sali konferencyjnej byli juz wszyscy, mimo, że do spotkania został jeszcze 10 minut.
- Skoro jesteśmy wszyscy to możemy zacząć.- rzekł pan Mazur
- Dzisiejsze spotkanie rozpoczniemy od wyjaśnienia tego co ostatnio opublikował Fakt, na temat naszej redakcyjnej koleżanki- powiedział Marcin Lepa.
- Angeliko, co możesz nam powiedzieć o tej bójce na siłowni?- zapytał Tomek Swędrowski. Opowiedziałam im dokładnie przebieg wydarzeń z 1 lipca.
- Możesz przysiąc, że naprawdę tak było?- zapytał Jurek
- Jak mi nie wierzycie zadzwońcie do mojej kuzynki. Zaraz dam wam jej numer. Albo lepiej nie fatygujcie się. Od razu powiedzcie, że mnie zwalniacie i będzie po sprawie- rzekłam zdenerwowana
- Nikt nie chce cie zwalniać. Musisz jeszcze dziś przekazać oficjalne oświadczenie tego jak było i będzie po sprawie. Bynajmniej dla nas. Nawet jeśli policja się tym interesuje to nie nasza sprawa. Dla nas ważne jest, że jesteś dobra dziennikarką i wywiązujesz się ze swoich obowiązków.- uspokoił mnie Wojciech Drzyzga.
- Teraz przejdźmy do drugiego celu naszego dzisiejszego spotkania- zmienił temat Jurek. Każdy z dziennikarzy dostał przydział zadań. Każdy z wyjątkiem mnie. O co chodzi?
- Angela, ty będziesz towarzyszyć naszym siatkarzom. Rozmawiałem z Andreą  i on nie widzi przeszkód. Każdego dnia będziesz relacjonować przebieg przygotowań do mistrzostw Europy. Codziennie, przeprowadzisz wywiad z innym siatkarzem, kimś ze sztabu. Jeśli masz jeszcze jakiś pomysł to mów śmiało- rzekł do mnie Mazur
- Tak, do głowy mi przyszło, żeby co kilka dni przedstawić sylwetki naszych zawodników na stronie.- zaproponowałam
- Wyjaśnij nam na czym to miałoby polegać- poprosił Lepa
- Na przykład weźmy takiego Kurka. Można powiedzieć ile ma wzrostu, wag, zasięgu w ataku i bloku, gdzie zaczynał grać, po kolei wymienić kluby w których grał,  co osiągnął. można też, zamieścić jakiś jego cytat- wyjaśniłam
- Jeśli Marian Kmita się zgodzi to masz wolną rękę aby to wprowadzić- odrzekł Jerzy
- Przygotuj szczegółowy plan. Masz na to tydzień. Równo za tydzień zrobimy spotkanie z Marianem i o tym pogadamy. Do roboty- rzekł Tomek. Wraz z moimi kolegami z redakcji zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy. Nikt nie odważył się zapytać o moje włosy.

- Angela co się stało z twoimi blond włosami?- zapytał Jurek gdy wychodziliśmy z sali
- Ignaczak mi się stał- odpowiedziałam
- I wszystko jasne. zostawisz ten piękny błękit?-spytał ze śmiechem
- Nie. Razem z Olą Kłosa idę dziś do fryzjera
- Krzysiek będzie zawiedziony
- Może gdyby nie to, że mam piękne fale zamiast włosów to bym zostawiła ten niebieski
- Aż tak zażartował? Mam pewną sugestię jak możesz się na nim zemścić- rzekł Mielewski
- Jadąc do Warszawy obmyśliłam piękny plan.- zaśmiałam się złowieszczo
- Jeśli jest to coś tak mocnego jak zemsta na Andrzeju to Ignaczak będzie biedny.
- Zdradzę ci, że to będzie nawet lepsze
- Wyślij mi zdjęcia
- Spoko, będzie na facebooku- zaśmiałam się ponownie. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę i udałam się do wyjścia z budynku. Przed drzwiami spotkałam Patrycje Mielewską. Z nią również zamieniłam kilka słów, następnie skierowałam się do samochodu. W GPS wpisałam adres który przysłała mi Ola i ruszyłam ulicami stolicy. W salonie fryzjerskim byłam po 40 minutach jazdy. Przed wejściem do środka czekałam na przyjaciółkę.
Ola była tuż przed 15.
- Hej piękna. Do twarzy ci w tym kolorku- przywitała mnie.
- A weź mnie nie denerwuj- odpowiedziałam ze śmiechem
- serio mówię. Lepiej wyglądają twoje włosy na żywo niż na filmiku z Facebooka- oznajmiła
- co ty powiedziałaś? Jakiego filmiku?- wściekłam się jeszcze bardziej. Ignaczak od rana powinien być trupem. Aż żałuję, że jeszcze go nie zabiłam.
- sprawdź sama- poradziła mi.Od razu to zrobiłam.
Ignaczak wstawił filmik który nnagrał rano.
- Nie daruje mu. Zemsta będzie słodka- odezwałam się
- Masz już plan?- zapytała Ola widząc moją minę
- Mam.  Będziesz musiała zabrać mnie do Rossmanna
- co ty kombinujesz?- zadała kolejne pytanie. Wchodząc do salonu odpowiedziałam jej wszystko ze szczegółami- jesteś genialna- odpowiedziała
- staram się- po chwili pojawiła się koło nas znajoma Oli. Przywitała nas i zabrała się do pracy z moimi włosami. Olą zajęła się jedna z jej współpracowniczek.
- ktoś kto obciał twoje włosy miał niezły talent-  zaśmiała się Aneta
- i poczucie humoru. Jaką fryzurę mi polecisz?
- Mam kilka propozycji.  Pierwsza podciąć je do ramion i pofarbować. Ewentualnie można je lekko pocieniować i zrobić pasemka albo pofarbować. Zawsze możesz też przejrzeć katalog- oznajmiła
- To chętnie zobaczę- odrzekłam. Po chwili Aneta podała mi katalog fryzur. Długo nie musiałam czekać bo już na 5 stronie znalazłam odpowiednią fryzurę. I nawet kolor mi się spodobał- Już mam.- rzekłam i pokazałam jej zdjęcie
- Świetny wybór. Ten kolor czy inny?
- Ten. Podoba mi się
- Będzie idealnie pasował do twojej twarzy. Jeszcze mocny makijaż i każdy facet jest twój- zaśmiała się
- Już mam wymarzonego faceta- odpowiedziałam pokazując palec z obrączką.
- śliczna obrączka. Ciekawe czy cię pozna
- Dziś się przekonam
- To ja zabieram się do roboty- zatarła ochoczo ręce i zajęła się moimi włosami.

Po prawie 3 godzinach Aneta powiedziała, że mogę otworzyć oczy. Na mojej głowie nie było śladu po moich niebieskich włosach i szlaczkach jakie zrobił mi Ignaczak. Szczerze mogę wam powiedzieć, że sama się nie poznałam. Teraz  moją głowę pokrywały rude włosy.
Efekt bardzo mi się spodobał. Ciekawe co na to Piter?
- Podoba się?- zapytała fryzjerka
- Nawet bardzo. Skromnie powiem, że pasują mi te rude włosy- zaśmiałam się
- Modelujemy je jakoś?
- Wiesz, że chętnie. W Spale mogę pomarzyć o prostownicy lub lokówce.
- Czyli lokujemy- oznajmiła ze śmiechem dziewczyna. Po nie spełna 15 minutach na głowie miałam burzę loków. W tym samym czasie podeszła do mnie Ola. Zapłaciłam fryzjerce i wraz z przyjaciółką opuściłam salon fryzjerski.
- Nie poznałam cię Rudzielcu.- zaśmiała się
- Zaszalałam sobie troszkę.
- ciekawe czy mąż cię pozna. Ale tak w ogóle to pasują ci te włosy. Ślicznie w nich wyglądasz
- Dzięki. Jedźmy do Rossmanna. Jeszcze dziś muszę zemścić się na Krzyśku- zaśmiałam się
- Rozumiem. Dobrze się składa bo muszę kupić kilka rzeczy- obie wsiadłyśmy do swoich samochodów. Ola jechała z przodu, a ja tuż za nią.


Tuż przed 21 wróciłam do Spały.  Wyjęłam z samochodu swoje zakupy i udałam się w stronę wejścia do hotelu. Tuz przed drzwiami ujrzałam kilku siatkarzy. Od razu odwróciłam się w stronę parkingu. Z torebki wyjęłam swoje okulary i założyłam je. Wyjęłam swój telefon i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe.  Usłyszałam jak otworzyły się drzwi. Zaraz po tym dało się słyszeć głosy siatkarzy.
- Ciekawe kiedy Angela wróci- to na pewno był Piotrek
- Spokojnie. Może została u Oli- tym razem odezwał się Karol
- Patrzcie, co to za ruda długo noga?- zapytał Bartek. Domyśliłam się, że chodzi o mnie. Żadnej innej dziewczyny tu nie widziałam
- Trzeba się przekonać- rzekł ochoczo Wrona.
- Ej, ty masz Wiki- rzekł Piotrek
- A ty z tego co wiem masz żonę- zaśmiał się Bartek
- A ty masz chyba już pewną dziewczynę na oku-  rzekł Piter. Cała ta ich wymiana zdań zaczęła mnie nieźle bawić.
- Co wy tak drzecie te japy?- zapytał się Bartman- A to co za laska?- pewnie spojrzał na mnie
- Właśnie nie wiemy, ktoś musi pójść się dowiedzieć- rzekł Andrzej
- Spoko, spoko ziomeczki. Zibi się tym zajmie- zaśmiał się Zbyszek. Już po chwili słyszałam zbliżające się kroki.- Witaj piękna. W czymś ci pomóc?- zapytał gdy podszedł do mnie. Spojrzałam na niego.
- A czy wyglądam jakbym potrzebowała pomocy?- zapytałam. Atakujący mnie nie poznał
- W sumie trochę. To może skoro nie chcesz pomocy, to może dasz się zaprosić na drinka? Ja stawiam- zapytał pokazując swój uśmiech.
- Podejdź trochę bliżej to ci odpowiem- oznajmiłam. Gdy podszedł do mnie krzyknęłam mu do ucha- Wal się koleś. Nie działają na mnie takie teksty- kiedy skończyłam krzyczeć usłyszałam śmiechy siatkarzy.
Zostawiłam zdziwionego Zibiego na środku placu i pewnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia. Siatkarze ustąpili mi drogę, odsuwając się na dwie strony.
- Czy wy to widzieliście? Nie urzekł jej mój urok i uroda- usłyszałam jeszcze załamany głos Bartmana.
Udałam się do swojego pokoju. Zmęczona tym dniem zabrałam swoją piżamę i poszłam pod prysznic.
Po odświeżeniu się wróciłam do pokoju. Zemstę na Ignaczaku zostawiłam na jutro. Dziś już nie mam siły. Po za tym, muszę zebrać kilka osób które mi pomogą. Wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku. Już drugi raz tego dnia zaczęłam przeglądać co się dzieje w świecie. Uniemożliwił mi to ktoś dzwoniący na Skype. Jak się dowiedziałam był to mój kuzyn z Francji, Jarek.
- Hej siostra- powitał mnie
- Hej, hej braciszku. Co tam u ciebie?- zapytałam na początek
- Po staremu, ale za to u ciebie się pozmieniało
- A co masz na myśli?
- Twoje włosy i małżeństwo- zaśmiał się Jarek
- A weź nic nie mów o włosach. Wczoraj przyjechałam do Spały na zgrupowanie kadry i jeden z siatkarzy tak się za mną stęsknił, że zrobił mi kawał. Najpierw podmienił szampon na niebieską farbę  do włosów, a potem jeszcze obciął- wyjaśniłam
- Czyli się nie nudzisz
- Z nimi nie da się nudzić. Uwierz mi. Zresztą na zgrupowaniu siatkarek jest podobnie.
- no to teraz opowiadaj, jak to jest w małżeństwie
- Wiesz, męża ma dopiero od 2 dni, więc za wiele ci nie powiem. Jeśli chcesz się dowiedzieć, to sam się postaraj o jakąś fajną dupeczkę- zaśmiałam się
- Łatwo powiedzieć. Ciężko jest znaleźć dziewczynę jak się jeździ co pół roku do Polski, a potem wraca do Francji
- Musisz coś z tym zrobić. Wiem, że ciężko znaleźć w Polsce dobrą pracę, ale może tam we Francji  spróbuj znaleźć coś na stałe. Założę, się, że nie jedna dziewczyna chętnie zamieszka z takim przystojniakiem w Paryżu
- ciężko mi się rozstać z Polską. W końcu to moja ojczyzna
- wiem coś o tym. Ty myślisz, że jak wyjeżdżałam do Włoch to było mi łatwo?
- Na pewno nie. Ale to co innego. Ty wróciłaś. A ja nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem
- Ty to głupi jesteś. Masz już 30 na karku...- nie dane mi było dokończyć
- Przepraszam cię bardzo, ale 30 lat skończę dopiero w przyszłym roku w kwietniu- oburzył się
- No, nie fochaj się. Ja chcę cię tylko uświadomić, że już się starzejesz  i pora się ustatkować. Popatrz na mnie. 2 dni temu skończyłam 23 lata i wyszłam za mąż. Można? Można. Więc zamiast ze mną gadać to zbieraj swój tyłek z kanapy i ruszaj na podbój Paryża. Może spotkasz swoją drugą połówkę
- Jakoś po całym dniu pracy nie chce mi się
- Jeśli tydzień przed twoimi urodzinami dowiem się, że dalej jesteś singlem to sama znajdę ci jakąś laskę
- Grozisz mi?
- Tylko ostrzegam. Zapamiętaj to sobie
- Na ciebie zawsze można liczyć siostrzyczko- rzekł ziewając
- Zawsze do usług. Dobra, skoro jesteś taki zmęczony to idź spać.
- Zdzwonimy się jeszcze. A tak w ogóle, jeśli będziesz miała czas to wpadnij do mnie do Paryża. Tylko jak coś uprzedzam, że w sierpniu będę w Virlet
- To nawet lepiej. Tam jest pięknie. Wyślij mi numer do swojego szefa to sobie zarezerwuję miejsce
- Daj spokój. Powiem, że odwiedzi mnie siostra i nie będziesz płacić
- Tylko ja pomyślałam, żeby zabrać ze sobą kilka osób
- A no to chyba, że tak. Dobra to zaraz ci wyślę. Pozdrów swojego mężulka i trzymaj się Młoda. Do zobaczenia
- Do zobaczenia staruszku- zaśmiałam się
- Grabisz sobie- odrzekł śmiejąc się i rozłączył się.

***Piotrek***

Trochę zaniepokoiło mnie, że Angela jeszcze nie wróciła. Zadzwoniłem do Dudzickiej, ale ta powiedziała, że Angela już dawno pojechała. To jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Postanowiłem zadzwonić do ukochanej.  Ta nie odebrała. Wyszedłem przed hotel. Razem ze mną poszedł Bartek, Karol i Andrzej. Przed wejściem stała dziewczyna o rudych włosach.  Chłopaki od razu stwierdzili, ze trzeba sprawdzić kto to. Zaczęliśmy się przekomarzać i wtedy zjawił się Bartman, który poszedł sprawdzić, jednak Rudowłosa szybko go spławiła. Razem z chłopakami usiedliśmy na pobliskiej ławce i zaczęliśmy czekać na moją żonę. Pogrążyliśmy się w rozmowie. Chłopaki uspokajali mnie, kiedy chciałem dzwonić do warszawskich szpitali. Zgodnie stwierdzili, że może skorzystała z okazji i odwiedziła swoją rodzinę ze stolicy.
Po  godzinie zaczęliśmy kierować się do hotelu. Spojrzałem jeszcze na parking. Moją uwagę przykuł samochód podobny do auta Angeli. Powiedziałem o tym kumplom i poszliśmy sprawdzić numery rejstracyjne samochodu.
- To jest samochód Angeli- rzekłem pewnie
- W takim razie gdzie jest ona?- zapytali
- Cholera wie. Chodźmy po zapasowy klucz od jej pokoju- zaproponował Andrzej. Tak też zrobiliśmy. Poszczęściło nam się, bo w recepcji nikogo już nie było. Bez problemu zabrałem klucz od pokoju Angeli i poszliśmy do windy.
Po paru chwilach byliśmy pod odpowiednimi drzwiami. Gdy je otworzyliśmy powitała nas ciemność, a kilka sekund później usłyszeliśmy jakiś damski głos. Jeden z chłopaków szybko zapalił światło. Naszym oczomu ukaząła się ta sama Rudowłosa piękność co przed budynkiem.
- Co pani tu robi? To pokój mojej żony- zacząłem. Dziewczyna  podniosła się do pozycji siedzącej. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jej twarz. To byla moja ukochana.
- Fajnie, że jej nie poznajesz- zaśmiała się. Spojrzałem ze zdziwieniem na zaskoczonych chłopaków
- Jak miałem cię poznać, jak dopiero teraz ujrzałem twoją buźkę. Pasują ci te rude włosy- oznajmiłem podchodząc do niej
- Zdaję sobie z tego sprawę Nowakowski. Dobrze się składa, że do mnie przyszliście. Fajnie byłoby gdyby któryś z was poszedł po Ziomka- rzekła Angela
- O co chodzi?- zapytaliśmy chórkeim
- Powiem wam jak będzie tu Łukasz- rzekła tajemniczo
- To ja po niego pójdę- odezwał się Bartek. Gdy Kurek wyszedł zaczęliśmy rozmawiać.  Duet Kłos&Wrona rozpoczęli żartować z Fryzury siatkarki.
- Ale co cię podkusiło, żeby farbować się na rudo?- spytał Andrzej
- Przecież ten niebieski był spoko- tym razem odezwał sie Karol
- Jak się wam podobał ten niebieski to zaraz dam wam tą farbę, co podrzucił mi Ignaczak i możecie sobie zmienić kolor włosów- odrzekła Angela. środkowi spojrzeli na siebie.
- Dawaj ją- krzyknęli równocześnie
Ruda udała się do łazienki.
- Ale będzie frajda- krzyknął Karol
- Jak coś to będzie na Krzyśka- rzekł Andrzej. W tym samym czasie do pokoju wszedł Bartek z Łukaszem.
- no to mów co od nas chcesz- powiedział do rudej rozgrywający
- Słuchajcie chłopaki. Chodzi o to że mam pomysł na świetną zemstę dla Ignaczaka....- zaczęła opowiadać swój plan. Byłem pełen podziwu gdy skończyła mówić.
-To jest genialne. Ja się przyłączam- oznajmił Kłos
- Ja także- w tym samym czasie powiedzieli  Kurek i Wrona
- Okazji do pośmiania się z Igły nie opuszczę - tym razem odezwałem ja.


***Angela***

 Chłopakom spodobał się mój pomysł. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że mi pomogą. Tylko Ziomek się nie odezwał.
- A co ja mam z tym wspólnego? - zapytał
- Łukasz, twoja rola będzie najważniejsza. Ktoś musi nam pokój otworzyć- zaśmiałam się
- Fakt. To kiedy robimy akcję?- odpowiedział Łukasz
-Jutro. Dziś już mi się nie chce. Tylko pamiętaj Łukasz, żeby się nie śmiać, jak go rano zobaczysz.- przestrzegłam siatkarza
- Postaram się. Jak coś, to jutro przyniosę do ciebie nasze lustro. Ignaczakowi należy się to za te wszystkie kawały, które nam zrobił- odrzekł
- Czekam. Idźcie już spać. Żeby nie było, że przeze mnie się nie wyspaliście-  chłopaki zgodzili się ze mną i po chwili opuszczali mój pokój. Został tylko Piotrek.
- a ty nie musisz iść spać?- spytałam przegryzając wargę
- Prowokujesz Nowakowska. Dobrze wiesz jak to na mnie działa- zaśmiał się Piotrek
- Ale, że to?- zapytałam przegryzając ponownie wargę
- właśnie to- oznajmił i wpił się w moje usta. Całował mnie delikatnie, ale z uczuciem. Z każdą następną chwilą nasze języki toczyły jeszcze bardziej zaciętą walkę. Ręce Piotrka błądziły po całym moim ciele. Od jego dotyku przechodził po mnie przyjemny dreszcz. Swoje place zatopiłam we włosach siatkarza. Język Nowakowskiego drażnił moje podniebienie. Nawet nie zorientowałam się kiedy Piotrek pozbył się mojej koszulki. Gdy tylko to zauważyłam pozbyłam się koszulki siatkarza. Piotrek obdarowywał moje ciało pocałunkami. Najdłużej zatrzymał się przy moim biuście, na którym znajdował się stanik. Już po chwili Piotrek naprawił ten błąd. Nie czekając długo pozbyłam się spodni i bokserek siatkarza.
- Ej, Ruda nie tak szybko. Daj mi się nacieszyć twoim ciałem- zaśmiał się Piotrek, dalej całując moje piersi. Zaśmiałam się na jego słowa.  Całkowicie oddałam się przyjemności jaką, sprawiały mi pocałunki siatkarza. Kilka chwil później Piotrek zaczął pozbywać się moich spodni. Robił to powoli, tak jakby chciał się ze mną droczyć. To mnie powoli zaczęło denerwować, więc przejęłam inicjatywę. Jakimś cudem udało mi się sprawić, że znalazłam się na siatkarzu. Teraz to ja zaczęłam całować całe ciało siatkarza, Od ust, przez szyję aż do torsu. Moje pocałunki były subtelne. Co jakiś czas wracałam do ust siatkarza, z których wydobywał się pomruk zadowolenia. Kilkakrotnie przegryzłam wargę Nowakowskiego. Środkowy nie mógł się już powstrzymać i w pośpiechu zaczął zdejmować moje majtki.
- A dokąd się tak śpieszysz?- wysapałam między pocałunkami
- Ty dobrze wiesz dokąd mi tak śpieszno-  odpowiedział mí ze śmiechem. Ponownie znalazłam się pod nim. Piotrek złączył nasze wargi, a następnie ciała w jedność. Ruch siatkarza były powolne, ale zdecydowane. Z moich ust wydobywał się pomruk zadowolenia, który Nowakowski tłumił pocałunkami. Moje ręce kreśliły na jego plecach nie określone kształty.
Spełnieni, zmęczeni i szczęśliwi  ułożyliśmy się wygodnie na łóżku. Po pokoju rozchodziły się dźwięki naszych przyśpieszonych oddechów. Piotrek mocno przytulił mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Siatkarz bawił się kosmykiem mich włosów.
- Kocham cię Słoneczko, najmocniej na świecie. Nie oddam cie już nikomu- rzekł całując mnie w czubek głowy
- Mam nadzieję, że tego nie zrobisz. Ja też cię kocham Miśku- oznajmiłam całując go w usta.
- Jestem ogromnym szczęściarzem
- A ja szczęściarą- odparłam ze śmiechem- jeszcze chwilkę porozmawialiśmy. Jednak po kilku minutach zachciało mi się spać.- Dobranoc Piotruś- rzekłam i ponownie wtuliłam się w siatkarza
- Dobranoc Andziu.- Nowakowski na dobranoc ponownie pocałował mnie w czubek głowy.  


Rano obudził mnie hałas dobiegający z korytarza. Gdy otworzyłam oczy, ujrzałam jak Piotrek zbiera nasz ubrania. Akurat odkładał je na krzesło gdy zobaczył, że już nie śpię.
- Hej, Księżniczko- oznajmił podchodząc do mnie po to by po chwili złączyć nasze usta w pocałunku. Gdy skończyliśmy się całować chciałam coś powiedzieć, ale ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Piotrek, musisz szybko wracać do pokoju. Andrea już wstał i zaraz będzie robił obchód.- usłyszałam głos Bartka
- Dobra,. dzięki stary. Mam prośbę. Otwórz balkon- rzekł Piter.
- Dobra tylko się pośpiesz bo już widzę, go na horyzoncie.
- Ja spadam Słońce. Widzimy się na śniadaniu- odparł mój mąż posyłając mi buziaka w powietrzu. Nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć, bo już wyszedł na balkon. Przeciągnęłam się leniwie na łóżku i zaczęłam szukać telefonu. Godzina 7.15. Czyli pora wstawać i iść do stołówki.  Nie chętnie wygrzebałam się z łóżka i odszukałam swój ręcznik. Owinęłam się nim, następnie wyjęłam z szafy czyste ubrania i bieliznę i udałam się do łazienki.
Po swoim porannym rytuale opuściłam swój pokój. Gdy zamykałam drzwi ktoś mnie zawołał.
- Angela, widziałaś Ignaczaka?- usłyszałam głos Andrei A. Już się bałam, że o Piotrka zapyta. Przekręciłam klucz w drzwiach i spojrzałam na trenera. Na głowie miał czapkę mimo, że jest ciepło.
- Nie, dopiero z pokoju wyszłam. A co trenerowi zrobił?- zapytałam go
- To samo co wcześniej z tobą- rzekł zdenerwowany i zdjął czapkę. Jego siwe włosy, były teraz niebieskie- Swoją droga do twarzy ci było w niebieskich włosach, ale w rudych jest ci jeszcze ładniej. Jak spotkasz gdzieś Igłę to daj mi znać- nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, bo poszedł do następnych drzwi. Tych od pokoju Nowakowskiego i Kurka.Doskonale wiedziałam czyja to sprawka. Ale po co będę wydawać przyjaciół?
Nie zawracając sobie głowy poszłam na stołówkę. Tam powitali mnie siatkarze z kadry. Każdy z nich musiał skomentować moją nową fryzurę, a właściwie jej kolor. Najlepszy był komentarz Rucka.
- No to w końcu Jarski nie będzie czuł się osamotniony i nie będzie tylko on szykanowany za jego kolor włosów- zaśmiał się Rucek- A tak serio to pasuje ci taki kolorek. Lepiej niż niebieski
- Dzięki Michu- zaśmiałam się. Podeszłam do okienka żeby odebrać swoją porcję. Następnie usiadłam pomiędzy Jaroszem i Winiarem. Przy tym stoliku siedział także  Zibi, Guma, Ziomek i Dziku.
- W końcu ktoś docenił rude włosy- zaśmiał się Kuba czochrając mnie po głowie
- To tylko przez Ignaczaka. A właśnie, widzieliście go gdzieś? Anastasi go szuka- rzekłam
- Jak się rano obudziłem to w pokoju już go nie był- wzruszył rękoma Łukasz, gdy wszyscy swój wzrok skierowali w jego stronę
- Pewnie, boi się tobie pokazać na oczy. A trener mówił co od niego chce?- odparł Michał K.
- Nie mogę wam powiedzieć. To musicie zobaczyć- zaśmiałam się na wspomnienie Andrei w niebieskich włosach
- Ej!! Powiedz nam, sami się chętnie pośmiejemy- oburzył się Winiar i zrobił oczy jak ze Shreka
- Wiem, Michałku, że masz ładne paczadła, ale na mnie ta mina nie działa- wzruszyłam ramionami i zaczęłam jeść swoją jajecznicę
- Ranisz- Winiarski otarł wymuszoną łezkę
- wybacz, taka już wredna jestem- poklepałam go po plecach
- Biedny ten Nowakowski. Nie wiem z kim się hajtnął. Dobrze, że to tylko cywilny.  Zawsze można wziąć rozwód- rzekł poważnie
- Jakoś Piotrek nie narzeka- odpowiedziałam
- Penie dobrze gotujesz. Wszyscy w kadrze wiedzą, że jeśli ktoś umie gotować to Nowakowski od razu go kocha- dodał Guma
- Widocznie ja jestem wyjątkiem- wystawiłam język w stronę rozgrywającego
- A tak w ogóle gdzie go zgubiłaś?- zapytał Kubi
- Nie mnie się pytaj. To Bartek dzieli z nim pokój- uniosłam ręce w geście obronnym
- Ale nie z  nim wziął ślub- odrzekł Bartman
- Czepiasz się. Lepiej spójrzcie w stronę drzwi- wskazałam palcem na wejście do stołówki, w którym stał Anastasi. Na głowie dalej miał czapkę. Chłopaki zaczęli się z niego śmiać.
- A co to? Trener zmarzł w główkę?- zapytał płacząc ze śmiechu Michał W.
- Winiarski!!! Za śmianie się ze mnie 20 dodatkowych okrążeń na treningu!!- krzyknął Włoch. Winiar chciał coś odpyskować, ale Guma w porę walnął go w potylicę.
- Ty, o co chodzi z tą czapką?- zapytał Ziomek
- Dowiecie się w swoim czasie. Uwierzcie mi, że warto poczekać. Tylko nie chciałabym być w skórze Krzycha jak spotka trenera- zaśmiałam się. Właśnie dokończyłam swoje śniadanie, więc wstałam od stołu. Chciałam iść zanieść naczynia, ale Jarski i Winiar mi to uniemożliwili.
-Mów o co kaman a nie jakieś tajemnice sobie urządzasz- rzekł poważnie Kubiak
- Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie. A teraz przepraszam, ale mam sprawę do Andrei- odrzekłam i odeszłam od stolika. Odstawiłam puste naczynia tam gdzie należy i podeszłam do stołu przy, którym siedział cały sztab- Smacznego- oznajmiłam na początek oczywiście po włosku. Te dwa lata we Włoszech się na coś przydały
- Co cię do nas sprowadza?- zaśmiał się Andrea G.
- Bo ja mam sprawę do trenera Anastasiego- zaczęłam
- Mówiłem ci, że masz mówić do mnie po imieniu- zaśmiał się
- Pamiętam. Andrea mam do ciebie sprawę.Mam pomysł jak zemścić się na Ignaczaku- więcej nie musiałam mówić.
- Masz moją zgodę na wszystko za to co mi i tobie zrobił- odparł trener bez zastanowienia
- Nawet na budzenie kilku siatkarzy w ciągu nocy?- zapytałam dla pewności
- Jak opowiesz mi co wymyśliłaś- uśmiechnął się i zrobił mi miejsce na ławce- A więc mów- zachęcił mnie trener. Opowiedziałam mu szczegółowo cały plan.- To jest genialne. Masz moje błogosławieństwo.
Wytłumaczyłam plan działania Włochowi. Nasza rozmowa przykuła uwagę całego sztabu.Z osób będących przy tym stole tylko Gardini rozumiał co mówimy. Śmiał się z tego cały czas. Siatkarze zaczęli patrzeć się na niego i na Anastasiego oraz na mnie.
- No co się tak wszyscy patrzycie?- zapytał trener A.A. Po czym dodał- Ja tez potrzebuję pogadać z kobietą. Was już miewam czasami dość.
Wraz z trenerem omówiliśmy wszystkie szczegóły. Po tym każde z nas udało się w swoja stronę. Po drodze do swojego pokoju spotkałam Piotrka.
- Hej, hej, miśku- powitałam go namiętnym pocałunkiem
- W końcu mogę przywitać się z żoną jak należy- zaśmiał się środkowy.- Widziałem, że Andrea zgodził się na twój pomysł
- Bez wahania. Sam ma pomysł na zemstę na Ignaczaku  odpowiedziałam
- A jak się wyda, że to nie Ignaczak zrobił mu ten kawał?- zapytał
- Chodź do mojego pokoju. Ktoś mógłby usłyszeć naszą rozmowę- pociągnęłam siatkarza za rękę pod moje drzwi. Do treningu miał jakieś pół godziny  więc mogliśmy porozmawiać.
- Ja i tak muszę się zemścić na Krzychu. Mam zgodę trenera i świadka.  Także wiesz. Później najwyżej Andrzej i Karol dostaną za swoje
- Jak ja uwielbiam ten twój wredny charakterek- rzekł Nowakowski całując mnie namiętnie
-  I pomyśleć, że chłopaki ci współczuli- zaśmiałam się gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Chodź odprowadzisz mnie na halę i opowiesz wszystko- zaproponował siatkarz, Przystałam na jego propozycję i trzymając się za ręce opuściliśmy mój pokój. Po drodze spotkaliśmy Bartka, Andrzeja, Karola i Łukasza.


Po kolacji postanowiłam iść pobiegać. W końcu muszę dbać o formę. Z szafy wyjęłam strój do biegania.



Zabierając swój telefon ze słuchawkami opuściłam swój pokój. Nie zdążyłam daleko odejść od drzwi, bo podszedł do mnie Ziomek. Cały czas rozglądał się na boki. W ręce niósł lustro ze swojej pokojowej łazienki, którą dzieli z Igłą
- Masz i schowaj u siebie w pokoju- podał mi przedmiot.
- Dziękuję za pomoc. Podmieniłeś może te buteleczki?- zapytałam
- Jasna sprawa. Jak będziecie już gotowi to napisz do mnie sms-a.- oznajmił rozgrywający i poszedł do swojego pokoju. Ja wróciłam się do swojego i w szafie schowałam lustro. Ponownie opuściłam swoje   tymczasowe cztery ściany.
Wychodząc z budynku natknęłam się na Piotrka i Bartka.
- Chyba ktoś idzie zgubić kalorie z kolacji- zaśmiał się przyjmujący
- Ja mam inny pomysł jak to zrobić- uśmiechnął się cwaniacko środkowy bloku
- Pomarz sobie Nowakowski. Ja muszę zadbać o formę przed nowym sezonem- zaśmiałam się
- Jednak chłopaki mieli rację, że popełniłem błąd- odparł
- Możesz go zawsze naprawić- odpowiedziałam poważnie
- Wtedy popełniłbym jeszcze większy błąd- przyznał. Z triumfalnym uśmieszkiem podeszłam do niego i swoimi ustami musnęłam jego policzek.
- Wrócę za godzinę- odrzekłam i zaczęłam truchtać.

Do pokoju wróciłam około 21,10. Od razu udałam się pod prysznic. Zimna woda orzeźwiła moje ciało. Po prysznicu wróciłam do pokoju. Cały zajęty był przez siatkarzy. Nie było tylko Ignaczaka. Jak się okazało poszedł już spać. Był tak wykończony kara jaką dziś dostał od trenera. Nie zdały się na nic jego tłumaczenia. Trener A. nie uwierzył w niewinność libero.
Siatkarzom zachciało się grać w pokera. Chcieli w rozbieranego, ale ja stanowczo się sprzeciwiłam. W końcu mam na sobie tylko spodenki, koszulkę i bieliznę.....


Grać skończyliśmy około 2 w nocy. Czyli idealna pora na rozpoczęcie naszej nocnej akcji. Gdy mieliśmy pewność, że wszyscy są już w swoich pokojach spotkaliśmy się  pod drzwiami pokoju nr 316. Łukasz powiadomił nas, że jego współlokator już śpi i możemy zacząć. To znaczy ja mogę zacząć, bo dzisiejszej nocy tylko ja mam udział w tej akcji. Dopiero jutro do gry  wkraczają Piotrek, Andrzej, Bartek i Karol.

Ziomek, posłużył mi za latarnika i oświetlał mi nieco pokój, abym widziała co robię. Pokój siatkarzy opuściłam po 30 minutach. Byłam zadowolona z siebie. Wszystko się udało tak jak zaplanowałam. Krzysiek nawet nie drgnął.
Teraz pozostało tylko czekać na to co wydarzy się rano.



_____________________________________

Ciekawe co wymyśliła Angela???? ?Jak myślicie jak postanowiła zemścić się na Krzyśku???? Podzielcie się swoim zdaniem na ten temat, a także na temat rozdziału w komentarzach.
A propos nich. Ostatni jest ich  coraz mniej co trochę mnie dołuję :((((

To tyle na dziś z mojej strony.
Pozdrawiam i do następnego :*****

Ps.. Zapraszam na moje pozostałe opowiadania, które znajdziecie w zakładce Moje

5 komentarzy:

  1. Rozdział super najbardziej mnie rozśmieszyło sytuacja z. Trenerem ale widać że lepiej nie zadzierać z Angelika i jestem ciekawa co ona zrobi krzyskowi . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa co nasza bohaterka zrobi Krzyśkowi.
    Pewnie coś śmiesznego.
    Także czekam na nastęny.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa zemsty Angeli...proszę szybko o kolejny ;P Jeśli kazała podmienić Ziomkowi buteleczki, to może też chce zmienić Mu kolorek, choć sądzę, że wymyśliła coś oryginalnego ;)
    Cieszę się, że Nowakowscy są szczęśliwi ;D
    Pozdrowionka ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na nowy:
      http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2016/07/rozdzia-90-przepraszam-wiem-zachowaem.html
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
  4. 47 year-old Software Engineer IV Alic Caraher, hailing from MacGregor enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Cooking. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Ferrari 250 GT LWB California. zobacz

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając swoją opinię motywujesz mnie do pisania:)